27 kwietnia 2009

Rozdział 128

Wydostaliśmy się jakoś z windy. W ministerstwie panowała głucha cisza. Żadnej żywej duszy w korytarzach. Nic. Najwidoczniej Śmierciożercy już pozbyli się potencjalnych  świadków, czym uchronili mnie przez kompromitacją. Harry poprowadził nas przez jeden z holi do kolejnej windy, tym razem już większej, a co za tym idzie, i wygodniejszej. Ten sam kobiecy głos zapytał, dokąd chcemy jechać. Harry wcisnął pospiesznie przycisk z napisem „Departament Tajemnic” i winda ruszyła w dół. Nikt nic nie mówił, dopóki nie wyszliśmy z windy i nie stanęliśmy na początku korytarza, na którego końcu majaczyły dobrze mi znane drzwi. Harry ruszył jako pierwszy, podnosząc różdżkę wysoko i oświetlając nam drogę. Kiedy mijaliśmy jedne z masywnych drzwi do sali przesłuchań, coś we mnie drgnęło. No tak, w tej sali przesłuchiwano Barty’ego i Bellatrix w sprawie torturowania rodziców Neville’a. A jeśli… jeśli Voldemort wyśle Croucha razem ze Śmierciożercami, by razem z nami walczył o zdobycie proroctwa? Nie, przecież Czarny Pan doskonale wiedział, że wkrótce może wkroczyć Zakon Feniksa, a Barty był dla niego zbyt cenny, co już udowodnił w tak licznych kłótniach ze mną.

Harry zatrzymał się przed drzwiami, odetchnął parę razy i powiedział:
- Różdżki w pogotowiu.
Pchnął drzwi i wszedł do środka. Za nim stłoczyła się reszta, prawie drżąc ze strachu. Ja zostałam trochę z tyłu, obserwując tą śmieszną scenę. Weszliśmy wszyscy do okrągłej komnaty, pełnej drzwi.
- Niech ktoś zamknie drzwi – mruknął Harry. Neville wyciągnął rękę i wykonał polecenie. Jednak, gdy tylko drzwi trzasnęły, wszystko pociemniało, a komnata zaczęła wirować. Po kilku sekundach wszystko ustało i znów zapłonęły bladym blaskiem mroczne pochodnie.
- To chyba ma udaremnić intruzowi wyjście stąd – szepnęła Hermiona. Nikt jej jednak nie odpowiedział. Harry podszedł do pierwszych drzwi i nacisnął klamkę. Drzwi ustąpiły bez problemu, więc wszyscy ruszyliśmy za Potterem. Była to komnata całkiem ciemna. Jedynym źródłem światła był wielki szklany pojemnik, wypełniony wodą, w której pływały jakieś galaretowate stworzenia, znane mi z wyglądu.
- Co tam pływa? – rozległ się szept Rona.
- Wydaje mi się – odezwała się Sapphire. – Że to są mózgi…
- MÓZGI?!
Okrzyk Rona poniósł się po komnacie, na co pozostali zareagowali głośnym sykiem.
- To nie tutaj, chodźcie – rozległ się głos Harry’ego i wszyscy opuściliśmy pokój. Ginny już chciała zamknąć drzwi, kiedy Hermiona zatrzymała ją. Podniosła różdżkę i wypowiedziała Flagrate, a na ciemnym drewnie pojawił się płomienny znak X. Znów to nieprzyjemne wirowanie, gęsta, nawet dla mnie nieprzenikniona ciemność. Nie spodobało mi się to, więc zamknęłam oczy. Gdy znów je otworzyłam, okrągła komnata stała już w miejscu, a Harry napierał na kolejne drzwi, które za nic nie chciały ustąpić ani zaklęciu Alohomora ani magicznemu scyzorykowi Syriusza, który Harry wziął za sobą.
- Cóż, trzeba spróbować inne – mruknął zawiedziony, chowając zniszczony i całkiem bezużyteczny scyzoryk do kieszeni. Ruszył w kierunku drugich drzwi, trzymając różdżkę w pogotowiu. Reszta trzymała się za nim z duszą na ramieniu. Harry otworzył drzwi, które ustąpiły, ukazując dziwną komnatę, wykonaną z takiego samego materiału co sala tronowa Voldemorta, tyle że przypominała raczej amfiteatr. Na samym jej środku, jakieś pięć metrów pod nami, stał rozlatujący się kamienny łuk z czarną, postrzępioną szmatą zawieszoną pomiędzy jego ramionami i powiewającą złowieszczo. Dookoła nas rozległy się ciche, ledwo dosłyszalne szepty.
- Słyszycie? – zapytał cicho Harry. Pomimo tego, że nawet nie podniósł głosu, słychać go było tak dokładnie, że aż kąsało w uszy. – Te szepty…
- Ja nic nie słyszę – odpowiedział Ron takim tonem, jakby się martwił o głowę Pottera. Harry podszedł do łuku, patrząc w niego jak sroka w kość. Już wyciągnął rękę, by dotknąć owej tkaniny, zasłaniającej przejście pod kamienną budowlą, ale podbiegłam do niego z nadnaturalną prędkością i chwyciłam go za ramię, aż Harry podskoczył.
- Nie dotykaj – odezwałam się pierwszy raz od pobytu w Departamencie Tajemnic. – To może być groźne, chodźcie.
- Tak, już – szepnął Harry, nadal pochłonięty wpatrywaniem się w łuk.
- Czy nie mieliśmy uwolnić czasem Syriusza? – zapytałam ze spokojnym zainteresowaniem. Harry drgnął.
- Syriusz…
- Tak, Syriusz – zgodziłam się. Harry odwrócił się i opuścił czym prędzej komnatę, rzucając jeszcze ukradkowe spojrzenia na rozlatujący się, już irytujący mnie łuk.
Potter podszedł do następnych drzwi i otworzył je. Natychmiast wydał okrzyk nie tyle zdziwienia, co radości. Tak, ciesz się chłopie, ciesz. Bo za chwilę nie będziesz miał powodów do radości, kiedy odbierzemy ci przepowiednię i wyślemy do Hogwartu z czerwonym paskiem na dupie.
Przeszliśmy przez komnatę pełną jakichś światełek, zegarów i innych podobnych pierdółek, a Harry dopadł kolejnych drzwi na końcu korytarza. Tak, teraz już wiedziałam, gdzie się znajdowaliśmy. To z pewnością było owe miejsce pobytu Syriusza. Zaczęłam się nerwowo rozglądać, poszukując wzrokiem jakichś śladów po Śmierciożercach. Nic. A może coś ich zatrzymało? Jeśli nie zjawią się na czas, całe przedsięwzięcie będzie na marne, mało tego, Dumbledore dorwie przepowiednię i będziemy mogli się z nią pożegnać.
- Tędy – rozkazał Harry i ruszył spiesznym krokiem naprzód. Gdy szliśmy, odliczał coś pod nosem, aż w pewnej chwili zatrzymał się gwałtownie, wskazując różdżką na miejsce pod półką numer pięćdziesiąt cztery.
- Powinien być tutaj – odezwał się w końcu i odwrócił się do nas plecami, by poszukać jakichś śladów. Banda przyjaciół zaczęła się rozłazić, również obserwując wszystko dookoła. Wymieniłam z Sapphire porozumiewawcze spojrzenia i zaczęłam dla pozorów przyglądać się bacznie zakurzonej podłodze. Nagle rozległ się zduszony okrzyk Neville’a. No, jak można się tak podniecać jakąś głupotką…
- Harry, tu jest twoje nazwisko! – zawołał Longbottom. Harry pospiesznie podszedł do niego i wbił spojrzenie w półkę. Bezszelestnie stanęłam za nim i przeczytałam nad jego ramieniem napis:

S.P.T. do A.P.W.B.D.
Czarny Pan
i [?] Harry Potter

- Co to znaczy? – zapytał ze strachem Ron. Aha, więc już się zorientowali, o co biega… Harry sięgnął po kulkę, ale Hermiona złapała go za rękaw. Znów ta cholerna szlama się wtrąca do spraw, o których nie ma zielonego pojęcia!
- Nie dotykaj, to może być jakieś zaklęte – wyszeptała.
- Tu jest moje imię i nazwisko – zauważył Harry i wziął okurzoną kulkę do ręki. Dobrze, Harry, po raz pierwszy w życiu zrobiłeś coś poprawnie.
Potter przyjrzał się przepowiedni z bliska. Wszyscy otoczyli go, by również rzucić na nią okiem. Korzystając z okazji, cofnęłam się, a moje szaty zmieniły się w szatę Śmierciożercy. Nikt tego jednak nie zauważył. W ogóle niczego nie zauważyli, nawet tego, że u mojego boku pojawił się Lucjusz Malfoy, ubrany w czarny strój Śmierciożerców, z maską na twarzy i różdżką w ręku. Z ciemności wyłoniło się jeszcze kilkunastu zwolenników Czarnego Pana, każdy zamaskowany i z różdżką wycelowaną w Harry’ego i spółkę.
- Bardzo dobrze, Potter. A teraz odwróć się grzecznie i oddaj mi to – odezwał się Malfoy. Ktoś krzyknął. Chyba była to Ginny, ale nie interesował mnie już ich strach. Ważne było, że Harry Potter ma w ręku przepowiednie i za chwilę zmuszę go do oddania mi jej.
- Oddaj mi to, Potter – powtórzył Lucjusz, wyciągając ku niemu rękę. Wszyscy odwrócili się powoli w moją i Malfoya stronę. Przez chwilę Potter patrzył na mnie z niedowierzaniem, aż zapytał:
- Gdzie jest Syriusz?
Wybuchnęłam śmiechem, a Śmierciożercy zawtórowali mi.
- Czarny Pan zawsze ma rację – odezwała się Bellatrix, stając po mojej prawej stronie.
- Zawsze – zgodził się Lucjusz.
- Jak mogłaś? – krzyknął nagle Harry, patrząc na mnie z niekłamaną nienawiścią i obrzydzeniem. Znów się roześmiałam.
- Och, czy ty naprawdę jesteś taki głupi? – spytałam. – Przecież to wiadome, że zawsze będę służyć Czarnemu Panu, bez względu na to, co zrobi Dumbledore, kim są dla mnie Ghostowie i co jestem dłużna Syriuszowi. Ty naprawdę myślałeś, że ja chcę ci pomóc szukać Wąchacza?
- Ale on…
- To tylko przekręt, Harry! – przerwałam mu. – Przecież nigdy bym się nie zgodziła, by Voldemort torturował Syriusza!
- Nie wierzę ci – warknął Potter. – Gdzie jest Syriusz? Wiem, że go macie!
- Gdzie jest Syriusz! – powtórzyła drwiącym tonem Bellatrix. – Dzidziuś obudził się psieraziony i pomyślał, zie to, co mu się psiśniło, to plawda.
Śmierciożercy znów wybuchnęli śmiechem. Harry mruknął coś do stojących za nim uczniów, na co słudzy Czarnego Pana roześmiali się jeszcze głośniej. Ach, zawsze uważałam, że większość z nich to okropnie nietaktowni prostacy.
- Widzicie? – zawołała rozbawiona Bella. – Udziela rady innym dzieciaczkom, jakby myślał, że będą z nami walczyć!
Śmierciożerców opanowała jeszcze większa wesołość.
- Sapphire – odezwałam się spokojnym tonem i wszyscy ucichli. – Co ty tam robisz?
Sapphire zawahała się, ale szybko ruszyła w moją stronę i stanęła obok ojca, który kiwał się niedaleko Lucjusza. Machnęłam różdżką i jej szata zmieniła się w szatę Śmierciożercy.
- Och, Bellatrix, ty nie znasz Pottera tak dobrze jak ja – odezwał się Malfoy. – On uwielbia odstawiać bohatera.
- Wiesz, jak ja lubię taką zabawę – powiedziałam, bawiąc się różdżką w sposób bardzo charakterystyczny dla Lorda Voldemorta. – Ale ostatnio mam mało czasu na to, więc powiem wprost. Oddasz mi tą przepowiednię teraz, albo zobaczysz jak te dzieciaki giną.
- Bierzcie tę najmniejszą – rozkazała Bellatrix, wskazując na Ginny ręką. Wszyscy ciasno otoczyli rudowłosą, jakby myśleli, że to uratuje jej życie. Nie liczyło się już dla mnie ich życie. Ważna była przepowiednia i aby ją zdobyć, byłam gotowa zrobić wszystko.
- Czy ty się czasem nie zapominasz, kochana? – zapytałam ją. Bellatrix zerwała z twarzy maskę i zerknęła na mnie, unosząc różdżkę. Coś w wyrazie jej twarzy bardzo mi się nie spodobało, i pomimo że była moją przyjaciółką, nie mogłam pozwolić, by patrzyła na mnie w ten sposób. Poderwałam rękaw szaty i prawie dotknęłam Mrocznego Znaku. Mój palec zwisał nad nim zaledwie o cal.
- Bo go tu wezwę, przysięgam – wyszeptałam. Bella opuściła różdżkę i odwróciła głowę. Mój gniew nieco osłabł, więc opuściłam rękaw, wpatrując się w Harry’ego.
- Już czas, byś nauczył się odróżniać snu od rzeczywistości – zwrócił się do niego Lucjusz, najwyraźniej ciesząc się ze swojej roli doprowadzenia tutaj Śmierciożerców, których oczywiście, chyba bezwiednie, oddał teraz pod moją opiekę. To było całkiem miłe uczucie, dowodzić nimi wszystkimi i to w tak ważnej sprawie. Polecenie Czarnego Pana brzmiało wyraźnie. Mam doprowadzić tu Pottera, a później odebrać mu proroctwo ze Śmierciożercami podlegającymi pode mnie.
- W ogóle o jakiej przepowiedni rozmawiamy? – zapytał Harry takim tonem, który nie spodobał mi się jeszcze bardziej niż mina Bellatrix.
- Czy to jest żart, Potter? – prychnął Lucjusz.
- Nie, ja nie żartuję – odparł Harry. – Dlaczego Voldemort tak bardzo chce ją mieć?
Wśród Śmierciożerców rozległy się syki i buntownicze pomruki. Mnie również nie zachwyciła ta wymiana imienia mojego wuja przez Harry’ego. Jakoś wcześniej nieba rdzo mi to przeszkadzało, ale teraz wyjątkowo podniosło mi ciśnienie, aż poczerwieniałam na twarzy ze złości.
- Ośmielasz się wymawiać jego nazwisko? – wyszeptała Bella.
- A tak – rzekł Harry z nutą wesołości w głosie. – bez przeszkód mówię: Vol…
- Milcz! – krzyknęła Bellatrix. – Jak śmiesz wypowiadać jego imię, plugawy mieszańcu!
- A ty wiesz, że on też jest mieszańcem? – zapytał Potter, posuwający się tym razem za daleko. – Voldemort? A może wmawia wam, że jest czarodziejem czystej krwi?
- Ach, Harry, Harry – powiedziałam spokojnym tonem, obejmując Bellatrix prawą ręką w talii, jakby była moją matką. – Czarny Pan ni jest mieszańcem, dzięki krwi, którą otrzymał ode mnie. Pamiętasz? Byłeś tego świadkiem.
Wyszłam nieco naprzód i zaczęłam się przechadzać pomiędzy stojącymi w bezruchu Śmierciożercami.
- Widzisz, Dumbledore’owi bardzo zależało na tym, byś nie dowiedział się o tej przepowiedni – ciągnęłam teraz już nawet zadowolona z zaistniałej sytuacji. – Nie powiedział ci, dlaczego masz tą twoją wspaniałą bliznę w kształcie błyskawicy.
Harry impulsywnie dotknął owej szramy na czole. Zdawał się zbity z tropu, ale to przecież Harry Potter, zawsze może mieć coś w zanadrzu.
- Dumbledore nie powiedział ci tego, co? – zapytałam. – Nic dziwnego, Czarny Pan zawsze się dziwił…
- Więc dlaczego Voldemort chciał tak bardzo bym przyszedł i wziął tą… przepowiednię, tak? Dlaczego nie przyszedł tu sam? – odezwał się Potter.
Bellatrix wybuchnęła śmiechem.
- Sam? – powtórzyła. – Czarny Pan miałby pojawić się w ministerstwie, gdzie nikt nie chce przyjąć do wiadomości jego powrotu?
- Bo jest tchórzem… - zaczął Harry, ale moja cierpliwość się skończyła i nie pozwoliłam mu dokończyć. Machnęłam różdżką z takim impetem, że szkarłatny promień rozwalił połowę półek za Potterem i resztą. Na tym się nie skończyło. Upuściłam różdżkę, która potoczyła się po podłodze i rzuciłam się z wyciągniętymi przed siebie rękami w stronę Wybrańca, chcąc zadać mu bolesny cios, którym potraktowałam całkiem niedawno Rabastana. Ktoś jednak chwycił mnie od tyłu i pociągnął do tyłu, z powrotem na moje miejsce obok Lucjusza i Bellatrix. Odwróciłam się, by zobaczyć, kto uniemożliwił mi wybicia Potterowi tych głupich okularów. Owa osoba zdjęła maskę. Cofnęłam się o krok i o mało nie potknęłam się o skraj swojej szaty ze zdziwienia. Barty natomiast nie okazał żadnego zaskoczenia na mój widok. Ale jak to się stało, że JA nie wiem nic o tym, że Barty Crouch bierze udział w MOJEJ wyprawie po przepowiednie?!
- Co ty tu robisz? – wyszeptałam.
- Myślisz, że będę siedział spokojnie i czekał, aż przyniesiecie tą przepowiednię Czarnemu Panu? – zapytał. Odwróciłam się z uśmiechem w stronę Harry’ego i zwróciłam się do niego:
- Widzisz? Przewyższamy was liczebnie, nasze moce magiczne są o wiele bardziej skuteczne od waszych, poza tym… mamy mnie, nieprawdaż? Więc powtarzam po raz ostatni. Oddajcie mi przepowiednię, a nikomu nic się…
Nie dane mi było dokończyć. Drużyna Pottera, bo tak mogę to teraz nazywać, drgnęła gwałtownie, a wszyscy zawołali:
- DRĘTWOTA!
Pięć czerwonych promieni pomknęło w stronę półek z milionami innych przepowiedni, a nas zasypał grad szkła. Moja reakcja również była nagła. Błyskawicznie wzbiłam się w powietrze, unikając losu pozostałych Śmierciożerców, obsypanych szczątkami przepowiedni. Zanim wszyscy otrzepali się i podnieśli z ziemi, Potter ze swoją umiłowaną grupą przyjaciół zdążyli umknąć. Zaklęłam głośno, lądując obok Lucjusza. Ten zaczął dzielić nas na pary.
- A co ze mną? – zapytałam, gdy skończył, przydzieliwszy się do drużyny z Bartym i Mulciberem.
- Pani powinna wracać do Czarnego Pana – odparł Malfoy.
- Ja pie*dole – stwierdziłam. – Zajmijcie się Nottem, a ja idę z Bartym i nie słyszę wymówek.
Chwyciłam Croucha dość brutalnie za ramię i poszłam w kierunku, gdzie zniknęła drużyna Pottera. Po minucie drogi już nie słyszałam gadaniny Lucjusza, który głośno narzekał na „warunki, w których musi pracować”. Barty milczał. Byłoby dobrze, gdyby się odezwał, bo już zaczynała mnie nudzić cała ta wyprawa.
- Jak to się stało, że tu się znalazłeś? – zapytałam w końcu, nie patrząc nawet w jego stronę.
- Normalnie – odparł. – Przybyłem z Malfoyem.
- Jeśli nas złapią, to też trafisz do Azkabanu – zauważyłam. – Nie chcę, żeby coś ci się stało.
- Ojciec też miał mnie za takiego nieudacznika życiowego – powiedział Barty, co spowodowało, że natychmiast zaczęłam mieć wyrzuty sumienia.
- Bo był głupcem – skomentowałam to.
Crouch wzruszył tylko ramionami.
- Nie masz innej rodziny? – zapytałam.
- Mam dziadków – odpowiedział po dłuższej chwili zastanowienia. – To rodzice mojej matki. Kochali mnie tak jak matka. Tylko ojciec miał do mnie jakieś uprzedzenia…
Uniosłam rękę, aby go uciszyć. On nie mógł tego usłyszeć, lecz ja, posiadając nadnaturalną zdolność usłyszenia czegoś z o wiele dalszej odległości niż śmiertelnik, tym razem usłyszałam jakieś kroki.

~*~


Mogłabym dalej pisać, ale po pierwsze nie mam już czasu, a po drugie chciałabym Wam zostawić coś na następny rozdział. Jak to miło z mojej strony, czyż nie? Dedykacja dla Ciemnej Pani, dawno jej nic nie dedykowałam… No to ja spadam, jutro mam sprawdzian z WOSU xD 

46 komentarzy:

  1. makotof@amorki.pl
    27 kwietnia 2009 o 21:11

    Pierwsza?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Ciemna Pani
    27 kwietnia 2009 o 21:26

    No, no, niezłe. Szkoda tylko że przerywasz w takim momencie.Ale juz mówiłam w poprzednim komentarzu : Ciebie nie zmienimy :) No, trudno. Chyba jestem druga. A to ci zaskoczenie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 18:52
      Właśnie to tak miło się czeka na następną notkę i się zastanawia, co będzie dalej xD

      Usuń
  3. leannelestrange7@amorki.pl
    27 kwietnia 2009 o 21:29

    3!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. leannelestrange7@amorki.pl
      27 kwietnia 2009 o 21:39

      czyzby to Voldemort??? hehe, tylko on mi w głowie xD Ale Potter przegiął.

      Usuń
    2. 28 kwietnia 2009 o 18:53
      Trzecia xD

      Usuń
  4. makotof@amorki.pl
    27 kwietnia 2009 o 21:33

    no no no i Jest Barty :D hiehiehie jestem taaaaaaaaka szczesliwa no to powiem to tak:notka jest bardzo fajna,cudowna,wspaniała jeszcze niech tylko mi poter ucieknie z tą przepowiednią to ja go dorwe,biore Barty’ego,Lucjusza,Voldzia,Sophi i my sie juz nim zajmiemy.czekam czekam mam nadzieje ze 2 dni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 18:54
      Raczej tak xD No a Potter się raczej Sophie nie wymknie, bo go w każdej chwili może dorwać w szkole xD Albo uprowadzić jego sowę dla okupu w formie przepowiedni xD

      Usuń
  5. ~Lilly
    27 kwietnia 2009 o 22:04

    Barty jest… ale ma przeżyć i nie trafoić do Azkabanu… ;p bo będzie nie fajnie… A i z Wosu czekamy na 5 z + pozro ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 18:54
      Weź, nie trafiłby do Azkabanu, tylko prosto w stęsknione ramiona dementorów xD A z WOSU minął mi sprawdzian xDD

      Usuń
  6. ~kicyslawa
    27 kwietnia 2009 o 22:50

    heh, jak ja kocham Sophie…Jest taka ZLAAA!!! XDten rozdzial jest po prostu zarabisty! duzo Spohie, o tak, duzoo Spohie ;]a te jej texty wymiataja po prostu!mam nadzieje ze dozyje pojutra z niecierpliwosci do nastepnej notki! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 18:56
      Tak, zwłaszcza opisy Umbridge xD

      Usuń
  7. ~Olka
    27 kwietnia 2009 o 22:55

    Świetny rozdział.Jeśli Harry chce żyć to powinien oddać Smierciożercom tą przepowiednię.Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 18:57
      Chyba nie myślisz, że Śmierciożercy są tak naiwni i dadzą im odejść xD

      Usuń
  8. ~Kandahar
    28 kwietnia 2009 o 08:24

    Do tego wszystkiego brakuje mi tylko Voldemorta… xD To teraz Sophie wszystkich wybije, a przepowiednia przedanie… Nie no, mam nadzieję, że inaczej to wymyślisz. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 18:58
      Muszę jednak trzymać się fabuły Rowling, ale mogę nieco odbiec, nie sądzisz? Przepowiednia może przepaść, ale zmienię coś innego xD

      Usuń
  9. ~Lottie
    28 kwietnia 2009 o 08:25

    Barty, Barty… a on tam po co? Jeszcze go ktoś Avadą walnie i będzie po nim, a ja go lubię xD Ogólnie fajnie… A czego się ten Potter spodziewał, że oni są dla niej ważniejsi od słodkiego i uroczego wujeczka Voldemorcia? xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 18:59
      A jak Barty chyci, to będzie trupem xD Voldek ma go dość za to, że poderwał jego siostrzenicę, więc go wysłał na żeź xD

      Usuń
  10. ~Claudia
    28 kwietnia 2009 o 14:51

    Wiesz, że ci nie wybaczę jeśli zabijesz Barty’ego xDD zresztą jestem pewna, że go nie zabijesz. Czytałam z sercem bijącym hmm nie potrafię określić jak szybko. Bałam się, że mni jendak okłamałaś i już teraz uśmierciłaś Syriusza. A Sophie nie powinna się ujawniać. I tak by tą przepowiednie zdobyli. A Potter powie Dropsowi i będzie miała teraz trudniejszą sytuację x)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 19:03
      Przecież Dumbledore o tym wie, bo mu powiedziała już dawno xD I nigdy bym Cię nie okłamała, znasz mnie przecież, jestem tak prawdomówna jak Voldemort xD Szczególnie, gdy w 7 części mówił o śmierci Harry’ego pod koniec książki xD

      Usuń
  11. nothing_impossible@onet.eu
    28 kwietnia 2009 o 17:56

    oooo super szablon! bardziej stylowy niż poprzedni :)) no i notka świetna jak zawsze :)) Zapraszam na nowy odcinek! [nothing-impossible]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 19:03
      No tak, ale ciemny. Za ciemny, jak mniemam xD

      Usuń
  12. ~Gonia
    28 kwietnia 2009 o 18:21

    Ciekawie, ciekawie… (z resztą jak zwykle :P). Zastanawiające jest stanowisko Sapphire, która jednak się wahała, czy iść do Soph. Czasami chciałabym, by jednak była postacią pozytywną, choć wtedy pewnie nie byłaby taka… barwna. Wyszło Ci nieźle, nic nie mam do rozdziału, może jakąś literówkę znalazłam, ale uznano by, że się czepiam, więc nic nie piszę ;) Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 19:04
      Tak, czepiasz się xD Rozumiem, że kwenkasz, że Sapphire po ciemnej stronie, ale literówka?! Każdemu może się zdarzyć xD No i czego się spodziewałaś, przecież Sapphire to przyjaciółka Sophie, więc robi to co ona xD No i ma u Czarnego Pana bonus xD

      Usuń
  13. ~Spontano
    28 kwietnia 2009 o 19:06

    Czyje kroki? Ha! Może to Voldemort… Albo z Dumbledorem wyskoczysz! Nie, fajniej by było, gdyby to był np. Snape… No, a tak poza tym zachwyciłam się od pierwszego wejrzenia, więc wklejam avatar. Uhm, i jeszcze pytanie… Czy informujesz o nowych notkach? Jeśli tak, to poproszę. – spontano.blog.onet.pl (tak, przypadłaś mi do gustu, kochana!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 19:09
      Nieno, Voldek będzie pod koniec xD Informuję o notkach, mogę Cię też informować, OK. Co do avataru, to jeśli masz, to wkleję i Twój na „o-frozen”

      Usuń
  14. ~Mika
    28 kwietnia 2009 o 19:06

    Rozdział bombowy, jak zwykle powinnam czepić się miejsca,w jakim przerwałaś, ale cóż… dam artyście się rozwijać xDJakiś dziwny ten Potter… Zawsze miałam go za całkiem mądrego(jak na jego możliwości) człowieka, a tu jakiś taki… inny. Ale cieszę się, że pojawił się Barty. Jego nie można nie uwielbiać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 19:12
      Och, wiem, wiem, Barty jest ósmym cudem świata, nawet w książce, pomimo że ma 32 lata… cóż, nie słynę z uwielbianiu facetów po 20, ale on jest wyjątkiem xD Dobra, Crouch jest mądry, ale Potter?! Jak można uważać go za inteligenta?!?!?!!? Zaraz się z oburzenia popluję!

      Usuń
  15. ~gorgie
    28 kwietnia 2009 o 19:07

    Nie zgadzam się z tobą. Przerywanie w takim momencie jest bardzo, ale to bardzo złe. Zwłaszcza dla ludzi o zbyt małej cierpliwośći:DNocia mi się podobała ale mogłabyć powiększyć ilość akcji z Sophie i Bartym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 kwietnia 2009 o 19:13
      Dobra, ale nie rozpędzajmy się zbytnio. Uprawianie seksu w Ministerstwie Magii w przerwie podczas poszukiwania Pottera i przepowiedni dla Voldemorta to raczej zły pomysł xD

      Usuń
  16. ~Pisarka.
    28 kwietnia 2009 o 20:36

    Zapraszam na nowy rozdział na [lily-evans-james-potter]. Liczę, że się spodoba! ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Lady Sensitive
    28 kwietnia 2009 o 21:40

    O kurczę. Potter przesadził. Żeby powiedzieć, że Voldemort jest tchórzem…!Sophie i Crouch znowu w akcji? Ha! :DCałuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 kwietnia 2009 o 17:44
      Cóż, jak się nie ma mózgu, tak jak Potter, to niestety takie się głupstwa wygaduje xD Dobra, nie będę owijać w bawełne, Barty i Sophie jeszcze się ze sobą nie prześpią [powiedziałam jeszcze, co nie znaczy, że w ogóle to zrobią^^]. Zadowolę was jak na razie tylko rozmową xD

      Usuń
  18. ~Annerie
    28 kwietnia 2009 o 22:14

    Buu. Szkoda, że tak bardzo trzymałaś się fabuły książki. Chcę Barty’ego. Dużo Barty’ego! // Annerie.blog.onet.pl (przy okazji zapraszam, też piszę opowiadanie, choć nie potterowskie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 kwietnia 2009 o 17:46
      Będzie Barty, nie bijcie xD Już się zaczynam bać, że jak nie dam Croucha przez conajmniej 2 notki, to babcia mi powie, że za drzwiami tłum ludzi z widłami po mnie przyszedł, krzycząc: „Dawaj Barty’ego!” xD

      Usuń
    2. ~Annerie
      29 kwietnia 2009 o 19:08

      Haha, nic nie jest niemożliwe xD

      Usuń
    3. 29 kwietnia 2009 o 19:15
      Dobra… to porwiecie dla okupu mojego brata xD Nie miałabym nic przeciwko temu xD

      Usuń
  19. ~Cam.
    29 kwietnia 2009 o 08:21

    Ciekawy rozdział. xd Najbardziej zainteresowała mnie w tym wszystkim końcówka… Zawsze, jak jest Barty to coś się musi dziać xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 kwietnia 2009 o 17:48
      Nom, nawet jak mówi to jest akcja większa, niż jakby Pottera przyłapano na piciu litrami wódki albo gdyby się Hogwart walił xD

      Usuń
  20. ~gorgie
    29 kwietnia 2009 o 19:44

    I to niby ja mam takie skojarzenia??? Mi chodziło o kłótniexD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 29 kwietnia 2009 o 19:58
      Ja nie jestem zboczona xD Wiem po prostu, jaki jest teraz świat i domyśliłam się o co może Ci chodzić xD Ludzie doszukują się szczegółów. Ale chyba nie myślałaś, że Sophie się będzie z Bartym kłócić w Ministerstwie… bez przesady, to jest tak samo niedorzeczne xD

      Usuń
    2. ~gorgie
      29 kwietnia 2009 o 21:00

      Nie, to by było smiesznexD

      Usuń
    3. 29 kwietnia 2009 o 21:02
      Jaka ja jestem dowcipna, oczywiśćie, wiem o tym xD

      Usuń
  21. ~Jeanne
    5 maja 2009 o 08:31

    Świetny rozdzialik. Czekam na następny rozdzialik. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń