Często zadawałam sobie te wszystkie pytania. Może wtedy, kiedy przestałam wierzyć, Evan żyłby teraz. Może nie zaprzyjaźniłabym się z Darlą i Sapphire… I może Darla również by żyła? Teraz, kiedy o tym wszystkim myślę, kiedy przypominam sobie twarz mojej Darli, wydaje mi się, że jest ona tylko wspomnieniem, czymś, co nigdy się nie wydarzyło. Ten świat, w którym żyję dzisiaj jest czymś innym od tego, co było przed jej śmiercią.
Nie. Przed moją śmiercią. To część mojej duszy… mojej osoby umarło. Umarła dawna Sophie. Ona nigdy nie była dzieckiem, tylko zwykłą osobą, cudownym wampirzym pisklęciem. Ale teraz już nim nie jestem. Za kilka dni stanę się dorosłą kobietą, która może normalnie kochać się z mężczyzną i mordować ludzi bez żadnych skrupułów. Tego Czarny Pan właśnie pragnie. Ale czy ja sama też tego chcę?
Wracałam właśnie z Wielkiej Sali po kolacji, kiedy moją uwagę przykuł niewielki hałas przy drzwiach wejściowych. Stali przy nich jacyś staruszkowie i towarzysząca im Umbridge. Najwyraźniej, byli to egzaminatorzy. Podeszłam nieco bliżej, by się im przyjrzeć. Pani dyrektor mówiła coś do krzepkiej staruszki, najwyraźniej trochę przygłuchej.
- Tak… to może zaproszę was do mojego gabinetu na herbatę? – zapytała głośno. Kątem oka zauważyłam kilku uczniów, wlekących się po schodach, najwyraźniej aby też coś podsłuchać. Parsknęłam śmiechem i zbiegłam schodami do lochów. Och, egzaminatorzy będą przeszczęśliwi, kiedy wejdą do gabinetu Umbridge. Będą zachwyceni zarówno jej pokojem, jak i słodkim charakterem samej pani Dolores.
Byłam już w połowie drogi do dormitorium, kiedy na lewym przedramieniu poczułam znajomy, palący ból. Zdenerwowało mnie to trochę, bo właśnie planowałam powtórkę z zaklęć. Chcąc nie chcąc, teleportowałam się prosto do komnaty wuja, w nadziei, że nawtykam mu za utrudnianie mi nauki, ale nie zastałam tam nikogo. Zaskoczona, obeszłam cały pokój, wypatrując płaskiej gęby wuja. Nie znalazłam nikogo ani niczego, bo w komnacie były tylko cztery meble i kominek, więc Czarny Pan nie miałby się gdzie schować. Cóż, już od dawna sądziłam, że dziecinnieje… Ale tak to bywa z „koronowanymi głowami”.
Z obrażoną miną, opuściłam kamienną komnatę, zastanawiając się, w co pogrywa Voldemort, wzywając mnie Do siebie, a nawet nie racząc zjawić się na owe miejsce spotkania. Wbiegłam na ostatnie piętro, gdzie jakoby miała mieścić się sypialnia Czarnego Pana. Był to najbardziej ponury korytarz w całym domu. A może tylko mi się tak wydawało, bo Glizdogonowi nie chciało się tutaj sprzątać?
Otwierałam każde drzwi po kolei, ale żaden pokój nie przypominał mi pokoju, w którym mógłby się urządzić Voldemort. Każde pomieszczenie było bogate, urządzone jak komnata królewska. Czarny Pan nie mieszkałby w czymś takim, biorąc pod uwagę wystrój jego sali tronowej.
Doszłam do końca korytarza, znudzona monotonnym oglądaniem każdej drogiej sypialni. Pchnęłam drzwi, lecz te nie chciały ustąpić. Pokręciłam klamką, też nic. Wyciągnęłam różdżkę, mruknęłam Alohomora, co również nie dało oczekiwanego efektu. Zirytowana zaistniałą sytuacją, wymierzyłam dobrze różdżką, huknęło i zamek eksplodował z niewielką siłą, tworząc małą dziurę w drzwiach. Otworzyłam je, tym razem bez trudu i weszłam do środka. Tak, to z pewnością musiał być pokój Voldemorta. Nie było w nim zbyt wielu osobistych akcentów, pod ścianą, naprzeciw niskiego, czarnego łóżka, stało… lustro. Na pierwszy rzut oka identyczne, jak to, które wisiało w zakurzonym salonie domu Blacków. Mniejsza o podobieństwo… Voldemort i lustro? Dziwne, że nie ma tu damskiej toaletki…
Cały pokój utrzymany był raczej w ciemnych barwach i wyglądał, jakby niezbyt często z niego korzystano. Był raczej mały i skromny, całkowicie nie podobny do pozostałych komnat, kipiących bogactwem i przepychem.
- Zastanawiałem się, kiedy tu do mnie zawędrujesz.
Odwróciłam się gwałtownie. O framugę zniszczonych przeze mnie drzwi opierał się Voldemort. Ręce jak zwykle miał skrzyżowane na piersiach, a na twarzy ten irytujący, szyderczy uśmiech, godny Dracona.
- Nie było cię w sali tronowej – odrzekłam całkiem spokojnie. – Wzywasz mnie w wieczorem kiedy ja planuję się uczyć. Dodatkowo, nie zjawiasz się tak, gdzie zwykle się spotykamy.
- Miałem… ach, inne sprawy na głowie – odparł Lord. – Oczywiście, nie tak ważne, jak ty, ale dość ważne, by trochę się spóźnić.
Usiadłam po turecku na jego twardym łóżku, zastanawiając się, jak można na czymś takim spać. Nie było nawet jakiegoś koca, jedynie niewielka, czarna poduszka.
- Więc czego chciałeś? – spytałam ozięble, nadal wściekła, że oderwał mnie od nauki. Tego wieczoru powtórki miałam już z głowy, a do egzaminu z zaklęć zostały niecałe dwa dni.
Czarny Pan machnął krótko różdżką, a naprzeciwko mnie pojawiło się równie twarde, proste krzesło, na którym usiadł. Założył nogę na nogę i odpowiedział powoli:
- Widzisz, za kilka dni odbędzie się ten twój rytuał, czy jak to zwał.
Prychnęłam pogardliwie. Nie znosiłam, kiedy on tak do mnie mówił, z taką ignorancją i nudą w głosie.
- Gdybyś trochę bardziej się mną interesował, to wiedziałbyś, że to nie jest jakiś tam rytuał, tylko Rytuał Dojrzałości, dzięki któremu stanę się dorosła i całkowicie niezależna – warknęłam. – Będę mogła wtedy robić co zechcę i kiedy chcę. A zwłaszcza – uśmiechnęłam się do niego drwiąco – z kim chcę.
Podparłam brodę pięściami, obserwując jego reakcję. Przez jego płaską wężową twarz przebiegł cień gniewu, ale i… czyżby mi się przywidziało… troski?
- Dobrze o tym wiem – rzekł, kiedy powrócił do równowagi ducha. – Wezwałem cię, bo chcę ustalić kwestię twojej ochrony.
Czegoś tak niedorzecznego i dziwnego nie słyszałam w życiu. Ja i ochrona? Chyba po to, żebym musiała później tą ochronę chronić. Jeszcze nikt nie obraził tak moich magicznych mocy, od czasu, gdy profesor Lockhart zarzekał się, że ze problemu pokonałby mnie w pojedynku czarodziejów. Zmarszczyłam groźnie brwi.
- Żaden nic nie warty Śmierciożerca nie będzie oglądał mojego Rytuału Dojrzałości. To zbyt osobiste doznanie, żeby oglądał je nie znany mi twój człowiek – oświadczyłam.
- Sophie – powiedział niemalże błagalnym tonem Voldemort. – Przecież nie puszczę cię samą do Indii! To jakiś absurd!
Zaśmiałam się. Absurdem to on może sobie nazywać te śmieszne zakazy widywania mi się z Bartym.
- No wiesz, gdyby to była jakaś znacząca osoba… dla mnie bardzo bliska, to może… - zawiesiłam głos. Oczywiście, doskonale wiedziałam, że Voldemort nie jest w stanie wytropić Armanda. Tylko z nim mogłabym lecieć do Indii, bo tylko on jest na tyle potężny, by skutecznie mnie ochronić, gdyby mi się nagle odechciało dbać o swoją osobę.
- Poleci z tobą… Rabastan? – zaproponował Czarny Pan, na co wybuchnęłam śmiechem. O tak, po tym, co się stało, to rzeczywiście, Rabastan jest mi bardzo bliski. Bliski chyba raczej dla mojego kolana.
- On? – zdumiałam się. – Och, gdybyś nie wiedział, to właśnie zapoznał się niedawno z moją pięścią.
Przysunęłam się do niego tak blisko, że moglibyśmy się stykać nosami, gdyby nozdrza wuja były dostatecznie duże.
- Myślisz, że nie wiem, kto tak urządził Barty’ego? – wysyczałam. – Kazałeś biednemu Lestrange’owi go tak pobić, żeby nie było na ciebie, czyż nie?
-Nie – brzmiała odpowiedź. – Brudną robotę zawsze wykonuje ktoś inny.
Nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Brudna robota? Wydawało mi się, że tortury to coś przyjemnego dla Voldemorta, ale najwidoczniej się myliłam. Puściłam jego szatę na piersiach, którą kurczowo ściskałam i odsunęłam się od niego zdziwiona.
- Dziwny jesteś – stwierdziłam, z powrotem siadając na łóżku. – Jak można na czymś takim spać. W ogóle ten pokój jest urządzony tak tragicznie, że aż żal.
Voldemort wzruszył ramionami.
- To nie jest mój pokój – odparł. – Przynajmniej ja tu nie sypiam.
Uśmiechnęłam się złośliwie i mrugnęłam.
- Pewnie, bo ty sypiasz u Bellatrix – powiedziałam. – A właściwie, to z nią…
Zaczęłam się śmiać z tej głupiej, niedorzecznej rzeczy, obserwowana przez Czarnego Pana. Minę miał tak zniesmaczoną, że zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.
- Wybacz mi to… - wydyszałam, gdy już zdołałam się opanować. – To było głupie.
- Owszem – rzekł chłodnym tonem. – I żeby było jasne, moja sypialnia jest tam.
Machnął różdżką, a w ścianie zrobiło się przejście, ukazujące kolejną komnatę. Była dość podobna do pozostałych pokoi w tym domu, ale o wiele ciemniejsza. Pomimo oburzonej miny Voldemorta, weszłam do środka, utkwiwszy wzrok w jednym przedmiocie. Podeszłam do szafki nocnej obok jego łoża i wzięłam do ręki magiczną, czarno-białą fotografię, oprawioną w srebrną ramkę.
- Nie wierze – odezwałam się, patrząc na swoją własną podobiznę. – Trzymasz TO koło głowy?
- A co, mam sobie postawić zdjęcie Glizdogona? – zadrwił Czarny Pan, stając obok mnie. Odstawiłam swoją fotografię z powrotem na półkę, nie odrywając od niej wzroku.
- Ucieszyłby się – stwierdziłam. – Muszę ci się do czegoś przyznać. Też mam twoją fotografię. Leży obecnie w dormitorium Ślizgonów na mojej szafce nocnej.
Moje słowa nie wzbudziły w wuju jakiegokolwiek pozytywnego odczucia, wręcz przeciwnie. Mina mu nieco zrzedła.
- Czy wiesz – powiedział, siląc się na spokój. –Jaka to głupota? Przecież każdy może je zobaczyć, a wtedy…
- Spokojnie – przerwałam mu. – Nie znasz mnie? Zawsze znajdę pretekst, aby wykorzystać magię do celów całkowicie bezsensownych. Nikt tego zdjęcia nie zobaczy, chyba że ja tego będę chciała. Trzymam ją tam po prostu i często mam ochotę nią cisnąć o ścianę. Albo pocałować, jak odwiedza mnie Claudia, żeby zrobić jej na złość.
Wspięłam się na palce i pocałowałam go. Wiedziałam, że to było głupie, ale cóż. Sama byłam równie niezrównoważona, jak on, więc dlaczego nie miałabym popełniać tak samo głupich rzeczy jak on? A teraz jeszcze bardziej zgłupieliśmy, odkąd ofiarowałam mu swoją krew. A tak naprawdę, to nie wiedziałam, dlaczego to robię.
~*~
Możecie mnie zbić, wiem, nie było rozdziału w poniedziałek. Nie było mnie wtedy cały dzień, bo to przecież Lany Poniedziałek, a ja miałam wtedy 4-tygodniowy szlaban na kompa, który przerodził się w jeden dzień xD Na Śmigusa tak mnie zlali, że chyba z 5 razy się przebierałam xD Dedykacja dla Lilly :*
~Cam.
OdpowiedzUsuń15 kwietnia 2009 o 21:55
Świetny rozdział. Taki sympatyczny i spokojny. Rozbawiła mnie wzmianka o Lestrange. Hmm… „Z kim chcę”, hah, jak pojedzie do Indii to raczej z Bartym, ale czy on będzie tym „kimś”? xd
15 kwietnia 2009 o 22:06
UsuńNo, Sophie raczej na to jak na lato, ale czy Barty przyjąłby taki zaszczyt? xD
~Kandahar
OdpowiedzUsuń15 kwietnia 2009 o 22:18
Voldemort pewnie tą jej fotografię całuje codziennie wieczorem. xD A ciekawe czemu nie chce Sophie puścić samej do Indii… Raczej umie o siebie zadbać. A mnie tylko dziadek chciał oblać w poniedziałek. ^^
15 kwietnia 2009 o 22:22
UsuńBez przesady xD A mnie moja własna drużyna oblała! Jak śmieli! I oblał mnie brat! Po głowie psikawką! I chyciłam z wiadra, taką syfską, lodowatą wodą z rzeki! Uff, już się wykrzyczałam xD
~Lilly
OdpowiedzUsuń15 kwietnia 2009 o 22:42
Dzięki za dedykacje^^ Jak miałaś mokry Poniedziałek to znaczy że starą panną nie zostaniesz (ah, te przesądy). Tak, więc notka była extra. Błędów nie zauważyłam i już piszę do onetu by Cię polecili^^ No i super. Najfajniejsze jest to że się całujesz z wujciem Voldziem*-* . Szkoda tylko, że Bartiego w noci nie było! No ale trudno…. pozdrawiam ;*
17 kwietnia 2009 o 20:07
UsuńNo tak, Sophie całuje się z Voldkiem, ale to nie koniecznie coś znaczy xD A Barty się wam nie znudził??? xD
~Lilly
Usuń18 kwietnia 2009 o 09:59
Nie właśnie… więcej Barty’ego! no i mam nadzieję że będzie w kolejnych nociach… bo on jest boski^^ nawet głupia błachostka (przezjakie to h? „samo” czy „ce ha”) taka jak pomadanie w papierach lub przyjsc aby polecił Ci jakąś książkęno ale cuż Ty tu piszesz ;P
ewcia127@onet.eu
OdpowiedzUsuń15 kwietnia 2009 o 22:59
Już Cię poleciłam i mam nadzieję że zostaniesz polecona Pozdrawiam Lilly;*
17 kwietnia 2009 o 20:08
UsuńMiło mi, merci xD
~Lilly
Usuń18 kwietnia 2009 o 10:00
Nie ma za co! to dla mnie przyjemność!
~Olka
OdpowiedzUsuń15 kwietnia 2009 o 23:29
Mnie tata oblał w poniedziałek……Rozdział był świetny.Wiadomo że Voldemort trzyma zdjęcie Sophie,przecież ona jest jego siostrzenicą.Czekam na next.Pozdrawiam.
17 kwietnia 2009 o 20:09
UsuńHehe, a ja pierwsza tatę oblałam xD Specjalnie najwcześniej wstałam xD
~Ciemna Pani
OdpowiedzUsuń16 kwietnia 2009 o 08:10
Bardzo optymistycznie napisany rozdział. Ja sama przeżywam atak choroby ( cierpi moje gardło ). Ale są też dobre strony. Nie trzeba chodzic do szkoły (rozmarzyła się)… Czekam na next!
17 kwietnia 2009 o 20:10
UsuńJa miałam 100 % frekwencji od pierwszej klasy podstawówki, ale mój brat mnie zaraził miesiąc temu i nie było mnie w szkole 2 dni. Już wiem, że to żal nie chodzić, bo są zaległości… :(
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 20:42
Ee tam… ja odrabiam na bieżąco, więc mam wolne :) Już mam swoje sposoby, bo kiedyś nie wiedziałam że mam alergię, i prawie całą zimę siedziałam w domu. Teraz mam trochę gorzej bo mam wypożyczoną tylko jedną książkę z biblioteki, a na dodatek, już kiedyś ją czytałam. A, i zapomniałam dodać że ma 300 stron :( Czytam w takim tempie, że mogłabym to pochłonać w 4-5 godzin, jesli nie mniej, więc na moje potrzeby 1000 stron, to akurat dobra książka na 1 dzień. O! Mam przecież Narnię ( mam wszystko zebrane w jednej książce )…
17 kwietnia 2009 o 20:47
UsuńEee, mój brat ma Narnię, ja tam tego nie lubię. Kocham za to „Kroniki Wampirów” na czele z „Opowieścią o złodzieju ciał” i „Wampirem Armandem” xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:08
Nie czytałam, ale przeczytam jesli znajdę. Nie wiem czy ci mówic, bo się załamiesz chyba… Ale jeśli chcesz sie dowiedzieć jaką książkę lubie najbardziej to zapytaj ;)
17 kwietnia 2009 o 21:09
UsuńJaką? [Chyba się domyślam] xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:14
Po polsku zaczyna się na „Z” a po angielsku na „T”. Zgaduj.
17 kwietnia 2009 o 21:16
UsuńZmierzch to tandeta. Uwierz mi, to jest sławne, ale ta lektura jest nudna. W jednej części ponoć, cały czas jeżdżą na motorze xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:25
Szczerze? Kiedy zaczęłam to czytać to nie wiedziałam że to jest sławne. Zobaczyłam ksiażkę u koleżanki i ciekawosć wzięła górę. A przeczytałam wszystkie części, i to nie jest prawda że ciage jeżdżą na motorach. Co prawda przyznam, trochę ich tam było. Ja najbardziej lubię ostatnią część.
17 kwietnia 2009 o 21:31
UsuńTa, bo Bella i Edward mają bachory, etc etc. Czyli The end, czego ja nie lubię za bardzo w książkach. W HP mnie zirytowało, że mój ukochany Volduś zdechł. Ale może się jakimś cudem odrodzi w 8 części, która ponoś ma się pojawić xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:40
Nie, nie dlatego. Ogólnie mi sie podobało, ale rzeczywiście, ten End mógłby byc trochę mniej happy. Ale jestem od ciebie znacznie młodsza, więc wiesz:) Nie znam się.
17 kwietnia 2009 o 21:43
UsuńNa serio? Nawet nie wiedziałam. Mam 15 lat, więc nie możesz być chyba aż tak młodsza ode mnie xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:46
No, trzy lata młodsza.
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:45
Ma się pojawić 8 część? Nie wiedziałam. Tylko jestem ciekawa jak on się odrodzi. A co do Twilighta, nie ważne. Czekam na następną note, bo dziś termin.
17 kwietnia 2009 o 21:49
UsuńPonoć ma się pojawić 8. Ale to będą raczej dzieci Pottera, tak słyszałam xD A Voldek… jakoś tam go Rowling przywróci do życia. Musi. Nie zrobiłaby mi tego… HP bez Voldzia to nie to samo xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:52
I tu się zgadzam.
17 kwietnia 2009 o 21:55
UsuńNieprawdaż? Hermiona mogłaby umrzeć, bo nie lubię tej szlamy.
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 22:02
Ja ją lubię na 50%. Gdyby to była smierć nienaturalna, z powodu czegoś dotyczącego fabuły, to tak, nawet lepiej by było.
17 kwietnia 2009 o 22:04
UsuńJa wolę czarne charaktery, takie jak Voldemort czy Barty. To jest takie, hmm… seksi xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 22:07
Bardziej bym lubiła Voldzia gdyby był bardziej przystojny. Przede wszystkim, nie bardzo pasuje mi piskliwy głosik.
17 kwietnia 2009 o 22:13
UsuńOn jest przystojny! Piskliwy głosik? Weź, to takie słowkie przecież xD I Voldi w ogóle jest seksi, od stóp do głów xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 22:09
Dobra, kończę bo mama wbiła się do domu :)
~Claudia
OdpowiedzUsuń16 kwietnia 2009 o 14:48
A mi się nie podobało. Nie, żeby cos tu było nie tak oprócz tego, że nie ma ani Barty’ego, ani Claudii *foch*. Fajnie, że pojawił się Voldzio. I to tak dużo Voldzia xDD A ty masz odnaleźć Armanda! Chcę go wreszcie poznać xDD To zdjęcie mnie rozwaliło, powinno być w ramce w serduszka xDD
17 kwietnia 2009 o 20:12
UsuńSophie powinna trzymać zdjęcie Armanda w ramce z serduszkami. Takimi puchatymi i różowymi xD Bo to jej „tatuś” przecież xD I niestety, na Armanda będziesz musiała trochę poczekać, bo nie pojawi się w opowiadaniu do 140 rozdziału, tak planuję xD
lil123@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń16 kwietnia 2009 o 18:43
swietny rozdzial! ^^ taki.. taki.. taki.. no spokojny taki.. xDu mnie nowa notka xDpozdrawiam :*Zwinnazwinna-i-rogas.blog.onet.pl
17 kwietnia 2009 o 20:13
UsuńAle chyba lepsze są takie rozdziały z akcją, bo w końcu można wpaść w taką apatię, że hej xD
~kicyslawa
OdpowiedzUsuń16 kwietnia 2009 o 19:24
hehe, w moim domu byl potop XDrozdzialik spokojny, ale jak zawsze robi apetytu na nastepna czesc ;] ciekawa jestem kogo wysle Voldzio zeby „chronil” Sophie… A co do tego zdjecia przy lozku….Nie zdziwilabymms sie gdyby to byl Glizdek Xd
17 kwietnia 2009 o 20:15
UsuńA może sam pojedzie? I Voldek nie lubi Glizdka! Nie lubi! Nie lubi nie lubi nie lubi!!! Bo ja go nie lubię, chyba ze wzajemnością xD Za to Sophie uważa go za „autorytet” xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:13
Voldzia, czy Glizdka? XD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:13
Voldzia, czy Glizdka? XD
17 kwietnia 2009 o 21:17
UsuńA jak myślisz? Sophie chciałaby całe życie myć podłogi? No pewnie, że Voldka xD
~Mika
OdpowiedzUsuń16 kwietnia 2009 o 19:46
1. Fajny rozdział. Spokojny, ale ciekawy. Takie właśnie lubie!2. Nowa notka na http://www.lena-harrison.blog.onet.pl ZAPRASZAM
17 kwietnia 2009 o 20:17
UsuńMiło mi xD
~Lady Sensitive
OdpowiedzUsuń16 kwietnia 2009 o 21:56
Ojejej! Voldemort trzyma fotografię Sophie w swoim POKOJU? :) Ale to słodkie! W ogóle do niego nie podobne! :dSuper notka! Kurczę ciekawa jestem tego rytuału Dojrzałości :)Czekam, czekam :DPozdrawiam :*zgubiony-pamietnik.blog.onet.plludicrous-love.blog.onet.pl
17 kwietnia 2009 o 20:18
UsuńTrzyma, ale jej nie całuje. Fotografii oczywiście. W moim mniemaniu, woli prawdziwą Sophie xD
alice35@onet.eu
OdpowiedzUsuń16 kwietnia 2009 o 22:02
NARESZCIE VOLDEMORT!!! juz się nie mogłam doczkać [owian mrokiem]
17 kwietnia 2009 o 20:18
UsuńDżyzys, ja też nie mogę uwierzyć! Na prawdę!
~Makotof
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2009 o 13:17
czekam i czekam a rozdziału nie ma xD ale cie rozumiem u mnie szlaban na kompa to sprawa codzienna:D bardzo fajny rozdział taki hmmm Voldziowy? O tak rozdziały z Voldziem = to co lubie najbardziej :D mam nadzieje ze dzisiaj notka bedzie :D
17 kwietnia 2009 o 20:19
UsuńBędzie będzie, właśnie zasiadam do pisania, będzie po prostu później trochę, bo tata dopiero wrócił i nie miał kto hasła wpisać xD
~back-space.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2009 o 19:05
hej. no no. uwielbiam opowiadania.! szczegolnie pisane z wena i pomyslem… i widac ze jest to dla ciebie bardzo wazne. no no. gratuluje. naprawde swietnie :) pozdrawiam http://www.back-space.blog.onet.pl
17 kwietnia 2009 o 20:21
UsuńMasz rację, ten blog prowadzę rzeczywiście z oddaniem i mam do niego szacunek. Cóż, dziwnie to zabrzmiało, ale nic. Jak widać, poświęcam się dla niego, czego nie robię dla innych blogów, na których nie pisałam już z półtora miesiąca xD Ale dzięki za koma xD
ann_x33@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2009 o 20:33
zaczynam tego, a tak mam 2 blogi jeszcze opowiadania :) i jeden jest ale go juz nie prowadze ;) hah. dziekuje za odpowiedzenie na moj komentarz :) pozdrawiam http://www.back-space.blog.onet.pl
17 kwietnia 2009 o 20:47
UsuńJa tam jak coś zacznę, to muszę skończyć, choćby nie wiem co xD
~gorgie
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2009 o 20:50
Nie mogę się doczekać tego rytuału. Kiedy go opiszesz????Bo tyle o nim opisujesz, że ……………Nocia ogólnie była super, ale czegoś brakowało do ideału.Ale diabli wiedzą czego…:DWięc jeśli znasz jakiegoś to się spytaj:p
17 kwietnia 2009 o 21:07
UsuńWażny będzie, owszem, nobo po tym rytuale może w końcu was zadowolę xD A do rytuału już niedługo xD
~gorgie
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2009 o 20:50
Nie mogę się doczekać tego rytuału. Kiedy go opiszesz????Bo tyle o nim opisujesz, że ……………Nocia ogólnie była super, ale czegoś brakowało do ideału.Ale diabli wiedzą czego…:DWięc jeśli znasz jakiegoś to się spytaj:p
17 kwietnia 2009 o 21:08
UsuńZapytaj się mojej świnki morskiej, ona to diabeł wcielony xD
~Ciemna Pani
Usuń17 kwietnia 2009 o 21:31
Albo kota, Sev’a. Tak, tego co „chyba” nie żyje XD
17 kwietnia 2009 o 21:32
UsuńChyba? Mój kot nie żyje, to pewne
ache
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2009 o 21:46
O jeeeju xdd bosh, jakie dłuuugie ! xdd muszę przeczytać, ale zajmie mi to pewnie sporo czasu xdd pozdrawiam i życzę powodzenia, pisz dalej ! ; )) ;* {contrary}
17 kwietnia 2009 o 21:50
UsuńDziękuję xD Piszę piszę, a będzie się działo xD