Dopiero po minucie zauważyłam, że Hermiona zakrywa szczelnie twarz. Na jej policzkach nie było łez. Co jej zacofany mózg wymyślał, nie wiedziałam i nawet nie chciałam wiedzieć. Miałam tylko nadzieję, że to nie wkopie nas w większe kłopoty, bo naprawdę nie chciałam uciekać się do ostateczności. W tym wypadku musiałabym rozbroić pół tuzina Ślizgonów i panią dyrektor Hogwartu, za co groziłoby mi minimum dziesięć lat w więzieniu, jako niebezpieczna uczennica. Cóż, w każdy razie mogłabym zapytać Barty’ego o wrażenia z Azkabanu…
- Musimy powiedzieć, Harry! – jęknęła Hermiona, całkiem skutecznie udając płacz. – Ona i tak to z ciebie wydusi.
- Czyś ty idiotko zwariowała? – wydyszałam, szamocząc się z niewidocznym dla mnie Ślizgonem lub Ślizgonką.
Hermiona ani Umbridge nie zwarzyły na kilka rzuconych przeze mnie przekleństw.
- No, no, no! – zawołała triumfalnie Umbridge. – No to mów, dziewczyno, śmiało!
Popchnęła Hermionę na fotel przed jej biurkiem i stanęła naprzeciw niej, świdrując ją wzrokiem mętnych, żabich oczu. Panna Szlama zakryła jeszcze szczelniej oczy i wyjąkała:
- Ja nie mogę już d-dłużej milczeć… Harry chciał porozumieć się z profesorem Dumbledore’em.
Umbridge znów wydała z siebie okrzyk triumfu. Żałosne. Jak mogła połknąć tak prosty do zauważenia przekręt? Jednak już nic mnie nie zdziwi, skoro ta idiotyczna stara panna może stoczyć się jeszcze bardziej…
- Z Dumbledore’em? – powtórzyła Umbridge. – A więc wiecie, gdzie on jest?
- No nie! – brzmiała odpowiedź Hermiony. – Szukaliśmy go w Dziurawym Kotle… na Pokątnej…
- Ty kretynko, myślisz, że Dumbledore siedziałby sobie spokojnie w kawiarni i popijał herbatkę w czasie, kiedy szuka go całe ministerstwo? – krzyknęła oburzona ropuszyca. Cóż, na miejscu Hermiony to oburzyłabym się bardziej niż Umbridge. Gdyby ktoś nazwał mnie kretynką, to bym rozszarpała…
- Ale… ale my chcieliśmy powiedzieć mu coś bardzo ważnego! – jęknęła Hermiona. – Chcieliśmy powiedzieć, że to już jest gotowe… ta broń…
- Broń?! – zawołała pani dyrektor. Teraz już nie mogła na swej ciastowatej, obwisłej twarzy ukryć podniecenia. Gdybym się jej kiedykolwiek bała, stwierdziłabym, że teraz wyglądała naprawdę przerażająco, jakby zwariowała. Wybałuszyła oczy, twarz jej jeszcze bardziej obwisła i zbladła. – A więc Dumbledore pracował nad jakąś bronią, żeby przejąć ministerstwo?
- Nie wiem – odparła Hermiona, dygocąc na całym ciele. – My tego nie rozumiemy… Mieliśmy robić tylko to, co nam kazał.
Już wiedziałam, jakie padnie pytanie z ust Umbridge. Całkiem dobrze rozegrane, jak na zacofany umysł szlamy. To musiałam jej przyznać.
- Zaprowadź mnie do tej broni – zażądała pani dyrektor.
- Im nie pokażę! – pisnęła Hermiona, wskazując na Brygadę Inkwizycyjną.
- Nie ty będziesz ustalać warunki – warknęła Umbridge.
- Dobrze – powiedziała Hermiona, znowu wybuchając płaczem. – Mam nadzieję, że użyją tej broni przeciwko pani. D-dostałaby pani wreszcie za swoje! Nareszcie panią wykończą, bo na to pani zasługuje!
Te słowa zrobiły na pani Dolores wrażenie. Przez chwilę przyglądała się bacznie swojej Brygadzie Inkwizycyjnej, po czym znów zaczęła się wpatrywać w Hermionę.
- Dobrze – odezwała się w końcu matczynym głosem. – Pójdziemy tylko we dwie. Zabierzemy jeszcze Pottera i… - tu przez chwilę spojrzała mi prosto w oczy – i weźmiemy też pannę Serpens, jako obrońcę.
Tylko na to czekałam. Ślizgon, którym okazał się Wilhelm Montague, rozluźnił uścisk. Odepchnęłam go od siebie, patrząc mu w oczy z nienawiścią. Nie mogłam uwierzyć, że mój własny kapitan drużyny mógł mnie potraktować tak brutalnie i chamsko.
- Pani profesor – odezwał się nagle Draco. – Czy nie uważa pani, że powinien pójść z panią ktoś z Brygady Inkwizycyjnej? Żeby pilnować…
- Jestem wykwalifikowanym urzędnikiem ministerstwa, Malfoy – przerwała mu lodowatym tonem Umbridge. – Myślisz, że nie poradzę sobie z trójką pozbawionych różdżek uczniami?
Och, jak bardzo się mylisz, pani profesor. Szkoda, że to będzie pani ostatni pobyt w tym pokoju. Mogę przyznać, że nawet polubiłam pani głupie pomysły i dekrety, czy jak to tak inaczej zwał…
- Wy – zwróciła się do mnie, Harry’ego i Hermiony dobitnym tonem. – Idziecie ze mną.
Co prawda, zagranie z żałosnym płaczem Hermiony i wymyśleniem rzekomej broni było całkiem dobre, ale w co dalej grała ta żałosna szlama, nie wiedziałam. Mogłam się na to zgodzić tylko dlatego, by jak najszybciej wydostać się z zamku i pozbyć się uciążliwego towarzystwa Umbridge.
Wyszliśmy z zamku i biegliśmy teraz przez błonia w stronę Zakazanego Lasu. Już się ściemniało, a pani dyrektor na swoich krótkich, grubych nóżkach nie mogła nas dogonić, więc skorzystałam z okazji i dorównałam kroku Hermionie.
- Co ty wyprawiasz? Wiesz, ile czasu już upłynęło od chwili, kiedy Harry miał wizję? – wysyczałam. – Chcesz pozwolić Syriuszowi zginąć?
- Zaufaj mi – szepnęła Hermiona. Przewróciłam oczami i wyczarowałam sobie niewielki biały płomień dla rozświetlenia drogi. Oczywiście, sama nie potrzebowałam takiego ułatwienia, ale gotowa byłam się poświęcić nawet do pomocy Hermionie, by jak najszybciej dostać się do Ministerstwa Magii.
Zapuszczaliśmy się coraz bardziej w las, co bardzo mi się nie podobało. Nie widziałam, czy Hermiona zdawała sobie sprawę, że prowadzi nas tą ścieżką, którą kilka lat temu szłam do Aragoga. Nie mogłam jednak się do Hermiony odezwać, bo Umbridge szła całkiem niedaleko nas, co jakiś czas potykając się albo o własne nogi albo o wystający korzeń.
- Już nie daleko! – zawołała Hermiona ile tylko sił w płucach. Szturchnęłam ją w bok.
- Nie drzyj się, idiotko, bo się centaury tu zlecą – syknęłam.
- Właśnie chcę, żeby się zleciały – odparła, po czym ryknęła jeszcze głośniej. – Już naprawdę nie daleko!
Zatrzymałam się na ułamek sekundy. Zaraz. Skoro ona chce, aby przybyły tu centaury, to jakim cudem zawsze miała Wybitny z opieki nad magicznymi stworzeniami? Przecież centaury ją oskalpują! Nie tylko ją, Harry też może na tym ucierpieć, a jeśli coś mu się stanie, nie weźmie przepowiedni, którą później mi będzie musiał oddać. Cóż, w ostateczności, będę mogła rozwalić całe ministerstwo i odpowiednim zaklęciem odczarować przepowiednię, ale to naprawdę w ostateczności.
Nagle tuż obok głowy Harry’ego świsnęła strzała i ugodziła w drzewo. Umbridge zakryła swoją głowę rękami, aby bronić się ewentualnie przez atakiem centaurów.
- Kim jesteście, ludzka raso? – rozległ się głos i kilka metrów przed sobą zobaczyłam kasztanowego centaura z łukiem w dłoni.
- Jestem Dolores Umbridge – odpowiedziała Umbridge przerażonym głosem. – Starszy podsekretarz ministra magii, dyrektor i Wielki Inkwizytor Hogwartu!
- Jesteś z Ministerstwa Magii? – zapytał Magorian, a reszta centaurów, stojących za nim poruszyło się niespokojnie.
- Tak – odparła Umbridge. – Więc uważajcie! Ministerstwo każe napaść na ludzi ze strony takich mieszańców, jak wy!
- Zamknij się, cholerna plotkaro! – warknęłam. Centaury napięły łuki, a wielu z nich zamruczało groźnie.
- Jak nas nazwałaś? – zagrzmiał Zakała.
- Stado plugawych mieszańców! – krzyczała Umbridge, celując różdżką w centaura. Krótki patyczek dygotał jej w ręku okropnie, więc było mało prawdopodobne, iż sobie dobrze wyceluje.
Strzała świsnęła tak blisko jej mysich kudłów, że ta wrzasnęła i jeszcze raz zakryła sobie twarz rękami, na co centaury wybuchnęła śmiechem, któremu zawtórowałam.
- Incarcerus! – zawołała Umbridge, a z jej krótkiej różdżki wystrzeliła gruba lina i oplotła tors i ramiona śnieżnobiałego centaura. Na to tylko czekały inne. Pomknęły w stronę Umbridge, uniosły ją nad głowy i pomknęły z nią w głąb puszczy. Strzeliłam palcami, a liny, duszące białego centaura opadły. Ten podniósł się i dołączył z dzikim okrzykiem do kilkunastu centaurów, fundujących Umbridge krajoznawczą przejażdżkę po puszczy. Zakała i Ronan chwycili Hermionę i Harry’ego za karki.
- A ci? – zapytał jeden z centaurów, pozostałych w stadzie.
- To jeszcze źrebaki – odparł Ronan. – Takich nie atakujemy.
- Oni przyszli tutaj z tą kobietą – powiedział jeszcze ktoś z tłumu burych centaurów.
- Błagam! – jęknęła Hermiona, teraz już naprawdę przerażona. Prawdziwe łzy płynęły jej po policzkach. – Miałam nadzieję, że nam pomożecie…
Teraz popełniła fatalny błąd. Centaury ryknęły buntowniczo.
- Co, może myślałaś, że jesteśmy ślicznymi mówiącymi końmi, które pomagają takim jak wy? – zawołał Zakała.
Wyszłam nieco na przód.
- Spokojnie – powiedziałam. – Hermiona nie miała nic złego na myśli. Widzisz, ta cała wyprawa to fatalne nieporozumienie. Nie chcieliśmy zakłócać waszego spokoju, znacie mnie przecież. Jestem jak wy, nie w pełni ludzką rasą, jak to nazywacie. Jestem wampirzycą, wy jesteście centaurami… to jak, puścicie ich? To moi przyjaciele. Zakało, znamy się przecież nie od dziś.
Posłałam mu błagalne spojrzenie. Zakała stał przez chwilę, trzymając za kołnierz Harry’ego. W końcu puścił go, Ronan puścił Hermionę, więc oboje padli na twarze na ziemię. Nie zdążyłam nawet podziękować za okazaną pomoc, bo drzewa za Zakałą rozstąpiły się i moim oczom ukazał się Graup. Strzały świsnęły w momencie, kiedy olbrzym zwalił z nóg rudego centaura i wbiły mu się w twarz i ramiona. Deszcz krwi Graupa zmoczył Harry’ego i Hermionę, natomiast ja zdążyłam jakoś uniknąć ich losowi, skacząc w wielką kępę pokrzyw. Nie było to miłe lądowanie, możecie mi wierzyć. Ale przynajmniej udało nam się pozbyć Umbridge, której krzyk już dawno zatonął gdzieś w lesie.
- Spadajmy stąd! – zawołałam do Hermiony i chwyciłam ją za rękaw szaty. Harry zdążył się już napatrzeć na walkę centaurów z olbrzymem, bo minę miał jakby właśnie wrócił z kina. Ależ on jest dziecinny…
Udało nam się w końcu wydostać z Zakazanego Lasu. Gdzieś nieopodal chatki Hagrida wpadliśmy na pozostałych więźniów. Wyglądali jakby właśnie się z kimś pobili, ale każdy z nich miał na ustach uśmiech, a w ręku różdżkę.
- Jak wam się udało im uciec? – zapytał Harry, kiedy Ron oddał już nam różdżki.
- Długa historia – odpowiedział. – Nie wiem, Sophie, czy nadal będziesz chciała chodzić z Malfoyem.
- Dlaczego? – spytałam nieco zaniepokojona.
- Ginny potraktowała go upiorogackami… a Neville wystrzelił naprawdę fajne Impendimento – odparł Ron z szerokim uśmiechem na twarzy, jednak zbytnio nie przejęłam się jego słowami. Schowałam różdżkę do kieszeni, myśląc usilnie. Wszystkich nie dałabym rady przewieść na swoim grzbiecie taki kawał do Ministerstwa Magii. Teleportować też za bardzo nie mogłabym wszystkich na raz, bo nikt z nich, no, może oprócz Sapphire, nie potrafił wystarczająco się skupić, by później nie było rozszczepień.
- Macie jakieś pomysły? – zapytał Harry.
- Ja mam miotłę – odezwała się Ginny. – Mamy jeszcze Zmiatacza Rona…
- Po pierwsze nie ma „my” – przerwał jej Harry. – Nie lecicie z nami.
Ginny natychmiast zaczęła protestować, ale uciszył ją całkiem skutecznie ryk złości Harry’ego.
- Wszyscy jesteśmy w GD – stwierdził Neville, kiedy już pozwolono mu dojść do słowa.
- Słusznie – powiedziała Luna.
Cóż, niezbyt usatysfakcjonował mnie ten pomysł, bo przecież miałam dołączyć do Śmierciożerców, więc musiałabym też się ujawnić przed Luną i Neville’em. Jednak fajna będzie z nimi walka.
- Tylko jak się dostaniemy do ministerstwa? – zapytał mnie Harry. Na szczęście nie musiałam na to odpowiadać, bo wtrąciła się Luna:
- Możemy polecieć.
- Słuchaj – warknął Ron. – Może ty potrafisz latać bez skrzydeł…
- Są inne sposoby latania – przerwała mu Luna, wskazując na coś ponad jego ramieniem. – One nas zawiozą.
Wszyscy spojrzeli w miejsce, które wskazywała ręka Luny. Z cienia wyłoniły się trzy testrale. Ich białe ślepia świeciły w ciemności.
- Czy coś nie tak z jej głową? – zapytał Ron.
- Testrale – powiedziałam na głos. – Świetny pomysł, Luna.
Podeszłam do jednego z nich i pogładziłam go po włochatej, czarnej grzywie. Natychmiast wskoczyłam na jego grzbiet.
- No to w drogę – dodałam. Po kilku chwilach na skraju lasu pojawiło się jeszcze siedem testrali, zwabionych przez krew, którą uwalani byli Harry i Hermiona. Naprawdę bardzo zabawnie wyglądało obserwowanie Hermiony, Ginny i Rona, usiłujących się wdrapać na coś, czego nie widzieli. W końcu jednak, kiedy wszyscy siedzieli na swoich skórzastych koniach, Harry podał komendę swojemu. Przez moment testrale stały spokojnie, aż nagle jeden po drugim poderwały się do lotu.
- Ale będzie zabawa! – zawołałam do Sapphire, która jednak nie podzielała mojego entuzjazmu. Owszem, widziała dokładnie swojego testrala, ale sama nie chciała się pakować w misję ratunkową Syriusza. Wiedziała, że to tylko lipa, że chodzi o przejęcie przepowiedni. Jednak nie mogłam pozwolić, by moją najlepszą przyjaciółkę ominęła taka zabawa. Och, gdyby Darla ze mną była, z pewnością nie trzeba by jej było prosić, by towarzyszyła mi w tej wyprawie…
Droga do Krakowa nie była taka długa, jak się spodziewałam. Albo była długa, tylko testrale potrafią latać tak szybko jak ja, gdy jestem w powietrzu.
Wylądowaliśmy przed jakimś garażem i pojemnikami na śmieci. Zeskoczyłam ze swojego testrala i rozejrzałam się dookoła. Wejście dla interesantów znajdowało się w niebieskiej, odrapanej budce telefonicznej, do której wszyscy wepchnęliśmy się z trudnością.
- Kto jest najbliżej aparatu, niech wykręci sześć-dwa-cztery-cztery-dwa! – zawołał Harry. Ron niezdarnie wyciągnął rękę i wystukał pożądany numer. W słuchawce telefonu rozbrzmiał chłodny kobiecy głos:
- Witam w Ministerstwie Magii, proszę podać imię, nazwisko i sprawę.
Harry podał kobiecie, o co prosiła, a w miejscu, gdzie automat powinien zwrócić resztę pieniędzy, wypadło kilka plakietek. Ron podał każdemu jego znaczek. Kiedy dostałam swój, przyjrzałam się mu.
SOPHIE SERPENS
Misja ratunkowa
- No
wiesz, w życiu tego nie założę! – zawołałam ze złością, kiedy winda ruszyła.
Nikt mi jednak nie odpowiedział. Czułam tą presję, strach, prawie panikę, którą
przesycone było powietrze w windzie. To aż śmieszne, jak można się przejmować
niektórymi sprawami.
~*~
Znów zanudziłam, nieprawdaż? Ale cóż, jakoś musiałam przebrnąć przez to. Natomiast następny rozdział będzie z pewnością lepszy, bo nie będzie takiej solidarności wśród całej grupy, podążającej na ratunek Blackowi xD Dedykacja dla Kandahar :*
Jeszcze jedna sprawa. Obiecuję już chyba ze dwa tygodnie nowy szablon. Będzie może i nawet dziś, po prostu nigdy nie mam czasu go załadować^^
~Claudia
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 16:57
Tak średnio mi się podobało. Za bardzo trzymasz się fabuły książki xDD Ale poza tym to ok. Czekam na następną notkę xD
25 kwietnia 2009 o 18:15
UsuńNo, następna to będzie wypas xD Ale ktoś musi się trzymać fabuy, skoro nikt nie chce, to musi to być ja xD
~kotka
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:02
Ttto jjest po prostu skandal! Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Jestem ciekawa, co zrobi Sophie, po śmierci Syriusza, chyba, że on nie umrze?
25 kwietnia 2009 o 18:15
UsuńAaa, to czekaj do następnego rozdziału xD Nie powiem, czy umrze, czy nie xD
~Bottomless
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:07
No fajniej będzie jak wszyscy zaczną się kłócić, bo teraz Hermiona i Sophie coś się dziwnie zgadzały… ;] Czekam na następną notkę :)) [nothing-impossible]
25 kwietnia 2009 o 18:17
UsuńNom, jak Iwona Pawlowicz i Beata Tyszkiewicz w „Tańcu z Gwiazdami”.
~Ciemna Pani
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:12
Niezła z hermiony aktorka:) Ale to nie zmienia faktu że gram lepiej od niej XD Ciekawa jestem jak sophie będzie gadała z harrym hermioną i resztą po tym, jak zobaczą że stanęła po stronie czarnego pana… Nowa nota na http://www.trzynajlepszeprzyjaciolki.blog.onet.plProszę, wejdź ( robi mine kota ze shreka )
25 kwietnia 2009 o 18:18
UsuńPhi, też jestem lepsza od Hermiony xD Ja to bym się przynajmniej spcjalnie rozpłakała, a nie, tylko gębe zakrywać jak idiotka xD
~Ciemna Pani
Usuń26 kwietnia 2009 o 18:34
Tak, właśnie. Jeszcze, trzeba było ocierać nos, itp. A kiedy prowadziła umbridge do centaurów wydawała mi się trochę za bardzo radosna ( trzeba było trochę uważać )…I’m waiting for next! Please write fast. Ups, przestawił mi się język XD
27 kwietnia 2009 o 17:51
UsuńNo, to może Ci się przestawiać, na moim blogu też można wywołać rewolucję językową, bo już niedługo pojawią się zdania po francusku, więc się powoli uczcie, bo ze złośliwości jeszcze tłumaczenia nie dam xD
~gorgie
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:18
I jak zwykle masz racje. Powiało to nudą. Ale nadrobiłaś to opisami:) Nie mogę się doczekać next:)
25 kwietnia 2009 o 18:18
UsuńStarałam się jak namniej dialogów dawać xD
~Susan1224
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:24
Bosko, sory że dawno nie komentowałam, za duzo mam roboty na blogach, w domu i szkole ;) Co będzie dalej? Pisz! [lila-potter]
25 kwietnia 2009 o 18:19
UsuńRozumie się xD Aaa, to będziesz musiała przeczytać, żeby się dowiedzieć xD Będzie po prostu… akcja xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:52
Mi się rozdział podobał. Nawet przyjemnie się go czytało. ;) Hah, i po Umbridge. Jak przyjemnie ^^
25 kwietnia 2009 o 18:20
UsuńJak czytałam „Harry Potter i Zakon Feniksa” to tylko żałowałam, że różdżka Umbridge to nie jej ręka albo noga. Ale by się wściekła… xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:56
Zmieniłaś szablon!
25 kwietnia 2009 o 18:20
UsuńNo to imprezka z tego powodu xD Dziś, może około 20:00 w Galerii Krakowskiej xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 17:58
Zmieniłaś szablon! xD
gagule@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 18:46
Łady szablon, długaśny rozdział. Nie mam nawet czasu przeczytać całego xD Jakbym miała linki to bym cię dodała, ale cóż… Pozdrawiam:* [silens]
26 kwietnia 2009 o 22:13
UsuńHehe, szczere i krótkie xD Ja mam linki, więc może Cię dodam, jak nie zapomnę xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 19:09
Cóż, ten szablon jest fajny, ale… tamten nie wiem czemu, badziej mi się podobał.
26 kwietnia 2009 o 22:15
UsuńBo był stary, dlatego przywykłaś xD Ale ten szablon jest przejściowy, oczywiście zrobię nowy, a może też wrócę do starego, tego z Bartym i Sophie, choć… ja wiem… może nie wypada, bo niedługo okoliczności skłonią mnie do bardziej żałobnego. Syriusz umrze być może… xD
Cam_
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 19:20
Nowy rozdział na http://www.cameron-riddle.blog.onet.pl . Zapraszam x)
~Makotof
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 20:27
Szablon nowy bardzo ładny taki muzykalny ze tak sie wyraze,rozdział bardzo nawiazany do ksiazki ale mimo to ciekawy i znowu to czego nie lubie czyli czytam i czytam i w najlepszym momecie ciach! koniec rozdziału xD czekam na next mam nadzieje ze bedzie Voldzio i Śmierciojadki:D
26 kwietnia 2009 o 22:18
UsuńPewnie, od razu się na herbatkę zwalą, jeszcze się Dumbledore przyłączy… xD
~Lady Sensitive
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 21:16
A mnie się bardzo podobało :D Uważam, że fajnie iż wkręciłaś Sophie do tych momentów z książki. Poza tym ciekawa jestem, jak zareagują inni jak dołączy do Śmierciożerców.Pozdrawiam :*zgubiony-pamietnikludicrous-love
26 kwietnia 2009 o 22:28
UsuńNie będą mieli za bardzo możliwości, aby wyrazić swoje uczucia xD Nad tymi momentami wplatania moich bohaterów i wydarzeń do książki wpadłam już dawno, ale nie bardzo wiedziałam, co z tym zrobić. Postanowiłam założyć bloga, etc, etc, nie będę całej historii opowiadać xD
~Kandahar
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 21:31
Dzięki za dedykacje. :* Z całego rozdziału najbardziej podobały mi się te uwagi Sophie. Takie wredne i złośliwe, jakie lubie. xD A szablon ładny, ale bardziej do gustu przypadł mi tamten. No to czekam niecierpliwe na tę ich walkę. :)
26 kwietnia 2009 o 22:29
UsuńPrzypadł Ci do gustu, bo przywykłaś. Na początku też mi trudno się przyzwyczaić, ale później… xD Tak, uwagi Sophie ubarwiły całą tę nudną fabuę rozdziału xD
~Olka
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2009 o 21:37
Fajny rozdział i ładny szablon.Uczestnicy „misji ratunkowej”dotarli do ministerstwa,ciekawe co będzie dalej? Czekam na next.Pozdrawiam.
26 kwietnia 2009 o 22:32
UsuńJak to co? Walka! Battle! Combat!
~Ciemna Pani
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 09:53
WOW!!!!!! Niezły szablon:) Podoba mi się XD Ostry, i elegancki zarazem. No, i dziś będzie nowa nota na trzynajlepszeprzyjaciolki.blog.onet.plTylko jeszcze nie wiem o której.
26 kwietnia 2009 o 22:32
UsuńTak, jest raczej prosty, nie lubię zawalać go różnymi pierdołkami, jak było z poprzednim xD
~Gabika138
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 10:52
Nom, niezłe.;)Czekam na nexta.[violet-riddle]
26 kwietnia 2009 o 22:33
UsuńDziękuję i czekam na nexta u Ciebie xD
~kicyslawa
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 11:16
szablonik jest spoko i pasuje tutaj ;) ale brakowalo mi nieco Sophie no, ale fakt ja bym nie potrfila tak ladnie jej wplesc w historie HPczy juz mowilam ze genialnie piszesz? nawet jesli tak,, to powiem jeszcze raz. twoje pomysly sa genialne, genialnie piszesz i jestes genialna!XDczekam na kolejne…
27 kwietnia 2009 o 17:39
UsuńHeh, dziękuję xD A na Sophie ta dziewczyna wygląda? Niektórzy twierdzą, że nie. To ja już chyba gustu nie mam, skoro nie potrafię znaleźć odpowiedniej babki na Sophie xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 13:26
Przepraszam, za takie opóźnienie ;d;p ale już jestem ;d;p nie wiem, jak wypowiedzieć sie na temat fabuły, bo trzyma sie bardzo książki, ale co poradzić, nie wymyśli sie przecież nic innego ;d;p ogólnie bardzo fajnie napisane :)) nadia-riddle-love ;**
27 kwietnia 2009 o 17:40
UsuńMogłabym wymyśleć, ale ciekawiej chyba jest wplatać Sophie do fabuły HP, bo znasz książkę, a nie wiesz, co ja w niej zmienię xD Taki sposób pisania wydaje mi się bardziej interesujący xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 14:09
Nowa notka na nadia-riddle-love.blog.onet.pl Zapraszam *
~Lottie
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 15:38
Nie zanudziłaś. A szablon jest fajny. No i lubię to, że wszystkie wydarzenia są na miejscu ; )
27 kwietnia 2009 o 17:41
UsuńSą xD Też tak wolę, niż powikłaną „Modę na sukces” xD
~Izabell
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 18:01
Dziękuję za komentarz i wyrażenie Twojej opinii!Jednak powiem iż imię Sylwin jest łacińskim imieniem pochodzącym od imienia Sylwiusz utworzone za pomocą przyrostka -inus :)Pozdrawiam i zapraszam mimo wszystko![wrota-smierci]
27 kwietnia 2009 o 17:41
UsuńCóż, łąciny uczyłam się bardzo bardzo krótko, więc do tego jeszcze nie doszłam xD
~Lilly
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 19:03
Extra szablon a notka też fajna tylko pana i reszty paczki z GD duuużo… ehhh tam… Bym się nie dziwiła jakby ta plaakietka była koloru rózowego a napis na sraczkowo buraczkowy…. ale jak nie jest na taki to może być fajny…
27 kwietnia 2009 o 17:42
UsuńTak, świetny. Siostrzenica Czarnego Pana paraduje po Ministerstwie Magii z napisem „Misja Raunkowa” xD Ale by się wujaszek ucieszył xD
~Mika
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 20:40
Po pierwsze świetny szablon.Po drugie to okrutne z twojej strony, że przerywasz w takim momencie. Po trzecie świetne opisy, uwilbiam szczegóły! Po kolejne- nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Po ostatnie: PozdrawiamP.S. Widziałaś jaką rewolucję wywołałaś na moim blogu(lena-harrison). Nagle wszyscy, zaczęli się do angielskiego przykładać xD
27 kwietnia 2009 o 17:43
UsuńReally? Oh, I’m so happy, of course xD
~Bell
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2009 o 23:33
A właśnie, że regulaminu nie wcięło. Jest w menu, na samym początku. Zapraszam do zgłoszenia. [siostry-black-oceniaja]
27 kwietnia 2009 o 17:44
UsuńAch, to jest regulamin? Nie wiedziałam, że to trzeba kliknąć, myślałam, że to sobie tak napisałyście xD
~Jeanne
OdpowiedzUsuń27 kwietnia 2009 o 12:40
Mi tam się podoba. Nawet bardzo, i co z tego że trzymasz się fabuły książki. Mi się to podoba. Zapraszam na nowy rozdział nahttp://nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl/ Z dydykacją.
27 kwietnia 2009 o 17:49
UsuńCieszę się, że nie każdemu przeszkadza to, że trzymam się książki xD
~Gonia
OdpowiedzUsuń27 kwietnia 2009 o 17:02
Rozdział bardzo dobry a szablonik… świetny, najlepszy, jak dotąd ;P Baaardzo mi się podoba :P no to tyle :P Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione
27 kwietnia 2009 o 17:49
UsuńDziękuję xD
~Mika
OdpowiedzUsuń27 kwietnia 2009 o 20:38
Nowa notka(15) na http://www.lena-harrison.blog.onet.plZapraszam!