-Człowieku, jest niedziela… daj mi jeszcze pospać… - mruknęłam.
-Wstawaj, nie mamy czasu na wylegiwanie się – prychnęła Sapphire.
Chcąc, nie chcąc, musiałam jej posłuchać, jeśli tylko nie chciałam dostać kolejnego szlabanu od Umbridge za spóźnienie na śniadanie, i co za tym idzie, kolejnego wyjca od wuja.
Kilka minut, i byłam gotowa. Nigdy nie traciłam czasu na niepotrzebne duperele, jakimi zajmowała się co rano Pansy, stojąc godzinami przed lustrem i malując oczy na wściekle niebieski kolor.
-I tak się spóźniłyśmy, więc nie musiałaś mnie budzić tak wcześnie – burknęłam, kiedy usiadłyśmy przy stole Ślizgonów.
-Pospiesz się, jeśli chcesz zdążyć załatwić u Snape’a zwolnienie – odpowiedziała tylko Sapphire i zajęła się swoimi grzankami.
Po śniadaniu ledwo dorwałam Snape’a, bo on nie miał w zwyczaju przebywać długo w Wielkiej Sali.
-Severusie, stań na moment! – zawołałam za nim, kiedy był już w połowie drogi do swojego gabinetu w lochach.
Snape zatrzymał się.
-Czy… czy nie mógłbyś zwolnić dziś mnie i Sapphire? – zapytałam, łapiąc z trudem oddech.
-Mógłbym, ale nie wiem, czy nie zainteresuje to profesor Umbridge – odpowiedział.
Roześmiałam się drwiąco.
-Już dawno przestałam się nią przejmować – rzekłam. – To zwolnisz nas, czy nie? Musimy iść na cmentarz, bo jest…
-Wiem, co jest – przerwał mi Snape ostrym tonem. – Dobrze, zwolnię was, ale musicie…
-Dzięki! – wpadłam mu w słowo i deportowałam się. Pojawiłam się na nieco zapuszczonym, starym cmentarzu, znajdującym się na lekkim odludziu. W pobliżu mieszkało zaledwie kilka rodzin mugolskich.
Wszędzie, dookoła mnie, były stare, kamienne groby. Na niektórych tablicach dostrzegłam nawet nazwiska czarodziejów. Bell jak choćby.
Nie byłam tu aż od pogrzebu Darli. Czy odnajdę jej grub?
Rozejrzałam się dookoła. Mój wzrok uchwycił znajomą płytę nagrobkową gdzieś w samym końcu cmentarza. Podbiegłam do grobu i odczytałam napis:
Daria Heather
*23.03.1994
+14.09.2007
-They say don’t
trust, | Mówią, nie ufaj
You, me, we, us. | Mi, Tobie, Nam, Wam
So we’ll walk, | Więc upadamy
We must, | Jeśli trzeba
‘cause of you, me. | Bo to Ty, ja
And it’s all about, | I to wszystko o...
It’s all about | Tu chodzi tylko o...
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
All about us | Tylko o nas
There's a theme that they can't touch | Jest temat, którego nie mogą dotknąć
'cause you know - us | Bo wiesz co?
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
All about us | Tylko o nas
Run away if we must | Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
'cause you know - us | Bo wiesz, co?
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o nas, chodzi tylko o nas
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o miłość, chodzi tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) | Tylko Tobie mogę zaufać, to wszystko o nas
It's all about us | To wszystko o nas
If they hurt you, | Jeśli ranią ciebie
They hurt me, too. | Ranią i mnie
So we’ll rise up, | Wiec znów się wzniesiemy
Won’t stop. | Nie przestaniemy
And it’s all about, | I to wszystko o...
It’s all about | To wszystko o...
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o miłość, tu chodzi tylko o nas
All about us | Tylko tobie moge zaufać, to wszystko o nas
There's a theme that they can't touch |
'cause you know - us |
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
All about us | I to wszystko o nas
Run away if we must |
'cause you know - us |
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o miłość, tu chodzi tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) | Tylko tobie moge zaufać, to wszystko o nas
It's all about us | To wszystko o nas
They don’t know. | Oni nie wiedzą
They can’t see | Nie widzą
Who we are. | Kim jesteśmy
Fear is the enemy. | Wrogiem jest strach
Hold on tight, | Trzymaj się mocno
Hold on to me, | Trzymaj się mnie
‘cause tonight… | Bo dziś wieczór...
It's all about us | Chodzi tylko o nas
It’s all about, all about us | Chodzi tylko o nas, tylko o nas
There's a theme that they can't touch | Jest temat, którego nie mogą dotknąć
'cause you know - us | Bo wiesz co
It's all about us, all about us | Chodzi tylko o nas
It's all about, all about us | Chodzi tylko o nas, chodzi tylko o nas
All about us | Chodzi tylko o nas
Run away if we must | Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
'cause you know - us | Bo wiesz co
It's all about us (it's all about us) | To wszystko o nas, Tylko o nas
It's all about us (it's all about us) | To wszystko o nas, Tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) | Tylko Tobie mogę zaufać, To wszystko o nas
It's all about us | To wszystko o nas
It’s all about us | To wszystko o nas...
You, me, we, us. | Mi, Tobie, Nam, Wam
So we’ll walk, | Więc upadamy
We must, | Jeśli trzeba
‘cause of you, me. | Bo to Ty, ja
And it’s all about, | I to wszystko o...
It’s all about | Tu chodzi tylko o...
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
All about us | Tylko o nas
There's a theme that they can't touch | Jest temat, którego nie mogą dotknąć
'cause you know - us | Bo wiesz co?
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o nas, tylko o nas
All about us | Tylko o nas
Run away if we must | Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
'cause you know - us | Bo wiesz, co?
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o nas, chodzi tylko o nas
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o miłość, chodzi tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) | Tylko Tobie mogę zaufać, to wszystko o nas
It's all about us | To wszystko o nas
If they hurt you, | Jeśli ranią ciebie
They hurt me, too. | Ranią i mnie
So we’ll rise up, | Wiec znów się wzniesiemy
Won’t stop. | Nie przestaniemy
And it’s all about, | I to wszystko o...
It’s all about | To wszystko o...
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o miłość, tu chodzi tylko o nas
All about us | Tylko tobie moge zaufać, to wszystko o nas
There's a theme that they can't touch |
'cause you know - us |
It's all about us, all about us | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about, all about us | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
All about us | I to wszystko o nas
Run away if we must |
'cause you know - us |
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about us (it's all about us) | Tu chodzi o miłość, tu chodzi tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) | Tylko tobie moge zaufać, to wszystko o nas
It's all about us | To wszystko o nas
They don’t know. | Oni nie wiedzą
They can’t see | Nie widzą
Who we are. | Kim jesteśmy
Fear is the enemy. | Wrogiem jest strach
Hold on tight, | Trzymaj się mocno
Hold on to me, | Trzymaj się mnie
‘cause tonight… | Bo dziś wieczór...
It's all about us | Chodzi tylko o nas
It’s all about, all about us | Chodzi tylko o nas, tylko o nas
There's a theme that they can't touch | Jest temat, którego nie mogą dotknąć
'cause you know - us | Bo wiesz co
It's all about us, all about us | Chodzi tylko o nas
It's all about, all about us | Chodzi tylko o nas, chodzi tylko o nas
All about us | Chodzi tylko o nas
Run away if we must | Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
'cause you know - us | Bo wiesz co
It's all about us (it's all about us) | To wszystko o nas, Tylko o nas
It's all about us (it's all about us) | To wszystko o nas, Tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) | Tylko Tobie mogę zaufać, To wszystko o nas
It's all about us | To wszystko o nas
It’s all about us | To wszystko o nas...
Stałam nad grobem przyjaciółki,
dysząc lekko. Nawet nie pomyślałam, żeby zabrać jakieś kwiaty. W mojej ręce
pojawił się bukiet bladoróżowych kwiatów wiśni. Nie wiem, dlaczego akurat
takich.
-Darli na pewno by się to spodobało
– usłyszałam na sobą męski głos. Uśmiechnęłam się lekko, lecz nadal milczałam.
Położyłam na grobie kwiaty i wpatrzyłam się w nazwisko Darli, wygrawerowane w
kamieniu.
-Jak nazwiesz tą piosenkę? – zapytał
Barty.
Zamyśliłam się.
-All about us* – powiedziałam w
końcu. – Nigdy nie byłam dobra w wymyślaniu tytułów.
Przez chwilę staliśmy obok siebie w
milczeniu, aż Barty zapytał:
-Gdzie Sapphire?
Odpowiedź na jego pytanie przyszła
sama. Zanim otworzyłam usta, rozległ się suchy trzask i obok mnie aportowała
się Sapphire.
-Przepraszam, zniosło mnie trochę, a
zanim się zorientowałam, gdzie jestem… - wyjaśniła szeptem. – Ominęło mnie coś?
Roześmiałam się.
-A co może cię ominąć na cmentarzu?
– zadrwiłam.
-A właśnie, że dużo cię ominęło.
Sophie… - zaczął Barty, ale zakryłam mu usta ręką.
-Było cicho i spokojnie –
powiedziałam, rzucając mu ostre spojrzenie.
Sapphire zapewne nie byłaby dumna,
gdybym jej powiedziała, że śpiewałam na cmentarzu…
Staliśmy we trójkę w milczeniu nad
grobem Darli, bo cóż innego można by robić w takim miejscu jak to?
Rozejrzałam się dookoła. Cmentarz
stał po środku wielkiej, równej, zeschniętej teraz łąki. Na horyzoncie stało
kilka drewnianych domów, a w oddali widać było wiejską drogę. Jakże tu pięknie
musiało być wiosną. Wysoka trawa, kwiaty… Ale póki co, mam tu zeschłe badyle i
szare niebo.
-Nie ma co tu tak sterczeć –
odezwała się Sapphire.
-To co, wracamy? – zaproponowałam.
-To Nara, dziewczyny – powiedział
Barty.
-Zaraz… - mruknęłam. – Może… może
poleciałabym z tobą? Czarny Pan by się ucieszył, a ja nie musiałabym oglądać
okropnej buźki Umbridge cały piękny dzień.
Barty zamyślił się.
-Nie wiem, czy to bezpieczne –
stwierdził.
Prychnęłam.
-Oczywiście, że tak – rzekłam,
obrażonym tonem. – Sapphire, jakbyś spotkała Snape’a, mogłabyś mu powiedzieć,
że jestem zwolniona na resztę dnia?
Sapphire pokiwała głową i
deportowała się.
-Masz swoje sprawy, Barty, nie
zatrzymuję cię – powiedziałam i teleportowałam się wprost do komnaty
Voldemorta. Ten siedział na swoim tronie i podpierał głowę ręką. Widocznie jemu
też nie służyła nasza kłótnia.
-Hej, panie mój – powitałam go.
Voldemort podniósł głowę.
-Sophie? Myślałem, że po tym wyjcu
już nie będziesz chciała mnie znać – rzekł.
Wyszczerzyłam do niego zęby i
zajęłam miejsce na swoim kamiennym krześle.
-Ciężko mi było się z tobą kłócić –
powiedziałam.
-Mi też.
Nagle zachichotałam.
-Mam nadzieję, że czułeś się, jakbyś
popadł u mnie w niełaskę? – zapytałam.
Voldemort też zaśmiał się cicho.
-Nie mogę zaprzeczyć – odrzekł.
Rozległo się pukanie i w drzwiach
pojawiła się głowa Glizdogona.
-Zadanie wykonane, mój panie –
odezwał się nieśmiało.
-Więc zajmij się teraz innymi
rzeczami – wycedził Voldemort, a Glizdogon zniknął za drzwiami. Siedziałam
przez chwilę, bawiąc się rękawem swojej szaty i nie mówiąc ani słowa. Nagle
wstałam.
-Już wychodzisz? – spytał Voldemort.
-Nie, chciałam tylko odwiedzić
gabinet, który do niedawna urzędowałam razem z Lucjuszem i… - urwałam, widząc
skurcz, który przebiegł przez twarz Czarnego Pana. Zapewne jeszcze nie wybaczył
Lucjuszowi utraty horkruksa.
-No, to ci nie przeszkadzam –
dodałam i opuściłam szybko jego komnatę.
Hmm, czy pamiętam jeszcze, gdzie
znajduje się ten gabinet?
Weszłam na drugie piętro i
odszukałam drzwi numer 11.
Przekręciłam klamkę i znalazłam się w szarym pokoju z pięcioma biurkami. Trzy z
nich [w tym moje, stojące po środku komnaty tuż pod ścianą], były zakurzone i
zawalone różnymi śmieciami. Najmniej porządnie wyglądało oczywiście moje.
-Lol, ale flejtuch ze mnie był –
mruknęłam do siebie i zerknęłam na zegarek. Zbliżała się 13:00. Westchnęłam i
zabrałam się za porządkowanie swojego miejsca pracy. Podejrzewałam, że mogłabym
zrobić to za pomocą czarów, ale niestety, w sposób całkowicie mugolski,
uprzątnęłam biurko w czasie mniej więcej do wieczora. Przez ten cały czas nikt
nie zaglądał do komnaty. Zapewne wszyscy byli zbyt zajęci, by przebywać w
rezydencji Czarnego Pana. No, przynajmniej dwie osoby, bo pozostałe dwie
przebywały obecnie w Azkabanie. Mówię oczywiście o Belli i Rudolfusie.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy uprzątnęłam ostatnią szafkę.
Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła siebie i opuściłam pokój. Zrobiłam zaledwie
kilka kroków i już leżałam na ziemi. Jak to się mogło stać?
-SHIT! – Zaklęłam. Podłoga była mokra! Ale kto mógł to
zrobić? Irytująca myśl ugodziła mnie w tył głowy. To ten cholerny Glizdogon,
który miał zająć się teraz „innymi rzeczami”.
Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Poczułam ból w
kostce i ryknęłam ze złości. Podczas upadku musiałam coś sobie z nią zrobić.
Na korytarzu rozległy się kroki i pojawił się Barty.
-Słyszałem, jakby czyjś krzyk… myślałem, że kogoś
torturujesz – odezwał się i zmierzył mnie wzrokiem. Dlaczego on musi zawsze się
pojawiać, kiedy jestem w tak żałosnej sytuacji?
-Nie, to tylko Glizdogon… wylał tu chyba wodę, albo
usiłował umyć podłogę bez użycia czarów – wyjaśniłam.
-Nic sobie nie zrobiłaś?
Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Nie, tylko sobie zwichnęłam kostkę, czy coś… zaraz to
naprawię – odpowiedziałam i strzeliłam palcami. Kostka już była cała. Barty
pomógł mi wstać.
-Właśnie wybierałem się coś przekąsić – rzekł.
-To świetnie, pójdę z tobą, bo pół dnia męczyłam się z
duperelami w moim biurku – powiedziałam.
Kuchnia znajdowała się na parterze w jednym z
mrocznych korytarzy. Ale niczym nie przypominała kuchni Bes lub Molly. Było to
ciemne, obszerne pomieszczenie ze stołem na środku i drewnianymi szafkami pod
kamiennymi ścianami. Zaczęłam grzebać w jednej z nich w poszukiwaniu czegoś do
picia.
-Cholera, same browary – burkną do siebie Barty, z
głową ukrytą w jednej z szafek.
-Eee tam, jak jest browar to nie odmówię – odrzekłam.
Zjedliśmy również jakieś duperele i strzeliliśmy sobie
po piwsku.
-Glizdogon musi uzupełnić zapasy, bo już się kończą –
zauważył Barty.
Na mnie mugolskie piwo działało o wiele mocniej, niż
na niego.
Po drugim browarze obraz zaczął mi się rozmazywać,
natomiast po piątym już zupełnie nie wiedziałam co robię.
#.#.#.#.#.#
Początek wyszedł mi dość dobrze, ale końcówkę trochę
spaprałam. Chciałam tą kłótnię Voldka i Sophie przedłużyć jeszcze trochę, ale
to nic. Już smaży się następna i ja mam już pomysł xD Postaram się coś dodać we
czwartek^^ Oh, i jak się wam podobała piosenka? Oczywiście, należy do zespołu
t.A.T.u .Nie żebym miała jakieś kompleksy, ale mi się podoba [piosenka
oczywiście] xD Teraz pod * czeka link xD
~Łapa
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 20:59
Pierwsza!
6 listopada 2008 o 20:01
UsuńGratuluję. xD
~Sindy ;*
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 21:08
Ooo… Zdążyłam przeczytać i jestem druga ^^ BoSSko. A opowiadanie cudne! Akcja, opisy i humor x] Oby tak dalej!
6 listopada 2008 o 20:02
UsuńSpoko xD
cameron_riddle@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 21:12
Całkiem fajny rozdział :) Jak ja nienawidze porządków… Mam nadzieję, ze coś jeszcze wykręcisz z Barty’m xD Mam jedno, maluteńkie zastrzeżenie, ale ty już wiesz jakie:)) Pozdrawiam
6 listopada 2008 o 20:04
UsuńMi się coś dzieje, jak mam pożądki robić w moim pokoju xD wczoraj przypadkowo strąciłam kwiatka i cały dywan mi się ziemią zasypał xD Musiałam to wszystko sprzątać… omg xD
~Łapa
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 21:21
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że śpiewała taką piosenkę na cmentarzu, przynajmniej nie z podkładem muzycznym xD. I… szkoda, że tak szybko się pogodzili. Coś długo czytałam notkę, ale tak to jest jak robi się kilka rzeczy na raz. :)
6 listopada 2008 o 20:05
UsuńNoo, a Sophie śpiewała z podkładem. Heh, miała fuksa, że to było odludne miejsce xD Ale w sumie, to ma od siebie jakieś wymagania, w końcu jest piosenkarką i nawet w warunkach ekstermalnych musi sobie radzić xD
~K&M
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 21:49
Śpiewanie na cmentarzu… Jeszcze tego nie było^^ Chciałabym to usłyszeć kiedys. A troche szkoda ze tak chyba sie pogodzili. Powinni jeszcze jakaś poważna kłotnie wnieść. no ale to twoje opowiadanie. Bardzo mi sie podobal rozdział jako całoś. Pozdrawiam.
6 listopada 2008 o 20:06
UsuńJuż niedługo i będzie mega kłótnia Sophie z Voldziem. Czarny Pan prawie dostanie zawał serca, heh xD
chloe_april@autograf.pl
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 21:55
Całkiem ciekawy odcinek. Bardziej jednak podobał mi się początek. Śpiewnie na cmentarzu heh ciekawy pomysł. Zapraszam również na mój nowy skromny blog http://secret-of-lord.blog.onet.pl , nie wiem czy wymieniasz się na linki, ale jeśli tak, to była bym zainteresowana :) pozdrawiam.
6 listopada 2008 o 20:07
UsuńJa nie mam nic przeciwko temu, że dodam Cię do linków xD
~Olka
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 22:07
Fajny rozdział.Napisałaś piosenkę z tłumaczeniem,bardzo ładnie…..to że Sophie śpiewała na cmentarzu…..musi mieć odwagę.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.
6 listopada 2008 o 20:08
UsuńNiekoniecznie. Jakbyś miała wenę, też byś mogła zaśpiewać na cmentarzu xD
~Demi
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 22:09
Hej ;) Jeżeli chodzi o te gg to już nic xD Ale dzięki, kiedys mi sie na pewno przyda xD Super część i wcale nie spaprałaś xD Papatki ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl
6 listopada 2008 o 20:10
UsuńHehe, mam chyba przestarzałe wiadomości xD
~Demi
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 22:10
Hej ;) Jeżeli chodzi o te gg to już nic xD Ale dzięki, kiedys mi sie na pewno przyda xD Super część i wcale nie spaprałaś xD Papatki ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl
6 listopada 2008 o 20:14
UsuńNie spaprałam tak bardzo? To ok xD
~Madzik
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 22:27
świetnie piszesz.. ;D heh i te kłótnie z Voldemortem XD super..mam nadzieję, że mogę liczyć na info o new notkach na gadu 12999812z góry dzieki :d
6 listopada 2008 o 20:14
UsuńSpoko xD
margot14@onet.eu
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 22:42
No fajnie, fajnie :) a Soph znów taka… zimna ;) i mam małą prośbę – nie zostawiaj komentarzy odn. notek na uczucia-przelane-na-zwitek-papieru, oki? ale możesz na dramione-draco-i-hermione ;) Pozdrawiam – Gonia
6 listopada 2008 o 21:12
UsuńDobrze, jak sobie [se] życzysz xD
~Evera
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 00:00
Całkiem fajny rozdział, no i pogodziłaś w pewnym sensie Sophie i Volda, trochę chyba za wcześnie, bo chłopak ma satysfakcję, ale w końcu nadarzyła się okazja, więc należało ją wykorzystać. W każdym razie czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam
6 listopada 2008 o 21:12
UsuńHeh, niech Sophie i Voldie się nie cieszą na zapas, już się szykuje następna kłótnia xD
~Anuśka
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 01:21
Piosenka świetna,wspaniale dobrana,jak mi się podoba to,że smam komentujesz JAKO PIERWSZA ;p swoje notki,to normalnie coś niewiarygodnego ;p;pNie wiem,czy coś spa[rałas jak to napisałaś(nieładnie) bo mi sie tam podobała całość i uważam,że emocje były duże i wspaniałe ! Brawo;p romans-hogwart-bla bla bla
6 listopada 2008 o 21:14
UsuńHeh, thx xD Nie mam czasu na dłuższą odp. bo piszę już kolejnego newsa i bardzo się spieszę xD
~maika
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 11:13
Bardzo fajna notka;], prawde mowiac mialam nadzieje ze pogodzisz ja z Voldemortem, ale oczywiscie nie na dlugoo;p, jakos stesknilam sie za nim chyba, hehe. Czekam na next oczywiscie;]
6 listopada 2008 o 21:15
UsuńZa moim Voldusiem można się stęsknić, prawda? xD
Brillen
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 14:40
Powinnaś mnei zabić bo troszkę zaniedbałam twoje opowadanie^^ xD Ale już częsć nadrobiłam xD Dziękuje że cały czas informowałąś meni o newsach:) A propo rozdziału to był całkiem przyzwoity xD Doszukałam się jednego błędy ortograficznego a poaztym czysto xD:pJuż nei długo u mnei będzie news xD Już teraz zapraszam xD Buziam cie gorąco:*lg-potter
6 listopada 2008 o 21:28
UsuńOoooh, wszyscy się czepiają tych błędów ! Liczy się pzrecież treść, a nie ortografia ! xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 15:11
BoOsS odcinek ;PWybacz,ze dopiero teraz ale nauka ;/;/www.ps-love-you.blog.onet.pl
6 listopada 2008 o 21:29
UsuńSpoko. Ja miałam dziś kartkówę z biologii. Tragedia … xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 15:57
Świetny rozdziałMam nadzieje że nie zrobi nic głupiego po piwie Fajnie że się pogodziliŚwietna piosenka też ją lobięPozdrawiam
6 listopada 2008 o 21:31
UsuńMoże nie zrobi. Gdyby upiła się z Malfoyem albo z innym małolatem, który jest głupi i nie myśli przyszłościowo, to na 100% byłaby tragedia… xD
~Nadia
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 17:00
Też mi sie ta piosenka podoba :D Dobry pomysł z tymi linkami, leciała mi do końca rozdziału. Zaintrygowało mnie ostatnie zdanie. Coś czuję, że znowu będzie jakaś afera, bo Sophie na trzeźwo ma żywiołowy temperament, a co dopiero po kilku piwach :D Skoro Voldemort się przyznał, że brakowało mu Sophie, to zasługuje na chwilowe wybaczenie. I do następnego rozdziału :)
6 listopada 2008 o 21:32
UsuńTaa. Jeszcze Voldka brakuje do tegj całej afery i wojna domowa gotowa xD
~sabriel
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 17:20
Jak zwykle bardzo fajnie xD
6 listopada 2008 o 21:33
UsuńDanke xD
~Kate
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 17:28
Masz talet::) heh ja tez lubie ta pisoenke…
6 listopada 2008 o 21:33
Usuń…czego nie można powiedzieć o zespole, no nie? xD
kara233@op.pl
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 17:55
Zapraszam na kolejny rozdział dziennika Susan Riddle [historia-corki-czarnego-pana]Pe.Es. widze że jestem nieźle do tyłu – chyba z 3 notki. Przepraszam ale obiecuje że przeczytam jak najszybciej. Szkoda że czasu nie da się kupić…
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 18:01
Hej :) Świetna nota:) Widać, że dzieewczyny bardzo tesknia za przyjaciolka ;d;p i sie Sophi upiła ??:> ale bedzie fajnie ;d;p czekam juz na kolejny rozdział i fajniutka pioseneczka ;d;p heh nadia-riddle-love :))
6 listopada 2008 o 21:27
UsuńNoom, a jak ona się upije, to jest jazda. Niemniej, Barty jest rozsądny, nie pozwoli jej zrobić jakiegoś głupstwa. Noo, może… xD
~Demi
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 18:37
U mnie new nocia ( http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl )
~Demi
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 18:39
U mnie new nocia ( http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl )
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 21:47
Coś mnie powoli trafia… Nie mogę dodać komentarza :/ Buu ;((
6 listopada 2008 o 21:26
UsuńA ja nie mogę odpowiedzieć !!! Help !!! [Przydałby się Spartakus... xD]
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 22:12
Zdenerwowałam się… Raz wchodzi raz nie. A taki syty komentarz, no! To wina onetu czy jak?!
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 22:16
Nie wiem, co się dzieje, ale jak to nie weszło to chyba coś rozwalę… A chciałam tak ładnie skomentować wszystkie noty. Już mam wszystko przygotowane, a tu d***. Takie numery mi odwala, że żadnego długiego komentarza dodać nie mogę. A w tym wszystkiego nie zmieszczę. Chodzi o to, że Twój styl bardzo się zmienił. Wystarczy przeczytać pierwszą notkę i ostatnią i od razu widać. Ładne, obszerne opisy, bardzo dobrze dobrane słownictwo, błędów tyle, co może jeden na całą notkę. Część dalsza komentarza dalej.. Boję się, że nie wejdzie…
8 listopada 2008 o 15:14
UsuńMi czasem też się coś takiego dzieje xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 22:17
54. ”O jedno słowo za dużo”Zastanawiała się dlaczego nie dostała żadnego listu od Voldemorta. A ja wiem! Zamknął się w sobie i zaszył gdzieś, skąd już nie może wyjść. O tak! xD Oj, pomarzyć zawsze można, no nie? x) Zagłębiam się coraz dalej i widzę, że nieźle sobie radzisz z interpunkcją. Bardzo dobrze się czyta, nie mogę kurczę nic zarzucić. A nie, ha! Jest! Hermina tyle razy powtarzała, że to nie jest WESZ, tylko W.E.S.Z, i tak powinnaś napisać, kiedy proponowała wstąpienie do jej stowarzyszenia dla Sophie ^^ A do pochwał możesz jeszcze zaliczyć wspaniałe opisy xD Tak, naprawdę mi się podobały. Rozbudowane, nie zanudzające, wszystko pasowało x) I coś mi nie pasuje. To oni ze sobą są w końcu, czy nie? Jakoś ona ma do niego takie podejście, jakby nienawidziła go całym sercem i duszą :P
6 listopada 2008 o 21:35
UsuńVoldziu biedny się może obraził? xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 22:22
55. „Zawsze cię kochałam, Barty”Już na wstępie wita mnie dość długi opis. Tak trzymać! x) ” Ta to potrafi samym swoim wyglądem człowiekowi odebrać apetyt…” Hahah, uśmiałam się xD Dokładnie o tym samym bym pomyślała. Róż do d… jest! xD Kurczę, wydaje mi się, że ona przesadza trochę z tym Malfoy’em, bo w sumie nic takiego jej nie zrobił…
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 22:23
56. „Darla by nie chciała…”No, no, świetny pomysł z Darlą. Właśnie się zastanawiałam, czytając tytuł rozdziału, o co może chodzić, a tu taka niespodzianka x) I jej opis napisany bardzo ładnie. Czytam dalej :D I tak sobie pomyślałam. Ale z niej zdzira! xD Zdradzać Draco i to jeszcze z facetem starszym od niej o dziesięć lat! Jest niemożliwa ^^ I Aaa! „Dotąd”, nie „do tond” ^^ Przez chwilę nie wiedziałam o co w zdaniu chodzi, dlatego wspominam o tym błędzie xP Hahahah, zero kontaktu ^^ Nie spotkałam się jeszcze z takim czymś między chłopakiem i dziewczyną xD
6 listopada 2008 o 21:22
UsuńTaa… zawsze musiałam dać jakiś błąd, bo bym nie przeżyła xD Ale następne rozdziały będę dokładniej pisać xD A co do Sophie i Barty’ego, to przecież tylko 10 lat różnicy. Św. Jadwiga wyszła za mąż chyba w wieku 12 lat za Jagięłłę, który miał lat 35. To się nazywa różnica xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 22:30
57. „Przyćmiona świadomość”Już mi się tytuł podoba ;) Taki ‚inny’ xD Ale och… A taki nastrój się robił. Zepsuł to Twój „grub”… Ja bym raczej napisała „grób”. I taa, większość notki zapchana piosenką. Myślę, że lepiej by było, gdyby był tylko jej kawałek. W końcu nie jest na żadnym konkursie, że całą musi śpiewąć, no nie? xD Ale ja wcale nie narzekam! Mówiąc szczerze, to słowa bardzo mi się podobały. I o, znów poleciała do Voldemorta. Jednka teraz się nie przyczepię, bo już dawno u niego nie była xD I o, ja też tak chcę. Lewą kostkę już cztery razy miałam skręconą. Chyba ją zatrudnię, żeby mi też naprawiła xD
6 listopada 2008 o 21:20
UsuńMam problem z dwoma rzeczami. Z dysortografią i wordem. Tak mi poprawił, a ja mu zaufałam. xD Zdrajca! Teraz posłużę się słownikiem xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń5 listopada 2008 o 22:32
Skończyłam xD Jutro wpadnę już na pewno przeczytać. Jednak za duże te zaległości i nie wyrobię się z innymi blogami :D Mam nadzieję, że w żadnym stopniu nie uraziły Cię słowa krytyki. Taka to już jestem xP Lubię jak wszystko jest znakomicie napisane, poukładane, bez żadnych błędów. Jednym słowem: Ma być cud malina! Choć sama wiem, że tak nie piszę, wymagam od innych ^^ Za długi chyba ten komentarz. Do tego jestem zdenerwowana :PPozdrawiam! ;))Muszę przyznać, że poprawiłaś się w pisaniu. Wszystko przejrzyście i ciekawie x) Wielkie gratulacje! Moja pani od polskiego byłaby z Ciebie dumna ^^Przepraszam za taki spam, ale najwyżej po przeczytaniu, pokasuj ;(
6 listopada 2008 o 21:19
UsuńLubię słowa krytyki, bo są szczere [przeważnie]. Ja na to jak na lato xD
~Kawula
OdpowiedzUsuń6 listopada 2008 o 00:32
taa śpiewanie mi się akurat średnio podobało ;]. nawet nie chciało mi sie czytać tekstu piosenki … ;p to z tym układami u Severusa też nie za bardzo. ale końcówka jak dla mnie właśnie fajniejsza, a najlepszyoczywiście wątek Barty-Sophie, bo mój ulubiony :)) pzdr [zycie-gryfonek]
6 listopada 2008 o 21:18
UsuńWhohoho, jeszcze się okarze, że wolicie od Dracona Barty’ego ! xD
AdriAnnka
OdpowiedzUsuń6 listopada 2008 o 10:44
super! pozdr;*
6 listopada 2008 o 21:17
UsuńDzięki, pozdro xD
margot14@onet.eu
OdpowiedzUsuń6 listopada 2008 o 19:30
Nowa noteczka u mnie :P http://www.dramione-draco-i-hermione.blog.onet.pl – Gonia
sabinatuznik@op.pl
OdpowiedzUsuń6 listopada 2008 o 21:59
Pięknie!!! Cmentarz… Świetnie opisałaś kłótnię Voldka i Sophie. Ciekawe co Sophie zrobi po wpływem alkocholuxD (AIR)
6 listopada 2008 o 23:15
UsuńSzczerze? Może zrobić wszystko xD
~Madzik
OdpowiedzUsuń6 listopada 2008 o 22:41
wiem,że to nie ładnie tak w komentach, ale może wejdziesz i zechcesz zostawić swoją opinię XDhttp://krwisto-czerwona.blog.onet.pl XD
6 listopada 2008 o 23:14
UsuńSpoko xD
~Isi
OdpowiedzUsuń7 listopada 2008 o 18:31
Między Voldemortem a Sophie to już nie to samo… skoro ona wolała sprzątac biurko niż rozmawiać z nim. A Barty zawsze jest tam gdzie go potrzebują. Wole nie pytać czego nie pamiętała poprięcui piwach, chociaz może… Nie, wole nie wnikać. Rozdział całkiem niezły – fajny pomysł z ta piosenką… buziaki =)
8 listopada 2008 o 14:46
UsuńTaa, ale to wina Voldemorta. Ich stosunki się zmieniły po tym upiciu się. Noom, a już w szczególniości po tym, co zaszło chwilę później xD Ale się im jeszcze odmieni xD