26 listopada 2008

Rozdział 67

W nocy dręczyły mnie koszmary. Tłukłam się po łóżku, co chwilę budziłam się, drżąc ze strachu. Udało mi się zasnąć około 3:00 w nocy. Śniły mi się jakieś cienie, demony, pragnące porwać mnie gdzieś w czeluście swojej jaskini. Jaskini na skarpie, o którą rozbijało się czarne morze, gdzieś w Albanii. Skąd to wiedziałam? Nie mam pojęcia…
Około 6:00 rano obudziłam się z krzykiem. Zauważyłam Sapphire, siedzącą na brzegu mojego łóżka.
-Miałam koszmarny sen, to nic takiego – wyjaśniłam, widząc jej zatroskaną minę.
-One nie biorą się ot tak, po prostu – prychnęła Sapphire.
-Nic mi nie jest – powtórzyłam stanowczo i wyplątałam się w koca.
Kiedy dostrzegłam Dracona Malfoya w salonie Ślizgonów, okropna prawda spadła na mnie jak grom z nieba. Złość uderzyła mi do głowy. Pogorszyło się to, jak dostrzegłam tam też Pansy Parkinson, jak zwykle wymalowaną. Powiem wprost: wyglądała jak dziwka w nocnym klubie.
Sapphire chyba zauważyła, jak ze złości drga mi podbródek, bo chwyciła mnie za ramię i wyprowadziła z dormitorium Slytherinu.
-Nocne koszmary, twoja reakcja na widok Dracona… co się dzieje? – zapytała Szafir i zatrzymała mnie na środku korytarza w lochach.
-Malfoy to bezmózgi kosmita, który nie liczy się z innymi! – zawołam. – Kolejny raz wybawiłam go od śmierci z rąk Czarnego Pana, a ten nadal się zabawia z tą zdzirą! Wstrętny, bezczelny, pie*dolony śmieć! Zabiję go osobiście! A Czarny Pan dostanie to, czego chciał!!!
Zakończywszy swoje wyjaśnienia, wybuchnęłam płaczem.
-Ten dupek mnie zdradził i poniesie karę – dodałam, uspokajając się po chwili. – Powiedziałam mu, na jakiej podstawie jesteśmy razem. Wszystko zniosę, ale nie zdradę.
I z dumnie podniesioną głową, opuściłam lochy, kierując się w stronę Wielkiej Sali.
Teraz byłam pewna. Zabiję Malfoya. Owszem, kochałam go pomimo tego, co mi zrobił, ale jakby to wyglądało? Siostrzenica Lorda Voldemorta przebacza parszywemu dupkowi, niewartemu jej spojrzenia zdradę? Co by sobie pomyśleli ludzie! Nie mówiąc nawet o Śmierciożercach. Wstyd. Z resztą, ktoś taki jak ja mógłby mieć wszystko, czego sobie zażyczy. Tylko dla Dracona moja dusza nigdy nie splamiła się morderstwem. Tylko dla niego zawsze się poświęcałam. I co za to dostałam? Ten gnojek zdradził mnie z pierwszą lepszą szmatą i jeszcze nie raczy tego zachować dla siebie! Już ja mu pokarzę!
Usiadłam przy stole Ślizgonów z tak groźną i wściekłą miną, że natychmiast ściągnęłam na siebie spojrzenie Umbridge. Ta wałęsała się pomiędzy stołami, zwracając uwagę źle zachowujących się uczniów.
-Widzę, że panna Serpens ma dziś zły humorek – odezwała się swoim jadowicie słodkim tonem. Spojrzałam na nią spode łba.
-Nie pani sprawa – warknęłam. – Czy mogłaby pani znęcać się nad kimś innym? Na przykład nad Potterem?
Umbridge uśmiechnęła się słodko.
-Potter niestety jeszcze nic nie przeskrobał – zagruchała Landryna. – Ale Pannę Buddystkę chyba coś jednak martwi!
Wstałam tak gwałtownie, że krzesło upadło na ziemię na oparcie. Moją niedawno piękną twarz wykrzywił grymas wściekłości, a oczy zapłonęły czerwienią.
-Przestań się wreszcie wtrącać do mojego życia, kobieto! – wycedziłam ; na szczęście wszyscy w Wielkiej Sali byli zbyt zajęci, by zwrócić uwagę na mały konflikt, który wzrastał z każdą sekundą. Ale ja zaczęłam się zmieniać. Włosy zmieniły się w fioletowe węże, urósł mi ogon lwa, ręce zmieniły się w przednie łapy chimery, a całą twarz pokryło mi złote futerko. Zaryczałam i wybiegłam z Sali na czterech łapach. Chciałam, by cały świat dał mi spokój.
Pobiegłam w stronę jeziora, w którym niecały rok temu odbywało się Drugie Zadanie Turnieju Trójmagicznego. Odzyskałam ludzką postać i usiadłam na jakimś kamieniu, dysząc ciężko. Wszyscy wydali mi się okropni. Nie chciałam, żeby ktoś mi przeszkadzał w moim świętym spokoju. Ale ja nigdy nie dostaję tego, co chciałam. Usłyszałam kroki, a później ten ktoś położył mi rękę na ramieniu.
-Nie chcę, żeby ktoś mi przeszkadzał, Sapphire – westchnęłam. – Nie pójdę dziś na lekcje.
Sapphire nie odpowiadała.
-Widzisz… nie chciałabym zabijać Malfoya, ale muszę – ciągnęłam. – Zrobił coś niewybaczalnego, a obiecał mi. Ale musi zginąć. On i Parkinson. Gdybym go tak nie kochała, może byłoby mi łatwiej…
Westchnęłam ciężko.
-Więc mi wybacz – usłyszałam. Poderwałam się z kamienia i odwróciłam się. Nie mówiłam do Sapphire. Nieświadomie zwierzyłam się Malfoyowi.
Różdżka sama pojawiła się w mojej ręce.
-I ty jeszcze śmiesz się do mnie odzywać? – zapytałam z niedowierzaniem.
-Owszem, śmiem – odparł Draco chłodnym tonem. – Bo nic nie zrobiłem.
-Ha! Bezczelny! – krzyknęłam. – Powinieneś padać mi do stóp i błagać o przebaczenie! Tylko powiedz mi… jak Parkinson jest w łóżku?
Malfoy zamrugał szybko.
-Przyszedłem tu, żeby to wszystko wyjaśnić – odpowiedział.
Nadal celowałam w Dracona różdżką, na której już zapaliło się zielone światełko.
-Nie usłyszałaś całej rozmowy – ciągnął. – Nic między nami nie zaszło. Ona po prostu wykorzystała to, że między nami nie dzieje się najlepiej… próbowała mnie przekonać, żebym cię zostawił.
Roześmiałam się kpiąco. I jeszcze mi tu kłamie w żywe oczy!
-A jak wyjaśnisz to, czego twoja kochana Pansy nie mogła zapomnieć? – zadrwiłam.
Z niewiadomych powodów, Malfoy uśmiechnął się.
-Pocałowała mnie – odpowiedział. – A właściwie, to wyniknęło z obu stron.
Złość zawrzała we mnie.
-Ty niewdzięczniku! – zawołałam, przyciskając mu różdżkę do gardła. – Jak śmiesz kłamać, patrząc mi w oczy! Czarny Pan chciał cię zabić, a ja po raz kolejny ocaliłam ci siedzenie! Gdybyś starał się o łaskę i przebaczenie, nie gziłbyś się z Parkinson dziś w pokoju wspólnym! Ty śmieciu!
Uderzyłam go w policzek z taką siłą, że upadł na kamienie. Pod lewym okiem miał całkiem spory ślad mojej zgrabnej rączki i pięciu paluszków.
Wycelowałam w niego różdżką i wycedziłam:
-Crucio!
Po chwili Draco zwijał się na ziemi z bólu. Zaklęcie trwało nie więcej niż parę sekund.
Malfoy podparł się na łokciu i odgarnął z twarzy prawie białe włosy.
-Kocham cię, czy to do ciebie nie dotrze? – zapytał ze złością.
Roześmiałam się szyderczo i splunęłam na kamienie.
-Już ja cię nauczę posłuszeństwa, kotku – warknęłam. – Crucio!
Zaklęcie trwało odrobinę dłużej, niż pierwsze. Odczuwałam przy tym olbrzymią satysfakcję. Wprost bawiła mnie ta sytuacja. Nie dziwię się Czarnemu Panu. Odwala najprzyjemniejszą robotę na świecie i jeszcze narzeka…
-Wystarczy już – rzekłam lodowatym tonem.
Draco znów oparł się na łokciu. Teraz był posiniaczony od kamieni.
-Nie chcesz, żebym zrobiła to ponownie, prawda? – zapytałam.
-Nie. Chcę, żebyś dała mi dojść do słowa – odpowiedział, ale ponownie dostał Cruciatusem. Zastanawiałam się przez moment, czy krzyki Dracona nie zwabią tu ludzi, ale nikt raczej nie raczył sprawdzić co się dzieje. Trudno. Tym lepiej dla mnie.
-A teraz powiedz mi – wysyczałam, pochylając się nad Malfoyem – Jak to jest być taką szumowiną jak ty?
-Jesteś tak samo zepsuta, jak twój ukochany wujaszek – wycedził Draco. – Oboje tylko podporządkowujecie sobie ludzi, nie licząc się z ich uczuciami.
Uśmiechnęłam się. W tym uśmiechu nie było złości, ale raczej groźba.
-A ty liczysz się z moimi uczuciami? – zapytałam cicho i pogładziłam go po policzku. -  Szkoda mi będzie cie zabijać. Taki przystojny chłopiec… szkoda…
Wyprostowałam się i uniosłam różdżkę. Otworzyłam usta, by wypowiedzieć zaklęcie, ale rozległ się przeciągły jęk, dochodzący z jeziora. Drgnęłam i odwróciłam się. Ponad tonią wody wystawała szarozielona twarz trytona.
-Czego chcesz? – zapytałam chłodno w ich języku.
-Nie zabijaj tego, co kocha – odpowiedziała trytonka.
Przewróciłam oczami.
-Dlaczego wy zawsze musicie mówić zagadkami? – zapytałam, ale poczułam, że Malfoy łapie mnie z całej siły z tyłu za ręce.
-Nieuważny z ciebie władca – szepnął mi do ucha i odrzucił moją różdżkę. Zaśmiałam się drwiąco.
-Nie zapominaj, że jestem skillmagiem – wysyczałam i jakaś niewidzialna siła odrzuciła Malfoya do tyłu. Zacmokałam.
-Ah, jak bardzo mi ciebie żal, Draco – dodała i podniosłam różdżkę z ziemi. – Wiesz… może ja cię nie zabiję, ale zrobi to Czarny Pan, więc… bądź co bądź, i tak zginiesz. Ale zanim to nastąpi, ja zadbam, byś poczuł, że żyjesz.
Uniosłam różdżkę i krzyknęłam „Crucio!”. Powtórzyłam zaklęcie kilkakrotnie, które za każdym razem trwało o sekundę dłużej. Kilka minut później, Draco, zmęczony torturami, leżał już tylko na kamieniach, czekając spokojnie na dalszy ból.
Kiedy tak leżał, zrobiło mi go się tak naprawdę żal. Biedactwo, najwidoczniej pogodził się z losem, który czeka go w najbliższej przyszłości…
Schowałam różdżkę i usiadłam obok niego.
-Wstań – rozkazałam.
Draco usiadł na kamieniach, a ja chwyciłam jego rękę.
-Dobrze, wytłumacz się – dodałam.
-Skoro mam zginąć, to po co mam się tłumaczyć? – zapytał zrezygnowanym tonem Malfoy.
-Jeśli chcesz ze mną być, to się wytłumacz – poprawiłam się. – Nie zginiesz.
Pogładziłam go po policzku i pocałowałam go w usta. Zacisnęłam ręce na jego szacie na plecach.
-Byłam okropna – odezwałam się i oparłam policzek o jego pierś.
-Masz powód do złości – powiedział Draco. – Ja nie miałem, kiedy całowałem się z Parkinson…
-Nie mówmy już o tym – przerwałam mu. – Nie chodźmy dziś na lekcje.
Ten dzień spędziliśmy nad jeziorem, aż całkowicie się ściemniło. Postanowiłam zacząć nowy rozdział w swoim życiu…

~*~


Nie zabiłam Dracona. Niech Sophie się nim jeszcze pocieszy. A Pansy oczywiście poniesie karę, Sop nie z tych, którzy łatwo wybaczają. Notka z dedykacją dla Princess of blood :* I przepraszam za tą aferę, po prostu [jak już mówiłam] jestem głupia jak but i niechcący usunęłam notkę. Już postaram się tego unikać xD Mam nadzieję, że mi wybaczycie xD 

42 komentarze:

  1. ~Łapa
    26 listopada 2008 o 21:15

    No jak mogłaś! Tak go nie zabijać! Dobra. Tak naprawdę się cieszę, bo lubię Draco ;p. Rozdział fajny… Znalazłam błąd, który rzucił mi się w oczy. Zamiast „Nie chodźmy na lekcje” powinno być „Nie idźmy na lekcje.”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:49
      A, tam, błędy… Zawsze miałam problem z błędami, ale chodzi o treść, a nie stylistykę, prawda? xDD No to się zdecyduj, lubisz Dracona czy nie? xDD

      Usuń
  2. ~maika
    26 listopada 2008 o 21:15

    oczywiscie, ze wybaczam;], haha, a wiec jest tak jak „pragnelam”, Draco znowu dostaje kolejna szanse:DDciekawe co na to wujaszek…xDD, czekam;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:50
      Wujaszka potocznie mówiąc, szlag trafi, jak mnie wczoraj xDD No, i nie wiadomo, ile tych szans Draco dostanie xD A przydadzą mu się, możesz mi wierzyć xD

      Usuń
  3. ~dream - toxic
    26 listopada 2008 o 21:17

    ty kurde troche to glupie najpierw prawie go zabila a potem siadla itp no dobra nastawilam sie juz na to ze go zabije a tu niespodzianka xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:51
      Jakbym go zabiła, to nie byłoby tak ciekawie xD Planuję jeszcze wielką aferę z Draconem, więc przydałby mi się sam Malfoy, prawda? xD

      Usuń
  4. ~Cam.
    26 listopada 2008 o 21:24

    Niezły rozdział. MYślałam, że Go zabijesz, że wyślesz mi zaproszenie na pogrzeb, a tu nic. Rozczarowałaś mnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:53
      Rozczarowałam? Szlag mnie trafi za chwilę xD Jakbym zabiła Dracona, to były by nudy xD Nie ma to jak kłótnia Sophie i Malfoya xD Są Cruciatusy, inne głupoty… xD A tu zaproszenie na pogrzeb. Jak Snape’a zabijałaś, to zaproszenia nie dostałam xD

      Usuń
  5. ~Ms.Riddle
    26 listopada 2008 o 21:33

    I dobrze,że go nie zabiła;d;p żal by bylo;d ale oberwało mu sie :D:) ciekawa jestem tylko, co zrobi z Parkinson ;d;p niech jej żelazkiem przejdzie po mopsie;d;p yeahh !! nadia-riddle-love ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:55
      Czy ja dobrze przeczytałam? Żelazkiem? Takim do prasowania ubrań? Ja się zastanawiałam raczej nad uśpieniem u weterynarza… xD Ale nie martw się, jeszcze „szklanki” polecą xD

      Usuń
  6. ~Olka
    26 listopada 2008 o 21:54

    Super rozdział(jak każdy)…..Sophie nie zabiła Dracona,za to dostał nauczkę.Ciekawe jak ukarze Parkinson.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:55
      Ukaże, już o to możesz być spokojna xD

      Usuń
  7. ~Gonia
    26 listopada 2008 o 21:57

    Hello ;) Ja niewdzięczna? Wypraszam sobie :P Co do komentarzy: nie, dziękuję, wole mieć szczere i treściwe ;) mówiąc o ilości komentarzy miałam na myśli ilość osób wchodzących, czytających i komentujących bloga niż o same cyferki w statystyce. Oczywiście, że się nie obrażę i powiadamiaj mnie dalej ;) dramione-draco-i-hermione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:56
      Niewdzięczna, niewdzięczna, niewdzięczna! xDDD Teraz musi Cię cholera brać… xDDD

      Usuń
  8. ~Gonia
    26 listopada 2008 o 21:57

    Hello ;) Ja niewdzięczna? Wypraszam sobie :P Co do komentarzy: nie, dziękuję, wole mieć szczere i treściwe ;) mówiąc o ilości komentarzy miałam na myśli ilość osób wchodzących, czytających i komentujących bloga niż o same cyferki w statystyce. Oczywiście, że się nie obrażę i powiadamiaj mnie dalej ;) dramione-draco-i-hermione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:57
      I dlaczego 2x ten sam komentarz!? No… cholera to mnie wzięła… xD Ja sobie wypraszam podwójne komy!!!!!!!!!!!!!! xD

      Usuń
  9. ~K&M
    26 listopada 2008 o 22:03

    Byłam przekonana, że jednak zabijesz Draco… Ale Parkinson to już musisz.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:57
      Zabić? Ja planowałam raczej coś innego, bo mi się Pansy jeszcze przyda xD

      Usuń
  10. ~Princess of blood
    26 listopada 2008 o 22:26

    Jak zawsze super ;) Dzięki za dedykacje, czuje się ZASZCZYCONA xD”Nie obrazisz się chyba, że Cię informuję?”- Jak to nie?! Jestem śmiertelnie obrażona!! Nie odezwę się do ciebie do końca życia!!;P;P;PPozdro…i weny życzę ;*;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 14:58
      Ale widzisz, przynajmniej napisałam z formą grzecznościową xDD Nieważne… Ale napisałam tak, bo nie wiedziałam, czy Cię nie wnerwi drugie info xDD

      Usuń
    2. ~Princess of blood
      27 listopada 2008 o 16:42

      Żartujesz? ja się udzielam na twym blogu, jak by to było forum, a ty mi tu wyjeżdżasz z jakimś wnerwem xDNo chyba że tobie przeszkadzają komentarze? ;]

      Usuń
  11. ~Nicole
    27 listopada 2008 o 11:01

    No wiesz co *focha z przytupem pokazuje* xdddd Fajny rozdział ;dd :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 listopada 2008 o 15:00
      Uważaj, bo ja też się fochnę…. xDDDD

      Usuń
  12. ~Evera
    27 listopada 2008 o 15:20

    Bardzo fajny rozdział, nie zniszczyłaś całkiem tej miłości, nie zlikwidowałaś Dracona. Tylko tak przez chwilę się zastanawiałam kto chciał się na kim zemścić Sophie torturując Draco za rzekomą zdradę, czy Malfoy na Sophie za to, że nie chciała go słuchać. Ale i tak wszystko wyjaśniło się. Super rozdział. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:05
      Eeeetam, ja wolę jak się dzieje xD Muszę jakąś akcję dać, bo nie wiem… xD Może z Voldemortem? xD

      Usuń
  13. ~Demi
    27 listopada 2008 o 15:28

    Ja bardzo sie ciesze ze mnie zawsze informujesz o new nociach :)) Super opowiadanie :** http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:06
      Spoko, ja też się cieszę xD

      Usuń
  14. ~Natasza__
    27 listopada 2008 o 16:47

    Rozdział średni bo ja myślałam że go zabijesz i będzie fajniea no jak nie Draco to się zabije ParkinsonPozdrawiam ps:przepraszam że nie skomentowałam po przedniego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:09
      Lol, jak wy wszyscy nienawidzicie Sophie. Niech ma sobie tego jej Dracusia, a Pansy MUSI jeszcze być w tym story, przynajmniej na razie. Jeśli chcę napisać coś ponad 7 klasę, Pansy musi zostać przy życiu xD

      Usuń
  15. ~Leilo
    27 listopada 2008 o 17:18

    Nie jestem zła czytam czasami jak mam czas Twoje oowiadanie… Szkoda, tylko że ty nie czytasz mojego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:12
      Wiesz… notki dajesz nie za często, a ja nie mam zbyt czasu… Oczywiście, jeśli mam czas, to czytam Twój blog, ale mnie manga nie bardzo interesuje… xD

      Usuń
  16. ~Kate
    27 listopada 2008 o 19:02

    Moglas go jednak zabic…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:15
      No, ale dlaczego? Dlaczego? Wybaczcie mi ludzie, że to powiem, ale dlaczego nie mogę pisać wg mojego planu?! Wyobrażacie sobie, ile to trudu i czasu trzeba poświęcić, żeby całą opowieść wymyśleć? Dzień po dniu w Hogwarcie, a potem jeszcze coś ponad 7 klasę… Lol, po prostu nie mogę. Bez Dracona nie będę mogła zabić Sophie, bez Dracona misja Voldzia się nie powiedzie… no, wybaczcie, ale ja nie chcę się tak bawić ! Ok, już mi lepiej… xD

      Usuń
  17. ~Anusieńka (romans-hogwart)
    27 listopada 2008 o 19:28

    K*O*S*M*I*T*A…..nieźle :D:D:D wtedy było wesoło,ale czytając później już nie,było napięcie,poważne emocje i ulga,Draco 0 żyje.Dobry rozdział,oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:15
      No, chociaż jedna docenia moje starania i się CIESZY, że Draco żyje. Tak miało być w moim opku. xD

      Usuń
  18. ed_al_winry@amorki.pl
    28 listopada 2008 o 13:40

    I tak trzymać. Niech wie kto tu rządzi. He he. PS. Serdecznie zapraszam na http://Kana.cay.pl , gdzie pojawił się już prolog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:16
      Jasne, jakiś facet z tlenionymi kudłami nie będzie się stawiał siostrzenicy Lorda xD

      Usuń
  19. ~Czarna
    28 listopada 2008 o 14:17

    Och… twój blog jest dla mnie przykładem.. Bardzo ale to bardzo mi się podoba…mam nadzieję że szybko wyjdzie następny rozdział …pozdrawiam Black Dark Laydy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 listopada 2008 o 18:18
      Jasne, że wyjdzie xD I cieszę się, że doceniasz moją ciężką pracę, bo teraz tak mogę to nazwać xD

      Usuń
  20. ~Kagami
    29 listopada 2008 o 15:20

    Nie ukrywam, że… Poprzednia notka była o niebo lepsza. Do tego… Potwierdził się to, o czym napisałam wcześniej. Nawet sam Malfoy to przyznał. Mogłoby być jeszcze wszystko w porządku, gdyby nie zakończenie. Aaa! Jak dla mnie, to nieco popsułaś :P Najpierw go torturowała, a potem nagle powiedziała, że może się wytłumaczyć. Do tego pocałowała go. Teraz to on nie powinien wybaczyć jej. Piszę jak ja odczułam notkę: nie podobała mi się. Niestety.Pozdrawiam! ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 30 listopada 2008 o 20:08
      Lol, zupełnie, jak Kuba Wojewódzki. Podobało się, ale z jednej strony nie bardzo xDD Nieno, najlepiej, jak ktoś mówi, bez ogródek xD Oby tak dalej. A z tymi torturami, to właśnie tak planowałam. Oczywiście, u mnie wszyskto opiera się na wszystkim. Jeśli jedno ominiesz, lub nie zrozumiesz, to nie sqmasz reszty xD

      Usuń
  21. ~angi_414
    16 września 2010 o 13:52

    ja po prostu KOCHAM!!!! twoje opowiadanie!!!! teraz jestem chora i leze sb w łóżeczku, a jak rodzice nie patrzą to zrywam się do kompa, żeby przeczytać jeszcze jeden rozdział!!!!! taką moc ma twoje opowiadanie!!!! Jestem pod OGROMNYM wrażeniem talentu, pomysłów i przede wszystkim determinacji!!!

    OdpowiedzUsuń