4 listopada 2008

Rozdział 57

Rano, jak zwykle, obudziła mnie Sapphire. Zrobiła to swoim zwykłym sposobem, zdzierając ze mnie kołdrę.
-Człowieku, jest niedziela… daj mi jeszcze pospać… - mruknęłam.
-Wstawaj, nie mamy czasu na wylegiwanie się – prychnęła Sapphire.
Chcąc, nie chcąc, musiałam jej posłuchać, jeśli tylko nie chciałam dostać kolejnego szlabanu od Umbridge za spóźnienie na śniadanie, i co za tym idzie, kolejnego wyjca od wuja.
Kilka minut, i byłam gotowa. Nigdy nie traciłam czasu na niepotrzebne duperele, jakimi zajmowała się co rano Pansy, stojąc godzinami przed lustrem i malując oczy na wściekle niebieski kolor.
-I tak się spóźniłyśmy, więc nie musiałaś mnie budzić tak wcześnie – burknęłam, kiedy usiadłyśmy przy stole Ślizgonów.
-Pospiesz się, jeśli chcesz zdążyć załatwić u Snape’a zwolnienie – odpowiedziała tylko Sapphire i zajęła się swoimi grzankami.
Po śniadaniu ledwo dorwałam Snape’a, bo on nie miał w zwyczaju przebywać długo w Wielkiej Sali.
-Severusie, stań na moment! – zawołałam za nim, kiedy był już w połowie drogi do swojego gabinetu w lochach.
Snape zatrzymał się.
-Czy… czy nie mógłbyś zwolnić dziś mnie i Sapphire? – zapytałam, łapiąc z trudem oddech.
-Mógłbym, ale nie wiem, czy nie zainteresuje to profesor Umbridge – odpowiedział.
Roześmiałam się drwiąco.
-Już dawno przestałam się nią przejmować – rzekłam. – To zwolnisz nas, czy nie? Musimy iść na cmentarz, bo jest…
-Wiem, co jest – przerwał mi Snape ostrym tonem. – Dobrze, zwolnię was, ale musicie…
-Dzięki! – wpadłam mu w słowo i deportowałam się. Pojawiłam się na nieco zapuszczonym, starym cmentarzu, znajdującym się na lekkim odludziu. W pobliżu mieszkało zaledwie kilka rodzin mugolskich.
Wszędzie, dookoła mnie, były stare, kamienne groby. Na niektórych tablicach dostrzegłam nawet nazwiska czarodziejów. Bell jak choćby.
Nie byłam tu aż od pogrzebu Darli. Czy odnajdę jej grub?
Rozejrzałam się dookoła. Mój wzrok uchwycił znajomą płytę nagrobkową gdzieś w samym końcu cmentarza. Podbiegłam do grobu i odczytałam napis:
Daria Heather
*23.03.1994
+14.09.2007

Poczułam ogarniający mnie nagle smutek. Coś mi się przypomniało… Darla zawsze lubiła, jak śpiewałam… Dlaczego by nie zrobić coś dla niej?

-They say don’t trust, | Mówią, nie ufaj
You, me, we, us. |
Mi, Tobie, Nam, Wam
So we’ll walk, |
Więc upadamy
We must, |
Jeśli trzeba
‘cause of you, me. |
Bo to Ty, ja
And it’s all about, |
I to wszystko o...
It’s all about |
Tu chodzi tylko o...

It's all about us, all about us |
Tu chodzi o nas, tylko o nas
It's all about, all about us |
Tu chodzi o nas, tylko o nas
All about us |
Tylko o nas
There's a theme that they can't touch |
Jest temat, którego nie mogą dotknąć
'cause you know - us |
Bo wiesz co?

It's all about us, all about us |
Tu chodzi o nas, tylko o nas
It's all about, all about us |
Tu chodzi o nas, tylko o nas
All about us |
Tylko o nas
Run away if we must |
Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
'cause you know - us |
Bo wiesz, co?

It's all about us (it's all about us) |
Tu chodzi o nas, chodzi tylko o nas
It's all about us (it's all about us) |
Tu chodzi o miłość, chodzi tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) |
Tylko Tobie mogę zaufać, to wszystko o nas
It's all about us |
To wszystko o nas

If they hurt you, |
Jeśli ranią ciebie
They hurt me, too. |
Ranią i mnie
So we’ll rise up, |
Wiec znów się wzniesiemy
Won’t stop. |
Nie przestaniemy
And it’s all about, |
I to wszystko o...
It’s all about |
To wszystko o...

It's all about us, all about us |
Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about, all about us |
Tu chodzi o miłość, tu chodzi tylko o nas
All about us |
Tylko tobie moge zaufać, to wszystko o nas
There's a theme that they can't touch |
'cause you know - us |

It's all about us, all about us |
Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about, all about us |
Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
All about us |
I to wszystko o nas
Run away if we must |
'cause you know - us |

It's all about us (it's all about us) |
Tu chodzi o nas, tu chodzi tylko o nas
It's all about us (it's all about us) |
Tu chodzi o miłość, tu chodzi tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) |
Tylko tobie moge zaufać, to wszystko o nas
It's all about us |
To wszystko o nas

They don’t know. |
Oni nie wiedzą
They can’t see |
Nie widzą
Who we are. |
Kim jesteśmy
Fear is the enemy. |
Wrogiem jest strach
Hold on tight, |
Trzymaj się mocno
Hold on to me, |
Trzymaj się mnie
‘cause tonight… |
Bo dziś wieczór...

It's all about us |
Chodzi tylko o nas
It’s all about, all about us |
Chodzi tylko o nas, tylko o nas
There's a theme that they can't touch |
Jest temat, którego nie mogą dotknąć
'cause you know - us |
Bo wiesz co

It's all about us, all about us |
Chodzi tylko o nas
It's all about, all about us |
Chodzi tylko o nas, chodzi tylko o nas
All about us |
Chodzi tylko o nas
Run away if we must |
Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
'cause you know - us |
Bo wiesz co

It's all about us (it's all about us) |
To wszystko o nas, Tylko o nas
It's all about us (it's all about us) |
To wszystko o nas, Tylko o nas
And no-one can trust (it's all about us) |
Tylko Tobie mogę zaufać, To wszystko o nas
It's all about us |
To wszystko o nas

It’s all about us | T
o wszystko o nas...

Stałam nad grobem przyjaciółki, dysząc lekko. Nawet nie pomyślałam, żeby zabrać jakieś kwiaty. W mojej ręce pojawił się bukiet bladoróżowych kwiatów wiśni. Nie wiem, dlaczego akurat takich.
-Darli na pewno by się to spodobało – usłyszałam na sobą męski głos. Uśmiechnęłam się lekko, lecz nadal milczałam. Położyłam na grobie kwiaty i wpatrzyłam się w nazwisko Darli, wygrawerowane w kamieniu.
-Jak nazwiesz tą piosenkę? – zapytał Barty.
Zamyśliłam się.
-All about us* – powiedziałam w końcu. – Nigdy nie byłam dobra w wymyślaniu tytułów.
Przez chwilę staliśmy obok siebie w milczeniu, aż Barty zapytał:
-Gdzie Sapphire?
Odpowiedź na jego pytanie przyszła sama. Zanim otworzyłam usta, rozległ się suchy trzask i obok mnie aportowała się Sapphire.
-Przepraszam, zniosło mnie trochę, a zanim się zorientowałam, gdzie jestem… - wyjaśniła szeptem. – Ominęło mnie coś?
Roześmiałam się.
-A co może cię ominąć na cmentarzu? – zadrwiłam.
-A właśnie, że dużo cię ominęło. Sophie… - zaczął Barty, ale zakryłam mu usta ręką.
-Było cicho i spokojnie – powiedziałam, rzucając mu ostre spojrzenie.
Sapphire zapewne nie byłaby dumna, gdybym jej powiedziała, że śpiewałam na cmentarzu…
Staliśmy we trójkę w milczeniu nad grobem Darli, bo cóż innego można by robić w takim miejscu jak to?
Rozejrzałam się dookoła. Cmentarz stał po środku wielkiej, równej, zeschniętej teraz łąki. Na horyzoncie stało kilka drewnianych domów, a w oddali widać było wiejską drogę. Jakże tu pięknie musiało być wiosną. Wysoka trawa, kwiaty… Ale póki co, mam tu zeschłe badyle i szare niebo.
-Nie ma co tu tak sterczeć – odezwała się Sapphire.
-To co, wracamy? – zaproponowałam.
-To Nara, dziewczyny – powiedział Barty.
-Zaraz… - mruknęłam. – Może… może poleciałabym z tobą? Czarny Pan by się ucieszył, a ja nie musiałabym oglądać okropnej buźki Umbridge cały piękny dzień.
Barty zamyślił się.
-Nie wiem, czy to bezpieczne – stwierdził.
Prychnęłam.
-Oczywiście, że tak – rzekłam, obrażonym tonem. – Sapphire, jakbyś spotkała Snape’a, mogłabyś mu powiedzieć, że jestem zwolniona na resztę dnia?
Sapphire pokiwała głową i deportowała się.
-Masz swoje sprawy, Barty, nie zatrzymuję cię – powiedziałam i teleportowałam się wprost do komnaty Voldemorta. Ten siedział na swoim tronie i podpierał głowę ręką. Widocznie jemu też nie służyła nasza kłótnia.
-Hej, panie mój – powitałam go.
Voldemort podniósł głowę.
-Sophie? Myślałem, że po tym wyjcu już nie będziesz chciała mnie znać – rzekł.
Wyszczerzyłam do niego zęby i zajęłam miejsce na swoim kamiennym krześle.
-Ciężko mi było się z tobą kłócić – powiedziałam.
-Mi też.
Nagle zachichotałam.
-Mam nadzieję, że czułeś się, jakbyś popadł u mnie w niełaskę? – zapytałam.
Voldemort też zaśmiał się cicho.
-Nie mogę zaprzeczyć – odrzekł.
Rozległo się pukanie i w drzwiach pojawiła się głowa Glizdogona.
-Zadanie wykonane, mój panie – odezwał się nieśmiało.
-Więc zajmij się teraz innymi rzeczami – wycedził Voldemort, a Glizdogon zniknął za drzwiami. Siedziałam przez chwilę, bawiąc się rękawem swojej szaty i nie mówiąc ani słowa. Nagle wstałam.
-Już wychodzisz? – spytał Voldemort.
-Nie, chciałam tylko odwiedzić gabinet, który do niedawna urzędowałam razem z Lucjuszem i… - urwałam, widząc skurcz, który przebiegł przez twarz Czarnego Pana. Zapewne jeszcze nie wybaczył Lucjuszowi utraty horkruksa.
-No, to ci nie przeszkadzam – dodałam i opuściłam szybko jego komnatę.
Hmm, czy pamiętam jeszcze, gdzie znajduje się ten gabinet?
Weszłam na drugie piętro i odszukałam drzwi numer 11. Przekręciłam klamkę i znalazłam się w szarym pokoju z pięcioma biurkami. Trzy z nich [w tym moje, stojące po środku komnaty tuż pod ścianą], były zakurzone i zawalone różnymi śmieciami. Najmniej porządnie wyglądało oczywiście moje.
-Lol, ale flejtuch ze mnie był – mruknęłam do siebie i zerknęłam na zegarek. Zbliżała się 13:00. Westchnęłam i zabrałam się za porządkowanie swojego miejsca pracy. Podejrzewałam, że mogłabym zrobić to za pomocą czarów, ale niestety, w sposób całkowicie mugolski, uprzątnęłam biurko w czasie mniej więcej do wieczora. Przez ten cały czas nikt nie zaglądał do komnaty. Zapewne wszyscy byli zbyt zajęci, by przebywać w rezydencji Czarnego Pana. No, przynajmniej dwie osoby, bo pozostałe dwie przebywały obecnie w Azkabanie. Mówię oczywiście o Belli i Rudolfusie.

Odetchnęłam z ulgą, kiedy uprzątnęłam ostatnią szafkę. Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła siebie i opuściłam pokój. Zrobiłam zaledwie kilka kroków i już leżałam na ziemi. Jak to się mogło stać?
-SHIT! – Zaklęłam. Podłoga była mokra! Ale kto mógł to zrobić? Irytująca myśl ugodziła mnie w tył głowy. To ten cholerny Glizdogon, który miał zająć się teraz „innymi rzeczami”.
Chciałam wstać, ale nie dałam rady. Poczułam ból w kostce i ryknęłam ze złości. Podczas upadku musiałam coś sobie z nią zrobić.
Na korytarzu rozległy się kroki i pojawił się Barty.

-Słyszałem, jakby czyjś krzyk… myślałem, że kogoś torturujesz – odezwał się i zmierzył mnie wzrokiem. Dlaczego on musi zawsze się pojawiać, kiedy jestem w tak żałosnej sytuacji?
-Nie, to tylko Glizdogon… wylał tu chyba wodę, albo usiłował umyć podłogę bez użycia czarów – wyjaśniłam.
-Nic sobie nie zrobiłaś?
Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Nie, tylko sobie zwichnęłam kostkę, czy coś… zaraz to naprawię – odpowiedziałam i strzeliłam palcami. Kostka już była cała. Barty pomógł mi wstać.
-Właśnie wybierałem się coś przekąsić – rzekł.
-To świetnie, pójdę z tobą, bo pół dnia męczyłam się z duperelami w moim biurku – powiedziałam.
Kuchnia znajdowała się na parterze w jednym z mrocznych korytarzy. Ale niczym nie przypominała kuchni Bes lub Molly. Było to ciemne, obszerne pomieszczenie ze stołem na środku i drewnianymi szafkami pod kamiennymi ścianami. Zaczęłam grzebać w jednej z nich w poszukiwaniu czegoś do picia.

-Cholera, same browary – burkną do siebie Barty, z głową ukrytą w jednej z szafek.
-Eee tam, jak jest browar to nie odmówię – odrzekłam.
Zjedliśmy również jakieś duperele i strzeliliśmy sobie po piwsku.

-Glizdogon musi uzupełnić zapasy, bo już się kończą – zauważył Barty.
Na mnie mugolskie piwo działało o wiele mocniej, niż na niego.

Po drugim browarze obraz zaczął mi się rozmazywać, natomiast po piątym już zupełnie nie wiedziałam co robię.



Mówią, nie ufaj
Mi, Tobie, Nam, Wam
Więc upadamy
Jeśli trzeba
Bo to Ty, ja
I to wszystko o...
Tu chodzi tylko o...

Tu chodzi o nas,(tylko o nas)
Tu chodzi o nas,(tylko o nas)
Tylko o nas
Jest temat, którego nie mogą dotknąć
Bo wiesz co?

Tu chodzi o nas(tylko o nas)
Tu chodzi o nas(tylko o nas)
Tylko o nas
Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
Bo wiesz, co?

Tu chodzi o nas(chodzi tylko o nas)
Tu chodzi o miłość(chodzi tylko o nas)
Tylko Tobie mogę zaufać (To wszystko o nas)
To wszystko o nas

Jeśli ranią ciebie
Ranią i mnie
Wiec znów się wzniesiemy
Nie przestaniemy
I to wszystko o...
To wszystko o...

Tu chodzi o nas,(tu chodzi tylko o nas)
Tu chodzi o miłość,(tu chodzi tylko o nas)
Tylko topbie moge zaufać(to wszystko o nas)
To wszystko o nas

Oni nie wiedzą
Nie widzą
Kim jesteśmy
Wrogiem jest strach
Trzymaj się mocno
Trzymaj się mnie
Bo dziś wieczór...

Chodzi tylko o nas
Chodzi tylko o nas(tylko o nas)
Jest temat, którego nie mogą dotknąć
Bo wiesz co?

Chodzi tylko o nas(chodzi tylko o nas)
Chodzi tylko o nas(tylko o nas)
Uciekniemy, jeżeli będziemy musieli
Bo wiesz co

To wszystko o nas (Tylko o nas)
To wszystko o nas (Tylko o nas)
Tylko Tobie mogę zaufać (To wszystko o nas)
To wszystko o nas

To wszystko o nas...
#.#.#.#.#.#




Początek wyszedł mi dość dobrze, ale końcówkę trochę spaprałam. Chciałam tą kłótnię Voldka i Sophie przedłużyć jeszcze trochę, ale to nic. Już smaży się następna i ja mam już pomysł xD Postaram się coś dodać we czwartek^^ Oh, i jak się wam podobała piosenka? Oczywiście, należy do zespołu t.A.T.u .Nie żebym miała jakieś kompleksy, ale mi się podoba [piosenka oczywiście] xD Teraz pod * czeka link xD 

70 komentarzy:

  1. ~Łapa
    4 listopada 2008 o 20:59

    Pierwsza!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Sindy ;*
    4 listopada 2008 o 21:08

    Ooo… Zdążyłam przeczytać i jestem druga ^^ BoSSko. A opowiadanie cudne! Akcja, opisy i humor x] Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. cameron_riddle@poczta.onet.pl
    4 listopada 2008 o 21:12

    Całkiem fajny rozdział :) Jak ja nienawidze porządków… Mam nadzieję, ze coś jeszcze wykręcisz z Barty’m xD Mam jedno, maluteńkie zastrzeżenie, ale ty już wiesz jakie:)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 20:04
      Mi się coś dzieje, jak mam pożądki robić w moim pokoju xD wczoraj przypadkowo strąciłam kwiatka i cały dywan mi się ziemią zasypał xD Musiałam to wszystko sprzątać… omg xD

      Usuń
  4. ~Łapa
    4 listopada 2008 o 21:21

    Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że śpiewała taką piosenkę na cmentarzu, przynajmniej nie z podkładem muzycznym xD. I… szkoda, że tak szybko się pogodzili. Coś długo czytałam notkę, ale tak to jest jak robi się kilka rzeczy na raz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 20:05
      Noo, a Sophie śpiewała z podkładem. Heh, miała fuksa, że to było odludne miejsce xD Ale w sumie, to ma od siebie jakieś wymagania, w końcu jest piosenkarką i nawet w warunkach ekstermalnych musi sobie radzić xD

      Usuń
  5. ~K&M
    4 listopada 2008 o 21:49

    Śpiewanie na cmentarzu… Jeszcze tego nie było^^ Chciałabym to usłyszeć kiedys. A troche szkoda ze tak chyba sie pogodzili. Powinni jeszcze jakaś poważna kłotnie wnieść. no ale to twoje opowiadanie. Bardzo mi sie podobal rozdział jako całoś. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 20:06
      Już niedługo i będzie mega kłótnia Sophie z Voldziem. Czarny Pan prawie dostanie zawał serca, heh xD

      Usuń
  6. chloe_april@autograf.pl
    4 listopada 2008 o 21:55

    Całkiem ciekawy odcinek. Bardziej jednak podobał mi się początek. Śpiewnie na cmentarzu heh ciekawy pomysł. Zapraszam również na mój nowy skromny blog http://secret-of-lord.blog.onet.pl , nie wiem czy wymieniasz się na linki, ale jeśli tak, to była bym zainteresowana :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 20:07
      Ja nie mam nic przeciwko temu, że dodam Cię do linków xD

      Usuń
  7. ~Olka
    4 listopada 2008 o 22:07

    Fajny rozdział.Napisałaś piosenkę z tłumaczeniem,bardzo ładnie…..to że Sophie śpiewała na cmentarzu…..musi mieć odwagę.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 20:08
      Niekoniecznie. Jakbyś miała wenę, też byś mogła zaśpiewać na cmentarzu xD

      Usuń
  8. ~Demi
    4 listopada 2008 o 22:09

    Hej ;) Jeżeli chodzi o te gg to już nic xD Ale dzięki, kiedys mi sie na pewno przyda xD Super część i wcale nie spaprałaś xD Papatki ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 20:10
      Hehe, mam chyba przestarzałe wiadomości xD

      Usuń
  9. ~Demi
    4 listopada 2008 o 22:10

    Hej ;) Jeżeli chodzi o te gg to już nic xD Ale dzięki, kiedys mi sie na pewno przyda xD Super część i wcale nie spaprałaś xD Papatki ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 20:14
      Nie spaprałam tak bardzo? To ok xD

      Usuń
  10. ~Madzik
    4 listopada 2008 o 22:27

    świetnie piszesz.. ;D heh i te kłótnie z Voldemortem XD super..mam nadzieję, że mogę liczyć na info o new notkach na gadu 12999812z góry dzieki :d

    OdpowiedzUsuń
  11. margot14@onet.eu
    4 listopada 2008 o 22:42

    No fajnie, fajnie :) a Soph znów taka… zimna ;) i mam małą prośbę – nie zostawiaj komentarzy odn. notek na uczucia-przelane-na-zwitek-papieru, oki? ale możesz na dramione-draco-i-hermione ;) Pozdrawiam – Gonia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:12
      Dobrze, jak sobie [se] życzysz xD

      Usuń
  12. ~Evera
    5 listopada 2008 o 00:00

    Całkiem fajny rozdział, no i pogodziłaś w pewnym sensie Sophie i Volda, trochę chyba za wcześnie, bo chłopak ma satysfakcję, ale w końcu nadarzyła się okazja, więc należało ją wykorzystać. W każdym razie czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:12
      Heh, niech Sophie i Voldie się nie cieszą na zapas, już się szykuje następna kłótnia xD

      Usuń
  13. ~Anuśka
    5 listopada 2008 o 01:21

    Piosenka świetna,wspaniale dobrana,jak mi się podoba to,że smam komentujesz JAKO PIERWSZA ;p swoje notki,to normalnie coś niewiarygodnego ;p;pNie wiem,czy coś spa[rałas jak to napisałaś(nieładnie) bo mi sie tam podobała całość i uważam,że emocje były duże i wspaniałe ! Brawo;p romans-hogwart-bla bla bla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:14
      Heh, thx xD Nie mam czasu na dłuższą odp. bo piszę już kolejnego newsa i bardzo się spieszę xD

      Usuń
  14. ~maika
    5 listopada 2008 o 11:13

    Bardzo fajna notka;], prawde mowiac mialam nadzieje ze pogodzisz ja z Voldemortem, ale oczywiscie nie na dlugoo;p, jakos stesknilam sie za nim chyba, hehe. Czekam na next oczywiscie;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:15
      Za moim Voldusiem można się stęsknić, prawda? xD

      Usuń
  15. Brillen
    5 listopada 2008 o 14:40

    Powinnaś mnei zabić bo troszkę zaniedbałam twoje opowadanie^^ xD Ale już częsć nadrobiłam xD Dziękuje że cały czas informowałąś meni o newsach:) A propo rozdziału to był całkiem przyzwoity xD Doszukałam się jednego błędy ortograficznego a poaztym czysto xD:pJuż nei długo u mnei będzie news xD Już teraz zapraszam xD Buziam cie gorąco:*lg-potter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:28
      Ooooh, wszyscy się czepiają tych błędów ! Liczy się pzrecież treść, a nie ortografia ! xD

      Usuń
  16. ~Clumsy
    5 listopada 2008 o 15:11

    BoOsS odcinek ;PWybacz,ze dopiero teraz ale nauka ;/;/www.ps-love-you.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:29
      Spoko. Ja miałam dziś kartkówę z biologii. Tragedia … xD

      Usuń
  17. ~Natasza__
    5 listopada 2008 o 15:57

    Świetny rozdziałMam nadzieje że nie zrobi nic głupiego po piwie Fajnie że się pogodziliŚwietna piosenka też ją lobięPozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:31
      Może nie zrobi. Gdyby upiła się z Malfoyem albo z innym małolatem, który jest głupi i nie myśli przyszłościowo, to na 100% byłaby tragedia… xD

      Usuń
  18. ~Nadia
    5 listopada 2008 o 17:00

    Też mi sie ta piosenka podoba :D Dobry pomysł z tymi linkami, leciała mi do końca rozdziału. Zaintrygowało mnie ostatnie zdanie. Coś czuję, że znowu będzie jakaś afera, bo Sophie na trzeźwo ma żywiołowy temperament, a co dopiero po kilku piwach :D Skoro Voldemort się przyznał, że brakowało mu Sophie, to zasługuje na chwilowe wybaczenie. I do następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:32
      Taa. Jeszcze Voldka brakuje do tegj całej afery i wojna domowa gotowa xD

      Usuń
  19. ~sabriel
    5 listopada 2008 o 17:20

    Jak zwykle bardzo fajnie xD

    OdpowiedzUsuń
  20. ~Kate
    5 listopada 2008 o 17:28

    Masz talet::) heh ja tez lubie ta pisoenke…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:33
      …czego nie można powiedzieć o zespole, no nie? xD

      Usuń
  21. kara233@op.pl
    5 listopada 2008 o 17:55

    Zapraszam na kolejny rozdział dziennika Susan Riddle [historia-corki-czarnego-pana]Pe.Es. widze że jestem nieźle do tyłu – chyba z 3 notki. Przepraszam ale obiecuje że przeczytam jak najszybciej. Szkoda że czasu nie da się kupić…

    OdpowiedzUsuń
  22. ~Ms.Riddle
    5 listopada 2008 o 18:01

    Hej :) Świetna nota:) Widać, że dzieewczyny bardzo tesknia za przyjaciolka ;d;p i sie Sophi upiła ??:> ale bedzie fajnie ;d;p czekam juz na kolejny rozdział i fajniutka pioseneczka ;d;p heh nadia-riddle-love :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:27
      Noom, a jak ona się upije, to jest jazda. Niemniej, Barty jest rozsądny, nie pozwoli jej zrobić jakiegoś głupstwa. Noo, może… xD

      Usuń
  23. ~Demi
    5 listopada 2008 o 18:37

    U mnie new nocia ( http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl )

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Demi
    5 listopada 2008 o 18:39

    U mnie new nocia ( http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl )

    OdpowiedzUsuń
  25. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 21:47

    Coś mnie powoli trafia… Nie mogę dodać komentarza :/ Buu ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:26
      A ja nie mogę odpowiedzieć !!! Help !!! [Przydałby się Spartakus... xD]

      Usuń
  26. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 22:12

    Zdenerwowałam się… Raz wchodzi raz nie. A taki syty komentarz, no! To wina onetu czy jak?!

    OdpowiedzUsuń
  27. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 22:16

    Nie wiem, co się dzieje, ale jak to nie weszło to chyba coś rozwalę… A chciałam tak ładnie skomentować wszystkie noty. Już mam wszystko przygotowane, a tu d***. Takie numery mi odwala, że żadnego długiego komentarza dodać nie mogę. A w tym wszystkiego nie zmieszczę. Chodzi o to, że Twój styl bardzo się zmienił. Wystarczy przeczytać pierwszą notkę i ostatnią i od razu widać. Ładne, obszerne opisy, bardzo dobrze dobrane słownictwo, błędów tyle, co może jeden na całą notkę. Część dalsza komentarza dalej.. Boję się, że nie wejdzie…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 listopada 2008 o 15:14
      Mi czasem też się coś takiego dzieje xD

      Usuń
  28. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 22:17

    54. ”O jedno słowo za dużo”Zastanawiała się dlaczego nie dostała żadnego listu od Voldemorta. A ja wiem! Zamknął się w sobie i zaszył gdzieś, skąd już nie może wyjść. O tak! xD Oj, pomarzyć zawsze można, no nie? x) Zagłębiam się coraz dalej i widzę, że nieźle sobie radzisz z interpunkcją. Bardzo dobrze się czyta, nie mogę kurczę nic zarzucić. A nie, ha! Jest! Hermina tyle razy powtarzała, że to nie jest WESZ, tylko W.E.S.Z, i tak powinnaś napisać, kiedy proponowała wstąpienie do jej stowarzyszenia dla Sophie ^^ A do pochwał możesz jeszcze zaliczyć wspaniałe opisy xD Tak, naprawdę mi się podobały. Rozbudowane, nie zanudzające, wszystko pasowało x) I coś mi nie pasuje. To oni ze sobą są w końcu, czy nie? Jakoś ona ma do niego takie podejście, jakby nienawidziła go całym sercem i duszą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:35
      Voldziu biedny się może obraził? xD

      Usuń
  29. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 22:22

    55. „Zawsze cię kochałam, Barty”Już na wstępie wita mnie dość długi opis. Tak trzymać! x) ” Ta to potrafi samym swoim wyglądem człowiekowi odebrać apetyt…” Hahah, uśmiałam się xD Dokładnie o tym samym bym pomyślała. Róż do d… jest! xD Kurczę, wydaje mi się, że ona przesadza trochę z tym Malfoy’em, bo w sumie nic takiego jej nie zrobił…

    OdpowiedzUsuń
  30. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 22:23

    56. „Darla by nie chciała…”No, no, świetny pomysł z Darlą. Właśnie się zastanawiałam, czytając tytuł rozdziału, o co może chodzić, a tu taka niespodzianka x) I jej opis napisany bardzo ładnie. Czytam dalej :D I tak sobie pomyślałam. Ale z niej zdzira! xD Zdradzać Draco i to jeszcze z facetem starszym od niej o dziesięć lat! Jest niemożliwa ^^ I Aaa! „Dotąd”, nie „do tond” ^^ Przez chwilę nie wiedziałam o co w zdaniu chodzi, dlatego wspominam o tym błędzie xP Hahahah, zero kontaktu ^^ Nie spotkałam się jeszcze z takim czymś między chłopakiem i dziewczyną xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:22
      Taa… zawsze musiałam dać jakiś błąd, bo bym nie przeżyła xD Ale następne rozdziały będę dokładniej pisać xD A co do Sophie i Barty’ego, to przecież tylko 10 lat różnicy. Św. Jadwiga wyszła za mąż chyba w wieku 12 lat za Jagięłłę, który miał lat 35. To się nazywa różnica xD

      Usuń
  31. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 22:30

    57. „Przyćmiona świadomość”Już mi się tytuł podoba ;) Taki ‚inny’ xD Ale och… A taki nastrój się robił. Zepsuł to Twój „grub”… Ja bym raczej napisała „grób”. I taa, większość notki zapchana piosenką. Myślę, że lepiej by było, gdyby był tylko jej kawałek. W końcu nie jest na żadnym konkursie, że całą musi śpiewąć, no nie? xD Ale ja wcale nie narzekam! Mówiąc szczerze, to słowa bardzo mi się podobały. I o, znów poleciała do Voldemorta. Jednka teraz się nie przyczepię, bo już dawno u niego nie była xD I o, ja też tak chcę. Lewą kostkę już cztery razy miałam skręconą. Chyba ją zatrudnię, żeby mi też naprawiła xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:20
      Mam problem z dwoma rzeczami. Z dysortografią i wordem. Tak mi poprawił, a ja mu zaufałam. xD Zdrajca! Teraz posłużę się słownikiem xD

      Usuń
  32. ~Kagami
    5 listopada 2008 o 22:32

    Skończyłam xD Jutro wpadnę już na pewno przeczytać. Jednak za duże te zaległości i nie wyrobię się z innymi blogami :D Mam nadzieję, że w żadnym stopniu nie uraziły Cię słowa krytyki. Taka to już jestem xP Lubię jak wszystko jest znakomicie napisane, poukładane, bez żadnych błędów. Jednym słowem: Ma być cud malina! Choć sama wiem, że tak nie piszę, wymagam od innych ^^ Za długi chyba ten komentarz. Do tego jestem zdenerwowana :PPozdrawiam! ;))Muszę przyznać, że poprawiłaś się w pisaniu. Wszystko przejrzyście i ciekawie x) Wielkie gratulacje! Moja pani od polskiego byłaby z Ciebie dumna ^^Przepraszam za taki spam, ale najwyżej po przeczytaniu, pokasuj ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:19
      Lubię słowa krytyki, bo są szczere [przeważnie]. Ja na to jak na lato xD

      Usuń
  33. ~Kawula
    6 listopada 2008 o 00:32

    taa śpiewanie mi się akurat średnio podobało ;]. nawet nie chciało mi sie czytać tekstu piosenki … ;p to z tym układami u Severusa też nie za bardzo. ale końcówka jak dla mnie właśnie fajniejsza, a najlepszyoczywiście wątek Barty-Sophie, bo mój ulubiony :)) pzdr [zycie-gryfonek]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 21:18
      Whohoho, jeszcze się okarze, że wolicie od Dracona Barty’ego ! xD

      Usuń
  34. AdriAnnka
    6 listopada 2008 o 10:44

    super! pozdr;*

    OdpowiedzUsuń
  35. margot14@onet.eu
    6 listopada 2008 o 19:30

    Nowa noteczka u mnie :P http://www.dramione-draco-i-hermione.blog.onet.pl – Gonia

    OdpowiedzUsuń
  36. sabinatuznik@op.pl
    6 listopada 2008 o 21:59

    Pięknie!!! Cmentarz… Świetnie opisałaś kłótnię Voldka i Sophie. Ciekawe co Sophie zrobi po wpływem alkocholuxD (AIR)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 listopada 2008 o 23:15
      Szczerze? Może zrobić wszystko xD

      Usuń
  37. ~Madzik
    6 listopada 2008 o 22:41

    wiem,że to nie ładnie tak w komentach, ale może wejdziesz i zechcesz zostawić swoją opinię XDhttp://krwisto-czerwona.blog.onet.pl XD

    OdpowiedzUsuń
  38. ~Isi
    7 listopada 2008 o 18:31

    Między Voldemortem a Sophie to już nie to samo… skoro ona wolała sprzątac biurko niż rozmawiać z nim. A Barty zawsze jest tam gdzie go potrzebują. Wole nie pytać czego nie pamiętała poprięcui piwach, chociaz może… Nie, wole nie wnikać. Rozdział całkiem niezły – fajny pomysł z ta piosenką… buziaki =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 listopada 2008 o 14:46
      Taa, ale to wina Voldemorta. Ich stosunki się zmieniły po tym upiciu się. Noom, a już w szczególniości po tym, co zaszło chwilę później xD Ale się im jeszcze odmieni xD

      Usuń