11 czerwca 2009

Rozdział 148

Przez chwilę zastygłam w bezruchu, serce szalało mi w piersi. Jednak po kilku sekundach uspokoiłam się, zaczęłam się interesować, kto ośmielił się z tych słabych chojraków przytknąć mi różdżkę między łopatki. Odwróciłam się powoli, nawet nie podniosłam rąk w geście poddania. Oczy rozszerzyły mi się gwałtownie. Nie ze strachu. Ze zdziwienia. Nie mogłam pojąć, jak Harry mógł tak do mnie doskoczyć z różdżką, nieświadom owego niebezpieczeństwa. Parsknęłam śmiechem, mimo że Potter nadal stał naprzeciwko mnie z wyciągniętą przed siebie różdżką, tyle że z mniejszym gniewem na twarzy. Magiczne narzędzie okropnie dygotało mu w ręce.
- Mówiłam, żebyś nigdy nie wyrywał się na mnie z twoimi marnymi zdolnościami – powiedziałam. Zanim ktokolwiek zdołał coś powiedzieć, czy coś zrobić, zamachnęłam się nogę i wytrąciłam Harry’emu różdżkę z ręki. Lupin zareagował jako pierwszy, ale ja już powaliłam Wybrańca na podłogę. W następnej chwili już mnie nie było. Teleportowałam się. Chciałam uniknąć tej całej walki z nimi wszystkimi, nie chciałam im zrobić krzywdy, wystarczy, że Lord Voldemort już to robi za mnie.
Pojawiłam się po środku holu, dysząc nieznacznie. Byłam bardzo zaskoczona, że udało mi się bez problemu załatwić wszystko i teleportować bez kolejnych prób. Wspięłam się schodami na pierwsze piętro, zamknęłam się w pokoju i położyłam się do łóżka. Nie chciałam teraz nikogo widzieć. Stworek niestety będzie musiał spędzić jeszcze jedną noc w hogwarckiej kuchni. Ale wytrzyma. Dla mnie – swej nowej pani.

Mimo że położyłam się spać, wcale nie zasnęłam. Leżałam na łóżku, wpatrując się tępo w baldachim i nie myśląc o niczym. Już nie musiałam przywoływać do głowy wspomnień o Syriuszu. Owe myśli tak bardzo polubiły mój umysł, że nie chciały już go opuszczać, nawet na te krótkie dwie godziny, kiedy zapadałam w niespokojny sen, dręczona koszmarami o rozlatujących się łukach w Sali Śmierci i wilkach, zagryzających czarnowłosego mężczyznę bez twarzy, o zapomnianych już przeze mnie oczach, którego koloru nigdy nie mogłam zgadnąć.
Kiedy już uznałam, że nie ma sensu próbować zasnąć, wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Teraz poranna toaleta zajmowała mi o wiele więcej czasu, niż dawniej. Wszystko musiałam zrobić jak zwykły czarodziej, nie posiadający wybitnych magicznych zdolności.
Po śniadaniu wezwałam do siebie Stworka. Przybył natychmiast. Ledwo wypowiedziałam jego imię, rozległ się donośny trzask. Skłonił się przede mną i wyrecytował:
- Stworek gotowy na rozkazy.
Zaśmiałam się mimowolnie. Mimo że był skrzatem domowym, zapałałam do niego jakąś sympatią. Owszem, był trochę żałosny z tym swoim poświęceniem dla obrazu matki Syriusza. Nie chciałam zastępować mu jego Pani. Sądziłam, że wolałby zostać w domu przy Grimmauld Place i nadal rozmawiać z tym portretem.
- Cieszę się – odparłam. – Chciałabym, żebyś pozostał tu dzisiaj i zajął się typowymi zajęciami skrzata. Na noc możesz wrócić do domu pani Walburgii.
Skrzat ponownie skłonił się przede mną.
- Stworek jest pani wdzięczny.
Odwrócił się i poszedł do komnaty przylegającej do kuchni. Ja postanowiłam zająć się swoimi sprawami. Udałam się na pierwsze piętro, do komnaty Voldemorta. Sądziłam, że będzie chciał poznać treść testamentu Syriusza, skoro już w jego domu pojawił się nowy mieszkaniec.
Czarny Pan siedział jak zwykle na swoim tronie i czytał jakąś książkę. Czy on ostatnio opuścił swój pokój?
- Sophie, czytałaś dzisiejszego "Proroka"? – zapytał, kiedy mnie zauważył. Usiadłam w swoim tronie i wzięłam od wuja gazetę. Prawdę powiedziawszy, to nie interesowały mnie poczynania innych czarodziejów. Bo co jest ciekawego w jakichś artykułach, gdzie piszą, że jakaś Anastazja Edelstein z Niemiec wygrała nagrodę za zdobycie pierwszego miejsca w upieczeniu największego ciasta bez użycia czarów?
Kiedy spojrzałam na pierwszą stronę, od razu rzucił mi się w oczy wielki nagłówek:
CIAŁO DYREKTORA DURMSTRANGU ZNALEZIONE W OPUSZCZONEJ CHACIE

A jednak się myliłam. Czarny Pan nie siedzi tak bezczynnie, jak się tego spodziewałam. Odrzuciłam gazetę. Wolałam usłyszeć cały opis wydarzeń od samego zabójcy Karkarowa. Uśmiechnęłam się z podziwem.
- Nie próżnowałeś jednak – powiedziałam. Chwyciłam jego rękę, jak wiele, bardzo wiele dni temu, kiedy objawiłam mu swoją iście wampirzą naturę. Teraz jednak nie mogłam popełnić tego samego błędu. – Opowiedz mi o tym.
- Szukaliśmy go tuż po moim powrocie, ale daliśmy sobie spokój – zaczął Voldemort, obserwując mnie uważnie. – Przepowiednia była najważniejsza. Jednak teraz, kiedy znam już jej treść, musiałem go znaleźć i wykończyć. Stałby się niebezpieczny, mógłby znów spróbować mnie zdradzić…
Podniosłam jego rękę do ust i przebiłam kłem jego kciuk. Chwilę później poczułam smak krwi. Jak każdy wampir, pragnęłam jej bardziej od wszystkiego na świecie. Spodziewałam się, że Czarny Pan odepchnie mnie, ale tego nie zrobił. Niewiele miał tego życiodajnego płynu w sobie ten mój wujaszek. Mimo wszystko teraz, kiedy już poczułam krew w gardle, nie mogłam już opanować głodu, który mną zawładnął. Oderwałam się od jego kciuka i powiedziałam: 
- Mów dalej.
Przebiłam paznokciem skórę na jego nadgarstku. Tym razem też nie zaprotestował, choć wątpiłam, by do końca zrozumiał i zaakceptował mnie, pijącą krew. Kiedy przywarłam do świeżej rany, nie chciałam go zabić, jednak nie mogłam pić powoli. Głód był zbyt dotkliwy, prawie sprawiał mi ból, gdzieś wewnątrz.
- Znaleźliśmy go w chacie, zapuszczonego i bez środków do życia – ciągnął Voldemort. – Chciał się bronić, ale nie dał nam rady. Co prawda nie zasłużył na śmierć z mojej ręki, ale musiałem zaspokoić ten głód… tak samo jak ty.
- Mimo to nie pozwolisz mi już więcej posmakować krwi – powiedziałam.
- Nie.
Oblizałam wargi. Byłam mu wdzięczna chociaż za tę odrobinę krwi, którą mi ofiarował. Wstałam i bez słowa opuściłam jego komnatę. Wiedział, że nie jestem na niego zła, dlatego za mną nie krzyknął. Wbiegłam na trzecie piętro. Nogi same zawiodły mnie do pokoju, w którym odpoczywała Bellatrix. Chciałam ją wypytać o to i owo… Jeśli dowiedziałabym się o sprawach, które pokrzyżują moje plany, zranią mnie… to tego dnia posmakuję krwi innej śmiertelniczki, niż tylko Czarnego Pana.
Pchnęłam drzwi. Po co pukać? Darujmy sobie zbędną zabawę w uprzejmości. Ja za nią nie przepadam, ona ma do mnie żal.
Bellatrix podniosła głowę. Kark nadam miała obwiązany bandażami, jednak rana nadal krwawiła. Czułam jej świeży aromat, który jeszcze bardziej rozbudził mój głód. Opanowałam się jednak bez trudu. Podeszłam śmiało do jej łóżka i zdarłam bandaże. Widok porozrywanej skóry napełnił mnie satysfakcją. Nie zrobiłam jej bynajmniej wielkiej krzywdy, bo nie ruszyłam jakiegoś organu, czego otwarcie żałowałam. Zlitowałam się jednak, widząc, w jakim żałosnym położeniu się znalazła. Cierpiała bardzo, co parę godzin musiała brać eliksir uzupełniający krew, bo nikt nie może zatamować krwotoku, jeśli ranę zrobił wampir. Tylko kropla jego własnej krwi mogła uratować życie tej ofierze. Parsknęłam śmiechem.
- Chciałam z tobą pogadać – oznajmiłam. – Ale najpierw…
Rozcięłam swoją żyłę na przegubie i pochyliłam ją nad raną na szyi Belli. Trzy krople krwi skapnęły na nią, a rana zaczęła się zrastać.
- Dostąpiła wielkiej łaski z mojej strony – oświadczyłam jej. – Teraz oczekuję posłuszeństwa. A oto moje pierwsze pytanie. Czy żałujesz, że zabiłaś Syriusza?
- Nie żałuję – odparła. – Żałuję skutków.
- To jedno i to samo – warknęłam. – Słyszałam twoją rozmowę z Narcyzą. To niegrzecznie rozmawiać o moim życiu osobistym. Harry Potter już wie, jakie są tego konsekwencje. Wiesz, usłyszałam też coś interesującego… Później zgłębiłam trochę te informacje. Barty powiedział mi, że jesteś w ciąży.
Zrobiłam zmartwioną minę.
- Tak mi przykro – dodałam. – Niedługo zrobisz się gruba i Czarny Pan nie będzie już dla ciebie taki miły. Wiesz, że toleruje cię tylko dlatego, że jesteś mu oddana. A pomijając to, powiesz mi, czyje jest to dziecko? Bo wiesz, po tobie można się wszystkiego spodziewać, nawet tego, że mogłaś uwieść Barty’ego, by zrobić mi na złość.
Tym razem Bellatrix się roześmiałam.
- Dzięki, kolejnego uszczerbku na zdrowiu nie potrzebuję – odparła. – Mam przecież męża, to dziecko jest Rudolfusa.
Prawdę mówiąc, odetchnęłam z ulgą. Bóg wie, kogo Bella mogła omotać, przecież to normalnie wariatka jest. A Czarny Pan mówił, że mam taki sam charakter jak ona. Teraz poczułam się dotknięta tą niedorzecznością.
- Więc czemu mówiłaś, że Czarnemu Panu zależy na jakimś potomku? – zapytałam z pretensją. – Nie próbuj zaprzeczać, to twoje słowa.
Bella westchnęła.
- Najwidoczniej nie usłyszałaś całej rozmowy – powiedziała. – Bo widzisz, teraz Czarny Pan znalazł powód, by mnie usunąć ci z drogi. Uważa, że za dużo pracuję, a wiesz, że wtedy często natykam się na Barty’ego, co za tym idzie, na ciebie również.
Zabrakło mi już argumentów. To, co powiedziała Bellatrix zabrzmiało raczej sensownie, więc nie będę już robić jej z tego powodu wyrzutów. Powrócę do nękania jej za śmierć Syriusza.
- W takim razie masz nadal usuwać mi się z oczu – oświadczyłam. – I Draco nie musi się dowiedzieć o tym, co ja tu robię. To tylko i wyłącznie moja sprawa. Jak dobrze to ujęłaś, Czarny Pan nie pozwoli mi się związać z Bartym.
Tym zakończyłam rozmowę. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam, trzaskając drzwiami. Głupia kobieta, nie dość, że i tak już spieprzyła mi życie, to jeszcze będzie się wtrącać w moje uczucia. Może zabić człowieka, ale nie może zmusić mnie, abym naprawdę zakochała się w Draconie.

Nie myślałam, że wakacje mogą być tak nudne. Każdy jest tu zajęty, nie ma dla mnie czasu… No, może tylko Barty zawsze biegnie na moje zawołanie, ale nie tym razem. Skoro woli głupie dokumenty, to nie będę go pozbawiać tej radości pracy. Nałogowiec po prostu.
Jakoś udało mi się dotrwać do wieczora i nie umrzeć z nudów. Postanowiłam pooddychać trochę świeżym powietrzem, w samotności. Barty nawet o tej porze pracował, więc mogłam liczyć na odrobinę ciszy.
Ogród nocą wyglądał jeszcze piękniej, niż za dnia. Zapach róż roznosił się po całej jego przestrzeni, mieszając się z wonią innych kwiatów. Położyłam się na trawie i wpatrzyłam się w gwiazdy. Na atramentowym niebie nie było ani jednej chmurki, toteż widoczne były wszystkie gwiazdy. Wyciągnęłam rękę, jakbym chciała jedną pochwycić.
- Nie powinnaś tu przebywać nocą – usłyszałam głos Barty’ego. A jednak, chyba go trochę znudziły dokumenciki. – W końcu przemarzniesz od tego leżenia na trawie.
Zaśmiałam się. Myślałby kto…
- Nic mi nie będzie – odparłam, błądząc ręką w powietrzu. Barty położył się obok mnie.
- Nigdy nie patrzyłem w niebo – odezwał się po kilku minutach ciszy. – Chyba że na zajęciach astronomii.
- Ja i Syriusz robiliśmy to często – odpowiedziałam. – Szczególnie wtedy, gdy uciekł z Azkabanu. Uwielbiał to.
Moja ręka opadła głucho na trawę. Poczułam na niej dłoń Barty’ego, więc odwróciłam głowę w stronę jego twarzy. Uśmiechnęłam się tylko blado i ponownie spojrzałam w gwiazdy.
- Czasem się zastanawiam, kiedy się to skończy – szepnęłam. – I za każdym razem dochodzę do wniosku, że tak już będzie zawsze.
Samotna łza spłynęła mi po policzku i utonęła w trawie, o którą Barty tak bardzo dbał… Jak o wszystko i wszystkich, tylko nie o siebie.
Crouch oparł się na łokciu i pochylił się nade mną.
- Nie musi tak być, to zależy od ciebie – rzekł i ucałował mnie w czoło, po czym pozostawił mnie samą pośród słodkiego zapachu róż.

Minęła dobra godzina, zanim opuściłam Ogród i udałam się do komnaty Voldemorta. Ten siedział na swoim tronie i czytał jeden z nudnych raportów.
- Wybierz sobie jakiś pokój i idź spać – powiedział.
- Wystarczą mi twoje ramiona – odparłam, a Voldemort rozłożył ręce i dodał:
- Chodź.
Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w jego ramiona. Nie czułam się tak bezpiecznie od czasu, gdy to Syriusz ostatnim razem tak mnie obejmował… Zamknęłam oczy. Czułam, jak wuj delikatnie gładzi moje włosy. Po chwili przyszedł kojący sen…

~*~


I oto wkraczam na grząski teren. Czekają mnie ciężkie trzy rozdziały… Ale wierzę, że dam radę xD Dedykacja dla Eleanor S. :* 

56 komentarzy:

  1. ~Lilly
    11 czerwca 2009 o 13:57

    1!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 czerwca 2009 o 13:58
      Gratuluję xD

      Usuń
    2. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 14:59

      dzięki xD

      Usuń
    3. 11 czerwca 2009 o 19:42
      Nie ma za co xD

      Usuń
  2. ~Lilly
    11 czerwca 2009 o 13:57

    W końcu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 czerwca 2009 o 14:03
      Tak, Claudia będzie załamana xD

      Usuń
    2. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 15:00

      no chyba nie będzie aż tak źle:)

      Usuń
    3. 11 czerwca 2009 o 15:03
      Może xD

      Usuń
    4. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 15:07

      na pewno:) jak się postara jeszcze to 3 będzie:)

      Usuń
    5. 11 czerwca 2009 o 15:22
      Być może xD

      Usuń
  3. ~Eleanor S.
    11 czerwca 2009 o 14:22

    No rozdział mi się jak zwykle podoba, czekam na następny i dzięki za dedykacje ^^ xd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 czerwca 2009 o 14:26
      Spoko xD I prawidłowo, czekaj na nexta, bo będzie na co xD

      Usuń
    2. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 15:01

      uuuu to coś dobrego (w sensie że fajnego) się szykuje:)

      Usuń
    3. 11 czerwca 2009 o 15:04
      Hehe, zależy dla kogo xD

      Usuń
    4. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 15:05

      dla wszystkich czytelników:)

      Usuń
    5. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 15:06

      a kiedy rezdział na ss? i dlr? hę??

      Usuń
    6. 11 czerwca 2009 o 15:20
      Może jutro na dlr xD

      Usuń
    7. ~Eleanor S.
      11 czerwca 2009 o 16:18

      Ej , przekręciłaś imię! Miało być EleAnor a nie EleOnor xD

      Usuń
    8. 11 czerwca 2009 o 18:31
      Taki word, nic na to nie poradzę, że sam poprawił xD

      Usuń
  4. ~Lilly
    11 czerwca 2009 o 15:04

    Ha[!] ja wiedziała, że to Potter xD (zabić Pottera:)) Te, a może on się w Tobie zakochał co? Bo wiesz, ja to bym od razu rzuciła zaklęciem na jego miejscu… no chyba że Potter ma opóźniony zapłon xD Notka extra… a najfajniej się kończy … „I zasnęła w ramionach wuja :P” (śmiechowo, tylko nie wiem z której strony:))No czekam na next w sobotę :D, pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 czerwca 2009 o 15:21
      Potter nienawidzi Sophie, bo musi kogoś zacząć obwiniać za śmierć Syriusza, by nie czuć się winnym xD

      Usuń
    2. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 15:41

      prawda… a tak naprawdę on jest też winny!

      Usuń
    3. 11 czerwca 2009 o 18:30
      Tak, jest winny. Jakby nie lazł do tego ministerstwa, jakby nie zaufał swojemu wygórowanemu mniemaniu o sobie, to Syriusz by żył. xD

      Usuń
    4. ~Lilly
      11 czerwca 2009 o 20:22

      dobra, mam wizję kolejnego odcinka xD (taki mały żarcik) będzie tak(a na pewno nie będzie, bo to moja bójna wyobraźnia, która i tak coś ostatnio szwankuje): Sophie będzie smutna, a ja tam wejdę i powiem to i owo na temat pottera i już Soph nie będzie się martwić tylko pójdzie do potera walnie mu w ten jego krzywy kinol i powie że to jego wina:) no to był taka mała, no dobra nie taki aż mała scenka, jaką ułożyłam czyszcząc umywalkę w łazienkę… ale zaraz potem spojrzałam sie na kibel i pomysł uznałam za kompletną porażkę… bo i to jest porażka… miała być śmiechowa a nie była:) szkoda:) pozdro, ale sie rozpisałam xD

      Usuń
    5. 12 czerwca 2009 o 13:42
      Niee, ja tam bym wpuściła mojego brata, to byłby chaos… zaraz, pisze się przez „ch”, czy „h”? xD

      Usuń
    6. ~Lilly
      12 czerwca 2009 o 13:58

      pisze się przez „ch” i dobrze napisałaś… to masz aż takiego fajniutkiego braciszka??

      Usuń
    7. 12 czerwca 2009 o 14:09
      Tak, dzisiaj go nie ma w domu, bo jest w u kolegi na urodzinach… Ach, wolność… xD

      Usuń
  5. ~kotka
    11 czerwca 2009 o 15:10

    „Wystarczą Twoje ramiona”, mocny tekst, taki romantyczny, a skierowany do Voldka. Biedna Sophie jest smutna, weź ją jakoś pociesz, bo jej moc i wygląd się zawalą!P.S. Notka całkiem fajna, choć trochę smutna, ale przynajmniej się teleportowała =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 czerwca 2009 o 15:21
      A do kogo miał być skierowany? Do Barty’ego? xD

      Usuń
  6. ~carmen37
    11 czerwca 2009 o 18:40

    Klaudia nie będzie załamana, bo wyjechała xD Grzązki temat to wakacje, jak sądze? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 czerwca 2009 o 18:58
      Wiem przecież, będzie za 3 tygodnie, czy coś koło tego… ale ją ominie, przynajmniej na moim blogu xD

      Usuń
  7. ~carmen37
    11 czerwca 2009 o 18:40

    Klaudia nie będzie załamana, bo wyjechała xD Grzązki temat to wakacje, jak sądze? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Olka
    11 czerwca 2009 o 18:56

    Fajny rozdział.Więc to Potter stał z różdżką za plecami Sophie.Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Eleanor S.
    11 czerwca 2009 o 19:17

    Nowy rozdział na http://www.corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl . Pozdrawiam i zapraszam do komentowania <3 xd.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Pisarka.
    11 czerwca 2009 o 22:34

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na lily-evans-james-potter. Czekam na szczerą opinię w postaci komentarza. ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Lottie
    11 czerwca 2009 o 22:56

    A ja myślałam, że to Lupin Obrońca Szlam, a nie Potter. No cóż, jestem dziwoląg. Sophie przynajmniej się porządnie teleportowała, bo jeszcze brakowało, żeby wiedzieli, że ma problemy z mocą. Dobrze, teraz miejsce dla mojej chorej wyobraźni, ta da da dam! : Sophie w końcu się sama ze sobą w myślach pokłóci i wyjdzie na to że ten debilny Potter jest wszystkiemu winny, bo miał pod nosem śmierciożercę, a nie pytał, czy Syriusza porwali, czy nie. Pójdzie do niego, wyzwie go od downa 3 stopnia, co ma 46,5 chromosoma i w końcu go avadą walnie nie zważając na protesty super wujcia, uroczego pana Voldzia. Potem weźmie mu okulary, pójdzie go szlamy, walnie ją i wybije jej te przerobione magicznie zębiska, później pójdzie do Weasley’ów i ich znokautuje. Potem pójdzie się odkazić z tego szlamu, ukradnie okulary Dumbledore’owi i będzie reklamować Vision Express (”Kupiłam jedną parę okularów, a drugą dostałam gratis’!') xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 czerwca 2009 o 13:45
      Z tymi okularami było najlepsze xD Tak, a później stanie się nową twarzą sieci sklepów „Biedronka” super niskie ceny xD

      Usuń
    2. ~Lottie
      13 czerwca 2009 o 20:00

      Tak, ale tylko na pół etatu. Przecież jest jeszcze posada w McDonaldzie. Głodna wiedzy Sophie przyjdzie coś zjeść i zostanie na dłużej xD. Ewentualnie może zasłynąć z reklamowania dwóch przeciwnych partii, aż ją pobiją xD.

      Usuń
    3. 18 czerwca 2009 o 09:27
      Albo zostaje jeszcze wyjazd do Rumunii, jak obiecywałą wujaszkowi xD

      Usuń
  12. ~kicyslawa
    12 czerwca 2009 o 10:59

    ha! A jednak potter, „obronca ludzkosci” XD Sophie rzeczywiscie okazala sie litosciwa dla belli, ale co tam, grunt, ze ojcem dziecka nie jest Barty ani Voldzio.ja to jak zwykle dzien spozniona, bo mi na noc( a zwykle w nocy siadam do kompa) internet starzy wylaczyli XDciekawa jestem co takiego bedzie w 3 kolejnych rozdzialach skoro beda takie trudne ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 czerwca 2009 o 13:47
      No wiesz, wszystko jeszcze się nie wyjaśniło, bo Bellatrix mogła skłamać, żeby przeżyć xD Sophie zapyta się Barty’ego, a on jej powie prawdę: Że to on jest ojcem dziecka i zawsze kochał tylko Bellę, a zwodził Sophie, bo nie chciał się jej narazić xD Chyba byście mnie wszystkie zabiły xD Albo postraszyły vaniszem xD

      Usuń
  13. ~Lady Morte
    12 czerwca 2009 o 15:12

    Szczerze mówiąc, też mi ulżyło co do ciąży Bellatrix :) Hmm, nie wyobrażam sobie, co może się wydarzyć, żeby ciężko ci było to opisać xD Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 czerwca 2009 o 15:20
      Och, przecież wiesz, jak mi „świetnie” idzie opisywanie scen erotycznych xD I nie wzdychaj z ulgą za wcześnie, bo wszystko to może być nieprawdą, co Bella powiedziała xD

      Usuń
    2. ~Lady Morte
      12 czerwca 2009 o 17:27

      Owszem, owszem, mogła kłamać xD przy okazji : Jaką czcionką piszesz noty?

      Usuń
    3. 12 czerwca 2009 o 17:46
      Na wordzie piszę Verdaną o wielkości 10.

      Usuń
    4. kagnieszka2@poczta.onet.pl
      12 czerwca 2009 o 19:18

      Dzięki :)

      Usuń
    5. 13 czerwca 2009 o 11:46
      Tylko wiesz, nie jestem pewna, czy ma jakieś znaczenie czcionka wybrana na blogu w „stylu” xD

      Usuń
    6. ~Lady Morte
      13 czerwca 2009 o 12:34

      W onecie w ogóle jest ciężko się połapać, co do czcionek xD

      Usuń
    7. 13 czerwca 2009 o 12:42
      Zanim ja znalazłam tą właściwą, zanim trafiłam kolor, minęło sporo czasu. Teraz robię takie szabony, by się podporządkować pod czcionkę. Gdybym miała większe połapanie w tych rozmiarach, kolorach i stylach czcionek, nie takie szablony by tu były. A tak, mam mały wybór xD

      Usuń
    8. ~Lady Morte
      13 czerwca 2009 o 14:36

      Ja ostatnio sporo zmieniam te szablony. Muszę znaleźć „Tego jedynego” xD

      Usuń
    9. 13 czerwca 2009 o 15:01
      Ja każdy szablon, gdy tworzę, staram się, by był tym jedynym. A jeśli jest, to co z tego, i tak go będę musiała zmienić za 2 tygodnie, bo już się robi przesarzały. Wiesz, ja już szukam fotki na kolejny szablon xD

      Usuń
  14. ~Gonia
    12 czerwca 2009 o 22:05

    No. Skończyłam xD Oj, długo mnie tu nie było… przepraszam, ale musiałam sobie zrobić przerwę od czytania. Nauka, trochę lenistwo, no ale jestem :) W lipcu zabiorę się za moje dramione i je wreszcie skończę. A co do Twojego opowiadania, no to ciekawe rzeczy się tu dzieją… ;) Szczerze mówiąc Volduś podoba mi się bardziej jak jest bezlitosny i brutalny, a nie jak jest dobrym wujaszkiem ;) Sophie dokopała Potterowi… mnie też trochę wkurza, że jest taki… idealny. Dobry dzieciaczek po przejściach, więc ulitujmy się nad nim i kupmy mu lizaka na pocieszenie. No ale z drugiej strony jest no, tego… odważny i lojalny wobec przyjaciół. No, i tyle ;) Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 czerwca 2009 o 11:48
      No, ja też planuję zakończyć dwa blogi na wakacjach: Selene i Riddle’a. Nie wiem jednak, jak to będzie. Potter rzeczywiście jest szlachetny i w ogóle… wszystkie najgorsze cechy u dzieciaka po przejściach. Jak to dobrze Snape w filmie określił… cały czas wraca do tego, jak trudne było jego dzieciństwo… xD

      Usuń
  15. ~Cam.
    13 czerwca 2009 o 10:10

    Jakby Bella była w ciąży z Bartym to byłby zgon. Masowe zgony. xp Świetny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 czerwca 2009 o 11:50
      Były by zgony, masz rację. Sophie chyba by Bellatrix rozerwała na drobne kawałeczki xD I nie pomógłby jej nawet krem AA xD

      Usuń