- Czy ty postradałaś rozum? – warknął. Nie krzyczał. Kiedy raz mu wypomniałam, że słabością jest nerwowe wydzieranie się na ludzi, starał się tego unikać. Jednak czasami po prostu nie umiał się opanować.
- Seksowny jesteś, kiedy się złościsz – zadrwiłam. – Jednak mnie to nie kręci. Przynajmniej na razie. Czemu ją tak bronisz? Przecież to tylko Bella!
- Może dla ciebie – wycedził. Wyglądał przerażająco. Oczy płonęły mu gniewem, ze złości zaciskał wargi, jednak nie krzyczał. Jestem wielkim psychologiem. Właśnie udało mi się ocalić wielu ludzi przez zawałem ze strachu przed krzykiem Lorda Voldemorta. Gdybym nie była w dobrym humorze, może i bym się wuja przestraszyła, ale teraz jakoś nie miałam ochoty na pokładanie się u jego stóp. Zrobiłam złośliwą minę.
- Tak, dla mnie jest niczym – powiedziałam powoli. – Po tym jak zabiła Syriusza, Glizdogon znaczy dla mnie więcej niż ona – tu uśmiechnęłam się – jednak nie chcesz mnie teraz uderzyć. Widziałeś to, prawda?
- Widziałem – przyznał. – Jednak nie przejąłem się tym ani trochę. Odejdź. Po prostu zejdź mi z oczu, nie chcę na ciebie patrzeć.
- Dobrze! – krzyknęłam i zbiegłam schodami na parter. To było podłe z jego strony. Przecież widział, że wraca mi moc! Nawet się tym nie przejął! Jak mam nie okazywać słabości, którą jest złość, skoro Voldemort jest tak niesprawiedliwy? Obchodzi go życie nic nie wartej sługi, niż jego własna siostrzenica! Moja noga nigdy już u niego nie postanie.
Teleportowałam się do Dziury. Tylko tam mogłam znaleźć schronienie. Tam nikt nie drwił z moich wątłych mocy. Z każdą sekundą czułam, jak magia powoli stygła w moim ciele. Jeśli mnie wezwie, będę musiała wrócić. Natychmiast.
Matka, kiedy tylko usłyszała suchy trzask osoby
aportującej się na jej podwórku, wybiegła z kuchni. Ona zawsze tam siedziała.
Podobnie jak Molly Weasley. To mnie w niej irytowało. Zanim zdążyła mnie
pochwycić w ramiona, ja pierwsza w je wpadłam i wybuchnęłam płaczem.
- Nie akceptuje mnie! – krzyknęłam.- Nie traktuje
mnie jak dawniej, bo nie mam już mocy!
Bes nic nie powiedziała, tylko zaprowadziła mnie do
środka. Długo trwało, zanim matce udało się mnie uspokoić. Gdyby Voldemort
słyszał, jak się o nim wyrażała, z pewnością by się mu to nie spodobało.
Pożałowałby, że umieścił mnie akurat w tym domu.
Wstałam od stołu i otarłam łzy. Chciałam już
wrócić. Złość już się we mnie uspokoiła. Musiałam wrócić. Chociaż dla
Barty’ego. A jeśli Voldemort będzie miał do mnie jakieś wyrzuty, wszystko mu
wyjaśnię. Tak, mam dla niego coś specjalnego…
- Dziękuję, że mnie wysłuchałaś – powiedziałam na
pożegnanie. – Jeszcze nie raz tu wrócę. Dowidzenia.
Teleportowałam się z powrotem do domu wuja. A
właściwie mojego domu. Miałam swój udział w powstaniu tego dworu. Gdyby nie ja,
nie część moich pieniędzy, nie moja magia, Voldemort mieszkałby teraz w puszczy
w Albanii. No dobra, zgodzę się, że większą część pieniędzy należała do
Czarnego Pana, ale ktoś musiał je przecież wydać. Bo w sklepie rzeczywiście
nikt by się nie zorientował, że widmo kupujące sedes to Lord Voldemort.
Wuj czekał na mnie u szczytu schodów, tuż przed
drzwiami do swojej komnaty. Był wściekły. Ręce miał skrzyżowane na piersiach,
nerwowo zaciskał pięści, jakby chciał mi przywalić, kiedy znajdę się przy nim.
Bez słowa chwycił mnie za ramię i wepchnął do swojego pokoju. Pośliznęłam się
na lśniącej podłodze, na plecach przejechałam całą długość komnaty i
wylądowałam u stów swojego tronu. Voldemort tylko parsknął śmiechem.
- Żałosne. – stwierdził. – To, że karygodnie
potraktowałaś Bellę jest oczywiste. Poniesiesz karę. A właściwie, poniesie ją
za ciebie Barty. Zależy ci, żeby był bezpieczny od mojego gniewu, mam rację?
Wstałam z podłogi. Złość mnie rozsadzała. Z trudem
się pohamowałam, aby nie skończyć Voldemortowi do gardła i nie zrobić tego, co
zrobiłam Bellatrix. Łypałam na niego spode łba, zastanawiając się, co by
powiedzieć, żeby poszło mu w pięty. W tym czasie Czarny Pan przemawiał dalej:
- Zrobię to na twoich oczach. To będzie dla ciebie
spóźniony prezent na urodziny.
Nic nie powiedziałam. Zwykle muzyka wiązała się z
magią, której miałam w sobie aż nadto. Teraz jednak wątpiłam, by mogła się ze
mnie wydobyć choć jedną nutę. Przeliczyłam się. Nie krępowałam się wcale patrzeć
mu w oczy i śpiewać o nim. Tak, cała prawda zawarta była w tej jednej piosence:
(Czy pamiętasz?)
Orkiestra powoli opada przycicha
Powiada, że zaraz
Orkiestra powoli opada przycicha
Powiada, że zaraz
(Czy pamiętasz, jak
ze mną...?)
Już znalazł twój wzrok moje oczy
Już idziesz – po drodze zamroczy –
Już zaraz za chwilę...
Już znalazł twój wzrok moje oczy
Już idziesz – po drodze zamroczy –
Już zaraz za chwilę...
(Czy pamiętasz, jak
ze mną tańczyłeś?...)
Podchodzisz na palcach i zaraz nad głową
grzmotnęło do walca
Porywa – na życie, na śmierć – do tańca
Podchodzisz na palcach i zaraz nad głową
grzmotnęło do walca
Porywa – na życie, na śmierć – do tańca
Grande Valse
Brillante
Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca
Panną, madonną, legendą tych lat
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca
Świat, co w ramiona ci wpadł
Wylękniony bluźnierca dotulałeś do serca
W utajeniu kwitnące te dwie
Unoszone gorąco, unisono dyszące
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
I tych dwoje nad dwiema, co też są, lecz ich nie ma
Bo rzęsami zakryte wnet zakryte, i w dół
Jakby tam właśnie były i błękitem pieściły
Jedno tę, drugie tę, pół na pół
Gdy przez sufit przetaczasz – nosem gwiazdy zahaczasz
Gdy po ziemi młynkujesz, to udajesz siłacza.
Wątłe mięśnie naprężasz, pierś cherlawą wytężasz
Będę miała atletę i huzara za męża
Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca
Panną, madonną, legendą tych lat
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca
Świat, co w ramiona ci wpadł
Wylękniony bluźnierca dotulałeś do serca
W utajeniu kwitnące te dwie
Unoszone gorąco, unisono dyszące
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
I tych dwoje nad dwiema, co też są, lecz ich nie ma
Bo rzęsami zakryte wnet zakryte, i w dół
Jakby tam właśnie były i błękitem pieściły
Jedno tę, drugie tę, pół na pół
Gdy przez sufit przetaczasz – nosem gwiazdy zahaczasz
Gdy po ziemi młynkujesz, to udajesz siłacza.
Wątłe mięśnie naprężasz, pierś cherlawą wytężasz
Będę miała atletę i huzara za męża
Czy pamiętasz, jak
ze mną tańczyłeś walca
Panną, madonną, legendą tych lat
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca
Świat, co w ramiona ci wpadł
Wylękniony bluźnierca dotulałeś do serca
W utajeniu kwitnące te dwie
Unoszone gorąco, unisono dyszące
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
I tych dwoje nad dwiema, co też są, lecz ich nie ma
Bo rzęsami zakryte wnet zakryte, i w dół
Jakby tam właśnie były i błękitem pieściły
Jedno tę, drugie tę, pół na pół
Panną, madonną, legendą tych lat
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca
Świat, co w ramiona ci wpadł
Wylękniony bluźnierca dotulałeś do serca
W utajeniu kwitnące te dwie
Unoszone gorąco, unisono dyszące
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
I tych dwoje nad dwiema, co też są, lecz ich nie ma
Bo rzęsami zakryte wnet zakryte, i w dół
Jakby tam właśnie były i błękitem pieściły
Jedno tę, drugie tę, pół na pół
A tu noga ugrzęzła,
drzazga w bucie uwięzła
Bo ma dziurę w podeszwie mój pretendent na męża
Ale zawsze się wyrwie – i już wolny, odeszło
I walcuje, szurając odwiniętą podeszwą.
Bo ma dziurę w podeszwie mój pretendent na męża
Ale zawsze się wyrwie – i już wolny, odeszło
I walcuje, szurając odwiniętą podeszwą.
Czy pamiętasz, jak
ze mną tańczyłeś walca
Panną, madonną, legendą tych lat
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca
Panną, madonną, legendą tych lat
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca
Świat, co w ramiona
ci wpadł
Wylękniony bluźnierca dotulałeś do serca
W utajeniu kwitnące te dwie
Unoszone gorąco, unisono dyszące
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
I tych dwoje nad dwiema, co też są, lecz ich nie ma
Bo rzęsami zakryte wnet zakryte, i w dół
Jakby tam właśnie były i błękitem pieściły
Jedno tę, drugie tę, pół na pół.
Wylękniony bluźnierca dotulałeś do serca
W utajeniu kwitnące te dwie
Unoszone gorąco, unisono dyszące
Jak ja cała, w domysłach i mgle...
I tych dwoje nad dwiema, co też są, lecz ich nie ma
Bo rzęsami zakryte wnet zakryte, i w dół
Jakby tam właśnie były i błękitem pieściły
Jedno tę, drugie tę, pół na pół.
Odwróciłam się i zostawiłam go z pytającą miną w
jego komnacie. Piękna piosenka. Szkoda, że na takiego drania, pragnącego tylko
brać, a nic nie dawać. Nie dziwiłam się już Harry’emu, że chciał go zabić. Nie
dla tego, że był zły, zabił mu rodziców, etc etc, ale dla tego, że jest taki
irytujący i zmienny. Jak baba w ciąży.
Usiadłam na najniższym stopniu i ukryłam twarz w
dłoniach. Oddech powoli uspokajał mi się w piersi, przez chwilę miałam ochotę
się rozpłakać, ale stłumiłam w sobie tę zachciankę. Na korytarzu rozległy się
kroki. Przez chwilę myślałam, że to Voldemort idzie mnie spoliczkować za tą
piosenkę. Jednak to nie był on. Nie były to jest kroki.
- Czemu tak siedzisz?
Barty usiadł obok i przytulił mnie.
- Po prostu mam za dużo wolnego czasu – mruknęłam.
- Och. Mam dla ciebie listy – oświadczył, podając
mi dwie koperty. Podejrzewałam, że są w nich wyniki SUMÓW. Jeszcze tego
brakowało, żeby Voldemort, po zobaczeniu moich wyników, zdenerwował się jeszcze
bardziej. Byłam przekonana, że egzaminy poszły mi całkiem dobrze, ale teraz,
kiedy tak nad tym się idzie zastanowić…
Rozerwałam pierwszą kopertę. Był w niej pergamin z
ocenami.
WYNIKI
EGZAMINU
POZIOM
STANDARDOWYCH UMIEJĘTNOŚCI
MAGICZNYCH
Sophie
Rose Serpens otrzymała:
Astronomia: W
Opieka nad magicznymi stworzeniami: W
Zaklęcia: W
Obrona przed czarną magią: W
Wróżbiarstwo: W
Zielarstwo: W
Historia magii: W
Eliksiry: W
Transmutacja: W
Starożytne runy: W
Numerologia: W
Tak, jak zwykle najlepsza. Kamień spadł mi z serca.
Chociaż nie. Urósł mi jeszcze większy. W tym roku gwałtownie pogorszę się w
nauce. Przynajmniej z magii. Czułam to. Instynkt wampira. Albo kobiety. Nie
wiem już.
- I jak? – zapytał Barty. Dałam mu kartkę. Crouch
przeleciał wzrokiem po jej treści, a na jego twarzy pojawił się promienny
uśmiech.
- Brawo – pochwalił mnie. – Miałem tylko o jeden
SUM więcej, ale ty nie zniżyłabyś się do mojego poziomu i nie zdawałabyś
mugoloznastwa.
Zaśmiałam się. Tylko on potrafił jakoś uratować mój
humor. On i Spajk. Nikt tak jak on nie potrafi wyciągać makaronu z nosa… I znów
myślę o irytującym bliźniaku, kiedy jest ze mną Barty! Ale Crouch nie bawi się
jedzeniem, jak Spajk. Chyba…
Przysunęłam się do niego i ujęłam jego podbródek,
na wszelki wypadek, gdyby mi chciał zwiać. Już wszystkiego mogłam się
spodziewać po facetach. Jeden obraża się na mnie, bo magia w moim wykonaniu nie
działa tak jak należy, drugi mógłby stchórzyć. Jednak nie tym razem. Barty
objął mnie ramieniem, a nasze usta złączyły się. N krótki jednak moment.
Rozległo się trzaskanie drzwiami, czyjeś kroki, bardzo mi znane. Nie musiałam
otwierać oczu, żeby się dowiedzieć, kto stał za nami.
~*~
Nie rozpisałam się tu, bo po pierwsza: tekst
piosenki, po drugie: wyniki z SUMÓW. Sądząc jednak po końcówce, następny
odcinek będzie ciekawszy. Ale muszę być takie rozdziały jak ten, żeby nie było
co chwilę akcji. Napisałam go ze względu na piosenkę, jest śliczna. Ach,
kochana pani Ewa ma cudowny głos…
~Claudia
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 18:50
Pierwsza xD
3 czerwca 2009 o 18:52
UsuńNie ma to jak refleks xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 18:53
Mieli się pogodzić, i miało być więcej o Barty’m. Ogólnie miało być dłużej xD Przeczytałam to w ułamku sekundy (no może trochę dłużej) Masz rację, piękna piosenka. Z Ghostów tulko lubię Bes, być może reszty nie znam zbyt dobrze, ale ona wydaje się być taka kochana, nie jak ta nadskakująca wszystkim Molly. Zabij Bellę! To tak na koniec x)
3 czerwca 2009 o 19:06
UsuńA nie chcesz więcej kłotni z Voldkiem? Oj, będzie się działo, kiedy się Sophie pewnych rzeczy o niej i o swoim wuju dowie… A zazdrosna Sophie może być niebezpieczna xD
~Lady Morte
Usuń4 czerwca 2009 o 15:28
Zazdrosna? Uuu…
4 czerwca 2009 o 19:38
UsuńTo normalne u histeryczek xD
~Lady Sensitive
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 19:35
Rzeczywiście śliczna piosenka :)No cóż… To raczej teraz Barty ma przerąbane. No i z resztą- Sophie też. Ach, ten Voldemort…. xDOch, czy to oznacza, że Sophie odzyskuje moc? Hurra! :DPozdrawiam ;*
3 czerwca 2009 o 20:09
UsuńNiekoniecznie xD To może być tylko taki wybuch, jak miała siostra Dumbledore’a xD Noo, będzie bitka xD
~Olka
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 19:44
Fajny rozdział.Voldemort bardzo się wściekł na Sophie…..ale czy oni zawsze się będą kłócić? Czekam na next.Pozdrawiam.
3 czerwca 2009 o 20:10
UsuńTak, stare dobre małżeństwo xD
nadine7@onet.eu
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 22:00
Aaa, nie lubię Czarnego Panaa!Aaa, uwielbiam Barty’ego Croucha!Aaa, podziwiam upór Sophie!To tyle. xDD
4 czerwca 2009 o 19:39
UsuńCzemu nie lubisz? Nie jest typowo Voldkowaty? Będę musiała to zmienić… xD
~Nadine
Usuń5 czerwca 2009 o 14:45
Frozen, On jest ZA BARDZO Voldkowaty.!! xD
5 czerwca 2009 o 17:38
UsuńNo i prawidłowo, prawda? xD Nie mogę z niego zrobić różowego króliczka przecież, bo to nienaturalne xD
~Orchidea
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 22:38
Hej, fajnie i bardzo dłuugo tu u ciebie…xd Gratuluję wytrwałości!Bardzo ciekawy blog…. Lubię czytać opowiadania z wątkiem z Harry’ego Pottera, ale jednak z inną, „wymyśloną” bohaterką. Sliczny masz szablon, a szczególnie nagłówek ^^[bellatriks-black-diary]P.S dodaję do linków
4 czerwca 2009 o 19:40
UsuńJa nie nawidzę opowiadań, gdzie Harry Potter [lub James Potter] ratuje ludzkość przed Voldemortem, jest do szpiku kości szlachetny. Takie to sztuczne wtedy jest xD
~gorgie
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 23:08
I znów to samo kończysz w najlepszym momencie i wyobrażasz sobie, że będziemy takie notki czytać…?No i znowu tutaj racja lezy po twojej stronie notka była na pochłoniecie jednym tchem, tylko troche za krótka. Czekam na next…
4 czerwca 2009 o 19:42
UsuńNo, jeśli czytałaś tekst piosenki, to masz o czym myśleć przez te dwa następne dni. Jutro nowy rozdział, z czym też zakańczam poprawki ze wszystkiego. Przez to mam więcej czasu dla dopracowania odcinków xD I będę miała co dopracowywać, szykuje się bardzo ważny, trudny dla mnie rozdział… xD
~Lottie
OdpowiedzUsuń3 czerwca 2009 o 23:17
Nowy szablon jest piękny. Powinszować. ; ))Teraz to Barty będzie miał podwójną karę. Biedny ; ( A mnie ciekawi, co jest w drugiej kopercie i reakcja Voldemorta, będzie fajnie xDA tarez zaprezentuję mój refleks. Wyłapałam literówkę. Ha ha! Pisze ze się poślizgnęła po pogłodze, ślizga się, ślizga (jak na ślizgona przystało) i zatrzymała się u ”stów” tronu. Ha ha ha! Dobrze, ekscytuję się xDD Soooory ; DD Pisz szybko. Choćby z literówkami. xD
4 czerwca 2009 o 19:43
UsuńNooo, literówkę mogłaś wyłapać, tak samo jak i błąd ortograficzny, bo w tym się specjalizuję. Właśnie dziś byłam w poradni psychologicznej. I nie po to, żeby mnie uzdrowili z głupiego pomysłu przespania Sophie z Voldkiem, ale żeby mi ustalili w końcu tą dysortografię. Jeśli nie będę miała papira, nie mam co marzyć o dobrym liceum xD
~Lottie
Usuń5 czerwca 2009 o 15:14
U mnie jest w klasie taki chłopak co ma świstek na dysortografię. Więc życzę powodzenia (najlepiej dać łapówkę, nie ma co). Ja mam same 5 z dyktand. xD No i jak jeszcze nie byłaś, żeby cię wyleczli z tego pomysłu z sondy, to idź, pędź! xD
5 czerwca 2009 o 17:40
UsuńJa już raz miałam zrobiony, w 6 klasie pdst, ale się stał nieważny, i muszę od nowa robić xD
~Eleanor S.
OdpowiedzUsuń4 czerwca 2009 o 08:13
„Bo w sklepie rzeczywiście nikt by się nie zorientował, że widmo kupujące sedes to Lord Voldemort” Rozwaliło mnie To xD. Czekam na następny, pozdrawiam <3.
4 czerwca 2009 o 19:44
UsuńNo tak, kto by się zorientował, że sedes Voldek kupuje? Nawet by się nikt nie domyślił, bo widmo nie potrzebuje kibla xD
~Lady Morte
OdpowiedzUsuń4 czerwca 2009 o 08:15
Wow! Śliczny rozdział i chyba najlepszy dotąd szablon!!! Za chwilę wychodzę więc dokładniej skomentuje potem!
4 czerwca 2009 o 19:45
UsuńPodobny do poprzedniego, tylko zdjęcia i styl nieco inny xD
~Lady Morte
Usuń5 czerwca 2009 o 13:41
Dałabym tylko troche inną czcionkę w tytułach ramek, i dodałabym zwijasy do ramki w tytułach ramek :) Im waiting for next.
5 czerwca 2009 o 17:42
UsuńTeż bym dodała, gdybym miała coś takiego w Photoshopie, albo chociaż możliwość ściągnięcia tego i zainstalowania w takowym programie komputerowym xD
~destruo.mylog.pl
OdpowiedzUsuń4 czerwca 2009 o 15:11
tym rozdziałem, to mi ładny prezent na urodziny zrobiłaś. ;D ale jak zwykle (mówię w imieniu fanów) my chcemy więcej. :D nie no żartuję, i tak dużo, często i pięknie piszesz. pozdrawiam.
4 czerwca 2009 o 19:45
UsuńMówisz – masz. Przez wakacje będę pisać megadługie notki xD
~.fabi.
OdpowiedzUsuń4 czerwca 2009 o 16:34
Jestem. Naprawdę jestem, choć nie komentuję i mogłoby się wydawać, że mnie nie ma. Ale jestem. I czytam wszystko. Ostatnie dni nauki, testy gimnazjalne, sprawdziany, klasówki, wystawianie ocen – rozgardiasz.Ale jestem, jeszcze raz.Cudowna grafika, zakochałam się, o.Odcinki wszystkie sa piękne, jedne mniej, drugie bardziej, co ja gadam, jestem zachwycona Twoją twórczością. Chyba Cię za to nie lubię :)Dojrzałe, przemyślane, mające w sobie coś spontanicznego, przyciągającego uwagę, przenoszącego w inny, odległy świat. Pełne uroku, czasem aż nadto doskonałe. Chyba naprawdę Cię znielubię. :DNasza Pani Lód staje się (na naszych oczach, hura) perfekcyjną pisarką i to jest coś pięknego.Kocham :*PS: Też bym chciała same ”W”. Ahhh….
4 czerwca 2009 o 19:47
UsuńNom, mi też by się takie „W” przydały, zwłaszcza z matmy…
~Laydy ;**
OdpowiedzUsuń4 czerwca 2009 o 17:59
U mnie news. Zapraszam ; Przewidziec-przyszlosc.blog.onet.plZapraszam i licze na szczera opinie.Również jest tam zamieszczone pewne info.
~kicyslawa
OdpowiedzUsuń4 czerwca 2009 o 18:00
o kurde! dzisiaj juz 4? cholera, stracilam jeden dzien, tylko nie wiem co w nim robilam! diabli XD (a ja bylam pewna ze dopiero dzis jest 3 ;])oo, nowy szblonik widze! ;Dfaaaajny!!!Voldzio to chyba jakiejs nerwicy dostal, co on na Belle leci? wciaz zaluje ze Voldek przyszedl nim Sop zdazyla ja zabic… ^^ z tym fruwajaym sedesem bylo po prostu genialne! ah, i oczywiscie zakonczenie bardzo mi sie spodobalo, ale zawsze konczysz w nastepny momencie, wiec nie pozostawiasz mi innego wboru jak poczekac do jutra ;D
4 czerwca 2009 o 19:50
UsuńFruwające sedesy, podskakujące nocniki, to świat Voldemorta. Właśnie dziś na technice zrobiłam świetny art mega „mhrocznego” Voldka lecącego na Zmiataczce siódemce, z gumiakami na nogach i z niewydepilowanymi łydkami. Muszę to opublikować w necie xD I wstawić do nagłówka xD Hit sezonu, niewydepilowane łydki. Wracam na ziemię. No co, czemu się dziwisz, w mniemaniu Voldka Bella jest mega seksowna z tą swoją miłością do swego pana i oddaniem złu… ideał, nie to co Sophie xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 14:00
Ha, a ja wiem, kto przyjedzie. I będzie „BUM”! Czyżby trzecia wojna światowa nadchodziła?
5 czerwca 2009 o 17:44
UsuńJa też wiem xD Och, tak, będzie bitka, i to jak nie wiem co xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 18:19
Nowa notka na http://jedna-krew-dwa-oblicza.blog.onet.pl/ serdecznie zapraszam x)
~Kandahar
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 18:54
Tak, rzeczywiście piękna piosenka…Ale myśle, że Voldemort mógłby dać jej święty spokój…
5 czerwca 2009 o 18:56
UsuńGdyby to zrobił, nie byłby Voldemortem xD