- Udam, że tego nie widziałem.
Wytrzeszczyłam oczy. To chyba tak szokująco podziałała na niego moja piosenka, bo co innego. A może nagłe ozdrowienie Belli? Oby nie. Przecież wiesz, jaka mogę być, kiedy jestem zazdrosna, nieprawdaż?
Barty zaczął dziękować Voldemortowi, mówił, że to się już nie powtórzy. Aha, tak, na pewno. Mogę się założyć, że jeszcze tego wieczora będzie się ze mną obściskiwał w lochach albo przy drzwiach Czarnego Pana. Wzięłam do ręki drugą kopertę i rozdarłam ją. W środku znajdowało się dwa przedmioty zawinięte w zwykły, szary papier śniadaniowy i list. Najpierw, jak nakazuje kultura, chwyciłam kartkę i przeczytałam:
Sophie Serpens.
Zostałaś wybrana na Prefekta Naczelnego Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Żywię nadzieję, że będziesz godnie sprawować to stanowisko i dawać dobry przykład pozostałym uczniom.
PS: Profesor Severus Snape chce, byś w tym roku zajęła się drużyną quidditcha Twojego domu. Jeśli nie będziesz czuła się na siłach, wyznacz swojego zastępcę.
Albus Dumbledore
Dyrektor
Popatrzyłam najpierw na wuja, potem na Barty’ego, później znów na list i mruknęłam:
- Dumbledore naprawdę zwariował, musiałeś rzeczywiście zrobić mu krzywdę podczas tej walki w ministerstwie.
Wzięłam do ręki dwa niewinnie wyglądające przedmioty i rozwinęłam z papieru. Jak się spodziewałam, były to odznaki. Ale nie zamierzałam ich zatrzymać. Przy najbliższej okazji oddam je dyrektorowi. Albo Dumbledore zwariował, albo pokładał we mnie wielkie nadzieje. Tylko co mogłam kiedykolwiek dla niego zrobić? Chyba zdradzić po raz bodajże setny.
Voldemort pochylił się nade mną i ucałował mnie w czoło.
- Mimo wszystko cieszę się, że tak dobrze ci poszło na SUMACH – mruknął. Dziwnie się poczułam. Wolałam, żeby na mnie nakrzyczał, choć w sumie nie było za co. Wstałam i podałam Barty’emu wszystkie przesyłki z Hogwartu.
- Zanieś to do mojego pokoju, nie wiem, zrób z tym co chcesz – powiedziałam. Minęłam wuja bez słowa i wspięłam się na samą górę po schodach. Bez problemu trafiłam do pokoju, w którym chorowała Bella. Przyłożyłam ucho do drzwi. Usłyszałam cichy, jakby stłumiony przez płacz delikatny głos Narcyzy:
- …mimo to, nie powinna tak mówić.
- Ona nigdy nie przeprosi, wiesz, jaki ma parszywy charakter. To się chwali.
Głos Bellatrix był ochrypły, przez chwilę wydawało mi się, że ma rurkę w gardle, bo oddech miała chrapliwy i mówiła z trudem. Mój mózg zalała ponura satysfakcja. Ponura, bo z jednej strony miałam z tego korzyść, a z drugiej Czarny Pan uważał ją za męczennicę. Zaczęłam się dziwić, czemu jej tak współczuje. I ciekawe też, jakim argumentem chciała się bronić.
Usiadłam naprzeciwko drzwi pod ścianą i zamknęłam oczy. Zaraz, co ona mówiła?
- Sophie, dogadajmy się – powiedziała szybko, z trudem łapiąc powietrze. – Nie możesz mnie zabić, ja jestem…
I tu tkwił dylemat. Gdybym pozwoliła jej dokończyć, nie musiałabym się teraz głowić. Czym ona jest? Ja jestem… chora? Wariatką, której nie wolno bić? Tchórzem? Twoją przyjaciółką? Nic mi tu nie pasowało. Mimo mojej złości na Bellę, musiałam przyznać, że była zbyt inteligentna, żeby zasłaniać się tak błahymi powodami jak choroba czy sentymenty. I dziwne, że nie walczyła. Pewnie nie chciała później oberwać za uszkodzenie mnie. Och, przepraszam, ona nie dałaby mi rady. Ale mniejsza o to. Musiałam dociec, czemu Bellatrix zachowała się tak… niebellowato. Wstałam i ponownie przyłożyłam ucho do dziurki od klucza. Nadal rozmawiały o mnie, nie miałam co do tego żadnych wątpliwości.
- …jeśli chcesz znów oberwać.
- Czarny Pan jej nie pozwoli – powiedziała Bellatrix. Jej głos brzmiał o wiele za wesoło i pewnie. – Owszem, jest jego siostrzenicą, ale teraz to on rządzi. Zawsze rządził i takie dziecko jak Sophie nie może mu w tym przeszkodzić.
- Oj, pożałujesz tego, zobaczysz, wspomnisz moje słowa – wyszeptała Narcyza. – Kiedy Sophie odzyska moc, zemści się. Widziałaś jej reakcję. Nie spocznie, dopóki cię nie unicestwi. Nie życzę ci źle, ale ona nawet bez mocy jest niebezpieczna.
Jak one mogą się za moimi plecami na mnie namawiać! Bellatrix najwidoczniej życie niemiłe. A Narcyza… jak ona śmie, przecież jestem dziewczyną jej syna! Obie pożałują!
Rozległ się odgłos prychnięcia, po którym nastąpił niespodziewany atak kaszlu. Miałam nadzieję, że Bella będzie jeszcze długo pluła krwią…
- Daj już spokój, Cyziu, mówisz tak, jakby Sophie miała za jedyny cel w swoim życiu zabicie mnie – zaśmiała się, kiedy już kaszel przestał władać jej płucami. – Przecież chce wskrzesić Blacka. No i – tu zawiesiła głos ; pewnie uśmiechnęła się złośliwie do siostry – wiesz, jak dla niej ważny jest Bartemiusz.
I ona jeszcze śmie mówić o moim życiu prywatnym z Narcyzą! Z wielkim trudem powstrzymałam się, by nie wpaść do środka i nie rozerwać gardeł obu sióstr. Ograniczyłam się do zaciśnięcia pięści i kilku soczystych przekleństw, przez co znów uciekła mi część rozmowy.
- …Dracona. To zbyt skomplikowane – mruknęła Narcyza.
- Skończmy ten temat – odpowiedziała Bellatrix. – I tak już wystarczająco obrzydł mi temat o rozterkach uczuciowych Sophie.
Wśród sióstr zapanowała chwila milczenia. Och, tak, oczywiście. Śmieje się z moich problemów osobistych, a sama cierpi na niespełnioną miłość do mojego wuja. Przecież to aż krzyczy o uwagę. Wiadomo mi było, że Bella jest po uszy zakochana w Voldemorcie. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Ona i tak nie zdoła go uwieść, co ja zrobiłabym z zamkniętymi oczami. No… może nie teraz, ale zrobiłabym. I może kiedyś spróbuję.
- Ale nie mogę przecież siedzieć spokojnie, kiedy Sophie flirtuje tak otwarcie z innym mężczyzną, raniąc mojego syna. Och, tyle razy kusi mnie, żeby powiedzieć o tym Draconowi, ale jak słyszę, że mówi, jak za nią tęskni… - głos zamarł Narcyzie w piersi.
- Draco to miły chłopiec, szybko o niej zapomni – prychnęła Bellatrix. – A jeśli nie, to ona i tak do niego wróci. Wiesz, jaki stosunek do jej "związku" z Bartym ma Czarny Pan.
Nie, tego było już za wiele. Mogłam znieść to, że Bella bezkarnie plotkowała o mnie. Ba, mogłam znieść nawet to, że plotkowała właśnie o moim życiu osobistym. Ale tego, że wygłaszała publicznie opinie Czarnego Pana, nie przebaczę jej. Niech no tylko wydobrzeje… Ja już ją tak urządzę, że jej nawet mąż nie pozna. Myślisz, że mogłabym załatwić ją teraz, gdy jest bezbronna, czyż nie? Otóż, mam w sobie jeszcze odrobinę szlachetności, by nie dobijać bezbronnych istot, które samodzielnie nie są w stanie się bronić. Taka jest zasada wampirów. No i jeszcze nie zabijać swoich, ale to szczegół w obecnej sytuacji.
- …by z nim pomówić? – zapytała Narcyza z nadzieję w głosie. – Nie jest wściekły na ciebie?
- Czarny Pan? Przecież wiesz, że mu zależy na tym… potomku – odpowiedziała z ignorancją Bellatrix.
Odsunęłam się od drzwi. Zakryłam ręką usta. Na początku słowa, które usłyszałam, nie do końca do mnie docierały. Jaki potomek? Bella? Czarny Pan? Moje serce również się nad tym zaczęło zastanawiać, sądząc po tym, że na kilka sekund przestało bić. Osunęłam się na podłogę. Z wrażenia nie mogłam ustać na nogach. Albo też po prostu zaczęło mi brakować powietrza. Jeszcze raz, od nowa… muszę sobie to uświadomić na spokojnie… Voldemort i Bellatrix? Nie, tego się nie da spokojnie przemyśleć! Przecież Czarny Pan nie postawi kobiety ponad władzę! No, chyba że mnie, ale ja się z nim nie puszczam. I dziwne, że się nie wkurzył. Przecież to taki cios dla takiej jednostki, jak on. Taka kula u nogi… Ja, mimo że nie wiążę większych planów z zawładnięciem światem, czy coś tego rodzaju, kiedyś w przyszłości, może i chciałabym mieć jakąś rodzinę. Ale gdybym się dowiedziała, że jestem w ciąży, chociażby nawet z Bartym, to bym się załamała. Na obecną chwilę nie lubię małych dzieci. Tylko płaczą i nic więcej.
Ale wracając do nowej w moim mniemaniu sytuacji i mojego samopoczucia, to nie mogłam nawet określić, czy pałałam do Bellatrix rządzą mordu, czy chciałam się rozpłakać z bezsilności i żalu. Oczywiście, żalu za nią, bo nigdy nie widziałam czegoś bardziej żałosnego, jak sypianie ze swoim szefem. Nie łączyły ich przecież jakieś bliższe stosunki, jak mnie i Barty’ego. W końcu uratowałam jego duszę.
Wstałam. Nie mogłam przecież wiecznie siedzieć pod tymi drzwiami. Bellatrix i Narcyza przeszły już do innego tematu, tiry zirytował mnie jeszcze bardziej. Otóż, mówiły o znaczeniu dokumentów w działalności Czarnego Pana. Zaiste, porywający temat.
Zeszłam schodami piętro niżej. Wiedziałam, gdzie znajduje się tu fortepian. Widziałam go wiele razy, kiedy byłam mała. Był czarowny, zupełnie jak lustro, od którego nie mogłam oderwać oczu w domu Syriusza. Ale wuj nie pozwolił mi na nim grać. Nie pozwolił mi się nawet do niego zbliżać. Mówił, że jest niebezpieczne. Teraz wyśmiałam go w myślach. Muzyka była niebezpieczna tylko wtedy, gdy Chopin siadał do fortepianu. Zabijała myśli ludzi, którzy go słuchali.
Pchnęłam drzwi do komnaty. Wyglądała tak jak zwykle. Pusty pokój, na jego środku lśniący fortepian. Podłogę pokrywała cienka warstwa kurzu, natomiast ciemne drewno instrumentu pozostało lśniące, jakby nawet kurz nie miał śmiałości do niego przylgnąć. Przeszłam przez pokój, wzniecając przy tym ów brud. Usiadłam na stołeczku i położyłam ręce na klawiszach. Były gładkie, wykonane z kości słoniowej, jednak zimne jak dłonie Armanda. Doskonale pamiętałam ich dotyk.
Nacisnęłam pierwszy pod palcem klawisz. Wydał z siebie dźwięk tak piękny, jakiego nie wydawał żaden fortepian. Czystszy od dźwięku dzwonów w kościele, bardziej uzależniający od kocimiętki. Zaczęłam grać…*
Zamknęłam oczy. Spod opadłych powiek zaczęły płynąć mi łzy. Skapywały one na klawisze instrumentu. Grałam chwilę, jednak zdawało mi się to wiecznością. Ach, Chopin… Jego nokturny… Byłam mu wdzięczna, że mogłam teraz tworzyć to, co on kiedyś już stworzył.
Ktoś objął mnie z tyłu za szyję.
- Przestań – wyszeptał mi do ucha.
- Odejdź – warknęłam. – Zostaw mnie.
- Mówiłem ci już, że nie możesz na nim grać – powiedział cicho Voldemort.
- Bo co, tylko Bella dostępuje tego zaszczytu? – zapytałam.
- Ona nie umie grać.
Gdy skończyłam utwór, ręce opadły mi głucho na klawisze, które wydały dźwięczny odgłos, całkiem nie przypominający jakiejkolwiek melodii. Voldemort ucałował mnie w odkryty kark, ale odsunęłam się od niego gwałtownie.
- Nie dotykaj mnie – wycedziłam. Czemu złość mu przeszła? Czyżby odczuł wyrzuty sumienia?
Voldemort obszedł fortepian i oparł się o niego obiema rękami. Nie podobał mi się sposób, w jaki wychylił się do mnie. Na jego twarzy malowało się coś w rodzaju zatroskania, może rozczarowania… Moja piosenka musiała jakoś na niego wpłynąć.
- Co się stało? – spytał zrezygnowanym tonem.
- Po prostu nie chcę, żebyś mnie dotykał! – krzyknęłam. Wzdrygnęłam się z obrzydzenia, kiedy pomyślałam, że w taki sam sposób mógł dotykać Bellę. To wszystko nie mieściło mi się w głowie. Nie dość, że miałam kłopoty z przekonaniem go do Barty’ego, to jeszcze będę mu tłumaczyć, co jest nie tak! Może pomyślisz sobie, że przejmuję się głupotami, ale dla mnie to wiele znaczy. Zabrania mi się spotykać z ukochaną osobą, a sam sypia sobie z kim zechce. To niesprawiedliwe…
~*~
Od razu mówię, że nie chodzi w tym linku o obraz, tylko o muzykę. Może niektórzy będą zdziwieni skutkami rozmowy Bellatrix i Narcyzy, wiele rzeczy wyszło na jaw, przynajmniej jak na ten odcinek… Dedykacja dla wszystkich moich czytelników, bo wszyscy jesteście dla mnie tak samo ważni. Och, i zmieniłam też szablon. Jak się podoba?
* Fryderyk Chopin – nokturn.
~jeny
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 20:35
Witam serdecznie zapraszam do glosowania na liste na http://www.moja-lista-przebojow-jenny.blog.onet.pl ( jak nie tolerujesz spamu to go usuń)
~Claudia
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 20:44
Jeśli nie liczyć soamu to chyba znów jestem pierwsza xD
5 czerwca 2009 o 20:49
UsuńTak, nie liczyć. I jesteś pierwsza xD
~Lady Morte
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 20:45
no kurcze, zabrali mi pierwsze miejsce! no nic, rozdział jak zwykle (dibry0, ale kiedy wspomniałaś o tym „potomku” to bałam się ze będę musiała dzwonic po karetkę! Tym razem na serio! na chwilę powietrza mi zabrakło! Mogłam nawet umrzeć! xD Przyczyniłabyś się do smierci człowieka! xD Chociarz nie, skoro „Lady Morte” To raczej nie umre, no ale to szczegóły xD
5 czerwca 2009 o 20:51
UsuńCzemu takie zdziwko, przecież każdy ma prawo „wpaść”, nawet z własną sługą xD No i nie jest powiedziane, czyj to potomek xD
~Lady Morte
Usuń5 czerwca 2009 o 21:04
Z tego co napisałaś, to dość jasne kogo ma byc „potomek”.
6 czerwca 2009 o 20:28
UsuńTak, ale nie powiedziałam, że Belli i Voldka xD
~Lady Morte
Usuń6 czerwca 2009 o 22:08
Jak dla mnie to: „- …by z nim pomówić? – zapytała Narcyza z nadzieję w głosie. – Nie jest wściekły na ciebie? – Czarny Pan? Przecież wiesz, że mu zależy na tym… potomku – odpowiedziała z ignorancją Bellatrix.”Jest dość jednoznaczne. Chociarz nie jest powiedziane, czy on będzie miał tego swojego potomka. xD
6 czerwca 2009 o 22:50
UsuńTak, są trzy opcje. Po pierwsze, Bella może nie być w ogóle w ciąży, mogła mówić o kimś innym. Po drugie: to nie może być dziecko Voldka. Po trzecie: mogła poronić, jak ją Sophie kopnęła w brzuch xD
~Lady Morte
Usuń7 czerwca 2009 o 11:28
Tak, normalnie jak jakiś konkurs! Co się wydarzy(ło):a) Bella nie jest w ciążyb) Mowa była o kimś innymc) Bella poroniła Kto zgadnie dostanie… Mój szacunek xD
7 czerwca 2009 o 11:34
UsuńNo to która odpowiedź? A, B czy C?
~Lilly
Usuń7 czerwca 2009 o 11:40
b
7 czerwca 2009 o 11:42
UsuńJa bym stawiała na poronienie, ale Voldek już stracił już i tak jedno dziecko, na DLR xD
~Lady Morte
Usuń7 czerwca 2009 o 11:51
Ja stawiam na A
7 czerwca 2009 o 11:56
UsuńA ja na D xD
~Paulunia;)
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 20:49
Nie czytałam od początku tylko 3 części ale całkiem niezłe…nawet bardzo niezłe…<3Super można powiedzieć...;);) Sama bym lepiej nie napisała...Pozdrawiam i zapraszam do mnie na http://www.demi-selena-fun-club.blog.onet.pl oraz na http://www.fun-club-tokio-hotel.blog.onet.plprzeczytaj i zostaw po sobie ślad;*
~Claudia
Usuń5 czerwca 2009 o 20:51
To mi zalatuje spamem xD Coś ci dzisiaj dużo się śmieci zwala (włącznie z moimi komentarzami)
5 czerwca 2009 o 20:52
UsuńNo, trzy rozdziały na 145 to rzeczywiście mnóstwo xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 20:49
Głupia literówka, miało być spamu. Ehhh… Wiedziałam! Wiedziałam, że Bella jest w ciąży xD i sdobrze strzelałam, że z Voldziem, swoją drogą to ohydne, żeby ON spał z tą świruską. Powinnam teraz powiedzieć „A nie mowiłam” x) Obgadywanie Sophie było chamskie. Nie, żeby coś, ale mnie przestrzegałaś przed kopiowaniem, a tu okazuje się, że Sophie na dodatek umie grać na fortepianie. Oczywiście nie wyrzucam ci tego xD Bo takie szczegóły to nie plagiat i ci nie blokną bloga xD Zresztą może pogadamy jeszcze potem na gg xD
5 czerwca 2009 o 20:55
UsuńSophie umie grać na fortepianie… no, a to już grzech i plagiat? Przecież wiadomo, że jak umie grać na organach, to na fortepianie też. Z resztą, od nikogo przecież nie odgapiam. Chcę podkreślić, że wszystkie odcinki aż do zakończenia mam już napisane w zeszycie. Jeśli Sophie będzie z Bartym, to może tylko cud, spowodowac, bo mialam co do niej inne plany. I morderczy fortepian pisałam … gdzieś w grudniu xD Dobra dobra, możesz powiedzieć „a niemówiłam”. I nie powiedziałam, że Bella jest w ciąży i że jest w tej ciąży z Voldkiem xD
~Claudia
Usuń5 czerwca 2009 o 20:59
Ja cię przecież o nic nie oskarżam xD A skoro wtedy wspominalaś, to musiałam nieuważnie czytać (ale wtopa). Piszemy dwa zupełnie inne opowiadania i nie mam mowy o jakimkolwiak plagiacie. A właśnie zapomniałam wspomnieć odnośnie tej legimenicji *wali głową w ścianę i mysli jak to naprawić*
5 czerwca 2009 o 21:01
UsuńLol, skoro Sophie jest skillmagiem, to też potrafi legilimencje uprawiać. No i potrafi też grać, gdyż jest wampirem. Muzykę i sztukę one dziedziczą z krwią ojca, jeśli ten był tak utalentowany, no, przynajmniej miłość do muzyki. Armand był artystą, czyż nie?
~Claudia
Usuń5 czerwca 2009 o 21:12
Eeee… nie wiem, bo nie czytałam „Wampira Armanda” ale ogolny zarys znam. Nie wiedziałam, że tak fajnie z krwia się dziedziczy. Teraz myślę, co ja bym odziedziczyła po moim xD Ale to chyba chodzi tylko o krew wampirów.
6 czerwca 2009 o 20:30
UsuńNo, skoro by cię miała ta książka zgorszyć, to lepiej nie czytaj xD
~Lady Sensitive
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 20:54
Och, no nie! Bellatrix uwiodła Czarnego Pana?! Koniec świata!! A mam nadzieję, że Sophie ją tak urządzi… ;)Pozdrawiam ;*
5 czerwca 2009 o 20:57
UsuńA może on uwiódł ją? A może nikt nikogo nie uwiódł? A może Bella nie jest w ciąży w Voldkiem? A może w ogóle nie jest w ciąży? Mniemajmy tylko… xD
~kotka
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 22:18
Bella i Voldi? Nie wierzę(chociaż to mgliście podejrzewałam)! Ale według mnie to Gadzina jeszcze nie wie o ciąży, a wtedy Sophie go urządzi! Pozdrawiam :*
6 czerwca 2009 o 20:33
UsuńZbije go.
~Nadine
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 22:23
A grr, a grr, a grr! A ja wiedziałam, że prędzej czy później dojdzie do TEGO! Haa! xDD Ale mam nadzieję, że Voldziu nie wie o ciąży Belli, a Sophie mu o tym powie. I się człeczyna nieco zdziwi, nie? xD Ahh, chciałabym widzieć zdezorientowanego i przerażonego zarazem Czarnego Paniusia, aaa! xDNie lubie Belli. W ogóle wkurzyły mnie dzisiaj kochane siostrzyczki. :/ Bleee. :PNom, to tyle. xDDAle i tak świetne, jak zawsze. xD
6 czerwca 2009 o 20:34
UsuńVoldek pewnie nie wie, jak się dzieci robi, więc go Sophie uświadomi xD I powie mu o ciąży Belli. Dwa w jednym xD
~Nadine
Usuń6 czerwca 2009 o 20:58
Chwila moment, to Volduś nie wie, że przesypiając jedną (lub więcej… łoooooł!) noc z Bellą może mieć dziecko? I się niezabezpieczył?! ;oJa go normalnie nie poznaję. xD
6 czerwca 2009 o 22:48
UsuńWie, tak się tylko śmieję xD
~Lilly
OdpowiedzUsuń5 czerwca 2009 o 22:45
sorka że tak długo nie komentowałam, ale miałam wycieczkę w góry… było odjazdowo… no ale koniec o wycieczce.Więc tak komentarzami już raczej nie nadrobię, ale przeczytałam wszystkie spóźnione notki. teeee a może chodzi o potomka że Sophe z Vłodkiem? oj może może… a bella będzie przyjmować poród bo jedyna potrafi^^ albo będzie pomagać horkusa umieścić w tym dzieciaku :) no to już nie nasza głowa w tym bo Ty tu rządzisz :P a my czekamy tylko na nocie:)
6 czerwca 2009 o 20:36
UsuńSophie z Voldkiem? W tym odcinku, tak? Nieno, bez przesady, nie dajmy się ponieść fantazji. Przecież Sophie by się tak nie dziwiła, jakby jednak z nim poszła do łóżka. Ona myśli, że to chodzi o potomka Voldka i Belli xD
~Lilly
Usuń7 czerwca 2009 o 11:39
bella to jak jakaś … nie mam słów! ja bym nie dopuściła do potomka… zabiłabym prędzej…
7 czerwca 2009 o 11:41
UsuńNo ale wiesz… przez to Bella czuje się taka… wyróżniona, czy… nie wiem, nie znam na to słowa xD
~Lottie
OdpowiedzUsuń6 czerwca 2009 o 00:23
No, ale Bella nie powiedziała, że jest w ciąży. Może Voldowi zależy na potomku z Sophie? xd Dobrze, wiem. To jeszcze bardziej absurdalne. Ale dla mnie jeśli coś nie jest jasno powiedziane, to nie wspominam. Ja na miejscu Sophie bym czekała na rozwój wydarzeń i czy Bella przytyje. No i bym nic nie mówiła. A Cyzia i Bella to okropne plotkary. Ble. xD
6 czerwca 2009 o 20:37
UsuńVoldkowi raczej nie zależy na żadnym potomku, przynajmniej nie z Sophie. Dla niego byłoby najlepiej, gdyby do końca życia trzymała się celibatu i zamknęła się w klasztorze.
~kicyslawa
OdpowiedzUsuń6 czerwca 2009 o 14:15
od wcozraj, za kazdym razem jak chce dodac komentarz to mi internet przestaje dzialac! to juz 11 raz XDnie bylo wyraznie napisane o czyjego potomka chodzi, wiec mam nadzieje, ze nie o dziecko belli i Voldzia, to by byla masakra XD A moze V. ma na koncie jakas kochanke? ;p super notka, czekam na kolejna!
6 czerwca 2009 o 20:39
UsuńTak, tą niby kochankę Barty’ego – Sharpey Pail. Wspominałam o niej w rozdziale „Ta trzecia…” nr 103. Nie, wątpię, bo przecież każda normalna babka by się go przestraszyła xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń6 czerwca 2009 o 14:40
Uwielbiam muzykę, którą stworzył Chopin :) Wspaniały odcinek, a tak prawdę mówiąc ostatnie trzy, bo właśnie tyle dziś przeczytałam ;d;p Bella i Voldemort, świetny pomysł ;d;p Gdybym ja miała takie oceny z wszystkich przednmioów, jak Sophi z SUMów, to bym skakała ze szczęście ;d;) nadia-riddle-love:))
6 czerwca 2009 o 20:40
UsuńJa jakbym miała takie oceny, to by się tata nie wściekał i na kompie nie miałabym hasła xD
~Eleanor S.
OdpowiedzUsuń6 czerwca 2009 o 15:02
Śliczna ta melodia. Ale Voldemort jest zmienny jak … jak babsko w ciąży xd. A szablon mi się oczywiście podoba. Pozdrawiam ^^.
6 czerwca 2009 o 20:41
UsuńTak, moje słynne twierdzenie xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń6 czerwca 2009 o 15:42
BELLATRIKS W CIĄŻY? Z VOLDEMORTEM?! I co, wyjdzie z tego Isabella? xD
~carmen37
Usuń6 czerwca 2009 o 15:44
W sumie to Sophie zostanie ciocią xD
~carmen37
Usuń6 czerwca 2009 o 15:44
W sumie to Sophie zostanie ciocią xD
~carmen37
Usuń6 czerwca 2009 o 15:45
A więc Bella spała z MOIM Voldziem? OOO, to jej na sucho nie ujdzie… Bo to MÓJ Voldzio!!! I on nosi buty!!! ~Frozenka, 2009-04-17 22:43 hehe – tak samo uważam/isabella-riddle.blog.onet.pl/
6 czerwca 2009 o 20:43
UsuńWyjdzie z tego jakieś cosik dziwnego, łysego, z czerwonymi oczami i nosem Belli xD O nazwie… Nagini Junior xD
~Eleanor S.
OdpowiedzUsuń6 czerwca 2009 o 16:56
Nowa notka na http://www.corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl Pozdrawiam <3.
niewinna_m
OdpowiedzUsuń6 czerwca 2009 o 18:20
Chcesz, aby Twoje opowiadanie zostało ocenione subiektywnie i uczciwie?Chcesz wiedzieć co możesz zmienić, aby był jeszcze lepszy?A może jesteś ciekawy/a co myślą o nim inni?Zapraszam Cię do oceny na blogu: http://www.oceny-niewinnej.blog.onet.pl
~Cam.
OdpowiedzUsuń7 czerwca 2009 o 11:08
Kogo to dziecko? xp Jak LV to będzie ciekawie. xD
7 czerwca 2009 o 11:18
UsuńNom, będzie, a jeśli nie, to i tak będzie ciekawie xD
~Olka
OdpowiedzUsuń7 czerwca 2009 o 23:19
Fajny rozdział.Sophie dowiedziała się wiele różnych rzeczy z rozmowy Bellatrix z Narcyzą.P.S. Ładny szablon.
8 czerwca 2009 o 17:22
UsuńTak, różnych i bardzo ładnych rzeczy xD