18 maja 2009

Rozdział 136

Na drugi dzień znów mi się pogorszyło. Niby nic ciekawego się nie działo, ale śmierć Syriusza nadal wierciła mi w mózgu dziurę. I to poczucie winy… Moja wina. Te słowa obijały mi się o wnętrze czaszki, dzwoniąc donośnie. Po tych kilku dniach, kiedy minął już pierwszy szok, a ja zaczęłam mieć kontakt ze światem zewnętrznym, zainteresowałam się kwestią testamentu Syriusza. Przecież już dawno musieliśmy poznać jego treść. Mówiąc my, miałam na myśli mnie i Harry’ego. Teoretycznie, to Syriusz był i moim i jego chrzestnym, więc cały majątek, który Black posiadał, należał teraz do nas, chyba że Syriusz wolał zapisać go Bellatrix. A co ze Stworkiem? Nie może przecież do końca życia siedzieć w tym zatęchłym, pełnym kurzu domu, flirtując z obrazem pani Black.
Postanowiłam odwiedzić ten dom. Od dawna wiedziałam, że będę musiała to zrobić, by zamknąć ten rozdział, pełen bólu, cierpienia i upokorzenia, a także i radości oraz wspólnych chwil, które spędziłam z Syriuszem. Wiedziałam, że będzie to bolesne doświadczenie dla mnie.
Teleportowałam się do domu Blacków dopiero za piątym podejściem. I zniosło mnie o kilkadziesiąt metrów. Byłam na to przygotowana, skoro zaklęcie czyszczące nie potrafi mi wyjść w sposób poprawny. W tej całej sytuacji martwiło mnie tylko jedno. W szkole to zawsze ja byłam najlepsza w magii, Hermiona mogła tylko pomarzyć, żeby rzucać najprostsze zaklęcia w taki sposób jak ja. Teraz to się zmieni, a ona będzie ze mnie drwić. Dla Ślizgonki z takim pochodzeniem jest to pierwszy gwóźdź do trumny. Szlama zadręczy mnie na śmierć…
Idąc drogą, zastanawiałam się, co będę robić w tym domu. Miałam przed sobą całe wakacje, które mogły mi upłynąć na czczej nudzie. No, za kilka dni mam urodziny, ale to tylko gorzej, bo staję się o rok starsza. Chciałabym być znów tym samym cudownym dzieckiem, którego jedynym problemem był wybór piosenek na koncert.
Moim oczom ukazał się zrujnowany budynek o numerze dwanaście. Pchnęłam bramkę, skrzypiącą okrutnie i weszłam na teren posesji. Trawa wyglądała tu okropnie, Barty miałby co robić przez resztę lata, gdyby Voldemort wypuściłby go ze swojego domu. Doszłam powoli do drzwi, rozglądając się dookoła. Była to ostatnia moja wizyta w tym domu. Nigdy tak naprawdę go nie lubiłam. Podobnie jak Syriusz. Tylko dla niego nie narzekałam.
Wnętrze domu wyglądało tak, jak je zapamiętałam. Kurz na staromodnych żyrandolach, wypalone świeczki, brudny dywan w holu. Gdzie najpierw iść? Och, oczywiście…

Weszłam do salonu. Wyglądał identycznie jak wtedy, gdy byłam tu po raz ostatni. Doskonale pamiętam tamtą chwilę… Wtedy pogodziłam się z Syriuszem i znalazłam magiczne lustro. Ciekawa jestem, jaka była ta Glace. Czy popierała rodziców i ich poglądy? Może była taka jak Bellatrix? A może była przeciwna Czarnemu Panu i popierała Dumbledore’a? Nigdy już się tego nie dowiem. Nigdy nie zapytam o to Syriusza. Już o nic go nie zapytam…
Nawet nie próbowałam zatrzymać łez. Podeszłam tylko do lustra i spojrzałam w nie. Wyglądało tak samo jak dawniej. Nadal było proste, oprawione w zwykłą, posrebrzaną ramę. I nadal otaczała je aura grozy. Dotknęłam jego tafli i spojrzałam na swoje odbicie. Natychmiast jednak zakryłam twarz rękami, bo zamiast swojej zapłakanej, wychudzonej twarzy, zobaczyłam nagą czaszkę z długimi kłami i siwymi, rzadkimi kosmykami martwych włosów, sterczących we wszystkie strony.
Serce waliło mi w piersi jak oszalałe. Powoli cofnęłam ręce i otworzyłam oczy. To było tylko przywidzenie, powtarzałam sobie w duchu i ponownie skierowałam wzrok ku swojemu odbiciu. Tak, tylko mi się przywidziało. W lustrze znów odbijała się moja twarz.
Poczułam mrowienie na karku. Odwróciłam się gwałtownie, ale w pokoju nie było niczego, poza skórzanym, czarnym fotelem i starymi gobelinami Blacków.
Odwróciłam się w stronę lustra i wrzasnęłam ze strachu. Znów widziałam tę czaszkę z długimi kłami. Moimi kłami…
Cofnęłam się. Syriusz miał rację. To lustro jest niebezpieczne. Próbuje oczarować ludzi, patrzących w nie. A kiedy już to zrobi…

Jednak w lustrze coś się zaczęło dziać. Pojawiła się szyja, ramiona i ciało kobiety, odziane w czarną szatę. W moją szatę, akurat tę, którą miałam na sobie. Strach nie opanował mnie jeszcze na tyle, bym nie mogła się posuszyć, więc podniosłam rękę i pomachałam nią. Postać w lustrze zrobiła to samo. Różdżka natychmiast pojawiła się w mojej dłoni. Ku mojej uciesze, postać w lustrze opuściła rękę i westchnęła.
- Kim jesteś? – zapytałam, nadal trzymając różdżkę w pogotowiu.
- Jestem Glace – odparła mglistym, jakby oddalonym ode mnie głosem istota. – Moja dusza została uwięziona w tym lustrze.
Opuściłam różdżkę.
- Jesteś wampirem – zauważyłam. – Twoja siostra chciała się ciebie pozbyć, więc podarowała ci to lustro. Chciała cię zabić.
Glace roześmiała się.
- Nie, nie chciała – odrzekła zjawa. – Chciała sprawdzić, czy wampiry są rzeczywiście nieśmiertelne. Dała więc mi to lustro, a ja przeniosłam je do salonu. Zawsze, gdy byłam w jego pobliżu odczuwałam, jakby ktoś za mną stał.
- Jak ja przed chwilą – przyznałam. – Ale nie umarłaś. Przynajmniej nie tak do końca.
- Racja – powiedziała tym samym odległym głosem Glace. – Umarło moje ciało. Ale dusza została w tym lustrze.
Ciekawość zaczął brać górę nad strachem. Podeszłam więc nieco bliżej i schowałam różdżkę.
- Za życia, to lustro fascynowało mnie – mówiła Glace. – Zaczęłam spędzać przed nim wiele godzin. W końcu całe dnie… Nie jadłam, nie spała. Siedziałam i wpatrywałam się w nie. Rodzice twierdzili, że jestem opętana. Nie chcieli jednak nawet ze mną porozmawiać. Pozwolili mi powoli umrzeć. Nie miałam jednak do nich o to pretensji. Spędzałam tu cały swój wolny czas, a oni nie przeszkadzali mi. Pewnego dnia, lustro zbuntowało się. Chciało, abym była z nim przez wieki.
Umilkła na chwilę i popatrzyło ze smutkiem po mojej twarzy.
- Powiedziałam, że nie mogę żyć wiecznie – dodała zjawa. – W końcu umrę. A lustro zaoferowało mi, że będę nieśmiertelna. Muszę tylko przyrzec, że nigdy go nie opuszczę. Zgodziłam się i wtedy umarłam. Moja dusza wsiąknęła w lustro, ku uciesze zjawy, która siedziała w nim od dawna.
Cofnęłam się i znów wyciągnęłam różdżkę.
- Chcesz, abym cię zastąpiła – powiedziałam.
- Nie, nie proszę o to – zawołała Glace.
- Dlaczego lustro tak cię oszpeciło? – krzyknęłam. – Dlaczego ujawniłaś się mnie?! Czego ode mnie chcesz?!
- Chcę, abyś dała spokój mojej duszy – odparła spokojnie Glace. Wpatrywała się we mnie swoimi pustymi oczodołami. Za życia musiała być piękna. Skąd to wiedziałam? Nie wiem. Głos miała taki sam, jak Darla i Claudia, odległy i mglisty, jednak bardziej smutny i ciężki, jakby tam po drugiej stronie lustra na barkach trzymała kilkutonową skałę, nie pozwalającą jej mówić swobodnie.
- Niby jak – mruknęłam. – Tracę swoją magiczną moc z dnia na dzień. Już prędzej pierwszoroczniak ci pomoże.
Glace zaśmiała się. Jej śmiech brzmiał jak odzew robota. Włosy stanęłyby mi dęba, gdybym nie była przyzwyczajona do takiego brzmienia. W końcu często sama, ot tak, dla zabawy, zmieniałam sobie głos. Teraz już nigdy mi to nie wyjdzie.
- Ależ nie chodzi tu o magię – odparła zjawa. – Masz w sobie moc, nie zależnie od magii. Jesteś do mnie bardzo podobna.
To porównanie nie spodobało mi się. Owszem, straciłam sens życia, ale za nic w świecie nie chciałabym być zamknięta w magicznym lustrze w domu Blacków na wieki.
- Niby w czym? – zapytałam z buntowniczą miną.
- Obie na przykład jesteśmy wampirzycami. Nie zaznałyśmy jednak prawdziwego Daru Ciemności – wyjaśniła. – Obie mamy tą samą krew, która mogłaby mnie ocalić.
Zaczynałam rozumieć. Mam dać jej swoją krew, jak niegdyś dałam ją Voldemortowi. Ale Glace nie miała chyba na myśli tego, że mamy mroczną krew. Musiało chodzić jej o coś bardziej przyziemnego, jak wspólny ojciec i mistrz. Nie chciałam jej o to pytać, choć z drugiej strony…
- Czy twoim stwórcą był Armand? – spytałam. Glace tylko uśmiechnęła się, no, przynajmniej wyglądało to jak uśmiech, bo naga czaszka raczej nie posiada warg.
- Nie – odparła. – Moim ojcem jest Marius.
Znałam go. Mariusa. Nie był dla mnie tak bliski, jak Armand czy Magnus, ale byliśmy całkiem dobrymi znajomymi. Nie pamiętam dobrze jego twarzy. Wiem tylko, że lubił nosić szkarłatne szaty i pocieszał mnie po śmierci Evana. Och tak, gdyby nie on, nie poradziłabym sobie z tym wstrząsem…
- Nigdy nie wspominał o tobie – powiedziałam, wytężając pamięć. – Chociaż…
Przez umysł przebiegło mi pewne wspomnienie…

Stałam odwrócona do niego plecami. Marius zaciskał ręce na moich ramionach, odrobinę za mocno, jak na ramiona jedenastolatki.
- Wampirom nie przystoi płakać – rzekł lodowatym tonem.
- Nie obchodzi mnie to – warknęłam, ocierając łzy, które za nic nie chciały przestać płynąć. Przez okno pustej komnaty wpadało światło księżyca, tworząc na wypolerowanej podłodze z czarnego granitu różne kształty.
- Sophie – powiedział już nieco łagodniejszym tonem Marius. – Rozumiem cię doskonale, wiem, jak to jest stracić kogoś najbliższego.
- Kłamiesz – wycedziłam. – Ty nie masz kogoś takiego.
- Owszem, nie mam – przyznał. – Miałem córkę, która umarła. Glace.
- Przykro mi – mruknęłam. – Ale ona była wampirzycą, miała za sobą wiele cudownych lat, a Evan…
Ukryłam twarz w dłoniach. Nie chciałam już patrzeć na te plamy księżyca na podłodze w dziwnej komnacie. Każda z nich układała się w jakiegoś potwora.
- Mylisz się – odrzekł. – Wiesz, co dzieje się z wampirem po śmierci?
Nie odpowiedziałam. On też nic na to nie powiedział. Tylko nadal stał z dłońmi na moich ramionach. Jak zwykle miał na sobie szkarłatną szatę z długimi, szerokimi rękawami. Ubierał się tak, jak to się dawniej nosiło w Wenecji… To było jego miasto. Jego imperium młodości i śmiertelnych lat. Później przeniósł się do Paryża. Nigdy nie wyjawił mi przyczyny. Może to właśnie dla tej córki? A może dla kogoś innego?

Spojrzałam nieśmiało na Glace.
- A więc to ty byłaś tą córką, która umarła? – zapytałam.
Ta milcząco skinęła głową. Marius, który kochał. Tak samo niedorzeczne, jak Voldemort, jednający się z Dumbledore’em. Nagle zrobiło mi się żal tej istoty, zamkniętej w lustrze.
- Zrobię to – odezwałam się z pasją w głosie. – Powiedz mi tylko, jak.
Glace najwyraźniej bardzo się ucieszyła, jednak nie dała tego po sobie poznać. Marius był dobrym nauczycielem, nie to co Armand, który znalazł zastępcę i odszedł gdzieś, gdzie nie ma wampirów ani krwi.
- Dobrze wiesz, jak to zrobić – odparła Glace. Nie znałam odpowiedzi. Jednak gdzieś w głębi umysłu ta odpowiedź była. Instynktownie podniosłam prawą dłoń, wbiłam swoje kły w jej środek. Po chwili poczułam, jak usta wypełniają mi się krwią. Oderwałam jednak rękę od nich i przyłożyłam ją do lustra. Zza jego tafli rozległ się wiatr, rozwiewający szare kosmyki Glace.
- Dziękuję ci! – zawołała. Jej odbicie zaczęło blednąć. Nagle przyszedł mi do głowy pomysł.
- Glace! – krzyknęłam do niej. – Jeśli spotkasz Syriusza, powiedz mi!
Szum wewnętrznego wiatru zagłuszył ją, jednak z ruchu szczęki wyczytałam: Wedle życzenia.

~*~


Już myślałam, że burza mi znów popsuje internet xD Ale cóż, najwyraźniej była dziś łaskawa. Mam nadzieję, że ten rozdział był ciekawy, mimo że nie działo się zbyt wiele. Dedykacja dla Kicyslawy :* Uwierz mi, burza to wcale nic ciekawego xD

66 komentarzy:

  1. ~Ciemna Pani
    18 maja 2009 o 19:12

    1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 maja 2009 o 19:29
      Tak, 1. Cóż za długaśne stwierdzenie xD

      Usuń
    2. ~Ciemna Pani
      18 maja 2009 o 19:32

      No wiesz, trzeba się śpieszyć.

      Usuń
    3. 18 maja 2009 o 19:34
      Tak, wyścigi formuły jeden xD

      Usuń
    4. ~Lilly
      18 maja 2009 o 20:27

      Więc jestem na podium!!!

      Usuń
    5. 18 maja 2009 o 22:13
      Brązowy medal xD

      Usuń
    6. ~Lilly
      19 maja 2009 o 17:09

      Też się cieszę. ;)

      Usuń
    7. 20 maja 2009 o 16:56
      I ja też xD

      Usuń
  2. ~Kasaix
    18 maja 2009 o 19:17

    2 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Ciemna Pani
    18 maja 2009 o 19:21

    DZIZYS!!!!!!!!!! O mało nie padłam na zawał, jak się Glace pojawiła!!!! Kobieto, nie strasz!!!! Mam szczęście, że moja wyobraźnia nie jest szczegółowa. Może tylko przez dwa dni nie będę mogła ruszyć się z miejsca, a potem jakoś wstanę xDNie rób mi takich numerów, please!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 maja 2009 o 19:30
      Muszę Cię zawieść, zrobię to jeszcze kilkakrotnie xD Co, będziesz się bała przechodzić koło lustra, bo możesz w niej nagą czaszkę – piękną twarz Glace zobaczyć? xDD

      Usuń
    2. ~Ciemna Pani
      18 maja 2009 o 19:31

      Gorzej – będę się bała chodzić do kibla, bo lustro które tam wisi jest podejrzanie podobne, do tego z opowiadania xD

      Usuń
    3. 18 maja 2009 o 19:36
      No, to życzę powodzenia, wytrzymania bez kibla dwa dni xD

      Usuń
    4. ~Lilly
      18 maja 2009 o 20:24

      a propos kibelka… ja mam w pokoju szafę wnękową…(z ogromnym lustrem, wiekszym odemnie i szerzym chyba z 10 razy odemnie) i to naprzeciwko mojego łóżka… to zobacz jak ja się będę czuła

      Usuń
    5. 18 maja 2009 o 22:15
      Rano wstajesz, a tam cały kościotrupek xDD

      Usuń
    6. ~Lilly
      19 maja 2009 o 17:10

      widzisz… i koszmary mi się śniły… Harry Potter jak się całował z Harmioną… Obrzydlistwo…

      Usuń
    7. 22 maja 2009 o 17:02
      Tak, obrzydliwe dwie paskudy śliniące się ze sobą… feee

      Usuń
    8. ~Ciemna Pani
      18 maja 2009 o 21:25

      Nie no, trzeba się wykazać jakaś odwagą, co nie?

      Usuń
    9. 18 maja 2009 o 22:16
      Noo, przecież lustra w kiblach są takie straszne… xD

      Usuń
    10. ~Ciemna Pani
      20 maja 2009 o 14:05

      Sorry, ale moja łazienka ma może jeden metr kwadratowy, więc gdyby taki kościotrup się tam pojawił, to nie miałabym nawet gdzie się cofnąć.

      Usuń
    11. 20 maja 2009 o 16:57
      Nie lepiej go zdzielić pałką po głowie? Albo w ostateczności, rurą klozetową xD

      Usuń
    12. ~Ciemna Pani
      20 maja 2009 o 19:10

      Spróbuj wyrwać rurę klozetową ważąc 38 kilo, mając 1,54 wzrostu, i więcej pary w nogach niż w rękach. A gdzie znalazłabym pałkę w klozecie!? A trupom nie kręci się w głowie, więc nie zatrzymałabym go nawet na chwilę.

      Usuń
    13. 20 maja 2009 o 19:25
      Przełożyłabyś przez kolano szkieleta, po pośladkach kilka razy i szlaban na wychodzenie z domu xD

      Usuń
    14. ~Lilly
      18 maja 2009 o 20:25

      a najgorsze jest te odbicie w lustrze co nie? Takie podobne…

      Usuń
    15. 18 maja 2009 o 22:16
      Najgorsze jest moje odbicie rano xDD

      Usuń
    16. ~Ciemna Pani
      19 maja 2009 o 07:15

      Tu bym się nie zgodziła. Ja jestem najgorsza xDTrupy mi nie potrzebne, będę bała się swojego odbicia xD

      Usuń
    17. ~Lilly
      19 maja 2009 o 17:11

      hahaha ;) To aż taka straszna jesteś?

      Usuń
    18. ~Ciemna Pani
      20 maja 2009 o 13:40

      Wierz mi wolałabyś nie widzieć mnie rano.Gdybyś mnie jednak zobaczyła, to jestem prawie pewna że zeszłabyś na zawał xD

      Usuń
    19. 20 maja 2009 o 16:58
      Eee, przesadzasz. Ja rano mam straszne podkowy pod oczami, bo chodzę spać po północy xD Ale cóż, skoro się nawet za dnia nie ma na nic czasu, to w nocy w ogóle xD Taki los zapracowanych ludzi xD

      Usuń
    20. ~Ciemna Pani
      20 maja 2009 o 19:05

      Mówisz, że zasypiasz po północy, tak? To posłuchaj: kilka dni temu, położyłam się około wpół do pierwszej, a obudziłam się o czwartej nad ranem. A wyglądałam tak, że bez problemu mogłabym występować w „Nocy żywych trupów” xD

      Usuń
    21. ~Ciemna Pani
      20 maja 2009 o 19:23

      A z resztą, skoro juz mamy gadać, to podam numer GG: 1164345

      Usuń
    22. 20 maja 2009 o 19:25
      Eee, mogłabyś grać w „Wywiadzie z wampirem” zamordowanego żekomo Lestata xD

      Usuń
  4. ~Lilly
    18 maja 2009 o 19:48

    3!!!!! Chyba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 maja 2009 o 20:12
      No, raczej xD

      Usuń
    2. ~Lilly
      18 maja 2009 o 20:17

      Stworek flirtujący z obrazem pani Black??? Śmiechowo :P Szkoda, że Black zginął. może byś w takie udreki nie wpadła… albo i napewno. o! i zrobimy odwiedzinki do Norki… Naprawdę tracisz moc, żeby to ze 5 podejściem dopiero się teleportować i to o kilka metrów! cóż ale spacerek każdemu się przyda. ooo jaki kolorek miała trawka? brązowy? aż tak okropna? No to Barty miałby co robić… ach te nurtujące pytania? a kim jest ta Glace? No dobra czytam dalej może czegoś się dalej dowiem. Wiesz że jak wyobraziłam sobie te Twoje „przewiczenie” to aż się przestraszyłam… (koszmary będę miała)”A kiedy już to zrobi…” Osz te niedobre lustro;) O to dowiemy się czegoś to tym lustereczku (Królewna Śnieżka mi się przypomniała)… o ja Cię… Jakaś pani w lustrze! I dodatku wampir! Dusza jest nieśmiertelna!(no i mozna se to w notkach wykożystać) To chore Tak patrzeć się i patrzeć w to lustro…Rezcz się zbuntowała? Ach tak zapomniałam to magia… Wiesz wyobraziłam sobie ten śmiech zjawy… on mnie przeraża… oooo RETROSPEKCJA!!!! O córeczka… nie spodziewałam się tego. i takie śliczne zakończenie Glace wolna. a Ty będziesz miała informatora o Syriuszku…To jest dopiero sensowny koment! O jaaaaa… Jak się czuję po przeczytaniu notki? Cuuudownie, no ale koszmary to z pewnością będę miała… Jestem ciekawa tego testamentu… No i czekam na news!Pozdawiam;*

      Usuń
    3. ~Ciemna Pani
      18 maja 2009 o 21:28

      A kto, po przeczytaniu tej noty, nie będzie miał koszmarów?

      Usuń
    4. ~Lilly
      19 maja 2009 o 17:12

      Ten duch co mieszka u mnie w pokoju…

      Usuń
    5. 18 maja 2009 o 22:20
      Nooo… Tak, Sophie będzie miała konfidenta w zaświatach xDD

      Usuń
    6. ~Lilly
      19 maja 2009 o 17:14

      extra… niech tam powie co u matki mojego braciszka… (i nie chodzi o Syriusza, bo tego to ja kocham ;))

      Usuń
    7. 20 maja 2009 o 17:01
      Syriusza czy brata ? xD

      Usuń
  5. ~carmen37
    18 maja 2009 o 21:36

    Jak by ci to powiedzieć… Jeden z najlepszych rozdziałów~!

    OdpowiedzUsuń
  6. ~kicyslawa
    18 maja 2009 o 22:26

    Z gory chcialabym podziekowac za dedykacje ;DPrawie dostalam zawalu jak w lustrze pojawila sie Glace! Jeszcze mi serce wali ;) Zastanawiam się, czy gdyby Sophie siedziała dłużej przed lustrem, to czy dolaczylaby do owej Glace… hmm..;]mam nadzieje, ze Soph, kiedys dowie sie co „slychac u Syriusza”Ale i tak uwazam, ze fragment o Stworku flirtujacym z obrazem pani Black! XDnie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 maja 2009 o 22:29
      Sophie raczej by nie dołączyła do Glace. Może niegdyś, gdy jeszcze Syriusz żył, to może… ale teraz ma zbyt małą wolę życia, by chcieć stać się nieśmiertelna.

      Usuń
  7. ~Jeanne
    19 maja 2009 o 08:41

    Extra. Świetna notka.

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Kandahar
    19 maja 2009 o 08:58

    No super!Bardzo mi sie rozdzial podoba.No i Sophie ma nowa kolezanke… xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 maja 2009 o 17:05
      Tak, bardzo nawet do niej podobną xD

      Usuń
  9. ~Evera
    19 maja 2009 o 12:16

    Notka rewelacja. Jestem pod wrażeniem. Przez całą notkę trzymasz napięcie, tajemnicza postać uwięziona w lustrze budzi wyobraźnię i przyznam się, że nawet ciarki mi po plecach przeszły… Jak ja dawno nie czytałam twoich notek… Stęskniłam się wielce i mam nadzieję, że teraz się poprawię. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 maja 2009 o 17:06
      Tak, w szkole poprawki, u mnie na blogu też xDD

      Usuń
  10. ~Claudia
    19 maja 2009 o 14:11

    Ale super! Coraz więcej tu wampirów. Tylko patrzyć jak wypiją krew z Pottera. Ach te moje marzenia x) No i mam zawiechę i nie wiem co dalej pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 maja 2009 o 17:06
      Nie mogłabym go za wcześnie zlikwidować, musi się jeszcze popastwić nad Sophie, by Voldemort mógł go spokojnie uśmiercić w męczarniach xD

      Usuń
  11. ~Lady Sensitive
    19 maja 2009 o 17:21

    Biedna Glace. No i Sophie również. Co to za życie, gdy nie widzi się w nim sensu?Mam nadzieję, ze jednak Hermiona nie będzie od niej w niczym lepsza. Proooszę, nie! XDPozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 maja 2009 o 17:07
      Bez przesady, do tego nie dopuszczę xD Pozostaje Sophie jeszcze wiedza teoretyczna, którą ma również większą, niż Hermiona. Przecież Armand musiał odpowiednio Sophie przygotować do tego, by została jego „dzieckiem” xD

      Usuń
  12. ~Mika
    19 maja 2009 o 19:23

    WoW. Wampirzyca uwięziona w lustrze! Extra. Jeszcze tego nie było. Och, oby więcej tych wampirów! Uwielbiam je. P.S. Glace-ładnie imię.

    OdpowiedzUsuń
  13. owca110@vp.pl
    19 maja 2009 o 20:44

    Fajny rozdział ^^[sleeping-fear]

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Cam.
    19 maja 2009 o 21:26

    Niezły rozdział. I znowu wróciła do tego lustra, jednak ta Glace taka jakaś… dziwna. Nie przypadła mi do gustu. Przypomina mi jedną z moich koleżanek z klasy, która zachowuje się jak męczennica. O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 maja 2009 o 17:10
      No, jakby Ciebie też na kilkadziesiąt lat uwięziono w lustrze, też byś się tak zachowywała. Nie tylko ty, bo każdy w zasadzie xD

      Usuń
  15. ~kicyslawa
    19 maja 2009 o 22:06

    nie, mi Glace raczej przpomina kogos, kto nie dostal po lapach za robienie czegos i poniosl tego konsekwencje ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 maja 2009 o 17:12
      A tam, dostał po łapach. Voldemort też chce być nieśmiertelny i jakoś nie dostał po łapach. Glace miała po prostu pecha xD No, ale Sophie ma już wielu powiernikót po drugiej stronie: Darlę, Glace, Rosiera, Syriusza i wielu innych kumpli Śmierciożerców xD

      Usuń
  16. ~carmen37
    20 maja 2009 o 12:44

    Zapraszam na http://www.isabella-riddle.blog.onet.pl, gdzi ukazał się nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Olka
    27 maja 2009 o 22:31

    Świetny rozdział.Nie dziwię się jej….też bym się przestraszyła zobaczywszy w lustrze zjawę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 maja 2009 o 20:16
      To nie było raczej wystraszenie się, tylko taka reakcja, ja wiem… zlęknięcia się nagłego ruchu, pojawienia się czegoś dziwnego… xD

      Usuń