-Nie chciałabym, żebyś przeze mnie miał kłopoty – mruknęłam i utkwiłam wzrok w pokrytej rosą trawie. – Zapomnij o mnie, niech to się już skończy. Wiem, że Czarny Pan jest ci wdzięczny, ma do ciebie wielki szacunek, ale nie wybaczyłby mi, gdybym się wtrąciła w wasze relacje… Dobranoc.
Wstałam z pniaka i zrobiłam parę kroków, ale Barty nie pozwolił mi odejść, podobnie, jak kilka godzin temu Draco.
-To ja nie chciałbym zepsuć waszych relacji – odezwał się po chwili Barty.
Odwróciłam się do niego twarzą.
-Jestem stworzona do życia w samotności. Tak, jak Czarny Pan. Powiedz mu to, na pewno się ucieszy – rzekłam i pocałowałam go w policzek na pożegnanie. Barty jednak nadal trzymał mnie za rękę, nie pozwalając mi odejść. Milczał przez chwilę, przyglądając mi się uważnie, aż odezwał się:
-Jutro jest druga rocznica śmierci Darli*.
Moje serce jakby się zatrzymało na kilka sekund. Spuściłam głowę, a moje oczy napełniły się łzami.
-Na co dzień wcale o niej nie pamiętam – mruknęłam i pozwoliłam Barty’emu, by mnie objął. – Nie chcę pamiętać, że ktoś taki istniał w moim życiu.
Zacisnęłam powieki z całej siły, ale łzy i tak popłynęły mi po policzkach. Przycisnęłam głowę do piersi Barty’ego i wybuchnęłam żałosnym płaczem. Tak. Ta Sophie, która nigdy nie płakała…
-Ona chciałaby, żebyś była radosna – usłyszałam nad sobą głos Barty’ego.
-Jak mam być radosna… jak ja i Sapphire mamy być radosne, skoro tylko Darli się udało! Ona nie chciała umierać! Sapphire tego pragnęła! – wybełkotałam, dławiąc się łzami. Darlę kochałam tak mocno, jak Sapphire. Byłyśmy zawsze we trzy najlepszymi przyjaciółkami. Do czasu jej śmierci…
Barty pogładził mnie po włosach i odezwał się już nieco pogodniejszym tonem:
-Może spróbujesz chociaż dać szansę Draconowi?
Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się przez łzy, które musiałam otrzeć.
-Tak, może dam… Zobaczę. Ale co z nami? Po tym co się stało… Nie chcę, żebyś…
-Nic się nie stało – przerwał mi stanowczo Barty. – Jestem tylko sługą Czarnego Pana. Tacy nie zasługują na szczęście. Istnieją tylko po to, żeby takim jak ty żyło się lepiej.
Chwycił moją dłoń i musnął ją ustami.
-Do zobaczenia, Dark Lady – dodał i okręcił się dookoła, aby móc się teleportować. Ja oczywiście mu to uniemożliwiłam.
-Jutro idę na cmentarz, żeby odwiedzić Darlę – powiedziałam. – Może i ty wpadniesz? Na pewno by się cieszyła.
-Ja… dobrze – odrzekł.
Oczywiście, byłam świadoma tego, że mogę długo nie zobaczyć Bartemiusza. Czarny Pan mógłby mieć dla niego jakieś zlecenie czy równie zwariowane głupoty.
Wspięłam się na palce i pocałowałam go w usta.
-Teraz możesz iść – dodałam, a Barty z głupią miną teleportował się.
Kilka minut stałam jeszcze w miejscu i oddychałam pełną piersią, czując woń świeżej trawy i lasu. Teraz tak bardzo nienawidziłam magicznych lasów, jak nigdy do tond. Tak bardzo pałałam do nich odrazą, że nie mogłam znieść przebywania w Zakazanym Lesie. Ale jakaś niewidzialna siła zatrzymywała mnie w nim, nie pozwalając się ruszyć.
Drgnęłam. Poczułam pieczenie pod powiekami i zamrugałam szybko. Zarzuciłam kaptur na głowę i opuściłam Zakazany Las, wsłuchując się w swoje własne kroki.
Niebo było tak samo atramentowe i rozgwieżdżone, jak niecałą godzinę temu. Mokra jeszcze trawa lśniła od światła księżyca, który miał teraz kształt rogalika. Było całkiem cicho. Przeszłam przez błonia i drzwi do zamku same otworzyły się przede mną.
Mroczne ściany sali wejściowej oświetliły pochodnie, gdy tylko przeszłam przez nią. Na korytarzach nie było nikogo. Podobnie w lochu.
Wypowiedziałam hasło i weszłam do salonu Ślizgonów. W kominku ogień prawie przygasł, więc dookoła mnie panował prawie półmrok. Powoli zaczęłam się posuwać naprzód, by nie potknąć się o coś. W pewnej chwili poczułam mrowienie na karku. Zatrzymałam się, a moja ręka drgnęła w kierunku kieszeni z różdżką. Nie zdążyłam jej jednak wyjąć, bo ktoś złapał mnie mocno od tyłu w pasie i zatkał mi usta ręką.
-Nie krzycz – usłyszałam tuż nad uchem czyjś znajomy głos.
Chwilę później, gdy przestałam się niespokojnie wiercić, Draco późnił mnie, a ja natychmiast odwróciłam się do niego.
-Mało nie dostałam zawału! – wysyczałam. – Dlaczego mnie straszysz?
-Mówiłem, żebyś nie krzyczała? – powtórzył Malfoy ostrym tonem. – Obudzisz wszystkich!
Stałam w ciemnościach, dygocząc ze złości. Zacisnęłam pięści tak mocno, aż paznokcie wbiły mi się w skórę.
-Chciałem z tobą porozmawiać bez świadków – ciągnął Malfoy. – I nie chciałem, żebyś mi się znowu gdzieś wymknęła.
Zamilkł. Czułam na sobie jego spojrzenie. Nie odważyłby się podnieść znów na mnie ręki, ale gwarancji mieć nie mogłam.
-Posłuchaj mnie, Draco – zaczęłam. – Nie wiem, czy sobie przypominasz Darlę…
-Tak, pamiętam – przerwał mi Malfoy. – Miła była… jutro druga rocznica jej śmierci, mam rację?
Skinęłam głową.
-Chciałabym spędzić kilka dni tylko z Sapphire – powiedziałam i już zbierałam się do odejścia, ale Malfoy chwycił moje dłonie obiema rękami.
-Pozwól mi z tobą porozmawiać chociaż kilka minut – wyszeptał. Zawahałam się, ale usiadłam na najbliższym fotelu. Draco przykucnął przede mną, jak niedawno temu Barty i chwycił mnie za ręce.
-Ostatnio trochę się między nami popsuło – rzekł.
-Zauważyłam – mruknęłam. – Dlatego myślę, że powinniśmy to skończyć.
-CO?!
Syknęłam cicho pod nosem.
-Nie krzycz! – wycedziłam.
-Przepraszam… Nie mówisz chyba poważnie!
-Niestety, takie są fakty. Nie mogę żyć w ciągłym stresie. Ty zaraz zaczniesz się rozglądać za innymi pannami, ja muszę wypełnić wolę wuja. Jeśli on mi wybierze męża, będę musiała się dostosować – stwierdziłam, wpatrując się beznamiętnie w oczy Dracona. Te słowa płynęły z moich ust, jakby ktoś inny ich używał. Oczywiście, nigdy bym się nie przystosowała, jeśli Voldemort kazałby mi zrobić coś sprzecznego z moimi uczuciami.
-Sophie, wiem, że mieliśmy mały kryzys, ale gdybyśmy od siebie trochę odpoczęli… - zaproponował Draco, ściskając coraz mocniej moje ręce.
To była myśl. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?
-Dobrze. Od jutra nie będziemy wcale ze sobą rozmawiać Zero kontaktu – odrzekłam, prostując się na fotelu. – Dobranoc.
Wstałam i opuściłam salon Ślizgonów, pozostawiając Malfoya z jego własnymi myślami.
W sypialni dziewczyn również było ciemno. Gdy weszłam, zobaczyłam z początku tylko świecące oczy Glorii, ale po chwili obraz mi się wyostrzył i spostrzegłam wszystkie cztery łóżka pozajmowane przez Sapphire, Pansy, Emmę i Celestynę. Pokój wypełniały ich rytmiczne oddechy. Zamknęłam za sobą cicho drzwi i zaczęłam po ciemku grzebać w kufrze za piżamą. Po chwili mój słuch uchwycił jeszcze coś. Było to cichutkie pociąganie nosem, z pewnością nie należące do Glorii.
Zamarłam, rozglądając się dookoła. Po sekundzie doszłam do wniosku, że to Sapphire nie śpi.
-Sapphire? – szepnęłam. Szafir usiadła na łóżku. Twarz, pomimo ciemności panującej w pokoju, lśniła jej od łez.
Wstałam z podłogi i objęłam przyjaciółkę.
-Jutro jest… - zaczęła, ale jej przerwałam:
-Wiem, co jest jutro. Barty mi przypomniał.
Sapphire wybuchnęłam płaczem, ale ja nie próbowałam ją uciszyć. Pansy, Emma i Celestyna wcale się nie przejmują tym, że ten pokój opuściła jedna z ich przyjaciółek. Zapewne same o tym nie pamiętały…
W pewnym momencie poczułam lekki wstyd. Rok temu ja też nie pamiętałam o rocznicy śmierci Darli.
Sapphire po chwili zaczęła się opanowywać. Puściłam ją.
-Głupia jestem, że tak ryczę… - westchnęła.
-Wcale nie – prychnęłam. – Ja jestem głupia. Kiedy Barty powiedział, że to jej druga rocznica, też się poryczałam. Mi nie pasuje… co on sobie o mnie pomyśli…
Sapphire uśmiechnęła się.
-Dziękuję, kochanie. Już mi lepiej – powiedziała i weszła z powrotem do łóżka. Ja też wyszczerzyłam do niej zęby i sięgnęłam ręką w stronę kufra.
-A, dajmy sobie z tym wszystkim spokój – prychnęłam i strzeliłam palcami. Na miejscu mojej szaty pojawiła się fioletowa piżama z napisem Fatalne Jędze.
Wskoczyłam do swojego łóżka i przewróciłam się na bok.
Po kilku minutach pokój wypełniło znów cztery rytmiczne oddechy, a ja pogrążyłam się w myślach.
Darla była inna, niż wszystkie inne Ślizgonki. W ogóle nasza trójka była inna. Ja, Sapphire i Darla nie byłyśmy tymi samolubnymi, egoistycznymi Ślizgonkami. Nie tępiłyśmy szlam ani zdrajców. Teraz, jakby się nad tym wszystkim zastanowić, to dopiero po śmierci Darli stałam się tak bezduszną, okropną dziewczyną. Dawniej żyłam w przyjaźni z Hermioną i wszystkimi szlamami i zdrajcami, jacy chodzili po tej szkole, a teraz? Teraz jestem zimną, arogancką Dark Lady. Owszem, zawsze to zło we mnie siedziało, ale potrafiłam and nim zapanować. Jest jednak jedna osoba, przez którą mogę płakać. Jest nią właśnie Darla. Ale ona zawsze chciała, żebyśmy były radosne, jak za jej życia. Nie, nie możemy płakać. Darla by nie chciała…
*.*.*.*.*
Oooh, prawdę powiedziawszy, to sama się wzruszyłam xD Biedna była ta Darla, nie sądzicie? Ten rozdział jest chyba bardziej udany, niż poprzedni. Przepraszam, że tak późno, ale założyłam nowego fbl [KLIK], bo stary mi się zepsuł xD
*A co do „*”, to teraz, jeśli coś będzie nowego, będę po prostu dawać gwiazdkę i objaśniać pod koniec notki, albo [tak jak w przypadku słowa Darla], będę umieszczała tam link. Jeśli już ktoś zauważył, jak kliknie się na to imię, pojawia się stronka i tam jest wszystko objaśnione [patrz: wypowiedź Barty’ego] xD Mam nadzieję, że wszystko objaśniłam i już nie zanudzam xD
thaco@op.pl
OdpowiedzUsuń2 listopada 2008 o 22:37
Bardzo fajna notka, trochę się pozmieniało w uczuciach Sophie i to chyba dobrze, bo nie ma nic gorszego jak nuda, ale czy jej wypada kochać? Chociaż biorąc pod uwagę fakt, jaka była wcześniej, moje uznanie dla niej. Zaczynam ją rozumieć, dlaczego wybrała taką drogę i nie do końca jestem pewna, czy to tylko dlatego, że jej wujem jest Voldi, myślę, że dla siebie samej chciała zamknąć pewien rozdział życia, ten, który sprawiał ból. Ale notka super, wzruszyłam się aż. Pozdrawiam Evera
4 listopada 2008 o 17:39
UsuńVoldemort ma dużo do rzeczy, w końcu on wywiera na Sophie największy nacisk xD A w jej uczuciach może i trochę się zmieniło, chociaż Darkie chyba się oszukuje, że może być inna xD
~K&M
OdpowiedzUsuń2 listopada 2008 o 22:37
No rzeczywiście wzruszjący rozdział. Bardzo mi się podoba. Lubię takie klimaty xD
4 listopada 2008 o 17:40
UsuńHeh, jak na razie pierwszy xD Ja wolę takie, kiedy jeden drugiego chce zabić xD albo wydłubać oczy xD
~Olka
OdpowiedzUsuń2 listopada 2008 o 23:13
Fajny.Podobało mi się.Każdy rozdział jest udany(znasz mnie przecież)….ten rozdział jest trochę wzruszający.Czekam na następny.Pozdrawiam.
4 listopada 2008 o 17:41
UsuńHeh, najlepiej prosto z mostu xD
~Ewelina
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 09:36
spoko notka :) FANS-NATASZA.XX.PL
4 listopada 2008 o 17:41
UsuńThx xD
~AdriAnnkA ;)
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 14:05
oh super ! ;Pmam nadzieję ze będzie coś o tej Darli?;]Sharpie chciała się zabić?:>hymm ciekawie;Dczekam na nastepną;PP
4 listopada 2008 o 17:45
UsuńOh, tak, oczywiście, że chciała xD Dlatego na drugie imię ma „Amanda”. Tak jak Amy z zespołu Evanescence xD Ale fakt, trudno byłoby się domyślić xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 15:32
Świetny rozdziałCzy ona będzie z Draco ?Mam nadzieje że nie bo jakoś on głupi Jak ona mogła zapomnieć o śmierci przyjaciółki ?Pozdrawiam
4 listopada 2008 o 17:48
UsuńDziwne, ale nawet Sophie nie jest ideałem xD Był przecież ten turniej trójmagiczny i planowała z wujem jego powrót… Widzę, że nie bardzo lubicie Dracona xD A ja właśnie uważam, że są z Sophie dość dobraną parą. Ale na razie mogę zadowolić moich czytelników, bo Sophie znudziła się Malfoyem. Na razie xD
~Kate
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 15:33
Sorki ze nie skomcioiwalam tamtej noci. Cos mi sie z netem popsulo….bossko:)
4 listopada 2008 o 17:49
UsuńSpoko, mi też czasem coś w necie szwantuje xD
~Kate
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 15:44
Nie mialam czasu :( Czy Soph bedzie z Draco?
4 listopada 2008 o 17:50
UsuńTo się zobaczy, ale na pewno się im w 6 klasie coś baaardzo popsuje xD
~Demi
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 16:45
Super nocia . zapraszam do mnie :* http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl
4 listopada 2008 o 17:52
UsuńWhehi, oki xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 16:55
Całkiem fajny rozdział :) Widzę, że nowy pomysł Ci wpadł xD Ja mojego Nicka będę ujawniać stopniowo :)) Pozdrawiam
4 listopada 2008 o 17:53
UsuńHeh, jak będziesz czytać dalej, to dopiero dojdziesz do wniosku, że mam nowy pomysł xD Postanawiam złamać żelazną zasadę Sophie: wstrzemięźliwość do ślubu xD Ale do tego jeszcze kilka rozdziałów xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 17:29
Bardzoo fajna notka ;P Wybacz,ze dopiero teraz ;)www.ps-love-you.blog.onet.pl
4 listopada 2008 o 17:54
UsuńSpoko, też często nie mam czasu xD Co ja mówię… ja nigdy nie mam czasu xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 17:54
Jeju , ale to jest smutne :( no bez kitu :( biedne dziwczyny :( szkoda, ze ona umarla i to w taki glupi sposob :( abuuu :( smutno i wzruszajaca sie zrobilo :) Ślicznie czekam na dalej nadia-riddle-love :))
4 listopada 2008 o 17:59
UsuńBiedne xD Ale życie jest okrutne, a Sophie dobrze o tym wie xD Nie może się też załamać, jak Sapphire w 3 klasie xD Biedna raczej jest Szafir, bo ona ma teraz wyrzuty sumienia, że przez jej głupotę Darla zginęła xD
~Darkie
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 18:10
Hej! Bardzo fajny rozdział. Tak naprawdę to czytam Twoje opo 2 raz ;). Kiedyś byłam tu, gdy prowadziłam bloga ron-add-hermione, a teraz jestem tu, gdy prowadzę pierwszy-dzwonek-na-lekcje xD. Informuj mnie o nowych notkach, ok? Zapraszam do siebie.Pzdr.! ;*
4 listopada 2008 o 18:00
UsuńOki, spoko xD
~Łapa
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 19:26
Pięknie, smutno… Super. Wysiliłam się.
4 listopada 2008 o 18:04
UsuńWłaśnie xD Błyskotliwy komentarz xD Aż mnie zatkało xD
~Demi
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 19:46
Nio super xD Papatki ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl
agniesia666666@vp.pl
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 20:28
Na http://www.joe–jonas.blog.onet.pl WAŻNA WIADOMOŚĆ… Mam nadzieję, że napiszesz do mnie na gg i się nie rozstaniemy ;)
4 listopada 2008 o 18:04
UsuńChyba nie zawieszasz, co? xD
prosta00@vp.pl
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 20:33
Na początku, mówię, że jestem zalogowana na sis blogu, więc podpis jest Prosta. Rozdział super. Jak zawsze w sumie.Motylek
4 listopada 2008 o 18:06
UsuńTaaa, wyczerpująco… xD
~Nadia
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 21:43
Rzeczywiście można się było wzruszyć. Wydaje mi się, że nie przypadkiem wprowadziłaś tę Darlę. A Sophie to tak naprawdę dobra dziewczyna, tylko przed światem udaję złą, zimną i wredną. Czasem tak jest łatwiej. Ale piękny był ten rozdział, nic dodać, nic ująć.P.S. Tylko na przyszłość postaraj się zamiast „do kond” pisać „dokąd” :) Wiem, że się czepiam :D
4 listopada 2008 o 18:08
UsuńSą dwa powody: mam dysortografie i tak mi poprawia word xD Ale liczy się treść, no nie? xD
~Gonia
OdpowiedzUsuń3 listopada 2008 o 22:35
No, Frozen, gratuluję :) Jedna z najlepszych notek :) W Sophie powoli zmieniają się uczucia, może już nie będzie taka zimna… :) A ja troszkę spamuję i zapraszam na mojego nowego bloga: http://www.uczucia-przelane-na-zwitek-papieru.blog.onet.pl , działam pod pseudonimem Saphira :) Wpadnij :) Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione
4 listopada 2008 o 18:10
UsuńOki, ododam Cię też do linków xD Ale blog o Draco i Hermionie będziesz dalej prowadzić? xD
~Kawula
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 00:52
zgadzam się, jedna z najlepszych notek i moje marzanie jest takie, abys zeswatała ją z Bartym na dobra :)) mi tez szkoda Darli :( moze ja jakoś wskrześ czy coś xD pzdr i nn na zycie-gryfonek
4 listopada 2008 o 18:11
UsuńZ Bartym będzie poważne zajście, które może mu zrujnować życie, a Sophie karierę i poparcie u wuja xD Ale dopiero za kilka rozdziałów xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 12:56
Wybacz,że dopiero teraz ale nie miałam czasu ;/Nauka ;/;/Ale odcinek BoOsS ;Dwww.ps-love-you.blog.onet.plwww.zycie-w-magicznym-swiecie.blog.onet.pl
4 listopada 2008 o 18:11
UsuńJasne xD Też czasem nie mam czasu xD
~madonna48@onet.eu
OdpowiedzUsuń4 listopada 2008 o 19:42
ach. Frozenko, Twoje rozdziały tzreba by było zebrać w jedną kupę i wydać z nich książkę! są fantastyczne!! ;) naprawdę. Czekam na następny rozdział xd >M-jak-madonna
6 listopada 2008 o 21:34
UsuńThx xD bo jeszcze wezmę sobie to do serca xD
~Isilria
OdpowiedzUsuń7 listopada 2008 o 18:19
Historia prosto z serca… Rozdział naprawdę wzruszający i pełen uczuć. Darla złożyła największą ofiarę dla przyjaciół – swoje życie. Współczuje Saphirre świadomości że to przez nią zginęłam najlepsza przyjaciółka. A Sophie? Widaż że i ją to boli. Szalenie podoba mi się fragment kiedy ona rozmyśla o niej. Darla była cenną przyjaciółką, a Sophie zaczyna rozumieć jaka jest naprawdę. I Barty – trochę szkoda mi jego słów ale jest w nich więcje prawdy niż we wszystkich zapewnieniach śmierciożerców. Przynajmniej wie co go czeka w życiu. Rozdział naprawdę świetny i niepodobny do poprzednich. Taki świeży i orginalny.
8 listopada 2008 o 14:49
UsuńDo tego rozdziału rzeczywiście miałam najwięcej weny. Szkoda, że nie ma jeszcze w numerze siódemki, bo to szczęśliwa liczba xD Może jeszcze Barty’emu się odmieni myślenie o sobie jak o jakimś potępionym słudze. Przecież to nie średniowiecze, choć on i Voldek jakoś dziwnie to postrzegają xD