W końcu ktoś delikatnie ściągnął mi z twarzy gruby materiał. Jasność uderzyła mnie w oczy przez zamknięte powieki. Zdziwiłam się, że ogień nie spalił mi ich na popiół. Pospiesznie zaciągnięto zasłony, usłyszałam ich ciche skrzypnięcie. Mimo że znów owionęła mnie ciemność, czułam, jak pieką mnie policzki, czoło, wargi… Zupełnie jakbym znów płonęła. Odetchnęłam kilka razy chłodnym powietrzem. Przyniosło ono ulgę sparzonemu gardłu.
- Sophie? Jak się czujesz? – usłyszałam zatroskany głos Sapphire.
Uśmiechnęłam się, co prawda z trudem, ale jednak to zrobiłam. Gdyby nie to okropne pieczenie, mogłabym rzec, że czułam się cudownie. Wyśmienicie. Nieopisanie. Było to kolejne z doświadczeń, które powinien przejść każdy wampir.
Podniosłam lekko powieki. Przez chwilę nie widziałam nic, oprócz przeraźliwie jasnych, rozmazanych kształtów. Miałam nadzieję, że obraz się szybko wyostrzy, ale nic takiego się nie stało. Bardzo słabo widziałam. Coś czarnego pochyliło się nade mną. Zamrugałam z trudem i zobaczyłam wyostrzającą się sylwetkę Snape’a. Przyglądał mi się uważnie, z pewnym niepokojem malującym się na woskowej twarzy.
- Potrzebujesz czegoś? – zapytał cicho, jakby się obawiał, że mówiąc głośniej, zrani moje uszy i sprawi mi ból.
- Armanda – wyszeptałam. – Potrzebuję Armanda.
Przez twarz Mistrza Eliksirów przebiegł ledwo zauważalny skurcz.
- Jest dzień – odpowiedział. – Armand teraz śpi. Poza tym nie mam pojęcia, gdzie on jest.
Westchnęłam ciężko, myśląc gorączkowo. Jak mogłam się stąd wydostać. Chciałam koniecznie uniknąć spotkania z Ghostami. Musiałam dostać się do domu Czarnego Pana. Tam mogłam spokojnie wyzdrowieć i powrócić do formy, stać się silniejsza niż byłam.
Mogłam się teleportować, ale było to teraz niemożliwe. Mogłabym też polecieć, ale słońce chyba by mnie oślepiło. Zostało mi tylko jedno. Mogłam po prostu zniknąć, ale nie należało to do moich ulubionych metod przenoszenia się. Było to też bardzo niebezpieczne.
Rozległo się ciche pyknięcie, a ja zniknęłam, pozostawiając po sobie kupkę złocistego popiołu, podobnego do tego, jaki zostawia po sobie Flagro, kiedy się teleportował.
Upadłam na plecy na podłogę. Mimo że było to zaledwie pół metra, ja poczułam się, jakbym spadła co najmniej z kilku pięter na rozgrzany beton. Plecy zapiekły mnie boleśnie, bo nie okrywała je żadna tkanina. Leżałam w łachmanach po środku jakiegoś korytarza. Zaczęłam krzyczeć tak głośno, na ile pozwalało mi na to zdarte, suche gardło. W końcu usłyszałam upragniony odgłos kroków. Należały, jak się później okazało, do Voldemorta. Kiedy zobaczył, co albo raczej kto leży na podłodze, natychmiast do mnie podbiegł.
- Sophie, co ci się stało? – zapytał, nie kryjąc przerażenia. – To sprawka tych z Zakonu?
- Nie, to ja sama… weź mnie z tej podłogi, nie mogę znieść jej dotyku – poprosiłam.
Czarny Pan pochylił się nade mną i najdelikatniej jak potrafił, podniósł mnie. Stanowczo odmówiłam przebywania w jednym z pokoi, gdzie przebywali ranni. Nie chciałam mieć znów do czynienia z boginem, a co za tym idzie, i z Czarną Dziurą. Zawsze miałam z tym problem. W trzeciej klasie, kiedy obrony przed czarną magią nauczał Remus Lupin, zabrał nas podczas pierwszej swojej lekcji do pokoju nauczycielskiego, gdzie mieliśmy się znierzyć z, jak się później okazało, boginem. To było okropne…
Odrąbana ręka, bogin jakiegoś Gryfona, podpełzła w moją stronę. Obserwowałam, jak przez chwilę miota się po podłodze, zastanawiając się, w co się z mienić. W końcu wyrosła przede mną. Tak, wielka, przerażająca, szumiąca okropnie Czarna Dziura, wielka aż pod sam sufit. Nie tylko we mnie wzbudziła przerażenie. Uczniowie rzucili się pod przeciwległą ścianę, jak najdalej od tego kosmicznego potwora. Zaczęłam krzyczeć tak głośno, wpatrzona z przerażeniem w Czarną Dziurę, że potknęłam się i upadłam na podłogę. Teraz całkiem straciłam nad sobą panowanie. Zacisnęłam ręce tak, jakbym chciała coś zgnieść, a Dziura zaczęła się skręcać, aż w końcu rozbłysło żółte i zielone światło, a bogin zniknął. Wykończyłam go. Przerażona i trzęsąca się na całym ciele, ukryłam twarz w ramionach. Poczułam, że Darla i Sapphire podnoszą mnie z podłogi.
Jeszcze nigdy się tak nie bałam. Zamordowanie tego bogina było chyba najlepsze, co mi się udało z nim zrobić. Lupin nagrodził Slytherin dziesięcioma punktami i kazał mi iść do skrzydła szpitalnego. Byłam jednak zbyt zszokowana, żeby cokolwiek opowiedzieć pani Pomfrey. Resztę dnia spędziłam w dormitorium Ślizgonów.
Voldemort położył mnie na łóżku w moim pokoju. Odetchnęłam z ulgą. Mimo że wuj bardzo się starał, żeby mnie nie urazić w jakieś miejsce, odczuwałam ból. Szatę miałam w strzępach, ale pomyślałam, że chyba bym umarła z bólu, gdybym musiała się przebrać. Kazałam się nakryć cienką kołdrą i zażyczyłam sobie zostać sama. Kiedy Czarny Pan opuścił mój pokój, siłą woli sprawiłam, że zasłony zasunęły się gwałtownie, żeby odciąć dopływ słońca do pokoju. Zamknęłam oczy, a pod powiekami poczułam cudowny chłód. Chwilę później przyszedł sen…
*
Ktoś zapukał do drzwi. To właśnie to pukanie wyrwało mnie ze snu. Nie otwierając oczu, nawet nie byłam łaskawa odpowiedzieć. Jednak ten ktoś był namolny. Znów zapukał, po czym wszedł do środka.
- Sophie, masz gości – usłyszałam głos Voldemorta.
Pewna byłam, że to Sapphire albo Spirydion, więc powiedziałam:
- Powiedz im, że zobaczymy się później, nie mam ochoty wysłuchiwać ględzenia Sapphire.
Usłyszałam cichy śmiech wuja.
- Nie, to nie przyszła Sapphire – odparł. – Tylko twoi rodzice.
Otworzyłam gwałtownie oczy i spojrzałam na niego. Gdybym tylko miała siłę, usiadłabym ze zdumienia.
- Serpensowie? – zapytałam. – Wyrzuć ich. Nie chcę ich widzieć.
- Nie chodzi o Serpensów – ostatnie słowo wypowiedział z wyraźnym wstrętem. – Tylko o Ghostów.
Zamrugałam szybko. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Poprosiłam wuja, żeby pożyczył mi swoją różdżkę. Wsadził mi ją do poparzonej dłoni, a ja wyczarowałam sobie okulary – przez to poparzenie bardzo słabo widziałam. Gdybym dostała choć trochę krwi, wiem, że by się natychmiast poprawiło, ale Barty’ego nie było, a tylko on był zawsze chętny, żeby mi usłużyć, nawet tym kawałkiem „siebie”.
- Podnieś mnie trochę – zwróciłam się do Czarnego Pana, a on podszedł do mnie, posadził na łóżku i oparł o poduszki. – Niech wejdą.
Bez słowa opuścił moją sypialnię. Musiałam odczekać tylko kilka sekund. Zza drzwi dobiegły mnie przytłumione głosy, po czym do środka weszli Ghostowie. Konkretniej tylko Bes i Sethi. Zdziwiłabym się bardzo, gdyby zabrali jakiegoś gówniarza. Sądzili, że pewnie to, co zobaczą, na trwałe może wywołać uraz w ich psychice. Sama nie wiedziałam, jak wyglądam, więc to bardzo prawdopodobne, że i Ghostowie się przestraszą.
Bes i Sethi wyglądali na zszokowanych i przerażonych samym faktem, że są w domu samego Lorda Voldemorta, rozmawiali z nim, a ten nawet im nie powiedział złego słowa.
Wskazałam im brzeg łóżka. Usiedli z takimi minami, jakby się bali, że porazi ich prąd, kiedy tylko go dotkną.
- Ładny masz pokój – odezwała się nieśmiało Bes. – Nie umywa się do tego, który miałaś w Dziurze.
- Do tamtego byłam przywiązana – odpowiedziałam, obserwując uważnie to jednego, to drugiego rodzica.
Pełne napięcia, krępujące milczenie trwało kilka chwil, podczas których Ghostowie wyraźnie unikali mojego spojrzenia. W końcu matka zapytała:
- Dlaczego nosisz okulary?
- Słońce musiało uszkodzić mi wzrok – wyznałam bardzo cicho. – Ale z czasem wszystko wróci do normy. Potrzebuję tylko trochę krwi.
Ghostowie wymienili porozumiewawcze, zaniepokojone spojrzenia, po czym Sethi odsłonił swój prawy nadgarstek i wyciągnął go w moim kierunku. Uśmiechnęłam się lekko, bo gdybym bardziej się wykrzywiła, poczułabym straszny ból.
- Nie, nie chodzi mi o waszą krew – dodałam. – Umarłabym. Chodziło mi o krew złoczyńcy. Ale tym się nie martwcie już. Poradzę sobie. Czarny Pan powiedział mi, że sami tu przyszliście. Po co.
- Twój wuj jest całkiem miły, jeśli się go pozna bliżej – odparł wymijająco Sethi.
- Tak – przyznałam. – Ale przejdźmy już do rzeczy. Przecież nie przyszliście tutaj, żeby zapoznać się z moim wujem, prawda?
Rodzice znów wymienili zaniepokojone spojrzenia. Ja już od dawna wiedziałam, po co tu przyszli. Ale chciałam usłyszeć to z ich ust. Nie mam zamiaru im w niczym pomagać. Na mojej twarzy pojawił się wyraz uprzejmego oczekiwania.
- Pamiętasz ten list, który do ciebie wysłaliśmy? – zapytała w końcu Bes.
- Pamiętam – odparłam. – Ale tyle się działo… Pogodziłam się z Sapphire, pogodziłam się z Harrym, później wyjechał Barty… Zwłaszcza to ostatnie bardzo przeżyłam, tak.
- Bardzo cię przepraszam, że tak powiedziałam – powiedziała matka. – To była chyba najgłupsza rzecz, jaką zrobiłam w życiu. Byłam tak zła i przerażona, że chyba nie wiedziałam, co mówię.
- Ale mogłaś chociaż pomyśleć, co to dla mnie znaczyło – rzekłam. – To był powrót do przeszłości. Myślałam, że wy będziecie dla mnie prawdziwymi rodzicami, myliłam się. Jednak – tu zawiesiłam na sekundę głos – jestem w stanie wam wybaczyć. Nie jestem tak mściwa jak Voldemort. Też nie byłam z wami… z Zakonem, wiele razy niesprawiedliwa, zdradzałam Dumbledore’a wielokrotnie, co oczywiście Zakonowi kiedyś wynagrodzę.
Na ustach rodziców pojawił się promienny uśmiech. Nie spodziewali się, że tak łatwo im wybaczę. Tęskniłam za nimi. Po ich utracie w moim sercu pojawiła się pustka, której nikt nie umiał zapełnić. Bes chciała mnie uściskać, ale Sethi w miarę szybko ją powstrzymał, tłumacząc, że może mi to sprawić ból.
- Nic mi nie będzie – powtórzyłam, widząc zaniepokojoną twarz matki. – To mi było potrzebne. A teraz proszę, zostawcie mnie samą, jestem zmęczona.
- Oczywiście.
Ghostowie natychmiast wstali. Zanim jednak się skierowali w stronę drzwi, poprosiłam, by podali mi lusterko.
Muszę przyznać, że wyglądałam o wiele gorzej niż po moim pierwszym spaleniu. Usta miałam czarne, twarz nie tak bardzo pomarszczoną, ale też trochę zwęgloną. W kilku miejscach zobaczyłam zaschniętą krew. Włosy prawie wszystkie mi się spaliły, były teraz po prostu zwęglonymi, szarymi kosmykami, zupełnie martwymi. Bałam się z nimi cokolwiek zrobić, żeby mi nie powypadały. Tylko srebrnym kolczykom nic się nie stało, lśniły jak zwykle w czarnych jak popiół uszach. Ręce miałam jak u trupa, tylko poparzone i obleczone zwęgloną skórą. Obrzydliwe. Ale z drugiej strony fascynujące. To niezwykłe, że wyglądam jak spalone, martwe ciało, z jarzącymi się, przekrwionymi, żółtymi oczami, mimo wszystko żyjąc. Odłożyłam lusterko, z cichym jękiem bólu przekręciłam się na lewy bok, zamknęłam oczy i zapadłam w niespokojny sen.
~*~
Przepraszam za ten rozdział. Zwłaszcza za końcówkę. Strasznie mnie dzisiaj brat zestresował, upierdliwy smark, cały czas mi Internet wyłączał, bo pierwsza na komputer usiadłam. Długa historia. Zmieniłam szablon, bo tamten niezbyt mi się podobał. Dzisiaj chyba dam rozdział na Selene Snape, bo jeszcze mogę trochę posiedzieć przy komputerze. Wybaczcie, że rzadko rozdziały publikuję, ale mam teraz fazę poprawkową, z polskiego jeszcze dwie odpowiedzi mnie czekają, po których pani zasądzi, czy mi da na koniec piątkę. Najbardziej boję się biologii i angielskiego. Ale następny rozdział będzie super, dzisiaj w nocy miałam ciekawy sen, który wykorzystam na początku kolejnego odcinka xD Dedykacja dla Lotties. :*
yujo_no_monogatari@vp.pl
OdpowiedzUsuń29 maja 2010 o 12:21
1?Justine
yujo_no_monogatari@vp.pl
Usuń29 maja 2010 o 12:25
No… Udało mi się. Już od dawna czytam Twoje blogi, choć z reguły nie komentuje. Mimo to bardzo podoba mi się opowiadanie i czekam na nowe notki.
29 maja 2010 o 12:26
UsuńBardzo się cieszę, to miłe uczucie odkryć, że ma się kolejnego czytelnika xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń29 maja 2010 o 14:09
Boskie Frozen. xDCzekam na Selene. :*
29 maja 2010 o 14:17
UsuńDziś chyba nie dodam, bo mam dużo nauki, chyba że wieczorem xD
~Padme
OdpowiedzUsuń29 maja 2010 o 17:59
Który to już jest szablon Frozenko? Bo podobno nie zmieniasz go do każdego rozdziału, ale ja już zaczynam w to wątpić xDI tak w ogóle to świetnie piszesz ;) Ja jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, no ale trudno się dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że rozdziałów masz prawie trzysta, a mnie brak czasu wolnego ;)Póki co jednak bardzo mi się podoba :)klamcy-wybrancy.blog.onet.pl
29 maja 2010 o 18:06
UsuńNoo, czyli na temat moich opowiadań już plotki powstają xD Niedługo pojawi się na mtv: na scp co każdą notkę zmieniają się szablony xD Nie, nie zmieniam szablonów co każdą notkę, pamiętam jeszcze ten oczo*ebny szablon, zielony, okropny, Ci „starsi” czytelnicy pamiętają xD Miałam go chyba do… do 50 rozdziału xD Ale później już wiesz, zaczęto mnie polecać, więc nie mogłam mieć tego samego szablonu xD Co do rozdziału, to mogę zagwarantować, że następny z pewnością wzbudzi wiele emocji, zwłaszcza końcówka xD
~Allelek
Usuń29 maja 2010 o 18:17
ja w takim razie nie moge sie doczekac kolejnego odcinka :D a ten rozdział był świetny, bardzo sie ciesze że w końcu tak oficjalnie sie pogodzili :)
29 maja 2010 o 18:21
UsuńOj, znienawidzicie mnie po 264 rozdziale, jestem tego pewna. Ale gwarantuję, że nie ma się co obrażać, tylko czekać cierpliwie do 265 xD
Eles____
Usuń30 maja 2010 o 09:46
No co Ty, to będzie najlepszy rozdział w historii! Nawet sobie popcorn zrobię, hahha. Będzie ciekawie, bo ja jestem jak wyrocznia, która wszystko wie xD. No i tutaj jestem VIP, no nie? xD
30 maja 2010 o 10:38
UsuńNo pewnie, że tak xD Tylko radzę tym popcornem, jeśli już sobie wszyscy śladami Eles. zrobią, to przy czytaniu końcówki proszę się odsunąć od monitorów, żeby ich nie zapaskudzić xD
~Olka
OdpowiedzUsuń29 maja 2010 o 20:04
Fajny rozdział i ładny szablon……….Dobrze że pogodziła się z rodzicami…….i niech zdrowieje……….Pozdrawiam.
29 maja 2010 o 20:45
UsuńZ jednej strony jest to też zagrożenie, że Zakon znów ją zwerbuje. Ale nie zwróciliście uwagi na coś bardzo ważnego. „z Zakonem, wiele razy niesprawiedliwa, zdradzałam Dumbledore’a wielokrotnie, co oczywiście Zakonowi kiedyś wynagrodzę.” Wynagrodzi to Zakonowi. Czyli zdradzi Czarnego Pana xD
~alice.
OdpowiedzUsuń29 maja 2010 o 21:46
Spaliła się. Pogodziła się z Ghostami. Przypomniała jej się czarna dziura. xD Chciałabym ją zobaczyć. xD Lubię odrażające rzeczy oglądać. xddświetny rozdział! ;-*
29 maja 2010 o 22:04
UsuńJakąś masochistką jesteś, jeśli chcesz ją taką szkaradną oglądać xD
~alice.
Usuń29 maja 2010 o 22:13
Nieprawda. xD Żadną masochistką nie jestem. xD Po prostu taki widok mnie nie odpycha. xD
29 maja 2010 o 22:24
UsuńFakt, mnie też xD
~alice.
Usuń29 maja 2010 o 22:26
ano widzisz. xDD
~Mrok
OdpowiedzUsuń29 maja 2010 o 23:21
Dopiero przed chwilą wróciłam do domu po jakże miłej wizycie u mojego kuzyna xDPo pierwsze – ładny nagłówek :) z resztą jak zawsze xDPo drugie – trochę nudno, ale fajnie :D Nawet mi się rozpisywać nie chce, jestem tak zmęczona xD Wiedz, że ja już powoli cierpliwość tracę, że moich rodziców tak długo nie ma xD Ale warto czekać :D A jak już piszę komentarz to Ci się pochwalę zakupem pierwszych szpilek xD O mało co się nie wyj**ałam w sklepie na manekiny xD
30 maja 2010 o 10:35
UsuńNo, ja w szpilkach już potrafię chodzić, ale pierwsze moje w nich kroki były bardzo zabawne, wierz mi xD
~Nieśmiertelna
Usuń30 maja 2010 o 18:37
Haha, ja ćwiczyć muszę teraz bo za tydzień ślub mojej kuzynki xDJa nie wiem co ja zrobię jak skończysz to opowiadanie. Chyba umrę jeszcze raz xD
30 maja 2010 o 21:16
UsuńJeśli Sophie przeżyje 7 klasę (końcówkę, czyli bitwę), to opowiadanie będzie jeszcze długo trwało xD
~Nieśmiertelna
Usuń31 maja 2010 o 17:29
Mi to tam akurat zwisa czy Sophie przeżyje, czy nie xD Ważne aby moi rodzice przeżyli (PAMIĘTAJ, NIE trzymaj się kanonu w tej sprawie! :D) xD Nie no, fajnie by było aby Sophie przeżyła i miała bachory z Bartym xD Już sobie wyobrażam jej reakcję ;D
31 maja 2010 o 17:36
UsuńWyobraź sobie JEGO reakcję. Panika i rozpacz, Voldek już by wiedział, co z nim zrobić xD
~Nieśmiertelna
Usuń31 maja 2010 o 18:32
Dziecko wojny i rozpaczy xD Nie no, ale fajna byłaby taka mała Sophie ;D Ta ta Duża Sophie by chyba zajeb**a tą Małą Sophie xDTzn. nikt nie powiedział, że to może być dziewczynka, ale że ja mam nadprzyrodzone moce to wiem xD
31 maja 2010 o 18:34
UsuńNie wystarczy, że jej matka by miała? Poza tym, Sophie jest wampirem, a wampiry się nie rozmnażają xD
~Nieśmiertelna
Usuń31 maja 2010 o 18:48
Jak to nie? xD Czy to kolejny super fakt o wampach z książek Anne Rice? xD Ja wiem swoje i wiem, że one dzieci mieć mogą! xD
31 maja 2010 o 18:53
UsuńJeśli wzorujesz się na tym badziewnym zmierzchu, to mogą, oczywiście. Jeśli zdecyduję się zrobić im dzieci, to będzie mój pomysł, a nie zmierzchowy xD No nie wiem xD
~Nieśmiertelna
Usuń31 maja 2010 o 19:20
Czy Ty mnie przepraszam bardzo oskarżasz o przeczytanie tak fascynującej książki jaką jest zmierzch? A idź Ty! xD W pierwszej części doszłam do 140 str. bo dalej wymiotować mi się chciało! ;D Nie, uważam tak po oglądnięciu Underworld ;D
31 maja 2010 o 19:22
UsuńJa nigdy tego nie czytałam, ale koleżanka mi opowiedziała, jak się skończy xD
~Nieśmiertelna
Usuń31 maja 2010 o 19:49
Nie masz czego żałować, naprawdę. Mi kuzynka pół godziny tlekotała jaki to Robercik słitaśny jest! xD
~Lotties.
OdpowiedzUsuń30 maja 2010 o 00:50
Oo, dedykacja. xD . Ale się Sophie opaliła xD I właśnie dlatego nie należy bawić się ogniem, czy też (w tym wypadku) słońcem (?). No i Ghostowie oczywiście. Mogliby chociaż zastanawiać się nad tym, co mówią na bieżąco.
30 maja 2010 o 10:41
UsuńPewnie, dlatego wszyscy musimy swoim przyszłym dzieciom (?) mówić: nie wolno bawić się słońcem, bo skończycie tak jak Sophie xD
~Lotties
Usuń31 maja 2010 o 14:40
Właśnie xD Nie bawcie się słońcem, drogie dzieci, tylko dostawajcie 6 z klasówki z matmy jak Lotties ostatniego maja (tu szpanuję przed moim dzieckiem/dziećmi/bandą nierobów w wersji mini ;p). I kupcie sobie jeszcze pałki do bejsbola i idźcie na mecz. xD
~Lotties
Usuń31 maja 2010 o 14:40
Właśnie xD Nie bawcie się słońcem, drogie dzieci, tylko dostawajcie 6 z klasówki z matmy jak Lotties ostatniego maja (tu szpanuję przed moim dzieckiem/dziećmi/bandą nierobów w wersji mini ;p). I kupcie sobie jeszcze pałki do bejsbola i idźcie na mecz. xD
31 maja 2010 o 16:08
UsuńPewnie. Ja poprawiłam odpowiedź z polskiego na 5 xD Szpanuję xD
looove_
OdpowiedzUsuń30 maja 2010 o 13:09
hmm … ciekawy blog, czy możesz informowac mnie o nn ?? byłam bym bardzo wdzięczna en-word.blog.onet.pl , przy okazji zapraszam do mnie . ; ]
30 maja 2010 o 21:18
UsuńOczywiście, mogłabym, zaraz Cię dodam do linków xD
~Doska
OdpowiedzUsuń30 maja 2010 o 21:48
Ułaa… myślałam, że Voldi będzie troszkę zły, ale widzę, że tu nic a nic… jaki on w ogóle troskliwy xd fajnie, że pogodziła się z Ghostami ;)
31 maja 2010 o 16:09
UsuńWiesz. Jest nieznośny, wiecznie obrażony, ale jak się go bliżej pozna, to się wydaje miły, jak powiedziała Bes xD
~Caitlin
OdpowiedzUsuń31 maja 2010 o 10:30
Mm, super :)Cieszę się że Sophie pogodziła się z rodzicami. Potrzebowała tego.Voldemort jaki delikatny xD Ale myślę, że gdyby zobaczył Serpensów przed swoim progiem, to by nie był już taki miły dla gości xDPozdrawiam ;*
~Caitlin
Usuń31 maja 2010 o 10:32
Aaach, i jeszcze coś: zrobiłabyś mi szablon, jak byś miała chwilkę? :) Tj wiem że teraz jesteś zapracowana poprawianiem ocen (ja też, tak na marginesie xD) więc nie mówię, że w tej chwili :)
31 maja 2010 o 16:13
UsuńDobra, mogę zrobić, tylko nie wiem, czy dziś zdążę, bo mam tu dawać rozdział i nauczyć się referatu na wos, chcę mieć 5 na koniec xD
~Caitlin
Usuń31 maja 2010 o 19:54
Ok, dzięki xDDlatego mówię, że nie w tej chwili :P
31 maja 2010 o 16:11
UsuńBoże broń, Serpensów tam nie było, tylko Ghostowie. Swoją siostrę natychmiast by udusił, nawet by się nie fatygował, żeby Sophie o tym poinformować xD
~Caitlin
Usuń31 maja 2010 o 19:53
Właśnie o tym mówię :Phah xD
czarownica12@onet.pl
OdpowiedzUsuń31 maja 2010 o 11:37
Siemaneczko!Masz zajefajnego bloga. Niezłe opowiadanie. Pozdrawiam.
31 maja 2010 o 16:06
UsuńOch. Cieszę się, że Ci się podoba xD
~Fanka yarabi
OdpowiedzUsuń31 maja 2010 o 11:55
Hejka. Masz git bloga, szkoda że już nie prowadzisz bloga o yarabi. Naprawdę był fajny. Fajnie by było gdybyś napisała czemu zawiesiłaś tamtego wspaniałego bloga o yarabi. Pozdro.
31 maja 2010 o 16:05
UsuńGit? Dość niewybredne słownictwo. A tamtego zawiesiłam, bo stwierdziłam, że nie ma sensu go dalej prowadzić. Miałam swoje powody.
~Fanka yarabi
Usuń31 maja 2010 o 18:32
A weź proszę napisz na tamtym blogu dlaczego zawiesiłaś…taki fajny blog był…
31 maja 2010 o 18:37
UsuńNie, nie będę tam już pisać. Zmieniłam szablon, jak chcesz, to sobie zobacz. Zawiesiłam, bo nie było sensu już go prowadzić. Opowiadania przynajmniej do czegoś zmierzają.
~P@protk@
OdpowiedzUsuń31 maja 2010 o 16:08
Świetny rozdział ::** Z niecierpliwością czekam na następny :* pozdrawiem paprotka.blog.onet.pl
~P@protk@
OdpowiedzUsuń31 maja 2010 o 16:08
Świetny rozdział ::** Z niecierpliwością czekam na następny :* pozdrawiem paprotka.blog.onet.pl
31 maja 2010 o 16:10
UsuńMoże mi się dzisiaj uda dodać xD
~kochanka
OdpowiedzUsuń31 maja 2010 o 18:07
F.. czemu nie ma nic na dark-love-riddle ? pochowałas wszystkie rozdziały ?? Odpowiedz jak najszybciej proszę. /blackwings,nameofdeath
31 maja 2010 o 18:08
UsuńJest, tylko czasem się tak dzieje i trzeba stronę odświeżyć xD
~Fanka yarabi
OdpowiedzUsuń31 maja 2010 o 18:39
Chociaż napisz jakąś notkę. Błagam!!
31 maja 2010 o 18:42
UsuńTu na siostrzenicy? Piszę rozdział.
~Fanka yarabi
Usuń31 maja 2010 o 18:49
Nie,na tamtym blogu o yarabi.
~Fanka yarabi
Usuń31 maja 2010 o 18:46
Nie,na tamtym blogu o yarabi.
31 maja 2010 o 18:55
UsuńNie, nic tam nie napiszę. Skończyłam z Yarabi. Jestem dojrzalsza, fanklubu nie chcę prowadzić.
~Fanka yarabi
Usuń31 maja 2010 o 20:02
Szkoda…a co to takiego pisanie bloga.nawet dojrzałe osoby piszą. Fajnie by było gdybyś jakoś taką fajną notką zakończyła tego bloga o yarabi.
~Fanka yarabi
Usuń31 maja 2010 o 20:02
Szkoda…a co to takiego pisanie bloga.nawet dojrzałe osoby piszą. Fajnie by było gdybyś jakoś taką fajną notką zakończyła tego bloga o yarabi.