Kiedy skończyły się lekcje, przyspieszyłam kroku, by wyprzedzić idącego obok mnie Victora, dotarłam do zakrętu, za którym teleportowałam się. Sądziłam, że wielkie poruszenie tym, że Bella urodziła dziecko już minęło i będę mogła z nią spokojnie porozmawiać. Oczywiście, byłam w błędzie. W ogóle to nie wiedziałam, gdzie mieszkała Bellatrix z mężem. Mieli gdzieś swój dom, ale teraz w tych czasach, kiedy każdy z ministerstwa o tym wiedział, a Śmierciożercy byli poszukiwani, żywi lub martwi, większość z nich mieszkała tutaj. Ta reszta, która się jeszcze nie zdradziła, mogła zostać u siebie. Bella do nich nie należała, więc musiała zostać w domu Voldemorta.
Żeby się upewnić, gdzie mieszka owa nieszczęsna kobieta, musiałam najpierw iść zameldować się do wuja, co było równoznaczne z reprymendą za moje nieposłuszeństwo, czyli niezjawienie się natychmiast po dostaniu listu.
Voldemort siedział na swoim tronie. Kiedy weszłam do jego komnaty, skrzyżował ręce na piersiach, a pomiędzy jego wąskimi brwiami pojawiła się podłużna zmarszczka.
- Dlaczego nie przyszłaś wczoraj? – zapytał ostrym tonem.
- Przybyłam najszybciej jak potrafiłam – odparłam. – Poza tym, byłam w Hogwarcie, jeśli nie pamiętasz. Nie mogę sobie latać na każde twoje skinienie, bo mam edukację.
Po krótkiej przerwie, dodałam:
- Co ci tak spieszno było, żebym się tu teleportowała? Miałam odebrać poród, czy co?
Voldemort wstał.
- Mogłabyś, w końcu jesteś dziewczyną. Ale teraz już nieważne. Zapewne chcesz się widzieć z Bellatrix.
Przytaknęłam, a Czarny Pan zacisnął palce na moim ramieniu i wyprowadził z komnaty.
Pokoje, w których można było mieszkać, mieściły się na trzecim piętrze. Voldemort powiódł mnie do jednego z najdalej położonych od schodów. Usłyszałam dobiegające stamtąd rozmowy. Czarny Pan otworzył drzwi, wpuścił mnie do środka i sam odszedł do swoich zajęć. Właśnie widzę, jak się przejmuje tym, że jego sługa będzie odtąd siedziała w domu z bachorem, nie mogąc walczyć.
Zobaczyłam w tym pokoju całkiem duży tłok ludzi. Oprócz Lestrange’ów, był tu też brat Rudolfa i Narcyza.
- Wybacz, że wczoraj nie przyszłam – zwróciłam się do Belli. – Nie mogę tak co chwilę opuszczać Hogwartu, ściągnęłoby to podejrzenia. Jeśli już nie ściągnęło.
Bellatrix machnęła lekceważąco ręką. Chyba z ulgą przyjęła to, że jest już szczupła i może się normalnie poruszać, chociaż posiadanie dziecka nieszczególnie ją cieszyło.
- Nie było na co patrzeć – odparła.
Usiadłam na fotelu obok Belli i przyjrzałam się dziecku, spoczywającemu w jej ramionach.
- Podobny do ciebie – zauważyłam. – Szkoda, że nie możesz go widzieć moimi oczami.
- Oczami wampira wygląda na jeszcze bardziej obślinionego, mogę się założyć – mruknęła.
Zaśmiałam się. Rzeczywiście, moje słowa nie były puste. Był bardzo podobny do Belli, miał takie same czarne oczy, podobny nos, ale włosy miał jaśniejsze. To pewnie po ojcu, Rudolf przecież był rudy. Na szczęście nie doszukałam się w małym podobieństwa do Czarnego Pana, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że strasznie się myliłam.
- Nie lubiłam dzieci. W końcu żyłam w domu pełnym rozdartych bachorów – powiedziałam cicho.
- Nie musiałaś się nimi przynajmniej zajmować – zauważyła Bellatrix.
- Nie, nie musiałam. Ale chciałam – odrzekłam. – A ty co, nie lubisz swojego dziecka? Jak ma na imię?
- Sykstus*, to chłopak.
Uśmiechnęłam się.
- A więc macie potomka – stwierdziłam. – Jeśli nie zrobię Spirydiona wampirem, może on będzie kontynuował ród Serpensów.
- A ty?
- Jestem wampirem, my się w taki sposób nie rozmnażamy. Poza tym, nie byłabym dobrą matką. Nie mam tego instynktu.
- Ja chyba też.
Zapanowało milczenie. No, fakt. Bellatrix nie będzie taką matką dla małego Sykstusa, jaką była dla mnie Bes. To oczywiste, że będzie przygotowywać go od najmłodszych lat do bycia Śmierciożercą. Na urodziny będzie kupować mu jakieś straszne trucizny, na Boże Narodzenie w lochu czekać będzie dla niego ofiara do tortur. Zrobi z niego maszynę do zabijania. O to mogę się założyć. Biedne dziecko.
- Na drugie ma Anzelm – odezwała się Bella.
Wzdrygnęłam się lekko.
- Co? – spytałam.
- Anzelm.
- Tak jak mój dziadek. Nie musiałaś dawać mu tak na imię na jego cześć – powiedziałam cicho.
- Zrobiłam to na twoją cześć – odparła.
Dziwne spotkanie. To takie miłe, że Bella dała swojemu dziecku na drugie imię tak, jak mój dziadek. Myślę, że ucieszyłoby go to. Zapytałam ją, czy była tu Sapphire, używając oczywiście tylko nazwiska. Nie będę wymieniała więcej jej imienia. Nie zasługuje na to.
- Była – odpowiedziała Bella.
Wysyczałam pod adresem byłej przyjaciółki jakieś wyzwiska. Idiotka. Jak ona w ogóle śmiała się pałętać po moim domu bez mojego pozwolenia.
Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? – spytała Bellatrix.
- Wydać królewski dekret – odrzekłam ze śmiertelnie poważną miną. – Ta dziewucha nie będzie się wałęsać po moim domu.
I opuściłam pokój, trzaskając drzwiami. Co za bezczelność. Koniec mojej dobroci dla tej zdrajczyni. Niech tylko się do mnie odezwie, to zetnę jej głowę.
Poszłam do Czarnego Pana, wściekła jak osa.
- Dlaczego wpuściłeś tutaj Killer? – zapytałam ze złości.
- Jej ojciec jest Śmierciożercą. No i to twoja była przyjaciółka. Dostała już za swoje, wiedz, że nie wybaczę jej tego, co zrobiła, dopóki ty tego nie zrobisz.
- Czyli nigdy – wycedziłam. – Ona nie ma prawa przebywać w moim domu.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z komnaty. Barty był w ogrodzie, widziałam go przez okno, kiedy wracałam z pokoju Belli. Zanim wrócę do Hogwartu, mogłam z nim trochę pobyć.
Otworzyłam cicho drzwi i weszłam do środka. Ogród zmieniał się z dnia na dzień. Niedawno leżały wszędzie jakieś kawałki suchych roślin, stara trawa nie wyglądała przyjemnie. Teraz świeża trawa pokrywała całkiem sporą powierzchnię. Wiosenne kwiatki ubarwiły trochę tę szarość i zieleń. Wszędzie było mnóstwo stokrotek, różowych i białych. Odkąd podpisałam przymierze z Ashley, ten kolor przestał mnie tak razić.
Barty’ego zobaczyłam gdzieś pod murem. Grzebał w ziemi, klęczał na trawie, pochylony nisko nad czymś. Chyba mnie nie usłyszał, więc podeszłam do niego bezszelestnie.
- Co to jest? – spytałam, klękając obok niego.
Barty podniósł na chwilę głowę, żeby na mnie spojrzeć.
- Sadzonki – odparł. – Co roku trzeba sadzić nowe.
- Nie możesz tego zrobić za pomocą czarów? – zapytałam, wyciągając różdżkę i skierowałam na ciemnobrązowe cebulki, ale Crouch odsunął ją szybko od nich.
- Mogę, ale chcę dać temu ogrodowi coś od siebie. Mianowicie, moją pracę.
Schowałam różdżkę, zdziwiona jego słowami. Cóż, każdy ma jakąś swoją słabość, a Barty jest tylko człowiekiem.
Usiadłam po turecku i zaczęłam się przyglądać jego pracy. Ja nie paprałabym się w takiej ziemi. Na wyobrażenie tych wszystkich robaków i pasożytów aż się wzdrygam. Za to bardzo lubię pająki. Zobaczyłam jednego na liściu bzu. Wzięłam go do ręki i obserwowałam, jak biega po moich palcach i dłoni.
*
Wróciłam do Hogwartu akurat na kolację. Jak zwykle spożyłam ją przy stole Gryfonów. Kiedy wracałam do dormitorium Ślizgonów, nawet nie uraczyłam Sapphire spojrzeniem. Tak samo podczas śniadania następnego dnia i podczas lekcji. Na obronie przed czarną magią zrobiła się mała awantura o inferiusy, czego skutkiem były minusowe punkty dla Gryffindoru.
Zauważyłam, że Harry zachowuje się dziwnie. Każdą wolną chwilę spędzał z dala od Rona i Hermiony, nie było go w bibliotece, na błoniach… No, nigdzie.
W nocy, kiedy nadrabiałam zaległości z transmutacji, zobaczyłam jakiś ruch przy drzwiach. Odwróciłam głowę i zauważyłam Stworka. Pewnie wymknął się z kuchni, żeby posprzątać dormitorium Ślizgonów.
- Stworek! – wyszeptałam.
Skrzat drgnął i podbiegł do mnie.
- Moja pani, Stworek jest szczęśliwy, że mógł się z panią spotkać! – wydyszał.
- Dlaczego sam tutaj sprzątasz? – spytałam.
Stworek milczał.
- Mnie możesz powiedzieć – nalegałam.
Skrzat westchnął kilkakrotnie, żeby się uspokoić.
- Ten bachor, Potter, kazał mi śledzić pana Malfoya – odpowiedział w końcu.
Zamrugałam szybko. Chyba się przesłyszałam.
~*~
Whihhahahiha, dziś mam urodziny xD Szesnaste. Chciałam, żeby rozdział wyszedł lepiej, ale chcę dodać coś jeszcze na Dark Love Riddle, obiecałam dać wczoraj, ale się nie wyrobiłam. Szablon miał być też dłużej, ale postanowiłam zmienić. No i tak wygląda.
~xd
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 13:27
nie za duzo rozdzialow? normalne ksiazki maja ich kolo 50.. ew kolejny tom…
28 lutego 2010 o 13:29
UsuńNo a co? Ja tam lubię opery mydlane xD
~Aiko36
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 13:40
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Piękny szablon dałaś ;D Taki ładny, wiosenny… Mam nadzieję, że za dwa dni będzie NN. nie mogę się doczekać.
28 lutego 2010 o 13:44
UsuńMerci xD Nom, u mnie już tak słońce świeci, ale kwiatków mniej xD
~Doska
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 13:41
Ooo no to wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :) Co do rozdziału, to już mi szkoda tego biednego dziecka… nie żebym jakoś bardzo lubiła małe dzieci, ale no… po prostu mi go szkoda… no to teraz pewnie Potter dostanie w czambuko od Soph xD
28 lutego 2010 o 13:45
UsuńNo, może w końcu będę mogła prawo jazdy zrobić xD Mnie też, choć dzieci nie znoszę. Na prawdę, zwłaszcza takich obsmarkanych z przedszkola xD
~Doska
Usuń28 lutego 2010 o 22:59
ja też, te małe całkiem małe są ok, ale takie 3-latki to mnie doprowadzają do białej gorączki
2 marca 2010 o 22:28
UsuńNo, zwłaszcza takie rozpieszczone „księżniczki” z różowymi, sztucznymi skrzydełkami, różdżką z piórkami w łapie i grymasem wściekłości na twarzy xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 13:47
A ja byłam lepsza i złożyłam jako pierwsza życzenia, bo już o ósmej rano xD. A w ogóle, gdy weszłam na bloga, to musiałam sprawdzić, czy czasem nie zły adres, bo te jasne kolory mnie no poprostu zszokowały xD.
28 lutego 2010 o 14:08
UsuńNom, szokujące xD Lepsze niż ten pierwszy nagłówek, pamiętasz? xD
~Eles.
Usuń28 lutego 2010 o 18:04
*lol2* Tamtego zielonego nigdy nie zapomnę! xD
28 lutego 2010 o 20:49
UsuńTaak, ja też xD Może nawet go kiedyś dam? xD
~Aisha-chan
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 14:18
Fajny szblon zrobiłaś:)I wszystkiego najlepszego oczywiście:)Ja niestety 15 urodzinki mam dopiero pod koniec marca:/A tak chcę juz prezenty;p Rozdział oczywiście wyszedł jak zwykle..nawet lepiej:)pozdrawiam:*
28 lutego 2010 o 14:23
UsuńDla mnie tam prezenty większego znaczenia nie mają, chodzi o same urodziny xD Mogę na kompie siedzieć, ile chcę, bo to przecież moje urodziny. I jak brat przyjdzie powiedzieć, że teraz on chce, to ja na to: To moje urodziny, spadaj. xD
~Aisha-chan
Usuń1 marca 2010 o 17:22
Ja na szczęście nie mam rodzeństwa:)
2 marca 2010 o 22:27
UsuńJa mam brata. Młodszego Oo
~Satia
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 15:20
Oj, biedny Sykstus. Będzie miał niezłą przeprawę z własną matką. Ja nie rozumiem Belli. Może i nie ma tego instynktu macierzyńskiego i nie zakochała się w swoim dziecku od pierwszego wejrzenia, ale żeby tak w ogóle się nie cieszyć? To pozostali śmierciożercy bardziej się przejęli, niż ona sama. Mam nadzieję, że przynajmniej Rudolfus okazuje choć odrobinę ojcowskiej dumy.Bardzo mądre ze strony Bartyego. Nie, żeby wszystko robić za pomocą czarów. Wysiłek daje satysfakcję ze swojej pracy;) A co do Sapphire, to co jest? Jeszcze jej mało? Gdyby natknęła się w tym domu na Sophie, to pewnie by ją dziewczyna za włosy wytargała na zewnątrz.Szablon… hm… ogólnie ładny. Zgrana kolorystyka, ładny nagłówek, tylko… no, nie pasuje mi do tematyki. To tyle, jeśli chodzi o moje zdanie. Chyba najbardziej mi się jak dotąd podobał ten, kiedy siedziała w celi (chyba, bo mogę nie pamiętać wszystkich).Notka oczywiście świetna, choć wydaje mi się, że była krótsza niż zwykle. Mam nadzieję, że szybko napiszesz następną (i na Dark love też) :*
28 lutego 2010 o 15:24
UsuńNo, Rudolf się ucieszy jak dziecko normalnie xD Na dlr już notka jest xD I czemu szablon nie pasuje tematycznie? Jest wiosna, dokałdnie kwiecień… xD U nas co prawda jeszcze luty, ale chodzi o fabułę xD
~Satia
Usuń28 lutego 2010 o 19:49
Wiesz, ja rozumiem, ale chodzi o to, ze Sophie jest kim jest, charakter ma jaki ma i żyje w środowisku takim a nie innym. Niedawno wydała na tortury swoją byłą przyjaciółkę. A ten szablon jest taki… wiem, że może jest w tym nieco przesady, ale nasunęło mi się, że brakuje tylko, żebyś w następnej notce umieściła piosenkę ‚motylem jestem’. Wybacz, nie krytykuję tu twoich zdolności szabloniarskich, bo te pokazałaś już niejednokrotnie (również w tym przypadku), ale ten szablon jest uroczy a tematyka bloga wyklucza urocze szablony;)
28 lutego 2010 o 20:48
UsuńNo, ale dla Sophie właśnie to jest odpowiedni szablon. Ona się tak właśnie czuje i zdaje mi się, że rzeczywiście w następnym rozdziale zaśpiewa „Motylem jestem” xD
~Satia
Usuń28 lutego 2010 o 21:44
Ech, no to rzeczywiście szybko jej po Sapphire przeszło. Ale jeśli tak, to rozumiem i akceptuję szablon. Poważnie, będzie tak śpiewać? ;P
3 marca 2010 o 19:18
UsuńOczywiście, żartuje, chociaż ciekawie by to wyglądało. Za to Voldka trochę ustrasznię xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 15:53
sto lat, sto lat, niech żyje Frozen nam!sto lat, sto lat, niech żyje Frozen nam!jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam!niech żyje nam! xDwspółczuję Belli.nienawidzę bachorów ;p
28 lutego 2010 o 20:49
UsuńO, merci za życzenia xD Nom, też nie lubię dzieci xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 16:59
wszystkiego najlepszego, dobrze, ze nie urodziłaś się 29 lutego xD
28 lutego 2010 o 20:50
UsuńA mogłam, bo się urodziłam w nocy xD
~kotka
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 17:05
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Sophie to twoja równolatka, albo mi się tak wydaje. Szablon fajny, taki wesoły i wiosenny. A notka, hmm… lubię dzieci, ale z Belli będzie okropna matka :/
28 lutego 2010 o 20:51
UsuńNom, tam właśnie jest 2010 rok, tylko kwiecień xD Sophie będzie mieć w lipcu 17 urodziny, będzie dorosła, jak Selene teraz xD
~Elizabeth Schmitt
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 18:17
Idiotka z Sapphire. Fajny dzieciak urodził się Belli. I sto lat! ;D.
28 lutego 2010 o 20:51
UsuńFajny? Ja jestem po stronie Belli xD
~Evelyn
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 18:26
Miałam rację. Mały śmierciożerca. :D Bella chyba nie ma matczynych odruchów. Najważniejsze, że Voldemort nie będzie musiał płacić alimentów xD. A Barty jak chce się babrać w ziemi to na zdrowie. Jestem ciekawa co powie Sophie na rewelacje Stworka. Pozdrawiam ;]
3 marca 2010 o 19:34
UsuńHeh, Bella by go do Sądu Rodzinnego pozwała i by sądził sędzia Artur Lipiński xD Może by nawet w TVN pokazali xD
~Evelyn
Usuń5 marca 2010 o 17:58
chętnie bym obejrzała ;d
~Evelyn
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 18:27
I wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :).
3 marca 2010 o 19:36
UsuńMerci xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 18:56
Najlepszego.!! Jeszcze dwa lata i będziesz mogła czytelnikom drinki stawiać xD Znowu myślałam, że pomyliłam blog, jak zobaczyłam szablon, chociaż tym razem jest śliczny… taki wiosenny ;] Jaki słodki ten mały na bohaterach. Prawie jak mój brat. tylko, że on jest śliczny jak śpi :/
3 marca 2010 o 19:48
UsuńNoo xD A mój brat w ogóle śliczny nie jest, jak się na niego popatrzysz, to się głupio wykrzywia, bo myśli, że tym Cię przestraszy xD
~Kada113
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 19:30
najlepszego z okazji urodzin.Chłopiec.. nawet fajnie, chociaż nie rozumiem, o co chodzi z imieniem.Rozdział fajny, bo nie wiem co więcej powiedzieć.pozdrawiam
3 marca 2010 o 19:49
UsuńNic z tym imieniem. Tzn, pierwszym? To po prostu imię. A drugie zaś na cześć dziadka Sophie xD
gotka.i.daga@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 20:14
rozdział bardzo mi się podobał ;]Bellatrix i dziecko, to takie nienaturalne xDładny szablon…wszystkiego naj
3 marca 2010 o 19:50
UsuńNo, dziwisz się? W ogóle Bellatrix i seks do siebie nie pasują xD No, przynejmniej nie ten z mężem xD
~kotka
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 20:50
Nowa notka na http://www.lilyanne-evans-huncwoci-i-reszta.blog.onet.pl Możesz przeczytać?
~Jaenelle
OdpowiedzUsuń28 lutego 2010 o 21:14
Wszystkiego najlepszego. Rozdział jak zwykle fajny, a i szablon też mi się bardzo podoba. Masz do tego talent.
3 marca 2010 o 19:51
UsuńDo pisania być może, ale do robienia szablonów raczej nie xD Wolę tradycyjną sztukę, grafika komputerowa wychodzi mi gorzej niż malowanie xD
~Monsmornia
OdpowiedzUsuń1 marca 2010 o 01:02
Hm…Bella matką…ciekawe jak sobie poradzi w nowej roli.Też nie lubię dzieci. W dobre ręce oddam 7 letniego brata. Mało używany ,lekko bity. Są chętni? Widzę ,że do niedawna domniemany tatuś(Czarny Pan) bardzo się przeją nowym domownikiem. sto lat! Sto lat! Wszystkiego najlepszego! Haharaha! *glupio się cieszy* Bardzo ładny szablon.taki…wiosenny i zielony.Nie wiem co jeszcze napisać.Pozdrawiam i życzę miłego powrotu do jakże kochanej szkoły*uśmiecha się jak Umbridge*I oczywiście weny ,by twoja własna „moda na sukces” doczekała się tylu odcinków co ta telewizyjna. Ponoć Bruk spała z 10 mężem swojej córki a Ricz(nie wiem jak to się pisze) powrócił zza grobu! No normalnie horkruksy pewnie ma! Szumowina jedna! Nie oglądam tego ale zostałam dzisiaj pouczona przez babcię ,która od xx lat jest fanką tegoż to serialu.Ależ się rozpisałam o niczym ,a i o wszystkim zarazem!Jeszcze raz sto lat! I dobranoc.
3 marca 2010 o 19:56
UsuńJa też oddam brata, 12-letniego, również lekko bitego, zwykle plującego na potencjalne zagrożenie (i to dosłownie) xD Na takiego chętnych nie znajdę xD Nie, Ridge (bo tak się to pisze) zza grobu nie powróci. Powróciła Taylor xD
~alice.
OdpowiedzUsuń1 marca 2010 o 17:24
Życzenia spóźnione, ale mam nadzieję, że szczere! xD Wszystkiego Najlepszego! Zdrowia, szczęścia, pomyślności, miłości na horyzoncie, obyś pomyślnie napisała egzamin gimnazjalny (o ile dobrze zrozumiałam i jesteś w moim wieku^^), żebyś dostała się do wymarzonej szkoły, oraz spełnienia wszystkich marzeń! ;** Zapomniałabym! Żebyś z nami jeszcze trochę wytrzymała, to chociaż do pięćsetnego rozdziału! ;* Duża rośnij, pamiętaj! xDA co do rozdziału, to jak dobrze wiesz, jak zwykle bardzo mi się podoba, nie mam nic do zarzucenia, mimo iż ostatnio jestem Cięta. xDMuszę przyznać, słodki jest mały Lestrange. xD Pewnie będzie miał charakterek po mamusi. xDHaha, Barty lubi chyba za ogrodnika robić. Ja to bym nerwicy dostała gdyby ktoś mi kazał w ziemi babrać się i potem mieć tą ziemię za paznokciami. Brr.. xDOho, Potter Smoter coś kombinuje. xD Dla biednego stworka kazać śledzić Draco. xD W łeb go walnę, zobaczysz. xDpozdrawiam. ;*
3 marca 2010 o 19:58
UsuńMam więcej rosnąć!? Broń Boże, mam 169-170 cm wzrostu, nigdy się na więcej nie zgodzę xD A co by było, gdyby miał charakter po tatusiu? Taki ciapowaty nieco, nierozgarnięty maluch xD
~alice.
Usuń3 marca 2010 o 21:05
Haha, ja mam 168 i stwierdzam, że jak dla mnie to jeszcze mało. xD wszyscy w klasie tacy wysocy, a ja taka mała. ;ppNie, nie! O ciapowatym młodym Lastrange’u nie chcę słyszeć. xD Matka jego ma przynajmniej ciekawy charaaakterek, a ojciec. xD nie wiem jak oni się dobrali, ale dopełniają siebie. xdd Synek musi być jak Bella. bd interesującą postacią. ;D
3 marca 2010 o 21:12
UsuńJa Ci powiem, jak oni się dobrali. Tak, jak rodzice Victorii na dlr i jak ją chcieli z Nickiem dobrać. Tzn, może jakieś uczucie się między Bellą a Rudolfem później nawiązało, ale sądzę, że to Voldek skradł jej serce. O.O jak to zabrzmiało… xD
~alice.
Usuń3 marca 2010 o 22:30
Tak romantycznie. xDD Rudolf będzie zazdrosny, jak się okaże, że ona wolała Voldka. xD
3 marca 2010 o 22:48
UsuńEtam. Wątpię, żeby był xD Pewnie się już przyzwyczaił, jak widział zachowanie Belli, na spotkaniu na początku 7 części na przykład xD
~alice.
Usuń3 marca 2010 o 23:11
Hehe, no to jednak ciapa z niego. xD A może po prostu boi się Voldka? xD Albo, nie! Belli, że go wyśmieje. xD
4 marca 2010 o 16:22
UsuńAlbo że go pobije xD
~alice.
Usuń4 marca 2010 o 16:37
Jego duma będzie nadszarpnięta. xD
4 marca 2010 o 16:49
UsuńMoże już jest? xD
~alice.
Usuń4 marca 2010 o 19:48
zapewne. xD