4 lutego 2010

Rozdział 234

Rano, kiedy opuściłam dormitorium Ślizgonów, żeby udać się na kolację, spotkałam się z dziwną reakcją ludzi na mój widok. Niektórzy wypytywali mnie o Rona, a niektórzy, głównie ci, którzy przyjaźnili się blisko z Gryfonami, gwizdali szyderczo na mój widok i rzucali nienawistne spojrzenia. Pewnie wieści o tajemniczym zatruciu Weasleya błyskawicznie rozeszły się po szkole. Niemniej jednak, reakcja innych uczniów mnie irytowało. Dlatego z Wielkiej Sali po śniadaniu wyszłam wkurzona i rozdrażniona. Lepiej więc dla wszystkich, żeby nie próbowali się do mnie odezwać.

Wróciłam do dormitorium Ślizgonów. Po drodze spotkałam Sapphire z nieco podejrzanym wyrazem twarzy. Natychmiast zapytałam, czemu mi się tak przygląda, z wypiekami na twarzy. Ona tylko wzruszyła ramionami. Jej zachowanie zirytowało mnie jeszcze bardziej.
- Pewnie! – wybuchnęłam. – Pewnie! Po co zawracać sobie głowę głupią Sophie, skoro można mieć swoje tajemnice i zajmować się tylko sobą? Miałam zostać dzisiaj w Hogwarcie, ale przez ciebie nie mam do tego głowy.
Mrucząc jakieś obelgi pod jej adresem opuściłam salon. Za drzwiami teleportowałam się.

Pojawiłam się w pokoju Czarnego Pana. Wyjątkowo trafnie się aportowałam, biorąc pod uwagę moje rozdrażnienie i kompletny brak skupienia.
Przeszłam przez komnatę, nie zwracając na zaciekawione spojrzenie wuja.
- Co tutaj robisz? – zapytał.
- Przyszłam się poskarżyć – odparłam, siadając mu na kolanach i oplatając jego szyję obiema rękami. Oparłam policzek na jego piersi. – Oni wszyscy myślą, że to ja otrułam Weasley’a. Nabijają się ze mnie. Nie chcę już wracać do Hogwartu.
Czarny Pan zaśmiał się, choć bardzo chciał to ukryć przede mną. Pogładził mnie kilkakrotnie po włosach.
- Nie przejmuj się – powiedział pocieszającym tonem. – Dostałem sowę od twojej matki. To znaczy, od Bes Ghost.
- Tak, Bes jest moją mamą – potwierdziłam. – Korespondujesz z nią?
- Zdziwiłabyś się, gdybyś wiedziała, z kim koresponduję – odrzekł, czym od razu rozbudził moją ciekawość. – Ale to moje sprawy, nie musisz wiedzieć. Bes napisała, że gdybyś się tutaj zjawiła, to masz do nich się teleportować po południu.
Pokiwałam głową.
- Dobrze, zrobię tak.
Zapytałam go jeszcze, z kim tak sobie pisze. Voldemort znów mnie zbył, pogrzebał tylko w wewnętrznej kieszeni szaty i wyciągnął jakąś zapieczętowaną kopertę. Wręczył mi ją, mówiąc:
- Zanieś to Draconowi, dobrze?
Uniosłam brwi, patrząc podejrzliwie na pożółkłą kopertę. Wzięłam ją powoli i zapytałam:
- Co to jest? I dlaczego chcesz, żebym dała ją Malfoyowi?
- To jedna z tych osób, z którymi koresponduję – odparł. – Muszę dać mu nowe rozkazy, jeśli sam już nie potrafi nic zrobić, trzeba go naprowadzić na właściwą drogę.
Schowałam list do kieszeni, pożegnałam się z wujem i deportowałam się.

Pojawiłam się na nowo w Hogwarcie, w ciemnym, chłodnym korytarzu w lochu. Usłyszałam czyjeś śmiechy, kroki i rozmowy. Takie odgłosy tutaj? W miejscu, gdzie niedaleko grasuje Snape? Nie może być.
Czym prędzej ruszyłam w kierunku, z którego dobiegały te odgłosy. Usłyszałam wypowiedziane przez jakąś dziewczynę hasło do dormitorium Ślizgonów, znów śmiechy, kroki, odgłos zasuwanej się ściany, po czym zapanowała cisza.

Zmarszczyłam brwi i przyspieszyłam kroku. Kurde. Podejrzane to wszystko. Zaczęło mi się to dziwnie kojarzyć z głupią aluzją Ashley o rzekomej zdradzie Sapphire. Wypowiedziałam hasło i wkroczyłam do środka. Korytarzem podążyłam do salonu, gdzie rozejrzałam się uważnie.

Spostrzegłam Spirydiona, grającego ze znajomymi z klasy w eksplodującego durnia, ku wielkiemu niezadowoleniu Pansy Parkinson, gdyż siedziała niedaleko nich i próbowała uczyć się eliksirów, a gra co chwilę wybuchała, robiąc przy tym dużo hałasu.

Moim oczom ukazał się również Malfoy, siedzący na kanapie obok Sapphire. Rozmawiali o czymś przyciszonymi głosami, najwyraźniej się sprzeczając. Na początku pomyślałam, że może to oni robili to całe zamieszanie na korytarzu w lochach, ale wszystko wskazywało na to, że kłócą się o coś od jakiegoś czasu. Podeszłam do nich.

Kiedy mnie zobaczyli, Draco bardzo się zmieszał. Wyglądał głupio, zupełnie nie jak Śmierciożerca. Stwierdziłam, że do Voldemorta nikt już się chyba nie chce przyłączać, skoro bierze sobie takich gnojków za służących. Albo ma tylu sojuszników, że może sobie pozwolić na przygarnianie ich.
Usiadłam obok Sapphire i rozejrzałam się dookoła, czy nikt nam się nie przygląda. Zobaczyłam wlepiającą we mnie swoje okropne gały Ashley. Wykrzywiłam się jej, a Pail odwróciła głowę, najwyraźniej urażona.
Wyciągnęłam z kieszeni kopertę i podałam ją szybko Malfoyowi. Ten wziął ją i już miał ją otworzyć, kiedy chlasnęłam go po łapach.
- Nie tutaj – syknęłam. – To od mojego wuja. Przeczytaj, jak będziesz sam.

Wstałam i czym prędzej udałam się do sypialni dziewczyn. Usłyszałam czyjeś kroki. Zamknęłam drzwi do pokoju, w którym spała nasza grupka dziewczyn. Ledwo udało mi się usiąść na swoim łóżku i wziąć na kolana Glorię, kiedy ktoś wpadł do sypialni. Była to zdyszana z przejęcia Ashley. Nie wyglądała na obrażoną i pewną siebie, wręcz przeciwnie. Na jej twarzy malowała się złość pomieszana z przestrachem. Lecz nie złość na mnie, o nie.

Usiadła na swoim łóżku, patrząc mi prosto w oczy.
- Czego chcesz? – zapytałam, głaszcząc grzbiet kotki. – Naprawdę, nie mam czasu na twoje śmieszne domniemania.
- Ale to prawda – wyszeptała. – To, co ci mówiłam. Nie możesz ufać Sapphire.
Zaśmiałam się.
- Już ci mówiłam – odparłam spokojnie. – Nie rozbijesz mojej i Sapphire przyjaźni. Jestem na ciebie uodporniona. Więc spadaj.

*

Jak obiecałam Molly i Czarnemu Panu, po południu, zaraz po obiedzie teleportowałam się do Dziury. Tak naprawdę nie wiedziałam, dlaczego nazwano tak dom Ghostów. Nie był wcale brzydki czy jakoś strasznie obdarty. Był normalny, jak na tak dużą rodzinę trochę za mały, ale ogólnie był schludny, ogród był trochę zapuszczony, ale w sposób tak jakby… artystyczny.

Przeszłam przez wykładaną kamieniami drużkę, prowadzącą aż pod drzwi. Zanim weszłam do środka, słyszałam, że Bes i Sethi są w środku. Dobiegła mnie ich rozmowa, ale nie interesowało mnie, czego dotyczy. Otworzyłam drzwi i oświadczyłam, że już się zjawiłam.

Bes zaprosiła mnie do środka. Ona i Sethi rozmawiali w kuchni. Posadziła mnie na krześle przy stole, a sama stanęła przede mną. Musiało się zapowiadać na poważną rozmowę, bo oboje, matka i ojciec, mieli poważne miny.
- Wybacz, że cię ściągnęliśmy ze szkoły – zaczęła.
Machnęłam tylko ręką.
- Nie ważne – mruknęłam. – I tak już mi się odechciało przebywać w Hogwarcie. Wszyscy myślą, że to ja otrułam Rona.
- No właśnie – powiedziała cicho Bes. – O tym chcieliśmy porozmawiać.
Przewróciłam zniecierpliwiona oczami.
- Chyba w to nie wierzycie – warknęłam, podnosząc głos.
- Dumbledore oczywiście zaprzecza, że ty go otrułaś – rzekł Sethi. – Ale nam wolno mieć swoje opinie. W końcu mieszkałaś z nami prawie całe życie.
- No właśnie – wstałam z krzesła. – Znacie mnie. A mówicie tak, jakbym to ja była temu wszystkiemu winna. Nawet mnie wtedy nie było, kiedy Ron połknął truciznę. A wiecie, jaki z tego morał? Patrzeć, co się je.
Skrzyżowałam ręce na piersiach, marszcząc czoło. Bes zrobiła to samo.
- Ale to dziwne, że dzieje się to akurat Gryfonom – zauważyła. – Najpierw ta ich szukająca, teraz Ron… Coś to mi się podejrzane wydaje.
- Puchonów i Krukonów też nie znoszę, no i co? – spytałam. – Przestań, mamo, zachowujesz się jak nie ty! Co wam odbiło?!
- Wróciłaś do Zakonu Feniksa, i co? – wykrzyknęła Bes. – I Ron zostaje otruty, a Dumbledore się śmieje! Sophie, jesteś już prawie dorosła, nie widzisz, jaka jest sytuacja?
Otworzyłam usta ze zdumienia. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Bes i Sethi osądzają mnie za próbę zamordowania przez kogoś Rona. Oni. Moi rodzice. Zrobili coś, czego nigdy bym się po nich nie spodziewała, a zwłaszcza już po matce.
- Przestańcie się tak zachowywać! – krzyknęłam, wyprowadzona całkowicie już z równowagi. – Was też opętało całe to wariactwo?
- Jakie wariactwo?
- Potter! – zawołałam, machając rękami nad głową. – Robię, co się da, żeby go zaakceptować! Ale jego prośby nie spełnię, choćby mnie miała tu Apokalipsa zastać!
- Tego, żebyś zdradziła Sama-Wiesz-Kogo? – spytała ze złością Bes.
- Tak! Nie mam pojęcia, jak coś takiego mogło mu przyjść do głowy! Nie wiecie, o co prosicie!
Moja wściekłość szybko odnalazła ujście. Rosła jednak z każdą sekundą. Rozkaz, który otrzymałam od rodziców napawał mnie cierpieniem i obrzydzeniem większym od tego, które czułam, kiedy prosił mnie o to Harry.

- Musisz – stwierdzi Sethi. – Wybieraj. Albo on, albo my. Dłużej nie damy rady żyć w ten sposób. Jesteśmy rodziną, Sophie, musimy być z tobą szczerzy.
- Kocham go – wyszeptałam. – Jest jedyną osobą w tym kraju, która łączy mnie z moją rodziną. Z moją Francją. A jej nie zdradzę za żadne skarby.
- Skoro tak – oświadczyła Bes z kamienną twarzą. – Odejdź. Idź sobie do tej twojej Francji.
Jej słowa dopiero po chwili do mnie dotarły. Uniosłam rękę do czoła i zasalutowałam, jak żołnierz, który oddaje swojemu dowódcy cześć. Oczy wypełniły mi się łzami. Opuściłam dłoń i wyszłam, nawet się nie oglądając.

~*~


Ostatnio, jak widać, mam tu mały kryzys. Ale jestem już w trzeciej klasie, nie mogę zaniedbywać nauki. A dziś miałam kulig, więc udało mi się coś wyskrobać. Zmieniłam szablon, bo tamten stary nie pasowałby do rozdziału. Niedługo mam ferie, ten tydzień, który będzie, będzie już ostatnim przed feriami, więc rozdziały będą już tak, jak zwykle xD Dedykacja dla Destruo. :* 

60 komentarzy:

  1. ~Monsmornia
    4 lutego 2010 o 18:47

    1!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Monsmornia
      4 lutego 2010 o 19:05

      Nie spodziewałam się tego po Bes.W końcu to jej matka ale skoro jest zakonnicą to nie dziwne ,że trudno jej zaakceptować „związek” Soph z Voldim.Jakże wściekła musiała być żeby powiedzieć to prosto w oczy swojej przybranej córki.Reakcja Sophie była odpowiednia ,nie wybaczyła bym Ci gdyby odeszła od swojego kochanego wujaszka.Cieszę się ,że w końcu ukazał się nowy rozdział.Zrobiłam sobie przerwę w nauce na czytanie.W ogóle niemalże wszyscy nauczyciele teraz pozapowiadali sprawdziany albo kartkowki.Koszmar!Wybacz ,musiałam się wyżalić.Nie wiem jak szablon bo czytam na komórce.Napewno ładny.Czekam na kolejną notkę.Pozdrawiam

      Usuń
    2. 9 lutego 2010 o 15:10
      Gratuluję xD Cóż, ja też bym Sophie tego nie wybaczyła oczywiście xD W ogóle wybaczcie, że odpowiedzi będą krótkie, ale jestem w bibliotece i walenie w klawiaturę komputera nie przystoi xD Postaram się rozdział dodać w piątek xD Ostatni dzień szkoły przed feriami (nareszcie) xD

      Usuń
  2. ~Eles.
    4 lutego 2010 o 19:15

    No, to Sophie tych swoich rodziców ma normalnie lepszych, niż są moi. Kretyni… Z Ashley kretynka, z Malfoy’a debil, z Sapphire małpa a Sophie jest biedna i poszkodowana. A za niedługo walentynki i mi się chce z tego powodu rzygnąć. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:14
      Charaktery głównych bohaterów wybornie podsumowałaś po tych 234 rozdziałach xD A Voldek kim jest? xD

      Usuń
  3. ~Satia
    4 lutego 2010 o 19:38

    Ja cię ogromnie przepraszam, ale muszę być szczera. Ten szablon jest po prostu okropny. Już nie mówię o nagłówku, bo ten ma nawet swoje zalety (choć też jest trochę dziwny), ale kolorystyka jest paskudna. Więc jak najszybciej go zmień.Co do rozdziału, na początku też wydawał mi się taki średni, ale potem się rozkręcił;) Współczuję Sophie. Nie dość, że wszyscy w szkole oskarżają ją o coś, czego nie zrobiła, to jeszcze jej rodzice. Biedna:( Już ją raz w dzieciństwie wyrzucono a teraz znowu. I w ogóle co to za pomysł?! Trzeba być podłym, żeby kazać komuś wybierać pomiędzy osobami, które kocha! I wcale się Sophie nie dziwię, że wybrała Voldemorta. Może i nie był zawsze wobec niej w porządku, ale nigdy by jej nie wyrzucił. I choć wiedział, że po części przez wzgląd na Ghostów jest członkiem Zakonu, to nigdy nie kazał jej wybierać. Jak na mój gust po tym, co zrobili Ghostowie, to Sophie powinna zrezygnować z bycia członkiem Zakonu. Ja na jej miejscu tak bym zrobiła. I nigdy bym draniom nie wybaczyła>:/ I brawo dla niej, że mimo presji pozostała wierna wujowi.Heh, a Voldemort to zawsze umie Sophie pocieszyć. Albo raczej odwrócić jej uwagę. Ciekawe, z kim on tam jeszcze koresponduje;P Szkoda, że scena z nim taka krótka. Zawsze piszesz takie krótkie, a ja je naprawdę lubię;) Na przyszłość poproszę dłuższą.Notka super. Kłótnia z Ghostami – świetny wątek i mam nadzieję, że zbyt szybko się nie skończy. Wiem, wredna jestem;P Jak już mówiłam, szablon do zmiany. Czekam niecierpliwie na następną nocię:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:16
      No i jak na złość, nie zmienię. Szlaban mam. I chociaż mam dużo szablonów do wyboru, to nie da rady, do piątku może przeżyjecie xD Nieno, jak szczerość to szczerość, nie chcę tutaj głupiego, kłamliwego słodzenia xD

      Usuń
  4. ~La Diva
    4 lutego 2010 o 20:52

    Genialne opowiadanie! Przez kilka dni czytałam po kolei wszystkie części i jestem pod wrażeniem:) Bardzo chętnie przeczytam je po raz kolejny:) Oby tak dalej!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:18
      Dziękuję, czuję sie zaszczycona xD

      Usuń
  5. ~Morsmorde
    4 lutego 2010 o 21:17

    Jak oni tak mogli?To nawet Voldemort nie kazał jej wybierać.Zrozumiał miłość jaka łączy rodzinę ,a oni nawet nie chcą zrozumieć co trzyma Sophie przy Czarnym Panu.Cieszę się ,że sophie postąpiła tak,a nie inaczej.Skoro tak stawiają sprawę to niech mają za swoje.Mam nadzieję ,że za szybko się nie pogodzą.Proszę,proszę a z kim to wielki Lord Voldemort pisuje?Wiemy już ,że z młodym Malfoyem, Bes i Dropsem.Zaraz pewnie się dowiemy ,że z Moodym albo i ministrem magii.hehehe.Widać z Riddle’a taka bestia towarzyska!i wspaniale.Cieszę się ,że już wróciłaś na bloga.Przepraszam Monsmornie za podebranie nicka.Byle do soboty.(www.katherine-prinsley.blog.onet.pl/sonea-riddle.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:21
      No, ba, Voldek to w ogóle jest towarzyski, co drugi dzień na imprezki chodzi xD Kobiety do swojego łóżka przyjmuje jedna po drugiej xD

      Usuń
  6. ~Olka
    4 lutego 2010 o 21:22

    Fajny rozdział i ładny szablon………Wszyscy myślą że to ona otruła Rona,nawet jej rodzice……..Biedna Sophie…….Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:22
      To taki tasiemiec jest z scp, że ona się na nich jeszcze odegra xD

      Usuń
  7. ~Doska
    4 lutego 2010 o 21:32

    nie spodziewalam sie tego po Bes, ale jesli by mi postawili taki warunek to raczej zrobilabym to co Soph :P caly czas nie moge rozkminic tego o co Ash sie czepia Sapphrine (dobrze napisalam jej imie?) xD pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 lutego 2010 o 22:01
      Nareszcie! Nareszcie nikt nie wie, o co chodzi z Sapphire i domniemaniami Ashley!!! xD Osiągnęłam sukces w byciu tajemniczą xD Jeszcze trochę to pociągnę xD

      Usuń
    2. ~Doska
      5 lutego 2010 o 20:52

      hahahahahahaha xD no ale ja na serio nie kumam tego akcji….xD poprostu to jest dla mnie „czeski film” xD dobra pociagnij to, ale niedlugo, proszeee…

      Usuń
    3. ~Satia
      5 lutego 2010 o 21:54

      No, tylko nie przegnij z tym przeciąganiem, bo my chcemy wiedzieć, w czym rzecz;P

      Usuń
    4. 9 lutego 2010 o 15:23
      Jak na razie to przeciągam ze szlabanem, a właściwie to mój ojciec xD

      Usuń
    5. ~Doska
      12 lutego 2010 o 21:04

      W czym twa wina, ze masz kare? :D

      Usuń
    6. 12 lutego 2010 o 22:12
      W niczym. Moi rodzice są dziwni, tak jak rodzice Sophie xD

      Usuń
  8. ~alice.
    4 lutego 2010 o 22:27

    No, no nie wierzę! A tak lubiłam Bes, o. Już jej nie lubię, nie lubię i jeszcze raz nie lubię. xDD Ale dobrze postąpiła Sophie, brawa dla niej! xD *klaska jakby zwariowała.* Właśnie, zgadzam się z koleżanką z góry, mnie też nurtuje to pytanie. xD Haha, nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że Sapphire była z Draco, a Ashley, byłaby po prostu zazdrosna. Oj.. Nie chciałabym być wtedy w skórze Sapphire, oj nie. ^^ ciekawe co będzie daleeej. <3 Ładny szablon i w ogóle świetny rozdział, taki wzruszający. ^^ ;-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:24
      Nie powiem nic, bo jeszcze chwycicie aluzje i się domyślicie xD

      Usuń
    2. ~alice.
      11 lutego 2010 o 17:24

      Nie no, wiedziałam, że jesteś wredna. Ale że aż tak? xDD a idź! ;-**

      Usuń
    3. ~alice.
      11 lutego 2010 o 17:25

      Nie no, wiedziałam, że jesteś wredna. Ale że aż tak? xDD a idź! ;-**

      Usuń
    4. 12 lutego 2010 o 16:00
      Hahahaha, jestem wredna xD

      Usuń
    5. ~alice.
      12 lutego 2010 o 22:10

      myślałam, że Cię uświadomiłam, a ty już dawno to wiedziałaś. xD

      Usuń
  9. Pisarka
    4 lutego 2010 o 22:30

    Mam zaszczyt poinformować, że na blogu [lily-evans-james-potter] pojawił się nowy, dwudziesty siódmy już rozdział. Całuję i liczę na opinię! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Destruo.
    4 lutego 2010 o 23:17

    Wow, mnie również zaskoczyłas zachowaniem Bes, ale o to Ci chodziło, no nie? xD I bardzo dobrze, że Soph wybrała Voldzia, on jest taaaki słodziutki<3 Łysolek jeden xD I dziękuję za dedykację ;* Zawsze pod dedyk pasują mi takie dramatyczne rozdziały ;) Ten mi się bardzo podobał, ze względu na ten zwrot akcji. A szablon bardziej ten mi się podoba, niż poprzedni ;d Pozdro ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:26
      Nie, nie o to mi chodziło xD Etam. Mam o wiele lepszy pomysł na następny rozdział, ale nie, szlaban trzeba było dać xD

      Usuń
  11. ~Jaenelle
    5 lutego 2010 o 13:10

    Tak, Voldemort jest faktycznie słodziutki.Jestem ciekawa co napadło Bes, przecież ona zawsze akceptowała ten związek Sophie z wujem. Urok na nich rzucili czy co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:28
      Nie. Po prostu nie wytrzymała xD

      Usuń
  12. ~Kada113
    5 lutego 2010 o 13:21

    Nie wiem, co Satia ma do szablonu… Mi się bardzo podoba, a te kolorki to ubóstwiam XDZnowu coś się dzieje: rodzinka się kłóci ;) i jest jak w każdej rodzinie: dzieci się obrażają na rodziców i odwrotnieXDCiekawe czy Sophie naprawdę pojedzie do tej Francji ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:29
      Niestety, raczej nie. Przynajmniej nie przed wakacjami xD Albo nawet nie przed ukończeniem Hogwartu xD

      Usuń
    2. ~Satia
      12 lutego 2010 o 19:02

      Po prostu kolorystyka skojarzyła mi się od razu najpierw z polem koniczyny (której jako mieszkanka Irl mam szczerze dość) a potem ze słoikiem ogórków :/

      Usuń
    3. 12 lutego 2010 o 19:50
      Mnie nie. Mnie się ten kolor kojarzy… z tym szablonem xD

      Usuń
  13. ~Elizabeth Schmitt
    5 lutego 2010 o 14:48

    Och, dziwnie postąpiła Bes. I Sophie chyba się opanowała, ja zabiłabym od razu, i Bes i Sethiego. Pozdro ;*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 lutego 2010 o 15:11
      Kocha ich nadal, będzie miała okropne poczucie winy xD Zobaczysz w następnym odcinku xD

      Usuń
    2. ~Elizabeth Schmitt
      10 lutego 2010 o 19:41

      Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka xD.

      Usuń
    3. ~Satia
      12 lutego 2010 o 19:07

      Poczucie winy? Sophie będzie miała poczucie winy, że wybrała Voldemorta zamiast Ghostów? No mam nadzieję, że jednak nie, bo zarobi u mnie ogromnego minusa :/

      Usuń
    4. 12 lutego 2010 o 19:47
      Nie, nie za to xD Będzie mieć poczucie winy tak ogólnie. Dla tego, że jest taka a nie inna i rodzice za to ją znienawidzili xD Nareszcie mogę odpisać na komentarz na własnym kompie. Ogłaszam dziś, że to pierwszy komentarz, na który odpowiedziałam na swoim komputerze po wielkim szlabanie xD Zaraz dodam notkę, tylko ją muszę przepisać xD I szablon zmienię, teraz kiedy zauważyłam ten błąd w nagłówku, strasznie mnie razi w oczy, jak Mroczny Znak na prawym przedramieniu do góry nogami narysowany xD

      Usuń
  14. ~carmen37
    5 lutego 2010 o 18:46

    Nawet Voldemort nie kazał jej wybierać… a oni – nie dość, że mają podejrzenia, ze otruła Rona… nie no, masakra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 lutego 2010 o 15:13
      Cóż, nie wytrzymali. Wybaczcie literówki, ale znów jestem w bibliotece, a tu klawiatura taka dziwna, jakaś dwukrotnie za duża spacja i co chwilę żeby zrobić coś takiego „ć”, „ś” itp, wciska mi się ta okropna spacja xD

      Usuń
  15. ~Klaudek
    5 lutego 2010 o 20:04

    Po dłuższej przerwie serdecznie zapraszam na evans-w-hogwarce.blog.onet.pl, gdzie pojawił się nowy rozdział pt. „Pełnia paradoksów”. Całuję i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  16. leiwiess@buziaczek.pl
    5 lutego 2010 o 22:37

    Matko.jak rodzice mogą nie ufać dziecku i jeszcze stawiać mu ultimatum. Francja.u Ciebie zawsze się cos dzieje xDswoją droga to nie znosze malfoya.to taki przygaszony ciućmok w tym opowiadaniu.no naprawdę.A u mnie NOWY POST.wkoncu xDniesforny-uklad-zdarzen.blog.onet.plwenie sie ferie skonczyly ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 lutego 2010 o 15:15
      Wiesz, jak ja bym chętnie coś napisała? A nie mogę co najmniej do piątku xD Najwyraźniej mogą stawiać ultimatum, skoro jej postawili. Ale chyba nie myślisz, że nic w tym kierunku nie zrobię xD

      Usuń
  17. ~Lottie.
    6 lutego 2010 o 13:49

    Wiem, że rzadko komentuję, ale mojej mamie sie coś ubzdurało i to odłącza internet i telewizor, to zabiera laptopa. Mam tu małą III wojnę światową. ;d Bes chyba odbiło. Przecież ona przestała ufać Sophie. Nie dość, że bez powodu, to… To po prostu głupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 lutego 2010 o 15:18
      No właśnie. Moim rodzicom też coś odwaliło. Ubzdurali sobie, że ja i brat mamy się szanować. Buahahahahaha, ona chyba nie… no, nie wypróżniała się, jeśli sądzi, że ja i brat się do siebie będziemy odzywać z szacunkiem xD No i oboje mamy szlaban xD

      Usuń
  18. ~Evera
    6 lutego 2010 o 21:07

    Witam. Na hogwarckie-romasne.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka. Zapraszam do pozostawienia opinii w postaci komentarza. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. ~.
    6 lutego 2010 o 21:57

    Bes jest dziwna. :D … Ale ok. Sądzę, że Sophie jednak zostanie `tą złą` :D Fajnie by było. Zawsze jest tak, że bohaterzy są `po tej dobrej stronie.`. Ale do Sophie pasuje ta zła strona. :D Zgadzam się z poprzedniczkami. O co chodzi z `tymi kłamstwami` Sapphire. :D Jak to nazwała Ashley. :D Czekam, i czekam. :D xoxo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 lutego 2010 o 15:20
      Myślisz, że Ci powiem, o co chodziło Ashley? Phi, niedoczekanie xD Dowiedz się, gdy napiszę rozdział xD

      Usuń
  20. ~Jenny
    7 lutego 2010 o 19:48

    Przeczytałam wszystkie notki i moim skromnym zdaniem, to piszesz te notki tak „na odwal się”. Jeszcze na początku nawet coś się działo. Wszystko kręciło się wokół Dracona Malfoya, ale szybko porzuciłaś ten zamysł i uczepiłaś się Barty’ego. Następnie ta cała akcja z wampirami, gdzie wydaje mi się, że za bardzo skupiłaś się na nich niż na Hogwarcie i tych sprawach. Popadasz z jednej skrajności w drugą. Wszystkie te wątki są jakby ‚oderwane’ od siebie i może i tworzą spójną całość, ale i tak się to odczuwa.W najnowszych notkach prawie nic się nie dzieje, a nawet jeśli próbujesz wprowadzić jakąś akcję, masz świetne pomysły to i tak wszystko wychodzi nieco nudnawe i szybko się kończy. Ogółem opowiadanie sprawia wrażenie typowej ‚opery mydlanej’, większość wątków to zwykłe romanse, skandale, zupełnie jak w tych wszystkich brazylijskich serialach. Próbujesz na siłę czymś zaszokować, tj. tak jak np. tą ‚nową’ aferą z Ashley. Masz talent do pisania, ale to opowiadanie ciągniesz już chyba za długo. Brakuje Ci dobrych pomysłów, bo wszystko już tak naprawdę było. Mam nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłam. Chciałam po prostu wyrazić swoja opinię.Ps. Pewnie teraz wszystkie fanki tego opowiadania chcą rzucić się na mnie i rozszarpać xDPozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 lutego 2010 o 15:24
      Ale wątki się kończą, nie muszą trwać wiecznie. Dokładnie, to jest opera mydlana, tyle że nie brazylijska, tylko coś takiego jak „Moda na sukces”. Ubustwiam ten serial. Możecie się śmiać, ale ja i tak zostanę przy swoim zdaniu. Wiesz, też byś pisała tak na „odwal się” jakbyś miała tyle nauki w szkole. No i co chwila szlabany za byle co. Ten dwutygodniowy na przykład dostałam, bo nie rozmawiamy z bratem „z szacunkiem”. W piątek mi się kończy (tak sądzą). I wiesz, co zauważyłam jescze w tym komentarzu? Czy Ty mi nie próbujesz zasugerować, bym zakończyła to opowiadanie? Scp to część mego życia, nie tylko coś, co piszę tak sobie. I mam dużo świetnych pomysłów, ale dzięki za troskę. xD

      Usuń
    2. ~Satia
      12 lutego 2010 o 19:17

      No ja mam nadzieję, że nie zakończysz opowiadania. Poza tym uważam, że piszesz świetnie, co z resztą na pewno wiesz. A związek Sophie z Bartym o wiele bardziej mi odpowiada niż z Malfoyem.A co do ciebie Jenny, to rzucać się na ciebie nie zamierzam. masz prawo do takiej a nie innej opinii. Jednego tylko nie rozumiem. Jeśli ci się opowiadanie nie podoba, to po co czytasz?

      Usuń
    3. 12 lutego 2010 o 21:07
      Miałabym zakończyć scp? Ale żart xD Właśnie notkę piszę, szablon już zrobiłam, odpowiedni do rozdziału xD Taką mam dziś wenę, że ach xD

      Usuń
  21. ~Aiko36
    9 lutego 2010 o 12:18

    Zapowiada się ciekawie. Sophie pokłóciła się z Bes… Nie mogę się doczekać newsa. Mam nadzieję, że szybko go napiszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 9 lutego 2010 o 15:07
      Postaram się w piątek, ale nie obiecuję xD

      Usuń
  22. ~Lily.
    10 lutego 2010 o 17:18

    twoje opowiadanie mnie urzekło.Czytam je już od dłuższego czasu,,a zwłaszcza że do czytania inspiruje mnie piosenka ” Frozen” ;] Within Temptation.Kiedy nowy post ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lutego 2010 o 15:57
      Cieszę się xD Sądzę, że dzisiaj, ale nie jestem pewna, czy się wyrobię. Ferie mi się zaczęły, macie pojęcie?! xD

      Usuń
  23. ~Satia
    11 lutego 2010 o 22:08

    Hehehehehe!!! Teraz dopiero zauważyłam. Wiesz, że masz w nagłówku napisane: siostrzenica CZARNAGO pana? Czarnago? Coś się tu chyba nie zgadza. Czy to jakaś aluzja? ;P W każdym razie niezłe. Humor mi się poprawił;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lutego 2010 o 15:59
      O kurde, rzeczywiście. I tak dziś szablon zmieniam xD

      Usuń