30 stycznia 2010

Rozdział 233

Podniosłam się z ciężkim westchnieniem i zmrużyłam oczy. W dormitorium było ciemno, bo reszta lokatorek jeszcze spała, a Sapphire świeciła mi różdżką po oczach. Jako wampir mam duży światłowstręt, kiedy przebywam przez chwilę w ciemnym pomieszczeniu. W ogóle nawet nie lubię ostrego blasku różdżki.

- Co zjadł? – zapytałam i ziewnęłam potężnie.
- Ciastko. Zatrute.
Wyglądała na przerażoną, więc musiała to być prawda.
- Dobrze, idę, ale zamknij się już – syknęłam, bo Sapphire zaczęła mi dokładnie i głośno opisywać, jak się to stało.
Moja prośba i tak nie pomogła. Ledwo Sapphire umilkła, Ashley i Pansy poruszyły się pod swoimi kocami i usiadły na łóżkach, rozczochrane i blade.
- Co się dzieje? – wymamrotała Pail.
- Nic, śpijcie – poleciłam jej i odrzuciłam fałdy swojego koca. Wyskoczyłam z łóżka i poszłam do łazienki się umyć. Chciałam użyć czarów, ale rozbłysk mógłby obudzić resztę lokatorek.

Kiedy już wróciłam, umyta i ubrana, Sapphire nuciła coś nerwowo pod nosem. Wstała z mojego łóżka, gdy mnie tylko zobaczyła.
- Chodź. Do skrzydła szpitalnego – chwyciła mnie za nadgarstek i wyciągnęła z sypialni.
Cóż, sądziłam, że pokój wspólny będzie świecił pustkami o tak wczesnej porze. Lecz nie. Było tu całkiem dużo osób, uczących się właśnie z różnych przedmiotów. Cóż. Tak bywa, że jeśli jest się leniem przez cały rok, teraz, kiedy zbliżają się już egzaminy, trzeba wkuwać na potęgę. Może trochę przesadziłam z tymi egzaminami, fakt. Jest dopiero marzec, a one są w czerwcu. Chociaż, jestem przekonana, że Hermiona od stycznia pewnie się przed nimi denerwuje.

Sapphire zaprowadziła mnie do skrzydła szpitalnego.
- I co, tak pozwoliła tutaj wejść? – zapytałam, mając na myśli panią Pomfrey.
- No, zrobiła co potrafiła i poszła z powrotem spać.
Kompetentny personel. Nie ma to jak troska o życie i zdrowie uczniów.
Dookoła łóżka Rona, jedynego jak na razie pacjenta (dajmy czas reszcie, jest dopiero dziewiąta rano, na śniadaniu na pewno będą ranni i nieżywi) zgromadził się całkiem duży tłumek. Jego siostra, Fred, George, Hermiona, Harry… Poczułam się niezręcznie, podchodząc do nich, zwłaszcza, że bliźniacy obserwowali mnie spode łba, jakby chcieli zasztyletować mnie spojrzeniem.
Usiadłam obok Hermiony i utkwiłam wzrok w leżącym bez żadnych oznak życie Ronie.
- Skąd w ogóle miał to trujące ciastko? – zapytałam.
Wszyscy Gryfoni spojrzeli na mnie, jakbym postradała zmysły.
- Że co? – zapytał rozdrażnionym tonem George. Albo Fred… nie wiem, jakoś nie potrafiłam ich nigdy rozróżnić.
- Sapphire powiedziała mi, że Ron zjadł zatrute ciastko – odparłam.
Nawet w takiej tragicznej chwili przyjaciele poszkodowanego potrafili się zaśmiać.
- Zjadł czekoladkę z eliksirem miłosnym – wyjaśnił Harry. – Romilda Vance dała mi pudełko, żeby mnie uwieść, jeszcze przed tym balem u Slughorna. Dzisiaj, kiedy szukałem Mapy Huncwotów, wyrzuciłem je przypadkowo z kufra. Ron chyba pomyślał, że to prezent urodzinowy, więc zjadł. No i mu odbiło. Zaprowadziłem go do Slughorna, żeby podał mu jakieś antidotum. Kiedy już było po wszystkim, dał nam po kieliszku miodu, który miał być dla Dumbledore’a. Ron nie zatruł się ciastkiem, tylko pitnym miodem.
Zapadło milczenie. Sapphire wyglądała na trochę zażenowaną zaistniałą sytuacją, ale powiedziała tylko, wzruszając ramionami:
- Ciastko, miód, wszystko jedno. A ta prawda i tak Ronowi zdrowia nie wróci.
Znów utkwiłam wzrok w poszkodowanym. Byłam świadkiem wielu ciężkich chorób i krzywd w życiu. Widziałam swoich bliskich w szpitalu już tyle razy, że widok nieprzytomnego Rona nie powinien zrobić na mnie wrażenia. Ale coś we mnie pękło. Darla leżała tak samo bez życia, jak on. Tylko że Weasley jeszcze dychał, ona była już martwa.
Długo patrzyłam na jej ciało. Dumbledore pozwolił ją zabrać dopiero po zidentyfikowaniu trującej rośliny. Trochę to trwało. A ja się temu przyglądałam. Nie mogłam zrobić nic, by zapobiec bezczeszczeniu jej ciała.

Przygryzłam wargi tak mocno, że aż krew spłynęła mi po podbródku. Ale nic to nie dało. Na policzkach pojawiły się kolejne, czerwone krople, pochodzące tym razem z moich oczu.
- Nawet gdybym chciała, nie mogłam nic zrobić – odezwałam się. – Przestańcie patrzeć na mnie tym oskarżycielskim wzrokiem. Oni nie wtajemniczają mnie już w swoje plany, skąd miałam wiedzieć, że będą chcieli otruć Rona? Myślicie, że chcę jego śmierci? Już raz byłam przy czymś takim. Kiedy Darla umierała. Pomyślcie, jak ja się czuję.
- To nie twoja wina, nie zrobiłabyś mu krzywdy – odpowiedziała Hermiona. Ona również płakała. – Ale powiedz. Slughorn jest Śmierciożercą? W końcu ten napój miał być dla Dumbledore’a, a był zatruty…
Parsknęłam śmiechem.
- Slughorn? Śmierciożercą? – powtórzyłam. – Gdyby tak było, nie wysyłałby go na misje do Hogwartu. Tak znakomity czarodziej siedziałby teraz za biurkiem i wykonywał papierkową robotę. Slughorn jest wykształcony. Znam Śmierciożerców, ci, którzy nie nadają się do pisania raportów, plądrują i mordują. A jest ich wielu, w końcu większość to Ślizgoni.
Wszyscy słuchali moich słów z imponującą uwagą. Byłam pewna, że natychmiast doniosą o tym Dumbledore’owi, ale nie zależało mi na tym. W końcu była to informacja mało ważna dla Voldemorta, no i byłam coś dłużna Zakonowi.
- Oczywiście, do większych bitew wygania wszystkich – dodałam. – Ale przecież nie toczymy walk codziennie.
Wzruszyłam ramionami. Zanim ktoś zdołał podjąć jakiś temat, do skrzydła szpitalnego wpadł Hagrid. Pani Pomfrey, usłyszawszy hałas, którego narobił, również wyszła ze swojego gabinety, ubrana w niebieski szlafrok. Z jego kieszeni sterczała różdżka.
- Najwyżej sześciu odwiedzających – zawołała.
Ja i Sapphire wstałyśmy.
- Już sobie idziemy – powiedziałam i pociągnęłam przyjaciółkę za rękaw w stronę wyjścia.

Na korytarzu spotkałyśmy Weasleyów. Molly biegła na swoich krótkich nogach w stronę skrzydła szpitalnego, szlochając.
- Nie płacz, Molly – odezwałam się do niej, kiedy zatrzymali się na chwilę przed nami.
- Jak mam nie płakać – wyjąkała. – Kiedy mój syn prawie umarł!
- Najbardziej zbyteczna rzecz w nieszczęściu to łzy – powiedziałam spokojnie. – Nic mu nie będzie.
Poklepałam ją pocieszająco po ramieniu i odeszłam. Zrobiłam jakieś dwa kroki do przodu, kiedy pani Weasley zawołała za mną, że ma dla mnie list.
Zatrzymałam się.
- Od kogo? – zapytałam zaciekawiona.
- Od twojej mamy – odparła, grzebiąc w wewnętrznej kieszeni płaszcza. – Napisała go chwilę temu, wpadłam do niej, żeby jej powiedzieć o tym, co się przydarzyło Ronowi. To ona powiedziała, że rozmawiała o czymś z twoim ojcem i kazała mi poczekać. Napisała list i kazała mi go tobie przekazać.
Wydobyła w końcu kopertę i wręczyła mi ją.
- Dzięki – mruknęłam i odeszłam.
Sapphire jak cień podążyła za mną.
- Otwórz i przeczytaj – ponagliła mnie, kiedy zatrzymałam się na chwilę pod ścianą, żeby obejrzeć list.
Wzruszyłam tylko w odpowiedzi ramionami i rozerwałam kopertę. W środku była kartka zapisana bez wątpienia pismem Bes, ale było ono niechlujne, jakby pisała w pośpiechu. No i nie rozpisała się za bardzo. Było tam tylko kilka zdań. Zaczęłam czytać na głos.

Sophie
Rozmawialiśmy z ojcem już na ten temat. Jednak po tym, co się przydarzyło Ronowi, będziemy musieli z Tobą poważnie porozmawiać. Nie chcę Ci o tym pisać, bo to musi być rozmowa w cztery oczy. Bądź jak najwcześniej, najchętniej jutro, bo dzisiaj mamy w Zakonie dużo pracy.
Bes

Uniosłam nieco brwi.
- No, to się szykuje kolejna wyprawa poza szkołę – stwierdziłam i uśmiechnęłam się. – Jutro robię sobie małe wagarki.

~*~


Pardon za dwie rzeczy. Po pierwsze, nie pisałam tydzień. Bo miałam szlaban na kompa, w „informacji” już napisałam. Po drugie, za rozdział. Chciałam, żeby był wyjątkowy po takiej długiej przerwie, ale nagle wpadł ojciec i stwierdził, że mam tylko pół godziny. Więc tyle udało mi się sklecić. Zrobiłam za to nowy szablon xD Dedykacja dla Monsmornii :* 

49 komentarzy:

  1. Eles____
    30 stycznia 2010 o 10:27

    Pierwsza, pierwsza! Fajny rozdział, taki… spokojny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 12:05
      Oj, bardzo. Ron otruty, szykuje się rebelia, a rozdział spokojny xD

      Usuń
  2. ~Destruo.
    30 stycznia 2010 o 10:34

    mi tam się rozdział podoba. wstrętny ron powinien umrzeć ;d ty wiesz jak mnie uzależniłaś od tego opowiadania? po kilka razy dziennie tu wchodzę. ostatni tydzień był męczarnią. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 12:11
      A ja co miałam powiedzieć? Wena we mnie wybuchała dosłownie, musiałam napisać wszystko w zeszytach, na selene mam już napisane dwa rozdziały do przodu, a nie mogłam ich opublikować xd

      Usuń
  3. ~carmen37
    30 stycznia 2010 o 11:37

    Śliczny cytat. Nie ma to jak plotki – każdy coś przekręci – i z miodu wyszło ciastko ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 12:13
      Nom xD Lepiej by jednak było, gdyby z miody wuszedł nocnik xD „Ron zatruł się nocnikiem!” xD

      Usuń
  4. ~Doska
    30 stycznia 2010 o 11:49

    szablon jest swietny :) jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek zrobilas….rozdzial jest ok… ciekawa jestem o co Bes chodzi, ale pewnie martwi sie o Spoh i bedzie ja chciala w domu zatrzymac… ciesze sie, ze wrocilas…jakos tak lyso bylo przez ten tydzien bez twoich noek :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 12:16
      Tak? Żebyś się nie zdziwiła, jakie jej Bes powitanie zgotuje xD

      Usuń
    2. ~Doska
      31 stycznia 2010 o 22:52

      mam sie bac ? xD

      Usuń
    3. 2 lutego 2010 o 10:55
      Dokładnie xD

      Usuń
  5. ~Olka
    30 stycznia 2010 o 12:13

    Fajny rozdział i ładny szablon……..Harry powiedział Sophie co tak naprawdę się stało,Saphire się trochę pomieszało.Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 12:17
      Uszów nie umyła xD Jak Rihanna xD

      Usuń
  6. ~Monsmornia
    30 stycznia 2010 o 13:12

    Świetny rozdział i w dodatku z dedykacją dla mnie!Teraz cały zakon będzie miał pretensje i robił Soph wyrzuty?Współczuje z powodu szlabanu. Mam nadzieję ,że w poniedziałek ukaże się nowy rozdział.Jak nie to się załamie bo koniec ferii i zaczynam chemią oraz 2 matematykami po czym korepetycje z mojego „ukochanego” przedmiotu jakim jest fizyka.Szablon bardzo mi się podoba mimo ,że nie lubię czerwonego.Chociaż to jest w sumie burgund.Zresztą nie ważne.Pozdrawiam i miłych ferii życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 12:25
      Będę go musiała szybko zmienić, żeby ktoś, kto tu wchodzi po raz pierwszy, albo ktoś, kto nie dokładnie czyta, nie pomyślał, że Sophie jest Gryfonką xD Należy przecież do szlachetnego Slytherinu xD Nie dodam jutro rozdziału. Ale nie dla tego, że mam szlaban, bo właściwie już go nie mam. Tylko będzie to 1 lutego. A ja mam urodziny 28, więc chcę dodać rozdział 2, w urodziny mojego brata, żeby wypadła notka w moje urodziny xD Hehe, a nam się ferie jeszcze nie zaczęły. Będziemy mieć 15 lutego xD

      Usuń
  7. ~Jaenelle
    30 stycznia 2010 o 14:22

    Mi też się bardzo podobało, ale kurcze zawsze trafiam tutaj akurat w momencie gdy wszyscy już powiedzieli wszystko o tym i nigdy nie mogę napisać nic oryginalnego. Wystarczy mi napisać że podpisuję się pod wszystkimi pochlebczymi komentarzami na temat rozdziału. [amitel-winslet]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 12:27
      Fajno xD Zawsze można coś oryginalnego powiedzieć. Na przykład, że szablon jest strasznie oczo*ebny i trzeba go szybko zmienić. Mam ich w zanadrzu kilka, więc powiedzcie tylko słowo, a zmienię natychmiast xD O, mogę wiedzieć, czemu napisałaś mi tych samych komentarzy aż 5 albo 6? xD

      Usuń
  8. Eles____
    31 stycznia 2010 o 11:37

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {corka-ciemnego-zla} Pt.: „Powrót zawsze oznacza nowy początek”.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Elizabeth Schmitt
    31 stycznia 2010 o 12:47

    Fajna notka, jestem ciekawa o co chodziło Bes, jak zobaczyłam, że mama, pomyślałam o Melanii. A Ronowi pewnie i tak nic nie będzie, chociaż ja bym go uśmierciła. I fajny szablon, mój ulubiony kolor z prawie ulubionym kolorem. Pozdro ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 13:06
      Też lubię czerwony, ale wolę czarny xD Molly by się nie ośmieliła powiedzieć czegokolwiek o prawdziwych rodzicach Sophie, chyba że by chciała stracić rękę xD

      Usuń
    2. ~Elizabeth Schmitt
      31 stycznia 2010 o 14:00

      Jeśli chodzi o kolory, też wolę czarny, czerwony jest na trzecim miejscu. I możliwe, że Molly by straciła rękę. No i skoro Sophie uważa Bes za matkę, to nazywanie tak Melanii mogłoby ją wkurzyć. Bynajmniej mnie by wkurzyło ;).

      Usuń
    3. 31 stycznia 2010 o 15:46
      Ja tam lubię czerwony tak, jak zielony, czyli jest u mnie na drugim miejscu. Zaś różowy na ostatnim xD

      Usuń
    4. kroliki505@vp.pl
      1 lutego 2010 o 13:16

      Dziwnym zbiegiem okoliczności też lubię zielony. I fuksji nienawidzę xD. Elizabeth Schmitt.

      Usuń
    5. 2 lutego 2010 o 10:54
      Ja lubię zielony, bo w herbie Slyherinu jest xD

      Usuń
    6. kroliki505@vp.pl
      2 lutego 2010 o 11:24

      A mi się podoba. I nie lubię białego, nawet nie wiem czemu xD. Elizabeth Schmitt

      Usuń
    7. 2 lutego 2010 o 18:59
      A mnie jest on obojętny xD

      Usuń
  10. ~alice.
    31 stycznia 2010 o 12:57

    Oh, widzę, że udało Ci się wejść na kompa. xD Dziwię się, że w pół godziny, udało Ci się aż tyle napisać. xD Powiem Ci, nie mało napisałaś jak w tak krótki czas. :P(…) I tak wiem, że Ron wyjdzie z tego cało. xD Jak to moja babcia mówi, „chłop jak dąb”, mwhaha. ;d Em, ciekawe co Bes powie Sophie. (; coś mi się zdaje, że to nie będzie coś przyjemnego. Trudno, Sophie silna jest, wytrzyma. xDświetne! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 13:08
      Dokładnie xD Nie będzie to miłe. Ale mylisz się trochę, bo Sophie wcale z tego cało nie wyjdzie xD

      Usuń
    2. ~alice.
      31 stycznia 2010 o 13:11

      eee… Czyli wyjdzie w dwóch kawałkach? xD

      Usuń
    3. 31 stycznia 2010 o 15:47
      W trzech xD

      Usuń
  11. ~XXX Octave Misumenos
    31 stycznia 2010 o 13:08

    fajny rozdział i szablon ;p może nawet szblon lepszy od notki? xD ale tak na serio to bardzo mi przypadł do gustu z tym cytatem, bo sama też stosuje takie cytaty ;p pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2010 o 15:50
      Cóż, chyba się nie powinno szablonów do notek porównywać, bo grafika to jedno, a rozdział – drugie xD

      Usuń
    2. ~XXX Octave Misumenos
      1 lutego 2010 o 12:55

      No, niby masz rację ;p Nie wiedzieć czemu najpierw działa na mnie wygląd bloga, bo jak jest brzydki, to wychodzę z niego nawet nie czytając notek ;p Dlatego tak powiedzialam ;)

      Usuń
    3. 2 lutego 2010 o 10:50
      Rzeczywiście, oceniamy książki po okładkach, a powinniśmy patrzeć na treść. Ja się staram na szablon uwagi nie zwracać, jeśli treść jest interesująca, ale czasami to trudne xD

      Usuń
  12. ~Satia
    1 lutego 2010 o 13:59

    No, ja już się zastanawiałam, coś ty wymyśliła z tym ciastkiem;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 lutego 2010 o 10:53
      Mam nieprzewidywalne pomysły, hehehe xD

      Usuń
    2. ~Satia
      2 lutego 2010 o 17:30

      Oj tu ci muszę przyznać rację. Ze wszystkich osób nieprzewidywalnych ty jesteś najgorsza;PA co znaczy ten napis pod nagłówkiem. To z łaciny? Czy… francuski?

      Usuń
    3. 2 lutego 2010 o 19:00
      Oczywiście, że po francusku. Praktykuję go powoli xD

      Usuń
    4. ~Satia
      2 lutego 2010 o 20:43

      No ale co to znaczy?

      Usuń
    5. ~Satia
      2 lutego 2010 o 20:45

      A sorki, już widzę;) okularki se muszę kupić;P

      Usuń
    6. 2 lutego 2010 o 21:50
      Heh, ja byłam dziś na badaniach, widzę dobrze, ale wg mnie jestem za gruba xD Zresztą, chyba każda nastolatka ma ten kompleks xD

      Usuń
    7. ~Eles.
      3 lutego 2010 o 08:26

      Jak Ty jesteś gruba, to zrobię Elce trzydziestoraczki.

      Usuń
    8. 4 lutego 2010 o 15:12
      Wolę się nie przyznawać, ile ważę, chociaż fakt, mam szybką przemianę materii xD

      Usuń
  13. ~Destruo.
    2 lutego 2010 o 20:14

    hahah, jak napisałaś pod nagłówkiem, ze dzisiaj jest taki piękny dzień na dodanie notki, to aż mi się oczy zaświeciły xD i masz ci babo placek, a rozdziału nie ma xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 lutego 2010 o 21:52
      No bo jest piękny dzień, imieniny miesiąca, na dodatek drugi zero drugi, mój numer w dzienniku, miesiąc urodzenia i pierwsza cyfra dnia urodzenia xD No ale cóż, muszę się uczyć xD

      Usuń
  14. Flos
    2 lutego 2010 o 21:37

    Jak dawno nic nie pisałam. Ale wybacz bo to przez szkołę głównie. Widzę, że do równego numerku dobija twoja statystyka. Nic tylko się cieszyć, że to robią. Zabieram się właśnie za czytanie od początku, a trochę się tego nazbierało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Flos
      2 lutego 2010 o 21:42

      Czy mi się zdaję, czy naprawdę napisałam 10000 komentarz? Aaaa szczęśliwa jestem.

      Usuń
    2. 2 lutego 2010 o 21:54
      Spoko, nie piszę ostatnio często, bo szkołę mam, więc masz dużo czasu do nadrobienia xD Masz 10000 komentarz, ale usunęłam spam z wcześniejszych notek, więc się statystyka cofnęła. Ale Ty jako pierwsza dobiłaś do 10000 xD

      Usuń
  15. ~Destruo.
    2 lutego 2010 o 22:38

    też mam drugi numer w dzienniku. i nazwisko na”B”. a twoje na jaką literę? xDa i miałam ci napisać, ze ja w szkole ucze się francuskiego jak normalnego przedmiotu. bo widzę że lubisz ten język:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 lutego 2010 o 15:11
      Moje jest na A xD Ja niestety się nie uczę w szkole, jestem samoukiem, sama się go w domu uczę xD

      Usuń