22 stycznia 2010

Rozdział 232

Dzień przed pierwszym marca pojawiła się informacja na tablicy ogłoszeń, że odwołano wypad do Hogsmeade. Ron był bardzo zawiedziony.
- Kurde, a tak na to czekałem – mruknął, marszcząc brwi.
- Przynajmniej nie spotka cię żadna krzywda – odpowiedziałam, mało przejęta rozpaczą Weasleya. – A, właśnie. Ta wasza ścigająca, Karolina…
- To jest Katy – wpadła mi w słowo Hermiona. Od rana chodziła nabuzowana, jak szampan dla dzieci. Pewnie widziała, jak Ron całuje się z Lavender Brown.
- No tak, tak powiedziałam.
Wyszczerzyłam do niej zęby, ale Hermiona prychnęła tylko coś o nieodpowiedzialności i odwróciła się do mnie plecami. Wzruszyłam ramionami.
- Cóż. Tak czy inaczej, wyjdzie ci to na dobre – zwróciłam się do Rona. – Wiecie co, idę odwiedzić Stworka. Jest tu, w Hogwarcie, tak?
Zatrzymałam się na chwilę, ale nikt nie ruszył się z miejsca. Cóż, myślałam, że Hermiona natychmiast się rzuci, żeby jak zwykle podjąć próbę pomieszania skrzatom domowym w głowach, ale jednak nie. Tym lepiej.

Zeszłam do lochów i skręciłam w korytarz, prowadzący do kuchni i dormitorium Hufflepuffu. Mimo że ściany były wykonane z tego samego czarnego, chłodnego kamienia, było tu o wiele jaśniej. Wszystkie pochodnie płonęły ciepłym płomieniem, na ścianach wisiały gobeliny i obrazy, przedstawiające jedzenie, a na kamiennej podłodze rozciągnięta była czerwono-złota wykładzina.

Odnalazłam obraz, przedstawiający misę z owocami. Z dość głupią miną połaskotałam wielką gruszkę, która najpierw się zatrzęsła, zaczęła się skręcać, aż zmieniła się w klamkę.
Weszłam do środka. W kuchni pracowało mnóstwo skrzatów domowych, a każdy był podobny do każdego. W oczy rzucał się jedynie Zgredek. Na głowie miał teraz dziecięcy czepek z dziurami na uszy, sweter, który Ron podarował mu dwa lata temu był już znoszony i zmechacony, ale nie było na nim ani jednej plamki. Na długie stopy wciągnął po kilka par różnych skarpetek, a na rękach miał damskie, koronkowe, kremowe rękawiczki. Szorował zawzięcie blat brudną szmatą, utkwiwszy w nim spojrzenie wielkich oczu.

Podeszłam do niego, patrząc pod nogi, żeby nie nadepnąć przypadkiem na jakiegoś skrzata.
- Witaj, Zgredku – zwróciłam się do niego. – Widziałeś Stworka?
- Dzień dobry, Sophie Serpens – powitał mnie z radosnym uśmiechem. – Stworek siedzi tam, nie chce się dostosować, jak kiedyś Mrużka.
Wskazał na brudną, pomarszczoną postać, siedzącą w kącie. Na głowie miał zarzuconą niczym kaptur skurzoną, pomiętą serwetkę stołową z herbem Hogwartu, w jakie ubrane były wszystkie skrzaty tu pracujące.

Stworek zaś nadal przewiązany był tą samą szmatą, w której chodził, gdy mieszkał jeszcze w domu Blacków i związany był z Syriuszem jako jego sługa. Nie rozpaczał jednak tak jak Mrużka. Siedział naburmuszony i zły na cały świat, aż poczułam nieznaczne skrępowanie przed odezwaniem się do niego.

Podeszłam do niego.
- Eee… cześć.
Skrzat podniósł głowę. Gdy mnie rozpoznał, wielkie, wyblakłe oczy zaszły mu łzami, a on sam zerwał się na krzywe nogi i zgiął się w głębokim ukłonie tak nagle, że aż się wzdrygnęłam.
- Pani przyszła uratować Stworka! – zapiszczał nienaturalnie wysokim głosem. – Bękart Potter kazał Stworkowi pracować z tymi pozbawionymi honoru skrzatami.
Kazałam mu się wyprostować.
- Harry jest twoim panem, Stworku – powiedziałam. – Jego również musisz słuchać. Ale przecież wiesz, że możesz wracać do domu Blacków kiedy tylko chcesz. A gdy już Czarny Pan zwycięży, wrócisz do domu swojej pani na stałe.
Stworek pokiwał gorliwie głową.
Zapytałam go, gdzie jest Mrużka.
- Stworek nie interesuje się zdrajczynią swojego pana – oświadczył dobitnie. – Skrzaty domowe nie zdradzają swoich panów, a Mrużka oszukała pana Croucha.
Jego słowa, mimo że dobrze mi znane, wzbudziły we mnie ciekawość.
- Więc nie wiesz, gdzie ona jest? – spytałam.
- Stworek nie wie i go to nie obchodzi – powiedział i skrzyżował ręce na piersiach, tym samym kończąc rozmowę na ten temat.

Odczekałam chwilkę, aż się uspokoi i dopiero wtedy spytałam:
- Myślisz, że syn pana Croucha mógłby wiedzieć, co się dzieje z Mrużką?
Stworek popatrzył na mnie uważnie, nadal nie opuszczając rąk.
- A co panienkę Sophie tak interesuje los tej skrzatki? – dopytywał się podejrzliwym tonem. – Być może, nie przeczę, że nie.
- Wiesz, nie wiem, czy ty też tak masz – zaczęłam niepewnie. – Ale chciałabym wrócić do dawnych czasów, choćby przez odnowienie starych znajomości.

Odnowienie starych znajomości. To było coś, czego potrzebowałam. Musiałam odwiedzić Barty’ego, żeby wypytać go o Mrużkę. Chciałam też pójść do Syriusza, żeby z nim porozmawiać. Grób Darli… tak, tam też nie mogło mnie dziś zabraknąć. Ale to dopiero na końcu. Coś czułam, że spędzę tam więcej czasu, niż w pozostałych miejscach.

Pożegnałam się ze Stworkiem, podziękowałam mu za informacje i wyszłam z kuchni najszybciej, jak potrafiłam zrobić to w „ludzki” sposób. Za drzwiami natychmiast się teleportowałam.
Pojawiłam się gdzieś na korytarzu w domu Czarnego Pana. Dawno mnie tam nie było. Tęskniłam za widokiem tych mrocznych, wyszorowanych aż do chorobliwego blasku podłóg. Nie myślałam za bardzo, gdzie mnie teleportowało. Nie miało to dla mnie znaczenia. To znaczy, dopóki nie pojawiłam się przed pomieszczeniem, w którym zobaczyłam Czarną Dziurę. Czym prędzej opuściłam ten korytarz, nie dopuszczając do siebie wspomnień.

Dotarłam do gabinetu Barty’ego. Zapukałam, jak przystało na dobrze wychowaną osobę, po czym weszłam do środka. Crouch bardzo się zdziwił, kiedy mnie zobaczył.
- Myślałem, że jesteś w szkole – odezwał się jako pierwszy.
- Bo jestem – odparłam. – Teoretycznie.
Podeszłam do biurka i usiadłam na jego brzegu.
- Wiesz, co się dzieje z Mrużką? – zapytałam.
Barty spuścił wzrok.
- Nieprzyjemny temat, znowu – odpowiedział. – Możemy do niego już nie wracać?
- Nie – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. – No więc. Wiesz, gdzie się teraz znajduje ta skrzatka?
Crouch zmarszczył lekko czoło, niezadowolony, że nadal drążę ten temat.
- Myślałem, że jest w Hogwarcie – mruknął. – Stworek, ten skwaszony skrzat, który tutaj często przychodzi, żeby pomóc Glizdogonowi, wspominał coś kiedyś.
- Zrobiliście z niego służącego, mimo że jest takim samym Śmierciożercą jak ty czy Bellatrix – stwierdziłam. – Nie podoba mi się to. Nie jest może aż tak kompetentny, jakbym chciała, ale to nadal człowiek. Nie pomyśleliście, że on też ma uczucia? Nie przepadam za nim, ale sądzę, że należy mu się jakaś nagroda za to, co zrobił dla Czarnego Pana.
Barty przyjrzał mi się uważnie, z nieukrywanym niepokojem.
- Nic ci nie jest? – spytał. – Co się stało, że nagle zainteresowałaś się naszym małym, śmierdzącym przyjacielem?
Wykrzywiłam mu się głupio.
- Nie drwij – odpowiedziałam, wstając. – Zostałabym dłużej, ale muszę jeszcze kogoś odwiedzić.
Obeszłam biurka by pocałować go w policzek, po czym teleportowałam się.

Pojawiłam się na cmentarzu, gdzie pochowana była Darla. Chciałam najpierw odwiedzić Syriusza, ale najwyraźniej pragnienie odwiedzenia przyjaciółki zwyciężyło, i mimo że myślałam o domu Weasleyów, Norze, pojawiłam się tutaj.
Odnalazłam nagrobek bardzo szybko. W końcu bywałam tu już tyle razy… Kiedy zobaczyłam go z oddali, na myśl rzuciła mi się najpierw świadomość, że widmo Darli nie odwiedzało mnie już… no, nawet nie wiem kiedy. Świadczyło to albo o tym, że jestem szczęśliwa, albo że jestem mniej szalona, niż byłam… jeszcze miesiąc temu.

Usiadłam na porośniętej lichą trawą ziemi, jeszcze zmrożonej, bo śnieg nadal czasami posypywał, znikając po południu, pojawiając się na nowo następnego ranka. Patrzyłam tak w wygrawerowane imię i nazwisko zmarłej przyjaciółki, mając cały czas nadzieję, że ściągnę jej widmo. Nie przeliczyłam się. To znaczy, nie do końca mi się udało ją sprowokować, bo zamiast ciemnowłosej, smukłej postaci, zobaczyłam małą, dziecięcą sylwetkę Claudii. Siedziała na brzegu grobu, tak jak kiedyś Darla. Ubrana była w czarną, widmową sukienkę, złote włosy przyciskał czarny, koronkowy kapelusz. Wyglądała bardzo ponuro, jakby tam, w zaświatach, odbył się właśnie czyjś pogrzeb.

Zerknęłam na nią.
- A tobie co się stało? – zapytałam zawiedziona.
- Nic.
- Nie wiem już, czy jesteś wytworem mojej chorej wyobraźni, czy istniejesz naprawdę – powiedziałam.
Claudia wzruszyła ramionami.
- Gdybyś miała ciasny umysł, tak jak ta cała Granger, nie mogłabyś mnie widzieć – odparła obojętnym tonem. – Natomiast ja, gdybym nie istniała, nie wiedziałabym o tej szlamie. Albo raczej nie mówiłabym o niej.
Otworzyłam usta, ale natychmiast je zamknęłam, gdy powiedziała to ostatnie o Hermionie. Fakt, gdyby była tylko wytworem mojej wyobraźni, nie interesowałby ją los szlamy czy innych. A już wielokrotnie pokazała mi, że potrafi się zatroszczyć nie tylko o mnie.
- Czemu Darla nie przyszła? – spytałam.
- A co, ja ci nie pasuję?
- Nie o to chodzi.
Nie znosiłam takiej rozmowy z nią. Odpowiadała mi pytaniami na moje pytania. A ja wtedy się wkurzałam, dlatego Claudia znikała i nie pojawiała się przez wiele, bardzo wiele dni. A czasami potrzebowałam jej obecności.
- Nie widziałam jej długo – dodałam.
- Bo ona nie żyje.
Och, jakże wspaniałomyślna była, że mi o tym przypomniała. Bo ja po trzech latach nieobecności Darli nie zauważyłam, że umarła. Chciałam jej odpowiedzieć coś, co by ją zdenerwowano, ale stwierdziłam, że nie warto.

Stwierdziłam, że pora wracać. Już straciłam nadzieję, że Darla przyjdzie. Tęskniłam za nią, tak bardzo, jak jeszcze nigdy. Claudia cały czas mi towarzyszyła, obserwowała mnie, jak wpatruję się bezczynnie w imię i nazwisko Darli. Sądziłam, że chciała mi jakoś pomóc i zastąpić mi ją.

*

Weszłam do sypialni dziewczyn. Rozmawiałam chwilę z Syriuszem przez jego lusterko. Nie chciałam spotkać się z Weasleyami. Dowiedziałam się za to wiele ciekawych rzeczy o Zakonie. Ale nie ważne. Właśnie zobaczyłam Ashley Pail, co było o wiele ciekawsze od poczynań Dumbledore’a przeciwko Voldemortowi.

Siedziała na swoim łóżku, kiedy weszłam do pokoju. Gdy się zorientowała, że ja to ja, wstała. Na początku uznałam to za gest albo przestrachu, albo szacunku, ale myliłam się. Był to odruch, dość odważny, jak na nią. Podeszła do mnie, kiedy tylko Sapphire uśmiechnęła się do mnie i powiedziała, że idzie do łazienki, dopóki nie ma jeszcze Pansy.

Uniosłam brwi, kiedy podeszła do mnie tak blisko, że aż odsunęłam się trochę.
- Czego chcesz? – zapytałam z bezgraniczną odrazą na twarzy.
- Słuchaj – powiedziała szeptem, zerkając co chwilę w stronę drzwi do łazienki. – Ona… Sapphire, nie jest z tobą szczera.
Chwyciła mnie za nadgarstek, więc ją od siebie odepchnęłam.
- Odczep się, o co ci chodzi? – zapytałam z wyrzutem, wycierając przegub, na wokół którego zacisnęły się palce Pail.
- O to, że ona łamie zasadę przyjaźni – wyjaśniła. – No wiesz, nie zdradzać sekretów, nie uganiać się za chłopakami swojej przyjaciółki…
- Nie ugania się za moim chłopakiem, bo go już nie mam – przerwałam jej. – Dzięki tobie.
Ashley wyglądała teraz naprawdę przekonująco. Zawsze sądziłam, że jest taką idiotką, że nie potrafi się przejąć czymś, co nie wiąże się z nią.
- Ale jest też zasada – zaczęła. – Nie spotykać się z byłym chłopakiem przyjaciółki.
Uniosłam brwi.
- Ona nie znosi Malfoya – oświadczyłam. – A on jej. Daj mi spokój.


Spałam jeszcze mocno, kiedy ktoś z całej siły mną potrząsnął. Westchnęłam ciężko i podniosłam się na łokciu. Kiedy przetarłam oczy, zobaczyłam przerażoną Sapphire. Była bardzo blada.
- O co chodzi? – mruknęłam sennym głosem.
- O Rona – odpowiedziała zdyszana. – Zjadł zatrute ciastko.

~*~

Cóż, nieco długo wyszło. Na razie nie jest tak ciekawe, ale dzisiaj mnie oświeciło i niedługo będzie akcja. Zmieniłam szablon, bo ten mi się strasznie nie podobał. Taki nieprofesjonalny był. Dedykacja dla Eles. :*

46 komentarzy:

  1. ~Elizabeth Schmitt
    22 stycznia 2010 o 22:00

    Pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 22 stycznia 2010 o 22:01
      Szablon właśnie zmieniam xD

      Usuń
    2. ~Elizabeth Schmitt
      22 stycznia 2010 o 22:07

      I jestem cholernie ciekawa o co chodziło A. Pail. Pozdro ;).

      Usuń
    3. 22 stycznia 2010 o 22:17
      Noo, to będzie grubsza sprawa xD

      Usuń
  2. ~wiki-pedia
    22 stycznia 2010 o 22:00

    Haha.!!!! Udało mi się skomentować ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~wiki-pedia
      22 stycznia 2010 o 22:11

      Pail rozmawia z Sophi.??? Łoł….. interesujące xD Od kiedy Sophi interesuje się osem sktzatów domowych……Taaa, ciekawie xD No i wreszcie bedzie akcja xD

      Usuń
    2. ~wiki-pedia
      22 stycznia 2010 o 22:13

      Ach, extra szablon ;]

      Usuń
    3. 22 stycznia 2010 o 22:18
      Nom, nawet cudne zdjęcie znalazłam na tą akcję xD Szablon już niedługo zrobię xD

      Usuń
    4. 22 stycznia 2010 o 22:17
      Brawo xD

      Usuń
  3. ~Eles.
    22 stycznia 2010 o 22:19

    Teraz mogę świątować, bo mam wszędzie dedykacje! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:14
      Wszędzie? A na Czwórce masz? xD

      Usuń
    2. ~Eles.
      23 stycznia 2010 o 21:17

      Oj tam taki mały szczegół xD

      Usuń
    3. 26 stycznia 2010 o 07:41
      Ale to jeden z czterech moich blogów xD Masz więs 3/4 dedykacji xD

      Usuń
    4. ~Eles.
      26 stycznia 2010 o 21:07

      Ha, ale ja Cię przekupię i dostanę też w następnym na ch xD.

      Usuń
    5. 27 stycznia 2010 o 07:29
      Zanim mi się szlaban zlikwiduje, czerwiec nas zastanie xD Wiesz co, nie chcą mnie rodzice do Krakowa podwieźć! Mam to gdzieś, jadę pociągiem xD

      Usuń
  4. ~Aisha
    22 stycznia 2010 o 22:34

    fajny rozdzialik ;]taki..hm..nie mam odpowiedniego określenia….perfekcyjny xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:15
      Nie jest perfekcyjny, raczej spokojny xD

      Usuń
    2. ~Aisha
      23 stycznia 2010 o 20:04

      no spokojny, ale fajnie napisany ;]jak to ujęła moja kumpela może „ród Weashleyów wyginie” xDkiedy następny? :PP

      Usuń
    3. 26 stycznia 2010 o 07:27
      Powiem szczerze. Nie mam pojęcia. Nie wiem, kiedy mi rodzice pozwolą na komputer siąść. Nie mam hasła, więc specjalnie rano wstałam przed szkołą, kiedy oni w pracy są xD

      Usuń
  5. ~Olka
    22 stycznia 2010 o 23:14

    Fajny rozdział i ładny szablon……Biedny Ron……Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:15
      Jakby się nie obrzerał wszystkim, co popadnie, to by nie miał tego problemu xD

      Usuń
  6. ~Monsmornia
    23 stycznia 2010 o 00:15

    Oglądałam dzisiaj Zakon Feniksa i zauważyłam ,że większość postaci ma niebieski oczy.Nawet Voldemort.Dziwne.Rozdział niezwykle spokojny ale bardzo mi się podoba.Czekam na dalszą część.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:17
      Ja też to zauważyłam. Harry Potter jeszcze ujdzie, bo od zielonego do niebieskiego nie jest tak daleko. Ale czarwony na niebieski zmienić? Karygodne, tak jak przypisać Mariusowi stworzenie Lestata, co w „Królowej Potępionych” zrobili xD

      Usuń
  7. alice_cullen10@op.pl
    23 stycznia 2010 o 10:28

    Podobał mi się. Dziwi mnie tylko zachowanie Pail. Ona znowu chce ją z kimś skłócić znowu? Tak jak z Malfoyem. Jaenelle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:18
      Dokładnie. Ujęłaś to centralnie. Ona ma nadzieję, że skoro udało się jej rozdzielić ją i Malfoya (za co Sophie jest jej wdzięczna), to uda się też i z Sapphire xD Ale jeszcze się przeliczy xD

      Usuń
  8. ~Destruo.
    23 stycznia 2010 o 10:52

    oh, jak ja nie lubię Rona xD mogłabyś go uśmiercić. ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:19
      On mi będzie potrzebny jeszcze, tak jak Pail xD

      Usuń
  9. ~Aiko36
    23 stycznia 2010 o 11:54

    Uwielbiam ten blog! Czytam dopiero od 4 stycznia, miałam trochę do nadrobienia… Ale uważam że było warto, bo to opo jest super. Mam nadzieję, że dasz radę napisać coś 24, już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:20
      No pewnie, jutro muszę dodać rozdział na Czwórkę Hogwartu, więc już dzisiaj zacznę pisać, żeby jutro opublikować dwa xD Normalnie piszę co dwa dni, ale teraz mam tyle nauki, że czasami nie wyrabiam xD

      Usuń
  10. ~Neo668
    23 stycznia 2010 o 12:35

    Siemanko! Jestem Ciekawa o co jej chodziło. Chyba nie chce znowu skłócić Sopie z jej przyjaciółka? A jeśli chodzi o Rona to go tak strasznie lubię że mogłabyś go uśmiercić?/ :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 stycznia 2010 o 14:22
      Oczywiście, że chce. Z takimi idiotkami jest taki paradoks: albo są strasznie inteligentne, że tylko udają takie szajbnięte, albo tak głupie, że nie potrafią inaczej się zachować xD

      Usuń
  11. ~Doska
    23 stycznia 2010 o 23:58

    a skad to ciastko wytrzasnal ? :O goshhh ale ta Pail mnie wkurza… zolza… A najbardziej ubawila mnie uwaga Croucha… „Dobrze sie czujesz?” xD hahaha to bylo dobre…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 stycznia 2010 o 07:31
      No, w książce było. Zjadł ciastko Harry’ego, nasączone eliksirem miłości. A później się zatruł miodem od Slughorna, a Sapphire przekręciła fakty xD

      Usuń
  12. ~alice.
    24 stycznia 2010 o 15:07

    Ron zjadł trujące ciastko?! Kurde! Temu zawsze się coś przytrafi. xD Szkoda, że to nie Hermiona zjadła je.. To byłoby coś.. coś niesamowitego. xD Wielka, mądra, panna Granger, była nieostrożna i zjadła coś, czego wcześniej nie sprawdziła. xD Hmm.. Zastanawia mnie jedna rzecz. Czemu, do cho*ery jasnej Barty nie chce gadać o Mrużce? ;> Oh, ciekawe o co chodziło tej pustej blondynce. xD Wiesz? Przydałby się jakiś romans. xD Rozdział, oczywiście świetny. ;-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~alice.
      24 stycznia 2010 o 15:08

      Oh.. Zapomniałabym Cię pochwalić! Szablon niesamowity! Taki, taki inny, mroczny, a zarazem fascynujący! xDD

      Usuń
    2. 26 stycznia 2010 o 07:40
      I coś mi się zdaje, że dłużej taki pobędzie, bo nie mam pojęcia, kiedy uda mi się do komputera zasiąść xD

      Usuń
    3. ~alice.
      26 stycznia 2010 o 22:11

      Frozen, jestem z tobą. xD Nie damy się rodzicom. ;dd

      Usuń
    4. 27 stycznia 2010 o 07:28
      No pewnie xD

      Usuń
    5. 26 stycznia 2010 o 07:36
      Masz rację, ale z tego wyniknie jakaś większa sprawa później. Teraz zajmę się czymś… gorącym xD Hermiony w pokoju chłopaków nie było. To chodzi o ten tekst z książki, z tym zatruciem miodem xD No a Barty nie chciał gadać o Mróżce z prostych powodów. Chciałabyś zaczynać temat, który Cię boli? xD

      Usuń
    6. ~alice.
      29 stycznia 2010 o 23:52

      Pewnie, że chciałabym zacząć. xDehh, szkoda, że jej nie było.. jak zawsze kiedy nie trzeba, ona gdzieś pójdzie. ;dTamtaramtadam. szczęścia z rodzicami. ;>

      Usuń
  13. ~Jeanne&Savnay
    27 stycznia 2010 o 10:38

    Hehehe. Mam ten sam obrazek na historia-corki-voldiego. Ale zbieg okoliczności. Pozdrawiam i dużo weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 28 stycznia 2010 o 07:23
      Jasne, oczywiście. Jak mam linka w menu, to masz. Szkoda, że jeszcze nie ten sam szablon.

      Usuń
  14. ~Jeanne&Savnay
    29 stycznia 2010 o 14:03

    Serdecznie zapraszam na nową notkę na nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Jeanne&Savnay
    29 stycznia 2010 o 14:04

    Serdecznie zapraszam na nową notkę na nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. sophie_miles@op.pl
    29 stycznia 2010 o 14:42

    Fajny rozdział. Nie wiem czy ci się spodoba, ale wejdź na mój nowy blog [amitel-winslet.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 30 stycznia 2010 o 07:55
      Już sobie pomyślałam, że to spam kogoś, kogo nie znam. Ciebie znam, więc się nie obrażę xD

      Usuń