2 stycznia 2010

Rozdział 226

Armand wziął mnie na ręce, wyszedł na śliski, oblodzony, kamienny parapet i wyskoczył. Pęd powietrza, targający moje włosy nie był przyjemny. Przynajmniej nie kojarzył mi się zbyt pozytywnie.

Wylądowaliśmy na zbitym, twardym śniegu. Magnus pojawił się tuż obok nas. Kiedy tylko Armand postawił mnie na ziemi, chwycił jego dłoń. Przewróciłam oczami, mając jednocześnie nadzieję, że żaden z wampirów tego nie zauważył.
Ale mój Mistrz wsunął drugą rękę w moją. Dziwnie to wyglądało, a ja poczułam się, jakbyśmy byli w przedszkolu i szli akurat taką kolumną na plac zabaw. Żenujące, ale jednocześnie takie słodkie. Aż mi się chce rzygnąć.

Szliśmy tak jakieś dziesięć minut, nie odzywając się do siebie. Armand nigdy nie przypominał człowieka tak bardzo, jak teraz. Zerkałam na niego co chwilę, ale on wzrok miał utkwiony gdzieś ponad horyzontem, pogrążony we własnych myślach. Czasami chciałam je poznać, tak samo jak on chciał poznać moje. Ze względu ja pokrewieństwo nasze umysły odpychają się, bo i tak jesteśmy już nazbyt sobie bliscy.

Dotarliśmy na plażę. Nigdzie nie było żywego ducha, a ja coraz dotkliwiej odczuwałam pragnienie. Wytężyłam wszystkie swoje zmysły. Nagle w oddali coś zamajaczyło. Zatrzymałam się. Magnus i Armand, najwyraźniej w miłosnym amoku, nie zauważyli nic.
- Spójrzcie tam – wskazałam na cień jakiejś postaci, idącej powoli brzegiem morza.
Usłyszałam szczekanie psa. Nasza potencjalna ofiara chyba postanowiła wyprowadzić go przed śmiercią na spacer.
Wampiry spojrzały we wskazywanym przeze mnie kierunku. Magnus uśmiechnął się.
- To jakaś dziewczyna… Rosjanka – rzekł. – Dobrze się spisałaś. 
Pochylił się w moim kierunku i podrapał mnie za uchem, jak kota.
Staliśmy tak przez jakieś dwie minuty. Dziewczyna była coraz bliżej nas. Biegła z psem brzegiem morza, woda zamoczyła jej już buty. Pies radośnie skakał dookoła niej. Wampiry ruszyły w jej stronę. Podeszłam i ja. Nie było teraz miejsca na współczucie.

Magnus uśmiechnął się do niej, kiedy nas mijała. Ona odwzajemniła uśmiech i chciała biec dalej, ale Armand, również z uśmiechem na ustach, chwycił ją za szyję. W tym momencie drugi wampir wbił zęby w prawy nadgarstek. Ja uklękłam po drugiej stronie i zatopiłam kły w lewym. Armand zaś zakrył jej ręką usta i ugryzł ją w szyję. Krew szybko z niej uciekła, mnie udało się wypić zaledwie cztery, pięć łyków.

Po minucie dziewczyna była już martwa. Jej wielkie, niebieskie oczy utkwione były nieruchomo w czarnym, rozgwieżdżonym niebie, a na twarzy zastygł wyraz przerażenia.
Armand upuścił ją na śnieg. Nie pojawiła się na nim ani kropla krwi. Dziewczyna odsączona była do cna. Magnus kopnął w nią jeszcze ze dwa razy.
- Szanuj swoje ofiary – powiedział mi.
Uśmiechnęłam się. Nie sądziłam, że go tak polubię. Nie rozmawiałam z nim wiele. Zamieniłam z nim kilka słów, kiedy jeszcze związani byliśmy naszym sabatem. A później i on zniknął, pewnie razem z Armandem.

Znów ruszyliśmy na przód. Szliśmy w milczeniu, każdy pogrążony we własnych myślach. Poczułam okropną, palącą tęsknotę za tymi „dobrymi”. Śmierciożercy już mnie irytowali. A pomyśleć, co by było, gdybym była tylko Śmierciożercą. Zanudziłabym się na śmierć. Nic, tylko czynienie zła, robienie wszystkiego, co każe mi Lord Voldemort, i tak w kółko.
Zapytałam Armanda, czy mogę już sobie iść. On oczywiście potwierdził to, kim był, żeby mi przeszkodzić. Ale chodziło mi o jego uczucia. Chciałam, żeby między nami było tak jak dawno, bardzo dawno temu. Ale czy aby na pewno pamiętam, jak wtedy się czułam?

Teleportowałam się. Tylko dokąd? Zapomniałam pomyśleć nad celem. Albo raczej zapomniałam pomyśleć nad właściwym celem. Zamiast na błoniach w Hogwarcie, pojawiłam się na Grimmauld Place, tuż przed domem numer dwanaście. Stałam, wpatrując się w jego ciemne okna.
Po co tutaj się pojawiłam? No tak, myślałam o Zakonie Feniksa. O tym, co teraz robią, jak sobie radzą… Poczułam się tak bardzo oderwana od rzeczywistości, tego, co dobre, że nie mogłam nie wejść do tego pełnego kurzu domu, nie przypomnieć sobie czasów, kiedy byłam tutaj na wakacjach.

Wemknęłam się do środka, zamknęłam cicho drzwi… zasłony na większych portretach falowały, inne, niezasłonięte kotarami – spały głęboko. Nie chciałam ich obudzić. Czułam, że wystarczy taki szczegół jak wrzask tych postaci, żeby mnie rozdrażnić.
Usłyszałam jakiś trzask, jakby ktoś chodził po kuchni. To pewnie Stworek. Pójdę go odwiedzić, zanim wrócę do Hogwartu.
Zeszłam do piwnicy, w której znajdowała się kuchnia. Nie spotkałam tam jednak Stworka. To Syriusz zwiedzał kamienne pomieszczenie, przeglądał szafki…

Stałam przez chwilę, przyglądając się mu ze zdziwieniem.
- Co tutaj robisz? – zapytałam.
Black aż podskoczył.
- Sophie! – wydał z siebie zduszony okrzyk. – Boże, ale mnie przestraszyłaś… Podobno kiedyś Mundungus tutaj buszował. Nie przeszkadza mi to, ale wolałem sprawdzić, czy coś nie zginęło. Bądź co bądź to nadal mój dom…
Usiadłam na krześle w miejscu, na którym zawsze zasiadałam do posiłków. Syriusz zrobił to samo. Milczeliśmy. Chciałam zadać mu tyle pytań, przede wszystkim dlaczego nadal odzywa się do mnie. Może Dumbledore już mu powiedział o mojej decyzji. Albo po prostu Syriusz wybaczył mi wszystko.

Pierwszy odezwał się Black.
- Słyszałem o tym, co ci się przytrafiło – rzekł. – O tych łowcach.
Pokiwałam głową. Nie chciałam z nim o tym rozmawiać. To była już przeszłość. Jeśli będę musiała z każdym, kogo jeszcze nie spotkałam po moim porwaniu, rozmawiać o tym, to ja dziękuję.
- Gdzie jest to, co łączyło nas kiedyś – odezwałam się.
- Wszystko jest dobrze – mruknął.
- Tobie to wystarczy – prychnęłam. – Jest dobrze. Teoretycznie. Kiedy widzieliśmy się ostatnio? Wróciłeś z zaświatów, ja straciłam chęć do życia, bo ciebie tu nie było, a teraz po prostu żyjemy, jakby nic się nie stało. Chcę wrócić do Zakonu. Brakuje mi was.
Syriusz cierpliwie wysłuchał tej mojej krótkiej przemowy.
- Wiem. Dumbledore już nam powiedział – odparł.
- Gdzie teraz mieszkasz? – zapytałam i nagle sobie uświadomiłam, że nic praktycznie o nim nie wiem. Co robił, jak się ma, czy widział się z Primą…
- U Weasleyów – odrzekł. – Słuchaj mnie. Nie jest ważne, gdzie mieszkam, co robię, ale to, co robi Zakon. My umieramy. Wszyscy. Jeden po drugim.
- Chyba nie myślisz, że pozwolę skrzywdzić moich najbliższych…
- Daj mi skończyć – przerwał mi. Był śmiertelnie poważny, jego oczy były znów puste, jak wtedy, kiedy uciekał z Azkabanu. – Przyjaźnimy się. Mimo że zraniłaś nas wszystkich, odchodząc od nas do Voldemorta, jestem ci w stanie przebaczyć. I powiem ci coś. Nie radzimy sobie. Jestem pewien, że gdybyś nie była tak bardzo po jego stronie, ustabilizowałoby się. Ale pomagasz jemu, więc on wygrywa. I wygra, wymorduje nas wszystkich, jeśli nie wrócisz. Nie chcę cię do niczego zmuszać, bo sądzę, że sama potrafisz ocenić, jaką ty masz moc, jaką ma Voldemort, a jaką my. Wiec jednak, że w końcu umrę ja, umrą Ghostowie… Zakon upada. A teraz, jeśli chcesz, możesz mu to wszystko powiedzieć, żeby zniszczył nas do końca.
Zamilkł, patrząc mi prosto w oczy. Miał rację, otworzył mi oczy. Źle robiłam, wybierając tylko jedną stronę. Wybierając zło, robiłam się zła, wybierając dobro, stawałam się dobra. A nie chciałam być ani jedna, ani druga.

Odezwałam się dopiero po minucie lub dwóch.
- Zapominasz o czymś – powiedziałam. – Nie jestem zwykłym człowiekiem. W ogóle nim nie jestem. To dla tego Umbridge mnie tak nienawidziła. Jestem wampirem, to nie jest moja wojna. To wojna ludzi. Nie powinnam się w ogóle wtrącać, ale tak bardzo chcę wszystkim pomóc, że tylko pogorszyłam sprawę. Voldemort myśli, że jest panem całego wszechświata, wy myślicie, że dacie radę go pokonać…
Westchnęłam, wzywając Buddę po imieniu. Teraz już nie byłam pewna, czy w niego wierzyłam. Czy ja w ogóle wierzę w cokolwiek? Gdzie jest mój bóg, skoro błagam, by powiedział, co ma robić.
- Jesteś człowiekiem. Tylko ulepszonym – odparł Black. – Byłaś śmiertelna, a Armand dał ci tylko nieśmiertelność.
- Nie. Dał mi przekleństwo, które będzie trwać ze mną aż do końca świata.

~*~


Znów dzisiaj krótko, ale muszę się nauczyć z historii. Cóż, to ja spadam, dedykacja dla Monsmornii :* 

37 komentarzy:

  1. nadine7@onet.eu
    2 stycznia 2010 o 10:44

    Pierwsza! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 stycznia 2010 o 10:48
      Gratuluję xD

      Usuń
    2. nadine7@onet.eu
      2 stycznia 2010 o 10:52

      W nowym roku – wszystkiego najlepszego! :* A co do rozdziału… Jest! Jest Syriusz! I Armand, i Magnus… Taa, Soph powinna być neutralna albo pomagać Zakonowi i Voldziowi, by mieć potem kogo zdradzać. xD

      Usuń
    3. 2 stycznia 2010 o 11:19
      Pewnie, najlepiej żeby neutralna była. To nie leży w jej naturze xD Musieliby ją zamknąć w Azkabanie, albo lepiej, w Nurmengardzie xD

      Usuń
  2. ~alice.
    2 stycznia 2010 o 11:45

    Sophie, ulepszonym człowiekiem? xD Nie noo, spoko. xD W tym momencie nie mogę się doczekać, aż… Kogo? kogoś zdradzi ponownie. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 stycznia 2010 o 11:50
      Może zdradzi Śmierciożerców, bo zdradzanie Zakonu Feniksa się już nudne robi xD

      Usuń
    2. ~alice.
      2 stycznia 2010 o 11:57

      O kurde, ponownie zdradzi Barty’ego, tylko inaaczej. xD

      Usuń
    3. 2 stycznia 2010 o 12:18
      Nie, zdradzi Voldka xD Ooo, mam cudowny pomysł na któryśtam rozdział, ale będzie potrzebny powrót Sophie do Śmierciożerców xD

      Usuń
    4. ~alice.
      2 stycznia 2010 o 12:47

      Nie no, i oczywiście nic nie powiesz [co jest zrozumiałe^^] i będę musiała czekać te kilkanaście rozdziałów, chyba, że wcześniej nie wytrzymam i co najmniej pęknę. xD

      Usuń
    5. 3 stycznia 2010 o 10:41
      Niee, może nie aż kilkanaście xD Sophie się po prostu stęskni za Voldkiem, przyjdzie do niego i… xD

      Usuń
    6. ~alice.
      3 stycznia 2010 o 21:59

      coś tam zrobi. xD

      Usuń
  3. ~Doska
    2 stycznia 2010 o 12:00

    wujcio Łapcia jest swietny :) ja do gejow nic nie mam, ale na serio Armand z Magnusem… ? serio serio? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 stycznia 2010 o 12:21
      Nie serio. Oni nie są razem w taki sposów, w jaki Wy to rozumiecie. Oni są swoimi towarzyszami, podróżują razem, ale nie uprawiają seksu, bo nie potrzebują tego. Dla nich picie krwi jest jak seks. Oczywiście, kochają się, ale ten „związek” za niedługo się rozpadnie i każdy znajdzie sobie nowego towarzysza. Taka jest kolej rzeczy, wampiry nie mogą ze sobą być przez dłuższy czas, bo nie znoszą nawzajem swojej obecności xD

      Usuń
  4. ~wiki-pedia
    2 stycznia 2010 o 12:17

    Oh, yeah xD Rozdział suuuuper.!!!!!!!Armand z Magnusem mnie rozwalili……hahahaha…. xDOstatnio za cokolwiek się zabiorę , to co???? Geje xD To mnie zaczyna prześladowac xDDDD Nieeeeee…. znowu ten Zakon Feniksa…… czy oni nie mogli nazwać się inaczej ???? Musze wkuć informacje o zakonach na religie :/ Postanowiłam, ze jak dorosnę to zostanę ateistką xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ~wiki-pedia
    2 stycznia 2010 o 12:17

    Oh, yeah xD Rozdział suuuuper.!!!!!!!Armand z Magnusem mnie rozwalili……hahahaha…. xDOstatnio za cokolwiek się zabiorę , to co???? Geje xD To mnie zaczyna prześladowac xDDDD Nieeeeee…. znowu ten Zakon Feniksa…… czy oni nie mogli nazwać się inaczej ???? Musze wkuć informacje o zakonach na religie :/ Postanowiłam, ze jak dorosnę to zostanę ateistką xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 stycznia 2010 o 12:22
      Nosz, cholera jasna. To nie żadne geje, wampiry nie mogą być homoseksualne, bo nie mają orientacji.

      Usuń
  6. ~Gabika138
    2 stycznia 2010 o 12:51

    Znowu kogoś zdradzi? xDModa na sukces HP.Ale miło się czyta :D.Ucz się, ucz. Bo historia nauczycielką życia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 10:42
      Chyba ”Harry Potter na sukces” xD

      Usuń
  7. ~LOLa
    2 stycznia 2010 o 14:01

    takie trochę smutne =( Ale fajne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 10:46
      Smutny to będzie dopiero jutrzejszy rozdział xD

      Usuń
  8. ~Olka
    2 stycznia 2010 o 14:32

    Syriusz powiedział Sophie jaka jest ‚sytuacja’ zakonu.Jak ona wrócido zakonu chyba trochę ją naprawi.Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 10:50
      Racja, ale pogorszy się dla Śmierciojadków i się będą musieli przenieść xd

      Usuń
  9. ~Satia
    2 stycznia 2010 o 16:15

    Oj, już koniec:( Myślałby kto, że znajdę bloga, na którym będzie ponad dwieście rozdziałów, które przeczytam po kolei, bez wytchnienia, wszystkie pod rząd i jeszcze będzie mi mało. Normalnie nie do wiary! Ale cóż poradzić. Masz dziewczyno talent.Blog jest rewelacyjny. Bardzo fajny styl pisania, dobre opisy sytuacji, uczuć, miejsc, świetne dialogi i w ogóle cud, miód i orzeszki:) Podoba mi się bardzo główna postać, choć ma tendencje do zbyt łatwego popadania w depresję oraz wybuchów złości, taka trochę rozchwiana emocjonalnie. Ale i tak fajna. Podobają mi się jej sprzeczki z Voldemortem, choć również bardzo lubię, kiedy przynajmniej raz na jakiś czas są w dobrej komitywie. Biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce nie można się oprzeć wrażeniu, że łączy ich coś na kształt miłości. I to jest fajne. Postać Czarnego Pana też bardzo fajnie wykreowałaś.Moje ulubione rozdziały to zdecydowanie 124, 138, 139, 145, 187, 189 i 215. No i za ten wyścig Sophie i Voldemorta 225.Co do aktualnego rozdziału, to jak tak czytałam, to odniosłam wrażenie, że się dziewczyna za bardzo zadręcza. A cóż, chcąc nie chcąc, bardziej pasuje mi do Śmierciożerców niż do Zakonu. Po prostu kiedy tam jest, to odnoszę wrażenie, że oszukuje samą siebie udając, że tam pasuje. Działa, żeby pomóc osobie, której w gruncie rzeczy nie cierpi, nie popiera i życzy przegranej. Rozumiem, że nie chce śmierci Syriusza i Ghostów. Co do Syriusza, to pewności nie mam, ale Ghostów to by raczej Voldemort nie zabił, właśnie przez wzgląd na Sophie. Więc nie może odpuścić?Świetna historia, wciągnęła mnie bez reszty. Pomysł oryginalny, nic oklepanego. Do tego świetna muzyka, fajny szablon, regularnie dodawane rozdziały i mamy blog idealny. Zyskałaś nową stałą czytelniczkę, bo nie wytrzymam zbyt długo bez twojej twórczości;) :*P.S. Widzę, że dodajesz noty co dwa dni, więc nie będę prosiła o informowanie, ale i tak zaprawszam na mojego bloga:vampire-memories.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 10:55
      No cóż, chyba trochę przesadziłaś, jest dużo blogów o świetnej tematyce, ale fakt, moja ilość rozdziałów trochę szokuje xD Nie do końca rozszyfrowałaś Sophie. Ona jest szalona, do czego sama się przyzna w którymśtam rozdziale, jeszcze nie wiem, w którym. Twój blog oczywiście dodam do linków, nie miałabym powodów, żeby tego nie zrobić xD

      Usuń
    2. ~Satia
      3 stycznia 2010 o 15:23

      Ja nie uważam, żebym przesadziła choćby odrobinę. Piszesz świetnie! A że jest tyle rozdziałów to tylko kolejny plus:*Że Sophie ma coś z głową, to w sumie można się domyślić, skoro widzi nieistniejące osoby a do tego spada z trzeciego piętra i jeszcze się śmieje;P Ale i tak ją lubię.A co do mojego bloga, to oczywiście masz pełne prawo nie lubić sagi Z ;) Nie czytałam książek Anne Rice, ale skoro polecasz, to na pewno jakoś je dorwę;*

      Usuń
    3. 3 stycznia 2010 o 21:25
      Anne Rice jest najlepsza. Normalnie królowa świata książek fantastycznych i w ogóle wszystkich xD Nie widziałam żeby ktoś pisał tak jak ona xD

      Usuń
    4. ~Satia
      3 stycznia 2010 o 22:01

      No to spróbuję je dopaść. Może być problem, ale będę próbować.Ale tak co do zmierzchu, to jeśli widziałaś tylko początek pierwszego filmu, to nic dziwnego, że go nie znosisz. W ogóle pierwszy film był kiepski. Mnie się dopiero drugi podobał. No i książka oczywiście;)

      Usuń
    5. 4 stycznia 2010 o 19:58
      Ja filmy mam gdzieś. Książki są ważniejsze, a film, choćby nie wiem jak dobry, nigdy jej nie pobije. I moje dłonie nigdy nie dotkną plugawego „zmierzchu”, jak i oczy nie splugawią się tym świństwem. Cóż, to moja opinia, ktoś inny może sobie sądzić, że to fajne. Ale mnie nikt nie zmieni xD

      Usuń
  10. ~Monsmornia
    2 stycznia 2010 o 17:36

    Jea!Rozdział świetny i do tego dla mnie!Faktycznie śmierciożercy stają się już nudni.Powiem szczerze ,że zatęskniłam już za Dropsem ,Syriuszem ,Ghostami a nawet za świętą-trójcą.Z jednej strony bardzo podoba mi się sposób w jaki wampiry podchodzą do świata ale z 2 jest to trochę irytujące .No cóż ,są silne ,szybkie i nieśmiertelne.Są jakby istotami „wyższymi” ,ale po co ja to piszę.Sophie powinna pozostać „nautralna”.Znów zdradzać raz wujaszka ,a potem ten cały klasztor.To było by ciekawe.Dzięki za dedykacje…xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 11:07
      A wiesz, co się we mnie zmieniło? Przez to, że cały czas są tylko Śmierciożercy, nawet polubiłam Pottera, Weasleya… nawet Granger jakoś znoszę xD To porównanie na pewno zbruka dobre imię wampirów, ale można je porównać do goblinów. W 7 części jeden z nich, Gryfek bodajrze mówił, że to wojna czarodziejów, a one (gobliny) nie będą się mieszać xD

      Usuń
  11. andziaa131@buziaczek.pl
    2 stycznia 2010 o 20:13

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {corka-ciemnego-zla} Pt.: ‚Historia nieśmiertelnego”

    OdpowiedzUsuń
  12. ~carmen37
    2 stycznia 2010 o 22:21

    - Jesteś człowiekiem. Tylko ulepszonym – odparł Black. – Byłaś śmiertelna, a Armand dał ci tylko nieśmiertelność. – Nie. Dał mi przekleństwo, które będzie trwać ze mną aż do końca świata. muszę stwierdzić, że takiego hmmmmm dziwnego uczucia to nigdy nie miałam, gdy czytałam jakieś słowa. ślicznie to ujęłaś :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 11:09
      Lestat powiedział, że nieśmiertelnoś kusi, dopiero do momentu, w którym sobie uświadomisz, że spędzisz ją samotnie. To pewnie to uczucie xD Sophie właśnie zwariowała przez tą samotność, dlatego jest taka upierdliwa xD

      Usuń
  13. ~Jeanne&Savnay
    3 stycznia 2010 o 10:53

    Nooo, noo, no. Aż nie mogę się doczekać kolejnej notki.Serdecznie zapraszam na kolejny rozdział na nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 11:09
      Jestem bardzo skromna, więc powiem, że nie dziwota xD

      Usuń
  14. ~kotka
    3 stycznia 2010 o 14:20

    Ale mi się nie chce komentować. Nie mam sił na nic. Chemia mnie wykończyła. Napisałaś komuś, że polubiłaś Pottera, to dobrze. Jeśli przestanie byc u cb grzecznym chłopcem, to będzie fajny. Już widzę ta parę Sophie Serpens&Harry Potter, brzmi nieźle i obydwoje są sławni. A co do notki, to dobrze, że Soph nie będzie z Armandem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 stycznia 2010 o 14:55
      Ty mi tu nie swataj mojej kochanej Sophie z bliznowatym. Przekonałam się do niego, ale nie znaczy, że go lubię xD

      Usuń