- Ile słodzisz? – zapytał, lejąc do obu filiżanek herbatę.
- Powinieneś wiedzieć o mnie takie rzeczy – mruknęłam, nadal drżąc ze strachu.
Nie mogłam nad tym zapanować. Powiedziałam mu po chwili, że słodzę dwie łyżeczki. Wzięłam od niego trzęsącymi się rękami filiżankę i upiłam trochę, zaciskając wargi tak mocno, że zaledwie kilka kropel gorącego płynu dostało się do moich ust. Odłożyłam porcelanę na malutki talerzyk.
Milczeliśmy. Zastanawiałam się przez ten cały czas, w jaką rzecz zmienia się bogin Barty’ego. Gdybym nie była takim głupim tchórzem i nie wystraszyłabym się tej Czarnej Dziury, nie musiałabym o tym teraz myśleć. Zapytałam go o to, ale Crouch się tylko zaśmiał.
- Czy to ważne? Mój bogin nie jest na pewno tak przerażający, jak twój – odparł. – Nigdy bym nie pomyślał, że boisz się Czarnej…
Uniosłam gwałtownie rękę, żeby go uciszyć.
- Nie wypowiadaj tego słowa – wysyczałam. – Chcesz na nas wszystkich ściągnąć nieszczęście? Czarna krąży być może gdzieś niedaleko nas, czekając tylko, żeby rozerwać Ziemię na drobniutkie kawałeczki…
Aż wzdrygnęłam się na samą myśl o tym. Czasami, kiedy pomyślałam o Czarnych Dziurach, przez długi moment czułam, jakby obserwowała Ziemię z kosmosu.
Barty’ego bardzo rozbawiła moja histeryczna hipoteza, tak, że nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- W kosmosie jest wiele planet – stwierdził. – Więc dlaczego Czarna… przepraszam… więc dlaczego ona miałaby wessać akurat Ziemię?
- A dlaczego nie? – zapytała, wstając z krzesła. – Kiedyś jakaś Czarna nas zniszczy, to pewne.
Usiadłam mu na kolanach i objęłam go za szyję. Nie chciałam już rozmawiać o tych kosmicznych potworach. Czułam dreszcz na karku, kiedy, choćby tylko w moich myślach, pojawiała się nazwa Czarna Dziura.
Barty skończył swoją herbatę i machnął różdżką, żeby serwis do herbaty sam się posprzątał.
- Kiedy wrócisz do Hogwartu? – zapytał.
- A co, chcesz się mnie pozbyć?
Odpowiedział mi tylko jego cichy śmiech. Zaczęłam odczuwać dziwne wrażenie, że bawi go ta cała sytuacja. I choć wykazywał współczucie z powodu mojego strachu, mój bogin go raczej nie przerażał tak, jak mnie. No tak. Bo co to w ogóle jest? Siostrzenica Lorda Voldemorta boi się Czarnej Dziury. Tego potwora boją się mugole, boją się zwykli ludzie, czarodzieje… a ja nie mam prawa odczuwać przed nią strachu, nie.
- Nie wracam dzisiaj do Hogwartu – odpowiedziałam po dłuższej chwili, prostując się gwałtownie. – Będę się bała sama spać. Mogę spać z tobą?
Zawahał się.
- Dobrze – odpowiedział w końcu. – Ale wrócę późno, mamy dużo pracy.
- Co wy właściwie robicie? – zapytałam. – Widzę, że wszyscy jesteście jacyś nakręceni, do Voldemorta nie można się odezwać… Dlaczego mnie nie wtajemniczacie?
Barty po raz pierwszy od początku naszej rozmowy wydał mi się naprawdę zaniepokojony i zakłopotany. Wyraźnie unikał mojego spojrzenia.
- Bo widzisz… wróciłaś do Zakonu – mruknął. – Czarny Pan nie chce cię informować. Boi się, że możesz wydać nasze plany Dumbledore’owi.
Westchnął, najwyraźniej zasmucony. Cały strach, który nadal się utrzymywał po ujrzeniu Czarnej Dziury, przyćmiony został przez złość. Znalazłam się na nogach w sekundę po usłyszeniu tej informacji.
- Co to ma znaczyć? – warknęłam. – Poświęcam się dla was! Narażam życie! A ty siedzisz sobie spokojnie i pijesz herbatę? Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Barty popchnął mnie z powrotem na moje krzesło i zasugerował, żebym przestała krzyczeć. Chciałam mu coś odpowiedzieć, przypomnieć mu, do kogo się zwraca, ale nie miałam już głowy do kłótni z nim.
Kiedy już ochłonęłam po tym napadzie złości, oświadczyłam, że pójdę sobie porozmawiać z wujem. Nie będzie mnie jakiś pozbawiony brwi imbecyl poniżał i krytykował za to, co robię.
Wyszłam, trzaskając drzwiami. Wszystko się we mnie gotowało. Mrucząc pod nosem najróżniejsze przekleństwa, wpadłam do komnaty Voldemorta.
- Czyś ty rozum postradał?! – wrzasnęłam. – Myślisz, że jestem jakimś pieprzonym konfidentem?
Czarny Pan podskoczył na swoim tronie, a książka, w której lekturze był pogrążony, upadła na podłogę z głuchym tąpnięciem.
- O co ci chodzi? – spytał, oddychając głęboko.
Wypuściłam głośno powietrze przez nos ze zniecierpliwienia.
- Dlaczego zabraniasz mnie informować? – spytałam, siląc się na spokój.
Voldemort zaczął krążyć po komnacie, najwyraźniej zastanawiając się nad odpowiedzią.
Trzymał mnie w niepewności, fircyk jeden. Uwielbiał grać mi na nerwach. Nie mógł jednak nie usłyszeć moich wrzasków. W końcu, idąc do niego, zauważyłam Glizdogona, stojącego na wysokiej, nienaturalnej drabinie i wprawiającego różdżką okna, które musiały chyba pęknąć pod wpływem moich krzyków.
Zatrzymał się w końcu.
- Cóż. Zbudziło to we mnie niepokój – rzekł. – Wróciłaś do Zakonu. Tak nagle przebaczyłaś Potterowi to, co ci zrobił? Wysługiwał się tylko tobą, on i ta cała jego hałastra, która tylko psuła moje plany.
Zmarszczyłam lekko brwi, obserwując przez krótki moment Nagini, wijącą się przed rozpalonym kominkiem. Już podjęłam decyzję. Nigdy nie opuszczę Śmierciożerców, to niedorzeczne. Jak mogłam właściwie nawet pomyśleć o tym.
- Wróciłam do Zakonu, bo tęskniłam za Syriuszem – odpowiedziałam cicho. – I za innymi. Przyznaję, że jestem trochę sentymentalna…
- Sentymentalna? – powtórzył ze złością Voldemort. – Jeszcze chwila i staniesz się dekadenckim wampirem, nie potrafiącym sobie poradzić z upływem czasu i zmianą technologii!
Wyglądał teraz przerażająco. Zupełnie tak jak wtedy, gdy pracował. Na co dzień nie budził we mnie strachu. Jednak kiedy walczył, gdy działał… było w nim coś takiego… nawet nie znam na to słowa… Charmant. Tak, do właściwe określenie.
Westchnęłam i przygryzłam wargi, patrząc w Nagini jak sroka w kość.
- Wiesz, że nie chcę taka być – mój głos znów rozbrzmiał echem w lśniącej sali, ale tym razem o wiele ciszej, niż przedtem. – Chyba już pójdę.
Voldemort zgodził się i z powrotem usiadł na swoim tronie. Obserwował mnie uważnie, jak zmierzam powoli w stronę drzwi.
Miał racje. Opanowywał mnie dekadentyzm. Zapatrzona byłam w te lata, które już dawno minęły. I z pewnością nie wrócą. Nie wskrzeszę Evana, nie cofnę tego, co poróżniło mnie i Barty’ego… między nami też już nigdy nie będzie tak, jak dawniej. Crouch będzie czuł się cały czas zagrożony, nie będzie mi ufał…
Poszłam do jego gabinetu. Wiedziałam, że tam go zastanę. Mówił, że ma dużo pracy, a nie lubił, gdy coś mu przeszkadzało.
Weszłam do środka bez pukania. W końcu to był mój dom, nie wiem, dlaczego bawiłam się w te całe uprzejmości.
Nie pomyliłam się. Barty siedział przy biurku, jak zwykle. Zajęty był swoimi zwykłymi sprawami. Nie podniósł głowy, kiedy weszłam. Najwidoczniej się mnie spodziewał.
- Załatwiłaś już sprawę z Czarnym Panem? – zapytał, nie przerywając pisania.
Głowę miał bardzo nisko pochyloną nad pergaminem.
- Zepsujesz sobie wzrok – mruknęłam. – Tak, rozmawiałam z nim.
- I co?
Wzruszyłam tylko ramionami i usiadłam w fotelu. Obserwowałam go przez kilka minut. Choć nie chciałam się mu do tego przyznawać, ten dom budził we mnie większy lęk, niż kiedykolwiek. Bałam się chodzić po nim sama, jakby Czarna Dziura miała wyskoczyć gdzieś nagle zza rogu…
~*~
Pardon, pardon, pardon, pardon! Nie chciałam, żeby ten rozdział wyszedł:
a. nudny
b. krótki
c. beznadziejny
Ale
i tak jestem dziś strasznie zmęczona, poza tym już muszę kończyć. No i za
chwilę będzie „Królowa Potępionych” xD
Muszę zobaczyć, jak Marius robi ten swój gest rękami xD Następna notka będzie o
niebo lepsza, obiecuję xD Dedykacja dla Olki
:*
~Jeanne&Savnay
OdpowiedzUsuń8 stycznia 2010 o 23:06
Pierwsza XD Królowa Potępionych, na jakim programie?? Jestem kategorycznie za pod punktem b, co do pozostałych to przekonamy się jutro bo również padam :P
9 stycznia 2010 o 17:03
UsuńNa TVN. A ja jestem za wszystkimi xD Nom, właśnie będę pisała, bo mam natchnienie. Powiem szczerze, że oceniłabym jakiegoś bloga xD
~Monsmornia
OdpowiedzUsuń8 stycznia 2010 o 23:34
Czyżby 2?Ja mam „królową potępionych” na komputerze i oglądałam dzisiaj jakieś 3 razy.ha!Próbuje też ściągnąć „wywiad z wampirem” ale coś nie bardzo chce się ładować.Co do rozdziału:nawet mi się podoba choć jest trochę krótki.Czekam na kolejny.Strasznie „uderza” w oczy metamorfoza Lestata.(porównując „wywiad” z „królową”).On Jest moją ulubioną postacią z „kronik”.ha!Nie wiem co jeszcze napisać.Miłego oglądania.
9 stycznia 2010 o 17:06
UsuńJa mam wywiad na płycie. A królową oglądam na YT. Mnie wnerwiło strasznie to, że niezgodny film jest z książką. Marius stworzył Lestata? Chyba MAGNUS.
~Dżuma
OdpowiedzUsuń8 stycznia 2010 o 23:51
Także jestem za opcią B, rozdział rzeczywiscie krótki ale nawet fajnt. Czekam na kolejny rozdział.
9 stycznia 2010 o 17:07
UsuńWg mnie jest beznadziejny xD
~Olka
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 02:07
Dziękuję za dedykację……Sophie boi się różnych rzeczy jak każdy.Czekam na next.Pozdrawiam.
9 stycznia 2010 o 17:07
UsuńAle ona nie jest jak każdy.
~LOLa
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 09:33
Rzeczywiście rozdział taki trochę o niczym, ale teksty kapitalne!
9 stycznia 2010 o 17:09
UsuńNo, ba xD Ja zawsze mam kapitalne teskty xD Wyszedł mi zwłaszczaz ten o Voldku jak o bezbrwiowym imbecylu xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 10:16
Młahahah, też oglądałam Królową Potępionych. I jadłam przy tym czekoladowe orzeszki xD.
9 stycznia 2010 o 17:10
UsuńA ja nic nie jadłam xD Ale za to mówię od razu: że Marius to MÓJ narzeczony xD Cudownie robi ten gest rękami xD
klaudia1009@autograf.pl
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 12:23
no nie! Kompletnie zapomniałam o Królowej… chyba na nic poszło czytanie programu telewizyjnego, co dwie godziny :(Rozdział mi się podoba, choć mało w nim akcjipozdro
9 stycznia 2010 o 17:11
UsuńNo wieeem *marszczy brwi* ale następny będzie ciekawszy xD Za to ja codziennie włanczałam info w telewizorze, żeby pogapić się przez chwilę na napis” królowa potępionych 23:25 – 01:25″ xD
~kada113
Usuń9 stycznia 2010 o 20:53
problem w tym, że ja telewizję to dopiero, jak się jakiegoś fajnego filmu dopatrzę, albo jak zdążę oglądam Buffy… kiedyś pamiętam Sabrinę oglądałam, a teraz Buffy. Chyba nakłonię wreszcie rodziców, żebyśmy zainwestowali w kablówkę XD
9 stycznia 2010 o 21:27
UsuńJak był jeszcze Jetix to z bratem H2O oglądałam. Wiem, że za stara na to jestem, ale to cudowna bajka xD
~Kada113
Usuń10 stycznia 2010 o 11:01
ja czasem jak u dziadków byłam to też oglądałam H2O… tamci mają tv cyfrową, bo u nich prawie żaden z programów nie odbierał, to żeby dziadek się nie nudził i jak wnuczki przyjadą, to żeby dali coś zrobić, zainwestowali. Wiem, moje teksty to ostatnio masło maślane.
10 stycznia 2010 o 15:37
UsuńMoja babcia za to H2O nie lubiła. Mówiła, że takie diabelstwo w tym telewizorze… tak samo na bastkwe gry mówiła, że z miotłami latają i się leją. A to były MIECZE o.O”
~Destruo.
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 13:26
mi się rozdział podoba. ;D
~Satia
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 14:26
Nie wyszedł ani nudny ani beznadziejny. Jakiś strasznie krótki też nie był. Odniosłam wrażenie, że poprzedni był krótszy. Choć przyznaję, że był trochę dziwny. Nie wiem nawet za bardzo, jak go skomentować. To… ona wierzy, że mówienie o czarnych dziurach przynosi pecha?A że Czarny Pan przestał się z nią dzielić najważniejszymi informacjami kiedy wróciła do Zakonu to jest raczej normalne. Nie wiem czego ona się spodziewała. Może niech się w końcu zdecyduje na którąś stronę, bo w efekcie ona się źle z tym czuje a oni jej nie ufają, ani jedni ani drudzy.
9 stycznia 2010 o 17:13
UsuńTo nie jest wiara w pecha. To jest strach przed dziurą. Czarodzieje boją się wymawiać imienia Lorda Voldemorta, to coś w podobnym sensie, tylko Sophie boi się wypowiadać „Czarna Dziura”, a nie „Voldemort” xD Ja zresztą też, żeby pożyczyć książkę w bibliotece o nich, gestykulowałąm rękami, żeby nie wypowiedzieć tej nazwy xD
leiwiess@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 17:32
Matkooo.. Musisz podwyższyć swoją samoocenę xDbo notka może i nie pełna akcjii ale teksty masz genialne .;Ddlatego kocham to opowiadanie czytać ^^tylko w komentarzu nigdy nie umiem w pełni wyrazić swoich uczuć. xDa tak właściwie u mnie nowość i dodałam cię do linków ;)niesforny-uklad-zdarzen
9 stycznia 2010 o 17:46
UsuńHehe, Ty właśnie nie znasz mojej samooceny. Muszę ją umniejszyć xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 20:18
hah szkoda że tak krótko, ale może byc xD podoba mi się ten wątek czarnej dziury xD już niedługo 10000 Ci stuknie xD moze małe urodziny z tej okazji, co? xD
9 stycznia 2010 o 21:22
UsuńNooo, ja już urodziny będę mieć 28 lutego xD
~Doska
OdpowiedzUsuń9 stycznia 2010 o 20:43
ach….i jest moja ulubiona akcja w wykonaniu Soph, czyli klotnia z Voldim xD rozdzial jest jak najbardziej ok… co to znaczy Charmant(?), czy jakos tak? wybacz… nie znam sie na francuskim (kojarze tylko 2 slowka) znam tylko niemiecki i angielski oraz pare slowek z innych jezykow (np. wloski, hiszpanski, szwedzki)
9 stycznia 2010 o 21:26
UsuńTo coś takiego jak „uroczy” xD Ja też nie znam francuskiego idealement, ale jakoś tam idzie xD