Odwróciłam się i zobaczyłam na swoim łóżku wielkie, włochate stworzenie, wpatrujące się we mnie pałającymi, szarymi ślepiami. Uśmiechnęłam się. A jednak nie. To wszystko działo się naprawdę. Jednak nadal nie mogłam uwierzyć, że patrzę na dużego, czarnego psa o zapadniętych bokach i dokładnie widocznej każdej kości.
Chwyciłam podniesione uszy Wąchacza i pocałowałam go w nos.
- Ja… - odezwałam się. – Nie umiem wyrazić swojej radości…
Ukryłam twarz w dłoniach i wybuchnęłam płaczem. Syriusz trącił nosem mój policzek. Odepchnęłam jego głowę, kiedy zaczął długim językiem zlizywać mi z twarzy czerwone łzy.
- To jest zła krew – powiedziałam, uspokajając się nagle. – Nie wiem, czemu wszystkie zwierzęta tak robią.
Usłyszałam, jak łóżko ugina się jeszcze bardziej, wydając z siebie żałosny jęk sprężyn.
- Nie jestem przecież zwierzęciem – brzmiała odpowiedź.
Syriusz zamienił się z powrotem w człowieka. Spojrzałam na jego ręce. Musiało by minąć wiele czasu, żeby powrócił do swojej dawnej formy.
- Tak byłam zajęta swoimi uczuciami – mruknęłam. – Że nie zapytałam ciebie, czy ty chcesz tutaj przebywać. Tak nagle wydarłam cię ze świata zmarłych…
- Tak naprawdę, to byłem umieszczony gdzieś między życiem a śmiercią, zewsząd otaczała mnie gęsta mgła – przerwał mi Black, biorąc mnie na kolana. – Aż nagle poczułem okropny chłód, bardzo silny wiatr… unosiłem się w powietrzu, aż nagle poczułem całkiem cielesny ból, bo uderzyłem plecami o podłogę. Zauważyłem, że jestem w Sali Śmierci. Wczoraj ci mówiłem, że udało mi się cudem uciec z Ministerstwa Magii. Pod postacią psa dotarłem tutaj…
- A kiedy to się stało? – wpadłam mu w słowo.
Coś zaczęło mi świtać w głowie…
Syriusz potarł nieogolony podbródek ręką.
- Tak gdzieś… jakoś niedawno – odrzekł w końcu. – Kilka dni temu.
Pokiwałam głową, ale nic nie powiedziałam. Jak mogłam to przeoczyć! Przecież musiałam oddać swoją duszę za duszę Syriusza. Życie za życie. A jednak przeżyłam. Więc musiałam odebrać sobie to życie, żeby przywrócić je Blackowi. Gdybym zrobiła to wcześniej, wiele rzeczy by się nie zdarzyło. Jestem wampirem. Nie mogę umrzeć. Choć czasem czuję się okropnie stara, mimo że jestem młodym pisklęciem. Czuję, że mój umysł nie ogarnia tego, co się dzieje w obecnym świecie. Chciałabym czasami żyć we wcześniejszych czasach. Na przykład takie średniowiecze. Ludzie żyli w całkowitym zaciemnieniu, gdybym była Mariusem, opowiedziałabym ci to dokładniej. Ale przecież wiesz, jacy wtedy żyli ludzie. Bali się wychylać. Byli prości, lecz szczęśliwi.
- Już wiem, w czym popełniłam błąd – oświadczyłam po kilku minutach milczenia.
Spojrzałam na zegar. Wskazywał jakoś kilka minut przed ósmą. Podeszłam do lustra, wiszącego na drzwiach i przyjrzałam się sobie. Nie wyglądałam już na zmęczoną, mimo że policzki miałam zapadnięte prawie tak, jak Syriusz. Zamknęłam a chwilę oczy i skupiłam na jednym celu wszystkie swoje myśli. Gdy rozwarłam powieki, zobaczyłam, jak moje włosy najpierw się wydłużają, później stają się grubsze i lśniące. Nie musiałam już używać szczotki. Proszę, czego dokonał powrót Syriusza. Podbudował mnie wewnętrznie, jeśli już musisz wiedzieć.
To samo zrobiłam, żeby zmienić kolor oczu z czarnych na żółte. Nawet ucieszyłam się na ich widok, bo ten czarny już mi się znudził.
Odwróciłam się do Syriusza.
- Ale jestem głodna, jak nigdy dotąd – powiedziałam.
Otworzyłam drzwi i zeszłam na dół. Black poszedł za mną do kuchni i usiadł na miejscu Victora. Bes już od dawna krzątała się przy garnkach. Mimo że nie musiała przygotowywać śniadania dla siódemki dzieci, to i tak robiła wszystko bardzo szybko.
- Widzę, że wróciła ci moc – zauważyła, kiedy podawała mi i Blackowi śniadanie. Nie wyglądała jednak na zadowoloną.
- Coś się stało? – zapytałam, smarując sobie masłem tosta.
Bes kręciła się przez chwilę nerwowo w miejscu.
- Lepiej przeczytaj „Proroka” – powiedziała w końcu i wyciągnęła z kieszeni pomarańczowego fartucha zwiniętą w rulon gazetę.
Na pierwszej stronie ogromnymi, czarnymi literami wypisane było:
WIELKI POWRÓT ZZA
ŚWIATÓW
A pod nim ruchome zdjęcie Syriusza, jeszcze z Azkabanu. Black przysunął się do mnie, żeby również przeczytać artykuł.
Dyrektor Hogwartu, Albus Dumbledore jest ufnym informatorem, mówi Rita Skeeter, dziennikarka „Proroka Codziennego”. Donosi on, że uniewinniony za morderstwa Syriusz Black powrócił do świata żywych. Czy można mu wierzyć? Jest jedyną osobą, której obawia się Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Dostałem informację, że Syriusz Black żyje, mówi Dumbledore. Mimo że sam widziałem jego śmierć, to widziałem tez próbę wskrzeszenia go przez Sophie Serpens. Kilka dni po jej próbie samobójczej, dowiedziałem się o powrocie Syriusza Blacka. Jest to oczywiście bardzo intrygująca sprawa. Nie jest mi wiadome o udanej próbie przywrócenia komuś życia, nie tracąc przy tym swojego.
Gdy pytałam go, jak to się stało, że Syriusz Black wymkną się śmierci już po raz wtóry, dyrektor Hogwartu odpowiada tylko śmiechem. Więc pytam was, drodzy czytelnicy. Co sądzicie o tym, co Albus Dumbledore wygaduje? Czy ktoś widział Blacka, by mógł to wyjaśnić?
Parsknęłam śmiechem, widząc swoje zdjęcie sprzed lat, zamieszczone obok zdjęcia Syriusza.
- Oni już nie mają się czyj przejmować – mruknął Wąchacz, patrząc na swoją fotografię.
- No wiesz, to jest dość głośna sprawa – odpowiedziałam. – Przecież nie codziennie mordercy powracają do żywych.
Wypiłam herbatę do dna i wstałam do stołu.
- Muszę zanieść dobre wieści Barty’emu – dodałam i pocałowałam Syriusza w policzek.
Ruszyłam w stronę drzwi, ale Bes zawołała za mną:
- Dziś Harry tutaj przyjedzie, żeby spotkać się z Syriuszem!
Zatrzymałam się gwałtownie, z ręką na klamce. Odwróciłam głowę i zmarszczyłam brwi.
- Potter? – zapytałam. – Dlaczego? To ja wskrzesiłam Syriusza, więc chyba mam prawo decydować, kiedy on zjawia się w moim domu. Bo to chyba jest też mój dom, co?
Bes przewróciła oczami i odłożyła patelnię.
- Nie mogłabyś mu choć na chwilę odpuścić? – spytała.
- Odpuszczę mu wtedy, kiedy Dumbledore zjawi się w domu Czarnego Pana, żeby zawrzeć pokój – zadrwiłam. – Czyli nigdy.
- Sophie – zwrócił się do mnie Black. – Wiem, że za nim nie przepadasz, ale chciałbym go zobaczyć.
Z mojej piersi wydobył się pomruk zniecierpliwienia.
- No dobra, ale muszę przy tym być – powiedziałam w końcu. – Nie chcę, żeby Potter panoszył się tutaj bez mojej obecności i wiedzy.
Nie czekając na ich odpowiedzi, teleportowałam się z donośnym trzaskiem. Pojawiłam się po środku sali wejściowej, jak to zawsze czyniłam. Wbiegłam na drugie piętro i nawet nie pukając, wpadłam do gabinetu Croucha.
Ten siedział za biurkiem, już mniej zawalonego stosami dokumentów i czytał „Proroka”. Kiedy usłyszał trzaśnięcie drzwiami, opuścił ją trochę i spojrzał na mnie.
- A więc to prawda, tak? – spytał, widząc metamorfozę, która dokonała się w moim wyglądzie.
- Tak, Rita chyba nigdy nie była tak prawdomówna, jak w tym artykule – odpowiedziałam, siadając mu na kolanach. – Czuję się tak, jakbym mogła wzlecieć do gwiazd.
Obdarzyłam go gorącym pocałunkiem. Widząc jednak jego kamienną twarz, zapytałam:
- Nie cieszysz się? Wydawało mi się, że będziesz zadowolony, że wróciłam do formy.
- Cieszę się, ale wyszło na to, że wszystkie nasze starania poszły na marne – mruknął. – Bella będzie załamana, to ona przecież zabiła Blacka. A Czarny Pan… aż boję się myśleć, co zrobi.
Wzdrygnął się.
- Więc nie myśl – odpowiedziałam. – A ja teraz pójdę i z nim porozmawiam.
Wstałam i opuściłam gabinet. Zbiegłam na pierwsze piętro i wpadłam do komnaty Voldemorta. Ten też trzymał przed twarzą „Proroka”. Wyglądał na całkowicie pochłoniętego jego lekturą, jak Barty, z tą tylko różnicą, że jego kościste, zakończone długimi pazurami palce zaciskały się ze złości na brzegach gazety.
- Jak wy tutaj dostajecie „Proroka” to ja nie wiem – odezwałam się. – Przysyłają wam darmowe „próbki”?
Voldemort gwałtownie opuścił gazetę. Wyglądał, jakby miał za chwilę wybuchnąć. Opadłam na tron obok niego.
- To chyba najgorsza rzecz, jaka nas mogła spotkać – wycedził.
- Wydaje mi się, że najgorsze czasy były, kiedy straciłeś ciało, gdy Potter wymknął ci się po raz setny, gdy przegrałeś pojedynek z nim, kiedy zwiałeś z Ministerstwa Magii bez przepowiedni i kiedy musiałeś dać Draconowi to zadanie – zaczęłam wymieniać. Miałam jeszcze wiele argumentów, ale Voldemort uniósł rękę w uciszającym geście.
- A nie możesz po prostu cieszyć się, że jestem szczęśliwa, kiedy on żyje? – spytałam, ignorując jego złość.
Czarny Pan wzruszył ramionami.
- W sumie mógłbym dać sobie dzień forów – mruknął. – Ale jeśli jakoś nie zareaguję, pomyślą, że się poddałem.
Parsknęłam śmiechem. Jakże śmiesznie brzmiały te słowa w jego ustach.
- Więc zburz znowu jakiś most w Anglii albo sterroryzuj jakąś wioskę – zaproponowałam. – Zrób, co uważasz. Możesz nawet sfajczyć dom Weasleyów. Przynajmniej Potter nie miałby gdzie mieszkać przez Boże Narodzenie.
- Wtedy zostałby w Hogwarcie – zauważył Riddle.
Uśmiech nieco zbladł na mojej twarzy.
- No tak, racja.
Wstałam.
- I wiesz co, nie rób dziś awantury Barty’emu – dodałam na odchodnym. – Nie wszystko zło na świecie to jego wina.
- Niestety – mruknął Voldemort.
Tak, bo on by chciał, żeby świat pogrążył się w otchłani, czy czymś podobnym. Ciekawe, co by zrobił, jakby gdzieś w Australii czy w Indiach wyrósł kolejny Lord Voldemort. Jeden byłby o drugiego okropnie zazdrosny, jestem tego pewna. I nastąpiłaby rozróba.
Teleportowałam się z powrotem do Dziury. Bes oświadczyła mi, że Harry Potter przybędzie z Ronem i Hermioną dopiero wieczorem. Cóż, a więc jednak przyprowadzi swoich plugawych koleżków. Więc pozostało mi tylko siedzieć przy Syriuszu i czekać na najgorsze.
~*~
Mama właśnie truje, żebym komputer wyłączała, więc się nie rozpisuję. Przepraszam za kiepską jakość odcinka, ale musiałam jeszcze wcześniej napisać coś na Czwórkę. Dedykacja dla Lottie :*
~kotka
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 15:58
Pierwsza! Nie podoba mi sie to, że sophie ma taki problem z potterem, ale ja troche rozumiem. czekam na next ;***
7 października 2009 o 17:44
UsuńPotter jest wnerwiający, jakbyś była na miejscu Sophie, też byś z nim miała problem. Ja w ogóle mam z nim problem, chociaż jest tylko bohaterem książki xD
~Aisha
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 16:52
Rozdział pozytywny :) tylko po co potter ściąga ze sobą swoich koleżków…może boi się,że to tylko pretekst i pewnie myśli,że to Voldemort przebrał się za Syriusza…nie ma co…fajnie się zapowiada następny rozdział.Jednak możesz uznać to za spam, to wtedy sorki.Chciałam cię zaprosić do czytania mojego początkującego bloga: http://www.aisha-night.blog.onet.pl ,bo już w końcu sama nie wiem czy warto go pisać…A patrząc na twoje opowiadanie mogę stwierdzić,że się znasz na pisaniu ciekawego bloga :)Siostrzenicę czytam od jakiegoś czasu,ale dopiero 1 raz komentuje, bo jakoś tak wyszło…
7 października 2009 o 17:49
UsuńA jadnak mam więcej czytelników, niż sądziłam xD Przeczytam Twoje notki, jak będę mieć czas, ale dodam Cię do linków xD
~Nadine
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 16:57
Trzecia ;dd
7 października 2009 o 17:58
UsuńBrawo xD
~Nadine
Usuń8 października 2009 o 18:50
Szczerze to ja już wcześniej przeczytałam, ale mi neta odcięli i do dzisiaj pozostawałam bez niego xD Mam nadzieję, że Syriusz szybko wydobrzeje. I Potter ma tam sie wcisnąć? Boże, zagłada… A czy Barty nie jest aby zazdrosny ciutkę? xD No bo tyle razy próbował Sophie przywrócić do dawnego stanu – z zachowania, wyglądu – a tutaj Syriusz wszystko załatwił. A gdzie 193?!
8 października 2009 o 19:17
UsuńMiałam dyskotekę, nie mogłam napisać xD Ale dziś będzie notka normalnie xD Pottera muszę tam wcisnąć, bo by nie było to normalne, gdyby go nie było xD A Barty rzeczywiście może być trochę zazdrosny, albo raczej zawiedziony xD Ooo, mam pomysł na rozdział! xD
~Olka
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 17:00
Fajny rozdział.Dlaczego Sophie tak nie lubi Harrego? On coś jej zrobił złego? Czekam na next.Pozdrawiam.
7 października 2009 o 18:00
UsuńNa początek, „niechcący” prawie zabił jej wuja xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 17:39
A phy, ja tam się dziwię, że w ogóle jej domu pozwala Potter’owi przebywać. Ja bym tam pozwoliła mu patrzeć na Syriusza siedzącego w domu przez okno xD
7 października 2009 o 18:01
UsuńPrzez lornetkę :)
~Eles.
Usuń7 października 2009 o 18:13
Lupę ze szkłem na 15 centymetrów xD
8 października 2009 o 19:13
UsuńPrzez denka od słoików xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 18:03
Cieszę się tak jak Sophi !!! Czy już móiłam jak Frozenka jest cudowna i wspaniała ????
7 października 2009 o 18:02
UsuńJeszcze chyba nie, ale dziękuję xD
~Jessica
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 18:11
Świetny rozdział szkoda że nie dłuższy ale jakoś przeżyje ;]A co do Pottera to jest właśnie najfajniejsze że ona go nie cierpi i tych jego przyjaciół. Życze powodzenia w dalszym pisaniu ;P
7 października 2009 o 18:03
UsuńJa też się wściekam, że tak ten rozdział krótko wyszedł, ale mam tyle spraw na głowie… xD
~Lottie.
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 20:20
Dla mnie dedykacja? No nie. I to w jeszcze tak IDEALNYM rozdziale. xD No i jeszcze Eles mi przyrzekła dedyk na ccz. Ale wracając… Ogólnie to dobro świata, że Syriusz przeżył, ale skąd, do cholery, ten Dumbledore się o tym dowiedział? xD
7 października 2009 o 18:07
UsuńEtam, przesadzasz, nie był idealny xD No, Dumbledore ma kolegów w Zakonie, no nie? I Sethi, konfident, powiedział mu wszystko xD
~kicysława
OdpowiedzUsuń4 października 2009 o 23:47
Yeah! Hah, właśnie nadrobiłam zaległości w postaci całych dwóch rozziałów, bo byłam na wyjeździe, a wcześniej to coś miałam z netem i mi nie chciało dodać komentarza. Cóż powiedzieć? Syriusz wrócił!! Taak, ale mam radochę!! ;D Tylko, żeby żałosna trójka niczego nie spaprała i nie zabrała Sophie Łapy!!! grr… zazdrosna ja być ;]
7 października 2009 o 18:08
UsuńSophie nie będzie zazdrosna, ona będzie wściekła xD Bes ją przywiąże do krzesła, żeby nie pozabijała Magicznej Trójki xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń5 października 2009 o 19:53
na co? w oczekiwaniu na co? Hmmmmmm…???
7 października 2009 o 18:10
UsuńNo, na wtargnięcie spasionego Pottera do domu Sophie xD
~carmen37
Usuń8 października 2009 o 19:46
yeeeeeeeeaah!!!
~Doska
OdpowiedzUsuń5 października 2009 o 21:32
ciesze sie ze Soph NARESZCIE wrocila do normy :) ale z deka wkurza mnie jej stosunek do Pottera ;-/ ok, nie lubi go to nie, ale nie moze zakazywac lub zadzic kiedy Syriusz moze a kiedy nie moze zobaczyc swojego chrzesniaka ! poza tym Syriusz i Harry to w sumie prawie jak rodzina a Soph to dla Syriusza BARDZO DOBRA znajoma (przyjaciolka)… wkurza mnie ta jej zaborczosc ;-/ tyle w tym temacie, odcinek fajny, pzdr
7 października 2009 o 18:10
UsuńTo jego chrześnica, jak Potter xD
~Dafne - Nowe-Winx.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń6 października 2009 o 17:10
Super nocia, jestem tu pierwszy raz ale strasznie mi się spodobało! Będę tu częściej wpadać. Rozpoczynam właśnie bloga o nowych historiach Winx, wpadniesz? Chciałabym, żebyś mi coś doradziła, bo ty piszesz lepiej niż J. K. Rowling! Czekam na następną notkę! Aha, co do Pottera: to nie jest złe, że Sophie go nie lubi, on jest i tak już przereklamowany!
~Szablonowy
OdpowiedzUsuń7 października 2009 o 18:04
Cześć! Szablon na blogu jest zrobiony przez Ciebie? Jeśli tak, to mamy dla Ciebie propozycję. Nasza szabloniarnia prowadzi nabór na współautorów. Może zechcesz pracować razem z nami? Zapraszamy. Wystarczy przeczytać zakładkę Nabór i wysłać odpowiedniego e-maila. [szablonowy.blog.onet.pl] PS Nie traktuj tego komentarza jako spam. To tylko propozycja, którą możesz przyjąć lub odrzucić. Komentarze wysyłamy wyłącznie osobom, których grafika na blogu nas zainteresuje. To nie jest reklama, lecz ogłoszenie.
~Princess of darkness
OdpowiedzUsuń7 października 2009 o 19:34
To, że się nienawidzą, to zrozumiałe. Chociaż, kiedyś Zośka nasza się przyjaźniła z Harry’m… Nie pamiętam już całej historii, jak to się stało. Tylko Ministerstwo Magii, śmierć Syriego… tak dobrze… muszę doczytać :)Zośka nie może zabraniać Potter’owi się widywać z Syrim. W końcu Harry to też jego chrześniak.
7 października 2009 o 21:07
UsuńJa tam nie lubię Pottera, czy jest chrześniakiem Syriusza czy nie xD I Sophie też go nie lubi. Po prostu za dużo przez niego wycierpiała xD
~Aisha
OdpowiedzUsuń7 października 2009 o 20:47
dzięki za tak miłe słowa :) mój blog konkretniej jest o gryfonce, która nie cierpi Pottera…Draco Malfoy ma brata…i..z resztą co ja będę tłumaczyć…zakładnka chyba Gryffindor :)czekam na next
7 października 2009 o 21:09
UsuńDobrze, już Cię dodaję xD
Domitilla
OdpowiedzUsuń8 października 2009 o 13:06
Świetna notka. Mam nadzieję, że Syriusz szybko wróci do swojego pierwotnego wyglądu. A najlepsze problemy w życiu ma Tom. Po prostu mnie rozwala xD Czekam na newPozdrawiamDomitilla[opowiesc-diabla]
8 października 2009 o 19:12
UsuńTak, Voldek zawsze robi ze wszystkiego problem xD
7 października 2009 o 18:12
OdpowiedzUsuńCieszę się. Ale o czym Ty masz bloga…?