Doszły do mnie jakieś wiadomości, że Ron zaczął chodzić z Lavender Brown.
- Słyszałam coś o tym – odpowiedziałam, kiedy Sapphire nadbiegła z najświeższymi wieściami. – Ale nie rozumiem, jak można dotknąć coś takiego. Ja bym Weasleya nie tknęła nawet kijem z odległości trzech metrów.
Sapphire parsknęła śmiechem i zerknęła na coś, znajdującego się za mną.
- Wiesz, że strasznie się pokłócił Ron z Hermioną? – spytała, nadal patrząc to „coś” za mną. Cóż, albo się znów zakochała, albo zobaczyła Ashley z workiem na głowie. Ostatnio ta coś jakby przygasła… Nic dziwnego, wszystkie dziewczyny w szkole przestały się do niej odzywać, skoro uwodzi cudzych chłopaków. Za to facetom z kolei nie spodobał się sposób, w jaki to robi, więc i oni się na nią obrazili.
- A wiesz, że powiedziałaś to nie po polsku? – zapytałam, podnosząc wzrok znad książki do transmutacji.
Na ten ostatni test przed Bożym Narodzeniem postanowiłam się przygotować idealnie.
- Co ty tak oglądasz? – dodałam, patrząc ze zdziwieniem na przyjaciółkę. – Z tyłu głowy wyrosły mi rogi, czy co?
Sapphire odwróciła zmieszany wzrok. Za to ja, zaciekawiona jej dziwnym zachowaniem, spojrzałam za siebie. Kilka foteli ode mnie siedział Malfoy i gapił się na mnie. Zmarszczyłam brwi i powróciłam do lektury.
- Gapi się tak od kiedy tu usiadłaś – mruknęła Sapphire.
Nie odpowiedziałam jej. Bo po co? Nie będę wdawała się z nią w rozmowy o głupim palancie. Nie jest tego godzien, żeby poświęcić mu choć cień uwagi.
Kilka minut później ktoś stanął nade mną. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jakiegoś trzecioklasistę. W ręku trzymał kilka przewiązanych fioletową wstążką zaproszeń.
- Eee… chciałeś czegoś? – zapytałam, unosząc lekko brwi.
- P-profesor Slughorn kazał mi to przekazać – wyjąkał, wręczając mi jedno z zaproszeń i wycofał się.
Otworzyłam kopertę i przeczytałam.
- Nie przepadam za balami – stwierdziłam. – Tam zawsze atmosfera jest taka sztywna… Ale gdybym była facetem, to bym cię wzięła.
Sapphire zaśmiała się.
Chwilę później znów ktoś nad nami stanął. Podniosłam głowę i poznałam Blaise’a Zabini’ego. Zmarszczyłam groźnie brwi.
- Jeśli przyszedłeś tu w imieniu tego obsrołka, Malfoya, to możesz sobie darować – uprzedziłam go.
- Nie będę w jego imieniu cię prosił o coś, bo też sądzę, że głupio postąpił – odpowiedział uprzejmie Blaise i zwrócił się do Sapphire: - Mogę cię na chwilę prosić?
Sapphire wróciła chwilkę później. Na jej twarzy igrał tajemniczy uśmiech.
- I co, wyrwał cię na randkę? – zapytałam.
- Lepiej. Zaprosił mnie na bal u Slughorna – odpowiedziała. – A ty z kim idziesz? Skoro Malfoy już…
Spojrzałam na nią ze zniecierpliwieniem. Patrzyłam tak przez kilka sekund, aż ta odwróciła głowę na bok, jakbym ją chlasnęła po twarzy.
- Dobrze już, przestań, to parzy! – krzyknęła, co wywołało mój śmiech.
- Wiem. Przecież jest tylu facetów, którzy daliby sobie odrąbać ręce, żeby ze mną pójść – stwierdziłam. – I już chyba nawet wiem, kogo zaproszę.
Uśmiechnęłam się tak samo tajemniczo, jak Sapphire, kiedy wróciła z wieściami i wstałam z fotela.
Wyszłam z dormitorium bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Jednak udało mi się dojść zaledwie do holu, bo zatrzymał mnie jakiś gruby Puchon. Twarz miał całą spoconą z nerwów.
- Pójdziesz ze mną na bal do Slughorna? – zapytał.
Prychnęłam, jak rozjuszony kot.
- Za wysokie progi na twoje nogi – odpowiedziałam pogardliwie i ruszyłam w dalszą drogę.
Żałosne. I on myśli, że ma u mnie szanse? To chyba się w lustrze nie widział.
Doszłam do wieży Gryfonów i stanęłam przed Grubą Damą.
- Poproś tutaj Victora Ghosta – zagadnęłam ją.
Gruba Dama nie lubiła mnie, odkąd się rozeszło, że nie przepadam za Potterem. To nawet lekko powiedziane. Że jestem całą duszą sercem przeciwko niemu, to już jest bliższe prawdy.
Nic nie powiedziała, tylko zniknęła za ramami swojego portretu. Chwilę później wróciła i oznajmiła, że Vipi za chwilę przyjdzie.
Oparłam się więc plecami o przeciwległą ścianę i utkwiłam wzrok w okrągły, niewielki dywan barwy Gryfonów.
Victor nadszedł kilka minut później. Gdy mnie zobaczył, jego usta rozciągnął uśmiech.
- Cieszę się, że ci się polepszyło – powiedział na powitanie, całując mnie w policzek.
- Szkoda, że nie przyszliście z Potterem do Dziury – odezwałam się. – Syriusz bardzo by chciał was zobaczyć.
Victor oparł się o ścianę obok mnie.
- Idziesz z kimś na bal do Slughorna? – spytałam.
- Nikt mnie nie zaprosił, a on sam nie bardzo mnie lubi, odkąd przez przypadek ochlapałem go swoim eliksirem i wypaliłem dziurę w jego szacie – odpowiedział.
Zaśmiałam się. Szkoda, że mnie wtedy nie było. Już sobie wyobrażam tę poczerwieniałą niczym gęba grubego Puchona twarz profesora, nastroszone ze złości wąsy i nerwową paplaninę, skierowaną do Vipi’ego.
- To może pójdziesz ze mną? – zaproponowałam. – Malfoya nie chcę widzieć na oczy, a tylko z tobą chciałabym pójść.
Victor uniósł jedną brew.
- Czyli ja stanowię to gorsze ultimatum, bo pewnie wolałabyś pójść z „Bartym” – zadrwił.
Sposób, w jaki wypowiedział imię Croucha bardzo mi się nie spodobał, ale to w końcu to starszy brat. Starszy co prawda zaledwie o dwa miesiące, ale to zawsze coś. Zawsze będzie o mnie na ten sposób zazdrosny.
Popatrzyłam na niego, jak na niesfornego dzieciaka.
- Nie wiem, czy pamiętasz, ale Barty jest trochę za stary na szkolne bale, jest bardzo zajęty, nie lubi przyjęć, bo uważa je za stratę czasu i… - zaczęłam wymieniać. – I jest jednym z jak bardziej poszukiwanych Śmierciożerców, więc jego pojawienie się tutaj byłoby raczej kłopotliwe. To pójdziesz ze mną, czy nie?
- Pójdę, pójdę – odpowiedział. – Chociaż sądziłem, że będziesz miała większe branie.
Zaśmiał się. Ja jednak przybrałam kamienną twarz.
- Mam duże branie, wież mi – mruknęłam. – Zwłaszcza wśród Puchonów.
Pożegnałam się z nim i wróciłam do dormitorium. Draco, najwyraźniej uprzedzony przez Blaise’a, nawet do mnie nie podszedł, jak to robił przez ostatnie dni. Kiedy ja usiadłam, on wstał i ruszył w kierunku wyjścia. No, może w końcu zajmie się tym zadaniem, które mu zlecił Czarny Pan…
~*~
Wybaczcie, że tak krótko i mało akcji, ale muszę coś jeszcze dziś napisać na Czwórkę Hogwartu. W następnym rozdziale bardziej się postaram. Dedykacja dla Pozy_tywki :*
~Kada113
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 14:29
pierwsza? lecę czytać…
18 października 2009 o 14:32
UsuńPierwsza xD Gratuluję xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 14:33
Pierwsza przeczytałam! xD Ale wg mnie … Tak szybko wszystko zleciało xD
18 października 2009 o 14:39
UsuńWiem, bo było krótko. Muszę dać coś na Czwórkę, dlatego tak wyszło xD
~kada113
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 14:49
tym zdaniem o „dużymm braniu w śród ppuchonów” to mnie powaliłaś… będę teraz siedzieć przez piętnaście minut pod biurkiem i próbowała zdusić chichot, bo jeśli mi się to nie uda, to będę miała nieproszone towarzystwo… a muszę czytać krzyżaków… pozdrawiam [oto-nadeszla-pora]
18 października 2009 o 14:51
UsuńOoooch, uwielbiam krzyżaków xD Życzę powodzenia w miłej lekturze xD
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 14:57
Świetny rozdział i przepraszam za spam. Mam nadzieję ze to wystarczy jeśli nie to spójrz na komentarz na sodka-jak-krew
18 października 2009 o 15:10
UsuńTo TWÓJ blog?!?!?! Och, nie, przepraszam!!! Nie spojrzałam na nic!!! Bo swoich czytelników i znajomych tak nie opieprzam, tylko jakichś nowych xD
~Nadine
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 15:06
A wiesz, Sophie mogłaby zaprosić Barty’ego na ten Bal. xD Fajnie by było. Ale idzie z Vipim? Ech. ^^
18 października 2009 o 15:15
UsuńFajne byłoby pojmanie xD
~Olka
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 15:26
Fajnie że Sophie idzie z Viktorem na bal,przynajmniej nie będzie sama.Czekam na next.Pozdrawiam.
18 października 2009 o 15:28
UsuńOna sama na balu? Buahahahaha, bardzo mnie rozbawiłaś, za to rozdział na Czwórce będzie bardzo parodiowy xD
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 17:23
Hmm. Zbytnio nie wiem. Może do Slytherinu. Albo gryffindoru. Któreś z tych dwóch.
18 października 2009 o 17:47
UsuńDobrze, że mi dałaś odpiowiedź teraz, bo akurat na linkach jestem zalogowana xD Dam do Slytherinu, bo adres bardziej pasuje xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 20:54
Wiesz co ???? Mogłąbyś spieprzyć jakiś rozdział, bo to już się nudne robi jak się czyta te wspaniałe notki xDDDD A już myślałm że przyjdzie z Bartym……eh…… no nic może innym razem ??? xDDD
18 października 2009 o 21:42
UsuńWiesz, jest jeszcze jedna klasa, siódma, a mianowicie wtedy Hogwartu opanowywują Śmierciożercy xD Może wtedy? Chcesz przeczytać dziadowski rozdział? No to będzie numer 199, bo nie mam pojęcia, o czym napiszę! Albo… nie, już wiem xD
~wiki-pedia
Usuń19 października 2009 o 10:33
No to przy najmniej będę miała co komentować… XDDDD A rozumiem że rozdział 200 będzie jakiś …… wyjątkowy ???? XDD
19 października 2009 o 20:15
UsuńNo ba xD
~Doska
OdpowiedzUsuń18 października 2009 o 22:29
ej Puchoni nie sa tacy zli… ;) aleee… przejdzmy do konkretow… oczywiscie ciesze sie, ze ta kupa lajna Malfoy dal spokoj Sophie, fajnie ze idzie z Victorem na ten bal ;) to tez mnie cieszy… ej! moglby Voldi strzelic jakas potancowke dla smierciorzercow tam u siebie w chacie xD to bylo by cos kompletnie odjechanego… ;)
19 października 2009 o 20:20
UsuńMógłby xD Zrobiłby ją w swojej komnacie xD Blisko do sypialny Sophie xD
~Doska
Usuń19 października 2009 o 20:54
No blisko… Chcialabym zobaczyc jak Voldemort tanczy do jakiegos disco pola albo wogule robi rzeczy ktorych by normalnie nie robil xD musi rzucic chwilowo te papiery i raporty i pojsc zaszalec !
19 października 2009 o 21:36
UsuńCo powiesz na striptiz w samych skarpetkach? Co ja mówię, striptiz, a później taniec-wygibaniec w samych czarnych skarpetkch xD
Pozy_tywka
OdpowiedzUsuń19 października 2009 o 12:33
Yyyyy, no ja bardzo się cieszę i dziękuję. Jak zobaczyłam komu to jest dedykowane to przez przypadek kopnęłam w komputer no i on upadł. Przepraszam za brak komentarza bod zeszłą notką, ale dopiero teraz dobrze się czuję. Chora po prosty jestem. Zaraz dam bardziej konstruktywny komentarz tylko z małego szoku wyjdę.(po ok. 30 min)Notka podobała mi się. Wiedz, że nie byłą taka słaba za jaką ją uważasz, choć po przeczytaniu zostaje mały niedosyt. Jako, że mam temperaturę wracam do łóżeczka kurować się.
19 października 2009 o 20:23
UsuńOooch, gdybym ja komputer kopnęła… albo nawet trąciła lekko ręką… zepsułby się xD Ja mam taki wielki, nie laptopa. Mój brat też strasznie chory, ja już chorowałam w tym roku, więc do końca 2009 mam spokój xD
~Lottie.
OdpowiedzUsuń19 października 2009 o 15:01
Zbliżasz się do rozdziału 200. No nie. Ja bym wytrwała… może 5. xD Branie u Puchonów – rozwaliłaś mnie. xD Nie ma to jak rodzeństwo. Fajnie, że idzie akurat z Vipim. W takich chwilach przypominam sobie, że jestem jedynaczką i chce mi się płakać. xD
19 października 2009 o 21:42
UsuńJa dzisiaj prze brata spać nie mogłam, bo miał gorączkę i wszysycy po domu latali xD I pisałam dziś spr. z geografii, mam nadzieję, że nie zawaliłam. Muszę mieć maxa xD
~kicysława
OdpowiedzUsuń19 października 2009 o 19:39
Haha, ten puchon był niezły ;DTaaa, rzeczywiście by się porobiło gdyby Bart. zajwiłby się na tym przyjęciu xD Ale w sumie to Vipi to chyba najlepsza opcja, tak mi się zdaje…. Hmm szkoda że Soph nie widziała tego jak wypalił Slughronowi dziurę w szacie, kończę bo szkoła goni. Ostatnio masz świetną wenę, oby ja najdłużej ;*
19 października 2009 o 21:42
UsuńPrawda, jaki był seksi ? xD