2 października 2009

Rozdział 191

Krew. Jej zapach uderzył mnie w nozdrza, kiedy tylko wrócił Sethi. Był śmiertelnikiem. Jednak nigdy nie chciałam spróbować jego krwi. Nie tęskniłam też za krwią nieśmiertelnych. Już nie pamiętałam, jak smakowała. Może już nigdy nie będę mieć okazji sobie tego przypomnieć.

Siedziałam w kuchni i pisałam list do Czarnego Pana. Zamierzałam go wysłać, tak, jak on sobie tego życzył, tego wieczora. Przez cały dzień wysłał do mnie jeszcze dwie sowy, a właściwie feniksy, z zapytaniem, jak się czuję i takie różne. Odpowiadałam tylko: Ja ciebie też, zapominając o formie grzecznościowej i nawet się nie podpisując. Przecież dostanie ode mnie dłuższy list, wieczorem.
Znudzona, podpisałam się i odłożyłam pióro, żeby przeczytać całość:

Wybacz, że Ci nie odpisywałam, ale byłam zajęta. Bes ciągle coś ode mnie chce, dostałam całą masę zadań do nadrobienia od Dumbledore’a. Niestety, nie mogłam dotrzymać obietnicy i nie zjadłam obiadu. Nie możesz we mnie wmusić jedzenia, taka jest prawda. Jak będę miała umrzeć z głodu, to tak się stanie. Wybacz mi, ale nie mam czasu dłużej się rozpisywać.
Sophie

Schowałam list do koperty, którą przyniosła mi Bes. Powiedziała, że na razie jestem za słaba, żeby osobiście iść kilka metrów i wyciągnąć kopertę z szafki w salonie. Najchętniej to by mnie do łóżka wpakowała, gdyby tylko mogła.

Zapieczętowałam kopertę różdżką. Rozejrzałam się za Flagro. Nigdzie go nie było. Jeśli Voldemort będzie chciał dostać ten list, to mi feniksa odeśle.
Przyciągnęłam do siebie leżący na drugim końcu stołu plik pergaminów z zadaniami. Skoro dyrektor przysłał mi je do domu, musi być to ważne, żebym mu je oddała uzupełnione. Ale ze szkoły mnie chyba raczej nie wyrzuci, co?

Bes weszła do kuchni. Minę miała bardzo zatroskaną.
- Zjesz coś? – spytała.
Aż przewróciłam oczami ze zniecierpliwienia. Wpycha mi do gardła to jedzenie, zupełnie jak opętana. Co, ona się z Voldemortem zmówiła?
- Nie teraz, dopiero ósma – mruknęłam, zerkając na zegar. Za oknem już dawno się ściemniło.
- Uczysz się? – zapytała.
Wydałam z siebie pomruk niezadowolenia.
- Dlaczego oni tak w nas pchają tę wiedzę? – jęknęłam, robiąc wielkiego kleksa na środku pytania numer czterdzieści pięć. Dlaczego Neptun jest niebieski? A dlaczego głupia Trelawney jest głupia? Dlatego, że Neptun jest niebieski. Oto cała filozofia.
- Bo to jest szkoła… - odpowiedziała niezbyt przekonująco Bes.
Nadszedł Sethi. Nie musiałam nawet się odwracać, bo usłyszałam szum jego krwi, zanim jeszcze przestąpił próg kuchni.
- Jeśli jacyś dziwni ludzie będą cię nachodzić, powiedz, to załatwię jakąś ochronę – rzekł, kładąc mi ręce na ramionach.
- Wystarczy, że Czarny Pan każe mnie śledzić dwadzieścia cztery godziny na dobę – mruknęłam.
Coś mocno grzmotnęło pod drzwiami wejściowymi, jakby jakiś człowiek kopnął w nie z całej siły.
- Pewnie to kolejni wariaci – stwierdził Sethi. – Pójdę zobaczyć.
Opuścił kuchnię pospiesznym krokiem. Usłyszałam, jak otwiera drzwi. Chwilę później rozległ się jego zduszony okrzyk.
- Bes, chodź tu szybko! – zawołał.
W jego głosie wyczułam strach i zdziwienie. Bes też musiała to wychwycić, bo natychmiast wybiegła z kuchni. Ona też krzyknęła ze strachu. Pewnie jakiś nienormalny fan podrzucił coś, co miało mnie też wystraszyć. Nic zaskakującego.
Zamoczyłam złotą stalówkę pióra w czarnym atramencie, bo już zdążyła wyschnąć. Nie zdążyłam postawić jednak ani literki, bo do moich uszu dobiegł dziwny dźwięk, jakby Sethi i Bes ciągnęli coś po podłodze. Mój wampiryczny zmysł węchu wychwycił woń wiatru i trawy, zupełnie podobny do tego zapachu, jak pachnie sierść psa albo Glorii.

Odwróciłam głowę, żeby zobaczyć, co ich tak przeraziło. Ten widok sprawił, że wrzasnęłam ze strachu i zaskoczenia i przewróciłam się do tyłu wraz z krzesłem.  Potłukłam sobie boleśnie całe plecy. Z krzesła pozostała tylko kupa drzazg i drewna. Podniosłam się z podłogi.
- Syriusz…? – zapytałam cicho.
Bes i Sethi posadzili go w fotelu, stojącym w kącie. Tam zawsze zasiadała matka, kiedy zajmowała się otwieraniem służbowych listów albo łataniem podartej odzieży Spajka i Ripa.
Patrzyłam przez chwilę na Blacka, nie odzywając się ani słowem. Albo tak mi się tylko wydawało, że patrzę na niego. Gdybym go dobrze nie znała, to w ogóle bym go nie poznała. Włosy sięgały mu już pasa, były całkiem splątane i skołtunione. Trzeba by było cudu, żeby to doprowadzić do ładu. Skóra ciasno przylegała do kości. Jego dłonie wydały mi się rękami kościotrupa. Głowa opadła mu na pierś. Przez łzy, które podeszły mi do oczu, nie mogłam dojrzeć, czy oddycha. Podeszłam do fotela i uklękłam przy Wąchaczu. Szok jeszcze nie minął, więc patrzyłam na niego bez słowa. A do mojej świadomości powoli docierał ten fakt. Syriusz Black żyje. Udało mi się go wskrzesić. Jednak po jak długim czasie…  
Ale to nie ma znaczenia. Ważne, że Syriusz żyje.

Nagle przez mój umysł przemknęłam myśl… A jeśli jest teraz, tak jak przez kilka minut Barty Crouch, rośliną, tylko ciałem bez duszy?
Sięgnęłam po jego dłoń. Bałam się go dotknąć. Nie dla tego, że wyglądał jak kościotrup, z lodowatą skórą i poszarpanym ubraniem. Błam się tego, jak zareaguje, kiedy zorientuje się, że jestem z nim w tym pokoju. Bałam się, że w ogóle nie zareaguje na mój dotyk…

Z piersi Blacka wydobył się cichy pomruk. Ujęłam w dłonie jego twarz i uniosłam do góry. Przeraziłam się jej widokiem. Policzki były zapadnięte. Wyglądał gorzej, niż po ucieczce z Azkabanu. Oczy miał zamknięte, cień zarostu pokrywał jego szczękę. Wyglądał, jak pogrążony w jakimś upiornym śnie.
Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. To był błąd, że ściągnęłam go do żywych. Jeśli się tego nie potrafi, to nie powinno się tego robić. A tak, Syriusz będzie żył jak widmo. To wszystko przeze mnie.

Black otworzył oczy. Białka miał przekrwione, spojrzenie zmęczone. Zupełnie, jakby mnie nie poznał. Ale nie liczyłam na to. Łzy popłynęły mi po policzkach i kapnęły na jego dłonie. Black podniósł wzrok i spojrzał mi prosto w oczy. Przeraziłam się. Ale jego spękane usta rozciągnęły się w bladym uśmiechu.
- Tęskniłem za tobą, księżniczko – wyszeptał. Najwyraźniej nie używał głosu od dawna. Nie chciałam wiedzieć, w jaki sposób dostał się z powrotem do świata żywych. Ważne, że był tu i mnie rozpoznał.
Nic nie powiedziałam, tylko wspięłam się na jego kolana, objęłam go za szyję i pocałowałam w usta. Nic to nie znaczyło, zrobiłam to tylko w przypływie emocji.
- Sophie, daj mu złapać oddech – usłyszałam głos Bes.
Oderwałam się od Syriusza.
- Racja, przepraszam – mruknęłam.
Bardzo chciałam teraz zostać z nim sam na sam. Matka to chyba wyczuła, bo dodała:
- Pójdziemy sobie już, dobrze?
Wyciągnęła Sethi’ego z kuchni, a ja i Syriusz zostaliśmy sami.
- Pamiętasz mnie? – zapytałam. – Jak to się w ogóle stało…
- Nie wiem. Nic pamiętam dużo – przerwał mi. – Nagle obudziłem się w Sali Śmierci. Jakoś udało mi się stamtąd teleportować, bo nadal miałem różdżkę w ręce. Ale nie wiedziałem, gdzie wylądowałem. Jakoś znalazłem się w tej okolicy, więc dowlokłem się pod wasz dom.
Nagle coś mi się przypomniało. No tak, nie zapytałam, czy Syriusz jest głodny. Oczywiście, że nie jest, nie jadł od miesięcy, to rzeczywiście czuje się świetnie.
Podeszłam do szafki i zaczęłam w niej szperać. Za pomocą różdżki przygotowałam jakiś posiłek, który podałam Blackowi. Cały czas było ryzyko, że ten złapie się nagle za gardło, posinieje na twarzy i padnie bez życia na dywan. Nigdy nie gotowałam. Nawet nie próbowałam tego robić, bo wiedziałam, że i tak nic z tego nie będzie.
Syriusz jednak zjadł wszystko, co mu przygotowałam. Nawet komplementował ten posiłek, chociaż nie dziwię mu się. Tak wygłodzony człowiek zje wszystko.
- Chcesz jeszcze? – zapytałam. Syriusz pokręcił głową.
- Nie musiałaś próbować się zabić – odezwał się.
- Nie musiałeś tak otwarcie – odpowiedziałam z wyrzutem. – I potrzebowałam tego, jeśli już musisz wiedzieć. A to wszystko przez ciebie, bo umarłeś, a ja nie chciałam bez ciebie żyć.
Przytuliłam się do niego mocno, jakbym nie chciała, żeby znów odszedł na tak długi czas.
- Teraz jestem już na stałe – mruknął Black.
Milczeliśmy. Nie musieliśmy rozmawiać. Mnie wystarczała sama jego obecność. To było jak sen, z którego bałam się obudzić. A jednak czułam jego zapach, kościste dłonie, obejmujące moją talię. Wyglądem przypominał anorektyka. Już wiedziałam, co czuła Bes, patrząc na mnie.

Nie odzywaliśmy się do siebie przez kilka minut. Uniosłam rękę i strzeliłam palcami. Powrót Syriusza przywrócił mi wszystkie moce. Teleportowało nas do mojej sypialni. Black zamienił się w psa i ułożył się na moim łóżku. Polizał mnie po twarzy, a jego szare ślepia okryły powieki. Ja jednak nie mogłam zasnąć. Nie w takim momencie. Patrzyłam na śpiącego psa i patrzyłam… Nie mogłam oderwać od niego wzroku. To był początek nowego życia… Musiałam najpierw coś skończyć, żeby móc zacząć od nowa. A tym początkiem jest właśnie powrót wiernego psa…

~*~


Niektórych pewnie zaskoczyłam, a niektórzy pewnie już się domyślali, co się święci. Rozdział nie wyszedł może tak wspaniale, jak planowałam, może trochę go skróciłam, ale jest bardzo ważny, więc dedykuję go wszystkim moim czytelnikom xD 

40 komentarzy:

  1. ~Eles.
    2 października 2009 o 21:08

    Pierwsza, pierwsza!Mnie się podobało. Zwłaszcza roztrzaskane krzesło pod Sophie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2009 o 21:09
      A to dziwne, bo sama waży tyle, co nic xD

      Usuń
  2. ~wiki-pedia
    2 października 2009 o 21:39

    Druga !!! Biorę się za czytanie !!! xD

    OdpowiedzUsuń
  3. ~wiki-pedia
    2 października 2009 o 21:50

    Ja pitole !!!! Jednak nie jestes taka ble i fuj !!! SYRIUSZ ŻYJE !!!!!! JA PIERDZIELĘ !!!!! LOL…… a notka fajna xD Brakuje tylko tego żeby wpadł tu Potter i wszystko zepsuł ……ale ty jesteś fajna i …….. ( w miejsce kropeczek wstawić epitet określający fajność Frozenki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 14:03
      Nie jestem aż taka blee xDD Ale wkrótce znów będę be xD Bo taka radość nie może trwać wiecznie, co by to było, gdyby się tu Potter nie zjawił… xD

      Usuń
  4. ~carmen37
    2 października 2009 o 21:55

    wow… Syriusz powrócił! YES, YES, YES!!!!!! teraz już wszytko będzie dobrze. a ciekawe, jak zareaguje na to Voldemort i Barty xD A jak potter…xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 13:54
      Potter się posika ze szczęścia, Voldek westchnie ciężko, bo skoro Black żyje, to o Sophie się juz martwić nie musi, Barty też raczej nie okaże emocji… ale za to Bella… och, ona zaklnie ze złości xD

      Usuń
    2. ~carmen37
      3 października 2009 o 21:12

      Bella – ona w ciąży przecież jest (chyba xD). Nie może dawać złego przykładu dziecku, no nie? Ale naprawdę ciekawi mnie reakcja Pottera. Mam nadzieję, że opiszesz ja jutro.

      Usuń
    3. 3 października 2009 o 22:32
      No tak, jest w ciąży! Zapomniałam xD Znaczy się, pamiętałam, ale na te kilka dni wyleciało mi z głowy xD

      Usuń
    4. ~wiki-pedia
      4 października 2009 o 11:00

      A tak z ciekawości to Bella jest w którym miesiącu ciąży ???? Bo u ciebie czas mi tak albo leci do przodu z szybkością Snepe’a uciekającego przed szamponem albo stoi w miejscu tak jak próby podbicia świata przez Czarnego Pana xDDDD

      Usuń
    5. 4 października 2009 o 11:54
      Genialne porównania xD Jest środek listopada, może trochę więcej, niż środek, powiedzmy… dwudziesty któryś. A Bella zaszła w ciążę w lipcu, czyli powinna urodzić w marcu lub kwietniu. Teraz jest w piątym miesiącu xD Moja pani od matmy byłaby ze mnie dumna, że tak szybko to policzyłam, i nawet nie liczyłam na palcach xD

      Usuń
    6. ~wiki-pedia
      5 października 2009 o 14:52

      Cieszę się ze podobają ci się moje porównania :D To pewnie dlatego, że w 3 klasie wyzywałam się z kolegą np. „TY różowy druzgotku” ” Dziecko Hagrida” czy „Zmutowana Umbridge”. Szlama była u nas na pożądku dziennym xDDDDD

      Usuń
    7. 8 października 2009 o 21:07
      Oj, zmutowana Umbridge to by była tragedia xD

      Usuń
  5. ~Olka
    2 października 2009 o 21:55

    Fajny rozdział.Sophie się bardzo ucieszyła że Syriusz wrócił.Przynajmniej będzie weselsza.Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 13:55
      Ona nadal nie wierzy, że Syriusz żyje, więc na razie weselsza nie będzie xD

      Usuń
  6. ~Jessica
    3 października 2009 o 08:23

    Bardo się ciesze że Syriusz żyje nareszcie Shopie nie będzie jak żywy kościotrup i wkącu biędzie miała wszystkie swoje moce ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 13:56
      Ludzie, wam tylko o te moce chodzi? xD

      Usuń
  7. ~Destruo.
    3 października 2009 o 10:46

    aaa! nie spodziewałam się tego! szczerze to nawet o nim już zapomniałam! ;_; ale mam nadzieje, ze powrót Syrka nie będzie rzutował na związek Soph z Bartym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 13:57
      Będzie raczej lepiej xD

      Usuń
  8. ~Princess of darkness
    3 października 2009 o 10:50

    No, no. Syri wrócił! I Sophie ma znów moce :). Coś czuję, że się tu Harry pojawi niedługo, bo Syri pewnie będzie chciał się z nim spotkać. Będzie się działo :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 13:58
      Tak, jak się Potter pojawi, to aż się zadymi w kuchni xD

      Usuń
  9. ~kotka
    3 października 2009 o 11:48

    TAAAAAAAAK!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham cię, kocham, kocham, kocham! Sophie ma moc, syriusz żyje. Teraz tylko wrócą do formy i wszystko będzie najwspanialsze! To jest zdecydowanie najlepszy rozdział, jaki napisałaś. Jak go onet nie nominuje, to nie ręczę za siebie. Pisz szybko i sie nie martw, ja wszystko czytam, tylko teraz rzadziej komentuję. Jeszcze raz: HuRRa! Brawo Frozenko, wreszcie nie ma takiej melancholii. Chyba sobie ten rozdział zapisze na komputerze ;P Kocham, gratuluję ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 13:59
      Och, jakże się cieszę, że już mnie nie nienawidzicie xD Coś czułam, że niektórzy będą zbyt wylewni xD Ale i tak się cieszę xD Jeszcze tylko śmierci Pail brakuje, prawda? xD

      Usuń
    2. ~kotka
      4 października 2009 o 10:03

      No, ale tego nie musisz robić. Z niej się można tak fajnie ponabijać xD

      Usuń
    3. 4 października 2009 o 11:52
      Masz rację, włosy znów jej można przefarbować. Ciekawe, co by zrobiła, gdyby jej Sophie na czarno pomalowała xD

      Usuń
  10. ~Nadine
    3 października 2009 o 12:09

    Wiedziałam! Po tytule po prostu WIEDZIAŁAM, że Syriusz wróci! O mój Boże, jak się cieszę! I Sophie wróci do dawnego życia! xDA Harry będzie jej wdzięczny, bo ocaliła jego ojca chrzestnego ;p TAAAK, kocham Cię Frozen! *zaczyna ją ściskać z radości* :*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 14:01
      *łapie gwałtownie powietrze po duszącym uścisku* Noo, mogłaś mnie udusić i co by było? Kto by tutaj rozdziały pisał? xD Znając życie, za chwilę znów będziecie mi wyrzuty robić, że Ashley Pail nadal żyje, ale ona mi jeszcze potrzebna będzie xD

      Usuń
    2. ~Nadine
      3 października 2009 o 16:27

      Ashley mnie wali, ważne, że Łapa jest cały i zdrowy xD *szczerzy zęby*

      Usuń
    3. 3 października 2009 o 16:52
      No, zobaczymy zobaczymy xD

      Usuń
  11. ~Doska
    3 października 2009 o 13:43

    o raju… tego sie jakos nie spodziewalam :O ale ciesze sie ze Syriusz wrocil, ze Soph odzyla… :) mysle ze teraz bedzie coraz lepiej (przynajmniej powinno byc), pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 14:03
      No tak, wskrzeszanie raczej nie występuje aż tak często xD

      Usuń
  12. Domitilla
    3 października 2009 o 15:56

    Bożę ale się cieszę! Nareszcie powrócił Syriusz. Jedyne co mnie dziwi to, to że Sophie tak w momencie odzyskała swoje moce! Tak od razu gdy zobaczyła Blaca. Ale i tak mi się ten rozdział bardzo podoba.Już nie mogę się doczekac następnej notki.PozdrawiamDomitilla[opowiesc-diabla]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 16:50
      Odzyskała, bo sama obecność Syriusza tak ją duchowo podbudowała xD

      Usuń
  13. kasia_kb@buziaczek.pl
    3 października 2009 o 16:41

    Zapraszam na Rozdział 4, Części pierwszej na abaut http://www.moonlight-serenade.blog.onet.pl . Dlaczego Hayley jest nieszczęśliwa? Czego dopuścił się Will? Zapraszam do przeczytania i wyrażenia opinii ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Claudia
    3 października 2009 o 18:33

    Nareszcie ponadrabiałam. Bo przez tą głupią szkołę nie mam na nic czasu. Fajnie, że Syriusz żyje. Nawet bardzo. Tylko jedna rzecz mnie zdziwiła. Sophie wspominała, że Łapa nie jadł od od kilku miesięcy, a przecież to niemożliwe. Ech, nic już dziś sensownego nie wymyślę. W każdym bądź razie świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 19:51
      Nobo magia Sophie go przy życiu utrzymywała, nie? xD

      Usuń
    2. ~Claudia
      4 października 2009 o 09:59

      No chyba że xD

      Usuń
  15. ~Lottie.
    3 października 2009 o 18:36

    O mój Boże! Frozen, dzięki ci! Prawie się poplulam z radości xD. Nie no, ale poważnie : co powie Potter? Chyba Soph powinna mu to powiedzieć, zwłaszcza, że Syriusz-kościutrup nie może się pojawić w Hogwarcie. Nawet siły nie ma. No dobra – wrócił. Ale żaby tak od razu go całować? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2009 o 19:53
      A czemu nie? Stęskniłą się za nim xD

      Usuń
  16. andziaa131@buziaczek.pl
    4 października 2009 o 12:34

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {http://corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl/ } Pt. „Ważna rozmowa”~Eles.

    OdpowiedzUsuń