30 września 2009

Rozdział 190

Pochyliłam się trochę, żeby zawiązać sznurki przy spódnicy. Poczułam silne ramiona Croucha, oplatające mnie od tyłu w talii.
- Zapomniałem ci coś dać, mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewasz – powiedział.
Odwróciłam się.
- Czy mam się bać? – spytałam, kiedy Barty grzebał w szufladzie biurka. Chwilę później wyciągnął z niej kopertę. Przewróciłam oczami.
- Znów? – jęknęłam. – Od kogo? Oni nawet nie dają mi spokoju po śmierci.
Wzięłam od niego kopertę, otworzyłam ją i spojrzałam na list:

Kochana Sophie
Powiem szczerze, że jestem trochę zawiedziona. Bo to było trochę dziwne. Do Hogwartu wpada on, bierze Cię ze sobą i urywa się kontakt. Jestem przecież Twoją matką, chcę wiedzieć, co się z Tobą dzieje! Odpisz, kiedy tylko dostaniesz ten list.
Bes

Barty trochę się skrzywił, kiedy zobaczył moją minę. Uwierz mi na słowo, że była przerażająca.
- Jak długo masz ten list? – zapytałam.
- Od wieczora – odpowiedział. – Przyszedł, kiedy już spałaś.
Westchnęłam ciężko i jeszcze raz przeczytałam jego treść.
- No trudno, jakoś się wytłumaczę Bes – mruknęłam, chowając kopertę do kieszeni. Oparłam nogę o blat biurka Croucha i zawiązałam sznurówkę trampka. – A tobie radziłabym ubrać koszulę albo coś… Czarny Pan nie wytrzymałby nerwowo, gdyby cię teraz zobaczył.
Barty objął mnie i pocałował na pożegnanie w policzek. Bez słowa teleportowałam się. Z dumą przyznam, że udało mi się to całkiem nieźle. To nawet całkiem ekscytujące, na nowo uczyć się tych wszystkich banalnych dawniej rzeczy, typu teleportacja.

Bes stała w kuchni przy stole, krojąc zawzięcie stos ogórków. No tak, po co używać różdżki, czasem też trzeba poczuć się jak mugol…
Kiedy zorientowała się, że stoję w progu, w sekundzie odrzuciła nóż i ruszyła w moją stronę. Uścisnęła mnie tak, że prawie oczy wyskoczyły mi z oczodołów.
- Tak się martwiłam, myślałam, że oszaleję – powiedziała w końcu, nie wypuszczając mnie z objęć. Jej twarz drgnęła lekko. – Pachniesz męskimi perfumami…
Zarumieniłam się.
- Przecież wiesz, ile tam jest Śmierciożerców – mruknęłam, modląc się w duchu, żeby matka nie zauważyła rumieńca, który wystąpił na moją twarz. – Przepraszam, że nie odpisałam, ale Barty zapomniał o tym liście…
- Nic nie szkodzi – odparła Bes.
W końcu mnie puściła, co przyjęłam z ulgą, bo już zaczęłam się dusić.
Usiadłam przy stole, a Bes wróciła do krojenia ogórków, tyle że już za pomocą czarów. Zajęła miejsce naprzeciwko mnie i przyjrzała mi się uważnie. Wyglądała na zaniepokojoną.
- Jesteś taka chuda – stwierdziła. – Nie puszczę cię do niego, dopóki nie wydobrzejesz.
Dopóki nie wydobrzejesz… I znów ta głupia gadka zatroskanej mamusi. Ale moja przynajmniej nie jest kobietą typu Molly Weasley, która utuczyłaby swoje dzieci niczym świnie na rzeź.
- Mogę zostać kilka dni – odpowiedziałam z bladym uśmiechem.
- Dumbledore wysłał ci to, żebyś nie miała zaległości – dodała Bes, podchodząc do jednej z szafek, w której zaczęła z uporem maniaka grzebać. Wyciągnęła plik pergaminów. Jęknęłam w duchu, kiedy zaczęłam je przeglądać.
- Dam to Barty’emu, on kocha taką robotę – mruknęłam, wczytując się jak mogłam najdokładniej w pytanie numer cztery: Co to jest wnykopieniek? Podaj jego charakterystyczne cechy. Łatwizna. Ale za to tych pytań było około trzystu. Miły sposób na spędzenie dnia.

Nagle ktoś załomotał w drzwi z taką siłą, że aż podskoczyłam na krześle. Wściekła, zerwałam się z niego i pomaszerowałam w ich stronę. Gdy otworzyłam, pierwsze, co zobaczyłam, to oślepiający błysk flesza od magicznego aparatu.
- Och, to ty! – zapiszczała jakaś dziewczyna.

Zamrugałam. Nadal migało mi przed oczami. Z trudem dojrzałam przez czarne plamy postać osoby w moim wieku. Dziewczyna miała krótkie, blond włosy, ale w przeciwieństwie do Pail nie była plastikiem. Miała dość gustowną, ciemnozieloną kurtkę podbitą sztucznym futrem, obcisłe, czarne dżinsy i dziwną czapkę na głowie. W rękach ściskała wielki, czarodziejski, czarny aparat, z którego jeszcze trochę się dymiło. Na szyi zawieszony miała notes.

- Ale ty jesteś malutka – zaszczebiotała. – Ile masz?
- Sto pięćdziesiąt dwa centymetry – mruknęłam znudzonym tonem. Jeszcze jedna fanka. Oczywiście, jak przystało na artystkę, kochałam ich wszystkich, bo dzięki nim miałam kasę i popularność, ale w tym momencie nie musieli mi podnosić ciśnienia.

Dziewczyna zapisała coś w notesie, wpychając aparat pod pachę.
- A ty kto, córka Rity Skeeter? – zapytałam, obserwując, z jakim zaangażowaniem notowała coś na pergaminie.
- Tej idiotki? – spytała. – Nie, ja się dopiero uczę, chcę zostać dziennikarką, ale dopiero jak skończę szkołę.
- Chodzisz do Hogwartu? – spytałam. – Nie widziałam cię tam.
- Nie, jestem z Durmstrangu – odpowiedziała szybko. – Do Polski przyjechałam tylko po to, żeby ciebie zobaczyć. Zresztą, ja tam tylko się przeniosłam, pochodzę z Gdańska.
- Aha. Masz jeszcze jakieś pytania? – spytałam, mając cichą nadzieję, że powie tylko „już nie, dziękuję” i sobie pójdzie.
- Malutkie pytanko – wypaliła szybko. – Czy to prawda, że chciałaś popełnić samobójstwo?
Westchnęłam ciężko.
- To bardzo ciekawe, kto tak rozpowiada – mruknęłam. – To moje prywatne sprawy, nie mam czasu o tym gadać.
- Och – dziewczyna zawstydziła się bardzo. – To może na koniec małe zdjęcie?
- Niech będzie.
Było to co prawda trochę bardziej uciążliwe, niż ci wszyscy paparazzi, nie dający człowiekowi żyć, ale skoro miało to być tylko jedno zdjęcie…
Przywołałam na twarz sztuczny uśmiech, chwilę później znów oślepił mnie błysk flesza. Dziewczyna podziękowała wylewnie, pożegnała się, a ja zamknęłam drzwi.

- Kto to był? – zapytała Bes.
- Jakaś dziewczyna, pytała mnie, ile mam centymetrów wzrostu, chciała sobie zrobić ze mną zdjęcie… - odpowiedziałam. – Wiesz co, chyba rzeczywiście zrobię te zadania, które mi przysłał Dumbledore.
Wzięłam ze stołu plik kartek i poszłam na górę. Czułam się dziwnie w tym pustym domu, gdzie przeważnie zewsząd słychać było kłótnie moich braci i sióstr. Sethi był w pracy, a Bes robiła obiad. Cisza. Żadnych zwykłych odgłosów domowych, do których przywykłam. Nie dość, że miałam tą ciszę w domu Czarnego Pana, to jeszcze tu muszę się z nią użerać.

*

Wieczorem wysłałam sowę do Voldemorta, żeby się nie martwił, bo jestem u Ghostów i najprawdopodobniej tam zostanę na kilka dni. Odpowiedź otrzymałam kilkanaście minut później. A brzmiała tak:

Nie podoba mi się, że tak znikasz. Jutro wieczorem masz mi wysłać Flagro z odpowiedzią, że u Ciebie wszystko dobrze, i że zjadłaś cały dwudaniowy obiad. W przeciwnym razie zjawię się u Twoich rodziców. I wierz mi, nie będą tym zachwyceni.
Tom

Cóż, sądzę, że gdyby nie wydarzenia, które odbyły się następnego dnia, nie miałabym tego problemu. Żyję zupełnie jak w jakiejś operze mydlanej, tylko nie mam jeszcze dziesięciu kochanków i piątkę dzieci, każde z innym mężczyzną. Takie życie może być dość męczące. A ja skarżyłam się na swoje… A przecież jestem tylko malutką dziewczynką, jak to określiła tamta dziewczyna…


~*~


Wybaczcie, że tak nudno wyszło. Ale nie mogę już tego rozdziały odkładać, bo wyjdzie tu tragedia. Jutro znów mi się szykuje kolejny sprawdzian, tym razem z matematyki, więc nie rozpisuję się aż tak. Dedykacja dla Elizabeth Schmitt :* 

31 komentarzy:

  1. ~Cam.
    30 września 2009 o 23:25

    Świetne rozdziały. Widzę, że Sophie przeżywa lekkie załamanie, a może nawet bardziej niż lekkie, no ale z taką obstawą to nie ma żadnego problemu. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 21:47
      Tak, wyobraź sobie, jak z obstawą idzie do wc xD

      Usuń
  2. ~Lottie.
    30 września 2009 o 23:29

    Samobójstwa samobójstwami, ale żeby od razu zadawać biednej Soph 300 zadań? No nie. xD 152 cm? Och. To ona jest niższa ode mnie, a ja narzekam na moje 163,5. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 21:48
      Też bym tyle chciała mieć, ja mam 169!!!

      Usuń
    2. ~Lottie.
      2 października 2009 o 13:45

      Oo. A moja mama ma 158/159 [niższa ode mnie xDD], a tata 178cm. xD A ja bym chciała mieć ok. 167cm. xD

      Usuń
    3. 2 października 2009 o 18:14
      Zamień się wzrostem xD

      Usuń
  3. ~Olka
    30 września 2009 o 23:32

    Fajny rozdział.Sophie ma wielbicielkę….a jak jej wielbicielka ma na imię? Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 21:51
      Ona ma cały tabun fanów, przecież jest sławna xD

      Usuń
  4. ~Rozalia
    1 października 2009 o 15:19

    notka jak zwykle super. mialam lekka przerwe w czytaniu i musialam to nadrobic. Czekam na więcej R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 21:51
      Ja się ledwo wyrabiam, normalnie takie nudy wychodzą, że aż żal, ale jutro piątek, będzie ciekawie xD

      Usuń
  5. ~Rozalia
    1 października 2009 o 15:19

    notka jak zwykle super. mialam lekka przerwe w czytaniu i musialam to nadrobic. Czekam na więcej R.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Eles.
    1 października 2009 o 15:21

    O, widzę, że blondynka. Gdy tylko przeczytałam to, myślałam, że dostanę palpitacji serca. Ale na szczęście okazało się, że nie jest taka jak Pail xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 21:52
      To tylko takie przesądy, że blondynki są głupie, chociaż osobiście znam kilka takich xD

      Usuń
  7. ~wiki-pedia
    1 października 2009 o 15:35

    Jezu !!!! Przy tobie można dosatać zawału ! Już myślałam że to Pail zakłuca spokój Sophi, no i spodziewałam się (cytuję) Ręka, noga, mózg na ścianie xDAle nie było źle, przeżyłam. Ej , nie wiedziałam że Sophi taka niska, jeszcze 3 cm i ją dogonię xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 22:06
      Ludzie, czemu wy wsyscy jesteście tacy niscy? Niech się zgłosi ktoś, kto jest wyższy ode mnie!!! Mam 169 cm! Czy to nie okropieństwo?

      Usuń
    2. ~W.
      2 października 2009 o 13:09

      To nie mys jesteśmy niscy tylko ty jesteś wielkoludem xDDDD

      Usuń
    3. 2 października 2009 o 18:13
      No dobra, przyznam się, że nie jestem najwyższa z klasy. Ale być takim gigantem…

      Usuń
  8. ~Elizabeth Schmitt
    1 października 2009 o 15:35

    Wow, dedykacja dla mnie? Tego się nie spodziewałam. Po prostu weszłam, czytam, a tu dedykacja dla Elizabeth Schmitt. A co do notki, niezłe kłopoty ma Sophie, i okłamała Bes… nieładnie. Ciekawe, jak nazywa się ta „dziennikarka” i po co jej info o tym, czy Sophie chciała popełnić samobójstwo (jak Sapphire?). Dzięki za dedykację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 22:07
      Tak, właśnie jak Sapphire xD Tylko jej pomógł Voldek, a Sapphire Darla, która później sama przez to umarła.

      Usuń
  9. ~Destruo.
    1 października 2009 o 16:15

    Ejj, wcale nie jest nudny! No mi to szczególnie spodobał się początek ;) no i czekam wreszcie na tą szkolną masakrę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Elizabeth Schmitt
    1 października 2009 o 20:06

    A nawiasem to Sophie ma 16 lat, tak? I 152 cm wzrostu, tak? To już ja mam 11 lat i 155 cm wzrostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 22:08
      A ja mam prawie 16 i mam 169, już się tym „chwalę” chyba po raz trzeci, i nadal tego nie mogę przeboleć xD

      Usuń
  11. ~Nadine
    1 października 2009 o 20:44

    A Soph to się kryć musi. Jak nie przed Voldemortem to przed Bes xD Nie mogłaby z Bartym wyjechać na Bora-Bora i zamieszkać w jakimś domku nad plażą? xD Z dala od Śmierciojadów i raportów, które mnie wkurzają? xD Wszyscy jacyś tacy nadopiekuńczy są xDA co się stanie w 191? Gadaj mi tu zaraz!!! Czekam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 października 2009 o 22:10
      Tak, a Barty to by z tęsknoty za dokumentami umarł xD

      Usuń
    2. ~Nadine
      2 października 2009 o 15:31

      Nie umarłby, bo miałby przy boku Sophie, którą kocha :]

      Usuń
    3. 2 października 2009 o 18:11
      I teraz mamy mały dylemat. Co kocha bardzie. Sophie czy Voldka? xD

      Usuń
    4. ineskryszen@autograf.pl
      2 października 2009 o 20:34

      Przecież on gejem nie jest, no! xD On go tylko UWIELBIA. ;p A to duża różnica. xDNadine

      Usuń
    5. 2 października 2009 o 20:42
      Nie jest gejem, ale może stać się bi, tak jak Sophie. Bo jeśli go ona zrobi wampirem, to Barty będzie bi. Wampiry tak mają. A co do Voldka, to on kocha raczej pracę dla niego xD

      Usuń
  12. ~Doska
    1 października 2009 o 22:11

    hehee Voldi jest zarabiscie opiekunczy :D lubie go mimo ze jest takim mrocznym charakterem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2009 o 18:12
      Ja tam lubię same czarne charaktery xD

      Usuń