Otarłam łzy, aby mieć lepszą widoczność i zajęłam fotel tuż przed kominkiem. W dłoni wciąż ściskałam żyletkę. Musiałam się do tego dobrze przygotować, na wypadek, gdyby ktoś mnie znalazł. Zaraz, co Syriusz napisał w liściku? Ach, już pamiętam… Co się nią przetnie, nie można już tego naprawić… Doskonale. Ale… poczułam skurcz w żołądku. Czarny Pan może okazać jeszcze większą wrogość, niż obecnie. Jakby się tak nad tym dobrze zastanowić, to tylko ja powstrzymywałam go od brutalnych mordów i innych okropności. Znów poczułam skurcz, jeszcze silniejszy niż poprzedni. Ale co mi po życiu, skoro tracę wszystko? Najpierw Syriusza, teraz Dracona…
Zacisnęłam zęby i podwinęłam nieco prawy rękaw. No, Sophie, przecież tego chcesz. Nie boisz się śmierci. A poboli tylko przez chwilę… To nic w porównaniu do bólu, który odczuwało twoje serce. Przecież już to robiłaś, w taki sam sposób Lord Voldemort odzyskał czystą krew i stał się tobą.
Błysnęło i po moim nadgarstku popłynęła szkarłatna stróżka krwi. Wystarczy jeden szybki ruch i nawet tak nie bolało. Poczułam, że ogarnia mnie senność, chyba po raz pierwszy od czasu śmierci Syriusza. Zamknęłam oczy, czułam ciepło krwi, płynącej po moim przegubie. Po woli osunęłam się w ciemność…
*
- Wiesz, Draco, jak bardzo cię kocham? – spytała Ashley. Powtarzała mu to kilka razy na dzień, a on tylko kiwałem w milczeniu głową. Tak samo było i w tym przypadku. Nie mógł zrozumieć, dlaczego Sophie mnie zostawiła, przecież jednego dnia było dobrze, a drugiego już nie… Myślał nad tym wiele razy.
- Draco, słuchasz mnie? – z zamyślenia wyrwał go szczebiot Ash. Spojrzał na nią lekko nieprzytomnym wzrokiem i powiedział:
-Zamyśliłem się… może pójdziemy do salonu, co?
Ashley wyraziła swoją zgodę i oboje się razem do dormitorium Slytherinu. Wpadło Draconowi na myśl, że ten dom naprawdę zyskał na wartości, gdy Ash do niego trafiła. I pomyśleć, że przepisała się z Beauxbatons do Hogwartu… Ale to ich strata. Nie powinien się tak przejmować tym, że Sophie go zostawiła. Bardzo się od Ashley różniła. Soph zawsze była we wszystkim najlepsza, może nawet i od tej szlamy, Granger. Miała czarne włosy, nie była tą długonogą Ash, miała złote oczy, które od śmierci Blacka zmieniała na czarne. Ostatnio bardzo też wychudła. Za to Ashley miała blond włosy, była szczupła, urodziwa, z niebieskimi oczami. Co prawda, nie okazywała żadnego zainteresowania lekcjami i nauką, ale z nią miał o wiele więcej rozrywki, niż z Sophie. Tak, jest o wiele lepiej, odkąd urwał kontakt z tą Serpens. Starał się nie myśleć z siostrzenicą Czarnego Pana…
Tak rozmyślając, dotarli do pokoju wspólnego. Nie było w nim nikogo.
- Cudownie, zajmiemy sobie najlepsze fotele! – zawołała zachwycona Ashley.
- Tak, kochanie – odpowiedział posłusznie i poprowadził ją do fotela przed kominkiem. To, co, a raczej kogo na nim zastał sprawiło, że serce podskoczyło mu do gardła. W fotelu siedziała Sophie, z głową przekrzywioną, spoczywającą na ramieniu. Oczy miała zamknięte, twarz bardzo bladą. Uśmiechnął się w duchu. Może już nie mogła dłużej żyć bez snu i w końcu się przemogła? Ale w tym jej spokoju i jakby błogości na twarzy było coś dziwnego. Malfoy spojrzał na Ashley. Jej wydatne usta były rozciągnięte w szerokim uśmiechu.
- Śpi. Nie będziemy ją budzić, co? Chodźmy do ciebie… - szepnęła i pociągnęła go lekko za rękę. Ale Draco dostrzegł coś, co przyprawiło go o chwilowe zatrzymanie akcji serca. Z prawego nadgarstka Sophie spływała krew. Gdy po kilku sekundach odzyskał czucie w członkach, chwycił lewą rękę Sophie i zbadałem jej puls. Ledwo co go wyczuł.
- Draco, co do… - zaczęła Ash, ale w tym samym momencie jej chłopak wziął na ręce Sophie. Starał się nie myśleć… ciało Sophie… i szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia. Ashley pobiegła za nim.
- Co się stało, Dracuś, kochanie, wytłumacz mi to! – krzyknęłam Ash.
- Później – wydyszał Malfoy, wbiegając po schodach na pierwsze piętro. Sophie była bardzo lekka. Przez pół roku świadomie wyniszczała swój organizm, prawie nic nie jedząc, nie śpiąc i spędzając większość czasu na płaczu.
- Malfoy!
To był głos tego Victora Ghosta. Draco nawet się nie obejrzał, tylko przyspieszył kroku, by jak najszybciej zgubić natrętnego Gryfona.
- Malfoy, co jej zrobiłeś!? – tym razem Victor złapał Ślizgona za ramię. Zmierzył go nienawistnym spojrzeniem, które natychmiast powędrowało do jego nieprzytomnej siostry.
- Co jej zrobiłeś?! Najpierw gadasz, że ją kochasz, a potem się puszczasz z tą… szmatą? – warknął Ghost. Draco wyszarpnął ramię z jego uścisku i cofnął się o krok.
- Zostaw mnie, Ghost, ostrzegam cię – syknął. – Jeśli czegoś nie zrobimy, ona umrze… Idź i zawiadom Dumbledore’a… nie wiem, kogokolwiek. Później odszukaj Sapphire i przyprowadź ją do skrzydła szpitalnego. Ruszaj się!
Victor odwrócił się i zbiegł do lochów, najprawdopodobniej w poszukiwaniu Snape’a. Malfoy natomiast wbiegł schodami na drugie, trzecie, a później czwarte piętro. Na piątym już zabrakło mu tchu, ale wpadł do skrzydła szpitalnego, znajdującego się na końcu korytarza i zawołał:
- Pani Pomfrey! Niech pani tu…
Z drzwi swojego gabinetu wychyliła się pielęgniarka. Obrzuciła go przerażonym spojrzeniem i wydyszała:
- Dlaczego pan tak krzyczy, panie Malfoy?! Co się stało?
Malfoy położył Sophie na najbliższym łóżku.
- To chyba było… samobójstwo…
Ostatnie słowo z trudem przeszło mu przez gardło. Pani Pomfrey błyskawicznie znalazła się przy łóżku. Drzwi otworzyły się z głośnym trzaskiem i do skrzydła szpitalnego wpadł Snape.
- Co się tu stało, Draco? – rzucił, podchodząc do łóżka Sophie, której pani Pomfrey badała puls i opatrywała głębokie rozcięcie. Zanim Malfoy odpowiedział, drzwi ponownie się otworzyły i moim oczom ukazał się Dumbledore, Victor i Sapphire. Gdy ta ostatnia rzuciła krótkie spojrzenie na łóżko, wybuchnęłam głośnym płaczem.
- Panno Killer, proszę się uspokoić – powiedział łagodnie dyrektor. – Panie Ghost, niech pan wyśle sowę do Bes, niech tu przybędzie tak szybko, jak to możliwe. Pani Pomfrey, jaki jest stan pacjentki?
- Nie wiem, jak to powiedzieć, ale… - zaczęła, patrząc ze strachem na Dumbledore’a – tej rany nie można zlikwidować.
- Nie można? – powtórzył Snape. W jego głosie można było wyczuć narastającą złość i, czyżby to było możliwe, strach?
Pani Pomfrey pokręciła głową.
- Najwidoczniej użyła tego – dodała, podając mu zakrwawioną żyletkę. Snape dokładnie ją obejrzał, po czym zaklął pod nosem:
- Cholera, co ten Black sobie myślał, dając jej coś takiego?
- Rany nie można zlikwidować – szepnęła pani Pomfrey – Została jej najwyżej godzina…
Draco poczuł się tak, jakby jego żołądek został pozbawiony dna. Czuł narastającą panikę na myśl, co by się stało, gdyby Lord Voldemort się o tym dowiedział. Ale bał się nie tylko o swoją skórę. Teraz zrozumiał, że życie bez Sophie byłoby inne. Chwilową ciszę przerwał Dumbledore:
- Trzeba powiadomić jej wuja.
- Voldemorta? – pisnęła Sapphire, a Dumbledore pokiwał głową.
- Zostańcie tu – dodał – Victorze, przyprowadź tutaj resztę rodzeństwa. Wydaje mi się, że będą chcieli się z nią… pożegnać. Ja muszą…
-…pożegnać się z nią? – powtórzył Snape.
Dyrektor ponownie skinął głową i wyszedł ze skrzydła szpitalnego. Pani Pomfrey pomyślała chyba, że skoro nic już nie można zrobić, więc nic tu po niej, bo udała się do swojego gabinetu. Snape wbił wzrok w twarz Sophie, a Sapphire usiadła na krześle. Malfoy zrobił to samo. Ręka Sophie była zimna i całkiem biała, a w dotyku przypominała zwykły marmur. Patrząc na jej spokojną twarz, Draco przypomniał sobie wężową twarz Czarnego Pana.
- Wygląda jak anioł – mruknął.
- Wracaj do tej swojej Ash! – syknęła Sapphire tak jadowicie, że Snape zwrócił na nią swoje czarne oczy.
- Co? – zdziwił się Malfoy.
- To przez ciebie ona to zrobiła! – krzyknęła Szafir. – Zostawiłeś ją dla tej blondwłosej sztucznej lali, wiedząc, że teraz jest jej trudno!
- Sapphire, nie ma powodu, aby się tak denerwować – przerwał jej cicho Snape.
- N-nie ma? – krzyknęła – Nie widzi pan, że Sophie umiera? Myślałam, że ona trochę więcej dla pana znaczy!
Przy normalnej okazji, za taką gadkę, nawet Ślizgonka oberwałaby szlaban, ale Snape odwrócił się tylko do nas plecami i przemówił stłumionym głosem:
- Nawet nie wiecie, dzieciaki, ile ona dla mnie znaczy…
- Sapphire, Ashley mi powiedziała, że Sophie nie chce mnie znać… - zaczął Draco.
- Tak? Bo ja myślałam, że było zupełnie odwrotnie! – pisnęła Szafir. – Ashley powiedziała Soph, że to TY jej już nie chcesz przez tą jej depresję i żeby sobie odpuściła!
Coś zaczęło świtać w głosie tlenionego. Wychodziło na to, że to jego wina, że Sophie była nieszczęśliwa. To jego wina, że Sophie podcięła sobie żyły i teraz umiera… A wszystko przez zwykłą głupotę.
Po bladym policzku Sophie spłynęła samotna łza. Maleńki płomyk nadziei zapłonął w piersi arystokraty. Sophie otworzyła lekko oczy i szepnęła:
- Severusie…
Na dźwięk swojego imienia, Snape odwrócił się do niej twarzą. Sapphire odsunęła mu się z drogi, a Mistrz Eliksirów przysunął sobie krzesło i chwycił rękę Sophie.
- Wybacz – dodała. Po jej policzku spłynęła kolejna łza.
- Nic nie mów – przerwał jej Snape.
Jego głos był zupełnie inny, niż zwykle. Nie był to ton ostry i suchy, którym zazwyczaj zwracał się do większości osób, ale spokojny i łagodny. – Ale powiedz mi, dlaczego to zrobiłaś?
Sophie westchnęła cicho. Z tymi pustymi, czarnymi oczami i wychudłą bladą twarzą wyglądała, jakby była córką Snape’a.
- Tęsknię za Syriuszem – wyjaśniła – Ale za chwilę się z nim spotkam…
Jej czy spoczęły na Sapphire, która zalała się łzami, później na Mistrzu Eliksirów, który teraz ani trochę nie przypominał już wyrośniętego, nieznośnego nietoperza i na Malfoya. Po jej policzku spłynęła trzecia łza.
- Zrób to dobrze, Draco – wyszeptała. – Przeżyj…
Wypowiedzenie tych słów najwidoczniej bardzo nadszarpnęły i tak już nikłe siły Sophie, bo zamknęła oczy. Oddech miała płytki i nierówny. Nagle Sophie drgnęła lekko i zamrugała szybko.
- Claudia – wyszeptała. - Claudio… obiecałaś…
Westchnęła ciężko, spazmatycznie. Poruszyła lekko dłonią i zamknęła oczy z uczuciem ulgi na twarzy.
- Idę do ciebie, Syriuszu – odpowiedziała cicho, a na jej twarzy zastygł ledwo dostrzegalny uśmiech…
ineskryszen@autograf.pl
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 20:06
Pierwsza!Zabieram się za czytanie.Nadine
18 września 2009 o 20:08
UsuńCzytaj czytaj, ale mnie nie zbij, jak skończysz. Doba, idę wynieść śmieci, za moment wrócę xD
ineskryszen@autograf.pl
Usuń18 września 2009 o 20:15
Chol.era… Ja nie mogę, no. *zaczyna ryczeć* Kur.wa!!!! Mam Cię zabić?! *zaczyna kląć na wszystkie strony* Ja pier… Kur… Chol… !!Aaaaghr…! *zalewa się łzami* Nie cierpię Cięęę!Ale powiedziałaś, że jej nie zabijesz *dodaje po chwili* POWIEDZIAŁAŚ, NO!*uspokaja się*Już mi lepiej. Ale nie zabijaj jej, proszę. ;(
18 września 2009 o 20:23
UsuńWiedziałam, że się wściekniesz. I podejrzewam, że nie tylko Ty xD Nie rozwal komputera tylko, bo się nie dowiesz, co będzie dalej xD Wiesz, co jest w tym wszystkim poiceszające? Dowiecie się wszyscy, czy ją zabiję czy nie dopiero za 2 dni, w niedzielę! Bo ja głupia muszę dawać notki co 2 dni. I nie potrzymam Was w napięciu, niestety. Ale póki co… xD Zabiję ją… nie zabiję… zabiję… nie zabiję… a szablon się narobiłam tyle czasu i ani słowa o nim nie wspomniałaś xD
ineskryszen@autograf.pl
Usuń18 września 2009 o 20:32
Grr…! Specjalnie dla mnie masz dodać notkę JUTRO! Albo nie, DZISIAJ! TERAZ!!! To się zdecyduj! xD Zabijesz czy nieee??!! AAA! Jestem wściekła! Ja się do tego opowiadania uzależniłam, a Ty taki numer wykręcasz, noo! xDCo mnie szablon, ważniejsza NOTKA!Chociaż szablon i tak niczego sobie… xD
18 września 2009 o 20:43
UsuńTaaak, a ja i tak go za trzy dni zmienię xD I wiesz, może rzeczywiście poawanturuj się troszkę, bo jak jednak Sophie ocalę, to będzie wielka ulga xD
ineskryszen@autograf.pl
Usuń18 września 2009 o 20:46
Czy to aluzja, że ocalisz Soph? Och, a co by było, gdyby Voldek nagle wlazł do Hogwartu?! *oczy jej błyszczą* Łaaa! Ale by było zaj.ebiściee! xDDD
18 września 2009 o 22:15
UsuńCo, ty masz mojego wodra na swoim kompie i czytalas notki? Tylko mi tu nie przepowiadaj pozostałych rozdziałów xD
~Nadine
Usuń18 września 2009 o 23:21
Serio przyjdzie do Hogwartu? xD Matko jedyna, ale będzie! Bożż, aż się nie mogę doczekać Dumbledore’a i Voldemorta w jednym pomieszczeniu! xD Ba, Voldemorta i Pottera! xDD
19 września 2009 o 10:04
UsuńPottera tam nie było. A ja… za dużo gadam… xD
~Nadine
Usuń19 września 2009 o 13:36
Gadaj, gadaj jak najwięcej!!! xDJa się akurat dołuję jednym z soundtracków z Ostatniego Mohikanina do ostatniego rozdziału na moim opowiadaniu xD ;))
19 września 2009 o 14:15
UsuńJak chcesz, to się podołuj moim rozdziałem na dlr xD
~Nadine
Usuń19 września 2009 o 20:22
Ej, a mogłabyś na scp dodać rozdział jutro do godziny tak gdzieś wpół do drugiej po południu? xD Bo ja do tej godziny jestem na kompie bez przerwy, potem mnie już nie będzie, CHYBA, że późnym wieczorem xD Proooooszęęęęę! xDD
20 września 2009 o 12:34
UsuńPostaram się xD Jeszcze muszę go tylko trochę poprawić xD
~Patycia
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 20:15
Frozen, ale jej nie uśmiercisz, co?Nie zrobisz tego prawda?A jak tak to rzucę cię !winogronemO! No ale powiedz… Nie jesteś taka zła i nie zrobisz tego prawda?
~Patycia
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 20:15
Frozen, ale jej nie uśmiercisz, co?Nie zrobisz tego prawda?A jak tak to rzucę cię !winogronemO! No ale powiedz… Nie jesteś taka zła i nie zrobisz tego prawda?
18 września 2009 o 20:24
UsuńGdybym powiedziała, to byś ręką machnęła i powieziała: A, skoro już wiem, to nie czytam dalej xD
~Lady Morte
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 20:23
Jak ja cię znam, to uśmiercisz ją, ale nie skończysz pisania, co? Jak nie dociągniesz do 200 to zbiję! Tata naostrzył mój nóż dzisiaj, więc się bój xD
18 września 2009 o 20:25
UsuńJuż mam napisany następny odcinek od przeszło pół roku. Nie mogłam się powstrzymać, więc ten i następny napisałam jeszcze chyba w 2 gimnazjum albo wcześniej xD A mój tata jest żołnierzem. I co teraz? xD
~Lady Morte
Usuń18 września 2009 o 20:31
I co teraz? Mój tata był w wojsku, zajmuje się hobbystycznie robieniem noży, a mama jest informatyczką. Mogę ci wysłać wirusa (śmiech wariatki)
~Lady Morte
Usuń18 września 2009 o 20:40
A wiesz co? Już nie jestem zła. Przyjrzałam się temu co zamierzam zrobić moim postaciom, i nie jestem zła xD
18 września 2009 o 20:44
UsuńZa późno. Już nie ma miejsca, tyle mam wirusów xD Moja mama to pielęgniarka. Wyślę ci we fiolce wirusa świńskiej grypy xD Dobra, nie. Wyślę ci świnię. Tak na prawdę, to morksą, ale ciiii xD
~Lady Morte
Usuń18 września 2009 o 20:47
Jak chcesz się dowiedzieć, jakże optymistyczna ma być ta moja książka, to mogę ci przesłać pierwszy rozdział (właściwie to bardziej prolog, ale co tam…)
18 września 2009 o 22:16
UsuńSpoko. Poprawię Ci błędy, jeśli znajdę. Wiesz, ja mam już ponad trzy książki na koncie xD
~Patysia
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 20:28
Frozen!Bo ja wezmę siekiere i ciebie uśmierce jak uśmiercisz Sophie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
18 września 2009 o 20:30
Usuń… Te wykrzykniki robią wrażenie…
~LilyRevenge
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 20:31
Muszę ci przyznać że to piękny rozdział. Ale obiecałaś mi Armanda pamiętasz? xD Czyli jej nie zabijesz prawda bynajmniej nie teraz? Mogłabym czytac dalsze odcinki nawet do 300 albo 800 tak! do 800 ! XD Ciągnij dalej proszę *.* (sweet eyes) Ale uciełaś tak mnie pochłoneło. No brawa strasznie podoba mi się ten rozdział. Czekam na nowy rozdział w niedziele prawda :)? A i byłam świadkiem jak zmieniałaś dziś szablon! ha! Widziałam wszystko! Przeczytam jeszcze raz :)
18 września 2009 o 20:41
UsuńFakt, obiecałam xD Claudia też obiecała Sophie. A czy się jej ukazała, to w następnym odcinku xD Prawda, jak tragicznie wyglądał podczas zmian? Ohyda. Zielony pomieszany z brązowym bleee *wzdryga się z obrzydzenia* xD
~Olka
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 21:00
Nie spodziewałam się tego że Sophie to zrobi,że popełni samobójstwo.Pozdrawiam.
18 września 2009 o 22:13
UsuńAle jest wampirem. Ja nic nie sugeruję, ale tak tylko wspominam xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 21:30
Ola, ja nie moge tego skomentować. To jest zbyt piekne. Ale, proszę, powiedz, że to nie koniec, prawda? Nie usmiercisz Sophie? Błagam Cię! W tym momencie piszę i płaczę. po raz pierwszy siedzę przed komputerem wpatrzona w sufit i płaczę. Tak poprostu. Z bólu. Ola, jeżeli Sophie umrze, to część mnie również. Mało Ci tego, że już jestem w depresji? OLA, SOPHIE MA ŻYĆ!!!
~carmen37
Usuń18 września 2009 o 21:47
Sophie nie umrze. teraz jestem tego pewna.Nie było darli i Claudii:”Claudia obiecała, że zawsze będzie przy niej, gdyż jest jej cząstką, a gdyby była bliska śmierci, nie będzie sama, bo ona będzie jej towarzyszyć i przyjdzie po nią z Darlą. ” – bohaterowie xDod razu się uśmiecham xD
18 września 2009 o 22:25
UsuńTaaak. A kto powiedział, że Claudia musi dotrzymać słowa? Na przykład Armand obiecał. I się nie zjawił. I Claudia była. Cytuję: „Westchnęła ciężko, spazmatycznie. Poruszyła lekko dłonią i zamknęła oczy z uczuciem ulgi na twarzy.” Ulga. Czyli się ucieszyła, bo ją zobaczyła xD
18 września 2009 o 22:24
UsuńOooch, przykro mi, że Cię do łez doprowadziłam, ale z drugiej strony cieszę się… bo to znaczy, że mój styl się poprawił, więc mogę się brać do kończenia czwartej książki xD Co prawda, rozdział 187 mam napisany, ale za tą”Olę” to jeszcze mogę go zmienić xD
~Lilly
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 22:07
no dzięki wiesz! właśnie rzucili mi neta… właśnie dziś przeczytałam wszystkie zaległe notki….. mam te szczęście sophie umiera, a ja wczoraj rozstałam się z chłopakiem….. miło normalnie. słuchaj ona ma zyć…. bo claudia ja uratuje! nie ma takich no, to jest najlepszy blog jaki dotąd czytałam nie rób mi tego i nie kończ tego opowiadania….proszę pisz dalej tego TASIEMCA noooopozdrawiam
18 września 2009 o 22:20
UsuńGdyby neta Ci oddali za 2 odcinki, to byś może się ucieszyła xD I dziękuję, że nazwałaś mój blog tasiemcem. Nie, żeby to była nie prawda, ale Moda na sukces lepiej brzmi xD Harry Potter ala Moda na sukces xD
~xblackxdreamx
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 22:13
Teraz gdy Sophie umiera Draco zrozumiał wszystko i jaka jest Ashley . . Boze jak mogłaś ją uśmiercić . ;(( mam nadzieje ze jednak nie umrze. .
18 września 2009 o 22:18
UsuńTaaa… Ludzie, ja się tak opisałam, a Wy tylko o śmierci Sophie. Chociaż w sumie…. to przecież po to pisałam ten rozdział. Ale zrobiłam szablon i potrzebuję opinii na jego temat, bo nie wiem, ile mam go zostawić. Mam już kilka zrobionych i bym zalinkowała. Powiedzmy… we wtorek? xD
~xblackxdreamx
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 22:27
No dobrze… CO chodzi o szablon. masz go zostawić jak najdłużej . Ten mi sie najbardziej podoba . ;**
18 września 2009 o 22:37
UsuńHmmm. Zastanowię się. Mam jeszcze tyle szablonów… że whohoho xD Tylko linkować i wściekać się przy linkowaniu xD
~xblackxdreamx
OdpowiedzUsuń18 września 2009 o 22:58
Z wielką chęcią zobacze co masz jeszcze w zanadrzu . . xDD
19 września 2009 o 10:05
UsuńOoch, mam tego dużo xD Aż się boję, co to będzie, jeśli się to połączy w rozdziały, bo po drodze na pewno mi jakiś pomysł wpadnie do głowy xD
~kotka
OdpowiedzUsuń19 września 2009 o 14:35
Zabije!! Zamorduje!!!! Przez ciebie prawie się zalałam łzami. Ty WJJ ( to osobisty pomysł mnie i moich kumpeli)!!! Jak mogłaś!!!??? Ale teraz mi świta, że jest jeszcze Armand. No i ona przeżyje, tego jestem pewna, a do tego Draco pewnie zerwie z tą głupią Pail. Masz mi szybko pisać!!!!!
19 września 2009 o 15:35
UsuńNo no no, Wy tak nie przewidujcie za bardzo i pewne nie bądźcie, bo w Armand to Armand, może nie przybyć, a ja mogę wszystko zmienić xD Oczywiście nie mówię, że ona przeżyje xD Tak dokłądnie, to Sophie już umarła, może ją tylko jakieś wskrzeszenie uratować xD
~Doska
OdpowiedzUsuń19 września 2009 o 16:08
to jest moj ulubiuony rodzial! pieknie ujelas te wszystkie emocje no i oczywiscie akcje…smutno mi troche z powodu Spohie, ale moze teraz zazna odrobine spokoju… no i oczywiscie najbardziej ciesze sie ze Draco dowiedzial sie prawdy :) czekam na nastepny rozdzial… gosh, ja mi sie podobala ta scena chwilowego przebudzenia Soph, az sie poplakalam :) pzdr :*P.S. przepraszam, ze nie czytalam 2 wczesniejszych odcinkow (szkola :/) ale teraz je nadrobilam :)
19 września 2009 o 19:57
UsuńTeż mam ten problem, szkoła szkoła szkoła. Już mi uszami wychodzi xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń19 września 2009 o 17:15
BRAK MI SŁÓW.
19 września 2009 o 20:00
UsuńNo tak, taka tragedia, że aż słów brak xD
~W.
OdpowiedzUsuń19 września 2009 o 19:40
Ja pie****le !!!!! Chyba cię po***ało ~!!!!!! Kurdeeee…. dlaczemu ją uśmiercasz ???? Przecież nie możesz skończyć bloga!!!!! Coś takiego powinno być karalne, co najmniej dożywociem ( moja matka jest prawnikiem i może cię pozwać do sądu ) a jak to nie podziała to zawsze zostaję Domestos – miliony bakterii zginą ! Ale fajnie by było zobaczyć Dumbledora (nie wiem jak to się pisze), Pottera, Voldak i jego firmę Voldex xDDDDDD ale zrobili by rozpierduchę….. oczywiście najpierw zajęli by się Sophie…. To mi zkoleji przypomniało, że nie możesz je zabić, bo nie dostała od Voldexu korony….. chyba, że dostanie ją posmiertnie…. tylko po jakiego grzyba jej to później ????? OMG ale się rozpisałam !!! to chyba najdłuższy komentarz w historii…. i pamiętaj (!!!!) mam wielką butlę Domestosu……no i mam jeszcze Kreta…. XDDDDD
19 września 2009 o 20:05
UsuńTaaa, a mój tata jest żołnierzem, jak wcześniej wspominałam już. A tą milioniową bakterią to jestem ja, tak? xD Ciekawa riposta xD Korona do trumny by się jej przydała. No, i wtedy Armand by przybył. Na jej pogrzeb. UWAGA UWAGA. Oto ogłaszam, że w sumie mogę dotrzymać słowa. Armand będzie. Obiecałam. Ale na jej pogrzebie xD
~W.
Usuń20 września 2009 o 15:20
Jesteś bez serca….. jak Voldek !!!! To twoja rodzina ??? Och, nie wiedziałam xDDDDD A co do milionowej bakterii to…. BRAVO !!! Zgadłaś !!!! TO TY ————>>>>> xDDD to tylko moja mała sugestia…… może Armand uratuje Sophie i ” żyją długoooooooooooooooo i szczęśliwie z licznymi przygodami, które jeszcze opiszesz „…… albo pozostaje opcja, że założysz nowego bloga…… ALE PAMIĘTAJ !!!!! DOMESTOS CZEKA !!!!!!
26 września 2009 o 22:15
UsuńDomestos – miliony bakterii zginą xD
~Lottie
OdpowiedzUsuń19 września 2009 o 21:17
Nienawidzę Cię. Ja Cię, jasna cholera, nienawidzę. Jak mogłaś mi to zrobić? Pokładałam w tobie takie nadzieje… To już nie to samo, ale wierzę w happy endy i to, że ją uratujesz, podła morderczyni. A jeśli nie… to nic ci nie pomoże. Nawet ”to nie moja wina”, ”to nie tak jak myślisz” czy ”zostańmy przyjaciółmi”. Znajdę, zakopię, odkopię, skopię, utopię, poćwiartuję, spalę, a potem: ćwierć jako dodatek do herbatki, ćwierć jako pokarm dla kaczek lub rybek, ćwierć dosypię do urny jakiegoś pijaka i ostatnią część oddam twojej rodzinie.PS. Być może przesadziłam z tym komentarzem, ale utrata zmysłów, do jakiej mnie doprowadziłaś to usprawiedliwienie.
20 września 2009 o 12:39
UsuńTaaak, jestem podła :) *szeroki uśmiech na ustach* Ale jestem też sprawiedliwa. Poznacie Armanda na pogrzebie Sophie :)))) xD