Jednego z ciepłych dni, kiedy skończyliśmy już nasz trening, postanowiłam coś o tym napomknąć.
- Słuchaj – zaczęłam beztroskim tonem, bawiąc się różdżką. – Nie zastanawiałeś się, żeby zostać Śmierciożercą?
- Przecież i tak jestem już po waszej stronie – odpowiedział.
- Ale to co innego, jak zostać pełnoprawnym Śmierciożercą – odparłam. – Wiesz, mnie wypalił Mroczny Znak kiedy miałam sześć lat, czyli dwa razy więcej od ciebie. Sądzę, że już pora na ciebie.
Spirytus wzruszył ramionami i utkwił wzrok w pająku, biegającym po zakurzonej podłodze. Moje pytanie musiało go zmieszać, mimo to postanowiłam ciągnąć dalej. W końcu go złamię, skoro potrafię to zrobić z Voldemortem, ze Spirydionem pójdzie mi bez wątpienia łatwiej.
- Wiem, że to dla ciebie niezręczne – ciągnęłam bezlitośnie. – Nie znasz ani Śmierciożerców, ani Czarnego Pana… Ale on na pewno chciałby mieć w swoich szeregach tak uzdolnionego czarodzieja jak ty. Bardzo jesteś do niego podobny, nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru. Osiągniesz w przyszłości dużo, ale musisz wybrać właściwą drogę.
Wstałam z zakurzonego pudła, otrzepałam szatę i ruszyłam w stronę wyjścia. Nie usłyszałam za sobą kroków brata. Jestem pewna, ze chciał sobie przemyśleć moje słowa. Spokojnie. Niech myśli. I niech podejmie właściwą decyzję. Jestem pewna, że jeśli uda mi się przekonać Spirydiona, by zasilił szeregi Śmierciożerców, Czarny Pan powiedziałby do mnie w końcu te słowa: Jesteś bardziej pożyteczna, niż myślałem.
Zwykle pewnie uważa mnie za darmozjada.
Wydostałam się z Wrzeszczącej Chaty. Przez kilka sekund musiałam mrużyć oczy, żeby przyzwyczaić je do jasności, która panowała na błoniach. Nie lubiłam tego. Wolałam mrok.
Ledwo doszłam do wielkiego dębu, pod którym zobaczyłam siedzącą Wielką Trójcę Hogwartu, kiedy nagle ktoś krzyknął:
- Crucio!
Odwróciłam się błyskawicznie, wyciągając z kieszeni różdżkę. To Spirydion mnie dogonił. Na początku pomyślałam, że coś mu odbiło, ale pewnie chciał jeszcze trochę poćwiczyć. Coś jakoś nie w porę mu się zebrało na pojedynki, bo błonia patrolował właśnie profesor Snape.
Odbiłam zaklęcia i sama machnęłam różdżką, a promień zielonego światła pomknął w stronę brata, mijając go zaledwie o kilka centymetrów.
Zaklęłam pod nosem. Czasami miałam problem z celnością, zwłaszcza jeśli chodziło o Zaklęcia Niewybaczalne.
Przez jakiś czas pojedynkowaliśmy się w dość widowiskowy sposób, dopóki nie nadszedł Snape, by nas rozdzielić. Spirytusowi kazał schować różdżkę, a mnie chwycił w pół i zarzucił mnie sobie na ramię, jakbym była jakimś workiem Świętego Mikołaja.
- Co ty robisz, Snape, daj nam skończyć pojedynek! – zawołałam, wierzgając wściekle nogami tak, że Severus miał trudności z utrzymaniem mnie na ramieniu. Ruszył ze mną w stronę zamku, skinął na Spirydiona, by poszedł za nim. Jednym poleceniem (zamknąć się!) uciszył niewielki tłum, który zebrał się niedaleko wielkiego dębu, by podziwiać moją i Spirytusa walkę.
Kiedy znaleźliśmy się z powrotem w chłodnym holu, Snape uznał, że może mnie już puścić.
- Co to miało znaczyć? – zapytał. – Ta walka.
Machnęłam lekceważąco ręką.
- Nic. Po prostu pojedynkowaliśmy się, to wszystko – odparłam, wzruszając ramionami. – Przecież wiesz, jakie to jest ważne w tych czasach.
- Rozumiem – powiedział cicho. – Ale Zaklęcia Niewybaczalne? Przecież mogłaś go zabić!
Wskazał palcem na Spirydiona, który nie odezwał się ani słowem, ale patrzył na Snape’a nienawistnym spojrzeniem. Pewnie był wściekły, że mu przerwał pojedynek. Ja też zresztą byłam zła. Nie dość, że utrudnia mi życie, to jeszcze wniósł mnie do zamku jak worek ziemniaków.
Skrzyżowałam ręce na piersiach i już otworzyłam usta, żeby jakoś mu się odgryźć, ale rozległy się znajome, energiczne kroki i rozwścieczony, kobiecy głos:
- Ja nie wierz! Co to jest za zachowanie!
McGonagall zbiegła po schodach. Widać było, że jest tak wkurzona, że ledwo mówiła.
- Zaklęcia Niewybaczalne… - wydyszała. Była blada jak papier, ale kolorków dodała jej złość: na jej policzkach powoli pojawiły się purpurowe plamy. – Czyście do reszty zwariowali? Chcecie się pozabijać czy nauczyć tego uczniów?
- Niech się pani tak nie bulwersuje, bo pani żyłka w głowie pęknie – odpowiedziałam jej spokojnym tonem. – Już to wyjaśniłam profesorowi Snape’owi. Żyjemy w takich czasach, że nie tylko Spirydionowi przydadzą się lekcje czarnej magii.
McGonagall prychnęła oburzona. Minę miała taką, jakby zobaczyła kogoś wywróconego na lewą stronę.
- Nauka czarnej magii – powtórzyła, pryskając śliną na mnie i Spirydiona. – Czy wy sobie żartujecie?!
- Nie, mówię całkiem serio – odparłam. – Trzeba znać język wroga. Co, myśli pani, że kiedy Lord Voldemort wyceluje w panią różdżką i powie „Avada kedavra”, pani użyje zaklęcia galaretowatych nóg?
Spirydion parsknął śmiechem. Za to McGonagall jeszcze bardziej się zirytowała.
- Ty i twój brat macie szlaban! Do końca roku szkolnego! – wykrzyknęła.
Teraz po raz pierwszy od nadejścia nauczycielki transmutacji okazałam oburzenie. Zamrugałam szybko, jakbym się przesłyszała.
- Pani chyba żartuje! – wykrzyknęłam. – A Potterowi dała pani tylko naganę za to, że o mało nie poćwiartował Malfoya!
- Myślałam, że jesteś obrażona na pana Malfoya – zauważyła już o wiele spokojniejszym tonem McGonagall.
- Może i tak, ale to przecież Ślizgon – stwierdziłam. – Zresztą nie ma to nic do rzeczy, chodzi tu o sprawiedliwość.
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Snape’a, który gapił się na Minerwę, pogrążony we własnych myślach.
- Proszę nie karać ich tak ostro – odezwał się po krótkiej chwili milczenia. – Sophie i Spirydion dostaną szlaban na tydzień. Codziennie w moim gabinecie o osiemnastej, począwszy od dziś.
McGonagall miała taką minę, jakby miała zamiar się jeszcze wykłócać, ale w końcu twarz się jej rozluźniła, a ona sama powiedziała cicho:
- Jesteś opiekunem ich domu, ostateczna decyzja zależy od ciebie. Niech więc tak będzie.
Aby nie znosić już więcej mojego i Spirytusa złośliwych min i triumfalnych spojrzeń, odwróciła się i wbiegła z powrotem po schodach na górę, by zająć się własnymi sprawami.
- Dzięki, Severusie – mruknęłam, patrząc w czarne oczy profesora ze szczerą wdzięcznością. – Czarny Pan by mnie chyba zabił, gdyby się dowiedział, że do końca roku mam wyznaczony szlaban…
Mistrz Eliksirów uciszył mnie ruchem ręki, rozglądając się dookoła z nieukrywanym przerażeniem.
- Nie tak głośno – syknął. – Chcesz, żeby mnie wywalili? Po prostu przyjdźcie dzisiaj na ten szlaban i nie trąbcie tak.
Oddalił się szybkim krokiem w kierunku lochów, pozostawiając mnie i mojego brata po środku holu. Wzruszyłam tylko ramionami. Tygodniowy szlaban nie wydał mi się tak przerażający jak taki, który trwać miał do końca semestru, więc postanowiłam przyjść o tej osiemnastej do gabinetu Snape’a.
*
Za pięć szósta ja i Spirydion wyszliśmy z dormitorium. Szliśmy lochem przez chwilę w milczeniu. Przez ten czas zastanawiałam się, jak zapytać brata o rodziców. Oficjalnie nie obchodziło mnie, co się dzieje w domu, jednak w duchu często o tym myślałam. Ciekawa byłam, jak się im wiedzie, czy mogę już się publicznie przyznawać do tego, że to właśnie oni tak mną wzgardzili…
- Słuchaj – odezwałam się cicho. – Jak się wam wiedzie?
Spirydion drgnął, wyrwany ze swoich myśli.
- Co masz na myśli?
- No… - zawahałam się, gorączkowo szukając słowa, którym mogłabym zastąpić wyraz „rodzice”. Nie znalazłam go jednak, więc powiedziałam: - Jak się wiedzie rodzicom. Nie, żeby mnie to interesowało, pytam po prostu z czystej ciekawości.
- Wydaje mi się – zaczął, ważąc słowa. – Że już nie są takimi wyrzutkami w świecie czarodziejów jak Weasleyowie.
- Pocieszające – mruknęłam.
- Przeprowadzamy się.
- Och! – wyrwało mi się. – Ona coś o tym wspominała. Dawno temu, kiedy ich byłam odwiedzić. Gdzie się przeprowadzacie?
- Wiesz… nie wiemy tak dokładnie, ojciec szuka czegoś w Polsce, ale matka chciałaby wrócić do… do Francji.
Poczułam ukłucie bólu, kiedy Spirydion wypowiedział nazwę tego państwa.
- Ale on nie chce, tak? – zapytałam. – Nic dziwnego. Też bym się bała tak nagle wracać do ojczyzny. Wolałabym się najpierw do tego przygotować, żeby nie umrzeć ze szczęścia, kiedy się już tam znajdę.
Spirytus nic nie odpowiedział, tylko zapukał do drzwi i nacisnął klamkę.
Snape siedział za swoim biurkiem; przeglądał jakiś stos pergaminów, które były, jak się domyśliłam, naszymi pracami domowymi z obrony przed czarną magią na temat zaklęcia Imperius. Kiedy nas zauważył, westchnął ciężko i wskazał nam bez słowa stolik, na którym leżały kartoteki uczniów.
- Chciałem, żeby to było coś pożytecznego, ale nie uwłaczającego twojej godności – wyjaśnił, kiedy usiedliśmy na dostawionych do stołu dwóch kulawych krzesłach. Ostatnie słowa wypowiedział w sposób, który mi się bardzo nie spodobał.
- Co to znaczy „nie uwłaczającego twojej godności”? – zapytałam wyzywającym tonem.
- Gdyby się twój wuj dowiedział, że myjesz podłogi mugolskim mopem, nie byłby zachwycony – mruknął, wykreślając kilka zdań z czyjegoś wypracowania. – Musicie przepisać na nowo te kartki, gdzie wyblakł atrament i myszy nadgryzły.
- Ekscytujące – burknęłam, wyciągając atrament i pióro.
Cholera. Już z McGonagall miałam taki szlaban. To ja już bym chyba wolała myć podłogi mopem (à propos mopów, bardzo interesujące słowo, ciekawe, co oznacza), niż czytać o występkach uczniów.
~*~
Jutro kończy się Żałoba Narodowa, ale ja notkę (być może) dodam w poniedziałek, więc już dziś zmieniam szablon. Nowy styl, chociaż mnie się bardziej podobał ten z potrójnymi zdjęciami. Jak mówiłam, zbliżają się egzaminy gimnazjalne, więc rozdziały będą się ukazywać bardzo rzadko albo w ogóle w tygodniu. Podczas weekendu poprzedzającego testy możliwe, że nic nie dodam. Dedykacja dla Octave Misumenos :*
dis_darkness@vp.pl
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 15:34
Pierwsza?
17 kwietnia 2010 o 15:35
UsuńOui xD
dis_darkness@vp.pl
Usuń17 kwietnia 2010 o 15:40
Fajny szablon masz xD. Niezły ‚spektakl’, chciałabym coś takiego zobaczyć ;D. Szlaban do końca roku szkolnego, dobrze, że Snape dał im tylko na tydzień xD.
17 kwietnia 2010 o 15:43
UsuńNo, Potter dostał za pokrojenie Malfoya szlaban do końca semestru, a Sophie miałabym za malutki pojedynek? xD
~felik
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 15:37
Jej ile notek chyba do śmierci się nie wyrobię ;p. Bee się starał czytac po 5 note dziennie aby nadrobić zaległości a ja zapraszam do siebie http://staryswiatmagii.blog.onet.pl/ zostaw komentarz + link do swojego bloga
17 kwietnia 2010 o 15:38
UsuńAno, troszku tych notek mam xD
~Jolievin
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 15:42
Cieszę się, że szablon który mam na swoim blogu Cię zainspirował. Powodzenia z egzaminami, lecę czytać.PS Nie wiedziałam, że chodzisz do gimnazjum.
17 kwietnia 2010 o 15:43
UsuńA co, myślałaś, że do podstawówki? xD
~Jolievin
Usuń17 kwietnia 2010 o 16:26
Liceum, albo wyżej. Jeśli do gimnazjum, to naprawdę dobrze piszesz :D A rozdział świetny, akurat odpowiedniej długości. Błędów nie widziałam, więc się nie czepiam. Pozdrawiam i do usłyszenia :P
17 kwietnia 2010 o 16:29
UsuńOooch, gdybym była w liceum, notki byłyby o wiele rzadziej xD
~....
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 16:43
czy ty naprawde nie masz juz o czym pisac? toz to bynajmniej bezsensowne.. az szkoda czytacwidac ze za duzo Harrego Potera przedwakowalas i probujeszskopiowac ta powiesc, widac ze ci sie musi nudzic
17 kwietnia 2010 o 16:51
UsuńTo jest fanfiction. Skoro szkoda czytać, to po co czytasz? xD Wierz mi, złotko, o wiele gorsze obelgi słyszałam o moim blogu i się nie pocięłam, więc teraz też tego nie zrobię xD
~merlinne .
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 16:44
Świetny rozdział (;Oh , jak ja lubię Spirydonka : – * XD .Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach ? Będe wdzięczna (;www.cornpoison.blog.onet.plPozdrawiam !
17 kwietnia 2010 o 16:52
UsuńBardzo chętnie, zaraz Cię do linków dodam xD Zauważyłam, że Spirydion cieszy się tu dużą sympatią xD
~Satia
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 16:54
Co tego Spirydiona ugryzło? W sumie dobre ćwiczenie, ale czemu na błoniach, przy ludziach? Ciekawa jestem, czy Spirytus przemyśli sprawę i faktycznie zgodzi się na oznakowanie. W sumie fajnie by było;) A i w sumie Czarny Pan sam mógłby czegoś tam Spirydiona nauczyć, podczas tych jego wizyt.No i wyszło szydło z worka. Jednak McGonagall nie jest taka bezstronna, jaką udaje. Potterkowi nic a ślizgonom to szlaban najlepiej do końca życia, gdyby to tylko było możliwe.Ale ja tam chciałabym zobaczyć reakcję Voldemorta na wieść, że dwójka jego siostrzeńców myła podłogi ‚mugolskim mopem’ ;PNotka naprawdę super:*
17 kwietnia 2010 o 17:00
UsuńTeż by śliną prysnął, jak McGonagall i bluznął jeszcze jakimś przekleństwem pewnie xD
~Mrok
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 16:55
Spirydion to tchórz! Żeby tak atakować zza pleców? Kultury trochę facet, kultury. Merlinie przenajświętszy, sama nie wiem co mam napisać, no! Podobało mi się i tyle, nie chcę powtarzać po innych osobach że notka wspaniała, świetna i w ogóle słit XD Pozdrawiam i weny życzę!
17 kwietnia 2010 o 17:01
UsuńWhah, od Malfoya się nauczył, ten też tak robił xD
~Caitlin
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 17:08
Super :) Ha! Pojedynek na Zaklęcia Niewybaczalne na środku Hogwartu… Dobrze, że McGonnagall nie dostała wylewu przez to xDSpirytus musi się wiele nauczyć, jeśli chce kiedyś zaskoczyć Sophie…W takim razie powodzenia na egzaminie gimnazjalnym. Ja pisałam rok temu, i był o wiele łatwiejszy niż wszystkie próbne :) Trzymam kciuki!Pozdrawiam ;*
17 kwietnia 2010 o 17:15
UsuńTen próbny co pisaliśmy był dość łatwy, przynajmniej humanistyczny, bardzo mi zależy, żeby właśnie ten napisać najlepiej.
caitlin_memories@vp.pl
Usuń17 kwietnia 2010 o 20:47
Hah xD Miałam tak samo. No, ale na pewno Ci pójdzie dobrze :)PS czy Sophie pogodzi się kiedyś ze swoimi prawdziwymi rodzicami? ;>
18 kwietnia 2010 o 15:17
UsuńWhahaha, zadajesz takie pytanie i myślisz, że odpowiem szczerze? Gdybym odpowiedziała, to bym fabułę zdradziła xD
caitlin_memories@vp.pl
Usuń18 kwietnia 2010 o 19:34
Ależ nie, nie oczekiwałam odpowiedzi xD Tylko tak sobie zadałam pytanie xD Hah.PS zapraszam na http://www.before-you-forget-us.blog.onet.pl , zmieniłam adres drugiego bloga :)Pozdrawiam! ;*
18 kwietnia 2010 o 22:19
UsuńAno właśnie zauważyłam, że coś tak jakby tamten blog nie istnieje xD A tu zagadka rozwiązana xD
~Caitlin
Usuń19 kwietnia 2010 o 15:25
Stwierdziłam, że czas na zmiany :)
~Octave Misumenos
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 18:21
Oooo, dedykacja dla mnie. Jak miło :) dziękuję bardzoRozdział ciekawy (jak zawsze). Ekscytujący szlaban, nie ma co.Jak zobaczyłam szblon, to myślałam, że coś mi się popsuło, bo przyzwyczaiłam się do takich ze zdjęciem w nagłówku. Ale taki inny wyszedł, i dobrze xD a propos szablonów, to czy dodajesz tło na tinypic, a jeśli tak, to jaką wielkość wybierasz?
17 kwietnia 2010 o 19:11
UsuńTak, wiem, że jest szokujący xD Ja mam ps 0.7 więc daję zawsze 610 szerokości, wysokości jak tam mi potrzeba. Ale rozdzielczość daję zawsze 8,9, bo na większej mi się komp wiesza, jak linkuję. O maksimum (12) nie ma co marzyć, dopuki tata kompa nie naprawi xD
~Octave Misumenos
Usuń17 kwietnia 2010 o 19:41
a ps ściągnięty czy kupiony? Bo mi się kilka tys nie uśmiecha wydać xD no ale nie przebijesz mojego koma- ja go 5-10 razy restartuje zanim wlacze neta a pozniej w trakcie robienia czegos ciagle zawiechy… Nazwe go Zawieszek xD
17 kwietnia 2010 o 20:29
UsuńWhah, no, mój jest grzeczniejszy xD Kupiony of course xD
~Octave Misumenos
Usuń17 kwietnia 2010 o 20:40
Heh, czyli tylko ja zwolenniczka hackerstwa xD ej, ale mi nie powiedziałaś, bo jest na tinypic’u rozmiar: domyslne etc. to co wybierasz? wiem, wiem, męczę xD
18 kwietnia 2010 o 15:13
UsuńSzczerze mówiąc, to… nie wiem, o co Ci chodzi. Wybieram ostatni link, jeśli o to chodzi xD
ada13@onet.eu
Usuń18 kwietnia 2010 o 15:49
już nieważne, bo troszkę się zaplątałam, ale już załapałam. Szczerze, to nigdy nie miałam uzdolnień do szablonów (i serca xD) dlatego troszkę ciemna jestem. Ale jakoś się podciągam xD [Octave Misumenos]
18 kwietnia 2010 o 15:55
UsuńJa tam też wielce uzdolniona w grafice komputerowiej nie byłam, wolę tradycyjną sztukę xD
~Octave Misumenos
Usuń18 kwietnia 2010 o 17:27
Ja w obu tak samo, czyli na T xD wiec wole komputerek xD
18 kwietnia 2010 o 17:30
UsuńJa namalowałam Claudię, wiesz, tą zjawę xD Cuuudną ma szopę na głowie xD Wisi nad moim łóżkiem xD
~Octave Misumenos
Usuń18 kwietnia 2010 o 17:47
jak masz na kompie fotke to pokaż xD chętnie się przerażę szopką xD
18 kwietnia 2010 o 22:17
UsuńW moim photoblogu, którego adres w linkach jest, tam mam zdjęcie. Ale we „wszystkich wpisach” musisz szukać xD
~Jolievin
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 19:10
Zapraszam na nowy rozdział na nieczysta-biel.blog.onet.pl
~Olka
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 19:26
Fajny rozdział i ładny szablon………Dobrze że Snape dał im szlaban na tydzień,a nie do końca roku jak Mcgonagal chciała………. Pozdrawiam.
17 kwietnia 2010 o 19:35
UsuńNo, ba, do by była uziemiona i żadnych więcej przekrętów, a niedługo włąśnie się jeden szykuje xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 21:53
Dlaczego nie zabiła braciszka? Ja bym tak zrobiła z moją siostrzyczką. xDAle rozdział bajeczny, że tak powiem . ;>
18 kwietnia 2010 o 15:14
UsuńGdyby rzuciła Avadę na Spirydiona, to by Voldek stracił doskonałego początkującego Śmierciożercę xD Trzeba myśleć przyszłościowo xD
~Caitlin
OdpowiedzUsuń17 kwietnia 2010 o 22:31
Zapraszam na rozdział Vwww.the-reason-to-cry.blog.onet.pl;*
tosia95@amorki.pl
OdpowiedzUsuń18 kwietnia 2010 o 11:47
Witaj. Przybywam w pokojowym celu, jakim jest chęć zareklamowania ocenialni. Zraziłam? Cóż przepraszam z całego serca. Jeśli jednak nie, to zapraszam do zgłoszenia Twojego bloga do oceny na http://www.szczere-krytyki.blog.onet.pl.Pozdrawiam.Tosia z szczere-krytyki.PS. Wybacz SPAM, ale cóż. Reklama dźwignią handlu.
~carmen37
OdpowiedzUsuń18 kwietnia 2010 o 15:31
Oh. nareszcie nadrobiłam zaległości =/ myślę, że Spirydon zgodzi się być śmierciożercą, tylko ciekawe co na to wszystko Voldemort…?
18 kwietnia 2010 o 15:54
UsuńOczywiście radocha xD
~Kada113
OdpowiedzUsuń18 kwietnia 2010 o 17:11
No więc ja będę szczera – śliczny szablon! Ten jest jednym z najładniejszych, jakie tu kiedykolwiek dałaś.
18 kwietnia 2010 o 17:23
UsuńNom, ale kolor powalający, nie xD I baaardzo pasuje do Siostrzenicy Voldemorta xD
~Aisha-chan
OdpowiedzUsuń18 kwietnia 2010 o 19:18
Notka wyszła Ci jak zwykle a nawet lepiej:) ten pojedynek mi się podobał najbardziej:P no i jeszcze jedno: powodzenia na testach…
18 kwietnia 2010 o 22:20
UsuńMerci xD Ano, bo ona tu tylko była interesująca xD
ada13@onet.eu
OdpowiedzUsuń18 kwietnia 2010 o 19:12
Zapraszam na nowy rozdział na corka-diabla-melania.blog.onet.pl [Octave Misumenos]
Promyk_
OdpowiedzUsuń18 kwietnia 2010 o 20:34
Spiri raczej się zgodzi ale pytanie – co na to Tomcio Paluszek? xDDA Snejpi się troszczy o swoich Ślizgonów ;3 XDDWybacz, mam dziś tzw. głupawkę xD
18 kwietnia 2010 o 22:15
UsuńTomcio Paluch może się ucieszyć, wyobrażasz go sobie z uciechaną miną? xD No, to taki przypływ nowej krwi, a jemu zależy, żeby coraz młodsi przybywali xD Wiesz, pranie mózgu od małego xD
~Nadine
OdpowiedzUsuń19 kwietnia 2010 o 12:19
Wybacz, ale dziś nie skomentuję rozdziału, bo mi się po prostu nie chce go czytać.Chcę napomknąć o jednej rzeczy, która dawno się już wydarzyła, a mimo to bardzo mnie zabolała. Frozen, musisz trochę przyhamować! Dlaczego oskarżyłaś ‚na-przekor-calemu-swiatu’ o plagiat? Czytam od niedawna, zerknęłam do wcześniejszych notek i byłam niemile zaskoczona, gdy przeczytałam, jak postąpiłaś. Musisz hamować odrobinę swój wybuchowy temperament, ponieważ Panna S. nic a nic od Ciebie nie odgapiła. Chcę Ci powiedzieć, że sama kiedyś planowałam pisanie opowiadania o córce Voldemorta imieniem Sophie, zakochaną po uszy w Remusie Lupinie i Severusie Snapie (dorosłych, rzecz jasna). I co, też byś mnie oskarżyła o plagiat? Śmiem twierdzić, że nawet nie przeczytałaś jej rozdziałów.Wybacz mi rozdrapywanie dawnych ran (nie wiem do końca, czy zabliźnionych), ale… cóż, nie spodziewałam się tak gwałtownej reakcji z Twojej strony.Pozdrawiam ;*PS Co do rozdziału, to przeczytam go jutro bądź dziś wieczorem, bo teraz jestem na komputerze nielegalnie.
19 kwietnia 2010 o 14:59
UsuńPhi! Jak śmiesz w ogóle wywlekać te sprawy! Będę komentować wszystko, co będę chciała! Jeśli Ci się tak mój blog nie podoba, to go nie czytaj, skoro na przekór czemyśtam jest lepsze. Nie zmuszam Cię! W ogóle ja nie spodziewałam się po Tobie tego, że Ty, osoba, która dość sumiennie czyta moje opowiadanie, moja czytelniczka, osoba, którą dażę dość ciepłym uczuciem, może nawet ją lubię, na MOIM blogu pisze, że o plagiat ludzi oskarżam. Oskarżam, bo może mam powód, którym, wybacz mi *pada na kolana*, się nie podzieliłam. Nie oczekuję od moich czytelników wiele, jeśli już czytają, to proszę o jakąś radę, jeśli coś zrobię źle i odrobinę szacunku, bo przecież po części piszę dla nich. A czytanie takiego komentarza, w którym bronisz jakiegoś bloga, którego widziałam na oczy bodajże pół roku temu, nie jest wcale miłe. Gdyby autorka chciała, sama by to załatwiła, a nie buntowałą przeciwko mnie osoby, które czytają moje opowiadanie, bo jest to naprawdę żałosne.
~Nadine
Usuń19 kwietnia 2010 o 20:41
Bardzo przepraszam, jeżeli Cię uraziłam, nie miałam wcale takiego zamiaru. Chciałam tylko… zresztą nieważne, co chciałam. Zamykam się, ech.I jeśli Ci się wydaje, że niepotrzebnie czytam SCP, to jesteś w błędzie. Cenię Cię i bardzo szanuję, ale jak widać nie wszyscy doceniają to, co mają. Przykro mi, skoro tak to odbierasz.I widzisz? O tym właśnie mówiłam. O fakcie, że wrzeszczysz na wszystkich. A ja napisałam grzeczny, kulturalny komentarz.Jeśli uważasz, że przestanę czytać SCP tylko ze względu na to, to Cię rozczaruję. Uwielbiam historię Sophie i nic nie stanie mi na przeszkodzie poznawania i odkrywania jej dalej. ;]
20 kwietnia 2010 o 07:33
UsuńNo, ale dokończ, dlaczego się na mnie z gębą rzucasz. Możesz sobie czytać, co tylko chcesz, nie bronię Ci, choćby to były plagiaty, niezdrowa erotyka, morderstwa i jakieś szajsy jak emo martynka. Ale mnie do tego nie musisz zmuszać. Miałam swoje powody, żeby autorkę o plagiat oskarżyć. Tak jak Ty masz powody, żeby ją bronić, jakby sama o siebie się zatroszczyć nie umiała i nie napisała do mnie.