Otóż, chyba powinnam już wybaczyć Sapphire. Dość już jej chyba utrudniłam życie, żadna Ślizgonka, tym bardziej dziewczyna czy chłopak z innego domu nie chcieli już przebywać w jej towarzystwie… no, może niektórzy Gryfoni i Luna Lovegood zamieniali z nią czasami kilka słów. Ale ogólnie stała się całkiem ignorowana przez innych. Miałam tylko Malfoya, który i tak nie miał dla niej czasu.
Bitwa, która toczyła się w mojej głowie wymiotła ze mnie jakiekolwiek poczucie czasu i obowiązków, tak więc nawet się nie zdążyłam połapać, kiedy zaczęły się, a kiedy skończyły lekcje. Poszłam na obiad do Wielkiej Sali, nie bardzo wiedząc, dokąd właściwie idę. Usiadłam przy stole Ślizgonów i nalałam do pucharu soku pomarańczowego.
- Słuchaj, możesz mi dzisiaj pomóc? – odezwał się nagle Draco.
Podskoczyłam na krześle.
- Buddo, skąd się tu wziąłeś? – spytałam.
- Eee… cały czas tu siedziałem – odpowiedział, trochę zmieszany. – No to co, pomożesz mi? Jestem pewien, że już prawie mi się udało.
Wzruszyłam ramionami.
- Niech ci będzie – mruknęłam.
Kiedy skończyłam jeść obiad, poszłam z Draconem do Pokoju Życzeń. Czułam, że jednak chce mnie tam, bo zamierzał zadać mi kilka pytań. Zwykle to ja proponowałam mu pomoc.
Upewniwszy się, że nikogo nie ma w pobliżu, weszliśmy do sekretnego pokoju. Draco poprowadził mnie przez stosy różnych przedmiotów, w końcu zatrzymał się i ściągnął jakąś narzutę z szafki.
- Słuchaj… - zaczął tym samym co przy obiedzie niepewnym tonem. – Wiem, że mi powiesz, że ci truję, ale…
- Skoro wiesz, że i tak oleję twoje rady – przerwałam mu. – To po co pytasz?
Jego blade policzki lekko poróżowiały, ale ciągnął dalej.
- Pomyśl, czy Darla chciałaby, żeby tak skończyła się wasza przyjaźń?
- Darla chciałaby wierności w przyjaźni – oświadczyłam lodowatym głosem. – Myślisz, że nie chciałabym się dalej przyjaźnić z Sapphire? Mogłabym już od biedy znieść to, że jesteście razem. Ale ukrywania tego przede mną…
Ciśnienie podniosło mi się w mgnieniu oka. Odechciało mi się mu pomagać.
- Daj mi dokończyć – powiedział cicho Malfoy. Na jego twarzy malowała się prawdziwa pokora. – Jeśli naprawdę ci zależy, to ja… ja zerwę z Sapphire.
Zamrugałam szybko. Poświęcenie i Draco Malfoy? Nie może być. On musi być albo pod wielką presją, albo musiał dostać od kogoś mocno w głowę. Może od Czarnego Pana. Albo od Sapphire, bo nie poświęca jej już tyle czasu.
- Nie obchodzi mnie, czy się rozstaniecie, czy nie – odpowiedziałam mu. – Sapphire nie jest już moją przyjaciółką, sama o tym zadecydowała, okłamując mnie. Może wzięlibyśmy się już do pracy, co?
*
Mimo że tak złośliwie odpowiedziałam Malfoyowi, w sercu czułam potrzebę porozmawiania z Sapphire. Nie minęło wcale dużo czasu od naszej kłótni, ale ja czułam się tak, jakby zdarzyło się to wiele lat temu.
Myślenie o Sapphire natychmiast przerwał list, który dostałam podczas kolacji. Nie rozpoznałam sowy, więc na początku nie wiedziałam, kto był nadawcą, jednak kiedy otworzyłam niezaadresowaną kopertę, natychmiast go poznałam po tym drobnym, estetycznym piśmie.
Kochana Sophie
Nie mam pojęcia, w ile czasu doleci do Ciebie ta sowa, ale chciałbym, żebyś wiedziała, że o dwudziestej wyjeżdżam. Chciałbym się z Tobą jeszcze zobaczyć, ale jeśli jesteś zajęta, to nie nalegam.
Barty
Nie musiał nalegać. Nawet gdybym była w trakcie wykonywania zadania dla Czarnego Pana, rzuciłabym wszystko, żeby się z nim zobaczyć. Dlatego odłożyłam niedojedzoną zapiekankę na talerzyk i wyszłam z Wielkiej Sali, bacznie obserwowana przez Spirydiona. On nie dawał mi żadnej rady w związku z Sapphire. Stwierdził, że to moja sprawa, czy chcę się z nią pogodzić, czy nie. Mówił jak prawdziwy brat. Nie truł, nie naprzykrzał się i był w spokoju zaakceptować podjętą przeze mnie decyzję.
Teleportowałam się prosto do pokoju Barty’ego. W końcu Voldemort mógł krążyć gdzieś po korytarzach, a ja chciałam spokojnie z Crouchem porozmawiać.
Wszędzie porozkładane były rzeczy. Cóż. Do ósmej brakowało zaledwie pół godziny, a Barty nie był jeszcze spakowany. Na podłodze stały otwarte dwa kufry. Cóż, nie mam pojęcia, co mu powiedział Czarny Pan, ale na misjach nie korzysta się z pięciogwiazdkowych hoteli.
Podeszłam do niego, żeby się przywitać.
- Przybyłam od razu po przeczytaniu listu – powiedziałam mu, wspinając się na palce, żeby pocałować go w policzek. – Dopiero się pakujesz?
- Wiesz, miałem trochę spraw na głowie – odparł wymijająco.
- Po co ci tyle rzeczy? – spytałam.
- Już ci mówiłem – powtórzył. – Jadę nie tylko na misję, którą wyznaczył mi Czarny Pan. Odwiedzę też dziadków. U nich będę mieszkał.
- U dziadków?
Cóż, nie wiedziałam, że Barty miał jakąś rodzinę. Kiedyś chyba mi o jakichś dziadkach wspominał, ale stwierdziłam, że są to ludzie pokroju jego ojca. Ułożeni, całkowicie przeciwni ciemnym mocom… Ale skoro chcą gościć w swoim domu wnuka, który jest Śmierciożercą i na dodatek przyjechał do Anglii, żeby wykonywać polecenia samego Lorda Voldemorta…
Zatrzasnęłam wieko pustego jeszcze kufra i usiadłam na nim, obserwując w milczeniu, jak Barty wrzuca do wnętrza drugiej walizki jakieś książki, swoje szaty i inne osobiste rzeczy. Dopiero teraz do mnie dotarło, że Barty naprawdę wyjeżdża, nie zobaczę go przed bardzo długi czas, a jeśli coś mu nie wyjdzie, to może już nigdy się nie spotkamy. Teraz znów zaczęła się we mnie druga walka: pozwolić mu jechać, czy kazać zostać.
Jeśli się kogoś kocha, to się myśli przede wszystkim o tym kimś. Chciałam, żeby znalazł się jak najdalej od zagrożenia, które czeka go bez wątpienia właśnie tutaj. W Anglii nie ma tylu członków Zakonu, nie ma Dumbledore’a, a jego dziadkowie, sądząc po talencie swojego wnuka, muszą być tak samo dobrzy w magii, więc pewnie zabezpieczyli swój dom wieloma zaklęciami. Tylko jak mnie uda się przeżyć tak długie rozstanie? Czy nas związek to przetrwa?
Barty kazał mi zejść z kufra, bo w tym pierwszym zabrakło mu już miejsca. Chciałam wciągnąć go do jakiejś rozmowy, ale nie bardzo wiedziałam, od czego zacząć. Tyle rzeczy mu chciałam powiedzieć, ale znów poczułam się jak bezradne dziecko, którego słowa nic nie są warte w oczach dorosłego. Bo Barty był dorosłym mężczyzną, ja nadal byłam jeszcze dzieckiem. Crouch jest inteligentny, nie może tego nie zauważyć.
Kiedy skończył się pakować, podeszłam do niego i objęłam go za szyję.
- Chciałam ci tyle powiedzieć – wyszeptałam. – Ale teraz nie wiem, od czego zacząć…
- Nie przejmuj się – przerwał mi spokojnie. – Minie parę tygodni i wrócę. Postaram się szybko ich przekabacić.
Uniósł mnie na ręce z taką łatwością, jakbym była zaledwie pięcioletnim dzieckiem. Ujęłam jego twarz w obie dłonie i pocałowałam go w usta. Całowałam go tak, jak nigdy nie całowałam Voldemorta. Tamto to było co innego, niewinna zabawa, nieprowadząca do niczego. Za to w tym przypadku szalenie mi zależało, żeby pokazać mu, jak bardzo mi na nim zależy.
- Przepraszam, że ci nie powiedziałem o tym… - zaczął, kiedy odsunęłam się od niego, ale natychmiast zakryłam mu usta ręką.
- Nie wspominaj już o tej zbrodni, dobrze? – poprosiłam. – Po prostu staraj się tam nie zabijać.
Uniósł prawą rękę do czoła, jakby chciał mi zasalutować, lewą nadal trzymając mnie przy sobie, jakbym nic nie ważyła.
Postawił mnie na podłodze, wziął swoje kufry i teleportował się. Długo jeszcze stałam i gapiłam się w to miejsce, gdzie właśnie zniknął. Teraz tak się o niego bałam, że zaczęłam mieć wątpliwości, czy Czarny Pan dobrze zrobił, wysyłając go do Wielkiej Brytanii. Tam nie będzie miał żadnej osoby, która by mu pomogła. Będzie tak samo samotny, jak Evan, kiedy zabijał go Moody.
Poczułam ukłucie w sercu. Chyba powinnam przestać się przejmować. W końcu traktowałam Barty’ego jak kruchą, drogocenną muszlę, która może w każdej chwili się rozbić, a przecież muszle właśnie istnieją po to, żeby ochraniać to, co siedzi w ich środku.
*
Do Hogwartu wróciłam trochę przybita, lecz nie na tyle, żeby całkowicie wyłączyć się z życia szkolnego. Następnego ranka normalnie wstałam, ubrałam się, poszłam na śniadanie, później na lekcje… To pożegnanie z Bartym wywołało u mnie dziwną refleksję… Owszem, nie jestem śmiertelna, ale osoby z mojego otoczenia tak. Ich życie jest zbyt krótkie, żeby rozpamiętywać drobne pomyłki. Nie będę się na wszystkich gniewać przez całe życie, skoro można sobie wybaczyć i żyć dalej w zgodzie.
Po obiedzie zaczaiłam się przy ścianie, za którą ukryte było tajne przejście do dormitorium Ślizgonów. Kiedy już pożądana osoba zbliżyła się do niego, wyszłam z kryjówki.
Czarnowłosa dziewczyna, ujrzawszy mnie, przyspieszyła kroku, zmierzając w kierunku wilgotnej ściany.
- Sapphire! – zawołałam za nią, po czym dodałam o wiele ciszej. – Poczekaj chwilę.
Ślizgonka zatrzymała się gwałtownie. Mój wyraźnie miękki, spokojny głos musiał ją przerazić bardziej niż ten ostry i gniewny, którym przez ostatnich kilka tygodni mówiłam do niej.
Podeszła do mnie powoli, patrząc mi prosto w oczy.
- Słuchaj – przemówiłam ponownie. – Dużo myślałam nad tym i… zacznijmy wszystko od nowa.
~*~
Sądzę, że ten rozdział wzbudzi wiele emocji. Nie wszyscy chcieli, żeby Sophie pogodziła się z Sapphire. Jednak na odpowiedź tej drugiej będziecie musieli trochę poczekać, bo jest to ostatni rozdział przed moimi egzaminami. Napiszę dopiero we czwartek. Bardzo mi przykro, ale moją wielką ambicją jest się dostać do dobrej szkoły średniej, więc muszę jeszcze powtórzyć trochę materiał.
I druga informacja, chyba bardziej przyjemna. Dzisiaj Onet raczył polecić mój poprzedni rozdział, za co jestem bardzo wdzięczna. Jest to już moja szósta gwiazdka, za co dziękuję Wam. A więc dedykacja dla wszystkich, mimo że zdania nie zaczyna się od „a więc” xD
~Octave Misumenos
OdpowiedzUsuń23 kwietnia 2010 o 22:57
Pierwsza? xD
23 kwietnia 2010 o 23:01
UsuńOui xD
~alice.
OdpowiedzUsuń23 kwietnia 2010 o 22:57
wróciłam! xD Druga? Druga! xD
23 kwietnia 2010 o 23:02
UsuńCieszę się i gratuluję xD
~Caitlin
OdpowiedzUsuń23 kwietnia 2010 o 23:20
Uwielbiam Cię! Za wszystko, co tu piszesz :) Nawet, jesli Sophie postanowiła wybaczyć Sapphire. Może to i dobrze, w końcu każdy potrzebuje przyjaciela obok siebie? :)Szkoda, że Barty wyjechał. Mam nadzieję, ze nic mu się nie stanie. No, to teraz już ostatecznie i nieodwołalnie POWODZENIA na egzaminach :) będę trzymać kciuki!Pozdrawiam ;*
24 kwietnia 2010 o 10:34
UsuńDziękuję bardzo, wsparcie mi się bardzo przyda xD Nom, Sophie i Sapphire odpoczęły od siebie, teraz znó się przyjaźnią… to znaczy, jeśli Sapphire się zgodzi xD No i przeprosi xD
~Doska
OdpowiedzUsuń23 kwietnia 2010 o 23:17
W sumie… to ja nie mam nic do tego, aby Soph się pogodziła z Saph… i szkoda, że Barty musiał wyjechać. Powodzenia na egzaminach :)
24 kwietnia 2010 o 10:29
UsuńA ja się cieszę, że wyjechał, Sophie będzie mogła trochę od tej miłości odpocząć, ich uczucie się wzmocni, itp xD Małe rozstanie dobrze im zrobi, żeby w ich „małżeńskim” łożu nie zaczęło wiać nudą xD
~Olka
OdpowiedzUsuń23 kwietnia 2010 o 23:40
Teraz Sophie będzie trochę smutno,nie widzieć Barty’ego przez kilka dni……Pozdrawiam.
24 kwietnia 2010 o 10:35
UsuńDni? Jeśli po kilku miesiącach wróci (jeśli w ogóle wróci) to będzie dobrze xD
~Kada113
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 08:15
Pogodzi się z Sapphire – dobrze myślę? To wszystko dzieje się tak szybko, a ty tak szybko dodajesz nowe rozdziały, że nie zawsze nadążam za tokiem wydarzeń XD Mi to się całkiem podoba rozdział. Egzaminy – rzecz święta. Ja się nie pogniewam, jeśli w najbliższym czasie nic nie dodasz, bo szkoła powinna być najważniejsza, a zaraz potem blogi i to, co się lubi robić, bo w końcu trzeba żyć czymś jeszcze. Szkoda, że Barty wyjeżdża. Mam nadzieję, że szybko wróci. Tylko niech Sophie się nie załamuje.A tak swoją drogą – do jakiej szkoły idziesz? Do ogólniaka, profilowanego czy co, jeśli można się spytać?
24 kwietnia 2010 o 10:36
UsuńDo ogólnego, ale chcę iść na profil humanistyczny, bo tam jest francuski xD
~Kada113
Usuń24 kwietnia 2010 o 19:38
czyli można stwierdzić ogólnie, że masz zamiłowanie do Francji, Francuzów i Francuskiego, oraz do wszystkiego co Francuskie XD Ja bym tak nie dała rady, głównie dlatego, że spędziłam w Belgii bite cztery lata i wszystkiego, co mi się z Belgią kojarzy mam powoli dość ;) A Francuski jest jedną z wielu rzeczy XD Może dlatego wolę kulturę wschodu, tzn. Azji itp ;) A co do profilu – chyba musisz być niezłą humanistką, skoro tak lubisz to, co robisz i wiesz, co chcesz robić XD Wyszło mi masło maślane, ale trudno ;)
24 kwietnia 2010 o 21:34
UsuńTaak, Francję kocham prawie tak, jak Polskę xD A nie chwaląc się powiem, że jestem raczej patriotką xD No, ja chciałąbym najbardziej pójść do wojska, ale jak powiedziałaś, jestem humanistką, a na studia wojskowe (o ile takie są) wymagane są ścisłe przedmioty, mój tata jest zawodowym żołnierzem, więc mi powiedział. Chciałabym wydać te książki, co napisałam, nie będą u mnie kisły na półkach, nie? xD
~Kada113
Usuń24 kwietnia 2010 o 21:47
No jasne – jak już wydasz, to daj znać XD Bo ja z chęcią przeczytam. A co do wojska – to ze ścisłymi, to ja bym się nadawała (moja dusza krzyczy – fizyko miłości ma!) ;), ale nie za dobrze mi idzie z wf (głupie biegi na 600 m, bo w końcu komu się chce biegać w kółko? O wiele bardziej rozsądniej jest iść prawda?), ale wybieram się na obóz treningowy w wakacje więc może ruszę swoje cztery litery i będzie wreszcie pięć na koniec. No, ale jeśli chodzi o mnie, to do humanistycznego raczej się nie nadaje. Te wszystkie zasady pisowni i wgl… legnę przy pierwszym dyktandzie. Z resztą – jak dają słowo typu hochsztapler w pierwszej gim, to wszyscy piszą przez dwa ch, a tu niespodzianka jedno samo, drugie z c XD
24 kwietnia 2010 o 21:51
UsuńJa tam zasad pisowni nie znam. Tzn. z gramatyki zasługuję jedynie na 4, bo nie mam pojęcia, jak się dzielą jakieś łączniki, orzeczniki… Ja po prostu wiem, jak tego urzywać, jak się to stosuje, już od bardzo dawna, od podstawówki praktycznie, ale nie mam pojęcia, że to, co ja wiem, się na coś dzieli. Po prostu stosuję. A fizykę nawet lubię, fajną mamy nauczycielkę. Za to chemia mnie przeraża, ja się modlę, żeby mieć na koniec roku 3 xD
~Kada113
Usuń24 kwietnia 2010 o 22:16
Hehe… tyle to i ja wiem, ale nic więcej XD
~Eles.
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 09:11
A wiesz co ja Ci powiem… Tęsknię za Ashley Pail XD.
24 kwietnia 2010 o 10:37
UsuńPrzecież była w poprzednim rozdziale xD
~doda
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 09:52
świetne opowiadanie! :))
24 kwietnia 2010 o 10:37
UsuńCieszę się, że Ci się podoba xD
~merlinne .
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 10:54
jejku , Barty wyjechał : – ( .będę płakać XD , uwielbiam go : – D.I masz rację, wzubdził wiele emocji.Fajnie, że wkońcu Sophie chcę pogadać z Sapphire.Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ![cornpoison] [uunatural]
24 kwietnia 2010 o 10:55
UsuńAle za to będzie radocha, jak wróci xD
~Octave Misumenos
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 12:34
Super rozdział ;) mam nadzieję, że Sophie się wreszcie pogodzi z „ex-przyjaciółką”… No, albo i nie, bo jej postępowanie tak trudno przewidzieć xD A Barty wyjechał ;(( Nidgy go bardzo nie kochałam, ale bez niego, to tak… dziwnie… Eh, mam nadzieję, że wróci szczęścliwie cały i zdrowy xD a Draco chce się poświęcić? Trucizna jakaś na niego tak zadziałała? A może za dużo przebywa z Potterkiem? xD
24 kwietnia 2010 o 12:38
UsuńAlbo się schojraczył, bo jeśli mu się zadania nie da ukończyć, to Sophie go wesprze, a jak dalej będzie z Sapphire, to nici z tego xD
~Octave Misumenos
Usuń24 kwietnia 2010 o 12:43
No, najwidoczniej on też myśli xD A, mam prośbę, widziałam, że dodałaś do linków nowe blogi. Czy mojego też byś gdzieś wepchnęła? xD
24 kwietnia 2010 o 12:48
UsuńMogę, tylko nie teraz, bo uczę się na egzaminy xD A ja muszę mieć te linki poukłądane dobrze, więc to trochę czasu zajmuje xD
~Octave Misumenos
Usuń24 kwietnia 2010 o 13:22
Spox, się nie spieszę,ale tylko przypominam. Powodzenia na egzaminach. Bądź dobra, ale nie wywieram żadnej presji (jak nie będziesz najlepsza, to Cię uduszę „sznóórÓÓFFką” i później zakopię!!) xD
24 kwietnia 2010 o 13:43
UsuńPostaram się xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 16:36
Bo$he… 6 gwiazdka… Uau! xD jeśli chodzi o mnie, to jest mi to nawet obojętne, czy Sophie i Sapphire są ze sobą pogodzone, czy nie…
~carmen37
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 16:36
Bo$he… 6 gwiazdka… Uau! xD jeśli chodzi o mnie, to jest mi to nawet obojętne, czy Sophie i Sapphire są ze sobą pogodzone, czy nie…
24 kwietnia 2010 o 21:35
UsuńNoo, czyli jest więcej osób, którym ta zgoda nie przeszkadza, niż myślałam xD
24 kwietnia 2010 o 21:36
UsuńNo, czyli jest więcej osób, które nie mają nic przeciwko ich zgodzie, nię myślałam xD
lady_i@op.pl
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 18:05
Po tytule od razu wiedziałam, że Barty wyjedzie. I dobrze myślałam. Cholernie będę za nim tęęęęskniiiiić! Ja go tak kooochaaam! ;((( UEEEEE!Ale dobra, może być, akceptuję chociaż tę zgodę między Soph i Szafirem. ;p Mnie to tam nawet jej trochę brakowało.Sześć gwiazdek? Wow, gratuluję. Ja nawet jednej nie miałam XDTrzymam kciuki za egzamin!Nadine
24 kwietnia 2010 o 21:38
UsuńWiesz, nie masz dużo rozdziałów, więc jeszcze możesz zostać polecona. Ja to już jestem „stara”, doświadczona… xD Nom, chciałąm tak Was przygodotać delikatnie na jego wyjazd xD
Padme
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 18:20
Niesamowity blog! Naprawdę! Weszłam tu, popatrzyłam… No całkiem ładny szablon (mimo, że moja przeglądarka to nie Opera), zachęcający tytuł (uwielbiam Harry’ego Pottera) oraz mnóstwo notek (jak dobrze piszesz to będzie dużo zabawy). Tak sobie myśląc weszłam i zaczęłam czytać. Twój pomysł bardzo mi się spodobał, więc tu pozostałam i czytam teraz powoli wszystkie rozdziały (powoli, bo do kompa dużo dostępu nie mam, ale taki jest urok posiadania wstrętnej, młodszej siostry i szkoły godzinę drogi od domu xD). Ale powoli czytam Twojego bloga, ciekawie pochłaniając kolejne rozdziały. Bo piszesz naprawdę świetnie :) I wytrwale.Rany, ale się potwornie powtarzam!Co do samej treści to dużo się nie wypowiem, bo najpierw wolę wszystko przeczytać, ale tak ogólnie to ŚWIETNIE Ci idzie ;) Jak już wszystko przeczytam, to napiszę coś lepszego, ale póki co to tylko tyle :)Ach, jeszcze drzewo genealogiczne – rany. Ile ty nad tym siedziałaś? Podziwiam.I jeszcze jedno, już nie na temat. Wiesz, ja też mam swojego bloga, więc jak chcesz, to możesz wpaść (ludzie, jak ja mogłam napisać „wpadnąć”?!)klamcy-wybrancy.blog.onet.plJuż wierna czytelniczka
24 kwietnia 2010 o 21:40
UsuńNo, sądząc po samej długości komentarza nie mogę tego wziąść za spam xD Cieszę się, że mam nową czytelniczkę, szkoda, że akurat wpadłaś tu tuż przed moimi egzaminami, bo nic tu nie opublikuję aż do ich zakończenia, czyli do czwartku. Chociaż z drugiej strony… będziesz mieć czas nadrobić, bo jest co xD Oczywiście, chętnie wpadnę, widzę, że masz bloga o wampirach, mam nadzieję, że nie o tych ze Zmierzchu xD Dodam Cię do linków xD
~Mrok
OdpowiedzUsuń24 kwietnia 2010 o 19:10
po raz kolejny na pewno nie pierwsza xD e tam, dobrze że Sophie się z Sapphire pogodziła :) chociaż nie! będę musiała jeszcze długo czekać żeby mój urojony braciszek się pojawił x< gratuluję gwiazdki :) i powodzenia na egzaminach! pozdrawiam, weny życzę i przepraszam że tak krótko dziś xD
24 kwietnia 2010 o 21:46
UsuńxD Wszyscy życzą mi „powodzenia”, bardzo mi się przyda xD Wiesz, jeszcze Sapphire musi się zgodzić. Może sobie powiedzieć na przykład…. A ja nie chcę się godzić. Tak mnie traktowałaś, że zmieniłam zdanie. Nie chcę się z tobą przyjaźnić. Wtedy się Sophie wścieknie xD
~Mrok
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2010 o 00:09
bądźmy myśli, że się nie zgodzi to wtedy moja mama i mój brat pojawią sie szybciej xD
~Jen
OdpowiedzUsuń25 kwietnia 2010 o 20:37
Twoje opowiadanie jednak wciąga, wiesz? I błagam Cię niech Sophie nie godzi się z Sapphire! Nie wiem dlaczego, ale tak ma być i już. I Pottera też niech nie lubi. Tak będzie lepiej. xDMoże to mało oryginalne, ale powodzenia na sprawdzianach. Na pewno sobie poradzisz.
25 kwietnia 2010 o 22:14
UsuńWhihhahahiha xD Wiesz, że Sophie tak łatwo nie wybacza. Może się pogodzić z Sapphire, ale będzie mieć do niej taki dystans, jaki ma np. do Pottera i Malfoya. Barty to był wyjątek xD
~Ellinor
OdpowiedzUsuń26 kwietnia 2010 o 05:06
Po pierwsze gratuluję powalającej ilości rozdziałów. Naprawdę jestem pod wrażeniem, bo samej nigdy nie udało mi się dojść wyżej niż kilkunastu części. Co do treści cieszy mnie to, że nie jest to kolejny typowo kanoniczny fanfik, a coś nowego i twojego. Myślę, że nadrobienie całości trochę mi zajmie, ale mam taki ambitny zamiar. pozdrawiam serdecznie.[aokigahara]
28 kwietnia 2010 o 15:10
UsuńAno 257 rozdziałów to już jest coś xD Nie wiedziałam, że komuś się będzie jeszcze od początku chciało czytać xD
~Morsmorde
OdpowiedzUsuń27 kwietnia 2010 o 00:46
Przyznam się, że nie przesadam za Bartemiuszem ani tym twoim, ani tym z książki. Jego wyjazd jest mi nawet na rękę. Co do Sapphire to nie mam nic przeciwko temu, by się pogodziły, ale i ich dalsza kłótnia będzie ciekawa. Jednym słowem jak zrobisz, tak będzie dobrze. To było 5 słów, ale cóż. Powodzenia na egzaminach.
28 kwietnia 2010 o 15:00
UsuńWłaśnie zauważylam, że niektórzy bohaterowie są albo bardzo lubiani przez niektórych, a przez niektórych w ogóle. Sophie to chyba lubicie tak ani bardzo, ani w ogóle. Czemu nie przepadasz za Bartym? On ma albo fanów albo przeciwników, dziwne xD Bo Spirydiona chyba wszyscy lubią xD, Oj gdybyście się poznali z jego oryginałem (moim bratem), nie pałalibyście do niego taką przyjaźnią xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń27 kwietnia 2010 o 17:45
Hej, jak poszedł Ci humanistyczny? Powodzenia w jutrzejszych testach. Trzymaj się, ;*
28 kwietnia 2010 o 14:51
UsuńHumansityczny nie był taki trudny xD Ale matematyczno-przyrodniczy… noo, gorszy xD
Minissha
OdpowiedzUsuń29 kwietnia 2010 o 15:19
Przestraszonymi, zielonymi oczyma patrzała na niego. Nie mogła powstrzymać łez płynących po jej bladych policzkach. Serce biło szalonym rytmem, a oddech niebezpiecznie przyśpieszył. Zacisnęła dłonie na jego ramionach i zamknęła oczy. Jego zwykle piękne, brązowe oczy, były teraz głęboką, czarną studnią bez dna, w której krążył szał i głód. Jego palce wbijały się w jej skórę na talii. Czuła niemal, że ją przebija. Nie bolało jej to jednak. Czuła teraz tylko ból pękającego serca.-Kocham Cię – szepnęła i złożyła na jego miękkich ustach zapewne już ostatni pocałunek. Kochała go, wiedziała, że powiedziała to już ostatni raz, wiedziała też, że już więcej nie przytuli się do niego i nie poczuje jego ciepła.Otworzyła oczy i wiedziała, że przemiana zaczyna następować. Zamiast zębów brunet miał ostre kły, a zamiast dłoni, długie szpony. Nie bała się bólu, bała się, że nie zobaczy go już więcej.Po chwili poczuła przeraźliwy ból w okolicy brzucha. Z jej ust wydobył się niekontrolowany jęk. Czuła jak jakaś ciepła ciecz spływa po jej nogach, które teraz się pod nią uginały. Pochyliła głowę i spostrzegła, że dłoń chłopaka zanurzona była w jej brzuchu całym we krwi. Przygryzła dolną wargę, a po chwili w ustach poczuła metaliczny smak krwi.-Przestań! – krzyknęła resztkami sił kiedy włożył rękę głębiej. Jego dłoń penetrowała jej wnętrzności. Nienawidziła go w tej postaci, jednak nadal go kochała. Powieki zamknęły się mimowolnie. W ustach poczuła jeszcze więcej krwi, którą zachłysnęła się. Jej blond włosy były całe w czerwonej mazi. Ostatnie sekundy, ostatnie tchnienie…Została obiadem. Obiadem ukochanego.www.zabij-uczucia.blog.onet.pl
Minissha
OdpowiedzUsuń29 kwietnia 2010 o 15:27
spam.
Minissha
OdpowiedzUsuń29 kwietnia 2010 o 15:44
super.