4 marca 2010

Rozdział 244

- Pardon?
- Stworek powiedział – powtórzył skrzat. – Stworek i Zgredek mają śledzić pana Malfoya dla bachora Pottera. Stworek nie chce tego robić, dlatego chciał powiedzieć to panience Sophie.
Wstałam i zaczęłam się przechadzać po pokoju wspólnym, nerwowo zaciskając dłonie w pięści. Jak śmiał! Jak Harry Potter śmiał wykorzystać w ten sposób wykorzystać mojego sługę? Poniesie karę. Muszę natychmiast pomówić z nim, choćbym miała wyrwać go z łóżka siłą. Wściekła, ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych, ale Stworek powstrzymał mnie, chwytając za brzeg szaty.
- Nie może panienka teraz iść, inaczej wszyscy się dowiedzą, że Stworek śledził pana Malfoya. A wtedy Czarny Pan Stworka ukarze.
Zatrzymałam się, patrząc z góry na drżącego u mych stóp skrzata. Fakt. Nie chcę, żeby Stworek został ukarany. Załatwię to wszystko rano. Nie zniosę kłamstwa wobec mojej osoby. Sama staram się nie kłamać, zwłaszcza w tak ważnych sprawach, a jestem Śmierciożercą, Ślizgonką i w ogóle tą „złą”, więc nic dziwnego, że czasem mijam się z prawdą. Zaś Harry… on jest szlachetnym, miłym, uczynnym chłopcem, to nie wypada, aby łgał w żywe oczy.

- Dobrze już – powiedziałam spokojnie. – Rozkazuję ci nie śledzić więcej Dracona. Jeśli Potter cię zapyta, dlaczego tego nie robisz, zakazuję ci mówić mu prawdy. A teraz możesz odejść.
Stworek wymamrotał jakieś podziękowanie i cały w ukłonach, teleportował cię z donośnym trzaskiem.
Teraz, kiedy gorączka, która mną owładnęła, ostygła już, usłyszałam jakieś rytmiczne uderzenia, jakby ktoś walił kawałkiem drewna w stół. Zaciekawiona, ruszyłam w stronę dobiegającego mnie hałasu. Doprowadziło mnie to do sypialni dziewczyn, później aż pod drzwi pokoju, w którym mieszkałam ze Ślizgonkami z mojego roku.

Otworzyłam gwałtownie drzwi. Gdybym wiedziała, co mnie za nimi czeka, uprzedziłabym dziewczyny, że mam zamiar wejść do środka. Mianowicie, kiedy tylko otworzyłam drzwi, usłyszałam świst i jakiś długi, płaski, zimny przedmiot wbił mi się w pierś, a dokładnie w mostek. Stałam przez chwilę, wpatrując się w Sapphire, która teraz wypuściła trzy pozostałe noże z ręki i zakryła nią usta, przerażona tym, co zrobiła. Pewnie obawiała się, że upadnę, bo ostrze noża mogło przebić mi jakiś wewnętrzny organ, ale nic się takiego nie stało. Jako wampirzyca, mam zbyt mocną skórę, by coś mogło mi się stać przez coś tak głupiego, choć krew wąskim, gorącym strumyczkiem popłynęła mi między piersi, później po brzuchu, aż przesiąkła przez szatę i skapnęła na podłogę. Spuściłam na moment głowę, by spojrzeć na kilka małych, czarnych kropel krwi na dywanie. Wyrwałam sobie nóż z piersi i cisnęłam nim tak, że przeleciał tuż obok głowy Sapphire, odciął jej kilka włosów w locie i wbił się w przeciwległą ścianę.

- Mam to zrobić z tobą? – warknęłam, przeszłam obok niej, wygrzebałam w szafki ręcznik i weszłam do łazienki. Zanim zamknęłam drzwi, ona wemknęła się za mną. Nie zauważyłam jej, więc nic nie mogłam poradzić.
- Nie zapominasz się czasem? – zapytałam.
Sapphire zamknęła drzwi.
- Porozmawiajmy – zaczęła.
- Dlaczego? Zepchnęłaś mnie ze schodów, wbiłaś we mnie nóż, a teraz pewnie będziesz chciała znokautować mnie umywalką – powiedziałam jej ze złością. – Wyjdź natychmiast.
- Sophie…
- Dość.
Uniosłam zaciśniętą w pięść rękę, ale Sapphire nie skuliła się. Stała wyprostowana, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem. Skrzyżowałam więc ręce na piersiach. Miałam już dość wściekania się jak na jeden dzień. Wiadomość, którą przyniósł mi Stworek wystarczająco podniosła mi ciśnienie.
- Jesteś Buddystką – odezwała się po chwili milczenia Sapphire. – Ale nie wierzysz w reinkarnację.
- Skąd wiesz? – warknęłam i zdałam sobie nagle sprawę, jak dziecinnie zabrzmiało to pytanie.
- Obserwowałam cię – powiedziała spokojnie. – Jak rozpaczasz. Najpierw po Evanie. Później po Darli, Syriuszu, swoim dziadku… Gdybyś wierzyła w reinkarnację, byłabyś szczęśliwa, że opuścili to ciało i teraz zaczynają wszystko od nowa. Można wierzyć w Buddę i być wampirem? Mnie się wydaje, że chcesz zastąpić Boga Buddą.
Przez chwilę wypuszczałam i wciągałam powietrze ze świstem, wściekła i obrażona, że Sapphire w ogóle śmiała coś takiego zasugerować.
- Ty… jak śmiesz… masz czelność… - wyrzucałam z siebie pojedyncze słowa. – Może i nie wierzę w reinkarnację, ale to i dobrze. Ja będę żyła i patrzyła, jak się starzejesz i jak umierasz. Będę wiecznie młoda, tak. Nigdy nie podzielę się z tobą tym darem.

Wypadłam z łazienki, a drzwi wypadły z zawiasów. Potrzebowałam powietrza. Bardzo szybko. Poczułam się w tym lochu strasznie klaustrofobicznie, musiałam odetchnąć świeżym powietrzem. Myślałam, że jeśli nie wyjdę na błonia, uduszę się. Jak pijana opuściłam dormitorium, później zamek. Dysząc ciężko, usiadłam na brzegu jeziora. Utkwiłam wzrok w księżycu, odbijającym się od wody. Teraz Remus Lupin musiał odbyć swoją przemianę. Cierpiał tak jak ja, ale w inny sposób.
Usłyszałam cichy śmiech.
- Przestań porównywać się do innych.
Wzdrygnęłam się lekko i odwróciłam na chwilę głowę.
- A ty przestań cały czas ze mnie drwić – odpowiedziałam jej. – Cały czas nic tylko kpisz ze mnie. Uszczęśliwia cię to?
- Być może. Taki już mam charakter.
- Claudio, dręczenie mnie nie przyniesie ci satysfakcji.
Westchnęła cicho, ledwo dosłyszalnie. Często myślałam, zwłaszcza po odejściu Claudii, co by było, gdyby ona stała się żyjącą istotą. Bardzo bym tego chciała, bo już samo to, że kiedy rozmawiałam z Claudią w obecności innych, ci brali mnie za wariatkę. Chciałam im udowodnić, że ona żyje, naprawdę istnieje, tylko jest pozbawiona ciała.
- Jak to się stało, że jesteś tym, kim jesteś? – spytałam cicho.
- Nie powiedziałam ci wtedy, więc nie powiem ci i teraz – odparła. – Nie miałam początku, czy też nie będzie mojego końca. Po prostu jestem. To za trudne, bym mogła ci to teraz wytłumaczyć. Wiem, o czym myślisz. Zrobiłaś już to raz. Wystarczy.
- Co by się stało, gdybym spalała się regularnie co kilka miesięcy? – zapytałam.
- Nic dobrego – odpowiedziała krótko. – W końcu zabiłoby cię albo wzmocniło. I jeśli byś chciała już na dobre położyć kres swojemu życiu, gdybyś była już zmęczona nieśmiertelnością…
Urwała, wpatrzona w plamy księżycowego światła, połyskującego na falującej lekko wodzie. Teraz już się przekonałam, że miłość i zrozumienie mogę znaleźć jedynie u swoich. Łudziłam się, że śmiertelnicy mogą zapewnić mi to, czego potrzebowałam. A nie wymagałam dużo. Chciałam tylko, żeby wszyscy przestali w końcu zachowywać się jak kanibale, węsząc tylko, z czego by tu objeść człowieka.

*

Następnego ranka od razu, kiedy tylko Harry wyszedł z Wielkiej Sali, naskoczyłam na niego. Nie poszłam na śniadanie. Czekałam tam na niego. Jakże wielkie było jego zdziwienie, kiedy zorientował się nagle, że doskoczyłam do niego, chwyciłam go za gardło, uniosłam o jakąś stopę nad ziemię i przycisnęłam do kamiennej ściany. Hermiona wrzasnęła przerażona.
- Jak śmiesz wykorzystywać moje sługi do wykonywania twoich niemoralnych zachcianek? – warknęłam, a moje oczy zapłonęły purpurą.
Harry posiniał na twarzy, machając rozpaczliwie nogami, więc go puściłam. Upadł u moich stóp na kamienną podłogę, plując się i krztusząc.
- N-niemoralnych zachcianek? – wydyszał w końcu.
- Po co kazałeś śledzić Stworkowi Malfoya? – zapytałam z pretensją. – To mój sługa. Poza tym ty go nie chciałeś. Wolał zostać ze mną. Zgredkowi możesz kazać, co chcesz, ale nie odzywaj się do Stworka.
- Sophie, nie wiem, co mu chodzi po głowie – zaczął Harry, na co Ron przewrócił pretensjonalnie oczami. – Ale on coś knuje. Malfoy.
Parsknęłam śmiechem.
- A cóż niby miałby knuć? – spytałam. – On? Ten bęcwał, który nawet butów nie potrafi zawiązać? No, chyba kombinuje, jakby tu ściągnąć coś na teście z obrony przed czarną magią. A, właśnie. Przygotowaliście się?
Nie czekając na odpowiedź, odeszłam do Wielkiej Sali. Odnalazłam Malfoya, podeszłam do niego i chwyciłam go za ramię. Zanim zdążył jakoś zareagować, wyciągnęłam go na bok i przycisnęłam go do ściany.
- Co ty… - zaczął, ale chwyciłam go mocno za podbródek, żeby go uciszyć.
- Zamknij się i słuchaj – wycedziłam. – Wiem, że ci nie idzie. Jeśli chcesz, mogę ci pomóc, ale pamiętaj. Robię to tylko dla Czarnego Pana.
Puściłam go i odeszłam. Nie wiem, dlaczego tak postąpiłam. Może chciałam się na nim zemścić, a może chciałam mu zadośćuczynić. Miałam już tego dość. Dość kłopotów, problemów, tego wszystkiego, co jest dookoła. Byłam już chyba zmęczona nieśmiertelnością albo chociaż samą świadomością, że spędzę całą wieczność samotnie.

~*~


No, tylko zaczęła się na nowo szkoła, już się notki pokazują nieregularnie. Ale teraz przynajmniej mam już rekolekcje, nadrobię trochę. Świadoma jestem, że rozdział niezbyt ciekawie wyszedł, ale chciałam dać takie coś przed akcją, żeby się Wam ta znowu nie znudziła. Dedykacja dla alice. :* 

27 komentarzy:

  1. ~Elizabeth Schmitt
    4 marca 2010 o 19:12

    Pierwsza? ;D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alice_cullen10@op.pl
      4 marca 2010 o 19:16

      O ty. Dwie minuty się spóźniłam. Jaenelle

      Usuń
    2. 4 marca 2010 o 19:25
      Nie przejmuj się xD

      Usuń
    3. 4 marca 2010 o 19:24
      Tak, brawo xD

      Usuń
  2. alice_cullen10@op.pl
    4 marca 2010 o 19:14

    Pierwsza! Chociaż raz. Twoje notki nigdy nie są nudne. Ta też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Elizabeth Schmitt
      4 marca 2010 o 19:20

      Racja, nie są nudne, prędzej interesujące ;D. Sapphire to idiotka i będę to przez cały czas podtrzymywać ;D.

      Usuń
    2. 4 marca 2010 o 19:26
      Ale nie bardziej niż Sapphire xD

      Usuń
    3. 4 marca 2010 o 19:25
      Merci xD

      Usuń
  3. ~Doska
    4 marca 2010 o 19:35

    rozdział interesujący ;) ubawiło mnie to jak Soph zwyzywała Malfoya przy Harrym xD jestem ciekawa jak Serpens ma zamiar pomóc Draco… hmm… pewnie dowiem się dopiero z następnej notki :)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 marca 2010 o 19:45
      No, właśnie xD Tylko ona najpierw weszła do WS, tam go opieprzyła, Harry uciekł, na wszelki wypadek, jakby się Sophie coś odwidziało xD

      Usuń
    2. ~Doska
      5 marca 2010 o 22:04

      Jak Soph jest zła to lepiej spie-przać :P

      Usuń
  4. ~alice.
    4 marca 2010 o 20:01

    o, dla mnie. Dziękuję! ;**A to głupi Potter, niech ja go dorwę! xD pozwolisz ? ;>Sapphire to zawsze coś zrobi, najpierw zrzuciła ją ze schodów, a teraz jeszcze nóż wbiła. Oj, powinna być przerażona. xD Chociaż Sophie jej odpuściła. Ale to dobrze, jeszcze kiedyś dostanie, ale dwa razy bardziej, prawda? xDHaha, najpierw zaatakowała Pottera, potem Malfoya. Rozrywkowy dzień miała xDTylko czekać na tą ‚akcję’ ! xD świetna notka. ;-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 marca 2010 o 19:57
      Ano miała rozrywkę xD Tata pozwolił mi na swoim laptopie napisać rozdział na Selene, teraz też na nim odpisuję na komentarze, więc pardon za literówki xD Nie jestem przyzwyczajona do explorera i takiej dziwnej klawiatury xD

      Usuń
  5. ~kotka
    4 marca 2010 o 20:35

    Mi rozdział się podoba. Jakoś w miarę lubię Malfoy’a, a Potter, Rowling o tym pisała, żadna nowość, ale reakcja Sophie troszkę przesadzona, jak na mój gust. Sapphire mam już po prostu dość. Zawsze może sie jakoś zabić (chyba)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 marca 2010 o 20:00
      Może. Już raz samobójstwo popełniła, ale nie udało się jej umrzeć, bo miałą kogoś, kto się poświęcił (Darlę). A teraz Sophie raczej by nie spieszyła się, żeby ginąć za taką zdraczynię xD

      Usuń
  6. ~Olka
    4 marca 2010 o 21:09

    Fajny rozdział i ładny szablon………Saphire znowu chciała zabić Sophie,ale się zawzieła.Mogłaby już odpuścić…….Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 marca 2010 o 20:01
      Nie chciała. Po prostu coś jej na duszy leżało, więc postanowiła odreagować xD I rzucała nożami w drzwi, Sophie nieoczekiwanie weszła i tadam xD

      Usuń
  7. ~Satia
    5 marca 2010 o 00:34

    Ech, chyba znów szykuje się Sophie depresja. Dziewczyna naprawdę nie potrafi cieszyć się życiem. Za to stanowczo za często roztrząsa swoje problemy. To chyba jej ulubiony sposób spędzania czasu i zajmowania rozbieganych myśli.Czy dobrze zrozumiałam, że Sapphire bawiła się rzucając nożami w drzwi? Głupszego pomysłu chyba już mieć nie mogła. A gdyby to nie była Sophie, tylko jakaś inna dziewczyna? Przecież zabiłaby ją! A i tak trafienie w Sophie mogło się skończyć śmiercią, tyle że tym razem samej Szafirki. Jeśli już musiała wpaść na tak głupią zabawę, to niech rzuca w ścianę.I witamy Claudię;) Dawno jej nie było. Już myślałam, że te dziwne zjawy Sophie pokazywały się tylko w czasie jej deprechy i tymczasowo się zmyły. A tu proszę, znów je spotykamy:DA skoro Soph dokucza samotność, to może niech wcieli w życie swój stary pomysł i przemieni w wampira Barty’ego.Notka jest spoko, choć jakaś zachwycająca nie była. Mało się w niej działo. Ale takie też muszą być:) A dalej nie powiedziałaś, co tam u Ghostów?Szablon jest ekstra. Nagłówek boski. W ogóle, kto jest na tych zdjęciach? Bo zauważyłam, że na każdym ta sama osoba, więc… ciekawość;)Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 marca 2010 o 20:04
      Mam taką swoją modelkę, tylko moją, więc nie myśl, że łaskawym okiem spojrzę na to, że z jej profilu na swojego bloga będziesz brała zdjęcia xD No. Gdyby Sophie przemieniła Barty’ego tak dla swojego widzimisię, to by ten ją znienawidził i byłoby jeszcze gorzej xD

      Usuń
    2. ~Satia
      5 marca 2010 o 22:57

      Na tym polega problem z facetami. Gdyby było odwrotnie, to by się dziewczyna sama prosiła, żeby ją przemienił. Chciałaby być jak on, żeby mogła lepiej sprostać jego oczekiwaniom i żeby on nie miał problemów. A faceci są zbyt wygodni;PNo, jeśli sama robisz te zdjęcia, to rozumiem, ale jeśli nie, to raczej ona nie taka twoja prywatna;P Ale jak chcesz. Ja byłam tylko ciekawa:*

      Usuń
    3. 8 marca 2010 o 20:18
      Wygodni? Phi. Żeby tylko. Myślą sobie, że oni jak są silniejsi (na ogół, bo nie mówię, że tak), to już im wszystko wolno. Ale gdyby nie my, to kto by im brudne skarpetki prał? Oczywiście, niektórzy sobie piorą, jak Fred i George xD

      Usuń
  8. ~Evelyn
    5 marca 2010 o 17:56

    Nie no Sapphire przesadza. Mam ochotę ją unicestwić. Biedna Sophie nie ma chwili spokoju. Do tego Potter węszy. Pomoże Malfoyowi? No cóż jak już nie może pewnie patrzeć jak Draco nie umie swojej misji wykonać. Czekam na następny. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 marca 2010 o 20:05
      No, dokładnie. Jak widzi te dziwne poczynania Malfoya, to aż się jej słabo robi xD

      Usuń
  9. ~carmen37
    5 marca 2010 o 20:29

    Dżizassssss! Jak on śmiał… ten parszywy gno.jek – Potter… I na miejscu Sophie nie pomagałabym Malfoy’owi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 marca 2010 o 20:40
      Wiesz, że ona nie chce, żeby Voldemort wyzabijał wsystkich służących xD

      Usuń
  10. ~Camilla.
    6 marca 2010 o 15:43

    Witam:* Właśnie zaczynam czytać twojego bloga, gdy tylko zakończę go czytać dodam kolejny komentarz z moją opinią hehe:)Ja tym czasem zapraszam na mojego bloga http://www.throb.blog.onet.pl dopiero zaczynam więc proszę się nie śmieć hehe:)Pozdrawiam:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 marca 2010 o 20:16
      Zaczynasz czytać wszystkie notki? Noo, gratuluję wytrwałości xD

      Usuń