31 grudnia 2009

Rozdział 225

Z dzikim rechotem wypadłam zza zakrętu, nie zauważyłam idącego Rabastana, przez co w niego wpadłam. Dokumenty, które niósł w ramionach, rozsypały się dookoła. Podniosłam się natychmiast na nogi i podciągnęłam z podłogi Śmierciożercę. Już miałam nawet pomóc mu pozbierać te kartki, ale usłyszałam biegnącego Voldemorta, więc ruszyłam w dalszą ucieczką.

Trwało to kilka minut. Już nawet nie patrzyłam, dokąd biegnę. Oblecieliśmy chyba połowę domu, jeśli nie cały.
- Mówiłam? – zawołałam, opierając się o barierkę i patrząc na Voldemorta, który był piętro niżej. – Jesteś dla mnie za cienki!
Dobiegł mnie ryk wściekłości wuja.

Rzuciłam się w stronę otwartych drzwi. Cudnie się złożyło. Znalazłam się w łazience dla dziewczyn. Voldemort nie jest oczywiście dziewczyną, więc nie może tu wejść. Oparłam się więc o framugę drzwi i z triumfalnym uśmiechem czekałam na niego.
Dobiegnięcie na to piętro nie zajęło mu dużo czasu. Chwilkę późnie stał już przede mną. Tyle że zamiast miny przegranej osoby, na jego twarzy wykwitł szeroki, triumfalny uśmiech.
- No i co teraz? – zapytałam. – Niestety, tak mi przykro, że nie możesz wejść.
Zrobiłam zasmucona minę, po czym wybuchnęłam szaleńczym śmiechem. Ku mojemu zaskoczeniu, on podzielał mój humor.
- Rozczaruję cię – rzekł. – Jeśli będę chciał, wejdę.
- Jeśli zmienisz płeć, to owszem – przyznałam.
- Albo jeśli łazienka nagle stanie się łazienką męską.
Parsknęłam drwiącym śmiechem.
- Takie kafelki są w damskich – zadrwiłam. – Przegrałeś, przegrałeś, a ja wygrałam.
- Aha. Czyli takie coś znajdziesz w damskich? – zapytał, wskazując na coś za moimi plecami.
Obejrzałam się za siebie. Świetnie. Popełniłam jeden głupi błąd. Jak mogłam właściwie nie zauważyć pisuarów? Odwróciłam się powoli i zaczęłam się cofać. Voldemort bez problemów przekroczył próg, idąc w moim kierunku.
- Robiliśmy mały remont – wyjaśnił.
- No to powodzenia – odpowiedziałam i zanim się zorientował, minęłam go i byłam już na korytarzu.
Oparłam się o balustradę i wybuchnęłam śmiechem. Przechyliłam się trochę do tyłu i poczułam, jak jakaś potężna siła ciągnie mnie w dół. Potężna siła. Grawitacja oczywiście. Sekundę później leciałam przez trzy piętra w dół, a w następną sekundę leżałam już na podłodze w holu. Kiedy się zorientowałam co właściwie się stało, roześmiałam się. Zobaczyłam przerażoną twarz Voldemorta, patrzącą na mnie w najwyższego piętra.
- Nic mi nie jest – zawołałam.

Ktoś wychodził właśnie z lochu, kiedy gruchnęłam na podłogę. Chciał podciągnąć mnie na nogi, na co się zgodziłam, ale kiedy zobaczyłam, kto jest owym pomocnikiem, odepchnęłam go od siebie, przy okazji sama lądując na podłodze.
- A fuj, Glizdogon, nie zapominasz się? – krzyknęłam, krzywiąc się z obrzydzenia.
Barty wyszedł z lochu. Ach, jaka z niego i Petera nierozłączna para. Nawet na wakacje jeżdżą razem.
Pomógł mi wstać.
- Aż sufit zadrżał, jak spadłaś – poinformował mnie.
- Nic dziwnego, zleciałam z trzeciego piastra – mruknęłam.
Plecy bolały mnie okropnie, nie mówiąc już o karku. Nic mi się poważniejszego nie stało, wampiry rozbijają się dopiero z odległości jakiegoś kilometra od ziemi, więc przeżyję.
Voldemort znalazł się przy mnie.
- Nie zrobiłaś sobie nic? – zapytał, oglądając moją głowę.
- Nie, ale zaraz tobie coś zrobię, jeśli mnie nie puścisz – warknęłam.
Czarny Pan odsunął się ode mnie na bezpieczną odległość. Barty również, i dobrze, bo nie chciałam, żeby ktoś mnie teraz oglądał ze wszystkich stron. Kazałam Glizdogonowi się  zająć jakąś pracą, żeby już nie gapił się na mnie bezczelnie, a sama oświadczyłam, że wracam do Hogwartu.

Voldemort natychmiast się oburzył, ale było to do przewidzenia.
- Nie puszczę cię – rzekł. – Nie jestem piwny, czy nic sobie nie zrobiłaś. Chodź. Poza tym, nie kończyliśmy naszej rozmowy.
Zarzucił mnie sobie na ramię, jak jakiś jaskiniowiec, wbiegł po schodach na pierwsze piętro i, mimo moich protestów, zatrzasnął drzwi.
- Co to ma znaczyć? – zapytałam, rozjuszona tak, jak tylko on potrafił mnie zdenerwować.
Upuścił mnie na mój tron, po czym sam zajął miejsce na swoim.
- Przecież musimy dokończyć naszą rozmowę – powtórzył. – Uspokój się już.
- Daj mi wrócić do Hogwartu – jęknęłam, zniecierpliwiona już tym wszystkim. – Tęsknię za nim.
- Rozumiem – rzekł. – Ale muszę mieć pewność, że nic ci się w środku nie urwało. Odpowiadam za ciebie.
- Tak właściwie… - zauważyłam. – Odpowiadają za mnie Ghostowie.

Czarny Pan przyglądał mi się uważnie przez pewien czas, po czym westchnął zrezygnowany.
- Niech będzie – powiedział. – Za chwilę i tak się ściemni, więc jak masz iść, to natychmiast.
Z uśmiechem przysunęłam do niego swoją twarz i pocałowałam go w policzek.
- W takim razie idę.
Wstałam z tronu i ruszyłam w stronę drzwi, już spokojnie, zadowolona, że nasza kłótnia skończyła się moim upadkiem tylko z trzeciego piętra.
Za drzwiami teleportowałam się. Ale nie do Hogwartu, nie. Chciałam jeszcze porozmawiać, zadać mu kilka pytań… po prostu być z nim. Od chwili, kiedy wyciągnął mnie z budynku mojej potencjalnej zagłady, nasze stosunki bardzo się ociepliły, a ja nawet byłam gotowa mu przebaczyć ów jego fatalny ruch na początku naszego spotkania. To przede wszystkim chciałam mu powiedzieć.

Słońce już prawie zachodziło. Było jeszcze wcześnie, ale przecież zima była w centrum swego jestestwa, więc ciemno zaczynało się robić bardzo wcześnie. To nic. Przecież mogę na niego poczekać tą godzinkę… Armand zawsze wyskakiwał z trumny kilka sekund po zajściu słońca.

Wdrapałam się na stromy, śliski od lodu mur i wskoczyłam z gracją przez okno do środka.
Trumna leżała obok łóżka, była jeszcze zamknięta. Położyłam się na boku, tuż obok niej i czekałam. Słyszałam dochodzące z tego małego grobowca spokojne, rytmiczne oddechy wampira. Mogłabym go unicestwić, gdybym tylko zechciała. Mogłabym na przykład zabić wieko gwoździami i podpalić ją. Ale po co miałabym to robić?


W końcu usłyszałam stłumione przez wieko trumny westchnienie. Uśmiechnęłam się, kiedy powoli otworzyło się, a Armand wyjrzał z jej wnętrza.
- Cóż za śliczny widok tuż po przebudzeniu – rzekł, również się uśmiechając.
- Chodź ze mną na łowy – zaproponowałam.
- Dobrze – odparł, wychodząc z trumny.
Zamknął ją i wsunął pod łóżko. Przyglądałam się temu w milczeniu. Armand odwrócił się, już otworzył usta, żeby coś powiedzieć, kiedy nagle ktoś wskoczył przez okno. Odwróciłam gwałtownie głowę, zaskoczona takim tłumem, przetaczającym się przez dom mojego stwórcy.

Był to Magnus. Widziałam go raz czy dwa od czasu zniknięcia wszystkich wampirów. Jego czarne, opadające na plecy włosy powiewały lekko na mroźnym wietrze, a bystre, szare oczy błyszczały, jak oczy każdego wampira.
Poderwałam się na nogi i cofnęłam się aż w ramiona stwórcy. Na mojej twarzy miejsce uśmiechu zajęło spore zdziwienie.
Ale Armanda wcale nie zaskoczyła ta wizyta. Wyglądał nawet, jakby się jej spodziewał. Uśmiechnął się, minął mnie i podszedł do wampira. Ujął jego twarz w dłonie i pocałował w usta. Poczułam się trochę nieswojo, odwróciłam wzrok, żeby na to nie patrzeć.

- Sophie, to jest Magnus – przedstawił mi go Armand.
- Wiem – odparłam. – Widziałam go podczas mojego Rytuału… Zaraz. Przecież my nie możemy przebywać na słońcu.
- Chyba, że znajdziemy kogoś, kto da nam trochę swojej czarodziejskiej krwi – wtrącił się Magnus.
- Krew czarodzieja – powiedziałam szeptem.
- Wampira-czarodzieja – poprawił mnie z drapieżnym uśmiechem Magnus.
Wyciągnął do mnie rękę, żebym podeszła, drugą zaś nadal obejmując Armanda.
- Nie wiedziałam, że jesteście razem – mruknęłam.
- Razem podróżujemy – odezwał się Armand.
Uniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się.
- Tak, wmawiajcie to sobie codziennie – odpowiedziałam ze śmiechem. – Daj spokój, przecież wiem, kim jesteśmy.
Podeszłam do Armanda i objęłam go w pasie.
- Obiecałeś mi – dodałam. – Obiecałeś, że się przejdziemy.

~*~


Cóż, jest to ostatni rozdział w 2009 roku. Piszę go, kiedy inni świętują. Dla Was specjalnie zostałam w domu xD Nie no, żartuję. Ale i tak się cieszę, że siedzę w domu, napiszę kilka odcinków na zapas, żebym później miała mniej, zrobię szablony… nie tracę czasu, a i tak już niedługo znów trzeba iść do szkoły. Niemniej jednak, życzę udanego Sylwestra, Nowego Roku, etc, etc. Ten upadek Sophie wymyśliłam właśnie dziś i tak sobie pomyślałam, że może go kiedyś narysuję i zamieszczę zdjęcie na photoblogu, czy DA. Zobaczymy. To do zobaczenia w Nowym Roku, dokładnie drugiego stycznie. Jak dobrze, że to jeszcze weekend, bo bym była w szkole pytana xD 

37 komentarzy:

  1. ~carmen37
    31 grudnia 2009 o 21:50

    wow, pierwsza!!! xS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 grudnia 2009 o 21:54
      Brawo xD

      Usuń
    2. ~carmen37
      31 grudnia 2009 o 21:57

      Widzę ze chyba tylko my jesteśmy na necie xS ‚Nie jestem piwny, czy nic sobie nie zrobiłaś.’ – no, Voldemort chyba nie jest piwny, bo by Sophie musiała go trzymać w kuflu xS

      Usuń
    3. 31 grudnia 2009 o 22:03
      Na prawdę tak napisałam? Kurde, literówka xD Zaraz poprawiam xD

      Usuń
  2. ~Monsmornia
    31 grudnia 2009 o 22:14

    Czyżbym była 3?Cieszę się ,że konflikt Voledmorta z Sophie się zakończył.Rozdział nieco chaotyczny ale ciekawy.Życzę szczęśliwego Nowego Roku.Nigdy nie lubiłam sylwestra i mam zamiar spędzić go czytając „kronikę wampirów”.Nie wiem czemu to pisze.Jak zwykle niemogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 grudnia 2009 o 22:20
      Raczej druga xD Którą część? Ja teraz „Memnocha Diabła” czytam, ale chciałabym „Królową Potępionych” przeczytać, a na razie nie mam sposobności, żeby sobie kupić xD Skleroza xD

      Usuń
    2. ~Monsmornia
      31 grudnia 2009 o 23:44

      Jestem w połowie książki”wywiad z wampirem”.Czytam od niedawna.W sumie to dzięki Tobie.Jakoś tak spodobały mi się te wampiry ale czytając to przestaje lubić Klaudie.Irytuje mnie trochę.Widziałaś film?Ja od jakiegoś czasu próbuje ściągnąć.”Memnocha” kojarzy mi się z Memlokiem a tak mówią na nasza nauczycielkę od matematyki.Uh.Niedługo będę kończyć „wywiad”(myślę ,że uda mi się to dzisiaj zrobić)tylko niestety nie mogę nigdzie znaleźć „Lestata”.”Nie ma to jak towarzystwo dobrej lektury”.Niedługo północ.Ani czytać nie można,ani spać bo walą tymi petardami .W ogóle kto ma jeszcze takiego pecha i jest chory na sylwestra?Nie ubolewam nad tym ,jednak wolałabym być zdrowa.30 min do nowego roku.

      Usuń
    3. 31 grudnia 2009 o 23:49
      Och, Claudia jest kochana. Uwielbiam ją xD Ja wywiad czytałam jakieś… hmmm, 3x, wolę kupować książki, niż wypożyczać. Właśnie na YT oglądam „wywiad”, wcześniej glądałam „królową potępionych” xD Cudowna serioa i żaden głupi „Zmierzch” się do tego nie umywa. Za 11 minut nowy rok, idę otwierać szampana, tzn. tigera xD

      Usuń
    4. ~Monsmornia
      1 stycznia 2010 o 00:15

      No ,i mamy 2010.Oto 1 komentarz w tym roku.O ile się nie mylę,dzisiaj a w sumie to wczoraj były urodziny naszego kochanego Lorda Voldemorta.Sto lat!

      Usuń
    5. 1 stycznia 2010 o 00:20
      No, dokładnie xD Ja już mu życzyłam xD No i popiłam tigera, mam energię do dalszego siedzenia przy kompie, dodałam zdjęcie i na nk i do fbl… rządzę xD

      Usuń
    6. ~Monsmornia
      1 stycznia 2010 o 00:37

      jea!Ja miałam takiego pecha ,że przedwczoraj zepsuł mi się komputer.Teraz piszę na komórce.Mam nadzieję ,że w miarę szybko mi go naprawia.Boże,właśnie wypiłam butelkę szampana bezalkocholowego i jakieś pół tego z alkocholem.Zaraz pekne ale najpierw wypije za zdrowie Toma.Zostało mi jeszcze jakieś 20 stron „wywiadu”.Nie wiem co ja potem będę robić.Chyba pójdę spać ale nie wiem czy dam radę przez te petardy i muzykę za ścianą.Eh.

      Usuń
    7. 1 stycznia 2010 o 00:42
      To czytaj na nowo! Ja czytałam kiedyś w szkole wywiad, skończyłam, nie miałam co robić, bo jakiś głupi turniej czegośtam na sali gimnastycznej leciał, a ja od nowa zaczęłam, co się będę xD A masz wypożyczony czy kupiony?

      Usuń
    8. ~Monsmornia
      1 stycznia 2010 o 01:12

      No,i skończyłam.Chyba faktycznie zacznę jeszcze raz.Wolę kupować książki.Nie muszę wtedy pilnować terminu żeby je przeczytać.Jutro pojadę do księgarni ,może będą inne części.”kroniki” są świetne i żaden „zmierzch” się nie umywa.Zauważyłas ,że „zmierzch” i „czysta krew” (czy jakoś tak,nie jestem pewna) to niemal to samo.Tyle ,że w „zmierzchu” jest facet wampir ,który czyta w myślach i zakochuje się w dziewczynie ,której myśli nie może przeczytać ,natomiast w „czystej” czy „sztucznej”(nie wiem) krwi jest odwrotnie.Zresztą nieważne.Chyba wystarczy tego picia za zdrowie Toma bo już mi trochę za wesoło.

      Usuń
    9. 1 stycznia 2010 o 01:18
      A wiesz, co ja twierdzę? Że „zmierzch” to jakaś marna kopia „wywiadu”. Czytałam wywiad wiele razy, oglądałam film, a z wikipedii wiem, czego zmierzch mniej więcej dotyczy. Tylko pokazali w TV wywiad, już powstał film zmierzch. Lol. xD

      Usuń
    10. ~Monsmornia
      1 stycznia 2010 o 01:41

      Ta cała Meyer (czy jak jej tam) miała ponoć jakąś „wizję” o dziewczynie ,która zakochuje się w wampirze ale no spójrzmy prawdzie w oczy ,każdy idiota by coś takiego wymyślił !Co prawda trudniej juz jest ubrać to w słowa i stworzyć jakąś sensowną powieść ale cóż.Zapytam tak z ciekawości.Podobały Ci się wszystkie części HP ?Ja wręcz uwielbiam te 1-3 ,a szczególnie 2 ale przyznam się bez przekładania przez kolano ,że 4 i 5 czytałam pomijając niektóre rozdziały ,6 była nawet znośna zato 7 nie przeczytałam prawie wcale.Nie podobała mi się po prostu.Spodziewałam się chociaż jakiegoś ekscytującego zakończenia.Pozatym wiem ,że to nie mogło się skończyć inaczej .To kto wygra było raczej oczywiste.Chciałabym grać na skrzypcach albo fortepianie.Takie mnie dziwne pragnienie naszło.Problem w tym,że nie umiem.

      Usuń
    11. 1 stycznia 2010 o 01:46
      Podobały się wszystkie, oczywiście xD Ona miała „sen”? Nawet nie wiedziałam, że się tak nazywa, musiałam zobaczyć w necie xD Nieno, sen to i ja sobie mogę mieć, przyśni mi się jakaś Elizabeht Swan… a wiesz, co? Ta babka, laska gościa, którego Orleando Blood gra, nazywa się Elizabeth Swan. P-L-A-G-I-A-T.

      Usuń
    12. ~Monsmornia
      1 stycznia 2010 o 02:20

      A no faktycznie.W ogóle ta Meyer jest mało twórcza.Ten jej „sen” oczywiście jest przypadkowo niemalże taki sam jak serial o wampirach ,który kiedyś tam leciał (a może jeszcze leci?).Nie przepadam za tym całym „zmierzch(em)”.W ogóle mało jest naprawdę dobrych powieści fantasy.

      Usuń
    13. 1 stycznia 2010 o 12:09
      Oczywiścia nasza królowa Anne Rice jest na czele tych dobrych xD Wiesz, że „królowa potępionych” będzie na tvn leciała 8 stycznia o 23:25? Muszę oglądać, choćbym musiała zdechnąć ze zmęczenia xD Bo do 1:30 będzie trwać xD

      Usuń
  3. ~Liz Schmitt
    31 grudnia 2009 o 22:26

    A ja chyba trzecia. Ale spadła! Może utyje? Nie, to był żart. I Magnusa muszę sprawdzić w bohaterach bo nie jestem pewna kim on jest xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 grudnia 2009 o 22:29
      Noo, kochankiem Armanda. Musze dopisać xD

      Usuń
    2. ~Liz Schmitt
      31 grudnia 2009 o 22:31

      Kochankiem? Wow, to on ma nie taką orientację co trzeba czy jak? xD

      Usuń
    3. 31 grudnia 2009 o 22:40
      Nie. Wampiry nie mają konkretnej orientacji. Źle się wyraziłam. Są biseksualne.

      Usuń
    4. ~Liz Schmitt
      31 grudnia 2009 o 22:44

      Powiem szczerze: zatkało mnie. A tak mi się przypomniało jak siostra opowiadała, że homoseksualizm narodził się w starożytnej Grecji, ale chyba nie napiszę jak.

      Usuń
    5. 31 grudnia 2009 o 22:50
      W d.upie, nie w Grecji. Człowiek robi się homoseksualistą, nie ma czegoś takiego, jak narodził się gdzieśtam. On po prostu taki jest. Nie tak, jak piramidy są z Egiptu a cośtam skądśtam. Nie. Poza tym, biseksualiści to nie homoseksualiści. Biseksualiści, np. kobiety, mogą zakochać się i w mężczyźnie i w kobiecie.

      Usuń
  4. ~Doska
    1 stycznia 2010 o 01:53

    nie ma to jak gruchnac sobie o parter spadajac z 3 pierta xD ale jazda… i oczywiscie zarabisty poscig xD prawie jak Tom & Jerry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 stycznia 2010 o 12:05
      Cośty, chyba jak Teletubisie xD

      Usuń
    2. ~Kada113
      1 stycznia 2010 o 13:01

      mój brat właśnie ogląda XD

      Usuń
    3. 1 stycznia 2010 o 13:22
      Nie truj go tym, wyłącz mu xD

      Usuń
  5. ~alice.
    1 stycznia 2010 o 02:01

    Ble, ble, ble ! ;< Pedały, pedały, pedały! xDD Czy on już nie ma z kim się całować tylko z wampirem, który oczywiście jest facetem? ;> fuuu! xD Kobietę znalazłby sobie. ;dd (…) Oj, żartuję, nie przeszkadza mi to, ale skrzywiłabym się STRASZNIE, gdybym takie coś zobaczyła, na szczęście nie muszę oglądać ich w akcji. xDNie no, Sophie niezła jest. xD Spadła z trzeciego piętra i nic sobie nie zrobiła. xD Nic, no oprócz tych obolałych pleców, ale cóż przejdzie jej. xD genialny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 stycznia 2010 o 12:07
      Co masz do gejów? Oni są spoko. A zresztą, to wampiry są biseksualne. Sophie również, całowała się przecież z Sapphire. A skoro Armand spał z nią, to i on jest bi xD

      Usuń
    2. ~alice.
      1 stycznia 2010 o 13:29

      nic nie mam do gejów. xD Sophie, to jest Sophie. xD Ona zawsze robiła coś głupiego. xD

      Usuń
    3. 1 stycznia 2010 o 13:34
      Nie dziw się, przecież to Sophie xD

      Usuń
    4. ~alice.
      1 stycznia 2010 o 23:11

      haha, prawda. xD

      Usuń
  6. ~Olka
    1 stycznia 2010 o 02:56

    Armand chyba dotrzyma obietnicy i pójdzie z Sophie na tą przechadzkę.Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~LOLa
    1 stycznia 2010 o 14:29

    HAPPY NEW YEAR!!! A rozdział fajny. Rozwaliło mnie jak Sophie wlazła do męskiego kibla XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1 stycznia 2010 o 14:36
      No pewnie, tylko Sophie to potrafi xD

      Usuń