Zadrżałam z zimna, kiedy zamknęła drzwi, a lodowate powietrze mnie owionęło. Krew nadal kapała z rany na ramieniu, czułam się coraz słabsza. Moje członki całkiem zdrętwiały, drżałam na całym ciele. Wolałam umrzeć, niż znosić te męczarnie. Cierpiałam tak z zimna po to, by później cierpieć z gorąca.
Kobieta uklęknęła w ciemnościach przede mną, usłyszałam suchy trzask i poczułam silny zapach siarki. Zwyczajnymi zapałkami zapaliła świecę. Kiedy płomyczek lepiej już objął knot, zobaczyłam wyraźniej jej twarz. Była szara ze strachu, ciemne cienie pod bystrymi, ciemnymi oczami pogłębiły się, kiedy pochyliła trochę głowę. Miała ciemne, poczochrane włosy, upięte w rozwalający się kok. Bez słowa wyciągnęła z kieszeni krótki nóż i rozdarła skórzaną kurtkę na moim ramieniu. Poruszyłam się niespokojnie, ale kobieta odkleiła mi jeszcze tylko taśmę z ust. Nie śmiałą się zrobić niczego więcej.
- Czego chcesz? – spytałam ochrypłym głosem. Nie używałam go przecież od kilku dni.
- Chcę ci pomóc – powiedziała cicho. – Mój brat i jego kumpel nie traktują cię dobrze.
- I co z tego, jak mnie traktują? – zapytałam. – Przecież i tak zginę. Zabiją mnie, bo żyję. Nic im nie zrobiłam, a i tak wystawią mnie na słońce.
Kobieta tylko westchnęła ciężko, nic więcej nie mówiąc.
Do pomieszczenia weszli ci dwaj mężczyźni. Jeden z nich, ten Bob, czy jak mu tak było na imię, chwycił dziewczynę za ramię i wyrzucił za drzwi.
- Nie przychodź tu – warknął. – Chcesz, żeby rzuciła ci się do gardła?
Zatrzasnął drzwi, a jego towarzysz zapalił różdżkę. Powiedział coś do mnie, ale nie usłyszałam tego. Wszystko, co działo się w tym pokoju zagłuszył ból, który poczułam na lewym przedramieniu. Mroczny Znak. Voldemort wzywał mnie, a ja nie mogłam przybyć.
Krzyknęłam z bólu, mimo że chciałam powstrzymać ten jęk i nie okazać im, że coś mnie boli.
Carl, ten z tłustymi włosami, od razu zrozumiał, o co chodzi. Wyglądało na to, że to on był tym mądrzejszym. Różdżką podwinął rękaw lewej kurtki. Na przedramieniu widniał czarny jak węgiel, Mroczny Znak.
Mężczyzna roześmiał się.
- Proszę, proszę – zagrzmiał. – Złapaliśmy Śmierciożercę. I może nawet…
Pochylił się, chwycił brutalnie moją twarz i poświecił mi po oczach różdżką.
- I to nawet Sophie Serpens – dodał.
Poczucie triumfu i zachwytu, które pojawiły się na jego twarzy nie dało się opisać.
- Skąd wiesz? – zapytał jego kolega.
- Przecież jest podobna – odparł. – I ma żółte oczy.
Koniec. To już koniec. Jestem skończona. Co tam życie, moja kariera. Będę powszechnym wyrzutkiem w społeczeństwie. Muszę się stąd wydostać. Miałam nadal niezaklejone usta. Mogę ich oczarować, a nawet zahipnotyzować. Nigdy tego nie robiłam. Ale warto spróbować. W ostateczności mogę też jakoś wezwać na pomoc inne wampiry, Mariusa na przykład. Że też wcześniej na to nie wpadłam.
Zaczęłam śpiewać.
- Take a breath, take it deep
Calm yourself, he says to me
If you play, you play for keeps
Take a gun, and count to three
I'm sweating now, moving slow
No time to think, my turn to go
And you can see my heart beating
You can see it through my chest
And I'm terrified but I'm not leaving
Know that I must pass this test
So just pull the trigger
Say a prayer to yourself
He says close your eyes
Sometimes it helps
And then I get a scary thought
That he's here means he's never lost
And you can see my heart beating
You can see it through my chest
And I'm terrified but I'm not leaving
Know that I must pass this test
So just pull the trigger
As my life flashes before my eyes
I'm wondering will I ever see another sunrise?
So many won't get the chance to say goodbye
But it's too late to pick up the value of my life
And you can see my heart beating
You can see it through my chest
And I'm terrified but I'm not leaving ohh
Know that I must pass this test
You can see my heart beating
Oh you can see it through my chest
And I'm terrified but I'm not leaving
Know I must pass this test
So just pull the trigger, trigger, trigger
Pierwszy ocknął się Carl. Zobaczyłam wykrzywioną w grymasie strachu jego twarz. Pogrzebał w kieszeni, wyciągnął coś, nie mogłam rozpoznać tego przedmiotu… znów usłyszałam strzał, poczułam ból tuż nad raną, którą zadał mi kilka dni temu… ogarnęła mnie ciemność…
*
Usiadł na swoim tronie. Nie mógł już krążyć po pokoju. Zaczęły boleć go nogi od tego ciągłego chodzenia i głowa od nerwów. Podparł policzek zaciśniętą impulsywnie pięścią. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek się tak przejmie jakąś krzywdą Sophie. Albo raczej niewiedzą, tą niepewnością, że może być gdzieś, gdzie grozi jej coś złego, albo może jej już w ogóle nigdzie nie być. Może wyparować, ktoś może zgasić ten płomyczek życia, który zawsze się w niej tlił.
Do pokoju ktoś zapukał. Czarny Pan odwarknął jakieś pozwolenie. Do komnaty wśliznął się Barty, prowadząc Mariusa i Armanda. Riddle, mimo swojego niepokoju, odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył, że nie ma z nimi tej nadętej, głupiej dziewczyny. Zapomniał, jak miała na imię. Najchętniej zabiłby ją, choćby teraz. Irytowała go, a pozwalał jej tu przebywać ze względu na Croucha. Nie chciał, żeby Sophie znów się z nim zaczęła spotykać, nie ważne, czy jawnie, czy potajemnie.
Choć z drugiej strony, żeby odzyskać siostrzenicę z powrotem, zgodziłby się na wszystko.
Barty skłonił się nieznacznie, dwa wampiry natomiast stały niewzruszone, wpatrując się w Voldemorta swoimi nieprzeniknionymi oczami.
- Po co nas tutaj ściągnąłeś, Riddle? – zapytał Marius. – Myślałem, że nie chcesz nas tutaj.
Voldemort zacisnął zęby ze złości. Zwrócenie się do niego po starym, plugawym nazwisku było uszczerbkiem na jego godności, ale był w stanie to znieść, żeby te wampiry mogły mu pomóc. Dobrze wiedział, że póki co są one potężniejsze niż jego Śmierciożercy.
- Sophie – powiedział. – Nigdzie jej nie ma. Wy, jako jej ojcowie musicie wiedzieć coś więcej.
Armand uniósł brwi.
- Niby co? – zapytał. – Byłem tu dzień po tym, jak sama wybrała się na łowy. Nie było jej, więc pomyślałem, że teraz sama poluje.
- Czy wy robicie ze mnie idiotę? – zawołał Voldemort. – Doskonale wiem, że wasze umysły mogą się w jakiś sposób łączyć.
Armand zaśmiał się ponuro.
- Wierz mi, bardzo bym chciał wiedzieć, co myśli moja córka – powiedział. – Jednak ze względu na to pokrewieństwo, nasze umysły napotykają przeszkodę, której nie mogą przekroczyć. Nazbyt jesteśmy sobie bliscy.
Marius wtrącił się do rozmowy.
- Ja mógłbym jakoś ją namierzyć – rzekł. – Istnieje jednak możliwość, że po prostu odrzuci mnie swoim umysłem i nic z tego nie będzie.
- Ale chociaż spróbuj – ponaglił go Czarny Pan.
Blondyn zamknął oczy, zmarszczył lekko złociste brwi… Trwało to minutę, może dwie.
- Ona… śpiewa – mruknął.
- Co robi? – zapytał Barty.
- Chodź tu i słuchaj – ze zdumiewającą siłą, z którą nigdy się nie spotkał nawet u swojej byłej kochanki, Marius przyciągnął Croucha do siebie i wbił zęby w jego szyję. Śmierciożerca nie zdążył nawet krzyknąć. Wbił długie paznokcie w ramiona wampira. Zaczął się zastanawiać, jak on w ten sposób może coś usłyszeć…
Po kilku sekundach gdzieś w głowie usłyszał cichy głos, stający się coraz głośniejszy z każdą chwilką. Sekundę później słyszał już dokładnie głos Sophie, widział jakieś obrazy, twarz zahipnotyzowanego osiłka, światło różdżki, migocące w oddali, jakieś łańcuchy… może nawet widział twarz czarnowłosej, spętanej dziewczyny…
Osunął się na podłogę z takim hukiem, jakie robi martwe ciało. Leżał tak przez pewien czas, podczas gdy Armand i jego stwórca dyskutowali z Voldemortem.
- Stwierdziłem, że ciebie nie wypadałoby kąsać – rzekł Marius.
- Mów, co zobaczyłeś – Armand postawił Barty’ego na nogach i potrząsnął nim.
- Jakieś ciemne pomieszczenie… - wymamrotał, z trudem wypowiadając słowa. – Jakiegoś faceta… chyba ostrzyżonego na jeża…
Armand puścił go. Crouch zatoczył się, lecz nie upadł na podłogę tylko dzięki oparciu się o ścianę.
- Pójdę po nią – powiedział Marius. – Poszukam jej.
- Nie – wyszeptał młodszy wampir. – Już wiem, gdzie jest. Odbiję ją.
Minął swego stwórcę, trzasnął drzwiami i pomknął tak szybko, jak tylko wampiry potrafią.
~*~
Coś krócej, ale chciałam jeszcze zmienić szablon. Jak się podoba? Niedługo dam coś świątecznego, tylko znajdę odpowiednie zdjęcie. Dedykacja dla Destruo. :*
* Rihanna "Russian Roulette" TU tłumaczenie xD
~Nadine
OdpowiedzUsuń17 grudnia 2009 o 22:17
First xD
~Nadine
Usuń17 grudnia 2009 o 22:23
Szablonu jeszcze nie widziałam. :P Ale co tam. Kurdę, Sophie śpiewała przy tych idiotach? Mnie by było szkoda na nich głosu. xD Ach, a miałam nadzieję, że to Barty ją odbije. No nic, muszę się zadowolić Armandem. ;DKurczę, dawaj szybko 219, bo chcę wiedzieć, czy Armandowi się uda, czy nie!xD Uzależniam się. :p :**
17 grudnia 2009 o 22:25
UsuńNo, to teraz sobie odświerz, szablon już jest xD
~Nadine
Usuń17 grudnia 2009 o 22:24
Yeah, widzę szablon! xDŚwietny! :P
17 grudnia 2009 o 22:26
UsuńTeż tak uważam, chociaż będę tęsknić za tamtym, przyzwyczaiłam się xD Choć uważam, że za długo już był xD
~Nadine
Usuń17 grudnia 2009 o 22:27
No tak, ta Twoja skromność. xDTamten był cudowny. Przyzwyczaiłam się też do niego, ale zmiany są potrzebne. :PDobra, ja lecę, bo muszę się jeszcze nauczyć chemii i matmy na sprawdzian, no i zadanie z polskiego zrobić. xDDBranoc. ;D ;*
17 grudnia 2009 o 22:32
UsuńA ja się już nauczyłam z biologii xD
17 grudnia 2009 o 22:25
UsuńBrawo xD
~alice.
OdpowiedzUsuń17 grudnia 2009 o 22:44
Tak, tak. xD Szablon mi też się podoba, oczywiście, bo jakżeby inaczej? xD Notka boska, wręcz. xD Szkoda tylko, że tak krótko. ^^Jak zwykle kończysz w najciekawszym momencie. xD Ugh! Odbije ją, czy nie? xD Oby tak. xD Ej, zrób coś z Bartym bo on najnormalniej w świecie, denerwuje mnie ostatnio. xD Nie wiem, niech się przejmie tak Sophie, że zawału dostanie czy coś. xDD hehe. ;-**
18 grudnia 2009 o 15:37
UsuńZawał? Taka mugolska choroba? No weź xD
~alice.
Usuń18 grudnia 2009 o 17:40
Oj tam, mugolska. xD u Barty’ego wszystko jest możliwe. xD
~Olka
OdpowiedzUsuń17 grudnia 2009 o 22:51
Fajny rozdział i ładny szablon…..Armand uratuje Sophie,prawda?Czekam na next.Pozdrawiam.
18 grudnia 2009 o 15:38
UsuńJutro zobaczysz xD
~Monsmornia
OdpowiedzUsuń17 grudnia 2009 o 23:47
Miałam nadzieję że to Voldi ją uratuje.no cóż.W ogóle świetny pomysł z tym porwaniem.Dalsza część jest raczej przewidywalna.w końcu to Harry Potter’owa moda na sukces.Armand z pewnością ją uratuje.Co do Bartemiusza…nie lubię go,a rodzinka Pail’ów mogła by zginąćzniecierpliwiona czekam na next!!:)
18 grudnia 2009 o 15:39
UsuńWszyscy go nie lubicie? Trzeba coś z tym zrobić. Chciałam, żebyście przestały szaleć z sympatii do niego, bo to trochę przesada, ale żeby aż tak go znienawidzić? xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 08:17
Dżizas, znów to sraczkowate tło. A co do rozdziału … Tak … Nudnawo. Nic właściwie się takiego nie wydarzyło. A Barty … Och, na miłość Boską, ja bym go najchętniej powiesiła na nitce dentystycznej.
18 grudnia 2009 o 15:40
UsuńPhi, sraczkowate tło? A Ela u Ciebie ma brązowe włosy.
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 15:46
To są blond włosy.
18 grudnia 2009 o 15:47
UsuńSraczkowate xD
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 15:48
Ty masz sraczkowate. Tło xD
18 grudnia 2009 o 15:50
UsuńA Ty masz sraczkowatoburaczkowe włosy w nagłówku xD
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 15:51
Wcale nie, bo niebieskie xD
18 grudnia 2009 o 15:56
UsuńSpoko. Więc doszłyśmy do wniosku, że zamiast blond włosów, Ela ma niebieskie xD
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 15:58
Wybuchnął jej eliksir na lekcji xD. SNape też będzie miał niebieskie włosy xD
18 grudnia 2009 o 16:00
UsuńTy już nie wiesz, co ze swoimi bohaterami zrobić, naprawdę… xD
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 16:09
Ja? Ja dobrze wiem, mam wszystkie ważne wydarzenia zaplanowane aż do samej 6 klasy xD
18 grudnia 2009 o 17:04
UsuńJa za to na całe opowiadanie xD
~LOLa
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 08:54
Niech Barty ją uratuje! Te wampiry mogą się wypchać. Barty poleci uratuje ją , pocałują się i będzie HAPPY END !
18 grudnia 2009 o 15:41
UsuńNo, jedna, która chce Happy End xD A reszta to najchętniej by Sophie w klozecie utopiła pewnie xD
~Monsmornia
Usuń18 grudnia 2009 o 16:29
Nie no, Sophie nie będziemy w klozecie topic,ale Bartemiusza albo Pail jak najbardziej…marzenia…!W ogóle osobiście nie znam osoby ,która przyznała by się że lubi Happy End’y.Co sie dzieje z naszym społeczeństwem?
18 grudnia 2009 o 17:03
UsuńNa ten temat się wolę publicznie nie wypowiadać xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 12:44
Przepraszam, ale nie chce mi się komentować. Mam 12 baniek na plecach i nie mogę przestać kaszleć…. ;( czekam na next.
18 grudnia 2009 o 15:41
UsuńOoooch, choroba Cię na święta dopadła? Współczucia. Wracaj do zdrowia szybko xD
~Dżuma
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 15:01
Bardzo mi się podoba ale wolałabym by to Marius ją uratował darze go większą sympatią niż Armada a co dopiero Bartego. Ale pyzatym rozdział jest świetny.
18 grudnia 2009 o 15:43
UsuńHmmm, nic dziwnego, ja lubiłam go najbardziej, do tej pory, aż go z Sophie przespałam. Teraz widzę, że to był błąd xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 15:30
A A A! Dla mnie dedykacja? Dzięki ;* A i ja wiem, ze oni się sek.sili bo ponieważ ja siedzę u Barty’ego w szafie i wszystko widziałam! Z tą głupią flądro, fuj. Niech uratują Sophie tak bardzo mi jej brakuje wolnej. :D I jeszcze śpiewała moją jedną z ulubionych piosenek. Pozdro :**
18 grudnia 2009 o 15:44
UsuńTy podglądaczko xD Zobaczysz, jak się dowiedzą, to poskarżą Voldkowi i on Cię przez kolano przełoży i du*psko zleje xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 15:31
Zapomniałam napisać, że zaje.bisty szablon, normalnie mi się wkręcił. .
18 grudnia 2009 o 15:45
UsuńEles twierdzi, że jest sraczkowaty xD Nie prawda.
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 15:48
Ja nie twierdzę, że szablon sraczkowaty a tło, na którym są rozdziały. A poza tym, przy moim nicku jest kropka! *foch*
18 grudnia 2009 o 15:49
UsuńNo to sobie kropkę usuń xD A przy moim nie ma, buahahahaha xD Jak zwykle uprzywilejowana jestem xD
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 15:53
Ale im chodzi o to, że pisząc o mnie zapomniałaś o kropce!*foch*
18 grudnia 2009 o 15:55
UsuńJak widzę, to wszyscy piszą przy swoich nickach kropki. Po co? Przecież to nie jest zdanie xD
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 15:59
Ale dla mnie kropka jest taka … Majestatyczna, tajemnicza. Jak tylda, i pasuje do mojego nicku xDD.
18 grudnia 2009 o 16:00
UsuńCo w tym majestatycznego? xD
~Eles.
Usuń18 grudnia 2009 o 16:09
Ta jej prostota i to, że pasuje do mojego nicku xD
18 grudnia 2009 o 17:01
UsuńByć może xD
kroliki505@vp.pl
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 15:39
Fajny szablon. I Voldek jej szukał to raczej normalne xD. Pozdrawiam. Liz Schmitt
18 grudnia 2009 o 15:47
UsuńNo ba, przecież sam sobie fujara nie poradzi xD
~kotka
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 17:35
Szablon dużo lepszy niż poprzedni moim zdaniem. A piosenka genialna. Ten cały Bob jest d*pkiem! co on sobie myśli?! Ale Armand rusza na pomoc. Jak książę na białym koniu xdd Na temat Bartemiusza się nie wyrażę, znasz moje zdanie. A Sophie już dość długo nie ma. A tak wgl to co na to media?
18 grudnia 2009 o 17:40
UsuńNie wiem, zapytaj je xD Boże, wiecie, jak strasznie żałuję, że zniechęciłam Was do Barty’ego? Powiedzcie, jak to mam naprawić, bo nie jestem w stanie pisać wiedząc, że robie coś, co się większości nie podoba xD
klaudia1009@autograf.pl
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 17:45
o! Ej ty Barty wynocha mi z tond! Ja chcę by ją Voldzio z Armandem i Mariusem uratowali i już! Wypchaj się Barty! Nie lubię cię! Wolałabym już, jakby była Sophie z Draconem niż z tobą! Ty idź do tyj swojej Patil, a jak nie to cię razem z nią w klozecie utopię!A przy moim nicku nie ma kropki! Ha! Frozen, jesteśmy inne, a jak nie to Eles. jest inna! (nie zapomniałam o kropce!)Kada113
18 grudnia 2009 o 19:36
UsuńNo dajcie spokój, czemu on Was tak wkurza? xD
~Monsmornia
Usuń18 grudnia 2009 o 21:28
Nie potrafię konkretnie odpowiedzieć na to pytanie.Zaczęłam go nie lubić po tym jak powiedział Sophie ,że jest dzieckiem.Wcześniej za nim nie przepadalam ale to przeważyło.Według mnie Sophie nie powinna mu przebaczyć.Wiem ,że i tak to zrobi to nazbyt oczywiste.Potem znów będą parą.Zgadłam?
19 grudnia 2009 o 08:57
UsuńNo to powiedz mi otwarcie. Z kim mam ją zeswatać? xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 18:30
Frozen ale ja marzę, żeby tak u Voldzia na kolanach hmm :D
18 grudnia 2009 o 19:37
UsuńPożycz sobie tego, jak świeczki na torcie będziesz dmuchać xD
~Doska
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2009 o 22:15
robi sie goraco :P juz nie moge doczekac sie, kiedy Armand wpadnie z wielkim hukiem do tej rudery i zrobi krwawa jatke (no chyba ze to oni zrobia jatke z niego, ale nie sadze, zeby on sie dal ;)) pozdrawiam :* P.S. oczywiscie… Soph ma przewaznie racje :P :D
19 grudnia 2009 o 08:59
UsuńTaka jesteś pewna? No? A może Armand wcale tam nie wpadnie? Nie mówię, że nie, ale notki nawet jeszcze nie zaczęłam pisać xD
~Paula
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2009 o 10:15
Szablon ładny, nie powiem. I juz nie moge sie doczekać jak armand tam pójdzie…
19 grudnia 2009 o 11:00
UsuńNieno, każdy przekonany, że Armand ją uratuje. A jak nie uratuje, to co? xD