22 października 2009

Rozdział 200

Stałam w łazience przez lustrem i czesałam swoje długie, czarne włosy, podczas gdy Sapphire opierała prawą stopę o zamkniętą klapę sedesu i zapinała klamrę od buta.
- Draco cię dzisiaj szukał – odezwała się nagle.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie obchodzi mnie to – odparłam. – Zapnij mi sukienkę.
Sapphire stanęła za mną i zaczęła zapinać haftki. Obserwowałam ją w lustrze. Miała śliczną, niebieską sukienkę, chociaż ona sama twierdziła, że wygląda w niej grubo. Stwierdziłam więc, że lepiej wyglądać grubo, niż za chudo. Kiedy kupiłam tą szatę wyjściową, była na mnie dobra, lecz teraz musiałam za pomocą czarów ją sobie zwęzić, żeby nie wisiała na mnie, jak worek po ziemniakach.

Kiedy Sapphire skończyła, zajęła się moją fryzurą. Zawsze narzekała, że wszędzie przychodzę spóźniona.
- Gdybym miała czekać, aż sama się uczeszesz, przyszłybyśmy akurat w porę na sprzątanie po balu – oświadczyła.
- Gdyby nie plotka, że ma się pojawić wampir, wcale bym nie szła – mruknęłam, gdy zapięła ostatnią diamentową przypinkę.
- A może to o tobie te plotki? – spytała.
Nie odpowiedziałam, tylko zabrałam się za zapinanie butów. Chciałabym, żeby te plotki okazały się prawdą, ale bałam się też, co powiem nieśmiertelnemu, kiedy się spotkamy. Bo spotkamy się na pewno, nie ma innej opcji. Jeszcze gorzej, jeśli będę go znać. Co zrobię? Zapytam, dlaczego ukrywali się przede mną przez te wszystkie lata?

Wyprostowałam się.
- Możemy iść – powiedziałam.
Sapphire wzięła mnie za rękę i wyprowadziła z dormitorium. Gdy szłyśmy przez salon, zauważyłam Ashley Pail, siedzącą na jednym z foteli, ubraną w szare spodnie od dresu i różowy golf, a w ręku trzymała egzemplarz „Czarownicy”. Żałosne, jak takie coś może stracić popularność przez głupi wyskok.

Victor czekał na mnie pod wejściem do dormitorium Ślizgonów. Sapphire spotkała wcześniej Blaise’a, więc wyszła z nim.
- Powiedziałbym, że pięknie wyglądasz, ale jesteś moją siostrą, więc wypada mi tylko rzec, że ujdzie – rzucił na powitanie.
Pocałowałam go w policzek, kiedy objął mnie w talii.
- Za to ty wyglądasz znośnie, jak na zgreda – odpowiedziałam.
Poszliśmy w stronę gabinetu Slughorna. Nagle zaczęłam czuć dziwny, znajomy zapach, który z każdym krokiem stawał się coraz silniejszy.
Duże, kamienne pomieszczenie było pełne ludzi. Ozdobione było szkarłatnymi i złotymi tkaninami, a pod sufitem unosiły się prawdziwe, żółte elfy i wisiały ogromne lampy. Poczułam się jak w jakimś namiocie. Nie lubiłam takich małych miejsc, mimo że moja sypialnia w Dziurze miała zaledwie dwa metry na dwa. Przywykłam do przestronnych, francuskich pomieszczeń, jakie były w domu Czarnego Pana.
Wszędzie było pełno ludzi. Skrzaty domowe, pracujące w Hogwarcie, zostały zaprzęgnięte do noszenia drinków i przekąsek. Przeciskały się między gośćmi, dźgając w kolana tych, którzy odmówili zabrania kieliszka.

- Robi wrażenie, co? – odezwał się Vipi i poprowadził mnie w głąb gabinetu.
Poznałam wielu uczniów, na przykład zauważyłam Hermionę, przeciskającą się przez tłum i nerwowo rozglądającą się dookoła. Cóż, pewnie uciekła swojemu chłopakowi. Jak sobie takiego palanta zaprosiłaś, to teraz cierp, głupia dziewczyno.
Zauważył nas Slughorn. Podszedł do nas, po drodze zagarniając jakiegoś niskiego gościa w okularach, godnych samej profesor Trelawney.
- Sophie, jak się bawicie? – zapytał nauczyciel.
Przywołałam na twarz sztuczny uśmiech.
- Doskonale, naprawdę świetne przyjęcie – skłamałam.
- A więc poznaj Eldreda Wrople’a, mojego dawnego ucznia – Slughorn wskazał na owego mężczyznę w średnim wieku, którego ze sobą przyprowadził.
Wrople potrząsnął najpierw moją ręką, a później dłonią Victora.
- Jestem zachwycony, że mogę cię poznać – wypaplał szybko. – Bardzo chciałem nawiązać z tobą kontakt, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach, ale jakoś wszędzie odmówiono mi podania adresu. Cóż, więc może teraz zgodziłabyś się udzielić mi kilku wywiadów na temat…
- Każdemu sławnemu człowiekowi proponuje pan wywiad? – przerwałam mu szorstko, uśmiechając się jednak uprzejmie. – Naprawdę to bardzo kusząca propozycja, ale nie skorzystam.
- Oł. Bo właśnie – zaczął, rozglądając się na różne strony. - Jest ze mną jeden wampir, który zgodził się… o, tam stoi.
A właściwie stał. Rzeczywiście, był to wampir. Od razu go rozpoznałam. Ubrany w długą, czarną pelerynę, z upiornie białą, opalizującą twarzą i głodem w oczach, przemierzał właśnie salę powolnym krokiem, najwyraźniej w poszukiwaniu ofiary.
- Przepraszam na chwilę… - mruknęłam, uśmiechnęłam się drapieżnie i ruszyłam w jego stronę.
Zastawiłam wampirowi drogę i położyłam obie ręce na jego piersi.
- A pan dokąd się tak spieszy? – spytałam.
- Sophie? Ile minęło, odkąd się ostatni raz widzieliśmy? – zdziwił się.
Objęłam go za szyję jedną ręką. Miał szare oczy, jak każdy wampir, mieniące się na niebiesko i fioletowo. Przysunął do mnie swoją twarz.
- Miałeś moją babkę, ale mnie samej już nie dostaniesz – zaśmiałam się.
Pocałowałam go w usta. Pod językiem wyczułam długie kły. Cóż. Dziwne powitanie, jak na sześcioletnią rozłąkę.
- Nadal go masz – odezwał Sanguini, gdy już oderwał się ode mnie.
Zerknęłam na prostą, srebrną obrączkę z ledwo dostrzegalnymi, wygrawerowanymi literami: SV.
- Stare dzieje, miałam to wyrzucić – odpowiedziałam ze wzruszeniem ramion.
Sanguini pogładził mnie kościstym palcem po policzku.
- Nie wyprzesz się tego, kim jesteś – rzekł.
I kolejna jego złota myśl, która i tak sczernieje z biegiem lat.
- To Société Vampires już się chyba wypaliło – stwierdziłam.
- Masz rację ostatnimi czasy przestaliśmy się spotykać – przyznał, zerkając na bladoróżową żyłę, przezierającą przez skórę na mojej szyi. – Powrót Czarnego Pana, afery, łowcy nieśmiertelnych, zero tolerancji… Wiesz, formalnie, to my, wampiry, jesteśmy stworzeniami o „niemal ludzkiej inteligencji”…
Zmierzyłam go chłodnym spojrzeniem. Umbridge. Ona już nawet nie odczepi się od mojej rodziny. Gdybym wiedziała, natychmiast bym się jej pozbyła. Ta baba już mi wystarczająco zalazła za skórę.
Zerknęłam na stół. Stała na nim otwarta butelka jakiegoś trunku. Sanguini również utkwił w niej wzrok.
- Nie przywykłeś do picia wina, mam rację? – spytałam.
Wampir pokręcił głową. Podsunęłam mu pod usta mój nadgarstek. On jednak odsunął go na bezpieczną odległość.
- Daj spokój – dodałam zachęcająco. – Przecież wiem, że tego pragniesz.
Sanguini’ego nie trzeba było długo prosić. Chwycił moje prawe przedramię i wbił kły w wewnętrzną stronę przegubu. Odsłoniłam kły. Był to jednak bardziej grymas bólu, niż uśmiech.
Poczułam, że krew odpływa mi z twarzy. Dłonie stały się zimne, jak lód, jednak ja czułam zaledwie przyjemny chłód.
- Dość – wyszeptałam i odchyliłam się nieznacznie do tyłu. – Sanguini, przestań.
Wyrwał kły z rany i przeciągnął językiem po wargach, by usunąć resztkę krwi.
Westchnął głośno.
- Sądzę, że tobie się też coś należy – rzekł i przycisnął moją głowę do swojej szyi.
Dostrzegłam na niej prześwitującą, szkarłatną żyłę. Zapach jego krwi sprawił, że chciałam rozerwać mu gardło. Opanowałam się jednak. Zatopiłam w nim kły. Jego krew była jak płynny ogień. Przepływała przez moje gardło, docierając do najmniejszych części mojego ciała. Czułam ją nawet w cebulkach włosów.

Picie krwi nieśmiertelnego było dla mnie takim szokiem, że ledwo poczułam, jak ponownie wbija kły w mój nadgarstek. Uniósł mnie nad podłogę i posadził na brzegu stołu, strącając przy tym kilka kieliszków niedopitego trunku.
Jego krew nie przypominała krwi Armanda. Była na wzór bardziej ludzkiej. Krew mojego stwórcy destylowało o wiele więcej wieków, niż jego.

W końcu Sanguini odciągnął moją głowę od swojej szyi.
- Wystarczy już – zaśmiał się z mojej łapczywości. – Jesteś bardzo gwałtownym mordercą, chcesz, żeby pękło moje serce?
- Nigdy jeszcze nie zabiłam nikogo – odpowiedziałam.
Wampir znów się zaśmiał.
- Nic dziwnego, mając takiego wuja - mruknął.
- Mam do ciebie tyle pytań, że… -  zaczęłam, ale zakrył mi usta dłonią.
- Byłem bardzo zajęty – uprzedził mnie. – Nie mogłem przybyć wcześniej. Ale myślałem o tobie.
To nie było kłamstwo. Jak na wampira, Sanguini był zaskakująco szczery, chociaż w niektórych momentach potrafił doskonale oszukać. Pewnie dlatego większość nieśmiertelnych niezbyt przepada za jego towarzystwem.

- A Armand? – zapytałam.
Sanguini zaśmiał się ponuro.
- Daj już sobie z nim spokój – odpowiedział. – Liczyłbym raczej na powrót Mariusa. On by cię nie wystawił.
- No, ale skoro ty wróciłeś…
- To nie znaczy, że wrócą też inni – przerwał mi. – Jestem tu tylko przypadkiem. Przyjechałem kilka dni temu. Za niedługo znów wracam do Paryża.
Spuściłam wzrok. Miałam nadzieję, że opowie mi, co się przez te sześć lat działo z nim i innymi. Byłam jak odcięta od świata, do którego naprawdę należałam.
- Myślałam, że powiesz mi coś – mruknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy. – Nie mam pojęcia, co się z wami działo. Już się bałam, że unikacie mnie. Powiedz mi. Czy Armand żyje?
Sanguini’ego rozbawiło moje pytanie.
- Od tych sześciu lat nie zmieniło się nic. Nikogo nie przybyło, nikogo nie ubyło – wzruszył tylko ramionami. – Żyjemy samotnie, jak zwykle, spotykając się od czasu do czasu.
Pocałował mnie w czoło.
- Wracaj do swojego brata – dodał. – Później się jeszcze zobaczymy.
Otworzyłam usta, żeby zadać właśnie to pytanie, ale on mnie uprzedził. Moja wampiryczna moc była niczym, w porównaniu z jego. Był w końcu XIX-wiecznym dzieckiem ciemności. A ja nawet nie dostałam w całości tego daru.
Posłuchałam go. Pomachałam mu jeszcze na pożegnanie i wróciłam do Victora, bojąc się, że nagle zniknie, jak sześć lat temu.

~*~


I dotarliśmy do dwusetnego rozdziału. Jestem naprawdę zachwycona, że udało mi się dotrwać tak długo. Nie udałoby mi się tego bez Was, moich czytelników. Nie wiem teraz, co powiedzieć. Pardon, że nadal ze mną jesteście. Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać opowieści o Sophie ze względu na ilość. Ten rozdział dedykuję Wam wszystkim. Sądzę, że zadowoliłam każdego xD Jest nieśmiertelny, jak obiecałam, rozdział jest dość długi, za chwilę skończę robić szablon, specjalny na tą małą uroczystość xD Mam nadzieję, że wytrwam jeszcze drugie tyle xD 

46 komentarzy:

  1. ineskryszen@autograf.pl
    22 października 2009 o 22:11

    Pierwsza! Na scp! Łiii!Nadine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 22 października 2009 o 22:15
      Gratuluję xDD

      Usuń
    2. ineskryszen@autograf.pl
      22 października 2009 o 22:20

      Wiesz co, dla mnie to jest wielkie wyróżnienie, w końcu być pierwszą na Twoim blogu, i to pod taką „okrągłą” notką. xDRozdział świetny, wreszcie spotkała nieśmiertelnego. Myślałam, że się nie doczekam. Ja w sumie z natury jestem niecierpliwą osobą. :PMogę Cię zapewnić, że nie przestanę czytać SCP. Tak mnie to opowiadanie wciągnęło, że życia bez niego sobie nie wyobrażam, szczerze powiedziawszy. Uzależniłam się do niego. xDNowy szablon, powiadasz? Mam nadzieję, że zdążę go obejrzeć jeszcze dziś. xD Teraz kończę, bo chcę jeszcze zakończyć rozdział u mnie. ;)Pozdrawiam ;**

      Usuń
    3. 22 października 2009 o 22:25
      W takim razie, to podwójne gratulacje xD Cóż, uda Ci się szablon obejrzeć, jak poczekasz jeszcze kilka minut. Co prawda, dopiero zaczynam nagłówek, ale ja zawsze szybko robię szablony, jak już mam zdjęcie xD

      Usuń
    4. ineskryszen@autograf.pl
      22 października 2009 o 22:31

      Dobra, to czekam! xD

      Usuń
    5. 22 października 2009 o 22:37
      Właśnie linkuję xD Ale ten internet tak muli, że szok xD

      Usuń
    6. nadine7@onet.eu
      22 października 2009 o 22:49

      Whoa, swietny!!!

      Usuń
  2. ~alice
    22 października 2009 o 22:34

    o matko! notka bardzo ciekawa, wręcz powiem, że boska. ;PPkurdee, 200? ;-D a pamiętam jeszcze jak czytałam 1. xD czekamy na 400. xDD ;** pzdr. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 22 października 2009 o 22:44
      Tak, czas leci szybko xD Kiedy publikowałąm ten rozdział, to czułam się, jakby minęło jakieś kilka tygodni, odkąd pisałam 100 xD

      Usuń
  3. ~Jeanne & Savnay
    22 października 2009 o 22:45

    Notka cud, miód i malina. Naprawdę wydanie specjalne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 19:46
      Wydanie specjalne Mody na suikces xD Dziś nie obejrzałam drugiego odcinka xD

      Usuń
  4. ~Doska
    22 października 2009 o 23:01

    co do Barty’iego to… wszystko! doskonaly morderca, wrazliwy czlowiek, pszystojny facet, zajebongo kochanego…ach..zyc nie umierac z takim ;)co do rozdzialu to poezja… no i wkoncu doczekalam sie niesmiertelnego ;) ja tez jestem ciekawa co do losow wampirow z Paryza ;PS.P. kolejny superszablon! wszystkie mi sie podobaly, masz do tego zylke ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 19:54
      Jeśli się będzie chciał z Sophie związać, to musi umrzeć jego cęść człowieczeństwa, przecież on się starzeć nie będzie, a ona sobie będzie dalej młoda xD

      Usuń
    2. ~Doska
      23 października 2009 o 20:31

      no to niech sie chlopak decyduje ;)

      Usuń
    3. 23 października 2009 o 20:41
      Długo się będzie decydował. Bo, jak myślisz, kogo się najpierw trzeba zapytać? xD

      Usuń
    4. ~Doska
      24 października 2009 o 14:09

      Voldzia? A co on tu ma do gadania? xD

      Usuń
    5. 24 października 2009 o 14:32
      No, raczje dużo. Przecież Barty to jego sługa xD

      Usuń
  5. ~Olka
    22 października 2009 o 23:09

    Gratuluję Ci napisania tylu rozdziałów i życzę drugie tyle…..ładny szablon……Sophie się ucieszyła spotkawszy nieśmiertelnego,po tylu latach wreszcie go spotkała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 19:59
      Ucieszyła? Tylko tyle? Była w niebo wzięta xD Bo o tym tylko marzyła od wielu miesięcy xD

      Usuń
  6. ~Lottie.
    22 października 2009 o 23:10

    O, szablon. Pięęękny xD. Dzięki za nieśmiertelnego. Może inni też przyjdą, mimo, że ten jej chce odebrać nadzieję. Jakby tak przyszedł Armand… Hmm… xD. Gratulejszyn. Dotrwałaś do 200 rozdziału. Prosimy dotrwać do 500, jeśli łaska.xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:02
      Jest szczery. I nie chce, żeby Sophie cierpiała, jak jednak nieśmiertelni nie zjawią się xD

      Usuń
  7. ~Lilly
    23 października 2009 o 11:41

    a nie tak dawno stooo było :PP świetny rodzział pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:04
      O tak. Teraz jak na to patrzę, to dziwię się, jak tak długo wytrwałam xD

      Usuń
  8. ~kicysława
    23 października 2009 o 11:56

    To już 200 rozdział? Jeny, jak ten czas szybko leci! xD Też mam nadzieję, że przybędzie drugie tyle rozdziałów, a nawet i kilka razy więcej! ;D Gratuluję jeszce raz i już przechodzę do krótkiego skomentowania ;]Więc przyznam skrycie, że spodziewałam się Armanda, albo chociaż Mariusa, ale Sanguini też może być. ;p Chociaż trochę się przestraszyłam jak Sapphire powiedziała, że może chodzi o Soph, grunt że było inaczej ^^Poza tym to strrrrasznie spodobał mi się moment, w którym opisałaś jak Sanguini pił krew Soph i na odwrót. Ten fragment był świetny ;DMam nadzieję, że Sophie jeszcze zobaczy się z jakimś nieśmiertelnym, ile przecież można być odciętą od swiata do którego się należy?W sumie to jak sobie wyobraziłam to wszystko to wyglądało tak…. z klasą. Naprawdę dobry rozdział i jest świetnym uwieńczeniem tych 200 ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:10
      Taak, z klasą xD Mrrrau xD Wyszedł mi ten fragment, nie przeczę xD Chciałam cały bal w jednym odcinku zmieścić, ale co to by była wtedy za opera mydlana xD Dam Armanda, dam Mariusa… Sanguini zapoczątkował erę spotkań Sophie z wampirami. A spotkanie się Armanda z Soph będzie chyba bardziej z klasą, niż to picie krwi xD Już mam ten rozdział prawie ukończony xD

      Usuń
  9. Pozy_tywka
    23 października 2009 o 13:10

    Jako, ze dziś mamy rocznicę (no w każdym bądź razie święto) powspominam trochę (tak zapowiada się długie smęcenie). Moja przygoda z Twoim blogiem zaczęła się chyba od pierwszego rozdziału. Fakt wtedy nie komentowałam, ale najzwyczajniej w świecie po pierwsze leń ze mnie i to duży, po drugie chyba się bałam dać pierwszy w swoim życiu komentarz. Tak przed przeczytaniem tego bloga nigdy wcześniej nie komentowałam nic innego. Pierwszy komentarz chyba złożyłam na początku tego roku kalendarzowego (koniec nudnych wspomnień). Nareszcie nieśmiertelny i to pokazany w bardzo ładny sposób. Polubiłam go, wiem, że z moim talentem będę to odkręcać, szczególik. Jako, że się tak rozpisałam to teraz będziesz miała trudne zadanie, aby wiedzieć co Ci tu na dole powypisywałam.Happy 200 Chapitre sur le blog. Je souhaite que chaque partie a été meilleure que la précédente, et vous étiez heureux vous.PSWstawiłabym to po japońsku, ale znaczki by same wyświetliło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:20
      Ja? I trudności z francuskim? W miarę się zorientowałam, o co chodzi xD Dziękuję bardzo xD

      Usuń
  10. ~Patysia
    23 października 2009 o 13:35

    WIedziałam że to będzie on! Trzeba było tylko troszkę pmyśleć xDDAle szkoda że nie zostanie na dłużej….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:26
      No pewnie. Wspominałam o Sanguinim wiele razy. A skoro on się pojawił na balu w HP, to dlaczego miałabym go usunąć z balu u mnie ? xD

      Usuń
  11. ~carmen37
    23 października 2009 o 15:10

    Wiesz co, myślałam, że będzie Armand, ale grunt, że jest nieśmiertelny…:) Najlepszy rozdział od jakiś 50 notek. Naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:30
      Fakt, z tego jestem zadowolona xD

      Usuń
  12. andziaa131@buziaczek.pl
    23 października 2009 o 16:03

    Starzejesz się. Ba! Ja się starzeję! Przez liczbę tego rozdziału, aż mi się zimno zrobiło xD ~ Eles.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:33
      Hehe xD Tak, starzeję się xD Ty też się starzejesz xD Moja wyobraźnia jednak nie xD Mam jeszcze kupę pomysłów xD

      Usuń
  13. ~Aisha
    23 października 2009 o 16:19

    Gratuluję :]rozdział po prostu genialnymam nadzieję,żec i ja doczekam tak do mojego 200 rozdziału ;]dobra okazja,żeby sobie poprzypominać początki bloga???życzę ci jeszcze 3 razy tyle rozdziałów, bo śweitnie piszesz…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2009 o 20:36
      Też Ci tego życzę xD

      Usuń
  14. andziaa131@buziaczek.pl
    23 października 2009 o 17:41

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {corka-ciemnego-zla} Pt. ‚Złote Jajo’ ~ Eles.

    OdpowiedzUsuń
  15. ~kotka
    23 października 2009 o 22:15

    Gratuluję tylu rozdziałów!!!! Mało który blog ma aż tyle! A notka mi się BaaaRdzo podoba!! Ale Sanguini, czy to nie dziwne, że nie widzieli, jak piją krew?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 24 października 2009 o 11:59
      Dzwine, dla śmiertleników xD

      Usuń
  16. ~Adelaide
    24 października 2009 o 12:17

    Uwielbiam HP, a Twoje opowiadanie jest po prostu niesamowite! Gratuluję napisania aż 200 części, jestem pełna podziwu;)essentiality.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. ~katia_8
    17 listopada 2009 o 21:17

    Ciekawa notka.Bardzo fajne opowiadanie.Fajny blog.Zapraszam do odwiedzenia mojego blogu i komentowaniahttp://janasteczka.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 listopada 2009 o 18:18
      Bardzo fajny komentarz, doprawdy xD

      Usuń
  18. ~:)
    19 listopada 2009 o 10:52

    Zapraszam wszystkich którzy lubią układać puzle :)http://puzz.org.pl/?p=whM45YAKs4Ht

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. snem
      19 listopada 2009 o 15:52

      Witam.Z góry przepraszam za reklamę, ale to bardzo ważne.Nie chodzi o reklamę bloga żeby ‚powiększyć statystykę’. Pragnę tylko żebyś przeczytał/a kilka postów i sam/a zdecydował/a czy przyłączyć się do zorganizowanej tam akcji.Jesteśmy wolnymi ludźmi, mamy swój rozum, sumienie i sami odpowiadamy za swoje czyny więc nie pozwólmy sobą manipulować przez rząd!zapraszam – http://www.novusordomundi.blog.onet.pl

      Usuń
  19. ~margarinne
    19 listopada 2009 o 17:05

    super .zapraszam do mnie na jeszcze świeze opowiadanie ;p[noeshia.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  20. Domcia131
    23 listopada 2009 o 23:43

    Świetny blog :) Zapraszam na swój blog, gdzie spisuję kawałki swojego życia :)www.zapiski-samotnej-panny.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń