Bes siedziała w fotelu i czytała „Proroka Codziennego”. Kiedy usłyszała trzask, charakterystyczny dla aportację, podniosła wzrok i zdjęła z nosa okulary.
- Syriusz czeka w ogrodzie – rzekła.
Nie spodobała mi się jej ostrość, ale bez słowa zdjęłam swoją pelerynę z kołka i zarzuciłam na ramiona.
Śnieg pokrywał całe podwórko. Dookoła panował mrok, ale ja bez problemu zauważyłam Syriusza, siedzącego na drewnianej huśtawce, plecami zwróconego do mnie. Podeszłam do niego tak cicho, jak kot. Ale to była właśnie jedna z zalet wampirów. Stanęłam tuż za nim i wyszeptałam, pochylona nad jego uchem:
- Chciałeś mnie widzieć, więc jestem.
Black wzdrygnął się gwałtownie i odwrócił głowę.
- Przestań się tak skradać – w jego głosie wyczułam, że był bardzo rozdrażniony.
Usiadłam na śniegu i podciągnęłam kolana pod brodę.
- Był tu dziś Victor – zaczął Syriusz. – Rozmawialiśmy długo.
Wiedziałam już, do czego prowadzi ta gadanina. Pamiętam doskonale moją ostatnią rozmowę z bratem. On, jak na wampira, ma gdzieś samotność. Musiał się wygadać wszystko, to pewne. Syriusz nie byłby wtedy taki chłodny.
- No i co? – spytałam, udając, że nie wiem, o czym mówi. – Pogadaliście sobie… szkoda, że nie mogłeś zobaczyć się ze Spajkiem i Ripem. Wyrośli, trochę zmądrzeli…
- Dość – przerwał mi z wyraźną nutką gniewu w głosie. – Czuję się za ciebie odpowiedzialny. Jesteś, jak moja córka…
No to świetnie. Już mam… zaraz, muszę policzyć… pięciu ojców. Albo i siedmiu, jeśli liczyć resztę wampirów, wychowujących mnie. No to tak: Voldemort, Sethi, Armand, mój głupi biologiczny, Marius, Sanguini… i jeszcze Syriusz. To się już nudne robi, kiedy każdy chce mi matkować i ojcować.
- … a tu nagle Victor mi mówi, że cały swój czas spędzasz z jakimś „Bartym” – zakończył swoją tyradę Syriusz, krzyżując ręce na piersiach.
Przewróciłam oczami i westchnęłam ciężko, a z moich ust wydobyła się chmurka pary.
- No i co? – spytałam niezruszonym głosem. – No i co z tego? Mogę nawet go przemienić w wampira, jeśli będę chciała. Ciebie to nie powinno obchodzić, skoro w swojej głowie masz tylko miejsce na Pottera. Skoro tak jego kochasz, to dlaczego przyczepiasz się tak mojego życia? Jestem przynajmniej w niepodzielnej uwadze Croucha. Tylko jemu tak naprawdę na mnie zależy.
Teraz Syriusz przybrał pozę zniecierpliwionego człowieka.
- Vipi mówił, że cały czas znikasz bez słowa… całe wakacje spędziłaś w domu Voldemorta – dodał.
Aż zazgrzytałam zębami ze złości.
- Ciebie wtedy nie było, więc nic ci do tego – wycedziłam.
Nasza rozmowa niebezpiecznie zbliżyła się do tego faktu, którego za żadne skarby świata nie chciałam wyjawić Blackowi. On poskarżyłby się Bes, a ona Dumbledore’owi. Już nawet słyszę jej krzyki:
Moja córka sypia ze Śmierciożercą, Albusie, trzeba ją wykastrować!
No cóż, może byłaby w tych słowach jakaś prawda, ale mnie nie dałoby się wykastrować, niestety. Ale takie są właśnie błędy tych „dobrych”. Nie myślą logicznie.
Syriusz otworzył usta, ale uprzedziłam go:
- Nie jestem nimfomanką.
Syriusz uniósł jedną brew.
- Cóż, nie wiedziałem, że poszłaś z nim do łóżka – rzekł zdezorientowany. – Ale dzięki, że mi powiedziałaś.
Byłam na siebie tak wściekła, że mało brakowało, a zaczęłabym sobie wyrywać włosy z głowy. Ale cóż. Jeśli już się wygadałam, to mogę przecież ciągnąć tę farsę.
- Tak, właśnie tak – odpowiedziałam spokojnie. – Spałam z nim, i to wiele razy. Byłbyś zaskoczony, jaki jest świetny w łóżku. Nawet mnie, wampirzycę, to zdziwiło.
Uśmiechnęłam się do niego złośliwie. Moją pierś wypełniła ponura satysfakcja, kiedy patrzyłam na zdziwienie na twarzy Blacka.
- Co, bardzo zazdrosny? – spytałam, wstając i otrzepując tyłek ze śniegu. – Ale chyba nie muszę ci mówić, że ten fakt pozostanie między nami? Jak za dawnych czasów, prawda?
Uśmiechnęłam się do niego szerzej i wróciłam do domu. Zdjęłam pelerynę i odwiesiłam z powrotem na wieszak. Bes natychmiast na mnie naskoczyła, kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwiami wejściowymi.
- Zdejmij buty i nie roznoś po domu śniegu! – krzyknęła.
- Dobrze, nie denerwuj się już – mruknęłam, posłusznie odstawiając ciężkie buty do kąta.
Nie chcąc już się jej dłużej narażać, wbiegłam na górę. Zamknęłam się w swoim pokoju i usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki owe testy, które dostałam od Dumbledore’a. Cóż. Widać, że Syriusz nie jest wdzięczny za ocalenie życia. A może nawet ma mi za złe, że go stamtąd ściągnęłam. Będę musiała z nim pogadać… Chociaż jedno jest pewne. Jutro wracam do Hogwartu.
*
Siedziałam do późna przy otwartym oknie, na jego parapecie, zastanawiając się, co powiem jutro Draconowi. Bądź co bądź, uratował mi po części życie. Chociaż, gdyby nie zostawił mnie dla Ashley Pail, wcale nie musiałby tego robić.
Usłyszałam pukanie. Nie odpowiedziałam. Ten ktoś jednak wszedł do środka.
- Wiedziałem, że nie śpisz.
Wzruszyłam ramionami.
- Co, przyszedłeś sobie ze mnie podrwić? – zapytałam Syriusza, kiedy poczułam, że staje tuż za mną. – Czy może wypchnąć mnie z okna?
Do moich uszu dotarł jego cichy śmiech.
- Zapomniałem ci podziękować za uratowanie życia – odparł.
- Drobiazg – mruknęłam. – Chociaż myślałam, że chowasz do mnie urazę…
Urwałam. Poczułam nagle czyjąś obecność w całkiem niedalekim rejonie. Nie miałam pojęcia tylko, czyją. Znałam tą osobę. Jej zapach był mi na sto procent znajomy. Odcięłam się od wszystkich dźwięków, nawet od Syriusza, który mówił właśnie, jak się cieszy, że znów może żyć jak normalny, wolny człowiek. Chciałam tylko usłyszeć tą osobę, która znalazła się niesamowicie blisko mnie. Osobę, którą poznałam, choć była niepoznawalna…
Poczułam, jak Syriusz stuka mnie w ramię palcem. Uciszyłam go jednak gestem ręki.
- Coś słyszę – wyszeptałam.
- Śmierciożerców? – spytał Black.
- Oni to mój najmniejszy problem – odpowiedziałam i wychyliłam się mocno przez okno. Syriusz ze strachu o moje życie, któremu jednak nic nie zagrażało, złapał mnie za ramię.
- Nie rób tak, bo wypadniesz – rzekł.
- Sam zaraz wypadniesz, jak mnie nie puścisz – warknęłam i wyszarpnęłam rękę z jego uścisku.
Postanowiłam skorzystać z możliwości, którą obdarzyła mnie krew Mariusa. Latanie, jak zwykły czarodziej mnie nie satysfakcjonowało.
Zsunęłam się z parapetu, ale nie spadłam na ziemię, pokrytą iskrzącym się śniegiem. Poleciałam, jak pchnięta jakąś ogromną siłą w górę i do przodu. Dziwne uczucie, ale z pewnością poruszałam się szybciej, niż zwykle, kiedy latałam jako czarownica.
Nie to mnie teraz zachwyciło i zarazem zastanowiło. Czy to możliwe, żeby jakiś nieśmiertelny znalazł się w Krakowie?
~*~
Trochę krótko, ale idę za chwilę na basen i nie mam czasu dłużej pisać. Cóż, stworzyłam też trzecią sondę, bez wątpienia najważniejszą z tych trzech, więc proszę głosować. Zaznaczona jest w menu jako *Sonda*. Dedykacja dla mojej adoptowanej córki Eles :*
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 19:08
Ha pierwsza! W końcu! Jupi!
14 października 2009 o 19:23
UsuńBrawo, gratuluję xD *ściska z poszanowaniem rękę* xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 19:13
jak mogłaś przerwać w tym momencie? no jak? tylko przez tego wampira, nie zapomnij jej posłać do szkoły. :P
14 października 2009 o 19:24
UsuńA kto powiedział, że będzie tam wampir? xD Sophie do szkoły idze rano, nie ma tak dobrze xD
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 19:13
Świetne opowiadanie. Jeszcze 4 notki i będzie 2 setka. A tak nawiasem mówiąc zapraszam na http://nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl/Nowy rozdział pt 39. „Crucio!!!’Serdecznie zapraszam.
14 października 2009 o 19:25
UsuńTaak, to dla mnie prawdziwa radość xD
~Jeanne & Savnay
Usuń15 października 2009 o 06:44
Mam nadzieję, że szykujesz coś specjalnego XD
15 października 2009 o 19:32
UsuńNo, ba xD
~Doska
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 19:36
ulala, ciekawa jestem co tez ona wyczula? ;) same niespodzianki ostatnio u ciebie (powrot Syriusza, Barty prawie wampirem) to nie zdziwie sie jezeli to bedzie Armand albo Marius (dobrze napisalam?) rozdzial super, lubie ta jej szczerosc :D achhh tez bym polatala, jaka szkoda ze czlowiek to taka miernota :(
14 października 2009 o 19:38
UsuńEtam, miernota xD Jak chce, to nawet wampirem może być xD I, tak, dobrze napisałaś xD Nie chcę nic mówić, żeby nie zdradzić xD
~Doska
Usuń15 października 2009 o 20:14
Hmmm… to musisz szybciej napisac kolejna czesc :) czuje ze szykuje sie cos wielkiego !
18 października 2009 o 13:37
UsuńNo ba xD
~kicyslawa
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 19:42
Coś wyczywam Armanda ;] Albo Marius? Nie wiem, ale chcem się dowiedzieć. Zastanawiam się czy Syri będzie próbował przekabacić Sophie na dobrą stronę- tekst „Podobno całe wakacje spędziłaś u Voldemorta!”- czy jakoś tak….Dobra, ja już nie ględzę, tylko czekam na następny rozdział i zacieram łapki ;]
14 października 2009 o 19:47
UsuńNoo, wiedziałam, że tym ostatnim zdarzeniem Was zainteresuje. A wiesz, co chciałam dać zamiast niego? Rozmowę o Potterze xD
~kicysława
Usuń15 października 2009 o 17:14
Nos mi mówi, że taka rozmowa nadejdzie… Prędzej czy później…. ;]
15 października 2009 o 19:21
UsuńNo, raczej wcześniej, bo Sophie jutro do Hogwartu wraca xD
~Pozy_tywka
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 19:49
Co do poprzedniej notki odp pod nia. Jako, ze mam szlaban na komputer przez kilka tygodni bede pisac z komorki. Notka podobala mi sie. Niesmiertelny!!! Hurra! No tak mysle, ze starczy tego entuzjazmu.PS tak sobie mysle, czy kiedys zasluze na dedykacje.
14 października 2009 o 19:53
UsuńNo jasne, że zasłużysz. Samo to, że czytasz, już nawet zasługuje na podziw xD Ludzie. Jak tylko napisałam jedno słowo, albo nawet zdanie: A może to jakiś niesmiertelny? Od razu się wszyscy tym zainteresowali. A MOŻE to jakiś niesmiertelny? Może. Nie jest powiedziane, że tak. A nawet jeśli, Sophie nie musi znaleźć go od razu xD Dajmy jej czas xD
~Pozy_tywka
Usuń14 października 2009 o 22:02
To faktycznie moze byc nieswiertelny. Wiem dajmy czas niech pochodzi do szkoly. Masz racje, ale ja i tak chce wampira!
14 października 2009 o 22:07
UsuńA jak już go dam, to co Wam to w ogóle da? xD Takie małe pytanko xD Muszę wiedzieć, z jakiej okazji tak mnie wszyscy przekonujecie, żebym wampira dawała xD
Pozy_tywka
Usuń15 października 2009 o 08:06
Ja po prostu chcę wampira bo je lubię.
15 października 2009 o 19:18
UsuńDobrze. Sama tego chciałaś. Jak już go dam, to będzie się działo, coś się nawet zakończy, i, jestem pewna, nie będziecie z tego zadowoleni xD
~Olka
OdpowiedzUsuń14 października 2009 o 20:02
Fajny rozdział.Na pewno Syriusz nikomu nie powie o czym rozmawiał z Sophie.Czekam na next.Pozdrawiam.
14 października 2009 o 22:08
UsuńO taak, a Sophie nagle przyłączy się do Pottera, by obalić Voldka xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń15 października 2009 o 16:29
Dziękuję za dedykację ;* A co do rozdziału … Bwahaha, ja wiem, kto to jest! To Barty – Zombie! Voldemort utłukł go swoim kapciem! xD
15 października 2009 o 19:20
UsuńA mówiłaś, że on nie nosi butów xD Ale w sumie, może nosić potajemnie różwe, pluszowe kapcie z króliczkami xD
andziaa131@buziaczek.pl
Usuń16 października 2009 o 14:10
Z króliczkami? Coś Ty, ja bym nosiła z głową Dumbledore’a! Jakby się stawało na pięcie, wysuwałby się młotek i walił w głowę Albus’a xD~ Eles.
16 października 2009 o 16:45
UsuńAlbo taka mała czerwona piąsteczka xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń15 października 2009 o 17:41
Jest, jest,jest !!!!! Co tu dużo mówić rozdział super (jak zawsze) !!! xDDDD Chcę wampira :D
15 października 2009 o 19:21
UsuńWiem, kochana, wiem. Wy wszyscy chcecie xD Ale pomyślcie nad konsekwencjami. Sophie natychmiast poleci, jak na skrzydłach, do Armanda czy kogo tam, to zostawi Barty’ego, Voldka… xD
~Lottie.
OdpowiedzUsuń16 października 2009 o 16:25
Dobra, dobra. Rozdział świetny. Nie mam chwilowo czasu, bo dzisiaj są moje urodziny. xD
16 października 2009 o 16:42
UsuńNooo! To najlepszego xD Dam Ci dziś dedyk xD