14 lutego 2009

Rozdział 103

Strzeliłam palcami, a nad moją głową pojawił się niewielki, biały płomyczek, by Syriusz mógł mnie zobaczyć w ciemności.
- Dobrze cię widzieć – powiedział.
- Wiesz, co ci powiem? – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. – Brak mi słów.
Syriusz zaśmiał się beztrosko, bawiąc się kosmykami swoich długich, czarnych włosów.
- Nie rozumiem cię – odparł.
Zacisnęłam wargi tak mocno, że aż mnie zabolały. Już nie byłam w stanie płakać. Krew szumiała mi w uszach.
- Myślę – warknęłam, uśmiechając się ze złością. – Że chętnie byś sobie ze mną pogadał twarzą w twarz, mam rację?
Syriusz otworzył usta, by odpowiedzieć, ale ponownie strzeliłam palcami, wysyłając tym samym dwukierunkowe lusterko do dormitorium, tam, gdzie jego miejsce – czyli pod łóżkiem.
Wstałam, otrzepałam szatę i zniknęłam. Pojawiłam się w kuchni domu matki Syriusza. Ten siedział na krześle z ogłupiałą miną i trzymał w dłoni swoje lusterko. Oj, szykowało się lanie… Już ja mu pokażę znęcanie się nad słabszymi…
- Chcesz, żebym przełożyła cię przez kolano? – zawołałam. Syriusz wstał od stołu i odwrócił się, krzyżując ręce na piersiach.
- Powiesz mi, o co ci chodzi, czy mam się domyślać do jutra? – spytał. Zamachnęłam się i wymierzyłam mu siarczysty policzek, który potoczył się echem po mrocznej, odpychającej kuchni.
- Za co? – zapytał, trzymając się za policzek, na którym odcisnęło się moich pięć zgrabnych paluszków.
- Za to, co robiłeś z ojcem Harry’ego w szkole – odpowiedziałam. Znów się zamachnęłam. Teraz Syriusz miał piękną ozdobę na obu policzkach. – A to za to, co zrobiłeś Severusowi. Widziałam jego wspomnienie. Zaraz wybieram się do Czarnego Pana, żeby ukarać Glizdogona. A kiedy spotkam Remusa… Cóż, jemu też się należy. Prefekt wielki się znalazł…
Syriusz trzymał się za piekące policzki i patrzył na mnie z przerażeniem. Słyszałam szybkie bicie jego serca i z niezadowoleniem stwierdziłam, że nie ma arytmii.
- Hej, Stworek – zadrwiłam. – Chodź zobaczyć, jak ściągam Syriuszowi gacie!
Syriusz westchnął ciężko, położył mi ręce na ramionach i posadził mnie na jednym z krzeseł.
- Sophie – powiedział takim tonem, jakiego zwykle używają nauczyciele w szkole, kiedy mówią do tępego ucznia. – Wyjaśnię ci wszystko. Byliśmy przecież jeszcze dziećmi. James i ja mieliśmy 15 lat i naprawdę nie lubiliśmy Snape’a.
Podniosłam rękę, jakbym znów go chciała uderzyć, na co Syriusz zakrył głowę rękami. Roześmiałam się szyderczo.
- Tak, ja też mam 15 lat i jakoś nie miotam zaklęciami w Malfoya, kiedy czymś mnie zirytuje – warknęłam.
- Skąd u Ślizgonki takie szlachetne myślenie – zdziwił się. Znów się roześmiałam.
- Jestem ostatnim potomkiem Slytherina i Gryffindora, niedouczony idioto – prychnęłam. Syriusz potarł swój gładko ogolony podbródek. Jak widać, myślenie zabierało mu dużo czasu… Jak każdemu facetowi.
- Jesteś dziedziczką Slytherina… ale Gryffindora? Pierwsze słyszę – powiedział w końcu.
- Jestem w Slytherinie, bo ten miał męskiego potomka – odparłam. – Natomiast Gryffindor miał córkę. Ona i syn Salazara się pobrali. Muszę ci dalej tłumaczyć, czy sam się skapniesz?
- Dobra, wiem co było dalej – zaśmiał się.
Wstałam.
- A ty gdzie? – spytał.
- Idę pogratulować wujowi zamordowania Jamesa – odrzekłam z mściwym uśmiechem. – Szkoda mi trochę Lily, ona była naprawdę spoko.
Już miałam się teleportować, kiedy Syriusz chwycił mnie za ramię.
- Wpadniesz na Wielkanoc? – spytał.
- Nie przeginaj – wycedziłam, ale dodałam łagodniejszym tonem. – Zastanowię się.
Teraz już teleportowałam się z powodzeniem do komnaty wuja. Jednak nie zastałam tam jego zmutowanej postaci. Pokręciłam głową. Ciekawe, gdzie to stworzenie się włóczy wieczorami…
Opuściłam pokój i wbiegłam na drugie piętro, oby jak najdalej od pokoi Barty’ego. Ku swojemu zdumieniu, o mało nie wpadłam na Voldemorta, wychodzącego z łazienki. Opanowałam się szybko i chwyciłam jego białą dłoń, którą potrząsnęłam entuzjastycznie.
- Gratuluję – powiedziałam szybko. – Gratuluję.
Poklepałam go po ramieniu, jak nowo wybranego prezydenta. Voldemort uniósł brwi.
- Sophie, bez przesady – odparł. – Wracam z łazienki… Tego mi gratulujesz?
Roześmiałam się.
- Tego, że się wypróżniłeś? – spytałam. – Nie, gratuluję ci zamordowania Jamesa Pottera. Naprawdę, po tym co zobaczyłam w myślodsiewni Snape’a, ani trochę mi go nie żal. Co prawda, szkoda mi trochę Lily, ale…
Nie dane mi było jednak dokończyć, bo wuj przytulił mnie.
- Stoimy przed łazienką – zauważyłam.
- Nieważne – odparł. – Chcę, żeby było tak jak kiedyś. Pamiętasz?
Zamyśliłam się. Dawniej, kiedy Czarny Pan nie miał jeszcze ciała, było cudownie. Miałam do niego większy szacunek, no, przynajmniej nie obrzucałam go szklankami… Kiedy Glizdogon do niego wrócił, surowo go ukarał za to, że Syriusza znów ściga ministerstwo. Na moją prośbę oczywiście. Nie jestem pewna, czy teraz by to dla mnie zrobił.
- Pamiętam – powiedziałam po chwili. – Ale to zawsze ty wszystko psujesz. Denerwujesz się, że nie chcę spełniać niektórych rozkazów, że Draco nie jest taki, jak ty byś chciał…
- Dlatego chciałem już zakopać topór wojenny – odrzekł Voldemort. – Możemy żyć jak dawniej. Mamy nowego Śmierciożercę, bardzo sumiennego, wiesz? Oh, zapomniałbym… Dla ciebie też zmęczyłem Bartemiusza, żeby dał ci spokój.
Oswobodziłam się z jego uścisku.
- Co mu zrobiłeś? – zapytałam. – To nie jego wina…
- Dobra, z twojej piosenki tylko głupiec by nic nie zrozumiał – przerwał mi.
- Muszę go zobaczyć – odpowiedziałam stanowczo i skierowałam się schodami na pierwsze piętro. Voldemort dogonił mnie w połowie drogi i chwycił mnie w objęcia.
- Porozmawiajmy jeszcze – rzucił pospiesznie, ale ja znów oswobodziłam się z jego uścisku.
- Później, dobrze? – zaproponowałam i minęłam go.
- Sophie, nie idź tam! – zawołał za mną, ale nie posłuchałam. Nawet nie zapukałam do pokoju Croucha, tylko otworzyłam drzwi. Zamarłam, z jedną ręką na klamce. Zobaczyłam Barty’ego, siedzącego przy stole z jakąś blond włosą, wyzywającą dziewczyną. Barty i owy „plastik” odwrócili się w moją stronę. Uśmiechnęłam się nerwowo.
- Możesz mi wyjaśnić, Bartemiuszu, co TO ma znaczyć? – zapytałam uprzejmie.
- To nie jest tak, jak myślisz – odpowiedział szybko.
- A skąd ty możesz wiedzieć, do cholery, co ja myślę? – wycedziłam, porzucając swój miły ton głosu. – A więc już rozumiem, dlaczego unikałeś stałego związku ze mną.
To mówiąc, odwróciłam się i opuściłam pokój, trzaskając drzwiami. Nie doszłam nawet do schodów, aż Barty mnie dogonił.
- Sophie, proszę – powiedział. Uśmiechnęłam się z goryczą.
- O co mnie prosisz? – zapytałam. – O nową parę butów? Proszę!

Wyciągnęłam z kieszeni całą garść złotych galeonów i wcisnęłam mu w ręce, po czym zbiegłam po schodach do holu, równie zimnego i surowego, jak reszta domu. Barty chwycił mnie za ramiona i potrząsnął mną.
- Jej ojciec jest nowym… - zaczął, ale rozległ się stukot szpilek i u szczytu schodów pojawiła się dziewczyna. Wyglądała jak typowa, plastikowa idiotka, więc chyba nie muszę jej dokładnie opisywać. Miła na sobie różową, krótką spódniczkę, obcisły top i czerwone szpilki. Gdybym nie była tak wkurzona, to zapytałabym ją, ile ton pudru ma na twarzy.
- Miałeś mi jeszcze opowiedzieć o… oh, przepraszam – odezwała się i zachichotała głupio. Odepchnęłam od siebie Croucha i podeszłam kilka kroków do schodów, wyciągając różdżkę z kieszeni.
- Wiesz, kto ja jestem? – zapytałam i uśmiechnęłam się mściwie.
- Nie, bo co? – odpowiedziała po chwili dziewczyna. Wyglądała na osobę, która dopiero co ukończyła Hogwart, lub inną magiczną szkołę.
- Jestem, jak mi się dobrze wydaje, twoją obecną panią i władczynią – warknęłam. – A kim ty jesteś?
- Sharpey Pail – brzmiała odpowiedź. No tak, takie dziewczyny zwykle potrzebują trochę czasu na odpowiedź… - I nie wydaje mi się, żebyś była moją panią.
Uśmiechnęłam się drwiąco.
- Tak? – spytałam. – A więc wynoś się z mojego domu!
Sharpey nie ruszyła się z miejsca.
- A kim ty jesteś, by mi rozkazywać? – zapytała. – Wydaje mi się, że tylko śpiewasz i uczysz się w Hogwarcie…
- I na twoje nieszczęście, moim wujem jest Czarny Pan – wpadłam jej w słowo. – Szef twojego starego, jak mniemam?
Zwróciłam się teraz do Barty’ego.
- Już nigdy nie dam ci się tak nabrać – wycedziłam. – Jeśli myślisz, że możesz się tylko ze mną zabawić, a potem rzucić, to bardzo się mylisz.
Minęłam go, wbiegłam po schodach na górę, odepchnęłam Sharpey i wpadłam do komnaty wuja. Ten siedział na tronie, jakby nigdy nic i gładził Nagini długim, białym palcem po łbie.
- Wolałem nie interweniować – odezwał się spokojnie. Opadłam na swój tron i wybuchnęłam płaczem. Nie chciałam robić mu awantury, postanowiłam trzeźwo przemyśleć całą sytuację.
Voldemort chwycił moją dłoń.
- Nie płacz, mówiłem ci, że te wszystkie uczucia, ta miłość, to strata czasu? – zapytał. Pokiwałam głową, ocierając łzy.
- Jak mogłeś pozwolić takiej idiotce pałętać się po domu?! – krzyknęłam. – Jak mogłeś pozwolić, żeby ta szmata mnie obraziła?!
- Chodź – powiedział tylko i wyciągnął ku mnie ramiona. Usiadłam mu na kolanach i przytuliłam się do niego.
- Odprawię ich – dodał spokojnie. – Wystarczy zaklęcie zapomnienia…
- Zabij ich – przerwałam mu. – Zabij na moich oczach. Niech giną w męczarniach.
Czarny Pan pogładził mnie po włosach.
- Nie będę mordował swoich Śmierciożerców – odparł.
Pierwszy raz usłyszałam, że Lord Voldemort nie chce kogoś zamordować. Zawsze aż palił się do tego, nawet dla własnej zabawy wdzierał się do ich umysłów, by na końcu zabić swoje ofiary. A teraz? Nie chce spełnić prośby swojej ukochanej? Nie chce pozbyć się aż nazbyt odpychającej, pustej idiotki ze sztucznymi tipsami? Aż dziw, że ziemia chce nosić takie, jak ona…
- Dobrze się czujesz? – zapytałam z troską. – Nie masz aby gorączki?
- Bardzo śmieszne – prychnął. – Dobrze, że już nic do niego nie czujesz.
Pokiwałam głową.
- Dobrze – powtórzyłam i zniknęłam. Pojawiłam się w sypialni dziewczyn. Jeszcze kilka dni i przerwa wielkanocna. Tak tęskniłam za matką… Za Bes oczywiście. Miała takie same niebieskie oczy, jak Sharpey. Patrzyły tylko inaczej.

Usiadłam na łóżku. Sapphire i inne dziewczyny były pewnie na kolacji. Ale ja nie byłam głodna. Chciałam zapomnieć to wszystko, co się tego dnia wydarzyło. Chciałam zapomnieć to, co widziałam w myślodsiewni, co zaszło między mną a Severusem, co powiedział mi Syriusz, a szczególnie co zastałam w domu wuja. Tak jak teraz, to chyba nikt mnie jeszcze nie upokorzył…
- Zawsze widziałaś tylko tą gorszą stronę.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie zawsze – mruknęłam.
Siedziała teraz na łóżku Sapphire, machając nóżkami. Ta uprzejma obojętność irytowała mnie coraz bardziej z każdą sekundą.
- Wracaj na swój cmentarz – powiedziałam do niej. – Nie męcz mnie.
- Myślałam, że się ucieszysz.
- Nie mam powodów do radości – odparłam. – Barty znalazł sobie inną. Ładniejszą. To nie w jego stylu. Zawsze był taki wierny mi i swojemu panu…
- On może tego nie chcieć – jej mglisty głos wydał mi się teraz trochę smutny.
Prychnęłam tak głośno, że Gloria, która właśnie spała w nogach mojego łóżka, otworzyła oko.
- Nie rozśmieszaj mnie – warknęłam. – Sugerujesz, że to nicy Czarny Pan mu kazał flirtować z jakąś latawicą?
- A dlaczego by nie? – zapytała. – Czarny Pan zrobi wszystko dla twojego dobra.
- Barty by mi czegoś takiego nie zrobił pod przymusem – powiedziałam stanowczo i położyłam się na łóżku. Gloria bezszelestnie położyła się na moich piersiach. Podrapałam ją mechanicznie za uszami. Spojrzałam na łóżko Sapphire, ale nikt już na nim nie siedział.
Długo leżałam na swoim łóżku, wpatrując się w kamienny sufit. A słowa Darli nadal dźwięczały mi w uszach. Pomyślałam, wuju, źle cię oceniłam. Owszem, jesteś podły, ale nie do tego stopnia…

~*~

Nie chciałam tego napisać, ale czas przyćmić wierność Barty’ego. Oczywiście, jeśli myślicie, że to koniec między Sophie i Crouchem, to nic z tego. Ta notka jednak bardzo będzie mi potrzebna do dalszych losów głównej bohaterki xD

Cóż, dziś Walentynki, Sophie sama, ja sama... jaki ten świat jest piękny, czy nie? Dedykacja dla Ann xD

54 komentarze:

  1. ~Ann.
    14 lutego 2009 o 16:36

    First?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Ann.
      14 lutego 2009 o 16:37

      Pierwsza, pierwsza… Yhym! Yhym![ Jaki zaciesz xD ]

      Usuń
    2. ~Ann.
      14 lutego 2009 o 16:40

      Dobra. Już komentuję normalnie, a więc:First: Piękny rozdział kochanie, ten tekst, wiesz który rozbroił mnie. Cudownie piszesz. Nie mogę się do czekać, gdy kiedyś będziesz sławna, a ja taki szareczek pójdę do księgarni i patrze, a tu na pierwszym miejscu taka wspaniała książka tak utalentowanej pisarki… Aj… Wtedy przypomnę sobie, jak pisałam ten komentarz…

      Usuń
    3. ~Ann.
      14 lutego 2009 o 16:41

      Second: Ślicznie dziękuję za dedykację, od takiej autorki jak Ty, to naprawdę zaszczyt. Dziękuję ;*****

      Usuń
    4. ~Ann.
      14 lutego 2009 o 16:43

      Third: Mówiłam Ci już, jak bardzo, bardzo Cię kocham? ;p;***

      Usuń
    5. ~Ann.
      14 lutego 2009 o 16:44

      Skończyłam komentować ;***Pozdrawiam.[ deszczowa-lza.blog.onet.pl ]

      Usuń
    6. 14 lutego 2009 o 16:52
      A więc: First, trochę pzresadziłaś, bo przecież co to tam, kilka książek takich, co ja napisałam…. xD Nom, nie mówiłaś, jak mnie kochasz i ja też już skończyłam odpowiadać xD

      Usuń
  2. ~Claudia
    14 lutego 2009 o 16:50

    Ja też jestem sama i się nie przejmuję. Faceci nie są potrzebni do szczęścia. Po pierwsze (moje skromne obserwacje)- nie bij Syriusza, za bardzo go lubię (wiem że to twoje opowiadanie ale musiałam zainterweniować)- trzeba było uderzyć tą blondi- Sophie jest zazrdosna o Barty’ego- a ty dawno nic nie pisałaś na dark-love-riddle i nie jestem z tego powodu zadowolona. To tyle xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 lutego 2009 o 16:55
      No dobra, Sophie mu to wynagrodzi na feriach wielkanocnych. Nie martw się, jeszcze ją uderzy, bo spotka się z nią [lub osobnikiem z jej rodziny, a ten na 100% nie przypadnie jej do gustu], eeee…. Tak, Sophie jest zazdrosna o Barty’ego, bo w końcu o Dracona już nie musi… a na dark-love-riddle już mam napisany rozdział, ale nie chce mi się go przepisać xD

      Usuń
  3. ~Claudia
    14 lutego 2009 o 17:04

    A wiesz że zostałaś polecona xDD

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Claudia
    14 lutego 2009 o 17:09

    Bym zapomniała. Focham się na ciebie, bo nic nie komentujesz (i to już od jakiegoś czasu). Jak ci się nie chce to po prostu powiedz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 lutego 2009 o 17:51
      Wiem, bo nie mam za bardzo czasu xD I chciałoby mi się, gdybym miała ten czas xD

      Usuń
  5. ~maika
    14 lutego 2009 o 17:45

    noo, zawiodłam się na Bartym…;], ale rozdział ci się udał, nie powiem xD, nie wiem czemu, ale rozbawiły mnie wypowiedzi Voldemorta, taki troskliwy, żądny przytulania…ehh ;];] hahah^^ superr, pzdr;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 lutego 2009 o 17:52
      Chyba żądny świętego spokoju xD Przecież w końcu mu się znudziły te miłosne rozterki jego „prawej ręki” xD

      Usuń
  6. ~Clumsy
    14 lutego 2009 o 18:04

    Jakii fajnyy…:POna i Bary będą razem ;PBuSsii ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Clumsy
      14 lutego 2009 o 18:05

      Upss…gafa :DMiało być Barty xdxd

      Usuń
    2. 16 lutego 2009 o 17:52
      Nie powiedziałam, że będą razem xD

      Usuń
  7. ~Ciemna Pani
    14 lutego 2009 o 18:59

    No no no… Odniosłaś pożądany efekt. Teraz nienawidzę Barty’ego. A zachowanie Voldemorta było nienaturalne. On UWIELBIA zabijać!!! Żeby nie zabić, a na dotatek taką BARBIE to jest chore w przypadku Voldzia!! Nie no ja nie mogę, powiedz że zabijesz tą… tą… tą…. No brak mi słów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 17:54
      No dobra, nie chcę, żebyście go wszyscy znienawidzili. A co do tej barbie, to będzie mi jeszcze potrzebny osobnik z jej rodziny xD

      Usuń
  8. Flos
    14 lutego 2009 o 19:03

    Faceci to chamy! Ot co.Dobra nie rozkręcam się bo nie chcę używać wulgaryzmów, a trochę by się posypało. Notka świetna, odpowiednie imię dla Barbie. Mówiłam, że nie lubię walentynek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 17:55
      Też nie lubię walentynek. Wnerwiają mnie te niby kochające się pary xD Dlatego sama sobie nikogo nie znajdę, bo szkoda mi na to czasu xD

      Usuń
  9. Flos
    14 lutego 2009 o 19:06

    A tak na marginesie gratuluję polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Ciemna Pani
    14 lutego 2009 o 19:19

    He he … „Wiesz co ci powiem? – Brak mi słów.”

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Cam.
    14 lutego 2009 o 19:50

    Coś mi nie pasuje tutaj. Ja bardzooo polubiłam Barty’ego, a ten ją zdradza. On ją przecież kocha xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 17:57
      Hehe, i dobrze, że Ci nie pasuje, bo ma nie pasować xD Ja nie piszę takich prostych i banalnych opowieści xD

      Usuń
  12. ~K&M
    14 lutego 2009 o 19:58

    Po tych walentynkach chyba jeden z kolegów sie obraził… xD No, ale trudno. Wiesz co… Niech już ta Darla pokazuje jej się tylko na cmentarzu, a nie jeszcze w dormitorium… Tak to wynika, że Sophie jest jeszcze bardziej chora psychicznie… xD I bardzo dobrze, że dała psu w pysk. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 17:59
      Hehe, psu w pysk… Cóż, Sophie po prostu za bardzo tęskni za Darlą. Przyznam się, że ten pomysł z pokazywanem się Darli wzięłam z „Opowieści o Złodzieju Ciał”, gdy Claudia ukazywała się Lestatowi xD

      Usuń
  13. ~Ms.Riddle
    14 lutego 2009 o 20:13

    Eeee Sophi nie skopala tylka Syriuszowii ;d;p heheh biedna Sophi duchy juz ja nawiedzaja, ona chyba wariuje powoli hehh ;d;p gratuluje polecenia !!! ;D;P ^^ ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 17:59
      Myślałm, że od dawna sprawia wrażenie nieco zwariowanej xD

      Usuń
  14. ~Owiana Mrokiem
    14 lutego 2009 o 21:03

    Ładnie, i rzeczywiscie, Walentynki. Szkoda, że ja nikogo nie mam u swojego boku… ale mam nadzieję,m że Ty nie jesetś w tak podłej sytuacji xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 18:00
      Jestem, ale bynajmniej nie jest mi źle xD Bo co jest pięknego w randkach? Ehm, może ja jestem coś nieteges, ale mnie to nie kręci xD

      Usuń
  15. ~Jeanne Poisson
    14 lutego 2009 o 22:57

    Ale jestem na siebie zła.:( Przegapiłam aż tyle rozdziałów. SORRY. Wszystkie notki mi się bardzo podobały. A odnośnie 100….. Brak mi słów. Dotrzymałaś słowa. Rewel. Zapraszam jutro do siebie na nowy rozdział. http://nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. ~karcia :)
    14 lutego 2009 o 23:44

    No no wspaniały rozdział.Troche szkoa mi Syriusza bo go lubię a te uderzenia w policzek musiały pewnie boleć.(Jak dobrze,ze to nie dzieje się w realu to dopiero by go bolało jak by mu tak przywaliła xd)Pozdrawiam Karcia :) z http://www.cale-zycie-uczymy-sie-zyc.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 18:02
      Dla Sophie TO jest real, ten blog xD I Syriusz na pewno nie będzie już się znęcał nad nikim, nawet nad Stworkiem xD

      Usuń
  17. ~Leiwiess..x#
    15 lutego 2009 o 15:08

    Hej:) u mnie nowa notka ;):*]www.zpamietnikalilkievans.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Cameron_Riddle
    15 lutego 2009 o 16:45

    Nowy rozdział na http://www.cameron-riddle.blog.onet.pl . Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  19. ~Owiana Mrokiem
    15 lutego 2009 o 19:29

    NN na http://www.owiana-mrokiem.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. ~Suvi!
    15 lutego 2009 o 22:57

    Hej! Notka fajna.Ale nie powinna tak Syriusza bic. Hello! Co to ma byc?! Przeciez ten slusty nietoperz jest glupi i tyle! Nie wiem jak on sie dostal do tej szkoly jako nauczyciel. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 18:05
      Kto? Sevek? On jest fajny i z pewnością bardzo wykształcony xD

      Usuń
  21. ~m.
    16 lutego 2009 o 11:11

    :) Genialna notka :) Tez jestem sam i świat jest piękny, choć miała w walentynki pecha… :/ Głupie świeto :PNotka jest extra :) jak zawsze Zapraszam do mnei na next P.S. Fjny look :Phttp://the-story-about-dark-angels-love.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. ~Owiana Mrokiem
    16 lutego 2009 o 14:47

    To nie jest żaden spam. Frozenko, posłuchaj! Zostałam polecona. Nie przyszłam tu jednak tylko po to, by zbierać gratulacje, bo gdy weszłam na stronę ostatnio poleconych not… zauważyłam Ciebie., jako jedna z poleconych osób. Proszę, zajrzyj na http://blog.onet.pl/2,teen_blog.html i się przekonaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2009 o 18:09
      Oczywiście, wiem od dawna xD

      Usuń
  23. princess_of_blood@vp.pl
    16 lutego 2009 o 15:02

    zmiana adresu bloga na http://www.ariesa-riddle.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Claudia
    16 lutego 2009 o 15:45

    Nowa notka na http://jedna-krew-dwa-oblicza.blog.onet.pl/ serdecznie zapraszam xDD

    OdpowiedzUsuń
  25. ~Naena
    16 lutego 2009 o 16:37

    Chłodny dzień. Ulice puste, ściemnia się. Niedługo całe miasto zmoże sen. W tą noc nie każdy będzie spał. Pozostanie jedna osoba. Wolna, silna i mądra.Ktoś kto zawsze znajdzie czas na chwilę relaksacyjnej pracy. Czytanie to jej hobby, internet to jej pasja. Ta osóbka oceni to o zcym piszesz. To co Ci w duszy gra. Wystarczy wejść na jej blog i pozostawić ślad. Zgłoszenie nie boli, a może dać Ci sławę… Nie musisz tego czytać, nie muisz odwiedzać tej strony… to nie jest zwykły spam. Ale jeśli ty tak uważasz po prostu przepraszam.www.naena-ocenia.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. ~Tusia
    16 lutego 2009 o 18:57

    Serdecznie zapraszam wszystkich miłośników wampirów na nowo powstałego bloga http://wampirowy-swiat.blog.onet.pl/Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. ~Evera
    17 lutego 2009 o 16:41

    I miałaś rację, zawiodłam się na Barty’m, no ale nie sądzę, aby to nie miało jakiejś przyczyny. Poza tym może potrzebował trochę ruchu :). A nawiasem mówiąc jakbym dostawała takie dwuznaczne znaki, pewnie zachowałabym się tak samo na jego miejscu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 18 lutego 2009 o 17:51
      Hehe, potrzebował ruchu? A bo to mu brak ruchu, kiedy cały czas biega z dokumentami tam i z powrotem po całym domu… xD

      Usuń