Rozejrzałam się dookoła, pozwalając oczom przypomnieć sobie to miejsce. Ah, jak dawno mnie tu nie było… będzie jakieś cztery lata…
Moje oczy, pomimo mroku, który mnie otaczał, zobaczyły wszystko. Bez trudu dotarłam do bramki cmentarza i otworzyłam ją. Ta zaskrzypiała donośnie, przyprawiając mnie o dreszcze. Przypominałam sobie wszystko. Zaniedbane grobowce, porośnięty mchem murek, otaczający niewielki cmentarzyk, drewniany kościół nieopodal niego… To miejsce do złudzenia przypominało mi „dom”, w którym mieszkało teraz ciało Darli…
Moje nogi same poprowadziły mnie przez alejkę, jakbym odwiedzała to miejsce wiele razy, a byłam tu przecież tak dawno… Zmierzyłam wzrokiem mogiłę, całkiem podobną do innych, z tym jednak wyjątkiem, że w rogu czarnej tablicy grobowej wygrawerowany był, teraz już mało widoczny znak małej czaski z wężem zamiast języka. Na środku zaś, wypisane było srebrnymi literami:
Evan Rosier
*17.07.1972
+29.11.2003
Usiadłam na piętach przy grobowcu i oparłam o jego płytę łokcie. Uśmiechnęłam się blado i zaczęłam mówić, jak niegdyś z nim rozmawiałam:
-Byłam u ciebie ostatnio, dopiero na pogrzebie. Mam nadzieję, że się nie gniewasz?
Westchnęłam, a w mojej ręce pojawił się bukiet niezapominajek, który złożyłam pod napisanym nazwiskiem. Zawsze zwykłam dawać kwiaty na grób, a każdy kwiat miał swoje znaczenie. W tym przypadku chciałam dać Evanowi znak mojej pamięci o nim.
Dla Voldemorta może było to idiotyczne, ale nie dla mnie. Jego nie obchodziło dobro jego oddanych sług. Kiedy byli jeszcze w pełni sił fizycznych i magicznych, dbał o nich jako tako. Ale po och śmierci, pozwalał łaskawie na pochowanie ciała. Później już nigdy o nich nie wspominał.
Ja byłam inna. Pamiętałam każdego Śmierciożercę i to wszystko, co zrobił dla mnie i Czarnego Pana. Utrata każdego sługi była dla mnie ogromnym ciosem. Każdą śmierć przeżywałam w podobny sposób. Nie płakałam. Przecież płacz nic nie daje. Roniąc łzy, nie przywrócę nikomu życia…
Evan Rosier był dla mnie wyjątkowy. Pamiętałam jego twarz jak przez mgłę. Wtedy, kiedy widziałam go po raz ostatni, byłam jeszcze małym dzieciakiem. Nie chodziłam nawet do Hogwartu.
Był to dzień, kiedy zginął. Przyczynił się do tego bunt popleczników Voldemorta. Jego wielbiciele, bo innego słowa na to nie ma, postanowili bez swojego pana zdobyć władzę, a raczej pokazać, że choć Czarny Pan poniósł ciężką ranę, ma jeszcze swoje wierne sługi. Później, około północy, doszła do mnie wiadomość, przyniesiona przez sowę Lucjusza Malfoya. Zginęło trzech Śmierciożerców, niektórych złapano, a niewielka reszta z nich uciekła. Wśród ofiar został wymieniony Evan Rosier, zamordowany przez Alastora Moody’ego.
Wybuchnęłam płaczem. Nie mogłam się powstrzymać. Była to jedna z nielicznych chwil, kiedy pozwoliłam sobie na taką słabość. Gdybym nie posłuchała Malfoya, na pewno sprawy potoczyłyby się inaczej. Poszłabym wtedy z nimi do tego cholernego ministerstwa i nie pozwoliłabym, by śmierć zagarnęła w swoje ramiona bliską mi osobę.
Evan należał do tej grupy Śmierciożerców, których darzyłam ciepłym uczuciem. Nie przyjaźniłam się ze wszystkimi [do wyjątku należał na przykład Glizdogon], lecz z większością. I nie byli to odważni, skorzy do poświęceń osoby. Ale Rosier należał akurat do takich. Zginął za Czarnego Pana, poważnie okaleczając Moody’ego.
Uśmiechnęłam się triumfalnie, ale ten gest został przyćmiony przez kolejny wybuch płaczu. Jak to jest, że tacy wspaniali ludzie giną w walce, kiedy miernoty, typu Glizdogona, wałęsają się po świecie?
Uderzyłam pięściami w płytę nagrobkową. Rozkleiłam się całkowicie. Ile osób jeszcze stracę? Czy śmierć nie widzi, że ma pod nosem kogoś mniej wartościowego od nich? Mnie na przykład…
Zawsze chciałam wiedzieć, co stanie się po śmierci. Gdzie jest Bóg, który daje ludziom życie? I gdzie jest śmierć, która je ludziom odbiera? Chciałam poznać odpowiedź na tyle pytań… Czy to co robię, jest dobre? Zdradzam Zakon, by być szczera z Voldemortem. Utrudniam mu działanie, by pomóc Dumbledore’owi.
Ah, sentymenty… to jedyna rzecz, do której miałam słabość. Ale mnie wzięło… Jednak, kiedy człowiek zastanowi się nad wszystkim, dochodzi do wniosku, że kiedy pozna odpowiedź na jedno pytanie, nasuwa się pięć kolejnych, i nie wie, która odpowiedź jest prawdziwa. Życie jest jak dziki ogród, wypełniony pięknem i śmiercią…
Po chwili uspokajałam się. Zmusiłam łzy, aby przestały płynąć. Zacisnęłam odrętwiałe ręce na krawędzi nagrobka, uświadamiając sobie, że powietrze jest mroźne i suche. Po raz pierwszy od kilku dni poczułam chłód. Moje zmysły odzyskują czujność, mózg zaczyna normalnie pracować… zaczynam odczuwać ludzki głód. A więc moja metamorfoza dobiega końca.
Wstałam ze zmrożonej ziemi i otrzepałam kolana. Teraz dręczyło mnie tylko jedno. Dlaczego Barty zapomniał?
*
-Gdzie ty byłaś?
-O mój Boże, jak ty wyglądasz!
-Tak się o ciebie martwiliśmy!
-Dlaczego nie było cię tak długo?
-Musisz nam wszystko opowiedzieć!
Z takimi pytaniami powitali mnie Ślizgoni, kiedy rano teleportowałam się do ich salonu. Nie licząc tego, że byłam zziębnięta, głodna i zmęczona, humor nawet mi dopisywał, biorąc pod uwagę sytuację, która miała miejsce zaledwie kilka godzin temu.
-Sophie, czy jesteś świadoma, co czułam, kiedy tak nagle zniknęłaś? – naskoczyła na mnie Sapphire.
-Nie mam zielonego pojęcia – wyznałam, mając ogromną nadzieję, że Sapphire zedrze gardło, zanim całkowicie pogrąży się w swoim kazaniu.
-A więc wyobraź sobie, że nie spałam całą noc, zamartwiając się – wysyczała Sapphire. – Może ktoś cię porwał? Ależ nie, bo to przecież nie możliwe w Hogwarcie!
-Sapphire – przerwałam jej zmęczonym tonem. – Jest mi przykro z tego powodu. Wybaczcie mi wszyscy, ale jestem głodna i chciałabym się przebrać.
Wycofałam się z tłumu Ślizgonów i pobiegłam do sypialni dziewczyn. Dopadłam łazienki i zatrzasnęłam za sobą drzwi. W samą porę, bo zaraz po tym, do pokoju wpadła Sapphire.
-Wyjaśnij mi wszystko! – zażądała, waląc w drzwi. Już raz spotkałam się z jej nadopiekuńczością, więc wolałam spokojnie jej opowiedzieć cały przebieg zdarzeń, niż ponownie się przekonać, jaką jest dobrą przyjaciółką.
-Powiem ci, ale nie przerywaj mi – zawołałam z łazienki, włażąc pod prysznic. – Byłam u wuja, bo chciał mnie widzieć. I dobrze, bo gdybym nie posła wtedy, nie obyłoby się bez ofiar śmiertelnych.
-Co masz właściwie na myśli? – zapytała Sapphire.
-Wiesz, że Ghostowie są w pewnym sensie inni od wszystkich ludzi? – odpowiedziałam, przekrzykując szum wody. – Są po części wampirami i mnie też się to udzieliło. Czarny Pan zamknął mnie na pewien czas w jakimś pomieszczeniu dla wariatów, aby mi się odmieniło. Później mnie wypuścił, ja wróciłam do sił, krew nie stanowi już mojej diety i jestem.
Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.
-Wiesz, to dziwne, bo Victor też dziwnie się zachowywał – odezwała się Sapphire. – W końcu przybyła tu twoja matka, żeby go zabrać. Ma wrócić dziś po śniadaniu.
Szczotka do włosów wypadła mi z ręki. Otworzyłam drzwi, a ubranie samo pojawiło się na moim ciele. Chwyciłam ręcznik, który opadł na podłogę i cisnęłam nim przez cały pokój, trafiając w niespodziewającą się niczego Sapphire.
-Może ją jeszcze złapię – powiedziałam do siebie i wypadłam z sypialni. W salonie na szczęście już trochę się uspokoiło, więc skorzystałam z okazji i przemknęłam niezauważona przez całą jego długość. Opuściłam lochy i dziwnym trafem wpadłam prosto w ramiona Bes.
-Tak się martwiłam o ciebie! – zawołała, całując mnie kilkakrotnie w policzek.
-Mamo! – wybełkotałam. – Tom nic ci nie napisał? Nie wyjaśnił, że…
-Nie dostałam od niego sowy – wyjaśniła Bes. – Ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Victor powiedział, że nie było cię w szkole cały dzień.
-Więc ile dni mnie nie było? – zapytałam.
-Prawie tydzień – odparła. – Sześć dni.
Jęknęłam. No, to rzeczywiście będę miała do nadrobienia w szkole.
-Vipi też się zmienił, prawda? – spytałam.
-Tak – przyznała. – Właśnie poszedł do Wielkiej Sali, a ja wybieram się do Dumbledore’a. Powiedz mi jeszcze… jak on cię traktował?
Rozejrzałam się dookoła, aby sprawdzić, czy nikt nas nie podsłuchuje i odpowiedziałam szeptem:
-Czarny Pan? Noo… można powiedzieć, że przeżyłam – odpowiedziałam.
-To idź już na śniadanie, zobaczymy się niedługo –odrzekła Bes i pobiegła schodami na pierwsze piętro.
Coś czuję, że przez ten krótki czas do przerwy świątecznej będzie bardzo ciekawy…
*_*_*_*_*_*
Ah, nareszcie się z tym uporałam. Nie zanudzam, więc dedykacja dla Maiki :*
Roxaczek
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 20:09
HeY.! =) U mnie new nocia, a w niej dodatki świąteczne … … wraz z życzeniami na Boże Narodzenie. :) Może Ci się przydadzą.? Zapraszam.! dodatki55.blog.onet.pl ( Jeżeli uważasz to za spam, przepraszam!)
20 grudnia 2008 o 21:50
UsuńNie uważam tego za spam, ale to miłe, że przepraszasz [no, nie ma za co oczywiście xD] xD
galaxxy69
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 20:12
Wow… strasznie długa ta noka… musiałaś sporo czasu na to poświęcić…
20 grudnia 2008 o 21:51
UsuńEee, czy taka długa, to może nie do końca, ale fakt, trochę się namęczyłam nad nią [jak nad każdą] xD
~Czarna
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 20:17
hej 1 notka po prostu boska! A i jeszcze muszę powiedzieć że bardzo fajnie wygląda twój blog po „metamorfozie” z szablonem .Czekam na dalsze notki.
20 grudnia 2008 o 21:52
UsuńZgadzam się, bo tamten szablon był okropny xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 20:28
Ty miałabyś zanudzić? Hahaha marzenia ;DBoOsSki ten odcinek ;P
20 grudnia 2008 o 21:53
UsuńCzasem moje kazania są nudne, nikt nie zaprzeczy xD
Roxaczek
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 20:56
Heh.. nie nooo wiesz.. nie którzy wzięli by to za spamm więc wole zawiadomić że przepraszam za to :). Mam pytanko.. Nagłówek robilas sama. ?:)
20 grudnia 2008 o 21:55
UsuńNiektórzy, ale nie ja xD Nom, i nagłówek robiłam sama, wolę unikać sytuacji, kiedy ktoś na zamówienie robi mi szablon… xD
~dream - toxic
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 21:02
super rozdzialek pozdrawiam i czekam na new
Roxaczek
Usuń20 grudnia 2008 o 21:04
Hehe :)A jaki programik jeśli mogemm wiedzieć :).?
20 grudnia 2008 o 21:56
UsuńDziękuję i pozdrówko xD
~Netie
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 21:17
Raczej teraz tego nie będę czytać. ;d Wszystkiego. Bo dużo. Ale dodam do linków i jak mi się trochę będzie nudziło (bez obrazy) to przeczytam. W poniedziałek, znaczy się… Dzięki za komentarza. :D
20 grudnia 2008 o 21:57
UsuńSpoko xD Ja też bym się przestraszyła xD Wchodzę na bloga, a tam 77 rozdziałów xDD
~Mrs. Lovatówna'
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 21:21
Hej. Dzięki za komentarz. Zapraszam do odwiedzania, i komentowania. Na pewnie będę się odwdzięczać. Po za tym śliczny blog. Taki mroczny…mam mroczki przed oczami xD Pozdrowienia
20 grudnia 2008 o 21:58
UsuńHeh, trudnoby było, jakby był cukierkowy xD
~Mrs. Lovatówna'
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 21:21
Hej. Dzięki za komentarz. Zapraszam do odwiedzania, i komentowania. Na pewnie będę się odwdzięczać. Po za tym śliczny blog. Taki mroczny…mam mroczki przed oczami xD Pozdrowienia
20 grudnia 2008 o 21:58
UsuńDziękuję xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 21:27
Niezły rozdział, choć bardziej podobał mi się poprzedni x) Sophie jak zwykle przesympatyczna :)) Szczęście, że ma taką przyjaciółkę.
20 grudnia 2008 o 22:00
UsuńTaa xD Poprzedni był lepszy xD Wujaszek Volduś karmi siostrzenicę Sophie, bo sobie dziecko nie trafi łyżeczką do buzi xD Jakie to słodkie xD
Porypana_
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 21:30
ciekawe ;d i długie . ^^ też bym chciała umieć się teleportować jak Sophie xDD
20 grudnia 2008 o 22:00
UsuńJa też, nie spóźniałabym się do szkoły xD
~xXx_Krwawa_xXx
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 21:36
heh…fajnie…i ten cmentarz i wspomnienie XD …ciekawy part. XD
20 grudnia 2008 o 22:01
UsuńTylko trochę smutne, wg mnie xD Biedny Evan, no i biedna Sophie… xD Miałam nie dawać tego rozdziału, ale muszę pokazać tą cieplejszą stronę Sophie xD
~Olka
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 22:21
Fajny rozdział.Sporo opisów,ale i tak fajny……Sophie prawie przez tydzień była u Voldemorta,i chyba już nie będzie rzucać różnymi przedmiotami(jak wcześniej).Czekam na następny.Pozdrawiam.
22 grudnia 2008 o 15:33
UsuńHeh, dostała nauczkę xD
~maika
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 22:27
noo super, teraz widać, że Sophie ma jakieś uczucia, w porównaniu do Voldemorta…hehe, tzn. on ma, tylko troszke takie pokrzywdzone;pp fajnie pokazałaś jej uczucia, tak…realnie;]ps. dziękuje, że nie zapomniałaś;***
22 grudnia 2008 o 15:34
UsuńNie myśl, że mam taką sklerozę xD
xxxhelenaxxx
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 23:06
No i to mi się podoba xD Jak dojedziesz do setki to chwała Ci xD Kocham te Twoje opka no! XD :****
22 grudnia 2008 o 15:34
UsuńHeh, dojdę nawet do 200, jeśli moi wierni czytelnicy mnie nie opuszczą xD
~April
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 23:54
Ładnie wszystko napisane. Dobrze ujęte wspomnienia i uczucia Sophie. Odcinek ogólnie jak najbardziej mi się podobał. Pozdrawiam
22 grudnia 2008 o 15:35
UsuńEh, to jeszcze wspomnienia nie były. Postaram się je ująć jakoś w rozdziale 78 xD
~Evera
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 10:00
Fajny rozdział mało akcji, ale nadrobione opisem uczuć co również jest ważne. No i nade wszystko Sophie znowu jest w Hogwarcie, co mnie cieszy… Pozdrawiam serdecznie i czekam na c.d.
22 grudnia 2008 o 15:37
UsuńTa, Voldek się znudził, co ? I to wampirze zachowanie Sophie też, daj spokój, przecież wiem xD
~Charlie-W
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 10:10
Heh dzięki :))
22 grudnia 2008 o 15:38
UsuńJa też thx xD
~oceny Riddikulus
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 14:00
Chcesz, by Twój blog został profesjonalnie oceniony? Zapraszam na http://oceny-riddikulus.blog.one t.pl/. Pozdrawiamy!
22 grudnia 2008 o 15:39
UsuńZacznijmy więc od jednej i pierwszej zasadniczej rzeczy. Nienawidzę czegoś takiego. Jednak, biorę pod uwagę, że to jak mniemam Potterowskie oceny, rozważę myśl, czy się zgłosić xD Zresztą nie reklamowaliście się już tu?
Aniax95
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 14:01
Dziękuje za koma u mnie;] Mam nadzieje że będziesz do mnie wpadać… Pozdrawiam [Eternal-Britney]
22 grudnia 2008 o 15:42
UsuńNie ma sprawy xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 14:37
Hej. Jak zwykle fajna notka, u mnie pojawi się może jurto. Dzięki za powiadomienia. Szkoda tylko, że było tak ponuro. Napisz coś wesołego. Taka mała odmiana na Święta xD.
22 grudnia 2008 o 15:44
UsuńEee, może nie była taka zła xD W sumie to takie smutasy są najlepsze xD
~Zee
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 15:07
Powoli otwierają się drzwi, a drobna, chuda postać przemyka do środka. Pomieszczenie oświetlane jest nikłą poświatą świecącego na niebie księżyca.W ciemności można dostrzec jedynie blask błękitnych oczu dziewczyny, a spod kaptura wypadają niesforne kosmyki włosów. Postać rozgląda się dookoła i spokojnym krokiem wędruje do staromodnego biurka. Otwiera szufladę i wyciąga kartkę papieru, kałamarz i pióro.Zanurza koniec stalówki w atramencie i przygryza wargi zastanawiając się, jak by to wszystko ładnie ująć w słowa. Po chwili namysłu na powierzchni karki pojawiają sięszybko skreślone słowa. Zaproszenie…”Zapraszam serdecznie na…”Dziewczyna patrzy z dezaprobatą na swoje dzieło i skreśla słowa. Wyjmuje kolejną kartkę z dna szuflady i szybko, aby nie zapomnieć ułożonych przed chwilą zdań w myślach, pisze.”Czy wiesz co to ból i radość? W jaki świat mogą zaprowadzić nas nieodpowiednie decyzję.W miarę upływu czasu spostrzegłam, że ludzie, których rozumiem najmniej, to ci, których znam najlepiej. Moi przyjaciele są dla mnie zagadkami.Więc mam prośbę. Pomóż mi ich rozszyfrować. Chcę znać całą prawdę, od początku do końca. Byłabym bardzo wdzięczna…A więc jeśli chcesz spróbować zapraszam na: http://www.past-or-future.blog.onet.pl„Siedząc tak i wpatrując się w dopiero co napisane słowa, zastanawiała się, czy podpisać się.”W końcu trzeba zawsze dbać o dobre maniery” – pomyślała i z uśmiechem na twarzy, na końcu swojej pisemnej wypowiedzi zakreśliła dwa słowa: Natalie Black, po czym wstała i pospiesznie wyszła.Na dowód jej obecności na stole pozostało zaproszenie oraz nikły zapach jej frezjowych perfum.
22 grudnia 2008 o 15:47
UsuńPierwsze, zasadnicze pytanie. A cóż to jest? I kimże Ty jesteś, człowieku? xD
~Zee
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 15:08
Powoli otwierają się drzwi, a drobna, chuda postać przemyka do środka. Pomieszczenie oświetlane jest nikłą poświatą świecącego na niebie księżyca.W ciemności można dostrzec jedynie blask błękitnych oczu dziewczyny, a spod kaptura wypadają niesforne kosmyki włosów. Postać rozgląda się dookoła i spokojnym krokiem wędruje do staromodnego biurka. Otwiera szufladę i wyciąga kartkę papieru, kałamarz i pióro.Zanurza koniec stalówki w atramencie i przygryza wargi zastanawiając się, jak by to wszystko ładnie ująć w słowa. Po chwili namysłu na powierzchni karki pojawiają sięszybko skreślone słowa. Zaproszenie…”Zapraszam serdecznie na…”Dziewczyna patrzy z dezaprobatą na swoje dzieło i skreśla słowa. Wyjmuje kolejną kartkę z dna szuflady i szybko, aby nie zapomnieć ułożonych przed chwilą zdań w myślach, pisze.”Czy wiesz co to ból i radość? W jaki świat mogą zaprowadzić nas nieodpowiednie decyzję.W miarę upływu czasu spostrzegłam, że ludzie, których rozumiem najmniej, to ci, których znam najlepiej. Moi przyjaciele są dla mnie zagadkami.Więc mam prośbę. Pomóż mi ich rozszyfrować. Chcę znać całą prawdę, od początku do końca. Byłabym bardzo wdzięczna…A więc jeśli chcesz spróbować zapraszam na: http://www.past-or-future.blog.onet.pl„Siedząc tak i wpatrując się w dopiero co napisane słowa, zastanawiała się, czy podpisać się.”W końcu trzeba zawsze dbać o dobre maniery” – pomyślała i z uśmiechem na twarzy, na końcu swojej pisemnej wypowiedzi zakreśliła dwa słowa: Natalie Black, po czym wstała i pospiesznie wyszła.Na dowód jej obecności na stole pozostało zaproszenie oraz nikły zapach jej frezjowych perfum.
22 grudnia 2008 o 15:47
UsuńOpis jest ok, ale nie mam pojęcia, cóż miał on znaczyć w komentarzu xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 16:44
No w końcu skończyłam czytać ;d;p muszę przyznać, że miałam zaległości :) Przepraszam za to ,ale brak kompletny czasu. Zbliżają sie święta, sylwester, mój Boże ! No, ale do notki(ek) Podoba mi sie takie rozwinięcie akcji :) Ciekawa jestem, jak to jest być wampirem ? Mówiłam Ci już, że uwielbiam charakter Sophi? napewno ;) No i śliczny nagłówek :) i w ogóle wygląd bloga;) nadia-riddle-love ;)
22 grudnia 2008 o 15:49
UsuńAh, i cóż ja mam na to odpowiedzieć? Wampiry nigdy nie umierają, więc samo to jest wspaniałe, prawda? xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 16:44
No w końcu skończyłam czytać ;d;p muszę przyznać, że miałam zaległości :) Przepraszam za to ,ale brak kompletny czasu. Zbliżają sie święta, sylwester, mój Boże ! No, ale do notki(ek) Podoba mi sie takie rozwinięcie akcji :) Ciekawa jestem, jak to jest być wampirem ? Mówiłam Ci już, że uwielbiam charakter Sophi? napewno ;) No i śliczny nagłówek :) i w ogóle wygląd bloga;) nadia-riddle-love ;)
22 grudnia 2008 o 15:49
UsuńSophie jest w pożądku, ale niektórzy jej nie lubią xD
~Leanne
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 17:41
Nareszcie! Fajnie…
22 grudnia 2008 o 15:50
UsuńMiło xD
~Leanne
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 17:41
Nereszcie! Fajnie…
22 grudnia 2008 o 15:50
UsuńSpoko xD
Brillen
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 19:56
Ja powinnam być na ciebie zła jak nie wiem co Frozeciu :] Chyba ktoś miał mnie informować o newsach :) Czyż nie? Ja czekam i czekam a tu nic nowego nie ma :P Mam nadzieje że nie zapomnisz mnie poinformować :) Buziam :***
22 grudnia 2008 o 15:51
UsuńInformowałam ! Na pewno informowałam !!!!!!
~Palm i Isilria.
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 20:29
Kolejny wytwór naszej wyobraźni w postaci drugiego, cudnego rozdziału już jest. xd Zaaajrzyj na [tylko-kilka-slow], a będziesz zbawiony!. ; * Z góry dzięęękujemy.
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń21 grudnia 2008 o 21:38
Zapraszam na nowy rozdział na nadia-riddle-love :)) Pozdrawiam :*****
21 grudnia 2008 o 22:53
UsuńZapraszam serdecznie na nowy rozdział :) http://www.lg-potter.xx.pl Licze na szczera opinie :p
~Kate
OdpowiedzUsuń22 grudnia 2008 o 11:55
Fajnie:)PS Ja nie umiem robić nagłówków:)
22 grudnia 2008 o 15:53
UsuńNie umiesz? Bo Cię za raz trzasnę… Robisz o wiele lepsze, niż ja xD
~Pisarka.
OdpowiedzUsuń22 grudnia 2008 o 15:54
Zapraszam na nowy odcinek na lily-evans-james-potter . . . Aż się boję ;). Pozdrawiam.
princess_of_blood@vp.pl
OdpowiedzUsuń22 grudnia 2008 o 16:29
Hej ^^U mnie nowa notkawww.princess-of-blood.blog.onet.pl
~www.homo-masakra.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń22 grudnia 2008 o 17:02
Zapraszam na mój blogwww.homo-masakra.blog.onet.plWesołych świąt.PS Przepraszam za spam
~Kagami
OdpowiedzUsuń26 grudnia 2008 o 17:11
Udało mi się dzisiaj wyskrobać trochę czasu, później nie dałabym chyba rady nadrobić. Rozdział bardzo mi się podobał, szczególnie pierwsza jego część, znaczy ta na cmentarzu. Dialog z Saphire i Bes wydał mi się jakiś taki sztuczny, ale może to tylko mnie (wiesz, że ja lubię ponarzekać). ‚Wybuchnęłam’ mnie prześladuje już, ratunku! x)
26 grudnia 2008 o 18:07
UsuńEee, czy tam sztuczne, to ja nie wiem…. może wtedy nie miałam czasu, żeby dopracować? Byćmoże… xD