-Przestań! – zaśmiałam się. – Tam nie dotykaj…
-Ciekawy jestem, co ta metamorfoza w tobie jeszcze zmieniła – powiedział Crouch i dźgnął mnie palcem w kark, a ja wzdrygnęłam się. – Śmiesznie to robisz.
-Jakiś odruch się we mnie rozbudził – mruknęłam. - I wybacz mi, nie powinnam… Czarnemu Panu najbardziej by się podobało, gdybym została starą panną… Mam nadzieję, że jeszcze wpadnę na Święta.
Wstałam i przeszłam przez pokój.
-Na twoim miejscu jeszcze nie robiłbym sobie nadziei na szybki powrót do Hogwartu – rzekł Barty.
-A ja jestem przekonana, że zobaczymy się dopiero w grudniu – odparłam i wyszłam z gabinetu. Ku mojemu niezadowoleniu, zobaczyłam Voldemorta, opierającego się o zamknięte drzwi.
-Zastanawiałem się właśnie, co tak długo tam robiłaś – powiedział, krzyżując ręce na piersiach.
-Nie twoja sprawa, co tam robiłam – prychnęłam. – Ważne, że wracam właśnie do Hogwartu i chciałam się pożegnać… z tobą również, więc bywaj.
Czarny Pan chwycił mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy.
-Chcesz wrócić do szkoły? – spytał. – Więc na razie musisz iść ze mną.
Nawet nie zdążyłam zapytać, o co dokładnie mu chodziło, bo Voldemort sprowadził mnie na parter i pociągnął mnie w stronę kuchni. Było to dość obskurne, mroczne pomieszczenie z kamiennymi ścianami i trzema pochodniami [więc było tam niezwykle „jasno”]. Po środku pomieszczenia stał długi, czarny, romboidalny stół, naokoło niego znajdowały się byle jak wsunięte czarne krzesła z wysokimi oparciami.
-Po co mnie tu przyprowadziłeś? – zapytałam, uświadamiając sobie, że jest środek nocy.
-Siadaj – odpowiedział krótko Voldemort i popchnął mnie na najbliższe krzesło. Sam podszedł do jakiejś szafki i zaczął w niej grzebać. Według mnie, wyglądał bardzo zabawnie. Ah, Rita miałaby o czym pisać… Już widzę tytułową stronę „Proroka”. Na środku ogromne zdjęcie Voldemorta, grzebiącego w szafce, a pod nim wytłuszczony napis: Czarny Pan wytwornym kucharzem.
Roześmiałam się sama do siebie. Nie śmiałam się już od wielu dni. Ta afera z Draconem, te całe przemiany i fazy zamiany w wampira wymiotły z mojego umysłu wszystkie radosne chwile w moim życiu, pozostawiający jedynie tragedie. Śmierć Darli, kłótnie z najbliższymi osobami, moją ukochaną rodzinę Serpensów, to były wizje, które przez te wszystkie samotne dnie i noce, spędzone w pokoju, przewijały się przed moimi oczami…
-Z czego się śmiejesz? – zapytał Voldemort i wynurzył się z szafki, co spowodowało mój kolejny wybuch śmiechu.
-Mam nadzieję, że sam tego nie gotowałeś – powiedziałam, wskazując na coś, co łudząco przypominało mi papkę dla niemowląt, pokrywającą jakieś żółte ciasto.
-Nie, zrobił to Barty – odrzekł groźnie. – Myślę, że nie zrobisz mu przykrości i zjesz to ciasto.
Sama nie wiedziałam, co o tym myśleć. Owszem, dla Barty’ego zrobiłabym wszystko, ale bez przesady! Bo któż to widział, żeby pchać sobie do żołądka jakieś żółte ciasto, zrobione z Bóg wie czego, nadziewane jakąś zieloną papką.
Uśmiechnęłam się blado i wstałam od stołu.
-Eee… nie jestem głodna – powiedziałam powoli. – Naprawdę, zjem później… nie będę ci przeszkadzać, masz na pewno dużo pracy… to ja idę…
I nagle rzuciłam się do drzwi. Voldemort był jednak na to przygotowany. Kiedy tylko wypadłam z kuchni, skoczył za mną. Jeszcze się nigdy tak nie zdarzyło, abym wygrała z nim jakiś wyścig, nie ważne czy bieg do kibla, czy na szczyt władzy. Tak samo było i w tym przypadku. Ledwo wbiegłam do holu, kiedy Czarny Pan trzymał mnie już pod pachą [dosłownie].
-Tak łatwo mi się nie wymigasz, moja panno – rzekł surowym tonem wuja. – Zjesz to ciasto, choćbym miał tu z tobą spędzić resztę mojego życia.
-No to zapowiada się ciekawa noc – wyznałam.
Czarny Pan rzucił mnie na krzesło i chwycił łyżkę, leżącą na szafce.
-To naprawdę nie jest najlepszy pomysł… - zaczęłam, ale Riddle nabrał na łyżkę pierwszą porcję tego ohydztwa, bo inaczej tego nazwać nie można, i wsadził mi do ust.
-Nakarmię cię jak zasmarkanego bachora, jeśli będzie trzeba – wycedził, ale natychmiast otrzymał odpowiedź w postaci wyplutej przeze mnie na przód jego czarnej szaty ciasta.
-To jest okropne! – jęknęłam.
Ale dla Voldemorta nie było to ważne. Nie obchodziły go nawet resztki papki na jego szacie. Nabrał znów na łyżkę trochę ciasta i usiłował mi ją włożyć do ust, ale zacisnęłam mocno wargi.
Po kilkunastu minutach i dla Toma zaczęła być uciążliwa opieka nad rozpieszczoną, piętnastoletnią księżniczką.
-Sophie, proszę cię – jęknął. Wyraz jego twarzy był tak żałosny, prawie błagalny, że uśmiechnęłam się mimowolnie. Pokręciłam jednak głową, zbyt bojąc się otworzyć usta, aby nie zostać znów zaatakowana łyżką z papką.
-Kochanie, nie mam już siły – dodał błagalnie. – Skończ to i puszczę cię do Hogwartu bez obawy, że Dumbledore albo twoja matka nie zaatakują mnie wyjcem, w którym napiszą, że zabiłaś jakiegoś ucznia… Sophie, zrób to dla mnie.
-Nie zrobię – odrzekłam stanowczo. – To jest ohydne, nawet nie próbuj…
Ale niestety spróbował. Gdy tylko się odezwałam, Czarny Pan skorzystał z okazji i wepchnął mi do ust kolejną łyżkę papki, która ponownie wylądowała na jego szacie.
-Nie chcę – warknęłam. – Może gdybyś dał mi coś innego… takiego syfu nie robią w Hogwarcie.
Voldemort wstał i jednym machnięciem różdżki oczyścił sobie szatę.
-Wypluwanie jedzenia jest moim zdaniem bardzo dziecinne – skomentował to. – Tak się zachowuje siostrzenica Czarnego Pana?
Zaśmiałam się, ale mimo to zrobiło mi się trochę głupio. Bądź co bądź, miał rację. Ale w sumie, kiedy już zachowuję się jak bachor, dlaczego by tego nie wykorzystać?
-Nie powinnaś odżywiać się na razie zwykłym pokarmem, bo twój organizm żył praktycznie z wody – ciągnął Voldemort i chwycił mnie z tyłu za kark, a ja wzdrygnęłam się. Riddle jednak zaciągnął mnie do zlewy i pochylił mi nad nim głowę. Po chwili poczułam na głowie zimny strumień wody.
Kiedy Lord mnie puścił, wyglądałam niespełna jak zmokła kura.
-Dziećmi to ty się nie umiesz opiekować – westchnęłam i chwyciłam łyżkę, którą odrzucił niedawno Czarny Pan. Uśmiechnęłam się do siebie i uderzyłam nią Voldemorta w łysinę.
-Sophie! – zawołał z oburzeniem. – Nie poznaję cię!
Fakt, teraz to i ja sama siebie nie poznawałam. Odłożyłam łyżkę, ukłoniłam się i rzekłam skruszonym tonem:
-Wybacz mi, panie, moje niedorzeczne zachowanie.
Voldemort patrzył na mnie z przez chwilę z wyższością, aż w końcu podszedł do mnie i pogładził mnie po mokrych włosach.
-Ucz się w tym Hogwarcie tylko – powiedział łagodnie, a ja rzuciłam mu się na szyję.
-Będę grzeczna, naprawdę – szepnęłam mu do ucha i rozpłynęłam się w powietrzu.
-o.O”
Nie jest może zbyt długo, ale chyba z humorem. Musiałam coś takiego napisać, biorąc pod uwagę pesymizm ostatnich odcinków xD Pragnę też pogratulnąć [specjalnie tak napisałam] mojej adoptowanej córeczce Cam xD Już drugi raz została polecona [niestety nie przeze mnie, bo nie umiem polecać] xD
~maika
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2008 o 21:48
haha, rzeczywiscie humoru w tym nie brakowalo ;DDn ie no ja chcialabym to zobaczyc na zywo – Voldus karmi swoja siostrzenice lyzeczka xDD wzruszyl mnie jakos tak doglebnie koniec…, slicznie;**
20 grudnia 2008 o 17:30
UsuńTaak, Voldek musiał słodko wyglądać xD Z tymui charami na szacie xD
~Łapa
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2008 o 21:49
Jaaaki krótki! Przynajmniej śmieszny, bardzo mi się to przydało, szczególnie po przeczytaniu tego opowiadania z Harrym w roli głównej. Wyobrażam sobie taką Sophie i… hihi. Bitwa na łyżki…
20 grudnia 2008 o 17:30
UsuńSzkoda, że Voldek nie oddał xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2008 o 22:01
Kochana mamusiu, dziękuję za dedykację [którą wymusiłam]. Tobie też się polecenie należy i postaram się to załatwić u Pana Świętego Mikołaja [mój dobry znajomy]. Rozdział był fajny xD Twój Voldemort to taki przyjemny gość xD A Sophie była niegrzeczna. Rózgę dostanie. Pozdrawiam – ta twoja Cam.
20 grudnia 2008 o 17:31
UsuńA co dostanie Volduś ? Może też rózgę? Będzie wtedy bitwa na rózgi xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2008 o 22:05
Heh, jeszcze nie zaczęłam czytać, ale spodobał mi się tytuł. ^^ Zobaczymy o czym będzie. ^^ Skończyłam. No dość wesoło było. ;) Niedużo akcji więc niewiele mogę powiedzieć, ale nawet mi się podobało. x)Wspomnę może o nowym szablonie, który bardzo się zmienił i moim zdaniem na lepsze. ^^ Nie zmieniaj go za szybko. xDTeraz linki są w linkach i wszystko jest poukładane. Nagłówek też bardzo ładny, już nie postać animowana. Nie wiem dlaczego, ale ta kobieta skojarzyła mi się od z Bellatrix, a nie z Sophie. Bywa. x)Pozdrawiam! ;))P.S. Wyraz „wybuchnęła” nie dawał mi spokoju przez całą noc. Postanowiłam sprawdzić w słowniku i moje obawy się sprawdziły. Rzeczywiście, masz rację i zwracam Ci honor. Taki wyraz jest dopuszczalny. ^^ Nie wiem jak to możliwe, ale w moim słowniku ortograficznym funkcjonuje. A jest to spory tom PWN. xP Choć jakoś dziwnie mi brzmi te „wybuchnęła”. x)
20 grudnia 2008 o 17:32
UsuńWiem, na początku też mnie ten wyraz tak gryzł, ale później, jak Rowling, a raczej tłumacz, napisał „wybuchnęło” to też mu honor zwróciłam xD
~Olka
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2008 o 23:09
Świetny rozdział.Był bardzo zabawny.Voldemort karmił Sophie łyżką,jak małego dzieciaka.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.
20 grudnia 2008 o 17:33
UsuńNoom, a ciąg dalszy nie będzie już taki zabawny, jak ten. Przeciwnie, postaram się, aby był jak najsmutniejszy xD
~Antie
OdpowiedzUsuń18 grudnia 2008 o 23:28
Jeeejuuu JAK TU PIĘKNIE !!!!O Mamusiuuuu CUDNIE ;D;D;D Niewiarygodnie mi sie podoba ^^Cud-miód-czarownica!!!Droga Frozen,przepraszam,nie było mnie chwile,ale to przez to,że tak okropnie ucieka mi czas,żyję a nawet nie wiem kiedy jak i gdzie,Twój rozdział jest bardzo zabawny i fajny;p;p:D podoba się ;)Suuuper.A co do zmian na blogu – brak słów,sam zachwyt.Pozdrawiam Cię serdecznie;)
20 grudnia 2008 o 17:34
UsuńNom, bo stary szablon był omg xD
~.deepheart
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 09:25
Hehehe fajne to;p Smieszne;p {deepheart}
20 grudnia 2008 o 17:34
UsuńNom, thx xD
~AdriAnnkA
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 12:03
haha jezuu i oni mają podbijać świat xd? Voldemort jest czasmi troche załosnyy tak szczerze ale lubie too ;DDbuziaczkii;*
20 grudnia 2008 o 17:36
UsuńTak, oni podbiją świat! Lord Voldemort – mroczna niańka swojej siostrzenicy oraz Sophie – krwiożercza, pogubiona w swoich uczuciach wampirka xDD Prawda, jaka wspaniała para? xD
~Leanne
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 12:33
No, jakbym wiedziała, jak, to bytm Cieboie też poleciła^^. Bo ta notka mi się wyjątkowo podobała. I fajny nowy wsysrój bloga, a a różę z wężem znalazłam na którejś tam stronie wyszukiwarce google, gdy wpisałam ,,slytherin”
20 grudnia 2008 o 17:37
UsuńOki, oki już wierzę!!!! xD Ja też nie umiem polecać… jakbym umiała, to na pewno jakieś dziadowskie blogi nie byłyby polecone, tylko na prawdę świetne, a znam kilka takich xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 14:26
Hej. Widzę nowy wystrój bloga. Bardzo fajny. Muszę się teraz tylko do niego przyzwyczaić xD. Fajna notka, ale jakoś nie mogę wyobrazić sobie Voldka karmiącego Sophie.
20 grudnia 2008 o 17:38
UsuńxD Voldek mógł jeszcze mówić :” Jedzie samolot… buuuuum” xDD
~Princess of blood
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 14:41
Oho, rzeczywiście notka dużo bardziej optymistyczna ;)I całkiem fajna nowa grafika, choć ta oczojebna była przyjemniejsza xD
20 grudnia 2008 o 17:38
UsuńNom, dawała po oczach xD
~Gonia
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 15:03
Bardzo ładnie :) Sophie wychodzi z „choroby” ;) Podoba mi się :) Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione
20 grudnia 2008 o 17:39
UsuńAle te objawy upodabniały ją do baby w ciąży xD
Cameron_Riddle
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 16:50
Autorka http://www.cameron-riddle.blog.onet.pl oficjalnie ogłasza, że pojawił się nowy rozdział, który jest… Twórczyni prosi o opinię na temat tego „czegoś”, zwanego potocznie „dziełem”.
20 grudnia 2008 o 17:40
UsuńDobrze, więc za to autorka tego „czegoś”, na którym zostawiłaś koma, chętnie wpadnie na to „coś”, na które mnie zapraszasz xD
~KAte
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 17:18
Fajnie:)
20 grudnia 2008 o 17:40
UsuńFajnie xD
sweet6grafika@vp.pl
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 18:26
Fajny rozdział i szablonik ;** http://www.sweet–grafika.blog.onet.pl
20 grudnia 2008 o 17:40
UsuńNad szablonem trochę się męczyłam, bo wyszłam z wprawy xD
alina1996@onet.eu
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 19:37
Hej super masz bloga mam prośbę wpadnij na http://www.feel-information.blog.onet.pl
20 grudnia 2008 o 17:41
UsuńWpadnę i zostawię tam koma, ale nie powiem jakiego xD
~Evera
OdpowiedzUsuń19 grudnia 2008 o 23:04
Rozdział super, szkoda tylko że czasami mam wrażenie, że Voldemort jest taki nieżyciowy (chodzi mi dokładnie o karmienie Sophie), bo mógł zastosować całkiem odwrotną technikę. Ale teraz już widać chociaż emocje pomiędzy Soph i Barty’m. Super. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nową notkę na hogwarckie-romanse.blog.onet.pl i proszę o pozostawienie opinii w postaci komentarza.
20 grudnia 2008 o 17:42
UsuńPoczekać, aż Sophie zdechnie z głodu? I kto by mu pomógł zdobyć śwait? Bo sam chyba by tego nie dokonał xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 12:37
Voldemort karmił Sophie??Bardzoo zabawny :DNa http://www.ps-love-you.blog.onet.pl —>pojawił się nowy odcinek ;) Mam nadzieje,że wejdziesz,przeczytasz i skomentujesz ;*Będzie mi bardzo miło ;* Z góry dziękuje ;*P.S A dla mnie będzie kiedyś dedykacja?
20 grudnia 2008 o 17:42
UsuńBędzie, tylko że rozdział nr „77″ jest już zajęty xD
~xXx_Krwawa_xXx
OdpowiedzUsuń20 grudnia 2008 o 19:18
hehe…super….szykuje się wielki powrót do szkoły? XD.. znowu mnie trochę nie było ..ale nadrabiam :D
20 grudnia 2008 o 19:34
UsuńWłaśnie widzę xD Ale przed szkołą jeszcze trochę się będzie działo xD