-Jutro o 16:00 sprawdzian quidditcha – od nauki regułek transmutacji oderwał mnie Montague, kapitan drużyny Ślizgonów. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego lekko nieprzytomnym spojrzeniem.
-Niech ci będzie. Jeśli tylko Umbridge nie zada nam pracy domowej, bo będę musiała wkuwać cały wieczór – odpowiedziałam.
-Nie moglibyśmy stracić tak świetnego gracza – zauważył Montague.
-Schlebiasz mi – rzekłam. – Ale na piątym roku są SUMY, a jeśli chcę dobrze je zdać, muszę się uczyć już od dziś. Nie chcę mieć potem zaległości. Tobie chyba na tym nie zależło, Wilhelmie.
Zatrzasnęłam książkę do transmutacji i opuściłam dormitorium Ślizgonów. Udałam się do biblioteki, aby oddać pożyczone kilka dni temu książki. Na korytarzy na drugim piętrze natknęłam się na profesor Umbridge. Posłałam jej ironiczny uśmiech i potrząsnęłam włosami na znak pogardy.
Oddałam książki i wróciłam do dormitorium. Było już dość późno [no, jeśli godzinę 20:00 można nazwać późną porą], więc zabrałam się za szkic nieśmiałka dla profesor Grubby-Plank. Naprawdę jej nie znosiłam. Owszem, była o wiele lepszą nauczycielką od Hagrida, ale była też bardzo irytująca. No i paliła fajkę.
*
Drugiego dnia czekała mnie przed sprawdzianem quidditcha męka z Umbridge [podkreślam, że był to czwartek drugiego tygodnia w Hogwarcie], numerologia, starożytne runy i dwie godziny zaklęć.
Na lekcji Umbridge dalej czytaliśmy te głupie podręczniki.
-Proszę schować różdżki i nie rozmawiać – poinformowała nas na wejściu pani profesor, jakby nie była świadoma, że nikt nie pofatygował się, żeby różdżki wyciągnąć.
Musiałam się powstrzymać, żeby znowu nie wyjechać Landrynie jakimś tekstem i nie dostać następnego szlabanu. To sprowokowałoby Voldemorta, żeby po raz kolejny dał mi na coś szlaban i wysłał mi wyjca, albo osobiście przyleciał do Hogwartu i dał mi w skórę.
Kiedy lekcje się kończyły, napisałam coś na starożytne runy, chwyciłam miotłę i pobiegłam na boisko quidditcha. Na sprawdzian przybyło dość dużo ludzi, zaczynając od pierwszoroczniaków, zakończywszy na dumnych 7-klasistach.
Stanęłam w grupce, która zdawała na szukających i zaczęłam obserwować. Po trzech godzinach udręki, Montague ustalił skład nowej drużyny. On, Draco Malfoy i Adrian Pucey byli ścigającymi, Crabbe i Goyle pałkarzami, Marcus Flint obrońcą, a ja szukającym.
-Dziwi mnie tylko, dlaczego Spirytus się nie zgłosił – powiedziałam do Sapphire, kiedy wracałyśmy do zamku, brnąc przez błoto [właśnie rozpadał się deszcz].
-Może tak się ciebie boi, że nie chce grać z tobą w jednej drużynie – mruknęła Sapphire. Roześmiałam się.
-A co ja mu mogę zrobić? Znam go przecież i wiem, że dobrze gra w quidditcha – odpowiedziałam.
Więcej już nic nie mówiłyśmy. Lało tak mocno, że co jakiś czas któraś z nas potykała się o kamienie, opryskując drugą błotem.
Kiedy wróciłyśmy do pokoju wspólnego Ślizgonów, nikomu z kandydatów nie chciało się już nic robić.
Powoli salon zaczął pustoszeć, a ja nie ruszałam się z miejsca, przeglądając jakąś książkę.
Kiedy około godziny 22:00 pokój całkowicie opustoszał, rozległo się ciche pyknięcie w kominku. Zerknęłam w ogień i aż podskoczyłam.
-Syriuszu! – syknęłam, zerkając w stronę drzwi do pokoju chłopców. – Ryzykujesz, pojawiając się w kominku Ślizgonów! Jakby cię ktoś zobaczył, to…
-Musiałem się z Toba zobaczyć – przerwał mi spokojnie Wąchacz. – Nie odbierasz lusterka.
Zabrzmiało to bardzo dziwnie w jego ustach.
-Nie mam ostatnio czasu na nic – wyjaśniłam. – Nie mam czasu na to, żeby nawet wysłać ci sowę. Mówię ci, nauczyciele wariują na punkcie SUMÓW.
-To normalne, ale przygotuj się na więcej – odrzekł Syriusz. – Słyszałem, że twój brat jest w Slytherinie. Ten Spirydion…
-No tak – przyznałam. – Ale Spirytus jest normalny. Przynajmniej nie jest taki, jak moi rodzice.
Spuściłam głowę i zainteresowałam się nagle swoim paznokciem.
-Odwiedzisz mnie w Święta? – zapytał po chwili Syriusz. – Cholernie pusto w tym domu.
-Oczywiście, że tak – odpowiedziałam. – Przecież nie spędzisz Bożego Narodzenia samotnie, prawda?
Syriusz wybuchnął śmiechem.
-A gdzie to TWOJE wyznanie?
Oblałam się rumieńcem, który wydał się jeszcze ciemniejszy przez buzujący w kominku ogień.
-Kwestię wiary zostawmy w spokoju, dobrze? – powiedziałam rozbawionym tonem.
-Jak tam w szkole? – spytał Syriusz.
-To nie jest już ten sam Hogwart – odrzekłam. – Umbridge jest okropna. Już zarobiłam u niej szlaban i…
Odwróciłam wzrok. Nie uśmiechało mi się opowiadać Syriuszowi o wyjcu. I tak już najadłam się wystarczająco dużo wstydu.
-I? – Naciskał Black.
-I… dostałam opieprz od… ehm… Voldemorta – powiedziałam.
Syriusz ponownie wybuchnął śmiechem.
-Przysłał ci WYCJA? – zapytał.
-Tak, przysłał mi wyjca – przyznałam i opowiedziałam mu wszystko, co zaszło tego pamiętnego dnia.
-Jeszcze nigdy mnie tak ktoś nie upokorzył od dnia, kiedy Draco nazwał mnie… - zakończyłam, ale Syriusz przerwał mi z poważną miną:
-Draco?
Przewróciłam oczami.
-Draco Malfoy – dodałam.
Syriusz spochmurniał.
-Nadal z nim jesteś, tak? – zapytał z groźną miną.
-Tak, nic się nie zmieniło – odpowiedziałam.
-On cię tylko wykorzysta. Nie pamiętasz, co kiedyś…
Prychnęłam i zerwałam się z podłogi, na której klęczałam. Zaczęłam się przechadzać przed kominkiem i nerwowo okręcać sobie kosmyki włosów dookoła palca.
-Zrozum w końcu, że mu wybaczyłam. To była jedyna chwila mojej słabości. Ale nie ciesz się – wycedziłam. – Kocham go i to się nie zmieni.
Usiadłam na kanapie przed kominkiem i wbiłam groźne spojrzenie w zmieszaną twarz Syriusza.
-Dobrze więc – po chwili milczenie przerwał głos Blacka. – Rozumiem cię, chciałem tylko wiedzieć.
Uniosłam brwi.
-Daj spokój, wiem przecież, że Bes sama by się mnie o to nie zapytała – prychnęłam. – Kazała ci to powiedzieć. Wszystko. A teraz ty pójdziesz do niej i jak grzeczny piesek, zdradzisz jej to.
Syriusz roześmiał się i zniknął w płomieniach.
Teraz mogłam już spokojnie pomyśleć. Te słowa, które powiedziałam do Syriusza były jak najbardziej prawdziwe. Kochałam Dracona, ale to nie mogło stanąć mi na drodze do wielkości. Voldemort zawsze powtarzał, że miłość jest słabością zwykłych śmiertelników, a sam mnie pokochał. Przynajmniej mam taką nadzieję...
*******
Ugh… to była prawdziwa tragedia. Mało opisów, dużo dialogów… Przepraszam, ale kompletnie nie miałam dziś weny. Wydaje mi się, że trochę ubarwiłam rozdział tą rozmową Sophie z Syriuszem, ale i tak odcinek jest niemiłosiernie krótki. Następnym razem bardziej się postaram xD
~Klaudia
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 18:59
Bardzo mi się podobają przemyślenia Sophie.. Daj więcej Voldemorta (będzie jeszcze ciekawiej)
29 października 2008 o 21:17
UsuńTaa, może Sophie jescze raz go pobije szklankami? A może krzesłem? Ludzie, dawajcie propozycje! xD
madda@onet.eu
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 19:13
Przyznaję, że ten odcinek nie jest zbyt dobry w porównaniu z poprzednimi… Jak nie miałaś weny, trzeba było trochę poczekać. Nie było by wprawdzie notki na czas, ale była by później. Tyle, że ciekawsza. No ale ogólnie, nie jest zła. Tylko,już się przyzwyczaiłam, że swietnie piszesz :). Łapa
29 października 2008 o 21:19
UsuńMam jedną zasadę: pisać regularnie xD Później bym się źle czuła z tym, że nie napisałam co 2 dzień, tylko sobie zrobiłam przerwę, bo weny nie miałam xD Noo, jeśli np idę na pielgrzymkę [w następne wakaje idę, od razu mówię xD] to tak, ale brak weny… to mnie nie powstrzyma xD
~Evera
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 19:32
To prawda, same dialogi, opisów niewiele ale i tak ładnie. Notka mi się podobała, ale trochę więcej mogłabyś poświęcić Voldemortowi i Sophie… Pozdrawiam
29 października 2008 o 21:20
UsuńJak zacznę im poświęcać zbyt dużo czasu, to może nawet coś z tego „związku” być xD
ziebaania@op.pl
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 19:39
Znów 4!!!
29 października 2008 o 21:20
UsuńHeh xD następnym razem może będziesz 1 xD
ziebaania@op.pl
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 19:44
To ja, Sindy, tylko jestem zalogowana. No cóż, znów byłam 4. Opowiadanie świetne, oby tak dalej. Za 2 dni znów lookam O-O xdPrzydałoby się więcej akcji, ale… ja tam się nie znam :P Pozdro ;**
29 października 2008 o 21:21
UsuńNastęonym razem może nie będzie tak dużo akcji, żeby aż powaliło na kolana, ale postaram się opisać następną kłutnię Sophie z… kimś xD bardzo szczegółowo xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 19:46
No może i trochę dużo dialogów a mało opisów ale i tak uważam że fajny rozdziałSzczerze to wolałam bym jakby Sophie zerwała z DracoNo i była z kimś innym albo w ogóle nie miała chłopakaMam nadzieje że w następnym rozdziale pojawi się VoldemortPozdrawiam
29 października 2008 o 21:23
UsuńNa rozkaz. xD Może z nim nie zerwie, ale od dawna planuję jakąś małą aferkę. Od czasu tej bijatyki mało się między nimi działo xD A może by trochę poświęcić czasu Barty’emu? xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 19:51
Całkiem fajny rozdział :) Choć jak na Ciebie trochę krótki xD Dobrze, że Sophie jest pewna swoich uczuć :) Pozdrawiam;*
29 października 2008 o 21:23
UsuńTeraz jest pewna xD Niedlugo może się coś zmienić xD
~Olka
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 19:57
Super!!! to że było dużo dialogów nie znaczy że rozdział był zły……fajnie opisałaś spotkanie Syriusza z Sophie….Czekam na następny.Pozdrawiam.
29 października 2008 o 21:25
UsuńDialogi się szybko czyta. Za to następnym razem dam dużo opisów xD
~dream - toxic
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 20:05
nawet fajne ale ja wolalam jak sophie ,,bila ” malfoya :Dpozdro;P
29 października 2008 o 21:24
UsuńNastępnym razem może się nie pobiją xD ale będą tego bliscy xD
~Kate
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 20:33
Zaje******e!
29 października 2008 o 21:17
UsuńHehibuahaha xD Tak też można xD
~Demi
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 21:40
SUper rodziałek ;)) I ciekawy wogole xD http://www.joe–jonas.blog.onet.pl
29 października 2008 o 21:16
UsuńDzięx xD
~Anusieńka*
OdpowiedzUsuń27 października 2008 o 21:56
** „miłość jest słabością zwykłych śmiertelników” **oj taaak i to jest najprawdziwsza boląca prawda,niestety…hmm Syriusz!Jak dobrze!Jak ja go lubię:)Co mam Ci słońce powiedziećże się podobało?Tak i to bardzo,nie rozumiem jednak dlaczego(przynajmiej ja tak rozumuję;) Tobie się to nie widzi ?:) więcej wiary w to co tworzysz ;p;p **
29 października 2008 o 21:16
UsuńJa bardzo dużo od siebie wymagam xD A mam napisanych kilka najważniejszych rozdziałów [np z 7 klasy, czy samobójstwa Sophie] i uwierz mi, są o niebo lepsze niż ten xD
~Susan1224
OdpowiedzUsuń28 października 2008 o 11:20
Sory że tak dawno nie komentowałam.Wcale nie uważam że to tragedia,a wręcz przeciwnie :-) super jest :D mam tylko jedną malutką radę XD może byś wygląd zmieniła.Nie żeby mi się nie podobał,jest bardzo ładny!! ale warto raz na jakiś czas coś zmienić :) to tylko mała rada :D [lila-potter]
29 października 2008 o 21:15
UsuńTeż zastanawiałam się nad zmianą grafiki xD Jeszcze coś pomyślę, ale mam mało pamięci na meilu ! xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń28 października 2008 o 12:27
Badzooooooo fajny :Pwww.ps-love-you.blog.onet.pl
29 października 2008 o 21:14
UsuńThx xD
~Twoja Isi
OdpowiedzUsuń28 października 2008 o 15:36
Rozmowa Sophie z Syriuszem jest zdecydowanie rewelacyjna – i wyszła ci świetnie. Quiddich to chyba najlepszy sport na świecie, nie? Ona kocha Dracona? Szczerze powiedziawszy to trochę zastanawiające po tym jak oboje siebie traktują i wogóle. A Voldemort? On chyba nie będzie za tym uczuciem co dał do zrozumienia Sophie w Zakazanym Lesie. Sama nie wiem… jestem ciekawa jak wszystko dalej się potoczy i czy z tego uczucia coś będzie. Całuski :-*
29 października 2008 o 21:13
UsuńTo mało powiedziane. On się może wnerwić, jeśli dojdzie do jego uszu, że Sophie chociażby pocałowała Malfoya w policzek. Voldzio ma chyba pewnien kompleks z przeszłości albo jest po prostu staroświecki xD
~AdriAnnkA ;)
OdpowiedzUsuń28 października 2008 o 17:35
jak dla mnie super! xd
29 października 2008 o 21:12
UsuńHeh, fajnie xD
~Nadia
OdpowiedzUsuń28 października 2008 o 19:05
A ja lubię dialogi, zwłaszcza jak mam mało czasu na czytanie, a dialogi się szybko czyta. Nie było tak źle. Dużo nauki, skąd ja to znam… Dlatego ten rozdział jest taki prawdziwy. Ech, tak mam głowę zapchaną mejozą i mitozą, że nie mogę się skupić na komentarzu :( Ale coś czuję, że Sophie i Voldemort długo nie wytrzymają skłóceni, i się pogodzą, co daj Frozenko. Amen.
29 października 2008 o 21:11
UsuńRaczej nie wytrzymają xD Ale będą musieli, bo chyba Umbridge wzięła sobie do serca słowa Sophie na jej lekcji i będzie jej pilnować, żeby się nie chciała wymknąć do Voldzia xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń28 października 2008 o 23:49
Rzeczywiście trochę nudnawy i krótki, ale w tym momencie dla mnie lepiej ^^ Zastanawiałam sięczy wyrobię się z czytaniem. Patrzę, a notka wcale nie taka długa więc wygospodarowałam chwilkę xP Wiem, że już i tak późno, ale cóż… Jestem raczej typem nocnym ^^ Sophie pierwszy raz odkąd piszesz to opowiadanie podjęła się quidicha? (Czy jak to się tam pisze już nie chce mi się sprawdzać). Bo jeśli nie to, hmm chyba coś przegapiłam wcześniej o jej ukrytych zdolnościach latania na miotle i zadatkach na szukającego :PUps, zapomniała, że ona potrafi dosłownie wszystko xPP
~Kagami
Usuń28 października 2008 o 23:51
I hahaha, widzę, że nie tylko ja ślęczę nad tą mitozą i mejozą ^^ (komentarz przed moim). Już mi się z tym wszystko kojarzy. :P A biologia 3 razy w tygodniu i to po kolei bez przerw dniowych. Nauka, nauka, nauka. Zazdroszcze gimnazjalistom!
29 października 2008 o 21:10
UsuńHeh, a ja zazdroszczę podstawówce… xD Mój brat to ma dobrze… Mało nauki, i w ogóle… a ja muszę siedzieć nad fizyką ! xD
29 października 2008 o 21:10
UsuńSophie już od 2 klasy gra w Quidditch xD
margot14@onet.eu
OdpowiedzUsuń29 października 2008 o 14:53
No no, Frozen, nareszcie dobrnęłam do końca xD sporo napisałaś pod moją nieobecność :) I nawet fajnie ci wyszło, ale wymyślaj więcej faktów na podstawie swojej wyobraźni, a nie książek Rowling :P Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione – Gonia
29 października 2008 o 21:09
UsuńTaa, już niedługo [heh, zawsze tak mówię] będzie więcej mojej twórczości, niż naszej szanownej pani Rowling xD jakchoćby w rozdziale 54. xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń29 października 2008 o 15:39
No nareszcie skończyłam ;d;p ogłaszam wiec, ze przeczytalam wszystkie rozdzialy i jestem pod niemałym wrażeniem:) masz niezwykły talent. Świetnie łączysz sceny Rowling z własnymi pomysłami :) naprawde super ;) notki pojawiaja sie czesto, a to kolejny plus :) i w ogole ;) podoba mi sie charakter Sophie i Voldzio .d;p nie no skonczyly mi sie rozdizały:( nie mam juz co czytac ;d;p ehheeh czekam na dalej :) nadia-riddle-love;))
29 października 2008 o 21:07
UsuńHehe, jak chcesz, to czytaj jeszcze Selene-Snape, ale mam tam tylko kilka rozdziałów xD Noom, jestem pod wrażeniem. Przeczytałaś WSZYSTKIE moje rozdziały? Whoh… Trochę ich było. Ja też musze w końcu przeczytać Twoje xD