A jeśli już mowa o Syriuszu…
Nie tylko Ministerstwo Magii polowało na Blacka. Czarnemu Panu cholernie zależało na tym, żeby go dorwać. A teraz, po tym małym sporze między nami, Syriusz był w o wiele większym niebezpieczeństwie, niż dawniej.
Z czasem, kiedy zbliżał się koniec wakacji, Wąchacz robił się co raz bardziej osowiały. Godzinami przesiadywał w pokoju swojej matki [który obecnie zamieszkiwał hipogryf Hardodziob]. Ostatniego dnia wakacji postanowiłam coś z tym zrobić. Zapukałam i weszłam. Pokój Hardodzioba był dużych rozmiarów, ściany były oliwkowozielone, podłoga wysłana słomą. Syriusz siedział w kącie i karmił hipogryfa martwymi szczurami. Nawet się nie odwrócił na dźwięk zamykanych drzwi.
-Syriusz? Możemy pogadać? – zapytałam. Wąchacz nie odpowiedział.
Usiadłam obok niego i oparłam głowę o jego ramię.
-Wiem, że jest ci ciężko, ale to już niedługo się skończy – powiedziałam. Syriusz rzucił hipogryfowi ostatniego zdechłego szczura i odrzekł:
-Skończy się, mówisz? A niby jak, skoro jeszcze Voldemort na mnie poluje.
Świetnie, teraz i Syriusz ma mi za złe mój związek ze Śmierciożercami i tym wszystkim.
-Źle było, jak moje stosunki z Voldemortem były przyjazne – prychnęłam, siadając prosto i patrząc na Syriusza wyzywającym wzrokiem. – Źle jest, jak jestem z nim skłócona. Czego ty się mnie do cholery czepiasz!
Syriusz wyglądał przez chwilę na zdenerwowanego, ale natychmiast się opanował.
-Wybacz, to nie twoja wina – mruknął i utkwił wzrok w podłodze.
Nie wiem dlaczego, ale on zawsze potrafił mnie udobruchać.
-Kocham cię, wiesz? – powiedziałam.
-Wiem.
-Dlatego chcę cię prosić… - zaczęłam niewinnym tonem, ale Black mi przerwał:
-Nie kończ. Chcesz, żebym został w bezpiecznej kryjówce i cierpliwie czekał.
Roześmiałam się.
Rozległ się krzyk najpierw Hermiony, potem pani Black.
-Muszę iść – zauważyłam, wstając. – Tobie też radzę już się stąd zabierać.
Pomachałam mu ręką i opuściłam pokój Hardodzioba i udałam się do pokoju dziewczyn. Na swoim łóżku siedziała Hermiona z listem w ręku.
-Dlaczego mnie wołałaś? – zapytałam.
-Przyszły listy z Hogwartu – oświadczyła Miona, wskazując ręką na moje łóżko, nie odrywając oczu od lektury.
-W ostatniej chwili – mruknęłam i wzięłam list. Nie zdążyłam go nawet otworzyć, bo ciszę przerwał nagły okrzyk Hermiony.
-Dostałam odznakę! – zawołała.
-Cieszę się – odpowiedziałam i rozerwałam kopertę. Nigdy nie okazywałam zbytniego entuzjazmu chwaleniu kogoś. Sądzę, że to „uraz” z przeszłości musiał mieć z tym coś wspólnego. Głównie to mnie chwalono.
Na liście podręczników zmieniła się tylko jedna książka. Podręcznik obrony przed czarną magią.
Ale z mojej koperty wystawało coś jeszcze. No tak, mogłam się tego spodziewać, w końcu w mojej rodzinie są sami prefekci…
-Tylko mi nie mów, że jesteś zaskoczona – odezwała się Sapphire, która właśnie weszła do pokoju i zajrzała mi przez ramię. Rzuciłam jej srebrno-zieloną odznakę z literą P i wężem i usiadłam na łóżku.
-Nie cieszysz się? – zapytała Hermiona.
-Cieszę się, ale… - mruknęłam – ale boję się, że on może mnie wezwać.
-Voldemort, tak? – spytała Sapphire i oddała mi odznakę. Pokiwałam smętnie głową.
Przez chwilę obie milczałyśmy.
-Ale czego ty się obawiasz? – odezwała się Sapphire.
Westchnęłam.
-Ostatnio między nami nie jest tak, jak dawniej – odpowiedziałam w końcu.
-Czyli nie obrzucacie się już wyzwiskami? – zdziwiła się Szafir.
Mimowolnie parsknęłam śmiechem.
-Nie oto chodzi – rzekłam. – My…
Z mojej gestykulacji rękoma nikt raczej nic by nie zrozumiał, ale Sapphire najwidoczniej załapała wszystko w sekundę, bo uśmiechnęła się złośliwie.
-Widzę, że Draco przestał cię już zadowalać – powiedziała. Moją twarz w jednej chwili pokrył ognisty rumieniec.
-To nie tak! – krzyknęłam. Dziwne by było, gdybym tak nie odpowiedziała. Sapphire jednak nie dała sobie w kaszę dmuchać.
-Dobra, przecież wiem, że kręcą cię faceci o wiele potężniejsi, niż takie gnojki bez doświadczenia – prychnęła, uśmiechając się jeszcze bardziej złośliwie.
-Odwal się, OK? – warknęłam i rzuciłam w nią poduszką. Ale moja przyjaciółka na tym nie poprzestała.
-Z Bartym też kręcisz? – zadrwiła. Hermiona patrzyła to na mnie, to na Sapphire, najwidoczniej mało co rozumiejąc z tej konwersacji.
-Zajmij się lepiej swoim Blaise’em – odrzekłam. Sapphire wybuchnęłam śmiechem. Ja również.
-Tak, z Bartym też kręcę, a Draco nie ma nic przeciwko temu – dodałam. Sapphire otworzyła usta, żeby się wypowiedzieć, ale drzwi się otworzyły i weszła Bes z naręczem świeżo wypranych ubrań.
-Widzę, że przyszły już listy z Hogwartu – zauważyła. – Dajcie mi je, to pójdę dziś z Molly i wam wszystko kupimy.
-Sophie została prefektem – powiedziała natychmiast Sapphire. – I Hermiona też.
Bes ogromnie się ucieszyła. Chwyciła mnie w objęcia, dusząc mnie przy okazji.
-Oh, Sop, tak się cieszę! – zawołała. – Co byś chciała dostać? Zasłużyłaś na nagrodę.
Uwolniłam się z uścisku matki.
-Ja nie… - zaczęłam, ale poczułam tak silny ból na lewym przedramieniu, że syknęłam i chwyciłam się za nie. Mroczny Znak nadal mnie piekł, kiedy oderwałam rękaw swojej szaty. Blizna była teraz całkiem czarna i wyglądała, jakby zaraz miała zacząć krwawić.
-To nic… naprawdę… - mruknęłam, krzywiąc się z bólu, który powoli zaczął ustępować.
-No więc, co chciałabyś dostać? – naciskała Bes.
-Nie potrzebuję nic – odpowiedziałam. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł. – Albo wiesz co? Kup mi smycz.
-Smycz? – powtórzyła zdumiona Bes.
-Tak, taką dla psa – rzekłam. – To jedyna rzecz, której teraz mi potrzeba.
Bes opuściła pokój z miną bardzo zadziwioną.
-Po co ci smycz? – zapytała Sapphire, ale uśmiechnęłam się tylko tajemniczo.
-Zobaczysz. A teraz wybaczcie, nie mogę pozbawiać dalej Czarnego Pana uciechy pozbliżania mi.
Deportowałam się prosto do komnaty Voldemorta. Mam gdzieś dobre maniery.
Tom stał do mnie odwrócony plecami.
-Spóźniłaś się – odezwał się po chwili.
-Tak, panie, jestem tego świadoma – odparłam chłodno.
-Dowiedziałem się, że zostałaś prefektem – dodał, również lodowatym tonem.
-Jak zawsze masz rację, panie mój – odpowiedziałam pokornie, ale w moim głosie wyraźnie brzmiała złość.
Voldemort odwrócił się. Jego twarz była niezgłębiona, coś też trzymał w dłoni. Przez chwilę jego wzrok błądził po moim ciele.
-Zmieniłaś się trochę – zauważył.
-Skoro tak twierdzisz – powiedziałam i wbiłam wzrok w błyszczącą, czarną podłogę.
Usłyszałam szelest peleryny. Czarny Pan podszedł do mnie i przykucnął przy mnie. Teraz jego twarz znajdowała się nieco poniżej mojej.
-Chciałbym ci coś dać – mruknął.
-Wydaje mi się, że już dałeś – wyrwało mi się. – Zaklęcie Cruciatus.
Voldemort najprawdopodobniej spodziewał się takiej odpowiedzi, bo nic nie zrobił. Chwycił moją rękę i włożył mi an środkowy palce pierścień z czarnym kamieniem, na którym wygrawerowany był wąż.
-Należał do mojej matki – powiedział, wstał i odwrócił się do mnie plecami. – Tylko tyle chciałem. Możesz wracać do domu.
Zawahałam się.
Podeszłam do niego bezszelestnie i położyłam mu rękę na ramieniu.
-Ja jestem w domu – odpowiedziałam.
Voldemort odwrócił się. Przez minutę patrzył mi w oczy, a po chwili po prostu mnie przytulił.
-Tęskniłam za tobą – powiedziałam.
-Na prawdę cię przepraszam – odrzekł Tom. – Nie chciałem tego.
-Wiem – mruknęłam. – Kocham cię.
-Ja… - Czarny Pan zawahał się, ale dodał: - Ja też…
Zostałam u niego przez pół godziny. Milczeliśmy. Nikt nic nie mówił, a w pewnym momencie wstałam ze swojego tronu, pożegnałam się i deportowałam się do domu Syriusza. To naprawdę zaskakujące, że wyznaję dzisiaj miłość dwóm facetom. Ale to się zdarza…
^*^
Molly i Bes wróciły kilka minut po mojej aportacji. Sapphire, najwyraźniej przekonana, że znów w rezydencji Czarnego Pana zaszła jakaś wymyślna walka, nie dopytywała się o nic, dopóki jej nie pokazałam mojego zadziwiającego prezentu.
-I tak po prostu się z nim pogodziłaś? – zapytała, kiedy wszystko jej opowiedziałam [łącznie z tym zajściem sprzed kilku tygodni].
-No przecież mówię, że tak – odpowiedziałam. Do pokoju weszła Bes i ręczyła nam nasze książki.
-Kupiłam ci tą smycz – powiedziała, kładąc mi na podołku czerwoną smycz. – Ale dla mnie wydawało się to trochę dziwaczne, bo widzisz… Ron dostał miotłę. A ojciec załatwił ci…
Wręczyła mi małą paczuszkę.
-Zmieniacz czasu? – zdziwiłam się. – I Knot tak po prostu dał wam pozwolenie?
-Ojciec je załatwił – wyjaśniła Bes.
-Dziękuję, mamo – powiedziałam i uściskałam ją.
-Nie ma sprawy – odrzekła. – Wieczorem koniecznie przyjdźcie na kolację.
I wyszła.
-Powiesz mi w końcu, po co ci ta smycz? – zapytała Sapphire. Uśmiechnęłam się i schowałam zmieniacz czasu do kufra.
-Na pewno zadowoli nie tylko mnie – odrzekłam tajemniczo i zatrzasnęłam wieko kufra.
^*^*^*^*^
No, nad tym rozdziałem się napracowałam. Jest zdecydowanie lepszy niż poprzedni, przynajmniej moim zdaniem. Ledwo zdążyłam go napisać, bo miałam pewien kłopot, ale jakoś się udało. Chcecie się dowiedzieć, po co Sophie smycz? Oczywiście, dla niej ma znaczenie symboliczne xD To w następnym odcinku. Pozdrawiam xD
~Motylek
OdpowiedzUsuń17 października 2008 o 23:13
PIERWSZA, potem przeczytam, siostra chce wejsc na n-k
19 października 2008 o 15:04
UsuńMój brat jak chce wejść na kompa, to grozi wyłączeniem korków xD
~Dark Lady
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 08:04
DRUGA jest świetne ciesze sie że pogodziła sie z Czarnym Panem niech będzie zła tak będzie fajniej
19 października 2008 o 15:05
UsuńTeraz jest mało zła xD Rozkręci się dopiero później. xD
~Olka
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 09:27
Super!!! Fajnie że Sophie została prefektem,przebaczyła też Voldemortowi.Chciała dostać smycz,po co jej smycz? Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.
19 października 2008 o 15:05
UsuńSmycz ma dla niej wartość symboliczną xD Ale nie tylko dla niej xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 10:16
Ten rozdział jest jednym z najlepszych rozdziałów No wreszcie się pogodzili z Lordzikiem A i czy ta smycz nie jest dla Syriusza?Jejku ja chce już następny rozdział Pozdrawia
19 października 2008 o 15:07
UsuńDziękuję, też tak twierdzę xD [muszę tylko uważać, żeby nie popaść w samozachwyt^^]. Sophie chce przez smycz pamiętać ten wieczór xD Ona już sobie to wszystko zaplanowała wcześniej xD
~Brooke Davis
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 10:17
Świetny odcinek zresztą jka zawsze:) Czekam na next one-tree-hill
19 października 2008 o 15:07
UsuńDzięki xD
~Evera
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 10:23
Witam. Po raz pierwszy czytam twoje opowiadanie i notka super. Nie jestem jeszcze co prawda w temacie, ale tą notką zaintrygowałaś mnie do czytania poprzednich. Dlatego proszę o informację, kiedy pojawi się też następna. A póki co, powiem że bardzo ciekawie piszesz i opowiadanku na pewno również ciekawe. Zapraszam do siebie… http://hogwarckie-romanse.blog.onet.pl jeśli ci się spodoba, proszę o komentarz. Pozdrawiam
~Evera
Usuń18 października 2008 o 22:34
Mam nadzieję, że nie gniewasz się za komentarz na twoim blogu. Jego adres „przechwyciłam” z bloga Cam, ale jeśli masz coś przeciwko, po prostu powiedz, nie będę miała nic przeciwko. Chciałam zwrócić twoją uwagę na swój blog i przy okazji pochwalić się że jestem czytelniczką twojego bloga. Pozdrawiam
19 października 2008 o 15:08
UsuńDziękuję xD Mogę Cię informować, nie ma problemu. Tylko zainteresowało mnie, skąd masz mój adres. Nie, żebym się rzucała, czy coś, ale jestem po prostu dociekliwa xD
~Demi
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 10:35
No rzeczywiście lepszy ale tamten i tak był fajny xD Pozdro ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl
19 października 2008 o 15:10
UsuńTaa… jeszcze jeden rozdział i zacznie się rok szkolny w Hpgwarcie. Dla Sophie 5 klasa, czyli rok sumów xD Będzie ciekawiej, bo napatoszy się też Umbridge, Sop będzie miała ciężko przez Voldemorta… xD Szkoda, że wakacje w realu nie trwają tak długo, jak w opowiadaniu… xD
~Gabika138
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 10:57
Boskie… Fajne, że się pogodzili xD pzdr!violet-riddle.blog.onet.pl
19 października 2008 o 15:11
UsuńAle to jest tylko jedna z wielu kłutni xD Dodaję też, że na horyzoncie widać już kolejny konflikt ^^ xD
~kate
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 11:42
Bardzo fajne;)
19 października 2008 o 15:12
UsuńDzięki xD
~Sabriel
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 11:48
Bossko;)
19 października 2008 o 15:12
UsuńThx xD
~dream - toxic
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 12:49
fajne pozdro
19 października 2008 o 15:12
UsuńDanke xD
~Ewelina
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 13:16
spoko notka :) FANS-NATASZA.XX.PL
19 października 2008 o 15:13
UsuńFajnie xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 14:54
Super rozdział xD Dobrze, że się wszyscy pogodzili, wszyscy są happy, normalnie podobna sielanka jest podobno u mnie xD Pozdrawiam
19 października 2008 o 15:14
UsuńSielanka jest TERAZ, kochana xD Wydaje mi się, że ten rok w Hogwarcie będzie najbardziej burzliwy ze wszystkich [no, nie liczyć 7 klasy, bo to będzie raczej tragedia] xD
~Leilo
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 15:02
Super, choć szczerze mówiąc (a raczej pisząc), wolę gdy Czarny Pan jest niemiły :)
19 października 2008 o 15:14
UsuńHehe, ja też xD a szczególnie wtedy, kiedy się wnerwia i grzmoci we wszystko Avadą xD
kara233@op.pl
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 15:27
Podzielam twoje zdanie co do rozdziału. Sophie wreszcie pogodziła się z Czarnym Panem no i nawet dostała prezent. Nie moge sie doczekać kiedy wyjaśnisz po co jej smycz… Napewno chodzi o cos szalonego jak sama ona! Całuski :-* IS
19 października 2008 o 15:16
UsuńMówię, że jeśli Sophie i Voldemort są dla siebie trochę bardziej mili niż na codzień, to nie znaczy, że tak będzie zawsze xD Bo Voldek czepia się wszystkiego, a Sophie ma dość jego nadmiernej opieki, czyli w przyjaźni długo nie pożyją xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 15:28
Świetny odcinek ;Pwww.ps-love-you.blog.onet.plP.S. Zmieniłam nick
19 października 2008 o 15:17
UsuńDziękuję xD i pozdrawiam xD
~Madalynn
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 15:29
No i wydać efekty ciężkiej pracy, odcinek jeszcze lepszy! :)
19 października 2008 o 15:18
UsuńPrawda? Nad tym rozdziałem się tak nie męczyłam, bo wystąpiły dwie moje ukochane postacie: Voldemort i Syriusz xD Oj, ciężko mi będzie opisywać śmierć Blacka… xD
~Kinga.
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 17:39
hmm. Nie mam pojęcia xdPoszukam, może coś znajdę ;) pozdro^ >M-jak-madonna
19 października 2008 o 15:18
UsuńDziękuję xD Wszystko już przeszukałam, i nic. xD
~Susan1224
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 18:00
spooooooko :D Bardzo spooooko :-) [lila-potter]
19 października 2008 o 15:19
UsuńxD Dzięx xD
~AdriAnnkA ;)
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 18:18
super notka;)smycz..?;>chyba się domyślam po co;]czarny pan powiedział ze kogoś kocha UuuU co się dziej ;Dpozdr;*
19 października 2008 o 15:19
UsuńOn nie powiedział, że ją kocha. On powiedział: „Ja też”. Ale może to dla niego znaczyć:Ja też… mam cię gdzieś^^” xD
~Nadia
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 22:12
Jednak się Sophie pogodziła z Voldemortem. Ja bym go jeszcze trochę przetrzymała, ale skoro ma się dziewczyna mączeć i tęsknić, to może i lepiej. Czarny Pan kogoś kocha? Kolejny objaw starzenia :) Ale Twojej bohaterki nie da się nie kochać. Miałam pewne przypuszczenia co do tej smyczy, ale jak napisałaś o tym znaczeniu sentymentalnym, to już sama nie wiem…Zobaczę, czy moja intuicja jeszcze działa. Nie wątpię, że Sop będzie dobrym prefektem. Szkoda, ze w prawdziwej szkole takiego urzędu nie ma, chętnie bym porozstawiała hołotę po kątach :D
19 października 2008 o 15:21
UsuńStarzenia? Nieee… on chyba się robi nieco sentymentalny… xD No i nie trzeba być prefektem, żeby górować nad gówniażerią [nie, żebym miała jakieś uprzedzenia] xD
~K&M
OdpowiedzUsuń18 października 2008 o 22:44
Intrygująca jest ta smycz. xD I ten zmieniacz czasu napewno jej się przyda. ^^ Czekam na kolejny rozdział. Życzę dużo weny.
19 października 2008 o 15:22
UsuńTak, bardzo się przyda, dlatego musiałam go umieścić w opowiadaniu xD
ed_al_winry@amorki.pl
OdpowiedzUsuń19 października 2008 o 16:22
A Hermiona jak zwykle z książką. Jakbym widziałą Makę;) He he.PS. Chciałam cię serdecznie zaprosić na 19 już część mojego opowiadania na http://maka-chan.cay.pl .Zapraszam.
~Nadia
OdpowiedzUsuń21 października 2008 o 19:07
Więc jednak intuicja mnie nie zawiodła (smycz –>pies–>Syriusz).Sop nie jest taka, jak Voldemort, z wierzchu zimna i obojętna, ale tak naprawdę to dobra dziewczyna, która chce szczęście swoich przyjaciół. Nic dziwnego, że stara się jakoś pomóc Syriuszowi.Rozpoczyna się kolejny rok nauki w Hogwarcie, na pewno wiele się wydarzy, i akcja jeszcze niejedna będzie. I nie wątpię, że nieraz mnie zaskoczysz.
22 października 2008 o 18:20
UsuńA może i Voldemort nie jest taki, jakiego go wszyscy znają? No wiesz, nic nie wiadomo xD