11 października 2008

Rozdział 45

Gdy rano obudziłam się około 6:00, zauważyłam, że dwa łóżka, które stały uprzednio puste, są zajęte przez Hermionę i Sapphire. Musiały przyjechać w nocy…
Strzeliłam palcami i ubranie samo znalazło się na swoim miejscu.
Jak najciszej zeszłam na dół i pchnęłam drzwi do kuchni. Było to jedyne pomieszczenie, w miarę czyste i normalne.
Przy stole zastałam siedzącą Tonks, Lupina, Moody’ego i Syriusza. Molly krzątała się przy szafkach.

-Zaspałam trochę, sorka – mruknęłam i usiadłam obok Syriusza.
-Nie zaspałaś – odparł chłodno Moody. Uniosłam brwi.
-Co ja znowu zrobiłam? – spytałam. – Zauważyłam, że od powrotu Czarnego Pana zachowujecie się względem mnie okropnie.
-Mylnie odczytujesz nasze zachowanie – odpowiedział spokojnie Lupin. – Jesteśmy wszyscy po prostu zajęci. Jeśli ty, jako Śmierciożerca…

Zerwałam się z miejsca i walnęłam z całej siły pięściami w blat stołu.

-Jeśli wam tu przeszkadzam, to dlaczego Dumbledore nie pozwoli mi odejść, co? – warknęłam. – Chciałam złożyć rezygnację, ale powiedział, że jestem potrzebna Zakonowi… No tak, już rozumiem. Moje uczucia się nie liczą. Chcecie, żebym tylko pomogła wykończyć Czarnego Pana, a później wydacie mnie Knotowi, jako Śmierciożercę. Bardzo wygodne.

Odrzuciłam krzesło i przeszłam przez kuchnię, otwierając drzwi kopniakiem.
Wspięłam się na górę i usiadłam na schodach, naprzeciwko portretu matki Syriusza. Zasłony, zasłaniające portret, rozsunęły się i mim oczom ukazał się obraz naturalnej wielkości, przedstawiający staruszkę z siatką na włosach i w bogato zdobionej szacie.

-Coś cię trapi, moje dziecko? – zapytała ochryple staruszka.
-Z dnia na dzień staję się wyrzutkiem społeczeństwa – odpowiedziałam, nie patrząc na kobietę.
-Rozumiem cię, kochanie – mruknął portret.
-Pani Black, niech mi pani powie, co mam zrobić? – zapytałam. – Nie wiem już, po czyjej jestem stronie! Chcę pomóc Zakonowi, ale nie mogę zdradzić Czarnego Pana. Powoli już zaczynam tracić nerwy…
-Musisz wybrać przyjaciół – odpowiedziała krótko pani Black.
-Ale… pani Walburgio... nawet Syriusz mnie zostawił – powiedziałam. Walburgia westchnęła.
-Mój syn zawsze był tak – odpowiedziała. – Nie możesz się po nim spodziewać czegoś więcej, niż tego, że w końcu się tobą znudzi…

Rozległ się huk i okrzyk Syriusza:

-Zamknij się, stara wiedźmo!

Syriusz machnął różdżką, i zanim pani Black zdążyła coś powiedzieć, zasłony zasunęły.

-Nie słuchaj tej starej wariatki – powiedział cicho Wąchacz i usiadł obok mnie. Wygrzebałam z kieszeni kocimiętkę i zapaliłam sobie. Syriusz obserwował mnie przez krótki moment w milczeniu.

-Miała rację – powiedziałam z goryczą. – Nawet ty się ode mnie odwróciłeś. Przecież to nie była moja wina! Nie mam wpływu na moją rodzinę! Myślisz, że jestem dumna z tego, co robi Voldemort?!
-Wiem, że nie masz na to wpływu – odrzekł Syriusz. – Ale musisz codziennie być na każde wezwanie Voldemorta?
-Na to też nie mam wpływu – odpowiedziałam, wzruszając ramionami. – Jeśli chce mnie widzieć, nie ma dyskusji.
-Ale ty jesteś od niego…
-Silniejsza? – wpadłam mu w słowo. – Mądrzejsza? Nie znasz go. Weź też pod uwagę fakt, że on zna mnie najlepiej. Zna moje słabości… wie, co zrobić, kiedy wpadnę w szał…

Uśmiechnęłam się do siebie, na wspomnienie mojego ostatniego napadu furii i wojny na szklanki.

-Ale nie jesteś tylko Ślizgonką – odezwał się Syriusz po minucie milczenia. Jego twierdzenie mnie zaskoczyło.

-O co ci chodzi? – spytałam. – Należę do Slytherinu.
-Wczoraj byłem w salonie – odpowiedział. – Pierwszy raz od wielu lat. Na ścianie wisi gobelin z drzewem genealogicznym Blacków. Przyjrzałem się mu i wywnioskowałem, że pochodzisz też od Gryffindora.

Pokiwałam głowa.

-Tak, wiem o tym – powiedziałam. – Ale co to ma do rzeczy?
-A to, że nie jesteś taka nieczuła. Nie interesuje cię tylko twój los – rzekł z godnością Syriusz. – Pomóż Zakonowi. Dumbledore cię tu chce, żebyś mogła się zmienić.

Zawahałam się. Jeszcze nigdy nie próbowałam się przeciwstawić Voldemortowi, przynajmniej do tego stopnia. Gdybym przestała mu przekazywać informacje o Zakonie Feniksa, wściekłby się.

-Postaram się – powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
-Świetnie. O 20:00 spotkanie – ucieszył się Syriusz i zostawił mnie z drzemiącym portretem pani Black.

***

Na spotkaniu byli chyba wszyscy członkowie Zakonu. Pojawił się też na chwilę Dumbledore.

-Nie uważasz, profesorze – zwróciłam się do Dumbledore’a – że powinniśmy postawić jakąś wartę przy wejściu do Departamentu Tajemnic? Czarnemu Panu bardzo zależy na tej przepowiedni.

Dumbledore nastroszył wąsy, myśląc intensywnie.

-To dobry pomysł, choć mam pewne zastrzeżenia – odpowiedział. – Knot mógłby zacząć coś podejrzewać. Większość członków Zakonu to pracownicy ministerstwa, a jest nas jeszcze tak mało…
-To nie problem – rzekłam. – Ja nie pracuję w ministerstwie. Mogłabym pełnić wartę częściej, niż inni.
-Skoro tak mówisz, niech tak będzie – odpowiedział Dumbledore.
-Doskonale – odparłam, wstając. – Zacznę już od dziś.

Zawiązałam sobie pelerynę pod szyją i deportowałam się do ministerstwa. Złamanie bezsensownego zaklęcia Namiaru było dla mnie pestką.
Pojawiłam się przed drzwiami Departamentu Tajemnic. Oczywiście natychmiast stałam się niewidzialna.
Zaczęłam się przechadzać korytarzem, wypatrując czegoś niezwykłego. Przez całą noc nic takiego się nie wydarzyło, ale zdążyłam dobrze przyjrzeć się temu korytarzowi. Był mroczny, podłoga wykonana była z ciemnego, błyszczącego drewna. Na ścianie wisiał tylko jeden obraz, przedstawiający… płótno. Drzwi Departamentu Tajemnic były metalowe i ciężkie, zamknięte na cztery spusty. Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby zapoznać się z tym, co jest za nimi…

***

Tydzień siedziałam pod tymi drzwiami, wracając do domu przy Grimmauld Place tylko na kilka minut, by coś zjeść i wymienić informację z członkami Zakonu.
Na początku sierpnia, kiedy wieczorem wróciłam z ministerstwa, od razu zostałam wezwana do kuchni.

-Myślałam, że spotkanie będzie dopiero później – mruknęłam do Bes, która zamknęła za mną drzwi.
-I miałaś rację – odpowiedział Lupin. – Ale to jest nagła sprawa, musimy działać natychmiast.
-Co się stało? Przecież siedziałam cały dzień pod tym cholernymi drzwiami i nic się nie wydarzyło – prychnęłam.
-Nie chodzi o Departament. Dementorzy zaatakowali Harry’ego w domu wujostwa – rzekł Kingsley z kamienną twarzą.
-Co? Jak to możliwe, przecież są pod ścisłą kontrolą Ministerstwa Magii! – zawołałam. – A Voldemort na pewno nic by nie zrobił, bo niby jak? Wiedziałabym o tym!
-To nie jest teraz ważne – powiedział Lupin. – Dementorzy zaatakowali Harry’ego trzy dni temu. Mundungus spuścił go z oka zaledwie na kilka minut. Jeszcze ktoś oprócz nas musi śledzić Harry’ego.
-I to na pewno nie są Śmierciożercy – dodałam. – Nie mogli wykonać nic przeciwko mojemu słowu. Rozkaz Voldemorta to nie wszystko. Wiesz, Remusie, jak działa ten czar?

Lupin pokiwał głową.

-Musimy tu ściągnąć Harry’ego – powiedziała Tonks. – Musiał użyć zaklęcia Patronusa, żeby się bronić. Ministerstwo kazało stawić mu się na przesłuchanie 12 sierpnia.
-Mogli go wyrzucić – mruknęłam. – Więc ja zgłaszam się na ochotnika, żeby polecieć po Harry’ego.

Pięć minut później ja, Szalonooki, Tonks, Lupin, Kingsley, Elfias Doge, Emelina Vance, Sturgis Podmore i Hestia Jones chwyciliśmy miotły i polecieliśmy do domu mugoli Harry’ego.
Nimfadora dzień wcześniej wysłała do Dursleyów fałszywy list, aby nie przeszkadzali nam w przeniesieniu Harry’ego do Kwatery Głównej.

Wspięliśmy się schodami na pierwsze piętro i otworzyliśmy drzwi. Harry stał naprzeciwko nas z wyciągniętą różdżką.

-Opuść różdżkę, chłopcze, bo komuś nią oko wydłubiesz – zagrzmiał Moody. – Zabieramy cię stąd.

Tonks pomogła Harry’emu się spakować i 10 minut później wyruszyliśmy w drogę powrotną do Kwatery Głównej.
Podróż trwała godzinę, jak nie więcej.

Weszliśmy do domu matki Syriusza, gdzie powitała nas Molly.

-Spotkanie już się zaczęło – poinformowała nas. Udaliśmy się do kuchni, gdzie było już większość członków Zakonu.

-Myślicie, że ministerstwo maczało w tym palce? – zapytała Tonks.
-Może tak – powiedział Syriusz. – Może Knot chciał się pozbyć Harry’ego ze szkoły?
-Nie bądź głupi, im zależało na śmierci Harry’ego – prychnęłam. – Może chcieli go uciszyć? Nikt nie chce wierzyć w powrót Czarnego Pana, a Harry, dla nich przynajmniej, wywołuje niepotrzebne zamieszanie i chaos. Ministerstwo wie, że Harry spędza wakacje wśród mugoli. A oni nie mogą zobaczyć dementora.
-Tak. Załatwione szybko i bez udziału mugolskiej ochrony – dodał Sethi.
-Knot nie posunąłby się do takiego czynu – wtrącił Moody. – Jest przerażony tym, że Dumbledore i Harry rozpowiadają o powrocie Sami-Wiecie-Kogo. Jedyne, co mu pozostało, to twierdzić, że wszystko jest w porządku.

Przez chwilę nikt się nie odzywał. Milczenie przerwał Syriusz:

-Harry na pewno będzie chciał coś wiedzieć. Przez cały miesiąc był odcięty od informacji.
-No nie wiem, Syriuszu – powiedziała Bes. – Wystarczająco jest przerażony na myśl o przesłuchaniu. Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli napędzać mu większego stracha.
-Śmiesznie do tego podchodzisz, mamo – odezwałam się. – Harry powinien coś wiedzieć. Tylko tak ogólnie, oczywiście. W końcu gdyby nie on, nikt by nie wiedział, że Czarny Pan się odrodził.

Znów zapadło niezręczne milczenie.

-Ale to już zależy od was – dodałam, zerkając na zegarek. – Za 10 minut zaczyna się koja zmiana… będę lecieć. Pa

Wstałam i deportowałam się do Ministerstwa Magii, aby spędzić kolejną nudną i bezsenną noc na wpatrywanie się w drzwi Departamentu Tajemnic. Czyżby zaczynała się wojna? Jeśli tak, to po której stronie będę walczyć?


*****


Jak obiecałam, Voldemort nie pojawił się w tym odcinku. Zaczyna się interesujący rozdział w moim opowiadaniu. Otóż rozpoczyna się wojna dobra ze złem. Ten odcinek nie był może tak wymyślny, bo wiele było tu scen z Zakonu Feniksa, ale następne już będą lepsze. W rozdziale 46 lub 47 będzie przesłuchanie Harry’ego, nieco zmienione xD Powiem z góry, tak dla fanów Lucjusza Malfoya, że pojawi się już niedługo. Ale się rozpisałam…

A teraz… do poniedziałku xD 

54 komentarze:

  1. ~blanikx
    11 października 2008 o 14:06

    zarypiaste;P^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Marta::::::*
    11 października 2008 o 14:22

    świetny rozdział ( http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:41
      Wydawało mi się, że u siebie zmieniłaś nagłówek… xD

      Usuń
  3. ~Marta::::::*
    11 października 2008 o 14:22

    świetny rozdział ( http://www.ja–i–joe–jonas.blog.onet.pl )

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Cam.
    11 października 2008 o 14:33

    Całkiem fajny rozdzial :) Ciekawe co wybierze Sophie… Bo ja bym ją wolała po złej stronie xD Eh… Ciekawe, ciekawe :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:40
      Ja też bym wolała, ale nie jestem Sophie xD Muszę myśleć o przyszłych notkach xD

      Usuń
  5. ~Kate
    11 października 2008 o 14:44

    Bardzo fajnie. A co wybierze Sophie? Dobro czy zlo?*loveee.gu.ma*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:39
      A może nic nie wybierze? Może po rpostu się do ministerstwa przyłączy? Jest taka możliwość xD

      Usuń
  6. ~Demi
    11 października 2008 o 14:52

    Ciekawy rozdzialek ;) I dzieki za info o notce xD Papatki ;) http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Demi
    11 października 2008 o 14:56

    Ciekawy rozdzialek ;) I dzieki za info o notce xD Papatki ;) http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:37
      Heh, nie ma sprawy xD

      Usuń
  8. ~Natasza__
    11 października 2008 o 15:03

    Świetny rozdziałMam nadzieje że wybierze złą stroneNie mogę się doczekać co dalejCiekawe co będzie z Lucjuszem No może nie jestem jego fanka ale ciekawe co będziePozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:37
      Muszę go w końcu gdzieś wcisnąć xD Zrobię to dla Cyzi^^ „Patrz, Cyźka, jaką masz dobrą siostrę” -O.o”

      Usuń
  9. ~Łapa
    11 października 2008 o 15:11

    Czyżby miała zamiar zdradzić wujcia? Nie mogę się doczekać następnego odcinka xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:36
      Nie można tego wykluczyć xD Wyobrażam sobie minę Voldka, kiedy Sophie nie przybywa na jego wezwanie xD o.O”

      Usuń
  10. ~Ewelina
    11 października 2008 o 17:14

    spoko notka :) jak zawsze :) FANS-NATASZA.XX.PL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:35
      Taa, nie ma to jak skomplikowany kom. xD ^^

      Usuń
  11. ~DiabeLna_KsiezniCzka
    11 października 2008 o 17:16

    BoOsS rozdziałek ;Pwww.ps-love-you.blog.onet.plwww.ocenki-by-clumsy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. ~AdriAnnkA
    11 października 2008 o 18:18

    no no super ;) jestem ciekawa czy Sophie wybirze tą dobrą strone?;P hymm poczytamy zobaczymy ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:33
      Hehe, jak wszyscy xD

      Usuń
  13. ~Ayu
    11 października 2008 o 18:53

    O tak tak ja chcieć wojnę!!! XDDD Zarąbisty odcinek ^^ Buuuzia :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:31
      Do prawdziwej zbrojnej wojny jeszcze będziesz musiała poczekać xD Na razie obie strony sobie na wzajem skrzydła podcinają xD

      Usuń
  14. ~dream - toxic
    11 października 2008 o 19:12

    ten komentarz jest tez do 2 poprzednich rozdzialowzarypiaste czekam na new

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Nadia
    11 października 2008 o 19:15

    Uczucia Sophie się komplikują. Bo ona nie jest do końca zła, chociaż jest śmierciożercą. Czeka ją trudny wybór. Pierwszy raz zgadzam się z matką Syriusza: Sophie musi wybrać przyjaciół. Tylko kto tak naprawdę jest jej przyjacielem? Voldemort chyba nie… Więc? Odpowiedź wydaje się prosta. Ale tylko się wydaje…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:30
      Taa… jej qmplem jest Syriusz xD A Voldie? Może czymś więcej, niż przyjacielem? xD

      Usuń
  16. ~Leilo
    11 października 2008 o 19:25

    Świetny rozdział. :* Zapraszam do mnie. No i szkoda, ze nie było Czarnego Pana, bez niego jet nuudno :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:29
      Myślałam, że właśnie z Voldkem jest nuuudno^^ Ale będzie niedługo jakaś scena z Czarnym Panie xD

      Usuń
  17. ~Brooke Davis
    11 października 2008 o 20:01

    Super notka;] Czekam na rozdział z przesłuchaniem;] one-tree-hill

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:28
      Przesłuchania nie opiszę, bo Sophie nie była niby świadkiem ataku dementorów, ale będzie miała do załatwienia w ministerstwie pewną sprawę xD Dziwne, że akurat w porze przesłuchania xD

      Usuń
  18. ~Kagami
    11 października 2008 o 20:40

    Rozdział był bardzo dobry. Nic mi w nim nie zgrzytało poza błędami, które pojawiają się niestety u wszystkich piszących xD Ach, ten język polski – najtrudniejszy ze wszystkich języków.Pozdrawiam! ;)P.S. Dzisiaj krótko (niby weekend, a tyle na głowie :/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:27
      Wow! Nie rozpisałaś się! Barwo xD Ah, ta ortografia… Pomimo, że piszę w wordzie, i tak jakiegoś głupiego byka palnę xD

      Usuń
  19. AdriAnnka
    11 października 2008 o 21:20

    nowy rozdział na http://www.rodzinka-potterow.blog.onet.pl 48. wstydzisz się mnie? zapraszm;P przeczytaj i wyraź opinie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:26
      Oki xD Fajny tytuł xD

      Usuń
  20. corny1@op.pl
    11 października 2008 o 23:07

    zostałaś oceniana na bella-cyzia-oceny.blog.onet.pl. Narcyza B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 października 2008 o 14:26
      Dziękuję za poświęcenie mi czasu xD

      Usuń
  21. ~Olka
    12 października 2008 o 16:24

    fajny….nie był taki zły….dużo napisałaś o Zakonie Feniksa….Sophie na pewno będzie walczyła po stronie dobra……czekam na następny…..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 października 2008 o 14:38
      Nie jestem taka pewna, czy będzie po stronie Zakonu xD Najlepiej to przyłączyć się do Knota i twierdzić, że Voldemort wcale się nie odrodził xD

      Usuń
  22. kala1993@onet.eu
    12 października 2008 o 18:20

    ciekawe ktora strone wybierze.. i co dalej bedzie z Lucjuszemu mnie Nowa Notka (hogwart-kira-corka-czarnego-pana) mam nadzieje ze skomentujesz :)Pozdrowienia,Kira K. RiddleBlack servant you

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 października 2008 o 14:37
      Powiem tak: to konfident xD

      Usuń
  23. ~K&M
    12 października 2008 o 22:46

    Rodział super. Ale czemu Sophie chciało się pilnować tych drzwi? Jestem ciekawa jak pozmieniałaś to przesłuchanie. Mam tylko nadzieję, ze Umbrige będzie. Czekam na kolejne notki. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 października 2008 o 14:36
      Ona chce jakoś się odwdzięczyć Dumbledore’owi xD

      Usuń
  24. Brillen
    13 października 2008 o 13:40

    Świetniaste xD Rozdział był odrobine zaczerpniętny z ZF ale ujdzie w tłoku xD Już niemoge się doczekać kolejnych rozdziałów:P Czekam z zniecierpliwieniem xD Buziam:*:*:*lg-potter.xx.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 października 2008 o 14:35
      Taa, ten był bardzo podobny do hp i zf xD ale następny będzie lepszy xD

      Usuń
  25. ~saba
    13 października 2008 o 20:48

    Ślicznie piszesz. Jestem pod wielkim wrażeniem. Przeczytałam jeden rozdział. I wiem w jakim jesteś momencie. Jak znajdę chwilę czasu to przeczytam bloga od deski do deskixD http://www.arystokrata-i-roza.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 października 2008 o 14:32
      Ooo, właśnie xD miałam dodać Cię do linków i zapomniałam xD Ale już pamiętam xD

      Usuń
  26. ~kefirek
    13 października 2008 o 20:57

    No i się zaczyna od następnego rodziału. POczatek Rebelli tak jak w tytule. Tytuł mi się bardzo spodobał. Nieźle pomyślany. Właśnie tytuły mnie najbardziej zachęcają lub wrecz przeciwnie odpychają. ‚Z wielką przyje,mnością zapraszam na mojego bloga. Pojawiła się nowa notka. Córka Diabła cz.1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 października 2008 o 14:31
      Taa, „Początek Rebelii” był dobry xD Nie wiedziałam, jak nazwać rozdział, ostatnio mam z tym problem. Staram się dawać jak najmniej cytatów xD Ale jak się zacznie szkoła, to mogę nazwać rozdział np. „Ropucha atakuje” xD

      Usuń
  27. ~Isi
    14 października 2008 o 12:13

    Zaczynasz wstęp do dalszej akcji? Świetnie! Nie moge się doczekać co Sophie będzie miała wspólnego z przesłuchaniem i resztą. Całuski :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 października 2008 o 14:29
      Wiesz, z przesłuchaniem to może nie tak dużo xD ale oczywiście musi być wszędzie, gdzie coś się dzieje xD

      Usuń