21 października 2008

Rozdział 50

Profesor McGonagall zaczęła wywoływać pierwszoroczniaków, którzy, jeden po drugim, zostali przydzielani do poszczególnych domów. Kiedy doszła do litery G, moja uwaga zwiększyła się.

-Ghost, Rip – powiedziała McGonagall, a z tłumu pierwszoroczniaków wystąpił całkiem blady na twarzy Rip. Usiadł na stołku, założył Tiarę na głowę, a po chwili…
-GRYFFINDOR!
Rozległy się brawa, a ja wstałam i zagwizdałam na palcach.
Jako drugi wyszedł Spajk. On nie był blady, ale bladozielony na twarzy. Usiadł na stołku, a Tiara zawołała:
-GRYFFINDOR!
Spajk, z uczuciem ulgi, usiadł przy stole Gryfonów, podczas oklasków i moich gwizdów.
Później nie zwracałam za bardzo uwagi na to, co dziej się w Wielkiej Sali. Obawiałam się przydziału mojego brata. Z jednej strony chciałam, żeby trafił do mojego domu, lecz z drugiej strony wolałam, żeby wcale nie przyjeżdżał do Hogwartu. Po kilku minutach, McGonagall zawołała:
-Serpens, Spirydion.
Utkwiłam wzrok w czarnowłosym, bladym i dumnym pierwszoroczniaku, który właśnie usiadł na stołku i włożył Tiarę na głowę. Przez chwilę, w Wielkiej Sali zrobiło się całkiem cicho, aż stary kapelusz krzyknął:
-SLYTHERIN!
Rozległy się oklaski, a ja zagwizdałam niezbyt entuzjastycznie. Spirydion usiadł kilka miejsc dalej ode mnie, z miną, wyrażającą ponurą satysfakcję.
Przez resztę Ceremonii Przydziału biłam się z myślami. Spirydion to przecież mój brat. Powinnam być dumna, że trafił do tak szlachetnego domu, jakim jest Slytherin. Ale ta radość jakoś nie przychodziła mi z łatwością.
-Miło, że twój brat jest w naszym domu – powiedziała do mnie Sapphire, kiedy na stołku siedziała właśnie Termińska, Iwona.
-Czy ja wiem? – mruknęłam. – Teraz Spirytus będzie mógł donosić moim… rodzicom o tym, co robię.
-Kto? – zdziwił się Draco, który najwyraźniej przysłuchiwał się naszej rozmowie.
-Spirydion. Tak jakoś go wszyscy zdrabniają. Moja matka zawsze była wybredna, jeśli chodzi o nadawanie imion – odpowiedziałam.
-Mówisz o twoich rodzicach, jak o jakiejś mafii – odezwała się znowu Sapphire. – A o Spirydionie jak o supertajnym szpiegu.
Roześmiałam się mimowolnie, a mój śmiech utonął w uczniach, oklaskujących Iwonę, która zmierzała już do stołu Krukonów. 
-Nie znasz ich – prychnęłam. – Oni są wściekli, bo Czarny Pan nie pozwolił im mnie wychowywać. Z resztą, na początku sami mnie nie chcieli. Teraz zależy im tylko na mojej kasie.
-Nie mów tak – odpowiedziała Sapphire. – Na pewno cię…
-Kochają? Daj spokój. Nie mam zamiaru nikomu się z tego zwierzać, bo, jakbyś nie zauważyła, to u Ghostów żyje mi się całkiem nieźle – warknęłam, dając jej do zrozumienia, że to koniec rozmowy.
Gdy ostatnia osoba dostała już swój przydział, Dumbledore ogłosił rozpoczęcie uczty.
Jedząc [nawet nie wiedząc co], zerkałam na brata. On też na mnie zerkał, ale jakoś nie mogłam się przemódl, żeby spojrzeć mu prosto w oczy.
Kiedy uczta zakończyła się, większość uczniów chciało już wracać do dormitoriów, ale Dumbledore powstał. Powiedział o paru zakazach, nakazach, itp. Już kończył mówić, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony, ale ktoś mu przerwał:
-Yhm, yhm.
Wszyscy zaczęli rozglądać się po sali, poszukując źródła owego odgłosu. Nagle, każdemu przeszło zmęczenie. Nikt jeszcze nie odważył się przerwać dyrektorowi. Ale to udawane pokasływanie powtórzyło się. Tym razem jego właścicielka powstała.
-Czy ta różowa landryna nie może się pohamować? – szepnęłam ze złością do Sapphire.
Umbridge podeszła do Dumbledore’a, który, nie wiedzieć czemu, skłonił się lekko, udzielając jej głosu.
-Dziękuję, dyrektorze – powiedziała przesłodzonym głosem ropucha. – Cieszę się ogromnie, że mogę ponownie odwiedzić mury Hogwartu.
Dolores najwyraźniej przymierzała się do wygłoszenia tak zwanego „kazania”. Oj, Bes, masz konkurentkę w tej dziedzinie…
-Ministerstwo Magii uważa, że edukacja młodych czarownic i czarodziejów ma wyjątkowe znaczenie. Każdy dyrektor z pewnością wniósł coś nowego w te historyczne mury – ciągnęła Umbridge. Po krótkiej pauzie Znów zaczęła: - A więc doskonalmy, co da się doskonalić. Lecz skończmy z praktykami, które zaciemniają tylko nasze umysły!
Zaśmiała się okropnie, dając do zrozumienia, że skończyła. Dumbledore zaklaskał, a w jego ślady poszła cała szkoła. Ehm, kazanie nie było tak porywające, jak kazanie Voldemorta, ale dawało do myślenia.
-Co cię tak wnerwiło? – zapytała Sapphire, kiedy kilka minut później opuszczaliśmy Wielką Salę.
-A to, że Ministerstwo ingeruje w sprawy Hogwartu – odwarknęłam i zaczęłam nawoływać pierwszoroczniaków. Pokazałam im, gdzie w lochach znajduje się dormitorium, gdzie ich łóżka i wnerwiona poszłam do sypialni dziewczyn. Pansy, Celestyna i Emma. Wszystkie trzy spojrzały w stronę drzwi, kiedy ja i Sapphire weszłyśmy do środka. Mogę się założyć, że właśnie rozmawiały o mnie. Dowód? Ich miny mówiły same za siebie.
Opadłam na swoje łóżko i zaczęłam grzebać w swoim kufrze, w poszukiwaniu koszuli nocnej. Moja ręka natrafiła na coś zimnego i płaskiego. Pogrzebałam nieco głębiej i wyciągnęłam z kufra zdjęcie w srebrnej oprawie. Serce podskoczyło mi do gardła. Skąd w moim kufrze znalazła się fotka przedstawiająca mnie i mojego ukochanego wujaszka?
-Sop, co tam masz? – zapytała Sapphire i zajrzała mi przez ramię. Sekundę później wciągnęła ze świstem powietrze. – Skąd to się u ciebie wzięło?! Myślałam, że nie masz…
-Owszem, mam – jęknęłam. – Ale myślałam, że zostało w Dziurze na biurku!
Wcisnęłam zdjęcie z powrotem do kufra i spojrzałam na Pansy, która miała już na sobie wściekle różową koszulę nocną. Nagle przypomniała mi się Umbridge  poczułam, jak złość uderza mi do głowy. Przez tą wredną ropuchę i tego jej kochanego Knocika Czarny Pan nie może się ujawnić.
Wyciągnęłam zdjęcie i z hukiem postawiłam je na mojej nocnej szafce.
-Co ci…? – zapytała Sapphire.
-Zaraz mnie krew zaleje – wycedziłam i wznowiłam poszukiwania piżamy. – Jestem sentymentalna i żadna stara ropucha tego nie zmieni.
Nie, nie powinnam się tak przejmować jakimś wrednym babsztylem. W końcu… Złość piękności szkodzi…
#*#

Na drugi dzień, zaraz po śniadaniu, Snape wręczył mi plany zajęć.
-Rozdaj to pierwszorocznym, jeśli łaska – powiedział na odchodnym.
-A gdzie magiczne słowo? – prychnęłam, bardzo niezadowolona.
-Proszę łaskawą panią o rozdanie tych świstków kotom z pierwszej klasy – powiedział i odszedł. Za jego plecami wykrzywiłam się mu złośliwie i podjęłam to okropne zadanie. W sumie to nic trudnego rozdać pierwszoroczniakom plany zajęć. Nie dla mnie, przynajmniej tego roku. Musiałam osobiście spotkać się ze Spirytusem. Jego zostawiłam sobie na sam koniec. Podeszłam do niego i wcisnęłam mu do rąk kawałek pergaminu. Już zabierałam się do odejścia na pierwszą lekcję historii magii, kiedy Spirydion zawołał za mną:
-Hej, Sophie! Wróć na chwilę!

Wnerwiona, odwróciłam się.
-Jestem prefektem i za wulgarne zachowanie mogę ci odjąć punkty, Spirytus – wycedziłam.
-Dlaczego tak niegrzecznie?
-Bo mnie ktoś wkurza!
-Mama chce, żebyś wróciła – powiedział bez ogródek Spirydion.
-Tak, a ja chcę gwiazdkę z nieba – warknęłam. – Czarny Pan nie bez powodu znalazł m i nową rodzinę. Jestem mu za to wdzięczna.
-Ale jednak żałujesz, że życie ci się trochę pogmatwało – stwierdził.
Jego zdolność do zrozumienia rzeczy o wiele poważniejszych zawsze mnie porażała. Hehe, ma to po mnie.
-Tak, może i żałuję. A matka i ojciec chcą odebrać mi cały mój majątek – prychnęłam, mrużąc oczy. – Czarnemu Panu na pewno by się to nie…
-Mnie nie oszukasz – przerwał mi brat. – To on panuje nad twoim złotem.
Zamurowało mnie. Skąd on o tym wie?
Otrząsnęłam się jednak szybko z szoku i skłamałam:
-Nie prawda. Kasa jest moja i tylko ja nad nią panuję. Voldemort ma swoją. A teraz bywaj, spieszę się na lekcję z Binnsem.

Odwróciłam się i wbiegłam po schodach na pierwsze piętro, gdzie była klasa historii magii.

Później odbyły się 2 godziny eliksirów ze Snape’em, wróżbiarstwo i obrona przed czarną magią.

-Chodzisz jak struta, co się stało? – zapytała mnie Sapphire, kiedy czekaliśmy wszyscy na Umbridge przed jej klasą.
-Nic. – mruknęłam. – Spirytus wie, że sama nie panuję nad swoją kasą. Wie, że to Voldemort wszystkim rozporządza.
-O tym nie wiedziałam – odpowiedziała Sapphire.
-No wiesz, nie każdemu się spowiadam z tego, kto włada moją kasą. Ale wiem już, kto mi się będzie musiał to zrobić.
Nadeszła Umbridge. Miała na sobie ten sam okropny sweter i przesłodzony, jadowity uśmiech. Wpuściła nas do klasy i sama usiadła na biurkiem. Ciekawa jestem, jak zareaguje na mój złośliwy żarcik…


*#*#*#*#*#*



Notka raczej taka sobie. Początki roku szkolnego nie są zazwyczaj interesujące. I przerwałam w takim dziwnym momencie. Rozdział też trochę krótki. Nie jestem w pełni zadowolona, ale postaram się następnym razem xD Pozdrawiam. 

36 komentarzy:

  1. ~Cam. [Camiś]
    21 października 2008 o 21:37

    Super rozdział :) Ach… Jak ja nienawidzę różowego xD Widać, że Spirytus i Sophie nie są szczęśliwym rodzeństwem xD Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:49
      Mnie kolor różowy doprowadza do szalonej furii, nie wiem dlaczego xD U Sophie jest podobnie, jak u mnie, tyle ża ja i mój brat może troszkę bardziej się „nie lubim” xD

      Usuń
  2. ~kate
    21 października 2008 o 21:42

    Brat i siostra w jednym domu? Mam nadziej ze beda sie bicxD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:49
      Oh, na pewno xD Takiego wątku nie mogłabym pominąć xD

      Usuń
  3. ~K&M
    21 października 2008 o 21:43

    Świetny rozdział. Ale zdziwiło mnie, że Sophie pozwala Voldemortowi zażądzać jej kasą. I nareście Umbrig… Mam nadzieje, że Sophie nie da jej zyć… Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:50
      Nie da jej żyć i to już w pierwszy dzień znajomości xD Sophie po prostu nie lubi tych wszystkich bankowości, odsetek… ale to ona ma swój klucz xD

      Usuń
  4. ~Sabriel
    21 października 2008 o 21:46

    Ocho nie bedzie pieknie z braiszkiem. Chyba Sophie da mu w kość;) Hehe fajne zdrobnienie SPIRYTUS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:52
      Tak mi się jakoś skojarzyło, kiedy to imię zobaczyłam… Ze spirytusem właśnie… xD Właśnie, że będzie pięknie! Sophie i Spirydionek będą się nienawidzić, polecą książki, wyzwiska… xD Jak w raju xD

      Usuń
  5. ~Evera
    21 października 2008 o 22:10

    Ciekawa notka. Coś mi się wydaje, że Sophie będzie miała ciężko z własnym braciszkiem w jednym domu, to musi być stresujące. A Umbridge powinna pójść na jakiś kurs modnego ubioru, nie wyobrażam sobie różu w Hogwarcie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:53
      Taa. Umbridge postanowiła być odmienna [jakby już nie była] i chciała się wyRÓŻnić xD

      Usuń
  6. ~Olka
    21 października 2008 o 22:21

    Fajny rozdział…..nie był taki krótki……ale się Sophie trafiło,w jednym pokoju ze swoim bratem,nie jest zadowolona z tego powodu.Czekam na następny.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:53
      Nie koniecznie Sophie się nie cieszy, bo może być fajnie. Teraz ona może się dowiedzieć czegoś więcej o swojej zdradliwej rodzince xD

      Usuń
  7. ~Łapa
    21 października 2008 o 22:21

    Udało mi się dziś przeczytać :). Ach, ta szkoła… Fajnie jest wrócić do znanej i lubianej szkoły, gdzie czekają na ciebie przyjaciele… Ta. Jak mogłaś przerwać w takim momencie?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:54
      Mogłam mogłam xD Ale następny będzie też ciekawy [a ten był?] No i niestety muszę dać Voldemorta, bo rozdział 52 będzie fajny, a bez Voldka nie ma nic fajnego xD

      Usuń
  8. ~Olka
    21 października 2008 o 22:47

    jak napisałam wyżej…..Sophie nie była zadowolona że będzie z bratem w jednym domu(wolałaby żeby nie przyjechał do Hogwartu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:55
      Aż taka okropna chyba nie jest… xD

      Usuń
  9. ~Demi
    22 października 2008 o 15:15

    Super odcicek ;) Czekam z niecierplowoscia na nexta xD Papatki :) http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:55
      Heh, fajnie. Papatki xD

      Usuń
  10. zukar@buziaczek.pl
    22 października 2008 o 15:35

    U mnie news. Przezczytaj i wyraź swoją opinię / Leilo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 18:55
      Oki, jeśli brat mnie nie wyrzuci z kompa xD

      Usuń
  11. ~AdriAnnkA ;)
    22 października 2008 o 15:48

    no no super ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Natasza__
    22 października 2008 o 16:32

    Jakiego ona ma denerwującego brata Ciekawe jak wytrzyma z tą ropuchąRozdziała świetny tylko trocha krótkiPozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 19:40
      Jej brat nie jest tak irytujący, jak mój xD Ale i tak jest bardzo fajny xD

      Usuń
  13. AdriAnnka
    22 października 2008 o 16:45

    Serdecznie zapraszam na :http://pamientnik-lilyanne-evans.blog.onet.pl/gdzie pojawiła się nowa notka. pt. 9″.Tajemniczy pokój.”zapraszam przeczytaj i skomentuj ! xd ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Kagami
    22 października 2008 o 18:25

    Jestem zła!!! Zła, zła zła!!! A nawet gorzej!!! Nie chcę tu tylko wyklinać. Napisałam najdłuższy komentarz w mojej karierze blogerskiej i… Się skurczybyk skasował! Nie wiem, ale stronę w wordzie to on by zajął na pewno… Nawet nie wiesz jak jestem zła. Wstałam i wyszłam z domu bo po prostu nie mogłam. Tyle się napisałam. Tyle gratulowałam i lipa. Trzeba zaczynać od początku. Szczęście, że jestem tak cierpliwa jak nikt inny, bo chyba bym dom rozniosła! *wdech, wydech*Dobra, załóżmy, że nie było tego pierwszego. Zaczynam. Od nowa. Na spokojnie już. Wcale się na Tobie nie wyżyję. ^^Napiszę w innej kolejności niż wcześniej. Po pierwsze. Chcę Ci pogratulować tych trzech rozdziałów, podczas których się nie nudziłam. Były wprost świetne. I nie pisz na końcu: ten rozdział jest taki sobie, ten słaby. Nie krytykuj się! Już ja Cię skrytykuję i ocenię razem z innymi czytającymi! ^^ A ja akurat te trzy rozdziały oceniam na wybitny! Miał być minus za rozdział 49, ale uratowały go obszerne opisy :D I bez zdziwienia proszę, bo jest w tych rozdziałąch coś, czego nigdy w Twoim stylu nie widziałam. Dużo, ale to dużo wspaniałych opisów. Świetne, wzbogacone, ordynarne słownictwo. To się nazywa kawał dobrej roboty! I mimo, że wszystko działo się w wakacje, nie zanudziłaś mnie tym wcale!Przejdę teraz do poszczególnych rozdziałów. *wdech i wydech* – znowu, bo piszę to już po raz drugi. Oczywiście wcześniej było inaczej. Dużo lepiej i na pewno obszerniej.48. „Ja jestem w domu”O tym, że Sophie dostanie odznakę prefekta już od początku wiedziałam. Byłam tego pewna jak jutrzejszej kartkówki z chemii! Zastanawiałam się do czego jej smycz. Teraz już wiem, ale o tym niedługo. Moje wcześniejsze przypuszczenia były takie: Może kupi sobie psa, może zechce się powiesić, może na Syriusza ^^, a może na Voldiego ^^ (za karę :P) Wyszło jak wyszło. Ale w jedno trafiłam xD Nudne zwykle sceny z Voldemortem, jednak ta mi się podobała bardzo. Myślałam: to jest horkruks. Pierścień jest horkruksem. Jednak potem palnęłam się w łeb :P Przecież na Horkruksie Gauntów nie było namalowanego węża, tylko insygnia śmierci xD Podsumowując rozdział. Od razu widać, że inny od tych wcześniejszych. Jakby bardziej dopracowany. Nawet błędów się czepić nie mogę, no!49. „Dane od serca”Świetne opisy, które zabijają mi nudę. Ratują Ci ten rozdział. Naprawdę ;) Zmieniasz nieco fabułę, hę? Syriusz dał Sophie lusterko. Bo to było lusterko, mam rację ^^? W tym rozdziale widać wyraźną nienawiść Sophie do Umbridge. I słusznie. Wstrętna, ropuchowata baba w różu!50. „Złość piękności szkodzi”Ghostowie – Gryffindor, Spirydion – Slytherin. Ale tego się można było spodziewać skoro jest bratem Sophie. Chciałam poszukać jego opisu jednak… Albo ja jestem jakaś niedowidząca (bo tyle tam tych nazwisk i imion), albo jego naprawdę tam nie ma. Cóż, jeśli nie ma, poczekam ^^ Kiedyś się musi pojawić :P Ten mały pierwszoroczniak rzeczywiście jakiś inteligent. Rozumie tak poważne sprawy jak na takiego dzieciaka, no no xDI na zakończenie: Wiesz jak to jest kiedy trzeba czekać ze zniecierpliwieniem na następną notkę? Dlatego cieszę się, że tamte mogłam przeczytać jednym ciągiem, bo ciekawość by mnie chyba zżarła. Tak samo jest teraz. Jaki żarcik?! No jaki pytam?! Ale nie pozostaje mi nic innego jak poczekać. Wcześniej napisałam „poemat”, teraz skończyłam następny. I chyba taki ostatni, bo jak mi znów onet figla splecie to już mnie coś trafi. Bez kitu.Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję trzech świetnych rozdziałów! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 19:41
      Taak, ten komentarz jest zabójczy… xD Aż nie wiem, co odpowiedzieć… xDD

      Usuń
  15. ~Klaudia
    22 października 2008 o 20:55

    wg mnie fajny rozdzialik, dawno nic nie było na Selene Snape, Dorzucisz tam coś??

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Akasha
    23 października 2008 o 07:13

    Hmm mi sie podoba :)… Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy… :*

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Mia
    23 października 2008 o 18:20

    Powiem tak! Blog świetny, bardzo ciekawie piszesz… Siostrzenica Lorda Voldemorta…. hmm… Bravo za pomysłowość.Zapraszam do nas:www.magicworldhogwart.fora.pl Wirtualny hogwart dla każdego!Pozdrawiam!Czasu, Weny i Komentarzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 października 2008 o 19:43
      To nie jest żaden konkurs ani ocenka… mogę wpaść xD

      Usuń
  18. ~Isi
    25 października 2008 o 18:00

    I zaczęła się sielanka z Umbridge. Mam nadzieję że z Sophie będzie inaczej. Dziwny ten jej brat. Szkoda że mało zrozumiałam z tajemnic przeszłości.Całuski a rozdział może być…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 października 2008 o 19:57
      Taa, jej brat jest tak dziwny, jak mój brachol xD Te wszystkie tajemnice z przeszłości Sophie wyjaśnią się stopniowo xD

      Usuń