25 października 2008

Rozdział 52

Rano obudziłam się [o dziwo] pierwsza z dziewczyn z mojego dormitorium. Chwyciłam torbę i opuściłam sypialnię. W salonie nikogo nie było. Nikogo, oprócz Spirytusa.
Chciałam przejść niezauważona, ale mój brat zawołał za mną:
-Sophie!
Odwróciłam się. Stałam przez chwilę, wiercąc się w miejscu i błądząc wzrokiem po pokoju wspólnym.
-O co chodzi? – zapytałam rozdrażnionym tonem. – Bardzo się spieszę. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam nieograniczonej ilości czasu.
-Chcę ci tylko powiedzieć, że nie jestem taki jak mama i tata – rzekł chłodno Spirydion. – Tylko tyle.
I odwrócił się do mnie plecami.
-Zaraz zaraz – mruknęłam i usiadłam na fotelu naprzeciw niego. – Więc jaki jesteś?! Nie popierasz Ministerstwa Magii. Więc jesteś zwolennikiem Czarnego Pana, tak?
-Nie. Nie jestem ani za Knotem, ani za Voldemortem – odpowiedział Spirytus, nadal nie patrząc mi w oczy.
Syknęłam.
-Myślałam, że matka zabroniła ci używać imienia Czarnego Pana. Myślałam, że masz szacunek do swojego wuja – mruknęłam, siląc się na spokój. Spirydion po raz pierwszy spojrzał na mnie z nieukrywanym przerażeniem.
-Co powiedziałaś? – zapytał.
-Słyszałeś. Powiedziałam, że nie masz szacunku do swojego wuja – powtórzyłam. – Co, mamusia i tatuś nie powiedzieli ci, że jesteś jego siostrzeńcem? Tak, Czarny Pan to brat naszej matki. Nie wiedziałeś?
Drwienie z niego sprawiało mi większą przyjemność, niż sprzeciwianie się Umbridge.
-Dlaczego mi nie powiedzieli? – mruknął Spirydion bardziej do siebie niż do mnie.
-Powiem ci, dlaczego – odrzekłam z dumą. – Ponieważ uważa, że to hańba dla rodziny. I myli się. Ród Serpensów jeszcze nigdy nie został tak bardzo wywyższony ponad wszystkie inne rody. Czarny Pan to prawdziwe szczęście dla nas.
Sama nie mogłam uwierzyć, że te słowa wypływały z moich ust. Przecież niedawno ostro się pożarłam z Voldemortem, a teraz mówię o nim mojemu bratu, jak o jakimś wielkim władcy.
-On nie jest taki. Jest pozbawiony skrupułów. To zdrajca – prychnął Spirydion.
-Słuchaj więcej tych swoich rodziców, a to ty wyjdziesz na zdrajcę krwi – warknęłam. – Idę na śniadanie, chociaż po raz pierwszy się nie spóźnię.
Wstałam i zostawiłam brata w salonie Ślizgonów. Byłam wściekła sama na siebie, że stawałam w obronie dobrego mienia Czarnego Pana. Nie zasługiwał na to.
W Wielkiej Sali uczniowie już powoli schodzili się na śniadanie. Wypatrzyłam Harry’ego przy stole Gryfonów i podeszłam do niego.
-Jak tak szlaban u Umbridge? – zapytałam. Harry skrzywił się mimowolnie.
-Kazała mi przepisywać – odpowiedział.
-Wiem, co kazała ci zrobić, mnie nie oszukasz – prychnęłam. – Kazała ci pisać własną krwią to głupie „Nie będę opowiadać kłamstw”.
Chwyciłam jego prawą dłoń i przyjrzałam się białawej bliźnie, układającą się w słowa Nie będę opowiadać kłamstw.
-Ona jest chora, powinieneś się poskarżyć McGonagall – powiedziałam i jednym machnięciem różdżki sprawiłam, że blizna zniknęła.
-Nie chcę jej dawać satysfakcji – mruknął z ponurą miną Harry.
-Jak chcesz. Ale ja powiem Severusowi przy najbliższej okazji – oświadczyłam i poszłam do swojego stołu, by usiąść obok Sapphire, która dopiero co nadeszła.
Około 8:00 pod koniec śniadania, przyleciała sowia poczta. Wypatrzyłam wśród szarawej masy ptaków rudą uchatkę Ghostów, która zatoczyła koło nad stołem Ślizgonów i usiadła mi na ramieniu. Wyrwałam jej list z dzioba i rozerwałam kopertę. List był krótki, pisany jakby w pośpiechu:

Kochana Sophie,
Jak tam w Hogwarcie? Victor pisał mi wczoraj o Waszej nowej nauczycielce obrony przed czarną magią. Za żadne skarby nie poddawajcie się tej tyranii Umbridge! Ona jest naprawdę okropna, będzie próbować Was sobie podporządkować, a to by było najgorsze. Chyba mi odbiło, ale buntujcie się przeciw tej kobiecie!
Bes

Nie mogłam oczom uwierzyć, czytając list od matki. Przecież Bes nigdy nie pozwalała nam łamać szkolnych regulaminów, kazała nam zachowywać się jak aniołki…

-Sophie, czy to nie Flagro? – z zamyśleń wyrwał mnie zdziwiony głos Sapphire.
Poderwałam głowę i zobaczyłam na końcu wlatujących przez okno sów, ognistego feniksa. Zatoczył koło nad stołem Ślizgonów i rzucił mi na pusty talerz purpurową kopertę. Odsunęłam się w panice do tyłu na krześle, obserwując, jak koperta zaczyna płonąć.
-Sophie dostała wyjca!  - zawołała z uciechą Pansy, która siedziała kilka miejsc dalej ode mnie. Najbliżej siedzący uczniowie ryknęli śmiechem. Chwyciłam kopertę, ale ta eksplodowała mi w ręce i po sali potoczył się rozwścieczony, piskliwy głos mojego kochanego wuja:

-JAK MOGŁAŚ DOSTAĆ SZLABAN?! TO HAŃBA DLA NASZEJ RODZINY! NIGDY SIĘ TEGO PO TOBIE NIE SPODZIEWAŁEM! JESTEM KOMPLETNIE WKURZONY! JESZCZE NIGDY NIKT MNIE TAK NIE UPOKORZYŁ! NIE OBCHODZI MNIE, CZY BRONIŁAŚ MOJEGO HONORU, CZY NIE! ZA KARĘ DOSTAJESZ U MNIE SZLABAN NA WSZYSTKO DO KOŃCA ROKU! I ODCINAM CI KIESZONKOWE!

Na podłogę opadły ostatnie popioły z wyjca Voldemorta. Przez chwilę nadal byłam w szoku. Patrzyłam z przerażeniem w to miejsce, w którym eksplodowała purpurowa koperta. Ja go upokorzyłam? To on narobił mi wsi na oczach całej szkoły! Jestem już skończona!
Chwilę później, kiedy wszyscy zaczęli poszeptywać, z Wielkiej Sali wyprowadziła mnie równie zszokowana Sapphire.
-Facet ma mocny głos – mruknęła, kiedy usiadłyśmy przed klasą zaklęć, oczekując rozpoczęcia się lekcji.
-Mocny głos? – powtórzyłam z niedowierzaniem. – To było… Szafir, on narobił mi wstydu przed całą szkołą! Dobrze, że Rita tego nie słyszała… Sophie Serpens, zwykle wzorowa uczennica, dostaje wyjca od wuja za otrzymanie szlabanu od pani profesor Dolores Umbridge… Miałaby o czym pisać…
-Właśnie… zastanawiałam się, dlaczego ostatnio Rita nikogo nie krytykuje – zauważyła Sapphire. – A ostatnio tyle się działo… Mogłaby zjechać Harry’ego za te ponoć bujdy o powrocie Czarnego Pana…
-Nawet mi o nim nie przypominaj, bo mi się niedobrze robi – syknęłam. – A Rita już długo niczego nie napisze, moja w tym głowa.
Tego dnia zrobiło się zadziwiająco głośno na temat mojego wyjca. Jak zawsze z resztą, kiedy ktoś dostawał płonącą, purpurową kopertę od kogoś bliskiego. Najdziwniejsza była reakcja Spirydiona. Wieczorem, kiedy kończyłam opisywać swój sen na wróżbiarstwo, stanął naprzeciwko mnie i odezwał się:
-Wierzę ci.
Przerwałam pisanie i spojrzałam na niego znad do połowy zapisanego pergaminu.
-Wierzę ci, że on jest twoim… naszym… - powtórzył. Uśmiechnęłam się cierpko.
-No dobra, może to nie do końca taka chwała dla naszej rodziny, że Voldzio do nie należy – mruknęłam.
-I odetnie ci kieszonkowe – zauważył Spirytus, siadając na krześle, tuż obok sterty książek.
-Przeżyję – odpowiedziałam krótko. – Gorzej jest z jego nastrojem. Jak się obrazi, to gniewa się bardzo długo.
Westchnęłam i powróciłam do pisania. Opisywałam właśnie szczegółowo, jak śniła mi się, że jadłam owsiankę w gabinecie Dumbledore’a.
-Interesujący sen – odezwał się ponownie Spirydion, który odczytywał do góry nogami moją pracę domową.
-Bardzo się ciebie czepia ta Umbridge? – zapytałam.
Spirydion nie zdążył odpowiedzieć, bo nadszedł Draco i usiadł obok mnie.
-Nie szkoda ci czasu na wróżbiarstwo? – spytał.
-Nie chcę potem siedzieć po nocach – wyjaśniłam. – Draco przestań… muszę to skończyć…
Spirydion zacisnął wargi, kiedy Draco pocałował mnie w policzek i objął ramieniem.
-No to dobranoc – powiedział Malfoy i odszedł.
-Dlaczego pozwalasz mu, żeby… - zaczął Spirytus.
-Dlatego, że go kocham. I nie wiem, do prawdy, skąd u ciebie taka braterska troska – przerwałam mu i postawiłam kropkę, kończącą moją pracę domową. Wepchnęłam wszystkie książki do torby i dodałam:
-Jak będziesz w moim wieku, mały, to zrozumiesz.
Pomachałam mu i poszłam do dormitorium dziewczyn.

>*<

Na drugi dzień już nie miałam takiego szczęścia, jak poprzedniego dnia, bo spóźniłam się na śniadanie jakieś 5 minut. Ogólne zainteresowanie Wujcem trochę zmalało, choć wiele osób zatrzymywało mnie na korytarzach i drwiło z nadopiekuńczości tego kogoś, lub pytało, kto wysyła mi takie wybuchowe listy.
-To moja sprawa, od kogo dostałam wyjca – warknęłam, kiedy po raz któryś zapytała mnie tak Pansy przed klasą zaklęć.
McGonagall wpuściła nas do klasy. Mieliśmy sprawić, że nasze ślimaki znikną. Ja, nadal wnerwiona na Parkinson, machnęłam różdżką tak entuzjastycznie, że zniknęła cała ławka, wraz z moją ręką. Zaklęłam pod nosem i naprawiłam szkodę, pomstując w duszy Voldemorta i ten jego cholerny żywot. Po co on w ogóle pojawił się w moim życiu, tego to ja nie wiem…


>*<*>*<*>*<*>*<*>*<



Rozdział krótki, choć ja nie mogę się do niczego przyczepić xD Już dalej nie ględzę xD Ale mam pytanko. Chcecie, żeby Volduś był dalej skłócony z Sophie, czy wolicie tzw. „stare dobre małżeństwo”? xD  

45 komentarzy:

  1. ~K&M
    25 października 2008 o 22:10

    Rozdział bardzo ciekawy. I ten wyjec…. Nie spodziewałam sie, że Voldemorta stać na coś takiego. xD A co do twojego pytania. Uważam, że trochę jeszcze mogą się kłócić. Przecież nie może wszystko układać sie tak jak w bajce. xD Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 października 2008 o 22:27
      Jka stać go na Cruciatusa, to na wyjca tym bardziej xD Ale w końcu sam wiedział, jak Sophie zależało na dobrej opinii xD i chciał ją zniszczyć xDD

      Usuń
  2. ~Pani_Mroku
    25 października 2008 o 22:11

    Świetnie:D Super pomysł tym wyjcem od Voldzia:D Ale się uśmiałam z tekstu: ,,To on narobił mi wsi na oczach całej szkoły!” Wolę aby na chwilę się pogodzili, ale to ,,dobre małżeństwo” niech długo nie trwa. (AIR)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 października 2008 o 22:26
      O tym wyjcu już myślałam od sierpnia xD I w końcu wcieliłam go w życie. Zastanawiałam się, czy nie dać go, jak Sophie będzie jeszcze w 4 klasie, np jako za karę włóczenia się po zamku nocą [odwiedziny Barty'ego xD] ale uznałam, że do Umbridge bardziej to będzie pasować i Voldzio będzie mieć już ciało xD

      Usuń
  3. ~Cam.
    25 października 2008 o 22:12

    Całkiem fajny rozdział :) Wolę, żeby się kłócili xD I mnie też niedługo [jakieś 20 rozdziałów, czyli za ok. pół roku, no doprawdy, niedługo] się pokłócą xD Ale wyjec był bomba ^^ Się LV przejął. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 października 2008 o 22:25
      Pół… omg… pół roku mam czekać na jakiś wyjazd z kłutnią Voldka i Cameron?! Szok. xD Oki, a teraz muszę bronić dobrego mienia Voldusia xD i jego ponoć bezuczuciowości. On chce z Sophie zrobić jakąś zjajczałą kujonkę xD i tyle xD No, a może jej zazdrości, że ona dostała kiedyś szlaban, a on nie? xD

      Usuń
  4. ~Sindy ;*
    25 października 2008 o 22:12

    4!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 października 2008 o 22:23
      Hłehłehłe xD gratujuje 4 miejsca xD

      Usuń
    2. ~Sindy ;*
      25 października 2008 o 22:44

      Dziękuję ;**

      Usuń
  5. ~AdriAnnkA ;)
    25 października 2008 o 22:13

    Wyjec był niezły;] ja bym chiałą zeby byli skłoceni bo sophie fajne teksty wtedy gada xd o voldziu ;DDDpozdr;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25 października 2008 o 22:22
      Jak są pogodzeni, też fajnymi tekatami jadą, tyle że oboje xD Hmm… Ale rzeczywiście, Sophie fajnie pomstuje Voldzia xD Jeszcze niech Czarny Pan obejdzie się bez „niani” xD

      Usuń
  6. ~Ms.Riddle
    25 października 2008 o 22:28

    Hej :) Wiec;p zaczne od tego, ze milo mi ze do mnie zajrzlas :) po drugie widze, ze czeka mnie sporo czytania, wiec na razie na temat notek nic nie mowie :) jak tylko nadrobię wszystko to wtedy :) dziekuje za dodanie do linkow :) ja tez to zrobilam ;) i rowniez prosze o powiadamianie o nowych notkach :) buzaki i pozdrowienia nadia-riddle-love :***

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Evera
    25 października 2008 o 22:39

    Brat okazał się wyrozumiały, przynajmniej w nim miała jakieś poparcie, chociaż nie wiem. Zaskoczył mnie list od matki Sophie. Ale Voldi przeszedł samego siebie. Czy on aby nie narażał się w ten sposób na zdemaskowanie? No ale w rezultacie i tak nikt nie odkrył, że to on, prawda? Moim zdaniem im dłużej są w niezgodzie, tym więcej zabawnych sytuacji może jeszcze z tego wyniknąć, ale zastanawiam sie, kto tak naprawdę kogo potrzebuje bardziej: Sophie Voldemorta, czy Voldi Sophie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:34
      Heh, może Umbridge za tego wyjca da jej jeszcze jeden szlaban? Tak dla jaj xD Najwyżej Potter i Dumbledore mógłby go rozpoznać. No i Sapphire z Draconem xD Malfoy ostatnio nie miał z nim przyjemnego spotkania xD

      Usuń
  8. ~Łapa
    25 października 2008 o 22:53

    Krótka, ale fajna. Świetny pomysł z tym wyjcem. Voldek oszalał xD. Szkoda, że nie napisałaś jak wyglądał wypracowanie Sophie na temat owsianki. Z pewnością było by bardzo ciekawe. A co do pytania, ja ich wolę skłóconych. Jak większość zresztą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:32
      Ememem, ja też wolę, jak się kłucom, jak lecą wyzwiska i jak Sophie bije Voldka po twarzy xD Może kiedyś tak wyjedzie Spirytusowi? xD

      Usuń
  9. ~Natasza__
    25 października 2008 o 23:08

    Boże świetne boskie cudowne genialne Nie no nie przeżyła bym takiego obciachu na oczach całej szkołyAle ten wyjec ci się udała (jak wszystko inne)Ja wole stare dobre małżeństwo Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:31
      Ale takie „małżeństwo” może się jeszcze pokłócić, no nie? xD Ja bym dostała zawału, jakbym wyjca dostała, szczególnie takiego, który by mi oznajmił, że mi odcina kieszonkowe [?!] Koszmar z najkoszmarniejszych snów xD

      Usuń
  10. ~Olka
    25 października 2008 o 23:35

    Bardzo fajny.Nie był krótki….pierwszy raz Sophie dostała taki list”wyjec”,z Voldemortem może być skłócona przez jakiś krótki czas.Czekam na następny.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:29
      Heh, może wkrótce ich pogodze po to, żeby się za niedługo znów pokłócili xD

      Usuń
  11. ~Nadia
    25 października 2008 o 23:48

    Przeczytałam, jutro postaram się skomentować, bo dzisiaj muszę już iść spać. Ale masz rację, nie ma się do czego przyczepić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:29
      Tak, też tak uważam xD

      Usuń
  12. magdalinska@poczta.onet.pl
    26 października 2008 o 00:21

    Super notka, dobra spadam. Dobranoc. Motylek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:28
      Dobranoc xD Ja troszkę później chodzę spać, ale to nic xD

      Usuń
  13. ~Demi
    26 października 2008 o 08:39

    Hej ;) Spoko ten rozdziałek xD czekam na nexta xd Pozdro ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. ~Kate
    26 października 2008 o 11:00

    heheh fajny wyjec;) PS U mnie tez NN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:27
      Przymierzałam się do niego już długo, ale w końcu trafiła się okazja xD

      Usuń
  15. ~Sabriel
    26 października 2008 o 11:03

    Sophie nareszcie wyjasnila Spirytusowi…fajnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:27
      Ja na jej miejscu bym nie była taka spokojna, no, ale ona ma wyrozumiałego brata, nie wnerwai się na byle co… xD

      Usuń
  16. ~Clumsy
    26 października 2008 o 11:11

    O Jezu jaki BoOsS odcinek ;)www.ps-love-you.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:26
      Hłe hłe hłe hłe xD Dzięki xD Już dawno u Ciebie newsa nie było xD

      Usuń
  17. ~Kagami
    26 października 2008 o 12:04

    Heh, i znów nie miałam jak przeczytać rozdziału 51 wcześniej ^^ Ale chyba po prostu tak już będzie. Lekkie opóźnienie, ale na pewno zostanie odrobione. Do rozdziału 51 mam małe pytanko. Nie uwzględniłaś żadnych blizn na ręce? Tzn, u Sophie się takowe nie pojawią? Hmm, zobaczę w następnym rozdziale, bo 52 dopiero zaczynam czytać ;)Aha, już rozumiem ^^ Potrafi sprawić, że blizny znikną ;) No ładnie, ładnie. Buahahaha. Przeczytałam wyjca. Padłam ^^ Naprawdę, dostałam jakiegoś napadu chyba :DOdpowiedź na Twoje pytanie: Osobiście wolę, aby byli pokłóceni. Będzie mniej Voldemorta i może więcej takich scen jak ta z wyjcem ^^ I… zauważyłam, że Malfoya od jakiegoś czasu jest bardzo skąpo. Żałujesz nam ^^? Za to polubiłam Spirydiona. Jakiś taki fajny się wydaje xDPozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:25
      !!! To było LEWE przedramię! Blizna! Mroczny Znak! O to mi chodziło! [...] OK, już mi lepiej… wyjaśnię to spokojnie xD ale niczego nie mogę gwarantować xD przecież Sophie jest Śmierciojadkiem, no nie? xD

      Usuń
  18. ~Isilria
    26 października 2008 o 12:15

    Sprawa chyba trochę przerasta Sophie, nie? Broniła honoru Voldemorta a on wysyła wyjca – nadopiekuńczość… nie będe odpowiadać na pytanie bo sama chyba wiesz co jest ciekawszego dla czytających. I znowu rodzinne tajemnice. Ech, czekam na ciąg dalszy. Całuski :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 października 2008 o 17:23
      Taa, ja bym się wnerwiła na Voldka xD Wysłałabym mu wyjca, niech zobaczy, jak to jest xD

      Usuń
  19. kasia_kb@buziaczek.pl
    26 października 2008 o 13:02

    juz jest NN na http://www.leanne-riddle.blog.onet.pl. Zalezy mi na twojej opinii;)

    OdpowiedzUsuń
  20. ~Kagami
    26 października 2008 o 17:48

    Hmm, ale mi chodziło o tą bliznę „Nie będę opowiadać kłamstw”. Bo pisała, nawet nie syknęła i miałam wrażenie, że zapomniałaś o tych pojawiających się na ręku bliznach… Ale to może tylko Harry miał takie rarytasowe pióro i tylko jemu dane było poznać na własnej skórze (dosłownie i w przenośni), jak działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 października 2008 o 18:40
      Napomknęłam tak chyba tylko o tym, że pojawiła się blizna i zniknęła, prawda? Albo… nie napisałam? Głupia jestem xD

      Usuń
  21. ~Nadia
    26 października 2008 o 23:27

    Trochę późno, ale jak obiecałam, to muszę skomentować.Jednak Sophie nie będzie mieć aż tak źle ze swoim bratem, jak myślała. Nie jego wina, że mu rodzice nie powiedzieli prawdy.Też bym chciała, żeby moja matka mi kazała buntować się przeciwko niektórym nauczycielom. Ale niestety, ciągle mi mówi ,,morda w kubeł” :( A ja i tak swoje wiem :)Od kiedy voldemort tak się przejmuje Sophie szlabanami? Powinien ją pochwalić, że JEGO siostrzenica nie pozwala sobą rządzić jakiejś wrednej babie. A ten jej wyjca przysyła i jeszcze odcina kieszonkowe! A propos tej wsi… Ja mieszkam na wsi i nie mam nic przeciwko temu, nie kojarzy mi się to negatywnie. Ale wszystko zależy od punktu widzenia. ( a u nas na wsi się mówi ,,obory” xD)Że nie ma się do czego przyczepić to już pisałam ostatnio, a jeśli chodzi o końcowe pytanie… ,,Stare dobre małżeństwo”? Może być, pod warunkiem, że wujuś się odczepi od Sophie kieszonkowego. A jak nie, to niech się wypcha tymi pieniędzmi. Dobra, idę spać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 października 2008 o 18:39
      Hahahihehehih xD Voldek się tak łatwo nie odczepi xD a szczególnie wtedy, kiedy Sophie obrywa szlaban, albo coś… xD możemy się tylko zastanowić, jakby zareagował, kiedy by ją wywalili ze szkoły xD Rozdupczyłby pół swojej rezydencji ze złości xD no, chyba że już to zrobił xD

      Usuń
  22. ~Nadia
    26 października 2008 o 23:29

    Aha, miałam jeszcze napisać, że wreszczie dodałam rozdział, przejściowy, ale jest.

    OdpowiedzUsuń