-Proszę otworzyć podręczniki Teorii magicznej obrony na stronie trzeciej i przeczytać pierwszy rozdział zatytułowany „Uwagi dla początkujących”.
Rozległ się szum, charakterystyczny dla otwieranych książek. Po chwili cała klasa pogrążyła się w ciszy. To całe milczenie aż mi dźwięczało w uszach. Postanowiłam, na złość nauczycielce, nie czytać tego cholernie nudnego rozdziału. Wbiłam wzrok w pierwszą literę tekstu i pogrążyłam się w myślach. Po co mi właściwie obrona przed czarną magią? Sama przed sobą się chyba bronić nie będę…
-O co chodzi, panno Granger? –ciszę przerwał znienawidzony przeze mnie głos Umbridge, która wstała właśnie od swojego biurka i utkwiła swoje żabie oczy w Hermionie. – Chciałaś zapytać o coś, co dotyczy tego rozdziału?
-To nie dotyczy rozdziału – odpowiedziała Miona.
-Teraz czytamy – oznajmiła Umbridge, uśmiechając się złośliwie. – Jeśli masz jakieś pytanie, możesz mi je zadać pod koniec lekcji.
-Ale mam pytanie dotyczące celów nauczania – oświadczyła Hermiona. – Tam nie ma nic o użyciu zaklęć obronnych.
Teraz już nikt nie czytał, a przynajmniej nie udawał, że czyta ten głupi podręcznik. Wszystkie oczy utkwione były w Hermionie.
-O użyciu zaklęć obronnych? – powtórzyła profesor Umbridge z lekkim niedowierzaniem. – Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której uczniowie wymachują sobie różdżkami na mojej lekcji. Czyżbyś spodziewała się, że ktoś cię tu zaatakuje?
Złość eksplodowała we mnie, a ja nawet nie wiedziałam z jakiego powodu. Wściekłość na cały świat kipiała we mnie. Umbridge aż tak mnie nie wnerwiła!
Ropucha ciągnęła dalej:
-Będziecie się uczyć o zaklęciach w całkowicie bezpieczny, pozbawiony ryzyka sposób…
-Ale co nam to da? – odezwał się nagle Harry. – Jak ktoś nas zaatakuje, to nie będziemy umieli się bronić!
-Uczniowie mają podnosić rękę na moich lekcjach, panie Potter – warknęła Umbridge, zła, że ktoś jej przerwał.
Nagle, na lewym przedramieniu poczułam ból, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłam w całej swojej karierze Śmierciożercy. Przecież Voldemort nie może nagle mnie wezwać w środku lekcji!
Umbridge znów przemawiała podniesionym głosem:
-Wmawiano wam, że owy czarnoksiężnik powrócił zza grobu. Ale to nie jest prawda!
-To jest prawdą, widziałem go, walczyłem z nim! – zawołał Harry.
-Szlaban, panie Potter! – zapiszczała ropucha, wytrzeszczając małe oczka z uciechy.
-A według pani, Cedrik Diggory zmarł na własne życzenie? – zadrwił, niezrażony tym wszystkim Harry.
-Cedrik Diggory zmarł w skutek nieszczęśliwego przypadku – odpowiedziała chłodno Umbridge, porzucając swój słodki ton.
Całkowicie straciłam nad sobą panowanie. Złość opanowała mój umysł. Ale nie była to moja złość.
-To było morderstwo! – zawołałam, czując, jak Mroczny Znak piecze mnie coraz bardziej. – Zabił go Voldemort. Na oczach Harry’ego! Na MOICH oczach! I może pani przestanie w końcu wierzyć swojemu ukochanemu Knocikowi i zechce się pani dowiedzieć jak było naprawdę!
-Pani też przyjdzie do mojego gabinetu – oznajmiła cicho Umbridge, uśmiechając się jeszcze szerzej. – Podejdź tu, Potter. Pani też, jeśli łaska.
Wstałam w miejsca, odrzucając krzesło. Harry uczynił to samo. Umbridge wyciągnęła z biurka dwie różowe karteczki i napisała coś na nich.
-Zanieście to swoim opiekunom – rozkazała i dała nam ciasno zwinięte kawałki różowego pergaminu. Wyrwałam jej jeden z ręki i opuściłam klasę, trzaskając drzwiami.
Dotarłam do lochów i załomotałam w drzwi do gabinetu Snape’a. Cisza. Znów zapukałam. Nikt mi nie odpowiedział. Kopniakiem otworzyłam drzwi, czując w sobie jeszcze większą złość.
Snape siedział za biurkiem i pisał coś zawzięcie.
-A odpowiedzieć to nie łaska? – warknęłam i rzuciłam mu przed nos list od Umbridge.
-Byłem trochę zajęty – odpowiedział Severus, przerywając pisanie. – Co to?
-Liścik od szanownej profesor Umbridge – prychnęłam z niesmakiem. Snape przeczytał list i odrzucił go od siebie, z wyrazem pogardy na twarzy.
-To prawda? – zapytał.
-Co ma być prawdą?
-Krzyczałaś na Umbridge – powiedział Snape, zerkając na kawałek różowego pergaminu.
-Tak, i dobrze mi z tym – odpowiedziałam z honorem.
-Przedstawiałaś jej fałszywe informacje, dotyczące powrotu Czarnego Pana?
-Nie. Baba mnie wnerwiła, więc jej wywaliłam, co mi leży na sercu – wycedziłam, zaciskając zęby. Ból stawał się nie do zniesienia.
-Masz do niej przyjść dziś wieczorem – powiedział Snape. – Ale jeśli chcesz, mogę…
-Nie – przerwałam mu stanowczo. – Nie chcę dać jej satysfakcji. A teraz wybacz mi, Severusie, muszę na chwilę opuścić Hogwart… Ważna sprawa, naprawdę…
Nie czekając na jego odpowiedź, deportowałam się ze szkoły. To właśnie był atut moich nadprzyrodzonych mocy skillmaga. Mogłam teleportować się gdzie chciałam i skąd chciałam, nie zważając na zabezpieczenia.
Pojawiłam się w komnacie Voldemorta.
-Mogę wiedzieć, dlaczego wzywasz mnie Do siebie w połowie lekcji z Umbridge? – warknęłam.
Voldemort nie odpowiedział. Odwrócił się do mnie twarzą, na której malowała się bezgraniczna złość.
-Przez Malfoya – wycedził. – Powiedział mi, że dziennik, który mu powierzyłem, został zniszczony.
-I to jest ten powód? – zapytałam.
-W tym dzienniku była cząstka mojej duszy – powiedział zadziwiająco spokojnym tonem, po czym ryknął ze złości.
-Gdzie jest Lucjusz? – spytałam.
-Dopiero co kazałem mu wyjść – odpowiedział. Popchnęłam go na jego tron i wysyczałam:
-Jeśli coś mu zrobiłeś, pożałujesz tego. To ojciec Dracona i nie pozwolę, żeby…
-To ja tu jestem poszkodowany – przerwał mi Voldemort.
-Biedny Tom, Harry Potter zniszczył mu dziennik i teraz Tomuś poszedł się poskarżyć Sophie – zadrwiłam.
-Nie mów tak do mnie – warknął Czarny Pan. Wzięłam zamach i wymierzyłam mu siarczysty policzek, który poniósł się echem po komnacie.
-Dlaczego ja też czuję twoją złość? – warknęłam.
-Dlatego, że sobie tego zażyczyłem – odpowiedział. Zaśmiałam się bezczelnie.
-Nie wiesz, dlaczego tak się dzieje – oświadczyłam. – Ale ja to wiem. Czuję tak dlatego, bo to ja mam przekazywać Potterowi to, co chcesz, żeby zobaczył. Jestem od ciebie mądrzejsza, prawda?
Voldemort nie odpowiedział, tylko wstał, zrzucając mnie z kolan.
-Może trochę grzeczniej, co? – warknęłam. – Moja stopa już tutaj więcej nie postanie. Życzę niepowodzenia.
Wstałam z podłogi i deportowałam się do szkoły, jeszcze bardziej wściekła, niż przed chwilą.
Od razu poszłam do salonu Ślizgonów, gdzie napadła na mnie Sapphire.
-To było niezłe – powiedziała.
-Taak, fajnie – mruknęłam. – A teraz wybacz, bo jestem zmęczona, a wieczorem czeka mnie szlaban u ropuchy.
Rozległ się trzask i pojawił się Flagro z listem w dziobie. Wyrwałam mu list i rozerwałam kopertę.
-Oczywiście – prychnęłam i wrzuciłam list do kominka. – On zawsze taki jest. Najpierw się na mnie wydrze, a potem przeprasza.
Wyciągnęłam z torby kawałek pergaminu, stuknęłam w niego różdżką i przeczytałam, co napisałam:
Teraz nie mogę wrócić, mam szlaban u Umbridge. Jeśli ci coś nie odpowiada, Twój problem.
Sophie
-Leć do Toma najwolniej jak potrafisz – powiedziałam do Flagro i dałam mu list. Flagro spłonął.
-Nie zrób głupstwa, Syriusz jest przecież… - zaczęła Sapphire.
-Spokojna głowa, Czarny Pan nic nie zrobi bez mojej wyraźnej zgody – przerwałam jej. – No to ja idę do Umbridge, chcę mieć to z głowy.
Zarzuciłam torbę na ramię i opuściłam salon. Poszłam do gabinetu Umbridge, wyobrażając sobie z satysfakcją minę Voldemorta, kiedy przeczyta mój list.
Zapukałam i weszłam do gabinetu. Kiedy stanęłam u progu, zamurowało mnie. Ściany gabinetu Umbridge pomalowane były na różowo, a każdą ich możliwą powierzchnię pokrywały ozdobne talerze z paskudnymi kotami. Biurko przykryte było kwiecistą serwetę, na szafkach stały suszone kwiaty… Prawdziwa tragedia.
-Dzień dobry, panno Serpens – odezwała się Umbridge. Z początku nie widziałam, skąd ten głos pochodził, ale po chwili zorientowałam się, że Umbridge siedzi za biurkiem, tyle że jej kwiecista sukienka zlewała się z całym gabinetem.
Otrząsnęłam się z lekkiego szoku i zamknęłam za sobą drzwi.
-Siadaj – dodała Umbridge, wskazując na mały stolik, stojący w kącie.
Usiadłam i utkwiłam oczy w nauczycielce, która przypatrywała się mi przez chwilę. Zamrugałam i ropucha drgnęła, jakby obudziła się z transu. Jej fałszywy uśmiech zniknął na moment. Uwielbiam to robić…
-Dziś sobie troszkę popiszemy – odezwała się.
-Profesor Snape powiedział mi, że szlaban mam tylko ten wieczór – odpowiedziałam, również przesłodzonym tonem, uśmiechając się jadowicie.
-Ah, tak, oczywiście – rzekła Umbridge i podała mi kawałek pergaminu i pióro z niezwykle ostrym końcem. Od razu je poznałam.
-Co mam napisać, pani profesor? – zapytałam, uśmiechając się jeszcze szerzej.
-Chcę, żebyś napisała… Nie będę opowiadać kłamstw – powiedziała. Wyszczerzyłam zęby i dodałam:
-Traci pani czas, każąc mi pisać tym piórem, wie pani?
Pochyliłam się na kartkę i napisałam: Nie będę opowiadać kłamstw.
Na kartce pojawiły się czerwone litery, ale zaraz zniknęły. Przerwałam pisanie, obserwując z satysfakcją minę Umbridge.
-Pisz dalej – warknęła i usiadła z groźną miną przy swoim biurku.
Gdyby nie towarzystwo Umbridge, wieczór upłynął mi całkiem miło, pomstując w myślach ropuchę. Około 19:00 opuściłam jej gabinet, ciesząc się z życia. Nawet Voldemort i Umbridge razem wzięci nie mogli mi dziś popsuć humoru.
*>*>*>*>*>*
Do tego rozdziału nie mam zastrzeżeń. No, z wyjątkiem jednego. Musiałam wcisnąć tu Voldka, bo będzie to potrzebne w następnym odcinku, który na pewno będzie dobry. Dziś optymistyczne nastawienie. Pozdrawiam. xD
~Łapa
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 19:15
Haha! Pierwsza!
23 października 2008 o 19:37
UsuńHeheh xD Fajnie xD
~xyz
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 19:39
voldemorde rządzi xD
23 października 2008 o 19:43
Usuńdokładnie xD Volduś rządzi xD
~AdriAnnkA ;)
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 19:56
haha a ja tam lubie jak spohie ciśnie Voldziowi xdd niezła była;]a gdzie Harry się podział na szlabanie?co do poprzedniego komenta OO to Syriusz jest jej ojcem chrzestnym xd no teraz to ok xd niec nie mówię co do lusterka xddsuper pozdr;*[milosc-pokona-wszystko]
24 października 2008 o 19:38
UsuńZastanawiam się, czy ona nie jest względem niego zbyt wyzywająca [dobrze napisałam?] xD Ale jak widać, Voldziowi to nie przeszkadza xD
~Cam. [Camiś]
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:06
Całkiem fajny rozdział ^^ Co ja piszę – świetny :) A gdzie masz Draco? Bo już dawno go nie było xD
24 października 2008 o 19:39
UsuńSpoko, on też się pojawi, może coś na najbliższym meczu razem zaśpiewają?… „Weasley naszym królem chociażby”… xD
~Demi
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:06
Boski ten rodziałek, nieźle wciągnął xDD Papatki ;* http://www.joe–jonas.blog.onet.pl
24 października 2008 o 19:39
UsuńNastępny będzie lepszy, przynajmniej moim zdaniem xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:12
Ta ropucha mnie dobija Mam nadzieje że ona żartowała z tym że więcej tu stopy nie postawiBo najlepiej jest jak ona jest zła i w tedy jest superNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Pozdrawiam
24 października 2008 o 19:40
UsuńJak Sophie jest zła, to jest jazda. A jak Voldi się wkurzy, to jest jeszcze większa jazda xD Zobaczysz, jak zareaguje na jej szlaban xD
~Łapa
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:14
Hmm, zapomniałam dać senswony komentarz. Myślałam, że na szlabanie będzie również Harry, szkoda, że go nie było. Ach, no i popieram Cam. Chcemy Draco! … Miał być sensowny, ale coś nie wyszło. xD
24 października 2008 o 19:41
UsuńHarry i Sophie na jednym szlabanie i to u Umbridge? Zarobili by drugi, jakby się spotkali w tym gabinecie [ "buahahahaha" mam na myśli xD]
~Natasza__
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:20
Ta ropucha mnie dobija Mam nadzieje że ona żartowała z tym że więcej tu stopy nie postawiBo najlepiej jest jak ona jest zła i w tedy jest superNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Pozdrawiam
24 października 2008 o 19:42
UsuńLuuudzie, mi nigdy nie skomentuje więcej jak 2x… xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:28
Ta ropucha mnie dobija Mam nadzieje że ona żartowała z tym że więcej tu stopy nie postawiBo najlepiej jest jak ona jest zła i w tedy jest superNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Pozdrawiam
~Natasza__
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:28
Ta ropucha mnie dobija Mam nadzieje że ona żartowała z tym że więcej tu stopy nie postawiBo najlepiej jest jak ona jest zła i w tedy jest superNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału Pozdrawiam
~Natasza__
Usuń23 października 2008 o 20:29
No i dał mi się trzy komentarze o tej samej treści bo mi net wiesza
24 października 2008 o 19:42
UsuńMi jak się zawiesi, to się wyłancza i pisze „Wyślij o błędach/nie wysyłaj” xD
ewelinaaa219@vp.pl
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 20:29
super notka FANS-NATASZA.XX.PL
24 października 2008 o 19:43
UsuńThx xD
~Nadia
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 21:11
Po pierwsze: Chcę bardzo przeprosić za to, że nie skomentowałam poprzedniej notki, ale naprawdę nie mam ostatnio czasu, co oczywiście nie znaczy, że go nie przeczytałam.Po drugie: I tak trzymaj! Optymizm to podstawa. I dobrze, że nie masz zastrzeżeń, bo nie ma do czego.Po trzecie: Ten rozdział był… no po prostu genialny! Bardzo dobrze, że Sophie wygarnęła Umbridge, może robić to częściej :) Niech doprowadzi tę wredną ropuchę do rozstroju nerwowego.A to, że była scena z Voldemortem to wada? Widocznie się nie znam, bo ja lubię, jak o nim piszesz:) Ale on jest upierdliwy dla Sophie. Widać, że ją lubi :D
24 października 2008 o 19:44
UsuńJa też lubię sceny z Voldkiem. Wogóle lubię go całego^^ uważam, że ma sweed oczka xD Ale do rzeczy… Sophie będzie częściej żartować sobie z ropuchy, osobiście też jej nie lubię. Rany, dobrze, że u mnie w szkole nie ma takich nauczycieli xD
~Evera
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 21:20
Podoba mi się niesamowicie postawa Sophie: nie daje sobą rządzić, w kaszę dmuchać, ani podobne banialuki, jak jej się nie podoba coś, jasno stawia sprawę, no i Umbridge się należało. Ten wybuch na lekcji jest dowodem na to, co napisałam wcześniej. Coraz bardziej mi się podoba to opowiadanie. Pozdrawiam
24 października 2008 o 19:46
UsuńAle jednak pozwala rządzić Voldkowi swoją kasą, nie? xD
~Evera
Usuń24 października 2008 o 23:04
Ale jak zauważyłam czytając poszczególne rozdziały, to jest jedyne, na co mu pozwala XD. Chyba, że coś przeoczyłam, to się zdarza. Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://www.hogwarckie-romanse.blog.onet.pl Pozdrawiam
~K&M
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 21:33
Rozdział super. Nienawidze tej Umbrige. A widzę, że Sophie nie do końca podporządkowuje się Voldemortowi…. Pozdrawiam
24 października 2008 o 19:47
UsuńJakby ona się mu całkowicie podporządkowała, to by był tam koniec świata. Zero mugoli, szlam i zdrajców, chaos, czarna magia… hehe, ale ona ma swój rozum xD
~Olka
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 22:27
Świetny!!! Sophie odważyła się nakrzyczeć na nauczycielkę….u niej fajne jest że to co jej się nie podoba powie wprost….wygląd wnętrza gabinetu Umbrig(okropny).Czekam na następny.Pozdrawiam.
24 października 2008 o 19:48
UsuńA Ty nigdy nie nakrzyczałaś na nauczycielke, jak Cię poniosło? Sophie właśnie nie zapanowała nad swoimi nerwami, ofiarowanymi przez Czarnego Pana xD
~Anusieńka*
OdpowiedzUsuń23 października 2008 o 23:16
**Sophie jest genialna,świetny charakterek:D podoba mi się,opko jest świetne,wybacz,że nie komentuję na bieżąco ale czas mi płata figle!!!!! jednak nadal jestem z Tobą,i powieścią,pozdrawiam gorąco!!! **
24 października 2008 o 19:49
UsuńJa też nie mam czasu [choć dzisiaj wyjątkowo mi go nie brakuje xD] xD
~Sindy ;*
OdpowiedzUsuń24 października 2008 o 14:32
Boskie opowiadanie! Mogłabyś mnie informować o nowych notkach na blogu? Z góry thx ;* Opowiadanie świetne, zaczęłam czytać od 1… zostały mi jeszcze 3 części do aktualnego odcinka ;)p.s. adres bloga to http://www.sindy.xx.plPozdroofka <33
24 października 2008 o 19:50
UsuńSpoko, mogę Cię informować. Ja na to jak na lato xD
~dream - toxic
OdpowiedzUsuń24 października 2008 o 15:19
jak dla mnie do sophie nie pasuje te optymistyczne nastawienieona poprostu musi byc zla xD ;P
24 października 2008 o 19:54
UsuńSophie już niedługo zmieni się z optymistki na pesymistkę xD A to będzie o wiele ciekawsze, niż całe zło, siedzące w niej. Darkie stanie się samotną, małą dziewczynką, zagubioną w tym wielkim świecie magii, i wujcio Voldzio będzie się musiał nią zająć [może będą z tego"dzieci"?] Ale zanim ta owa szczęśliwa chwila nadejdzie, czeka nas jeszcze jeden rok w Hogwarcie i tyrania Umbridge xD
~Sabriel
OdpowiedzUsuń24 października 2008 o 16:02
Aha ta pani Umbride…szxlaban za pierwszym razemxD
24 października 2008 o 19:55
UsuńCzy ona nie jest świetną nauczycielką? A jakie daje szlabany… cud miód xD
~darklady5@onet.eu
OdpowiedzUsuń24 października 2008 o 18:31
Z tąd że bardzo lubie twoje opowiadanie i dlatego je polecam
24 października 2008 o 19:56
UsuńHue hue hue xD Zbiera się mała żesza czytelników mojego bloga xD
~Isilria
OdpowiedzUsuń25 października 2008 o 18:10
Oj biedna Umbridge – jej kochane pióro zawiodło… uwielbiam wątki z tą starą ropuchą ale Voldemort jest najlepszy! Trzymam za słowo że kolejny rozdział będzie rewelacyjny! Całuski :-*
25 października 2008 o 19:54
UsuńBędzie lepszy no i będzie też wątek z Voldusiem xD