-Sophie, bierzesz sobie same nocne zmiany, wyglądasz jak jakieś czupiradło – odezwał się Syriusz, kiedy usiadłam obok niego przy stole.
-Szczery jesteś – odpowiedziałam z przekąsem. – W końcu ktoś musi odwalać czarną robotę. Właśnie, Bes, dziś znowu mnie nie będzie na obiedzie.
Do kuchni weszła Molly. Na jej twarzy malowała się bezgraniczna pogarda, kiedy spojrzała na Syriusza. Wczorajszego wieczoru coś musiało zajść nieprzyjemnego, ale ja już nie chcę wiedzieć, co.
Wstałam i zarzuciłam pelerynę na ramię.
-No to, miłego sprzątania – powiedziałam na odchodnym i deportowałam się. Niestety, byłam tak inteligentna, że zapomniałam się zakamuflować.
-Co tu robisz, Dark Lady? – usłyszałam za sobą czyjś znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Lucjusza Malfoya.
-Lucjusz! Ale mnie wystraszyłeś! – zawołałam. – Co tu robisz? Wydaje mi się, że pracujesz piętro wyżej…
-Jestem tu na rozkaz twojego wuja, Dark Lady – odpowiedział. – A co ty tu robisz, pani?
Otuliłam się szczelniej peleryną i posłałam mu wymuszony uśmiech.
-Nic, zupełnie nic – odpowiedziałam. – Mam do załatwienia pewne sprawy osobiste…
Lucjusz zmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem swoich szarych oczu i odszedł, łopocząc peleryną.
Od razu zniknęłam. Lucjusz na pewno od razu poleciał do swojego pana, żeby mu powiedzieć, co widział. Malfoy należał do ludzi bardzo inteligentnych, od razu się domyślił, że jestem podwójnym agentem.
Nie miałam innego wyjścia. Musiałam dopaść pierwsza do Voldemorta, bo jeśli Lucjusz przedstawi mu jako pierwszy swoją wersję, to będę mieć zdrowo, mówiąc grzecznie, przekichane…
Okręciłam się na pięcie i pojawiłam się w sali wejściowej mrocznego dworku Czarnego Pana. Wspięłam się po schodach i wpadłam do komnaty Voldemorta. Stał do mnie odwrócony plecami.
-Eee… cześć – zaczęłam nieco kulawo.
-Witaj, Sophie – odpowiedział lodowatym tonem.
Podeszłam bliżej, zamykając cicho drzwi. Voldemort odwrócił się. W ręku trzymał różdżkę.
-Nie spodziewałem się tego po tobie – dodał. – Bardzo mnie zawiodłaś, Dark Lady.
-Ja? Nic nie zrobiłam! – krzyknęłam. – To ty jesteś przewrażliwiony!
-A Lucjusz to były zwidy, tak? – warknął Voldemort. – Pracujesz dla Dumbledore’a!
-Jak możesz tak mówić! – zawołałam. – Czepiasz się o byle co! Nie pasują ci moje ubrania do teledysków…
-Bo robisz z siebie jakąś dziwkę! – krzyknął Czarny Pan.
Wyszarpnęłam różdżkę i wycelowałam w niego. Voldemort roześmiał się bezlitośnie.
-Nie zrobisz tego – rzekł. Teraz z kolei ja się roześmiałam.
-Założymy się? – wycedziłam. – Nie życzę sobie obrażania mnie.
-Nie zmieniaj tematu – prychnął Czarny Pan. – Pracujesz dla tego starego feniksa. Spiskujesz przeciwko mnie!
-Nie prawda! Wczoraj wychodziła z siebie, żeby jakoś zwalić winę na Ministerstwo Magii! – zawołałam. – Wysłanie de mentorów na Pottera to był najgorszy plan, jaki w życiu widziałam!
Voldemort opuścił różdżkę, którą dopiero co podniósł i spojrzał na mnie z najprawdziwszym zdziwieniem.
-To nie ja – odrzekł.
-Uważaj, bo ci uwierzę! – powiedziałam wyniośle.
-Myślisz, że kłamię?
-Ja nie myślę – warknęłam. – Ja to wiem.
Voldemort wyglądał tak, jakby miał zamiar rzucić na mnie Mordercze Zaklęcie [w końcu widziałam, jak wiele razy robił to w przypadku innych ludzi].
-Czy nie mówiłaś mi kiedyś, że będziesz mi posłuszna? – zapytał wyzywającym tonem. Roześmiałam się bezczelnie.
-Jeśli na tym ma to posłuszeństwo polegać, to wiesz co? Mam cię gdzieś.
-Powtórz to jeszcze raz! – ryknął Czarny Pan.
-Mam cię gdzieś! – odkrzyknęłam.
-Ty bezczelna, plugawa… - zaczął, ale nie pozwoliłam mu dokończyć:
-Drętwota!
-Protego!
-Expelliarmus!
-Crucio!
Zaklęcie Voldemorta nie chybiło celu, jakim byłam ja. Padłam na kolana, różdżka wypadła mi z ręki i potoczyła się po lśniącej podłodze.
Było tak, jak w ową noc powrotu Czarnego Pana. Każdą moją cząstkę ciała rozdzierał niewyobrażalny ból. Nie krzyczałam. Nie zdążyłam. Zaklęcia natychmiast ustało.
Klęczałam na podłodze, podpierając się rękami i dysząc ciężko.
Voldemort przykucnął przy mnie i położył mi rękę na ramieniu.
-Wszystko w porządku, Darkie? – zapytał łagodnie i chwycił mnie pod ramiona, by pomóc mi wstać, ale odtrąciłam go.
-Nie zaprzątaj sobie głowy plugawą zdzirą – powiedziałam spokojnie, ale w moim głosie można było wyczuć całkiem wyraźnie gorycz.
Podniosłam się na nogi, wzięłam z podłogi różdżkę i podeszłam do drzwi.
-Darkie! – zawołał jeszcze Czarny Pan, ale odpowiedziało mu tylko trzaśnięcie drzwiami.
Nie mogłam pokazywać się tak wcześnie w Kwaterze Głównej, pomimo, że czułam się okropnie. Ból po zaklęciu Cruciatus minął natychmiast kiedy wypiłam mój eliksir, ale odczucia po tej sprzeczce z Lordem zostawiły trwalszy ślad na mojej psychice, niż uszczypliwe docinki Syriusza.
Spędziła cały dzień przy tych wnerwiających drzwiach Departamentu Tajemnic, myśląc o słowach Voldemorta…
Ty bezczelna, plugawa… Co chciał jeszcze dopowiedzieć? Może szmato? Cholero? A może szlamo, jak kiedyś nazwał mnie Draco…
*#*
-Co ci? – zapytała Sapphire z zatroskaną miną, kiedy podczas kolacji grzebałam w swoim ziemniaku.
Wzruszyłam ramionami i odłożyłam widelec.
-Nie wiem, jestem po prostu zmęczona – mruknęłam i wstałam od stołu. Nagle coś mi się przypomniało. – Przyszły jakieś listy? – zapytałam.
-Oh, tak – odpowiedziała Bes, również wstając. Wyciągnęła z kieszeni jakąś pogiętą kopertę i wręczyła mi ją. – Przyszedł kilka minut przed twoim powrotem.
-Dziękuję – odrzekłam i wzięłam od niej kopertę. – Będę na górze.
I opuściłam kuchnię. Idąc po schodach, przyjrzałam się bliżej kopercie. Nie była podpisana, nie było adresu. Nic.
Weszłam do pokoju, który dzieliłam z siostrą, Hermioną, Ginny i Sapphire. Usiadłam na swoim łóżku i rozerwałam kopertę. W środku była tak samo pogięta kartka pergaminu. Pismo wydało mi się znajome, bardzo znajome… Poczuła chęć wyrzucenia listu do kominka, ale z drugiej strony bardzo mnie interesowało, jak się teraz Czarny Pan wytłumaczy.
Kochana Sophie
Nie wiem, co mnie napadło. Jestem kompletnym idiotą, ale chcę błagać cię o wybaczenie. Pisanie takich listów nigdy nie wychodziło mi najlepiej.
Tom
-Jakie to słodkie – mruknęłam do siebie, patrząc na podpis. Voldemort nigdy nie używał tego imienia. Uważał je za haniebne.
Nagle poczułam w sobie okropny ból i żal, który, jak zaklęcie Cruciatus, wypełniło mnie całą. Nie wybaczę mu tych słów. On wie, jak łatwo mnie zranić.
Poczułam palące łzy pod powiekami. Zamknęłam oczy, pozwalając im płynąć. Dodałam tylko cicho:
-Już nie mogę cię kochać.
Siedziałam tak sama w milczeniu do tond, aż nie pojawiły się dziewczyny.
-Żądam natychmiastowych wyjaśnień – powiedziała stanowczo Sapphire. Reszta zaczęła głośno ją popierać.
-Chcecie wyjaśnień? – zapytałam. – Dobrze.
Wcale nie miałam zamiaru opowiadać im, jak było naprawdę. Prędzej bym powiedziała Bes, że całowałam się z Draconem w wannie, niż że dostałam Cruciatusem od własnego wuja, który tak bardzo mnie szanuje… no, tak było przynajmniej do dzisiejszego dnia…
-To mnie przerasta – rzekłam. – Nie wiem, co wybrać. Albo Zakon, albo Czarnego Pana.
I na tym skończyło się moje wyjaśnienie oraz pytania dziewczyn. Sądząc po ich minach, nie chciały mnie już więcej męczyć, biorąc pod uwagę mój obecny, dość żałosny wygląd i nastrój.
Sięgnęłam do kufra i wygrzebałam z niego mój pamiętnik. Dawno już w nim nie pisałam…
Nigdy bym się tego nie spodziewała… Pamiętam, jak niedawno mówił mi, że jestem dla niego bardzo ważna. Teraz porównuje mnie ze szlamami. Ale czy i ja jestem bez winy? Kiedyś zapewniałam go, że go szanuję. Teraz rzuca w niego szklankami i zaklęciami. Miałam nadzieję, że go zmienię. Myliłam się. Lord Voldemort zawsze będzie tylko zimnym materialistą.
Zamknęłam pamiętnik i zapieczętowałam go tymi zaklęciami, co zwykle.
Strzeliłam palcami i bez ruszania się z miejsca, byłam gotowa do snu.
Sen… taak. Może on uwolni mnie, choć na chwilę, od ponurych myśli…
*#*#*#*
Z tego rozdziału jestem zadowolona, pomimo, że nie jest tak długi, jak poprzedni. Nie będę przynudzać bezsensownymi gadkami autora xD Mam nadzieję, że wam też się podobało. Ten rozdział dedykuję wszystkim moim wiernym czytelnikom xD
~ewelinaaa219@vp.pl
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 21:50
super notka :) FANS-NATASZA.XX.PL
14 października 2008 o 14:19
UsuńJak ja u Ciebie dawno nie byłam… xD wpadnę xD
~Motylek
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 21:55
Super nota, druga.
14 października 2008 o 14:19
UsuńThx xD
sabinatuznik@op.pl
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 21:59
Świetne dużo lepsze od poprzedniego. Czarny Pan rzucił Crucio na swoją ukochaną siostrzenicę? Niebywałe… http://www.arystokrata-i-roza.blog.onet.pl
14 października 2008 o 14:20
UsuńJego po prostu poniosło xD A Sophie przestanie w końcu kochać Voldemorta wtedy, kiedy wpada w furię xD
cam62@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 22:04
Trochę go nerwy poniosły xD Ale może myślał, że Sophie się obroni :) Mam nadzieję, że wybierze zło. Bo mimo wszystko to najbardziej do niej pasuje xD Pozdrawiam Cam.
14 października 2008 o 14:22
UsuńMoże myślał… chociaż to i tak facet [a oni raczej nie myślą xD] Ciekawa jestem, jakbym jej zmieniła włosy na blong, to czy dalej by pasowała do zła xD Niee, charakter się liczy, a Darkie nigdy nie będzie głupią blondynką xD
~Demi
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 22:11
Rozdzial super, zresztą jak zawsze xD ciekawy i pomyslowy, dzieki za komcia u mnie, papa (www.joe–jonas.blog.onet.pl)
14 października 2008 o 14:22
UsuńNie ma sprawy i też pozdrawiam xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 22:18
Szczerze to wole żeby wybrała Czarnego Pana a nie zakonnikówPoniosło go trochę ale ona niedawno rzucała w niego szkalnakamWięc się niedziweWole jak ona jest po stronie złą bo to jakieś fajniejsze jestA tak ogólnie to świetnnePozdrawiam
14 października 2008 o 14:23
UsuńZakonników… hehe, dobre… xD Za te szklanki też się jej może należało xD Ale Voldek sam chciał xD i to on powinien oberwać Cruciatusem za tą „dziwkę” xD
~Gabika138
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 22:32
Boskie… Jak zwykle. Pisz dalej! xD P.S. nie liczy się ilość, tylko jakość ;ppviolet-riddle.blog.onet.pl
14 października 2008 o 14:24
UsuńZgadzam się [ah, ta moja skromność... xD] xD
~Nadia
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 22:43
Nie no, teraz już Voldemort trochę przegiął. A Sophie jest pamiętliwa, oj, bardzo pamiętliwa. Jeden liścik nie wystarczy, żeby ją udobruchać. Ale to i tak już sukces, że Tom w ogóle prosi kogoś o wybaczenie. Podtrzymuję moją tezę, że chyba się starzeje :) Ale dobrze, że się obraziła. Niech wie, że ona nie jest jego pierwszą lepszą sługą, nie pozwoli się tak traktować. Niech wie, co stracił.
14 października 2008 o 14:26
UsuńA stracił bardzo dużo. Bo kto teraz mu powie coś o przepowiedni? Ale nie tylko o tym xD Voldek się starzeje? Ugh… jakby to słyszał… xD To zrobiłby sobie operację plastyczną ^^ xD
~Olka
OdpowiedzUsuń13 października 2008 o 23:06
Super!!! Wcale nie był taki krótki……Voldemort się zdenerwował i trochę go poniosło.Sophie nie powinna mu przebaczyć,po jednym liście od niego.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.
14 października 2008 o 14:27
UsuńJak się Voldek rozpędzi, to napisze tyle listów [tak samo wymiętych], że Flagro tego nie uniesie xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 00:27
Trudno mnie zadowolić. Taa, bardzo trudno. Ale tym razem Ci się udało, mimo, że było trochę Voldemorta, ale akurat scena z nim była w porządku i naprawdę mi się podobała :D Pod koniec, kiedy już wychodziła z komnaty, zaczęłam się śmiać. Już wyjaśniam dlaczego :) Uderzył ją: „Przepraszam, nie chciałem”. Rzucił Cruciatusa: „Wybacz, również nie chciałem”. A jakby ją zabił to jak by było? „Naprawdę cię przepraszam, to się już więcej nie powtórzy”? ^^ Hehehe jakoś mi się tak głupio wyobraziło. Ale to nie po raz pierwszy więc jeszcze nie jest ze mną najgorzej :P Podobała mi się również krótka zapiska w pamiętniku. Taka „inniejsza” (wiem, nie ma takiego wyrazu) od całości. Gratuluję Ci tego rozdziału :) Przyciągnął moją uwagę. xDPozdrawiam! ;)
14 października 2008 o 14:28
UsuńTaak, jakby ją zabił, to by chyba nawet nie zauważył [bądź co bądź Voldemort to facet] xD
zukar@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 10:41
Świetny rozdział. Po prostu super. Nie mogę się doczekać następnego. / Leilo
14 października 2008 o 14:18
UsuńJak dziś nie dostanę szlabanu, to news będzie jutro xD Jak ten czas szybko leci… [chyba dlatego, że dziś jest dzień nauczyciela i nie idzie się do szkoły] xD
~Kate
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 11:29
No no Sohie się bojowa robi =) Hehe genialny byl ten list od Toma =) Zarypiscie….
14 października 2008 o 14:18
UsuńTa „bojowość” się w niej budzi. Wystarczyło coś złego o niej powiedzieć xD Wiesz… dorastała w domu, w którym się nie przelewało, ale Śmierciożercy wciąż bili przed nią ukłony, więc teraz nie znosi żadnego sprzeciwu xD
kala1993@onet.eu
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 11:30
Świetny, pomysłowy rozdział… to sie wkurzyl Voldzio.. ciekawe ktora strone, dobra czy zla, wybierze Sophe..POzdrowieniaKira K. RiddleBlack servant you
14 października 2008 o 14:16
UsuńPo tym zaklęciu to Sophie mogłaby wybrać dobro xD Ale nie zakładam, że tak będzie xD
~Sabriel
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 11:34
Czy Sophie oklamuje dVoldzia? Boosko;)PS U mnie tez NN. *leanne-riddle.*
14 października 2008 o 14:14
UsuńOkłamuje go xD Ma to po wujku xD
~Twoja Isi
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 12:21
Znowu niespodziewany zwrot akcji… Frozenka ty to umiesz bawić się uczuciami czytelnika. To wszystko będzie miało wpływ na Sophie? Jestem ciekawa co napiszesz dalej i jak potoczą się sprawy z Voldemortem. Czekam niecierpliwie na nexta. Całuski :-*
14 października 2008 o 14:15
UsuńSophie na pewno tak łatwo mu nie wybaczy tego Cruciatusa xD Jak Draconowi nie umiała wybaczyć tej szlamy przez 4 lata, to Cruciatusa miałaby wybaczyć po jednym wymiętolonym liście? xD
madda@onet.eu
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 21:05
Gdybym skomentowała, kiedy tyko mnie powiadomiłaś, byłabym pierwsza, ale ze mnie leń i nie chciało mi się czytać. Notka bardzo mi się podoba, tyle ciekawych i nieoczekiwanych wydarzeń, a właściwe jedno. Moja mądrość nie zna granic xD.Łapa
17 października 2008 o 21:20
UsuńNie przejmuj się, nie jesteś jedyna na świecie [moja mądrość też nie zna granic xD] ja też mam lenia, czasem tak wielkiego, że żal xD
~poziomka/bb-good.
OdpowiedzUsuń14 października 2008 o 22:13
podobalo mi sie i fajnie bylo znow tu byc tylko.. czemu nie ma mnie w informowanych buu :( ??pozdrawiam.
17 października 2008 o 21:20
UsuńA nie wiem… ja mam czas na pisanie opków, ale na info to nie bardzo xD Bo publikuję akurat wtedy, kiedy mam 5 minut do końca czasu na kompie xD
~julka
OdpowiedzUsuń15 października 2008 o 08:48
NIECH WYBIEŻE ZŁO ZŁO ZŁO ZŁO I CZRNEGO PANA WOLE ŻEBY BYŁA PO JEGO STRONIE ŻEBY SIE POGODZILI
17 października 2008 o 21:19
UsuńAle jak mają się pogodzić ? Sophie ma swoje sposoby, ale Voldemort… mogli by się jeszcze pokłócić o to, że się pogodzili xD
~DiabeLna_KsiezniCzka
OdpowiedzUsuń15 października 2008 o 11:55
Ja nie muszę pisac jaki ten rozdział jest wspaniały ;Pwww.ps-love-you.blog.onet.plwww.ocenki-by-clumsy.blog.onet.pl
17 października 2008 o 21:18
UsuńNie musisz xD [tylko teraz Ci to odpuszczam xD] xDD
~dream - toxic
OdpowiedzUsuń15 października 2008 o 15:23
fajnie fajnie xDnie wiem co by tu jeszcze napisac xDczekam na new :D
17 października 2008 o 21:16
UsuńTeż nie wiem, co napisać xD
~AdriAnnkA
OdpowiedzUsuń15 października 2008 o 15:47
$wieeeeeeeeeeeeeeetnie;P
17 października 2008 o 21:16
UsuńFajno xD