1 października 2008

Rozdział 40

O, tak… Pierwszy dzień wakacji… Nigdy nie pomyślałam, że będę się na nie cieszyć. Ale przecież można odpocząć po tak ciekawym roku szkolnym, można zapomnieć, że ukochany wujaszek morduje ci kumpla, z którym nawet się nie rozmawiało… Ale w moim życiu to normalka.

-Sophie, zejdź już na śniadanie! – zawołała z dołu Bes. – Nie rozumiem, jak ile można się wylegiwać!

Spojrzałam na zegarek. Ludzie, dopiero 9:00, a matka już męczy cię w pierwszy dzień wakacji!

-Idę! – odkrzyknęłam i jednym ruchem ręki sprawiłam, że ubrania same znalazły się na mnie. Udałam się do łazienki i wykonałam wszystkie poranne zajęcia, które normalny człowiek robi w łazience.

-Po co ten cały zgiełk z rana? – wymamrotał Rip, który pojawił się zaraz po mnie w kuchni, okropnie rozczochrany. Po chwili w kuchni zagościł jego brat bliźniak.
Gdy wszyscy zasiedli do śniadania, Bes oznajmiła:

-Dziś Zakon zaczyna w pełni funkcjonować.

Ta informacja tak mną wstrząsnęła, że wyplułam na Spajka, siedzącego naprzeciwko mnie, cały sok pomarańczowy.

-Dziękuję – mruknął Spajk, macając dookoła, zapewne w poczukiwaniu chusteczki.

-Bardzo proszę – odpowiedziałam mu i zwróciłam się niecierpliwie do Bes: - Chyba nie mówisz poważnie! To dopiero pierwszy dzień wakacji, a ty już każesz mi… Ja mam rozkazy do spełnienia!

-Dumbledore ma dla ciebie zadanie, jeśli o takich rozkazach mówisz – odezwał się Sethi.
Roześmiałam się.

-Nie, oczywiście, że nie – odpowiedziałam – I dziękuję, że mi przypomniałeś, bo bardzo na śmierć bym zapomniała…

Zerwałam się z krzesła, a Bes zapytała:

-Zaraz, gdzie się wybierasz? Nie skończyłaś śniadania! Dumbledore na ciebie…

-Wobec Voldemorta też mam jakieś zobowiązania, on też na mnie liczy – odpowiedziałam, kierując się do wyjścia. – A nie mogę zawieść jego zaufania.

I wybiegłam z domu. Na podwórku deportowałam się z głośnym trzaskiem, strasząc przy okazji kilka kur, które panoszyły się przy wejściu do domu.
Zmaterializowałam się na samym środku ogromnej komnaty, która miała pełnić chyba funkcję salonu.

-Dobre maniery pod tym względem nigdy nie były twoją dobrą stroną – odezwał się ktoś, znajdujący się za moimi plecami. Odwróciłam się, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

-Wiem przecież – odpowiedziałam, powoli wbliżając się do Voldemorta – że nie wyrzuciłbyś mnie stąd, bo mógłbyś… ah, poznać mnie z mojej gorszej strony.

Zajęłam miejsce po jego prawej stronie, ignorując tuzin Śmierciożerców, siedzących przy długim, wypolerowanym, czarnym stole, na którego szczycie znajdował się Czarny Pan.

-Od kilku dni zastanawiam się – odezwałam się – Nad czym tak zawzięcie pracujesz, biorąc pod uwagę, że odzyskałeś ciało zaledwie kilka dni temu.

-Zapewne wiesz, co jest w Depatramencie Tajemnic – powiedział bez ogródek Voldemort.
Roześmiałam się.

-Taka mądra to jeszcze nie jestem – odpowiedziałam, po czym dodałam. – Nie no, oczywiście, że jestem błyskotliwa i w ogóle, ale… jeśli planujesz mały wypad do Ministerstwa Magii, to muszę cię rozczarować. Nie pomogę ci, a tym bardziej nie mam zamiaru ci toważyszyć.

Voldemort uśmiechnął się.

-Przez ciebie mało co nie wyleciałam ze szkoły, Dumbledore mógł mnie usunąć z Zakonu i, jak myślisz, kto przekazywałby ci cenne informacje?

Voldemort nadal się uśmiechał, najwyraźniej rozkoszując się moją wściekłością.

-Do cholery, zdajesz sobie sprawę, że wszystkie plany niweczysz taką beztroską?! – warknęłam. – Tak samo jest z twoimi… no… Ale Dumbledore z pewnością ich szuka, on zapewne ma nadzieję, że powiem mu, gdzie je masz! Od dawna mówię ci, że to nie jest dobry pomysł, w każdej chwili może tu wpaść ten stary dyrektor i…

Trzasnęłam rękami w stół, a Śmierciożercy zadygotali. Natomiast na Voldemorcie nie zrobiło to żadnego wrażenia, wręcz przeciwnie, na jego twarzy malował się jeszcze wyraźniejszy triumf.

-Jesteś piękna, jak się złościsz – odezwał się.
Zerwałam się z miejsca i chwyciłam go za przód szaty.

-Wiesz, czym mnie najbardziej denerwujesz? – wycedziałam. – Właśnie takim fałszywymi komplementami.
Voldemort pociągnąłmnie, przez co wylądowałam na jego kolanach.

-Dlaczego uważasz, że są fałszywe? – zapytał.

-Głupi jesteś – prychnęłam. – Co chcesz zrobić w tym Departamencie. Nie mam zamiaru narażać się Dumbledore’owi. Jak wiesz, Zakon też ostatnio jest uczulony na punkcie tego Departamentu, więc nigdzie mnie nie wyślesz.

-Źle mnie zrozumiałaś. Nie mam zamiaru nigdzie cię wysyłać, nie mam takiego prawa, prawda? – odpowiedział Voldemort. – I nie mam zamiaru sam iść po tą przepowiednię. Bo widzisz, to Harry Potter mi ją przyniesie.

Osłupiałam.

-Potter? Harry Potter? – zdziwiłam się. – Voldemort, chyba nie zamierzasz rzucić na niego Zaklęcie Imperiusa! Albo… nie.

Voldemort uśmiechnął się jeszcze szerzej.

-Tak – odpowiedział z satysfakcją. – Tak, zamierzam wedrzeć się do jego umysłu i skłonić go, aby sam poszedł do Departamentu Tajemnic i wziął tę kulkę.

Zwariował. Voldemort do reszty zwariował. Ok, wiedziałam, że nigdy nie przejawiał oznak większej odpowiedzialności, ale to? Tylko jakiś idiota mógłby sądzić, że Harry Potter przebudzi się, stwierdzi, że śniły mu się drzwi w Departamencie Tajemnic i natychmiast się tam pojawi!

-To wariactwo! – zawołałam i wybuchnęłam śmiechem. – To byłoby zbyt proste! Równie dobrze mógłbyś spytać mnie o tę przepowiednię.

Voldemort przestał się uśmiechać.

-Spytać ciebie? – powtórzył. – Nie przyszło mi to do głowy, ale oczywiście, pomysł jest całkiem nie zły. Gadaj, co wiesz.

-Nic nie wiem – odpowiedziałam szybko. Za szybko, a Voldemort to zauważył.

-Powiedz prawdę – rozkazał mi. Prychnęłam.

-Nie będziesz mi nic rozkazywać – warknęłam. Voldemort chwycił mnie za włosy.

-Powiesz mi wszystko, co wiesz – wycedził.

-Zapomnij. Już przerabiałam to z Draconem. Myślisz, że to typowe w tak zwanych „starych dobrych małżeństwach”? – zadrwiłam. Voldemort puścił moje włosy, ale wstał i chwycił mnie za ramię.

-Puszczaj, ty męto… szumowino parszywa… - wycedziłam, wyrywając się mu.

-Musimy porozmawiać, i to bardzo poważnie – odpowiedział lodowatym tonem Voldemort i wyprowadził mnie w komnaty.
Nasze kroki niosły się echem po matrwym korytarzu, aż Voldemort nie otworzył kopniakiem drzwi i nie zaciągnął mnie do jakiegoś pokoju.
Nie twierdzę, że Voldemort nie był w takich chwilach przerażający, ale właśnie wtedy najbardziej go kochałam [bez skojarzeń^^]
Czarny Panpchnął mnie na jakiś fotel i wycedził:

-Teraz mi powiedz, co wiesz o tej przepowiedni.

Wciskałam się w oparcie fotela, dysząc ciężko.

-Jesteś… jesteś nienormalny! – warknęłam.
Voldemort potrząsnął mną.

-To jest sprawa życia i śmierci, wiesz o tym – powiedział. – Sprawa mojego życia. Już ci nie zależy?!

-Tylko nie próbuj mnie wziąć na litość! – krzyknęłam, a Voldemort wyciągnął różdżkę.
Roześmiałam się szyderczo.

-Mnie? Nie zrobiłbyś tego – dodałam – Za bardzo jesteś do mnie przywiązany i… nie próbuj zaprzeczać.

Czarny Pan zawahał się, ale schował różdżkę. Oparł ręce na poręczach fotela. Nasze twarze znajdowały się na tym samym poziomie.

-Masz rację, nie mogę zaprzeczyć – powiedział, siląc się na spokój. – Ale powiedzmy sobie szczerze. Czy nie zalerzy ci, żebym odzyskał moc?

-Już odzyskałeś – wtrąciłam. – Ale, oczywiście, to jest druga rzecz, na której mi najbardziej zależy.

-A więc, dlaczego nie możesz mi powiedzieć czegoś o tej przepowiedni? – zapytał.

-A dlatego, że jeszcze nic o tym nie wiem – odpowiedziałam znudzonym tonem. – Dziś miało być pierwsze spotkanie, które wyjaśniałoby to całe zamieszanie z Departamentam.

Voldemort drgnął. Jego zaskoczenie wprawiło mnie w jeszcze lepszy humor.

-Tak, właśnie dziś. A ja, zamiast lecieć do kwatery głównej, wolałam się spotkać z tobą – ciągnęłam. – Wspaniałomyślna jestem, prawda? Nie mówiąc o…

-Milcz! – krzyknął Voldemort. Umilkłam natychmiast, obserwując ze średnim zainteresowaniem gniew, który nasilał się w moim wuju.

-Czuję, że wiesz coś na temat jakiejś przepowiedni – wycedził. – Nie mam pojęcia, o której, ale się tego dowiem.

-Czyżby? – zadrwiłam. Voldemort przycisnął mnie do fotela.

-A może – ciągnął. – To ty wypowiedziałaś jakieś proroctwo i ja nic o tym nie wiem?

Zamarłam. Po raz pierwszy w życiu tak naprawdę się bałam. Jakim cudem się dowiedział? Przecież mój umysł jest tak szczelnie zamknięty, że nie sposób się do niego dostać! Nawet Lord Voldemort niemógłby tego dokonać!

-Nie wiem, skąd ci to przyszło do głowy – odpowiedziałam ze złością. – A tak właściwie, to jakim prawem naruszasz moją nietykalność osobistą, co?!

-Mam do ciebie takie same prawo, jak twoi… rodzice – odpowiedział lodowatym tonem, ostatnie słowo wypowiadając z obrzydzeniem na twarzy. – A oni chyba nie stronili od przemocy, prawda?

Zawahałam się.

-Tak, masz rację, wypowiedziałam przepowiednię w tę noc, kiedy powróciłeś. Nie jest chyba tak ważna, jak proroctwo Trelawney, ale… - mruknęłam. Bardzo jestem ciekawa, jak zareagowałby Dumbledore, gdyby się dowiedział, że łamię słowo, które mu dałam.

-Dobrze, bardzom dobrze – powiedział Voldemort. – A teraz przepowiednia. Jaka była jej treść.

Wzięłam głęboki oddech.

- Taki słaby...
Jak dziecko, bezbronny…
Ale w rocznicę śmierci
Kiedy wiatr od lasu powieje,
Otrzyma moc,
Której ten drugi zawsze się lękał.
Deszcz gwiazd z nieba spadnie
I ten pierwszy zmądrzeje…
Oddać się za bliskich
To będzie jego pragnienie…

-Grzeczna dziewczynka – powiedział Voldemort i podrapał mnie za uchem, a ja zamruczałam jak kot. – Wujaszek Voldie już się nie gniewa, kochanie.

Pocałował mnie w czoło i odwrócił się do mnie plecami.

-Eee… co teraz zamierzasz? – spytałam niepewnie.

-Teraz będzie jazda – rzekł, a jego odpowiedź wywołała mimowolny uśmiech na mojej twarzy.


*~*~*~*~*~*


Mi się podobało. Uważam ten rozdział za bardzo udany xD Taak, u Sophie już wakacje, a my dopiero zaczynamy nowy rok szkolny…

Notka z dedykacją dla Cam. xD Mam nadzieję, że nie ma za dużo ortografów xD 

47 komentarzy:

  1. ~Cam.
    1 października 2008 o 21:33

    Fajny rozdział xD Szczerze mówiąc trochę śmieszny „Wujek Voldie się nie gniewa” xD Dżyzys… To mnie rozwaliło xD No i gites majonez! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ~dream - toxic
    1 października 2008 o 21:40

    ooo fajne czekam na new

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Demi]
    1 października 2008 o 21:46

    Masz rację – podoba mi się i jest udany ten rodzialik i wogole bardzo ciekawy xD Pozdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Demi]
    1 października 2008 o 21:46

    Masz rację – podoba mi się i jest udany ten rodzialik i wogole bardzo ciekawy xD Pozdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:29
      Nie był co prawda jakiś dramatyczny, nie było rozlewu krwi, nawet Draco się nie pojawił, ale jednak można napisać całkiem ciekawy rozdział bez tych trzech xD

      Usuń
  5. ~Nn.
    1 października 2008 o 21:48

    O yeah! „Teraz będzie jazda” xDŚwietny ,rozwalający (pozytywnie) rozdział.[pevensie-kaspianx]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:28
      Jazda dla Voldemorta, ale może nie taka pozytywna, jak się spodziewał xD

      Usuń
  6. ~Nadia
    1 października 2008 o 22:17

    Nie no, ten rozdział mnie całkowicie rozbroił :D Kilkanaście rozdziałów temu Sophie całowała Voldemorta w rękę, by okazać swój szacunek, teraz go wyzywa od parszywych szumowin. Voldi tak samo: najpierw ją ciągnie za włosy, potem ,,Wujaszek Voldie już się nie gniewa, kochanie.” Wybuchłabym śmiechem, gdyby nie tata za ścianą. Pomysł Voldemorta to wariactwo, ale właśnie dlatego może się udać.No to czekam na tę jazdę, która u mnie też wywołała mimowolny uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:27
      Nie mogłam zrobić z Voldemorta takiego potwora, prawda? W sumie… i tak już jest trochę „spotworzały”, ale dla Sophie zawsze był miły. Ale to nie może trwać wiecznie, prawda? xD Zobaczysz, że Sophie mu się jeszcze odgryzie xD

      Usuń
  7. ~Olka
    1 października 2008 o 22:30

    Fajny.Podobało mi się.Każdy rozdział jest udany(nie tylko ten)…..Sophie powiedziała Voldemortowi o przepowiedni chociaż nie chciała.Teraz to będzie „jazda”.Czekam na następny.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:23
      Będzie jazda, będą jaja jak berety… xD

      Usuń
  8. ~ViruS
    1 października 2008 o 23:16

    Ooo ja się na fotelu kręcę i cię kręcę :D Dzięki za dedykację ;) Z tymi uczuciami to… no powiedzmy. Zadowalający + Satysfakcjonuje? :D Teraz przejdę jednak do treści.Kurczę „bladę”! Aż mnie lęk wziął z tymi reakcjami Voldemorta. Myślałam, że nawet na Sophie ręki nie podniesie, a tu patrz, złapał ją nawet za włosy, przycisną do fotela. Na początku odniosłam takie wrażenie: „Drugi Malfoy?!” No ale to przecież Volduś, szybko się popamięta. I się popamiętał :D Teraz… Znów treść przepowiedni, która… Bardzo mi się podoba. Ma nawet charakter taki przepowiedniowy (tak, wiem, że nie ma takiego wyrazu *wstaw najlepiej pasujący, bo chyba mnie zamroczyło i nie mogę znaleźć odpowiedniego*).I na koniec… Powalił mnie ostatni tekst. Że też Voldi potrafi takim czasem rzucić. Genialnie zakończyłaś ;)P.S.Hmm, zwykle posługuję się kilkoma nickami. Jednym z nich zostawiłam swój link w księdze gości, drugim podpisuję się, komentując Twoje rozdziały, a teraz pisząc bloga zmieniłam na jeszcze inny ^^ Jak ta magia wg Snape’a. Zmienna jak kameleon ^^ W każdym bądź razie, zapraszam Cię do siebie, choć nie jest to w moim zwyczaju. Zwykle takie coś uważam za spam, ale ten jedyny raz chyba zrobię wyjątek :p (Nie gryź, nie bij. Nie rzucaj tym stolikiem!)[sue-ayane.blog.onet.pl]Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:22
      Voldemort nie chce być przecież jak Malfoy xD Z resztą, sam chyba ma resztkę sumienia, więc pomyślałby, że chciał Dracona zabić, a sam nie jest lepszy xD

      Usuń
  9. ~Ewelina
    2 października 2008 o 07:11

    Bardzo ładnie :) FANS-NATASZA.XX.PL

    OdpowiedzUsuń
  10. Brillen
    2 października 2008 o 14:37

    ‚Wujaszek Voldi już sie nie dniewa’ ty to masz dziewczyno pomysły xD To zadnie był najlepsze z całego rozdziału xD Super:Plg-potter.xx.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:20
      Też mi się podoba xD Zastanawiałam się, czy nie dać tego zdania na tytuł, ale uznałam, że raczej nie xD

      Usuń
  11. ~DiabeLna_KsiezniCzka
    2 października 2008 o 14:38

    BoSski ten rozdział ;Pwww.ps-love-you.blog.one.tpl

    OdpowiedzUsuń
  12. ~DiabeLna_KsiezniCzka
    2 października 2008 o 14:38

    BoSski ten rozdział ;Pwww.ps-love-you.blog.one.tpl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:19
      A tak przy okazji… kiedy news u Ciebie ? xD

      Usuń
  13. ~Sabriel
    2 października 2008 o 14:57

    Buhhahha!!! Bossko;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 października 2008 o 15:18
      Myślałam, że tym „buahahaha” posługują się tylko Tibijczycy, ale widać się myliłam xD

      Usuń
  14. ~Kate
    2 października 2008 o 14:59

    Haha genailany rozdzdział;) Czekam na nexta;)

    OdpowiedzUsuń
  15. agniesia666666@vp.pl
    2 października 2008 o 16:15

    Hej ;) U mnie new nocia: http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. agniesia666666@vp.pl
    2 października 2008 o 16:15

    Hej ;) U mnie new nocia: http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. ~blanikx
    2 października 2008 o 18:14

    Ekstra rozdział;ppozdro;P

    OdpowiedzUsuń
  18. tuska1996@amorki.pl
    2 października 2008 o 19:09

    Rozdział cudny!!! Świetnie uchwycony czekam na newsy. Koniec był najlepszy… ;X, a przy okazji zapraszam na http://www.pamietnikLilyE.blog.onet.pl gdzie pojawiła się nowa (3) nota. Możesz mnie informować o newsach? Jak tak to very dzięki pozdrawiam Tuśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2008 o 18:12
      Dziękuję i nie ma sprawy, mogę Cię informować xD

      Usuń
  19. ~niemodna
    2 października 2008 o 19:36

    o ten rozdział mi się podoba xD Fajnie się czytało ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2008 o 18:15
      Fajnie, że Ci się podobał xD

      Usuń
  20. ~Łapa
    2 października 2008 o 21:06

    Pięknieee! Dziwny Valdek w tej notce, ale fajny. Ostatni tekst jest super xD. A, i mam prośbę. Jak byś mogła informować mnie o notkach na gg – 1956745, a ie na blogu, byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2008 o 18:16
      Oki, dla mnie też wygodniej informować ludzi na gg, bo jest to szybsze, ale nie jestem pewna, czy dziś gg mi odpali xD

      Usuń
  21. ~K&M
    2 października 2008 o 21:39

    Genialny rozdział. Bardzo mi się podoba jak nawiązujesz w swoim opowiadaniu do ksiażek. I ciekawą wymyśliłaś przepowiednie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2008 o 18:20
      Tak na marginesie, to ta przepowiednia jest już stara [wymyśliłam ją chyba 2 rozdziały temu xD] Ale miło, że to doceniasz xD

      Usuń
  22. ~AdriAnnkA
    3 października 2008 o 17:34

    Teraz będzie jazda – rzekł, a jego odpowiedź wywołała mimowolny uśmiech na mojej twarzy. haha xD dobre ;P super nocia;)pozdR;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 października 2008 o 18:20
      Taak, z tą jazdą było dobre… xD

      Usuń
  23. madda@onet.eu
    3 października 2008 o 19:59

    new notka na historia-hr

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Gonia
    3 października 2008 o 21:15

    No ładnie, ładnie… szczerze mówiąc, myślałam, że jak rok szkolny się zakończy, to opko też skończysz, ale spoko… xD fajnie to napisałaś, rozdział 40 fajny xD sorq że nie pisałam, ale znowu mi się schrzanił komp, więc no cóż… był brak dostępu do neta :/ ale już jest ok ;) Pozzdro – dramione-draco-i-hermione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 października 2008 o 17:01
      Niee, Czara Ognia nie jest aż tak ciekawa, jak np, 7 klasa xD Ooo tak, 7 klasa będzie najlepsza… xD

      Usuń
  25. ~Isilria
    5 października 2008 o 18:30

    Voldemort i Sophie – dwie potegi o ciętych językach i mocy… mieszanka wybuchowa nie ma co! Czuje że będzie zamieszanie z tą przepowiedną ale to zostawiam tobie…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 8 października 2008 o 17:04
      Może się nawet o nią pobiją? xD Potęga Sophie może niedługo trochę się zmienić xD Ale do tego jest jeszcze duuużo czasu xD A co do ciętych języków, to prawda xD

      Usuń