14 marca 2010

Rozdział 248

Ta beznadzieja dręczyła mnie przez cały tydzień. To znaczy, tydzień zostałam w domu Czarnego Pana, co noc ten sam koszmar, tylko coraz to gorszy. Pojawiali się też jacyś czerwoni ludzie, z takimi samymi dziurami w czaszkach. Bałam się wracać do Hogwartu, tak samo jak się bałam spać sama. Dlatego spałam z Bartym. Voldemorta nie było nigdzie, zaczęłam się zastanawiać, czy nie przeniósł się gdzieś, choć bardziej prawdopodobne było, że wybrał się na jakąś tajną misję. 

Owego siódmego dnia, kiedy się obudziłam o dość wczesnej porze, zauważyłam, że jestem sama w łóżku. Ba, nawet w pokoju. Na poduszce jednak zobaczyłam kartkę, zapisaną pismem Barty’ego.

Wybacz, że musiałem Cię zostawić samą, ale musiałem pójść do kościoła.

Ja za to musiałam przeczytać tą karteczkę kilka razy, zanim zrozumiałam, że jednak dobrze zinterpretowałam tą informację. Wstałam i ubrałam szlafrok. Codziennie, kiedy się budziłam, szłam do komnaty Czarnego Pana, żeby zobaczyć, czy wuj nie wrócił z tej swojej tajnej misji. Teraz zrobiłam tak samo.
Ale czekała mnie niespodzianka. Voldemort siedział na swoim tronie i przeglądał jakieś pożółkłe kartki pergaminu.
- Gdzie byłeś? – zapytałam.
- Co ty tu robisz?
Wzruszyłam tylko ramionami i usiadłam na swoim tronie. Czarny Pan przyglądał mi się przez chwilę.
- Spałaś tutaj? – spytał. – Wyglądasz na zmęczoną.
- Tak – odpowiedziałam cicho. – Z Bartym. To znaczy, nie tak, jak myślisz. Wiesz, ostatnio śnią mi się takie koszmary… o Katyniu, zamordowanymi oficerami…
- Bartemiusz ci powiedział – mruknął Voldemort, odwracając wzrok.
- Nie. Sapphire. Barty tylko sprostował.
Czarny Pan westchnął ciężko i wstał z tronu, po czym zaczął się przechadzać po komnacie.
- Nie chciałem, żebyś się dowiedziała – mówił. – Zaczęłabyś drążyć tą sprawę do końca, chciałabyś się zemścić… Nie mamy teraz na to czasu, nie żebym miał coś przeciwko zemście. Chciałem ci oszczędzić cierpienia.
- A wydaje mi się, że raczej je wzmóc – odparłam mocno urażonym tonem. – Mam do sprawców tej zbrodni tak okropny żal… do ciebie też.
Skrzyżowałam ręce na piersiach z obrażoną miną, wstałam z tronu, minęłam wuja i poszłam do swojego pokoju, żeby się przebrać.
Nadal miałam gdzieś usilne prośby i ględzenie Czarnego Pana, bym powróciła do swojego dawnego sposobu ubierana się. Odebrał mi prawdę, a teraz jeszcze chce tożsamość.

Wychodząc z sypialni, spotkałam Barty’ego, wchodzącego właśnie po schodach na pierwsze piętro. Kiedy mnie zobaczył, od razu po mnie podszedł, żeby pocałować mnie w policzek.
- Byłem w…
- Kościele. Zauważyłam karteczkę – przerwałam mu. – Wrócił Czarny Pan, wiesz? Muszę coś wyjaśnić.
Bartemiusz pokiwał tylko głową, a ja weszłam do komnaty Voldemorta. Ten stał przy kominku, tak że widziałam jego lewy profil. Jego oczy szybko biegały od jednej do drugiej strony pergaminu, który trzymał w ręce. Minę miał niezbyt zachęcającą. Kiedy zauważył, że stoję w drzwiach, wzdrygnął się.
- Nie skradaj się tak – powiedział cicho, chowając do kieszeni pergamin. – Mówiłem ci już tyle razy, nie rób z siebie clowna.
Prychnęłam z pogardą.
- I kto to mówi – warknęłam. – Ten, który paraduje po świecie bez nosa. Co to za list?
- Aaa… to do mnie – odparł beztrosko. – Od tych gości z Australii.
- Czyli to moja poczta – zauważyłam, podchodząc do niego z wyciągnięta rękę.
Voldemort jednak nawet się nie pofatygował, żeby wyciągnąć pergamin z kieszeni. Pokręcił za to głową.
- Nie. To było do mnie. Nie czytałbym twojej poczty – upierał się. – Ci ludzie pisali do mnie, bo bali się napisać do ciebie. Wiesz, ta twoja nowa muzyka, no… nie podoba się.
- Co?
- Nie zarabiasz już tyle, co dawniej – powtórzył. – Czyli nie masz już tyle fanów. Wolą twoją dawną muzykę.
Zamrugałam szybko. Jak oni wszyscy nie mogli usłyszeć moich piosenek i nie poczuć powera? I już nie chodzi o same pieniądze, bo nie śpiewała dla nich, tylko dla siebie i innych.
- Nie chodzi o muzykę! – krzyknęłam. – Tylko o ciebie! Im więcej ty robisz zła, tym bardziej mnie ludzie nienawidzą! Wiedzą od dawna, kim jestem!
Czarny Pan zaczął się wycofywać w stronę wyjścia, jakby przewidywał, co się szykuje. Oczywiście, jeden z moich wybuchów. Wtedy całkowicie nie panowałam już nad sobą. Chwyciłam fotel, stojący przed kominkiem, uniosłam go nad głowę i cisnęłam przez całą szerokość pokoju, o mało nie trafiając nim w Voldemorta. Ten czym prędzej opuścił swoją własną komnatę, obawiając się o swoje życie.
- Chcecie popu? – zawołałam. – No to macie!

- Come here rude boy, boy*
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Come here rude boy, boy
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Tonight
I'mma let you be the captain
Tonight
I'mma let you do your thing, yeah
Tonight
I'mma let you be a rider
Giddy up, giddy up
Giddy up, babe

Tonight
I'mma let it be fire
Tonight
I'mma let you take me higher
Tonight
Baby we can get it on, yeah
we can get it on, yeah
Do you like it boy
I wa-wa-want
What you wa-wa-want
Give it to me baby
Like boom, boom, boom
What I wa-wa-want
Is what you wa-wa-want
Na, na-aaaah

Come here rude boy, boy
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Come here rude boy, boy
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Tonight
I'mma give it to you harder
Tonight
I'mma turn your body out
Relax
Let me do it how I wanna
If you got it
I need it
And I'mma put it down
Buckle up
I'mma give it to you stronger
Hands up
We can go a little longer
Tonight
I'mma get a little crazy
Get a little crazy, baby

Do you like it boy
I wa-wa-want
What you wa-wa-want
Give it to me baby
Like boom, boom, boom
What I wa-wa-want
Is what you wa-wa-want
Na, na-aaaah

Come here rude boy, boy
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Come here rude boy, boy
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

I like the way you touch me there
I like the way you pull my hair
Babe, if I don't feel it I ain't faking
No, no

I like when you tell me kiss it there
I like when you tell me move it there
So giddy up
Time to giddy up
You say you're a rude boy
Show me what you got now
Come here right now

Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Come here rude boy, boy
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Come here rude boy, boy
Can you get it up
Come here rude boy, boy
Is you big enough
Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Love me
Love me
Love me
Love me
Love me
Love me

Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Love me
Love me
Love me
Love me
Love me
Love me

Take it, take it
Baby, baby
Take it, take it
Love me, love me

Roztrzaskałam jeszcze jeden wazon o ścianę i wyszłam z komnaty. Wbiegłam po schodach na piętro, gdzie były biblioteka i te różne niepotrzebne wszystkim pomieszczenia. Otworzyłam różdżką drzwi do pokoju z basenem, weszłam do środka i w ubraniu wskoczyłam do wody. Nie lubiłam tego szoku i uczucia nasiąkającego wodą ubrania, ale to nieważne.

Ktoś usiadł na brzegu basenu i przypatrywał mi się.
- Dlaczego musisz za mną wszędzie chodzić? – zawołałam na widok Croucha.
- Bo jestem jednym z niewielu, którzy potrafią cię uspokoić.
- No i co z tego? – warknęłam. – Masz rację, i co z tego? Nienawidzę tej piosenki, nienawidzę ciebie, w ogóle wszystkiego nienawidzę!
Trzasnęłam ręką w wodę, ale nic jej przecież nie mogłam zrobić. Napryskałam sobie tylko chlorowanej wody do oczu, nic więcej.
- Tylko tak mówisz – odpowiedział cicho Barty.
- No i co z tego? – powtórzyłam.
- Niedługo odchodzę.
- Co?
Chyba się przesłyszałam. Co, odchodzi ode mnie? Nie, przecież niedawno spaliśmy ze sobą, chyba musiał się tego chloru nałykać, żeby teraz z takim spokojem o tym mówić. A może od Lorda Voldemorta? Tak, oczywiście. Ten by go zabił, zanim by te słowa wypowiedział.
- Niedługo odchodzę – powtórzył. – To znaczy, nie tak niedługo. Czarny Pan nie chciał, żebym komukolwiek mówił, zwłaszcza tobie, ale nie chciałem cię znów oszukiwać. No i chciałem, żebyś wiedziała.
- Ale jak to odchodzisz? – spytałam. – Gdzie?
- Nie wiem jeszcze. Ale Czarny Pan sądzi, że bardziej się przydam gdzieś indziej.
- No a ja? Jesteś mi chyba coś winien.
Pochylił się, żeby mnie pocałować, po czym wstał i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie w tej całej niewiedzy.

~*~

Rozdział niezbyt interesujący, tej piosenki nie miałam dodawać w ogóle, ale brzmi tak popowo według mnie. Kiepsko mi ten post wyszedł, bo na Czwórkę musiałam opublikować coś, dawno tam nie pisałam. Dedykacja dla kotki, mimo że tego rozdziału może już nie przeczytać. Ale sądzę, że się jej należy, skoro wytrzymała tyle czasu ze mną xD I naprawdę jest mi bardzo przykro, że odchodzi, ale jeśli tak trzeba, to trudno.

* Rihanna „Rude boy”, TU tłumaczenie. 

66 komentarzy:

  1. ~Evelyn
    14 marca 2010 o 15:07

    Biedna Sophie musi nieźle się namęczyć z tymi koszmarami. Barty potrzebny w innym miejscu? No cóż dobrze, że chociaż powiedział Sophie, bo potem jeszcze gorszą awanturę by zrobiła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 marca 2010 o 18:51
      Koszmary to w końcu jakieś nowe doświadczenie xD

      Usuń
  2. ~Elizabeth Schmitt
    14 marca 2010 o 15:15

    Druga xD.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Monsmornia
    14 marca 2010 o 16:09

    Hm…bali się napisać do Sophie więc wysłali list najgroźniejszemu czarnoksięznikowi wszechczasów? Coś mi tu nie gra. Rozdział z jednej strony mi się podoba natomiast z drugiej już nie. Ciekawe gdzież to wybył Czarny Pan i dokąd przeniesie Bartiego? Wybacz ,że się czepiam ale przecież krytyka też jest potrzebna. Zaczyna irytować mnie zachowanie głównej bohaterki. Jeśli akurat nie przeżywa załamania nerwowego to się wścieka i awanturuje. W kółko powtarzasz ten schemat a przecież człowiek…wampir ma jeszcze inne emocje. Mam nadzieję, że nie odebrałaś tego jako formę ataku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 marca 2010 o 18:55
      Nie zapominaj, że mam taki charakter jak ona, czyli potrafię się wściec. No ale odpowiem Ci spokojnie. Wiesz, wampiry z natury są drapieżnikami, więc i się denerwują xD No a, tak hipotetycznie, jest taki stan, w którym dziewczyna zachowuje się jak nie ona xD Jak napisałam, są to ludzie z Australii, gdzie Europa, a gdzie Australia, czują się bezpieczni od ataków Voldka xD

      Usuń
  4. ~alice.
    14 marca 2010 o 16:14

    Yes! Yes! Yes! Wiedziałam, wiedziałam, że Barty coś kombinuje! Znaczy coś się święci! xD Nie mówiłam? Jestem mistrzem. xD Rozgryzłam go, w połowie. ;DNo i gdzie ten głupek się wybiera? xD Niech Sophie go walnie! Jakby nie patrzeć, zostawia ją! :PHaha, Bali się wysłać do S. to wysłali do Voldka? ;D No i mieli racje, Voldzio jest pod pantoflem Sophie, więc wiedzą, że nie zrobi im krzywdy, chyba, że ona będzie tego chciała. ;DPocałował ją i myśli, że tylko tyle jest jej winień? pff! ;ddrozdział, ciekawy. ^^ pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 marca 2010 o 18:57
      Widzisz, Barty to facet, więc sądzi, że dla niej tylko tyle znaczy. Pociąga ją fizycznie. No ale emocjonalnie też, Sophie kocha go za jego duszę, sądzę, że nie zmieniłoby się nic, gdyby Barty wyglądał jak Glizdogon. Dobra, przedobrzyłam, ale to że Crouch jest w miarę atrakcyjny, to tylko dodatek xD

      Usuń
    2. ~alice
      15 marca 2010 o 22:09

      też prawda, Barty to tylko facet, ale skoro jest taki inteligentny mógłby się domyślić, że ona go kocha naprawdę, a nie tylko dlatego, że dogadza jej w łóżku, patafian! xD- Zabijęęę! ;d

      Usuń
    3. 16 marca 2010 o 19:06
      No, ale nie rozstają się przecież teraz. Jeszcze bitwa w Hogwarcie pod koniec 6 klasy xD

      Usuń
    4. ~alice.
      16 marca 2010 o 19:46

      haha, i to mnie jeszcze podtrzymuje od ataku na jego osobę. xD

      Usuń
    5. 17 marca 2010 o 19:15
      Ano widzisz xD

      Usuń
  5. ~Olka
    14 marca 2010 o 19:22

    Biedna Sophie,znowu się nie dowie dokąd Barty odchodzi……..Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 marca 2010 o 16:20
      Znając życie, nie wie tego nawet on sam xD

      Usuń
  6. ~Satia
    14 marca 2010 o 20:38

    No więc, podoba mi się piosenka i rozdział też:)Oj, wiedziałam, że się wkurzy. W końcu muzyka była dla niej wszystkim. Ale w sumie, jeśli od zawsze miała styl popowy, to jej fani musieli być fanami popu. Tak więc zmieniając styl musiała się liczyć ze spadkiem popularności.Niesamowite jest, że Voldemort ma do tej dziewczyny taką cierpliwość. Że oni oboje mają cierpliwość do siebie nawzajem. W każdym razie cieszę się, że Czarny Pan się pojawił. Lubię rozdziały z jego udziałem:DA Barty? Gdzie on się niby wybiera? Długo go nie będzie? Nie możesz mi tego zrobić! A co z Sophie? Nie no po prostu… przynajmniej wyjaśnij gdzie jedzie i kiedy wróci!Jak mówiłam notka świetna. Spokojna, ale nie nudna, wręcz przeciwnie. No i jak już wspomniałam, świetna muzyczka:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 marca 2010 o 16:23
      No, Sophie jest wdzięczna Voldkowi, że ma do niej cierpliwość, a Voldek jest wdzięczny, że ona ma cierpliwość do niego xD

      Usuń
    2. ~Satia
      15 marca 2010 o 19:11

      Aha, no można i tak xD A co z Bartym?

      Usuń
    3. 16 marca 2010 o 19:09
      Nic z nim. Po prostu nadal wykonuje wszystko, co mu Voldek każe. No, miałam dawać taki cytat: „Gdyby ci Voldemort kazał mu tyłek podetrzeć, to być mu podtarł?” Ale stwierdziłam, że to już przesada xD

      Usuń
    4. ~Satia
      17 marca 2010 o 14:14

      Hehe, no fakt, lekka. Tyle co dałaś to wystarczyło;P Ale powiedz przynajmniej, co tak nagle, dokąd jedzie i kiedy wróci?

      Usuń
    5. 17 marca 2010 o 19:15
      Mówię przecież, że nawet on sam nie wie xD Ba, założę się, że nawet Voldek tego nie wie xD

      Usuń
    6. ~Satia
      18 marca 2010 o 14:11

      Hehe, czyli miałam rację. On chce się po prostu pozbyć tymczasowo Barty’ego i odgrodzić go od Sophie. Mam nadzieję, że jednak mu się to nie uda. A jeśli, to byle nie na długo;)

      Usuń
    7. 18 marca 2010 o 19:44
      Wiesz, nie do końca. Jedynym problemem Voldemorta nie jest tylko odgradzanie Sophie od Barty’ego. Musi wysyłać Śmierciożerców na cały świat, żeby działać xD

      Usuń
    8. ~Satia
      19 marca 2010 o 11:22

      Wiem, że nie jedynym, ale sądząc po tym, jak się angażuje, to podstawowym;P

      Usuń
    9. 19 marca 2010 o 19:05
      To naturalne, że sią o nią martwi, ale Sophie spędza przecież większość czasu w Hogwarcie, więc „związkowi” jego i Barty’ego nie zagraża xD

      Usuń
  7. ~Blagden
    14 marca 2010 o 20:56

    Hogwart, Szkoła Magii i Czarodziejstwa, stara, opuszczona i zapomniana. Ale czy na pewno? [zapiski-hogwartu]

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Doska
    14 marca 2010 o 22:52

    Atrakcje, czyli no… wiesz, codziennie jakieś miłe niespodzianki od losu xD a co do tej notki, to wydaje mi się trochę krótka… albo mi już się miesza, szkoda mi Soph, ale Voldi chyba nie będzie, aż taką zołzą, że przeniesie Barty’iego gdzieś hen hen … ja myślę, że zmieni zdanie :) pozdrawiamDośka m/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 marca 2010 o 16:24
      No nie wiem nie wiem xD Zrobi Sophie na złość i go wtrabani do Meksyku xD

      Usuń
    2. ~Doska
      15 marca 2010 o 22:35

      Eee tam Meksyk… do Rumunii z nim :P :)

      Usuń
    3. 16 marca 2010 o 19:08
      OO” Jak możesz! Ja uwielbiam Ruminię! Nie tak jak Polskę i Francję, ale mam do niej słabość xD Nie wiem czemu xD

      Usuń
    4. Eles____
      16 marca 2010 o 19:23

      Ja wiem czemu! Bo Elka w Prologu mówiła po Rumuńsku xDDDD.

      Usuń
    5. ~Doska
      16 marca 2010 o 22:13

      Hmmm… to pewnie ma jakiś związek z hrabią Dracula :)

      Usuń
    6. 17 marca 2010 o 19:11
      Wheheh, raczej dla tego, że uwielbiam rumuński zespół muzyczny. No i też dla tego, że Dracula jest z Rumunii xD W 1 części tak cudnie mówił do Lucy: chcę zobaczyć twój uśmiech xD

      Usuń
    7. ~Doska
      18 marca 2010 o 20:58

      Jaki zespół z Rumunii tak bardzo lubisz? ;)

      Usuń
    8. 18 marca 2010 o 21:04
      Możecie się śmiać, ale muzykę mają świetną. Yarabi xD

      Usuń
    9. ~Doska
      19 marca 2010 o 17:05

      Nie kojarzę…albo nie wiem, że kojarzę :D

      Usuń
    10. 19 marca 2010 o 19:02
      No bo nie jest to znany zespół. Swego czasu na vivie leciał taki teledysk „I Amar”, może widziałaś xD

      Usuń
    11. ~Doska
      20 marca 2010 o 00:22

      Właśnie na youtube go oglądałam, ale i tak nie kojarzę zespołu xD

      Usuń
    12. 20 marca 2010 o 09:34
      Mówiłam, bo to niezbyt znany (teraz przynajmniej) zespół xD Dawniej nawet na vivie był, w tym programie viva cośtam xD

      Usuń
  9. ~Paula
    16 marca 2010 o 13:10

    Hej chcesz wiedzieć co o Twoim blogu myślą inni.? Zgłoś się do oceny na http://www.literacka-krytyka.blog.onet. pl gwarantujemy ci szybka i rzetelną ocenę.. Ale także możesz wejść na nowo powstałą szabloniarnie http://www.szablony-spark.blog.onet.pl dopiero powstała, ale można już kilka zobaczyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Krytyk
    16 marca 2010 o 15:43

    Witaj. Jestem samozwańczym krytykiem opowiadań, zwiedzam różne strony, czytam kilka, lub w tym wypadku kilkanaście rozdziałów i mówię to, co myślę. Czasami jest to odbierane negatywnie, ale czasami też mogę służyć pomocą. Twój blog wybrałam ze względu na długość i ilość czytelników ; komentarzy. Ogólnie rzecz biorąc opowiadanie jest dobre, masz wspaniałą wyobraźnię i pomysł, co zawsze działa na korzyść. Są jednak sprawy, które niezwykle mnie zirytowały i to na nich chciałabym się skupić. ( Pozytywnych komentarzy masz wystarczająco dużo i na pewno wiesz w czym jesteś dobra ) Pierwsza sprawa to sama główna bohaterka. Nie znając całego opowiadania odbieram ją jaką głupiutką, wredną, złośliwą, chamską i arogancką egoistkę. Nie jest to pozytywna odsłona postaci, która powinna być najważniejsza. Oczywiście można stworzyć postać, która sama z siebie jest osobą niemiłą, jednak dla mnie Sophi to takie wyrośnięte dziecko, które powstało bez przemyślenia całego charakteru. Po drugie – wampir? Na początku w życiu bym nie pomyślała o czymś podobnym, po czym nagle tak jakbyś zmieniła bohatera? Nie bardzo też potrafię się połapać w jej dzieciństwie, bo co trafię na rozdział pisze co innego. Dalej sprawa tej całej muzyki – nie czuję świata, według którego ona ma jakąś sławę. Dla mnie to takie udawane, nierzeczywiste. Sławna? Jak? Gdzie i kiedy? Powinnaś się nad tym zastanowić, bo wstawki o jej dokonaniach muzycznych mijają się z celem, który wydaje mi się chciałaś osiągnąć Jeżeli chodzi o wady w samej fabule, to muszę przyznać, że zaczynasz ciągle powtarzać pewien schemat : szczęśliwa dziewczynka, zła siostrzenica, wredna dziewczyna, płacz, gniew i nerwy. Przed chwilą przeczytałam powyższe komentarze i zostałam zaskoczona. Denerwuje się, bo jest wampirem? Coś mi tu nie gra. Co z ich dostojeństwem, szarmancją? Co z wampirzym wdziękiem? Model wampira znerwicowanego pesymistę trochę mi tu nie pasuje. Nie mam czasu, aby pisać dalej, jednak wydaje mi się, że najważniejsze ujęłam. Nie chcę abyś odebrała to jako atak, choć wiem, że tak zrobisz, ale jako zwykłą krytykę, która zdarza się wszędzie. Dwie rady: Przemyśl na spokojnie to opowiadanie, poczytaj wcześniejsze rozdziały i nie spiesz się z pisaniem, bo zaczynasz się gubić. Jeżeli rozdział nie ukażę się w ciągu 3 dni, nic się nie dzieję. Musisz popracować na tym, a możesz wiele osiągnąć. Proszę też, aby pod tym komentarzem nie ukazało sie tysiące obraźliwych uwag, bo to mnie tylko rozbawi. Krytykę też trzeba umieć przyjąć i odpowiednio się do niej odnieść a nie wyżyć sie na kimś, kto nie słodzi ci, choć tak naprawdę ma gdzieś to, co jest zawarte w opowiadania. Dziękuję za wysłuchanie. :) Jeszcze jedno : Katyń? Błagam, obrażasz wielu ludzi używając tej historii w tak bezmyślny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Eles.
      16 marca 2010 o 18:52

      Nie pojawi się tutaj obraźliwy komentarz z mojej strony. Napiszę Ci krótko – Skoro sam/sama powiedziałeś/łaś, że nie przeczytałeś/łaś wszystkich rozdziałów, uważam, iż nie masz prawa oceniać ani głównej bohaterki, ani jej zachowań, historii et cetera. Poza tym, nikt nie powiedział, ze wampiry są dostojne i szarmanckie. Ostatnio widziałam kawałek filmu o wampirach i wiesz co? Były to lumpy (ładniej mówiąc spici 24/dobę bezdomni) w pobrudzonych i poszarpanych ubraniach, którym wypita krew spływała po wszystkim. Krótko, zwięźle i na temat – Teraz to ja dziękuję za wysłuchanie :].

      Usuń
    2. 16 marca 2010 o 19:00
      Wiesz, krytyka jest potrzebna, ja ją bardzo lubię, ale nie wtedy, jeśli ktoś mnie obraża. Mnie albo opowiadanie. No, chyba że lepiej pisze ode mnie, to rozumiem. Ale tak bezpodstawnie? No, mniejsza o to. Po pierwsze zacznijmy od tego, że raczej nie wybieraj blogów patrząc na ilość komentarzy. Bo może to być spam, choć w moim przypadku nie patrzę na niego miłym okiem, więc go tu nie znajdziesz. A co do bohaterki, to… dziękuję za „komplement”. Właśnie mnie obraziłaś. Bo charakter i cechy, które Sophie ma, są moimi własnymi. Więc jestem głupiutka, wredna, złośliwa, arogancka, do tego jestem egoistką. Merci. I, wiesz, nie wszystkie wampiry są takie cudowne, radosne, optymistyczne, tryskające życiem. No, na pewno nie wampiry z „Kronik wampirów” i innych godnych uwagi dzieł. Bo, sądzę, że Ty myślisz raczej o wampirze ze „Zmierzchu”. Nieznoszę tej ksiązki, nieznoszę tych bohaterów, a ten, kto będzie mnie z tym badziewiem, wg mnie, powiązywał, nie ma co liczyć na moją przyjaźń. Widzę, że dobre alibi sobie sprawiłaś. Jeśli ktoś Ci odpowie na ten komentarz, jest wg Ciebie dziecinny, tak? Nieźle. Ale sądzę, że nitktórzy odpowiedzą, nie mam na to wpływu. Ja odpowiadam, bo jestem autorką bloga, więc wypada, oui? I tu na prawdę się wkurzyłam. Mój tat jest wojskowym, na dodatek oficerem, więc czuję, że powinnam nawiązać, nawet w opowiadaniu do tej zbrodni. Nie czułabym się sobą, gdybym to zignorowała. Z drugiej strony jednak merci za ocenę, musiałaś się trochę pofatygować, żeby najpierw przeczytać tą „Modę na sukces”, zrozumieć, a później opisać xD

      Usuń
    3. ~Krytyk
      16 marca 2010 o 19:45

      Szczerze? Czekałam na odpowiedź. Ponieważ, jak to czasem bywa pokierowałaś się emocjami, a nie przemyślałaś tego, co napisałam. Sprawa pierwsza, pisząc ilością komentarzy miałam na myśli ilość osób komentujących bloga ( Spam dla mnie nie jest komentarzem – może i powinnam to zaznaczyć – mój błąd ) ale nie tylko, ale ten fragment, jak sądzę pominęłaś. Numer dwa – nie oceniłam twojej bohaterki, nie zaszufladkowałam jej, tylko po prostu napisałam odczucia. I mówiąc, że ja cię obrażam, robisz dokładnie to samo wobec mnie – krótko mówiąc czytając komentarz na odwal. Po drugie jeśli chodzi o bohaterkę, to napisałam, że jest to dla mnie postać nieprzemyślana jeśli chodzi o charakter – sama piszesz, że masz taki sam, ale nie wydaje mi się, aby u ciebie był taki chaos. Na temat zamieszania w sprawie przeszłości Sophie nie dostałam odpowiedzi. Prosiłam, abyś przeczytała poprzednie notki i spróbowała jakoś ugrupować jej cechy, nawet jeśli są czasem negatywne. Wybacz, odczuć nie zmienię. I nie miałam zamiaru cię obrażać, bo i po co skoro ty nie możesz powiedzieć nic na mój temat? Sama powiedz, jaki miałoby to sens? Numer dwa – kiedy napisałam, że wampiry są cudowne, radosne? hmm…? Albo mam sklerozę, albo już sama nie wiem. Mylisz podstawowe pojęcia. Zmierzchu nie czytałam, ani też nie oglądałam filmu. Na temat wampirów mogę powiedzieć tyle, co dowiedziałam się na jednym z wykładów i z eseju mojej koleżanki i także Kronik Wampirów – co wydaje mi się, że ciebie zaskoczy. Wiem, że każdy ma prawo stworzyć je jak mu się żywnie podoba, bo przecież nie istnieją, ale ty zrobiłaś z nich dwa rodzaje – Armand, reszta jej znajomych wampirów i po drugiej stronie Sophie, która ani trochę mi do nich nie odpowiada. Punkt trzeci i twój kolejny błąd – W życiu nie napisałam, że ktoś jest dziecinny, bo i ja umiem przyjąć fakt, że ktoś się ze mną nie zgadza. Bawi mnie jednak fakt, że na komentarz zostawiony dla ciebie, jako autorki odpowiadają mi osoby, które tak naprawdę nie znają TWOJEGO opowiadania. I nie mówię tu bynajmniej o fabule, tylko tym, co ty chcesz przekazać. Oczywiście przeczytałam poprzedni komentarz i pozwól, że się nie wypowiem, co pomyślałam, bo otrzymam kolejny atak. Dla mnie, proszę bardzo jak nie żal im palców, to niech piszą, tylko, że ja zwracam się do ciebie i choć wiem, że jesteś do mnie bardzo anty nastawiona nie chcę źle, ani cię obrazić. To, że ktoś nie piszę, jak cudowny jest blog, tylko mówi co się mu nie podoba, to ma jakiś w tym ukryty cel? Moim jest pokazać ci jaka jest słabość tego bloga, abyś mogła stać się lepsza. W życiu prowadziłam trzy blogi i spotkałam się z przeróżnymi opowiadaniami i uwierz, że wiele się nauczyłam. Nie chcę powtarzać, co radziłabym ci, abyś stała się wspanialszą pisarką, bo to wszystko już było. Jeżeli chodzi o Katyń poczułam straszny niesmak. To jest opowiadanie, wyobraźnia, świat wymyślony, czasem szalony, nieprzewidywalny i nagle pojawia sie coś, co nawiązuje do historii naszego kraju, coś, co każda osoba nosi w swoim sercu i po prostu niestosowne według mnie jest umieszczanie czegoś takiego w połączeniu z magią. Twój blog, twoja sprawa, ja wyraziłam swoje zdanie. Nie przeczytałam wszystkiego, bo jest to ogromna ilość treści.

      Usuń
    4. ~Krytyk
      16 marca 2010 o 19:45

      Właśnie, jeśli chodzi o bohaterkę, to przyjrzałam się też twojej osobie, ponieważ masz tu umieszczone kilka blogów i szczerze mało powiązania dostrzegam, może się mylę, ale odbieram Ciebie inaczej niż Sophie. Dziękuję za wysłuchanie i przeczytaj to dwa razy zanim odpowiesz. Ani w jednym momencie nie próbuję obrazić ani bloga, ani autorki. Przecież mogłam ci napisać, że jest beznadziejnie, głupio itd, ale po co? Każdy też woli, gdy ktoś pisze o zaletach. Chcesz? Mogę napisać co mi się podoba, ale po co? Od tego masz już całą masę ludzi, jednak gdybyś chciała podejmę się tego i może zobaczysz, czym różni się potoczne lizanie d… od komentarza na temat bloga. ( Błagam, nie odpisuj, że obrażam twoich czytelników, bo to mówię ogólnie, a nie do nich! ) Jeśli też chciałabyś poznać resztę mojego zdania na temat negatywnych stron bloga, jestem do usług.

      Usuń
    5. 17 marca 2010 o 19:08
      Oj no wiesz, nie lubię, kiedy ktoś moich czytelników obraża. Właściwie to się zastanawiam… dlaczego Ty oceniasz tak ludziom blogi? Nie lepiej ocenialnię założyć i oceniać tych, którzy chcą? Ja mam jedną, w linkach z boku nawet jest adres, jak chcesz, to się zgłoś na oceniającą, będziesz mogła krytykować i radzić ludziom ile wlezie, a jak się obrażą za ocenę, powiesz: sam/sama się do mnie zgłosiłeś/aś. xD

      Usuń
  11. caitlin_memories@vp.pl
    17 marca 2010 o 18:13

    Ach, Barty i Sophie zawsze się kłócą xDAle dobrze, że się kochają.Biedna Sophie, musi się nieźle namęczyć, żeby przyjąć do wiadomości takie rzeczy.Czekam na następną notkę!I tym samym zapraszam na swojego nowego bloga http://www.the-reason-to-cry.blog.onet.plPowróciłam z nowym tytułem i nową historią :)Pozdrawiam!Była Lady Sensitive,teraz Caitlin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 17 marca 2010 o 19:09
      Jak joli, że wróciłaś xD Dodam Cię zaraz do linków xD

      Usuń
  12. roksane@op.pl
    20 marca 2010 o 11:02

    Serdecznie zapraszam na la-morte-e-effetto.blog.onet.pl pojawił się nowy rozdział pl.”Żyjąca Krewna”. Pozdrawiam Jaenelle

    OdpowiedzUsuń
  13. ~Destruo.
    20 marca 2010 o 14:15

    hej ;* przepraszam ze nie komentowałam, ale komp w naprawie a na laptopie taty mi blokuje twoją stronę…:( rozdział świetny jak zawsze ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 marca 2010 o 14:50
      Wiesz, dlaczego? Bo ja tu mam scene dla dorosłych xD Nawet poleconą xD

      Usuń
  14. ~Sheva
    23 marca 2010 o 19:07

    No, piszesz dobrze. Zdenerwowała mnie ta piosenka w środku – wcale nie była konieczna, mogłaś się bez niej z łatwością obejść. Ale akcja ogółem jest ciekawa, podoba mi się. Podziwiam cię za to, ile masz już rozdziałów tego opowiadania. BTW, masz śliczny szablon ^^”Pozdrawiam i zapraszam do mnie – http://www.amaranth-lie.blog.onet.pl. Również FF potterowski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 24 marca 2010 o 19:24
      Ano. Onet nie polecił najlepszego rozdziału, powiem szczerze, że nie byłam z niego zadowolona, ale czytelnicy najwyraźniej inaczej sądzą, skoro go polecili xD

      Usuń
  15. ~Krisi
    24 marca 2010 o 16:59

    Zapraszam na http://www.vampires-daries.blog.onet.pli przeczytaj pierwszy rozdział skomentuj!!!!Z góry dzięki

    OdpowiedzUsuń
  16. ~julia_3006@onet.pl
    27 marca 2010 o 07:33

    Masz talent,pomyśl nad napisaniem książki:P?Hah,tak bardzo mi się spodobało,że czytam każdą notkę ponad 3 razy;*Pozdawiam i życzę miłego dnia;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 marca 2010 o 09:22
      Nom, myślę już raczej nad wydaniem, ale na obecną chwilę za dużo z tym zachodu, najpierw muszę się do wybranego liceum dostać xD

      Usuń
  17. rachel_zamet@poczta.onet.pl
    27 marca 2010 o 08:18

    Od razu przepraszam za SPAM :D Nowa ocenialnia już otwarta! Zero wrednych krytyk! Tu się liczy szczerość i kultura. Zgłoś się! [nie-spac-oceniac]

    OdpowiedzUsuń
  18. ~sonia144@amorki.pl
    27 marca 2010 o 12:39

    Super :)Zapraszam do nas :P[czym-szybciej-tym-pozniej]

    OdpowiedzUsuń
  19. ~>.<
    27 marca 2010 o 14:45

    Piszesz ff… A pisząc FF musisz uwzględnić to, jak bohaterowie zachowywali się w filmie/książce itd. Voldemort na pewno nie byłby tak litościwy, nawet względem swojej rodziny. Przecież to była bezwzględna bestia… Poza tym, masz masę powtórzeń ii do tego…Piosenkarka pop’owa, mająca za wujka Voldemorta?… Jezeryno, przepraszam Cię bardzo, ale niczego bardziej przesłodzonego i nudnego nie czytałam, a zawsze staram się wyłowić w tekście coś, za co onet polecił… Tutaj tego niestety nie widzę, nie potrafię dostrzec. Widzę jedynie tasiemca ciągnącego się jak Moda na Sukces. Pozdrawiam, pique.blog.onet.plPS: nie bierz krytyki do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 marca 2010 o 17:27
      Widzisz, ja właśnie lubię Modę na Sukces, oglądam ten serial. Jesteś zwyczajnie zazdrosna, bo mnie onet polecił. Miał najwyraźniej powody, jeśli to zrobił. I przynajmniej nie piszę wszystkiego tak, jak powinno być. Jeśli Sophie jest siostrzenicą Voldemorta, to musi być zaraz emo, musi się ciąć, musi być ateistką lub wierzącą w swego wuja, musi być gwaizdą rocka i mieć tysiące ofiar zamordowanych na swoim koncie? Dlaczego? Dlaczego nie może być przeciwieństwem swojego wuja?

      Usuń
  20. ~>.<
    27 marca 2010 o 14:54

    Dubluję^.Przeczytałam komentarze pod tym rozdziałem, może nie wszystkie, ale chodzi mi głównie o te, w którychś ktoś pisał Ci, żebyś napisała książkę…Myślisz nad wydaniem. Czego? Chyba wiesz, że FF nie możesz wydać. Poza tym, w Twoim… ‚opowiadaniu’ jest za mało opisów, nie wiem jak było na początku, ale jeżeli więcej opisywałaś to teraz okropnie mało. Weź pod uwagę, że nie możesz polegać na ocenie ludzi, którzy w życiu żadnej książki nie przeczytali tylko urodzili się w skomputeryzowanej erze, zakładając blogi i zauważając, że jest coś takiego jak ‚opowiadania’. Na Twoim miejscu skończyłabym z pisaniem tego tasiemca, jeżeli masz zamiar napisać coś sensownego, to najpierw wypróbuj się w pisaniu… W pisaniu czegoś, co tylko Ty wymysliłaś, na niczym się nie wzorowałaś, coś co powstało jedynie w Twojej głowie… I za każdym razem jak coś napiszesz, przeczytaj to z dziesięć razy, ale patrząc na to od strony osoby, która byłaby bezstronnym czytelnikiem. Znajdź jakieś sensowne forum, na którym naprawdę ostro krytykują i piszą co poprawić. Zostaw blogi, tutaj jedynie poczytasz komentarze dzieciaków, które są zainteresowane tym co piszesz, ale nie zwracają uwagi na to, jakie Twoje opowiadanie ma walory a jakie wady. Nie potrzebujesz ich komentarzy, naprawdę.. bardzo dobrze Ci radzę.pique

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 27 marca 2010 o 17:23
      Piszę dla przyejmności, jeśli chcesz wiedzieć, a książkę już napisałam, tylko z wydaniem za dużo zachodu jak na raize. Co Ty myślisz, że ja TO opowiadanie chcę wydać? Lol. Piszę bo kocham, i nie porzucę tego bloga, bo mam na tyle odwagi i chęci, by je doprowadzić do końca. I gdybym nie robiłą tego dla siebie, to robiłabym chociaż dla czytelników, bo przywiązałam się do nich. Każdy, który ma fanów, czytelników czy tylko ludzi, którzy chcą czytać to, co pisze, kocha ich jak przyjaciół, mimo że nie musi ich znać na codzień. Nie znasz tego uczucia, więc nie mów mi z łaski swojej co mam robić.

      Usuń
    2. ~>.<
      27 marca 2010 o 18:44

      Jeżeli nie umiesz przyjmować krytyki, to nie masz co liczyć na wydanie. Jakiegoś bezopisowego skibka marnego pisarzyny Ci nie wydadzą, chyba że na Twój koszt.Twoje opowiadanie, jak sądzę, końca nie ma^. Poza tym, nie wiesz kim jestem, jaka jestem co znam i czego nie znam i jakie mam doświadczenie, więc nie oszukuj samej siebie. Każdy kto potrafi zrozumieć krytykę i dostosować się do niej będzie lepszy od Ciebie.Mój blog istnieje miesiąc? Poza tym, co to jest polecenie? Skoro oni w kółko potrafią polecać to samo, a w opowiadaniach coś co jest Twoim przykładem – sam dialog, czasem sypniesz jakimś marnym opisem, który nie potrafi wdrożyć czytelnika do całokształtu. Siedząc przez dziesięć minut i klikając ‚następny’ w kategorii opowiadanie, znalazłam wiele lepszych opowiadań od Twojego, więc z wydaniem tej książki to nie będzie tylko ‚dużo zachodu’. Chyba, że sfinansujesz z własnej kieszeni jakieś 10 tysięcy (plus minus.., kto to kupi) swoich egzemplarzy, to chętnie poczytam i się pośmieję^, zresztą nie tylko ja. Widzę, że jesteś kolejnym dzieciakiem, który żyje tylko internetem, a kiedy otrzymałaś kolejną gwiazdkę pewnie cieszyłaś się jakbyś wygrała milion dolarów? Przepraszam Cię dziecinko, ja w przeciwieństwie do Ciebie mam prywatne życie, robię coś poza prowadzeniem bloga, o którym przed dwoma dniami zupełnie zapomniałam. Wyzywasz kogoś za to, że napisał co sądzi o Twoim opowiadaniu? W końcu przeczytałaś coś szczerego i na mnie wjeżdżasz? Odstępuję Ci mojego nicku, kochaniutka, tobie bardziej się przyda. Jeszcze co do zdania ‚Piszesz do każdego byle co, żeby tylko Twój nick się w internecie pojawił?’. No gratuluję Ci bardzo tej Twojej wszechwiedzy. Pisałabym dwa komentarze, długie w ch.. (o, a tu trzeci…), żeby mój podpis „>.<” pojawił się w internecie? Cóż, był tam przed tym, jak to napisałam. Gratuluję tego, jak się upokorzyłaś i pokazałaś jak dziecinna jesteś.Ja nie liczę na polecenie, piszę o tym czego onet nie zaakceptuje, nie jestem kolejną zagubioną dziewczynką, która tylko pisze o swoich rozmyślaniach, a w prawdziwym życiu jest szarą myszką, która nie ma własnego zdania.Pozdrawiam, sugerując żebyś odpisywanie wsadziła sobie w pupę^.pique.

      Usuń
    3. 27 marca 2010 o 21:28
      W ogóle ja się dziwię, że skoro mój blog i ja jesteśmy tak dziecinne, to czemy się w rozmowę wdajesz ze mną? Eh, śmieszne. Najeżdżasz na mnie, jakbym Ci nie wiem co zrobiła. Pisać mam prawo, co, na emo martynkę też najeżdżasz? Taki ma już styl pisania, ja mam swój, Ty masz swój, więc daj sobie spokój z pisaniem jakiejś epopei w komentarzu, bo nawet czytać mi się tego nie chce, wolę przeczytać pożądną krytykę, a nie jakieś wyssane z palca głupoty. Wiesz, kilka rozdziałów temu pisał mi tu opinię jakiś Krytyk. Jego opinia, choć ostra, była prawdziwa i dająca do myślenia, nie to, co Twoja. Piszesz tu, że moje opiowiadanie jest śmieszne. Ciebie po prostu w tym „prywatnym życiu” nikt nie lubi i dlatego swą gorycz na bloggerów wylewasz. Daj sobie spokój.

      Usuń
    4. PIQUEblog
      27 marca 2010 o 21:39

      To Ty napisałaś na moim blogu komentarz z jakimiś wyrzutami. Jak wcześniej pisałaś i ja mam prawo wyrazić swoje zdanie, ale Ty o mojej osobie nic nie wiesz, chociaż spodziewam się jeszcze z Twojej strony tekstu ‚twoja stara…’. Nie wiem gdzie „wjeżdżałam” na jakąś emo martynkę, zapewne jakąś Twoją znajomą czy coś… ;xxx dziecino, odejdź od komputera, idź na jakąś dyskotekę, czy coś… Może tam usłyszysz jakieś lepsze teksty, niż te którymi zarzucasz. ;p nie mam zamiaru wykłócać się z dzieciakiem, to moja ostatnia odpowiedź.

      Usuń
    5. 27 marca 2010 o 21:43
      Aha. Więc Ty wiesz wszystko o wszystkich, tylko nikt o Tobie nie ma nic? Eh, to śmieszne. Wiesz, po co właściwie ten adres zostawiłaś? Oczywiście, swoje zdanie masz prawo wyrazić, ale czy nie chodziło Ci o spam? O zwykły, prosty spam? Widziałaś, jak zachowali się niektórzy. Bezczelnie zignorowali moją prośbę pod antyspamem. Mogłaś zrobić tak samo, pod poleconą notką rozumiem, że się reklamują.

      Usuń
  21. ~Baśka
    2 kwietnia 2010 o 22:32

    Hey! Zapraszam na blog: http://trylogia-dary-aniola.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń