- Chcesz wrócić, a ja się zgadzam – rzekł.
Zmrużyłam oczy i przyjrzałam się mu dokładnie.
- Ty coś brałeś, profesorze? – spytałam szeptem.
Dumbledore parsknął śmiechem, nie spuszczając ze mnie wzroku swoich niebieskich oczu. Nozdrze zadrgało mi impulsywnie.
- Zabawna jesteś – stwierdził. - Ale zgadzam się, żebyś wróciła do Zakonu. Jesteś przydatna, poza tym, jakoś nieswojo nam bez ciebie. Jesteś cząstką jego historii, jak Voldemort jest cząstką tego chaosu, który się tutaj dzieje.
Zaśmiałam się drwiąco. Głupi starzec. Już nawet nie potrafię zliczyć, ile razy zdradzałam Zakon i powracałam do niego.
- A co z tym?
Podwinęłam lewy rękaw szaty, odsłaniając szary, mało widoczny już Mroczny Znak. Dumbledore zerknął na niego.
- Nie zrobisz krzywdy ani nam, ani Śmierciożercom – odpowiedział wymijająco. – W Zakonie jest twoja rodzina, Syriusz, za to po tej „złej” stronie jest twój wuj, z którym jesteś związana, mężczyzna, którego bardzo kochasz…
Spłonęłam rumieńcem, jednak udałam, że nie usłyszałam tego ostatniego.
Cholera. Skąd on wie to wszystko? Wygląda to tak, jakby on i Voldemort zawarli jakieś tajne porozumienie, żeby chronić mnie, mimo że oni i ich ludzie byli w śmiertelnym konflikcie. Ale to przecież nie możliwe. Wyobrażasz sobie Czarnego Pana i profesora Dumbledore’a, spotykającego się co jakiś czas na kawie, żeby omówić moją przyszłość albo ewentualnie swoje plany? Bo ja nie.
Odetchnęłam głęboko kilka razy.
- Masz rację – odparłam, wstając. – Sądzę, że możemy zakończyć naszą rozmowę.
Dumbledore uprzejmie skinął głową, zgadzając się ze mną. Zasunęłam za sobą krzesła i opuściłam okrągły gabinet.
Postanowiłam pójść do Hagrida. Czułam do niego sympatię, sądzę, że on również, mimo że nie zawsze się zgadzaliśmy. No i ja uczęszczałam na jego lekcje, a Harry i spółka nie.
Zbiegłam schodami do holu, podeszłam do drzwi, pchnęłam je i… nic. Kurde. Wytężyłam całą swoją siłę, i normalną, i wampirzą. Nadal nic. Kopnęłam w nie ze złości. Zamknięte. Głupi Filch. Jeśli trzeba, to tych drzwi nie zamknie, a jak nie potrzeba, to na złość zrobi.
Przeklinając niekompetentnego woźnego, różdżką otworzyłam sobie drzwi. Uderzyło mnie okrutne zimno i płatki śniegu. Znów się rozpadało. Cholera.
Brnąc przez śnieg, sięgający mi niemal do kolan, dotarłam do chatki Hagrida. Stanęłam na schodkach i zapukałam.
Usłyszałam ciężkie kroki pół-olbrzyma, a drzwi rozwarły się przede mną. Uśmiech z twarzy Rubeusa znacznie zbladł, lecz ten cofnął się, żeby wpuścić mnie do środka. Usiadłam na jednym z wielkich krzeseł, a on nalał do przypominającego garnek kubka herbatę.
- Jeśli wolisz krew, to nistety ni mam – odezwał się chłodno.
- Nie, może być – odparłam, nieco zdziwiona jego słowami.
Upiłam trochę. Musiałam uważać, żeby nie poparzyć sobie warg.
- A więc – zaczęłam. – Wróciłam do Zakonu, wyjaśniliśmy sobie wszystko z Dumbledore’m.
Hagrid uniósł lekko brwi.
- Po co mi to mówisz? – zapytał.
- Cóż – odpowiedziałam. – Jesteś jedną z ważniejszych osób w Zakonie Feniksa, tak sądzi Dumbledore, ja tak sądzę… wierzę, że inni członkowie też.
Twarz pół-olbrzyma rozluźniła się trochę.
- Naprawdę? – zdziwił się.
Pokiwałam głową.
- Po co to? – spytałam, żeby zejść z nieprzyjemnego tematu.
Wskazałam na miednicę wielkich, tłustych i obrzydliwych robaków. Rubeus zaśmiał się pod nosem, kiedy i on na nie spojrzał.
- To dla Aragoga – odrzekł. – Jest chory.
- Aragog to ten wielki pająk, tak? Ta akromantula.
Hagrid skinął włochatą głową, aż broda się mu zatrzęsła.
- A mogłabym go… odwiedzić? – zaproponowałam.
Olbrzym zgodził się bez proszenia. Stwierdził, że Aragogowi przyda się inne towarzystwo, a wierzy, że ja poradzę sobie z gromadką jego dzieci. Gromadką. Aha, tak, malusieńką. Co najwyżej czworaczki.
Pożegnałam się z nim, wyszłam na zewnątrz i aż zadrżałam z zimna. Ale to nic. W Lesie będzie cieplej.
Pobiegłam ile sił w nogach w stronę drzew. Byłam przy nich po sekundzie. Zaczęłam się przedzierać przez zarośla. Bez wątpienia zrobiło mi się cieplej, usiłując uniknąć podstępnych korzeni czerwonych brzóz, usiłujących owinąć się dookoła mojej kostki i spowodować upadek. Nie ze mną te numery.
Doskonale pamiętałam, gdzie znajduje się siedlisko akromantul. W ogóle znałam jako tako Zakazany Las. Byłam w nim już tyle razy… Doszłam więc do gniazda wielkich pająków po upływie jakiegoś kwadransa.
Najpierw zajrzałam do nory. Grobowa ciemność oczywiście. Zapaliłam różdżkę i weszłam do środka. Znów kilka minut drogi, potknęłam się jakieś dwa, trzy razy o wystający korzeń. Pajęczyna zewsząd oplatała ziemiste ściany.
Przejście robiło się coraz to szersze, aż w końcu doszłam do dużej komnaty. Czułam się jak w kokonie, zrobionym z kleistej pajęczyny.
I wtedy go zobaczyłam…
Wielki na kilka metrów pająk z czarnymi, paciorkowatymi oczami, pokrytymi bielmem, siedział po środku komnaty, długie nogi z brązowymi włoskami wyciągnięte miał po obu stronach boków, tłuste cielsko pokryte było gęsto równie brązowymi, aksamitnymi włoskami, gdzieniegdzie przyprószonymi siwizną.
- Kto tam jest? – zapytał donośnym, głębokim głosem. – Słyszę osobę, lecz nie czuję jej zapachu.
Pająki, o wiele mniejsze od swojego ojca, zaczęły mu odpowiadać, klekocząc głośno. Nie mogłam nic z tego zrozumieć.
- Jestem znajomą Hagrida – odpowiedziałam. – Sophie Serpens. Przyszłam zobaczyć, jak się czujesz.
Usłyszałam jakby śmiech pająka.
- Jesteś miła – odparł. – Ale niepotrzebnie tutaj się fatygowałaś. Przyszłaś tylko na śmierć.
Dzieci Aragoga zaczęły się do mnie zbliżać, a ich oczy błyskały groźnie w świetle mojej różdżki.
- Nie sądzę – powiedziałam krótko.
Wyciągnęłam rękę przed siebie, a pająk, który był najbliżej mnie, odskoczył oparzony. Pozostałe zawahały się. W końcu zaczęły się powoli wycofywać. Z uśmiechem opuściłam rękę.
- Nie przyszłam ci zaszkodzić – dodałam. – Wręcz przeciwnie. Może w czymś pomogę.
Aragog zachichotał znowu. O ile pająki mogą się śmiać. Usiadłam na twardej, zimnej ziemi, z oczami utkwionymi w akromantuli.
- Nic nie poradzisz na moją chorobę – odrzekł. – Hagrid wciąż ma nadzieję, jednak ja już wiem. Nie jestem chory, lecz stary. Oto moja choroba.
Westchnął ciężko i zamilkł.
Jakie to smutne. Zaczęłam lubić tego potwora, mimo że ostatnim razem, kiedy go widziałam, chciał pożreć mnie, Harry’ego i Rona. Co do pozostałych dwóch, nawet bym się ucieszyła, gdyby tak się stało.
Niemniej jednak, nie chciałam, żeby Aragog umierał.
- Jestem zmęczony – powiedział. – Zostaw mnie samego. Dziś pozwolę ci odejść, lecz nie przychodź tu już więcej.
Zgodziłam się. Skoro taka była jego wola, postanowiłam ją uszanować. Mimo że był tylko pająkiem, nie widziałam przeszkód, żeby się mu sprzeciwić.
Ruszyłam w stronę wyjścia. Aragog jeszcze raz zaklekotał nerwowo.
- Poczekaj – odezwał się. – Mam prośbę. Przyjdź na mój pogrzeb.
Zaskoczona jego propozycją, zgodziłam się bez zastanowienia. Pożegnałam się i odeszłam.
Idąc w stronę światła, co jakiś czas potykając się o coś, myślałam o tej rozmowie z wielkim pająkiem. Rzeczywiście, nic nie mogłam poradzić na jego powolną śmierć. Gdyby umierał z powodu choroby, wyleczyłabym go. Gdyby umierał przez jakiś uraz, naprawiłabym to. Ale ze starości? Nie mam pojęcia, jak wskrzesza się zwierzęta. A nawet, gdybym wiedziała, to nie ma pewności, że wszystko się powiedzie. To, że Syriusz żyje, jest tylko kwestią szczęścia…
Wyszłam już na powierzchnię. Nagle zobaczyłam coś złotoczerwonego. Wystraszyłam się okropnie, ale okazało się, że to tylko Flagro. W dziobie trzymał kawałek zwiniętego pergaminu, który od niego wzięłam. Rozwinęłam go…
Spójrz za siebie.
Odwróciłam się gwałtownie, zaskoczona treścią liściku. Zobaczyłam postać, ubraną w czarną szatę, z kapturem na głowie.
- Barty! – wydałam z siebie zduszony okrzyk, kiedy osoba zdjęła kaptur.
Pozwoliłam mu się objąć i pocałować w policzek.
- Co tu robisz? – spytałam.
- Tęskniłem za tobą – wyznał. – Poza tym, chciałem ci powiedzieć, że Czarny Pan chce się z tobą widzieć tak szybko, jak to tylko możliwe.
- Dlaczego sam mnie nie wezwie?
- Cóż, nie wiem – odparł. – Co ty właściwie robiłaś w tym gnieździe akromantul?
- Skąd wiesz, że to gniazdo?
- Nie tylko ty uczyłaś się w Hogwarcie i odwiedzałaś Zakazany Las – brzmiała odpowiedź.
Opowiedziałam mu o mojej rozmowie z Dumbledore’em, o tym, jak oficjalnie powróciłam do Zakonu, o reakcji Hagrida na moją wizytę w jego chatce, w końcu o Aragogu i jego powolnej śmierci ze starości.
- Słodki z niego pająk – zakończyłam. – Zrobiłabym coś, ale nie wiem, co.
- Najlepiej chodź teraz ze mną do Czarnego Pana – odpowiedział.
Westchnęłam. Zawahałam się, ale w końcu się zgodziłam. Czyżby i on stęsknił się za mną i nie mógł znieść beze mnie jednego choćby dnia?
Już miałam się teleportować, kiedy Barty chwycił rękaw mojej szaty, żeby mnie powstrzymać.
- Słuchaj – zaczął. – Myślałem nad tym długo, ale bałem się ciebie o to zapytać. Jaki jest Armand?
Uśmiechnęłam się.
- Ale w jakim sensie? – spytałam.
Chyba już wiedziałam, o co chce mnie zapytać. Ach, te kompleksy…
- Spałaś z nim – odpowiedział. – Jaki jest w łóżku.
~*~
Sądziłam, że dziś nie uda mi się po prostu dodać tego rozdziału, bo miałam dzisiaj dużo na głowie. Zostałam szabloniarką w Szablonowym-Mieście, musiałam przepisać rozdział na Czwórkę i jeszcze chciałam oglądnąć „Jeńca” w TV. Ale jakoś się wyrobiłam. Idę teraz oglądać, a dedykacja dla alice. :*
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 20:54
Czyżby pierwsza ??? xD
27 grudnia 2009 o 21:02
UsuńAno pierwsza xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 20:56
czyżby 2?
27 grudnia 2009 o 21:02
UsuńAno 2 xD
~carmen37
Usuń27 grudnia 2009 o 21:47
heh, dobre barty pyta się sophie jaki armand jest w łóżku po co mu to wiedzieć w końcu sam nie jest pewnie nie gorszy xS
28 grudnia 2009 o 09:46
UsuńOdpowiem, tak jak Sophie. Kompleksy xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 21:11
Hahahaha………. to pytanie…. buhahaha… miałaś rację.!!!! Rozwaliło mnie xD Czyżby barty miał kompleksy ??? Niech idzie na terapię do Czarnego Pana xD Ale wiesz… nie musiałaś opisywać tak DOKŁADNIE tego sweetaśnego pajączka…. naprawdę, potrafię to sobie wyobrazić.. brrr…… notka bardzo fajna….. tylko o co znowu Voldexowi chodzi…. I znow Sophi została wyciągnięta z Hogwartu …. Czekam na next ;D
28 grudnia 2009 o 09:48
UsuńAle ten pająk na prawdę był sfeeetaśny, w ogóle i w filmie, i w książce. Śliczniusi wsprot xD Kocham pająki xD No wiesz, jak Voldek da Barty’emu terapię, to tak go „podbuduje” psychicznie, że zostanie mu tylko skoczyć ze szczytu Pałacu Kultury xD
~wiki-pedia
Usuń28 grudnia 2009 o 11:56
Hahahahahaha. ……… dobra, przestań się śmiać, bo cię matka z domu wyżuci xDDD Ja nie wiem jak to jest , ale twój blog to robi ze wszystkiego parodię….. przy żadnym innym blogu tak się nie smiałam…… no może jeszcze tylko śmiałam się z bokserek z Scoobym Doo xDD Cóż, najbardziej brakuje mi tego błędnego koła kiedy Sophhi zaczyna się kłócic z Voldexem, później sie godzą i znowu kłócą, w tym czasie się jeszcze pobiją, ktos dostanie Buddą po łbie i etc. etc. Ale rozymiem, ze to był okres dojrzewania ( u Sophi, nie Voldexa xD), który przeminął bezpowrotnie….. xDA tak wgl to co z tym Buddą ???? Czyżby Sophi stała się ateistką ??? xDDD No i gdzie to słynne powiedzenie ” O Buddo…..” gdy Sophi nad kims wzdycha… XDD Chyba się troszkę rozpisałm, ale to tylko dlatego, ze przeczytałamod poczatku twoje opowiedanie ;]
28 grudnia 2009 o 12:50
UsuńHahaha, dobrze wiedzieć, że robię z HP parodię. A tak nie miało być. Cóż, myślałam, że nie lubicie tych kłótni, więc ich już nie daję, ale jeśli chcecie… to akurat w następnym rozdziale będzie okazja xD
~wiki-pedia
Usuń28 grudnia 2009 o 13:41
To fajnie… ich kłótnie są fajne… ale nie może ich byc tez za dużo xD
28 grudnia 2009 o 13:45
UsuńRacja, żeby się nam tu nie pozabijali xD
~wiki-pedia
Usuń29 grudnia 2009 o 11:44
wWłasnie, a jakby sie poabijali to ciekawe kto zostałby głównym bohaterem xD
29 grudnia 2009 o 12:09
UsuńHarry Potter oczywiście xD
~alice.
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 21:23
Rozdział oczywiście, bardzo, bardzo mi się podobał. xD W dodatku dla mnie.. ;ddZakompleksiony Barty? haha. xD Ciekawe, ciekawe. xD Ale ten Aragog musi być słodki. xD Schrupię go. xD aaa.. Dziękuję za dedykację. ;**Ps. Przenoszę się z Voldka na Barty’ego. xD Z nim będzie ciekawiej. xD
28 grudnia 2009 o 09:49
UsuńW normalnych warunkach byłabym wściekła, ale widzę, że powoli Crouch odzyskuje fanów, więc pozwolę Ci z nim poflirtować xD
~alice.
Usuń28 grudnia 2009 o 10:21
poflirtować? xD Ja mam zamiar doprowadzić do tego, że nie będzie chciał Sophie. xD Stworzymy idealny związek! xD
28 grudnia 2009 o 10:27
UsuńPrzemawiam w imieniu Sophie: spróbuj się do niego zbliżyć, to załatwię Cię gorzej, niż Bellę i Sharpey razem. xD
~alice.
Usuń28 grudnia 2009 o 10:59
haha. xD Dobre, dobre. xD Przekaż jej: „Już się Boję” . xD
28 grudnia 2009 o 11:24
UsuńPrzekazałam. A Sophie mówi: prawidłowo. Weź sobie Malfoya, ja już go nie chcę.
~alice.
Usuń28 grudnia 2009 o 12:27
Malfoy.. hmm.. Jak będzie kupował mi drogie prezenty to go wezmę. xD
28 grudnia 2009 o 12:47
UsuńNo, ba xD
~alice.
Usuń28 grudnia 2009 o 12:56
dobra, to ja się zgadzam. ;dd
28 grudnia 2009 o 13:03
UsuńI wszyscy szczęśliwi xD
~alice.
Usuń28 grudnia 2009 o 19:52
do czasu. xD ;-*
paranienormalneoceny@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 21:37
Hej ;) Założyłam bloga z ocenami, więc jeżeli chciał(a)byś się zgłosić do oceny, to zapraszam na:www.paranienormalne-oceny.blog.onet.plPrzepraszam za spam.Paranienormalna
~Destruo.
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 21:53
O kurde takiego pytania ze strony Barty’ego się nie spodziewałam! Już nie mogę się doczekać odpowiedzi..
28 grudnia 2009 o 09:50
UsuńJutro będzie ta odpowiedź, postaram się, żeby była ciekawa xD
~Monsmornia
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 21:55
Ach,te kompleksy.Faceci zawsze chcą wiedzieć ,który jest lepszy w łóżku.Tylko nie wiem po co.Co im ta wiedza zmieni?Rozdział bardzo mi się podobał.Albus pewnie na heroinie.Tak,tak może mówić co chce ja już swoje wiem…xD
28 grudnia 2009 o 09:53
UsuńNa heroinie? Hmm. Ja to bym raczej powiedziała, że na tych tabletkach, które dr. House bierze, choć nie wiem, czy to jedno i to samo. Już sobie wyobrażam Dropsa, łykającego takie białe tabletki z tych pomarańczowych pudełeczek xD Ja Ci powiem, po co facetom ta wiedza, bo trochę książek czytam i w miarę się potrafię domyślić. Jeśli się mu powie, że był lepszy w łóżku od drugiego, to pójdzie do niego i mu to rzuci prosto w twarz. A jeśli się powie, że „niestety” ten drugi był lepszy, to się wkurzy i obrazi xD
~Monsmornia
Usuń28 grudnia 2009 o 22:19
Nie wiem , nie oglądam dr.Housa(czy jak mu tam).No , nie wiemy co Drops tam robi.Ja bym nie wykluczała wszelkiego rodzaju używek…xD Ach , toś mnie oświeciła jednak ja nadal nie widzę w tym żadnej logiki.Nie mogę się doczekać odpowiedzi Soph.Pewnie powie Bartemiuszowi ,że to on jest lepszy żeby go nie urazić…xD Życzę wszystkim udanego sylwestra.
29 grudnia 2009 o 09:19
UsuńPomyśli sobie… no kurde, Armand jest o wiele lepszy, ale skłamię, żeby Barty się lepiej poczuł xD
~Olka
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 22:02
Świetny rozdział…….Podziwiam Sophie że weszła do gniazda pająków.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.
28 grudnia 2009 o 09:53
UsuńTeż bym weszła. Kooofciam pająki xD Takie są śliczne, włochate, mają takie słodkie oczka xD
~Catalina
OdpowiedzUsuń27 grudnia 2009 o 22:50
Też oglądałaś Jeńca? ;)) Dobra, ale do rzeczy… Powiedzmy sobie szczerze- ja też nie mogę zliczyć ile razy Sophie zdradziła Zakon. Naprawdę, to już jej jakis rytuał chyba. Ale naprawdę ją podziwiam. Ba, chciałabym być taka jak ona! Dlaczego?Ja przez miesiąc do piwnicy nie schodzę, bo tam w kącie jest jakiś pajączek o średnicy 3cm, a ona idzie do akromantuli jak na letni piknik! Ja bym się obawiała że to ja zostanę tą kanapką. A tak na poważnie.. OK, przyznaję, nie potrafię być poważna po przeczytaniu ostatnich linijek. Barty Crouch i kompleksy? Ja chyba powinnam do okulisty iść. Więc pozwól że tego nie skomentuję, bo muszę dzwonić umówić się na wizytę…
28 grudnia 2009 o 09:55
UsuńNo, pod tym względem to Sophie jest mną, ja jestem Sophie. Też się pająków nie boję. Miałam kiedyś pająka, Rip się nazywał. Długo żył, ale niestety zdechł :(
~Catalina
Usuń28 grudnia 2009 o 15:40
Długo? No , ten w piwnicy tez, tylko ze ja prosiłam cały czas tatę zeby cos z nim zrobił…
29 grudnia 2009 o 09:21
UsuńŻeby schował do słoika, a jak będziesz spać, to żeby Ci w gacie wsadził xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń28 grudnia 2009 o 10:08
Buhahah, to pytanie Barty’ego mnie rozwaliło xDD. A Sophie pewnie bez owijania w bawełnę powie, że „Lepszy niż Ty, Bartemiuszu. Ale to nie Twoja wina, bo Armand to wampir”. Nie no, nie mogę się następnego rozdziału doczekać xD.
28 grudnia 2009 o 10:26
UsuńTa druga część prawie trafiona. Chociaż wiesz, może gdyby mu tak powiedziała, jak proponujesz, zgodziłby się zostać wampirem xD
~Eles.
Usuń28 grudnia 2009 o 16:49
Jak zmieni się w wampira, przybiegnę tam z widelcem i wbiję mu w brzuch. A później ucieknę z głupim rechotem xD.
29 grudnia 2009 o 09:13
UsuńNie każ mi sobie tego wyobrażać, bo samo przeczytanie komentarza sprawiło, że oplułam monitor. Ciesz się, że go nie osmarkałam. Czemu miałabyś mu widelec wbijać w brzuch? Mnie chciałaś wybić nim „wewnętrzne oko” xD
~Eles.
Usuń29 grudnia 2009 o 10:23
Bo mam w domu srebrny widelec, jeden. No i tak fajnie zabić śmierciożercę widelcem xD
29 grudnia 2009 o 10:32
UsuńA ja mam w domu maseczkę chirurgiczną xD To Magiczna Maseczka Ochronna, tworząca tarczę ochronną xD I Twój widelec nie umywa się do niej xD
~LOLa
OdpowiedzUsuń28 grudnia 2009 o 13:58
Ach te męskie kompleksy… A potem mówią że to kobiety są przewrażliwione na wszystko co się da =) Ale muszę przyznać że zdziwiłam się jak Barty z tym wypalił.
29 grudnia 2009 o 09:23
UsuńWiesz, że ja też? Tak mnie nagle ten pomysł nawiedził, że się zdziwiłam xD Ale cóż, trzeba to ciągnąć xD
~Tecniasta - elypse-winx / petit-winx
OdpowiedzUsuń28 grudnia 2009 o 14:00
Dzięki za powiadomienie o NN ;*. Naprawdę lubię Twój styl pisania, taki profesjonalny jak w prawdziwej, potterowskiej książce. Fajnie ukazujesz „ciemną stronę mocy” jako głównych bohaterów, mających swoje życie, przemyślenia i uczucia. Oczywiście nowy rozdział jak zwykle supcio. Czekam na kolejny ;)! Pozdro!PS: Che, che, to z metanolem w poprzedniej notce było dobre XD.A, ja też jestem fanem House`a! Pzdr ;*!
29 grudnia 2009 o 09:25
UsuńJa Housa nie oglądam tak często, bo przeważnie się uczę albo piszę na komputerze, ale jak mam czas, to tak xD Nieno, bez przesady, są więksi profesjonaliści ode mnie, chociaż życie oddałam pisaniu xD No, i jeszcze komuś innemu xD
kotka140@autograf.pl
OdpowiedzUsuń28 grudnia 2009 o 14:19
Jeny, Barty ma kompleksy! to jest staruch, jest od Sophie starszy o dobre 10 lat! Licz to tak, Barty miał przynajmniej 17 lat ( pełnoletność ) jak torturował Longbottomów. To było po „śmierci” Voldka, więc Nevil miał około roczek, tak samo jak Sophie. Czyli pomiędzy nimi jest przynajmniej 16 lat różnicy. 16+16=32. Crouch jest dla niej zdecydowanie za stary!
~Eles.
Usuń28 grudnia 2009 o 17:02
Ale Frozenka go odmłodziła, tak samo jak Voldemorta, który powinien mieć coś około 70 lat xD.
~Monsmornia
Usuń28 grudnia 2009 o 23:06
Nie około 70 bo aż 84! Akcja książki rozgrywa się od 1988 bądz 1987 do śmierci Voldka w 1998 r.W ogóle wiecie ,że Drops miał ponad 100 lat i był homoseksualistą!! Ach, czytacie i nie interesujecie się życiorysem swych ulubionych bohaterów.Ja biografię Voldka mam przestudiowaną wzdłuż i wszerz…xD W ogóle jego „pseudonim” nie jest tylko zlepkiem liter z jego imienia i nazwiska jak by się mogło wydawać.Z łaciny ‚eVOLo’ – uciekać, ‚DE’ – od, ‚MORTis’ – śmierć. Oznacza ono ‚ Uciekający od śmierci’. Mam nadzieję ,że czujecie sie teraz mądrzejsi…xD Zanudziłam?Wybaczcie ale dla mnie jest to ciekawe…xD
~Monsmornia
Usuń28 grudnia 2009 o 23:08
Wybacznie mój błąd.On miał 82 nie 84 lata :P
29 grudnia 2009 o 09:36
UsuńTy wiesz, skąd się wzięło jego imię, bo swprawdzałaś. A ja to wiem, bo uczę się łaciny. Znaczy się… uczyłam się xD
~Mena
Usuń29 grudnia 2009 o 20:24
No , wiesz co!!Ja zawsze chciałam uczyć się łaciny ,francuskiego i włoskiego ale moi rodzice uważaja ,że to tylko mó „słomiany zapał”.Masz wszystko co bym chciała mieć .Foch i to z przytupem!
~Eles.
Usuń29 grudnia 2009 o 10:24
Ja to o jego imieniu wiem, że ten pseudonim to anagram, i zlepka różnych słów. To na wikipedii przeczytałam xD
29 grudnia 2009 o 10:33
UsuńA ja nie. Ja wiedziałam, że to anagram, bo pokojarzyłam fakty z „Kodu da Vinci” xD Tam też były anagramy xD
29 grudnia 2009 o 09:40
UsuńAch, wiecie jeszcze, skąd właściwie to jest wiadome, że Drops to gej? Bo tak. W książce tego nie było, Rowling gdzieś kiedyś w jakimś wywiadzie ponoć o tym wspominała, ale jeśli by tylko książki się trzymał, to skąd można to wiedzieć? Ja czytałam książki (wsystkie) conajmniej po 6x. I nigdzie tego nie zauważyłam, oprócz jednego wtrącenia. Słowa Hermiony w 7 części: „On cię bardzo kochał, Harry”, czy jakoś tak. Rzućcie jakimś pomysłem, bo może jego homoseksualność tutaj wykorzystam, ale muszę mieć podstawy xD
29 grudnia 2009 o 09:34
UsuńTak, wiem, że jest starszy. I wiem, że o szesnaście lat. Wiem, że kiedy dementor pozbawiał go duszy, miał 32 lata, i wiem, ile miała Sophie i Longbottom, kiedy torturował jego rodziców. Ale jeśli zmieni się trochę datę… o, tak jak ta, że różnica wynosi tylko 7 lat (przecież to magiczna liczba jest), to wszystko się zmienia. Barty nie musiał torturować rodziców Neville’a. Nawet Rowling nigdy tego nie ujawniła. Dumbledore mówił, że to prawdoobodne, ale Crouch mógł się znaleźć tylko w towarzystwie Śmierciożerców. No, i co teraz? xD
~kotka
Usuń29 grudnia 2009 o 12:47
Przepraszam bardzo, ale w takim razie po co był w Azkabanie? I na rozprawie? Rowling o tym pisała. Ja tu zaczęłam liczyć i wszyscy nagle zaczęli się czepiać. Barty’ego nie lubię, więc sie jeszcze na nim trochę powyzywam. A Dumbledore nie jest gejem! No weźcie, to była dobra, urocza etc. postać!
~Doska
OdpowiedzUsuń28 grudnia 2009 o 14:23
ach ta bezposredniosc… :) wlasnie za takie akcje lubie Barty’iego xDbiedny pajaczek… ciekawe ile ma lat? I ciekawe co Voldi znow chce? Stesknil sie? ;]gratujuje szabloniarstwa :) pzdr :* DoskaS.P. oooo tez lubisz ‚Jenca’?
29 grudnia 2009 o 09:38
UsuńDrugi raz oglądłam xD No, to właśnie w nim sophie widzi. Po iluśtam latach, dwóch bodajrze, związku z zakłamanym cwaniaczkiem (czyt. Malfoyem) znalazła sobie zupełne do niego przeciwieństwo xD I zagadka rozwiązana xD
~kotka
OdpowiedzUsuń28 grudnia 2009 o 19:18
Sophie zawsze wszystko wie. To zaczyna irytować. I po co ją Barty ciągnie? Tylko znów nie będzie jej na zajęciach. No ale czekam na next. A pająków nienawidzę!
29 grudnia 2009 o 09:44
UsuńToć przecież sobota jest, pokłóci się z Voldkiem, pokłóci, trzaśnie drzwiami, pójdzie do Barty’ego się wyrzalić, skończą w łóżku, a na drugi dzień wróci xD Nienio, to by było za proste xD Jeszcze ją trochę poza Hogwatem przetrzymam, bo muszę tak do marca improwizować, bo w książce przez zimę się nic nie działo, a Sophie na kurs tp (tibijski skrót od teleportacji) chodzić nie będzie, przecież to potrafi xD I dopiero na 1 marca (urodziny Rona) już mogę ją w Hogwarcie zostawić aż do samej śmierci Dumbledore’a xD
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń28 grudnia 2009 o 21:03
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {corka-ciemnego-zla} Pt.: „Mój Dracula” ~Eles.
~Panna S
OdpowiedzUsuń29 grudnia 2009 o 11:48
Nie mam czasu, ani ochoty czytać Twojego opowiadania. Zerknęłam tylko na opis Twojej bohaterki. I stwierdzam, że moja Sophie nie jest podobna do Twojej. Po pierwsze dzielą je lata, w których dzieje się akcja, fabuła również jest inna, gdybyś przeczytała całe opowiadanie wiedziałabyś to doskonale. Po drugie będziesz każdego oskarżać o plagiat, kto nada swojej bohaterce imię Sophie i będzie mieć bliższe stosunki z Tomem Riddlem? To trochę dziecinne, nie uważasz?! U mnie znacząca rolę odgrywa również Severus… Chcę jeszcze nadmienić, że Voldemort chce wykorzystać Sophie do zapanowania nad światem, ale jej nie kocha! Dziewczyna jest tylko kolejnym pionkiem.Nie rozumiem gdzie w Twoim mniemaniu jest tu plagiat, bo ja go nie widzę.
29 grudnia 2009 o 12:13
UsuńTeż nie mam ochoty czytać tego twojego niby opowiadania. Zauważ, że założyłam je wcześniej, więc mam prawo oskarżać Ciebie o plagiat. Cóż, widzę, że wzorowałaś się na blogu jakiejś Ramirez, czy jakoś tak. Więc może wzorujesz się i na moim? Nie wiem, nie siedze Ci w głowie. Sophie też jest bronią Voldka, ale o wiele subtelniejszą, niż Twoja, wierz mi. Nie chcę się z Tobą tutaj kłócić, bo mam rozdział do dodania. Ja nie pozostawiam moich czytelników samych sobie i daję im to, czego chcą. Przynajmniej się staram. A jak nie mogę, to wyjaśniam, dlaczego.
~czytelniczka Panny S
Usuń29 grudnia 2009 o 12:31
Plagiaty, plagiaty, plagiaty. Sądzę, że zanim się kogoś oskarży, to powinno się posiadać przynajmniej niezbite dowody. Jeśli to, że Sophie Panny S ma tak samo na imię jak twoja bohaterka a stworzyłaś ją wcześniej, to równie dobrze każde Dramione, SS/HG, Lily/James, córka Czarnego Pana ect. mogą być oskarżane o plagiat tego, kto pierwszy napisał taki paring. Nonsens! Oczywiście pewnie nie jestem obiektywna, bo czytam opowiadanie Panny S a nie twoje. W każdym razie to są inne historie, inne zdarzenia i inne idee
29 grudnia 2009 o 12:40
UsuńTak, trzymasz gorąco jej stronę. Zresztą, co Ciebie to obchodzi. Wiesz, jak się poczułam, kiedy zobaczyłam, że nasze bohaterki są tak do siebie podobne? Skąd możesz wiedzieć, być może nigdy tego nie poczułaś. Ja tutaj daję wczoraj info o zakazie kopiowania, a tu na drugi dzień rano patrzę i widzę coś, co mi mocno plagiat przypomina. Nie znasz tego uczucia. Więc po co się wtrącasz. To sprawa między mną a tą Panną S.
andziaa131@buziaczek.pl
Usuń29 grudnia 2009 o 12:47
Taak, faktycznie, to jest jakoś dziwnie znajome, widzieć kogoś o tym samym imieniu, ten sam gatunek i na dodatek (och!) uczucia. Spytasz się, po co się wtrącam – A po to, bo bynajmniej ja tego bloga znalazłam i jak ostatni konfident wystawiłam na tacy Frozence. I bynajmniej jestem z tego dumna. Co więcej, sama tam znalazłam coś do mojego bloga podobnego – Bohaterka. Eleonore Suarez. Co za przypadek! Bohaterka mojego bloga ma na imię Eleanor. Ba, a nazwisko też zaczyna się na S! Po prostu szlag mnie trafia za takie coś, bo nonsensem tutaj jest ta wymiana zdań. Hmm, chcesz dowody? Mogłabym Ci tutaj wystawić konstruktywną krytykę, ale szkoda mojego czasu marnować na takie bezsensy.~Eles.
29 grudnia 2009 o 12:55
UsuńKochana jesteś, że mnie bronisz, ale wiesz. Zachowajny się jak arystokraci. Nie unośmy się gniewem, bo tak robią tylko ludzie niedojrzali. Ja ze spokojem mówię. Jeśli one sądzą, że blog Panny to nie plagiat, to tak jest. Spoko. Ale to tylko się ujawnia, kto jest dojrzały i potrafi odpuścić. Ja odpuszczam. Jeśli jednak owa osoba dopuściła się kopiarstwa, będzie mieć z pewnością wyrzuty sumienia. Jeśli nie, no to nie będzie ich mieć. Ale chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że jestem na punkcie plagiatu bardzo wrażliwa i uczulona prost na niego.
andziaa131@buziaczek.pl
Usuń29 grudnia 2009 o 12:57
Przecież jam jest spokojna. NIkt by nie chciał mnie wnerwionej widzieć, uwierz mi xD.~Eles.
29 grudnia 2009 o 12:59
UsuńOoo, może ja Cię wnerwię ? xD
andziaa131@buziaczek.pl
Usuń29 grudnia 2009 o 13:00
Nie uda Ci się, bo mam do Ciebie Stocką cierpliwość, dobrze o tym wiesz xD.~Eles.
29 grudnia 2009 o 13:01
UsuńKurde. To Ci mojego brata wyślę xD Coś się dzieje z moim szablonem, jakoś się rozciąga dziwnie. I tak go za chwilę zmieniam xD