19 grudnia 2009

Rozdział 219

Obudziłam się kilka godzin później. A właściwie, zostałam brutalnie wydarta ze snu. Ktoś chlusnął mnie kubłem lodowatej wody. Przez tą chwilę, kiedy byłam jeszcze w stanie szoku, myślałam, że zamarznę. Że moje oczy zamienią się w lodowe, lśniące kule, a włosy staną się soplami lodu.

Zaczęłam kaszleć, krztusząc się zimną wodą i powietrzem. Czułam, jakby tlen w moich płucach zamieniał się w kryształki lodu. Zauważyłam, że nie mam taśmy na ustach. Idioci. Przecież mogłabym znów ich zahipnotyzować.
Carl zarechotał triumfalnie. Przypomniał mi nagle Umbridge. Wzdrygnęłam się z obrzydzenia.
- Czemu mnie nie zakneblowałeś? – wyszeptałam.
Poczułam straszliwy ból gardła, nawet przy oddychaniu, nie mówiąc już o wypowiadaniu słów, a co dopiero przy śpiewaniu.
- Bo nic nam nie zrobisz – powiedział. – Sama z resztą widzisz, ledwo mówisz. Nie dasz rady zaśpiewać.
Miał rację. Nie był zbyt inteligentny, przyznaję, ale potrafił chociaż dobrze dysponować tą minimalną resztką rozumu, którą miał. Bo jego towarzysz był kompletnym tłukiem.
Westchnęłam ochryple. Przy każdym wdechu i wydechu słyszałam dokładnie chrobot, wydobywający się z mojej piersi. Umrę. Jeśli nie od słońca czy kul, które ci łowcy wampirów ładowali we mnie, to od zwyczajnej, banalnej choroby, jaką jest zapalenie płuc.

Carl siedział ze mną, nie mówiąc ani słowa. Po prostu siedział na drugim końcu pomieszczenia, bawiąc się różdżką. Światełko na jej końcu migało, co irytowało mnie coraz bardziej. Zwróciłam mu uwagę parę razy, ale on mnie ignorował.

Na korytarzu rozległy się kroki, a ja już stąd poczułam zapach tego drugiego, Boba. Poprosił kolegę, żeby wyszedł na zewnątrz. Z ulgą przyjęłam jego propozycję, bo smród jednego i drugiego był nie do zniesienia. Najwidoczniej pilnowanie mnie zastąpiło mi korzystanie z prysznica.

Carl wrócił po kilku minutach. Wyglądał na trochę zdenerwowanego. Usiadł w kącie, utkwił wzrok w moim bucie i zaczął się sennie kiwać.
Wkrótce głowa opadła mu na ramię, a on sam zachrapał donośnie. Świetnie. Teraz będzie mnie jeszcze chrapiący koleś wkurzał. Nienawidziłam chrapania. Był to chyba najbardziej irytujący mnie odgłos, jaki kiedykolwiek ktoś wydał.



Carl nie pospał sobie długo. Minął chyba zaledwie kwadrans, kiedy obudził się z głośnym chapnięciem. Na początku był przerażony faktem, że przysnął. Rozejrzał się dookoła, podniósł różdżkę z podłogi, na którą upadła, wymykając mu się z ręki. Kiedy poświecił na mnie i stwierdził, że nadal siedzę pod ścianą, przykuta łańcuchami, twarz mu się rozluźniła.

Na korytarzu znów rozległy się kroki. Boba oczywiście. Wyczułam jego zapach. Stało się nagle kilka niespodziewanych, dziwnych rzeczy. Najpierw dało się słyszeć głuchy jęk, poczułam zapach krwi i rozległ się huk podobny do martwego ciała, osuwającego się na podłogę.
Nie był to jednak koniec podejrzanych wydarzeń. Ktoś wyrwał drzwi z zawiasów. Do środka wejrzała znajoma mi głowa czarnowłosego mężczyzny o opalizującej skórze.
- Wybaczcie, że wpadam bez zapowiedzi – powiedział.
Zanim Carl zdążył zareagować, wampir chwycił go w ramiona i skręcił mu kark. W pokoju rozległ się trzask łamanych kości.

Armand odrzucił ciało czarodzieja i podszedł do mnie. Byłam zbyt zszokowana jego nagłym pojawieniem się, i zbyt przemarznięta, żeby się odezwać. Mistrz skruszył kajdany, pętające moje nadgarstki, jak kruchą muszlę. Łańcuchy puściły, niczym gnijące sznurki.
Podtrzymywana tym całym żelastwem kilka centymetrów nad ziemią, osunęłam się po ścianie na podłogę.
Armand zachowywał się całkiem spokojnie, choć ręce mu trochę drżały, kiedy przyciskał moją głowę do swojej szyi. Resztką sił zrobiłam nową ranę i przywarłam do niej.
Żyły na całym ciele zapiekły mnie, kiedy krew dotknęła moich spierzchniętych warg. Nie myślałam już o mugolskim głodzie, o zmęczeniu, tęsknocie za bliskimi, zimnie, które panowało… Liczyła się tylko krew, przepływająca przez moje gardło i docierająca do każdej, krzyczącej z pragnienia tkanki.

Piłam tak, bez chwili przerwy, co chwilę tylko zaczerpując powietrza. Armand spokojnie podtrzymywał moją głowę. Nie zerkał do tyłu, jakby się obawiał, że reszta łowców zechce zobaczyć, co się dzieje. Pewnie wybił wszystkich, dlatego był taki ciepły. Ogrzała go krew ich wszystkich.

Odsunęłam się od niego, kiedy już poczułam, że więcej nie mogę wypić. Przeciągnęłam językiem po wargach. Czułam się bez wątpienia silniejsza.
- Chodźmy – powiedział cicho Armand.
- Zabiłeś ich wszystkich – mruknęłam.
- Tak.
- Nawet taką dziewczynę w czarnym koku? – spytałam.
Wampir skinął głową. Wyprowadził mnie z pokoju. Była to właściwie jakaś buda, do której prowadziła droga, wykładana betonowymi płytkami. Nie było na nich ani płatka śniegu czy lodu, podczas gdy dookoła szalał wiatr.

Doszliśmy do jakiegoś małego domu. Na progu leżało ciało tej czarnowłosej dziewczyny. Zatrzymałam się na moment, patrząc w milczeniu w jej ciemne, wytrzeszczone ze strachu oczy, w zastygłe w tych szklanych kulach zdziwienie.
- Ona jedyna była dla mnie miła w tym piekle – odezwałam się.
Armand nic nie odpowiedział. Wiedział, że nie jest mi przykro po jej śmierci. Nic do tej kobiety nie czułam, po prostu wolałam, żeby żyła. Nie zasłużyła na śmierć, ale co mnie ona może obchodzić?

Spojrzałam w niebo. Księżyc był już w pełni, jednak nie było go widać zza gęstych, ciemnych chmur, pokrywających prawie całe niebo.
Zapytałam Mistrza, ile dni tu spędziłam.
- Jakiś tydzień – odpowiedział krótki.
Wziął mnie na ręce. Uparł się, żebym nie leciała samodzielnie, a przecież byłam już prawie zdrowa. Jego krew wyleczyła przeziębienie. Czułam tylko nieprzyjemny dreszcz, kiedy wiatr wiał po ramieniu, w którym zrobione były przez nabije dwie dziury.


Armand zaniósł mnie do swojego domu. Do tej wierzy, w której zupełnie bezwiednie poszłam z nim do łóżka. Nie wywołało to miłych wspomnień.
Wampir posadził mnie na łóżku, po czym podszedł do szafy, w której zaczął grzebać. Wyciągnął jakąś buteleczkę i białą, koronkową chustkę. Powrócił do mnie, ukląkł na zakurzonym dywanie i kazał mi zdjąć kurtkę. Zrobiłam, co kazał.
Mistrz, niczym jakiś doświadczony uzdrowiciel, obejrzał dwie dziury po obu stronach ramienia, mrucz coś do siebie pod nosem.

- Kule przeszły na wylot – stwierdził w końcu. – Zrośnie się samo, ale widzę, że nie miałaś do czynienia z żółtodziobami. Użyli kul z ciekłym srebrem. Moja krew pomoże twojemu organizmowi przezwyciężyć truciznę, ale może to zająć kilka dni. Będzie cię bardzo bolało. Ale jest łatwiejszy sposób.
Wylał na chusteczkę połowę butelki owego tajemniczego, przezroczystego płynu i kazał mi to przytknąć do ran. Zrobiłam to wszystko.
- Dlaczego oni chcieli mnie zabić? – spytałam.
- To łowcy wampirów – odparł. – Oni…
Zawahał się.
- Oni? – powtórzyłam zachęcającym tonem.
- Oni ścigali mnie przez te sześć lat – odpowiedział ze skruszoną miną. – Dlatego musiałem cię zostawić. Ścigali mnie, a ja nie chciałem narażać cię na niebezpieczeństwo.
Otworzyłam usta, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobył. Wzruszyło mnie jego wyznanie. Przez wszystkie te lata miałam do niego żal, nienawidziłam go za to, że porzucił mnie bez słowa wyjaśnienia.
- Wiesz, że jest mi strasznie przykro – dodał. – Nie śledzili mnie ci dwaj, to idioci. Tamci byli niebezpieczni. Uzbrojeni jeszcze bardziej, niż ten cały Bob i Carl. Gdyby chcieli, mogliby cię wtedy zmieść z powierzchni ziemi.
- Nie tłumacz się już – przerwałam mu. – Nie musisz. Dziękuję, że mi powiedziałeś.
Armand wyciągnął spod łóżka trumnę i wszedł do niej. Przywołał mnie ruchem ręki. Zanim zdążyłam zareagować, wciągnął mnie do środka. Od dawna nie spałam w  trumnie, ale nie czułam strachu.
Położyłam się obok stwórcy, a on zamknął wieko. Mogłabym powiedzieć, że był moim rycerzem na białym koniu, który przyjechał, żeby uratować swoją księżniczkę z wieży. Ale nie pasował do takiego opisu, nieprawdaż? Został więc po prostu Czarnym Rycerzem.

~*~

Dziś dodałam rozdział na Selene Snape, więc tu trochę krócej.

Cóż, było do przewidzenia, że tak się stanie, ale niektóre odcinki już takie są. Dedykacja dla Monsmornii :* 

57 komentarzy:

  1. kroliki505@vp.pl
    19 grudnia 2009 o 13:53

    Pierwsza! Liz Schmitt

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Nadine
    19 grudnia 2009 o 13:54

    Druga! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 13:59
      Srebrny medal otrzymujesz xd

      Usuń
    2. ~Nadineq
      19 grudnia 2009 o 14:01

      To dobrze, że nie jestem wampirem, bo bym ten srebrny medal za drzwi wywaliła. xDAch, no po prostu bajecznie! Czarny Rycerz idealnie pasuje mi do roli Armanda. Bo faktycznie, jako Biały to nie zbyt. Prędzej to do Malfoy’a i jego tlenionych włosów. ;P No i masz ich, poszli do trumny. Tylko żeby z niej potem jakieś małe wampirzątka czy umarlaki nie powyłaziły. xDBoż, mam Czarne Myśli. ^^Ale rozdział jak zwykle świetny, już Ty dobrze o tym wiesz. xD

      Usuń
    3. 19 grudnia 2009 o 19:00
      Tak, teraz powinniśmy wszyscy mówić, zamiast „poszłam do łóżka” to „poszłam do trumny” xD

      Usuń
    4. ~Nadine
      20 grudnia 2009 o 17:50

      A jak, trumny rulez! Muszę jakąś kupić. :PA Ty już masz? xD

      Usuń
    5. 20 grudnia 2009 o 18:52
      Jeszcze nie, muszę kupić na allegro xD

      Usuń
  3. kroliki505@vp.pl
    19 grudnia 2009 o 13:56

    Wow, Czarny Rycerz? Fajnie brzmi. I dobrze, że Armand przyszedł, lubię go xD. Liz Schmitt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 14:00
      Mam nadzieję, że się do niego wszyscy bardziej przekonacie dzięki temu odcinkowi xD

      Usuń
    2. ~Liz Schmitt
      20 grudnia 2009 o 15:17

      Lubię go, ale bez przesady, wolę E.J.K.Black.

      Usuń
    3. 20 grudnia 2009 o 15:19
      Być może xD

      Usuń
  4. ~Kada113
    19 grudnia 2009 o 14:06

    jeach! Barty się wypchał krowim łajnem, a rycerzem Spohie został Armand! *tańczę fanfary*i nie do wiary, że nazwała go rycerzem.Haha! mem marzenia się spełniły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Eles.
      19 grudnia 2009 o 16:07

      O tak, ja też popieram ten entuzjazm, bowiem mam już Barty’ego dość na najbliższe … trylion lat. Armanda lubię i mi się on podoba jako postać.

      Usuń
    2. 19 grudnia 2009 o 19:13
      Wystawię go na promienie słoneczne xD

      Usuń
    3. klaudia1009@autograf.pl
      19 grudnia 2009 o 20:26

      Armanda? Nie! A jak nie, to chociaż Mariusa zostaw..

      Usuń
    4. 20 grudnia 2009 o 10:52
      Spalę !!! Spalę wszystko!!! Buahahahaha! *śmiech szaleńca* xD

      Usuń
    5. ~Eles.
      20 grudnia 2009 o 12:03

      Nie, nie pal go! Ani a jak masz spalić, to faktycznie, oszczędź Mariusa xD. A to, że jesteś szalona to już wiemy xD.

      Usuń
    6. 20 grudnia 2009 o 14:20
      Burn everything!!! whahahahaha! xD

      Usuń
    7. 19 grudnia 2009 o 19:12
      Armand jest jej rycerzem xD A Barty może być królem xD Albo księciem, rzeczywiście, bo rządzi Voldek xD

      Usuń
  5. ~alice.
    19 grudnia 2009 o 15:58

    Oh, Jakiego rycerza ma Sophie. xD Taki przystojny, męski, że ehh.. i ohh.. ;dd krótko, i zauważyłam kilka literówek, ale.. oj tam. xD naj, naj notka! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 19:04
      Mogłaś, rzeczywiście, literówki z pewnością były. Bo tak. Wczoraj oglądałam HP i zacięłam sobie palce u lewej ręki, więc przylepiec musiał być, bo tak się krew waliła, że ahh xD Dziś znów odpadł mi halogen i odprysnął mały kawałek szkła. Podniosłam i tu palec u prawej ręki rozwalony. Więc rozdział pisałam olepcowana xD

      Usuń
  6. ~martin293
    19 grudnia 2009 o 16:36

    Piszesz bloga z opowiadaniem?Jeżeli tak to ta ocenialnia jest dla Ciebie! Estimates-thunder.blog.onet.pl to nowoczesna ocenialnia, która skupia się wyłącznie na opowiadaniach! Zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
  7. ~martin293
    19 grudnia 2009 o 16:36

    Piszesz bloga z opowiadaniem?Jeżeli tak to ta ocenialnia jest dla Ciebie! Estimates-thunder.blog.onet.pl to nowoczesna ocenialnia, która skupia się wyłącznie na opowiadaniach! Zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Lott .
    19 grudnia 2009 o 16:43

    A niech się ci łowcy wampirów utopią w Wiśle. Sophie i Armand rządzą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 19:06
      Mówiłam, że będzie bitka? xD

      Usuń
    2. ~Lott .
      20 grudnia 2009 o 12:03

      Ty? Do mnie bardziej przemawiała Sophie, kiedy mówiła to przybita łańcuchami do ściany. xD Jak ja lubię walkę! Niech będą jakieś bitki. Avady, Cruciatusy… fajnie żeby było. To mi się chyba nigdy nie znudzi, tak jak piosenka Requiem for a Dream. xD

      Usuń
    3. 20 grudnia 2009 o 14:14
      Też lubię bitkę, ale jeśli za dużo jej dam, to już się niesmaczne zrobi xD

      Usuń
    4. ~Lott .
      21 grudnia 2009 o 15:29

      Dlatego Hilter lubił wojnę? xD

      Usuń
    5. 21 grudnia 2009 o 18:55
      On lubił zwycięstwo, nie wojne xD

      Usuń
  9. ~Lanni
    19 grudnia 2009 o 17:11

    Do trumny? O matko. Tzn. ja rozumiem, że mam gorączkę i chyba do końca nie kontaktuję, a opowiadania to już w ogóle nie rozumiem, a wybacz, ale nie mam siły nadrabiać 220 części. (No, 218.) Rozumiesz to, prawda? Więc właściwie nie wiem po co komentuję, ale spodobał mi się styl pisania i ogólnie ta wartkość akcji, not o komentuję. A składny to ten komentarz nie będzie, wybaczysz mi, prawda? Ale głowa mi pęka, jest mi piekielnie zimno i w ogóle szkoda gadać.No to zacznijmy od tego, że strasznie, ale to strasznie podoba mi się szablon. Nigdy bym nie powiedziała, że takie połączenie kolorów wyjdzie twojemu blogowi na dobre (jakiemukolwiek blogowi), a jednak. Jest po prostu ślicznie i bynajmniej nie kłamię, naprawdę. Nawet nie miałabym siły. Zrozumiałam, że Łowcy Wampirów porwały naszą wampirzyczkę (ej, jest takie słowo?) i że jest ona siostrzenicą czarnego pana. Wiem, bardzo inteligentna jestem. :D Więc tematy HP + trochę mroku w postaci wampirów? Lubię wampiry, ale nie te od S. Meyer, tylko takie wiesz – stereotypowe, te takie mroczne. No a u ciebie wydają się takie być. W ogóle ten Mistrz taki… taki tajemniczy strasznie, jeszcze bardziej niż wszystko razem wzięte włącznie z klimatem panującym na tym blogu. Czuję do niego… szacunek? No chyba inaczej nie da się tego określić. Nie mogę powiedzieć, że go lubię, ale gdybym napisała, że „jest głupi”… to takie niestosowne by było. Na pewno stworzyłaś z niego majstersztyk (w sensie jako bohatera), co widzę już po jednym rozdziale.I będę czytać, bo mi się tu podoba. Do linków też dodam./teddus/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 19:09
      Jak otworzyłam ten komentarz to aż powiedziałam „oooł”. Nieźle się spisałaś, gratuluję xD Co do szablonu, to mój były był ładniejszy, zmieniłam go, bo po prostu już za długo był. Masz rację, blog jest o siostrzenicy Voldka, są wampiry, ale akurat z książek Anne Rice, mówię Ci, jak tylko przeczytałam „Opowieść o Złodzieju Ciał”, to się zakochałam xD Miło mi, że zainteresowało Cię moje opowiadanie xD

      Usuń
  10. andziaa131@buziaczek.pl
    19 grudnia 2009 o 18:14

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział {maudit} ~Eles.

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Paula
    19 grudnia 2009 o 18:37

    No, widzę że sama nie jestem co do odczuć względem Barty’iego… Tak, Armand jest sto razy lepszy, a Crouch niech se bedzie z tą Pail. No, a tak mówiłas , ze jeszcze nic nie wiadomo, a i tak Armand wpadł, powybijał wszystkich i uratował naszą Sophie ;-) świetna notka. Tylko wierzy jako budynek to sie pisze przez ż. Ale pewnie sie juz czepiam, co nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 19:10
      Że CO się przez „ż” pisze? Ja mam dysortografię, a mój word mi takie info dał: za dużo jest wyrazów własnych i błędów ort. że już ich mi podkreślać nie będzie, więc mam taki kłopot xD

      Usuń
  12. ~wiki-pedia
    19 grudnia 2009 o 19:06

    Przpraszam, ale mi się nie podobało…nie bić.!!!….. było takie mdłe i mało emocjonujące…….. boże jaikch ja słów używam xDD Notka taka średnia….cieszę się tylko, że Sophi uratowana a tsk ogólnie to kiedy ona wraca do Hogwartu ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 19:12
      Mdłe? Wypraszam sobie, pisałam to z dwoma rannymi palcami, bo mi się lampka potukła i jestem w ogóle ranna, komputer mi się zawieszał cały czas bez przerwy przez biet 2 godziny, i jeszcze na Selene Snape dałam. I Wy mówicie, że nie macie do mnie pretensji. No, nie, wcale i w ogóle xD

      Usuń
    2. ~wiki-pedia
      19 grudnia 2009 o 19:24

      Ojej, no przepraszam , no ……myślałam, ze Armand zrobi jakieś wielkie wejście, rozpierduche i w ogóle xDDDD Myślałam, ze Voldeź jeszcze wkrocze i zamieni to wszystko w jeszcze większą rozpierduche……Ale cały czas liczę, że bedzie się działo jak Sophi spotka się z wujaszkiem xDDDWspółczuję ci z powodu lampki, pewnie ładna była i szkoda wyrzucac xDDD Nie, no żart……Ale ty se nie zrobiłąś nic powaznego , nie ???? Bo jakbys se coś zrobiła to bym cię chyba udusiła xDDD

      Usuń
    3. 20 grudnia 2009 o 10:51
      Lampka się nie rozbiła, tylko żarówka nagle z lampki wypadła, a była zrobiona z grubego szkła xD I trochę odprysnęło, ja podniosłam ten kawałeczek i sobie przebiłam palca xD

      Usuń
  13. ~Monsmornia
    19 grudnia 2009 o 19:12

    Spodziewałam się jakiejś rozpierduchy ale cóż.Trochę dziwi mnie że Sophie po tym jak spędziła ten tydzień miała siłę chodzić.Armand dał jej tą krew.ok,ale tak po prostu odzyskała wszystkie siły?Nareszcie wiemy cóż robił przez ten czas Armand.Oj…za dużo „kroniki wampirow”!;P.Ogólnie rozdział ok.Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 grudnia 2009 o 19:14
      Za dużo „Kroniki”? To, że bohaterzy są z tej serii, nie znaczy, że za dużo. Właśnie za mało. Nie było tam łowców wampirów, przynajmniej nie w tych, które ja czytałam, a nie czytałam wszystkich. Chyba tylko 6. Albo 7 książek. No i nie ma Lestata, mimo że to po Armandzie i Claudii moja ulubiona postać xD

      Usuń
  14. ~kotka
    19 grudnia 2009 o 19:54

    Nie było opisanej walki – czegoś, co ja uwielbiam! Normalnie foch, przytup i wgl! Mam nadzieję, że będzie następnym razem. Zatęskniłam juz za Potterem, wiesz? I za Syriuszem. Bo teraz to było tylko 5, 6 postaci i wszystko wokół nich. A Armand sie wreszcie na coś przydał. Jakos go nie lubię. No nic, pozdrawiam. Merry Christmas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Monsmornia
      19 grudnia 2009 o 20:32

      Ej!Mam pytanie.Sharpei (czy jak to sie pisze) to rasa takiego brzydkiego psa.To od niego ten plastik ma imię?

      Usuń
    2. 20 grudnia 2009 o 10:54
      Nie! Broń Boże! Te pieski są cudowne, słodkie, etc, etc. To od tej laski z HSM. Oglądałam kiedyś, bodajrze 2 lata temu i ta dziewczyna mi tak w umyśle została. Później się dowiedziałam, że aktorka to Ashley Tisdale, czy jak się tam to pisze xD I pomyślałam, że do bloga jako kuzynki-plastiki cudownie się nadają xD

      Usuń
    3. 20 grudnia 2009 o 10:59
      No widzisz, ja robię zawsze tak, że jeśli kilka postaci przez jakiś ciąg rozdziałów się przewija, to później o nich długo nie wspomnę, i wtedy wracam przez ten czas do tych zaniedbanych i tak w kółko xD Wiesz przecież, ile mam bohaterów w „bohaterach scp” xD Gdybym o każdym chciałąbym wspominać, to rozdział wyszedłby mi na 20 kartek, z czego 16 byłoby wymienianie imion i nazwisk xD

      Usuń
  15. ~Destruo.
    19 grudnia 2009 o 20:35

    O ja, wreszcie przybył rycerz bez konia! :D No i ja to bym wolała jak gdyby Sophie wróciła do domu Voldzia taka obdrapana i bez siły. I wtedy chciałabym zobaczyć jak Barty by zareagował. ^ ^ A i chciałabym Cię zaprosić na mojego bloga, dopiero co dodałam prolog. Byłabym wdzięczna gdybyś wyraziła swoją opinię, jesteś że tak powiem na wyższym poziomie. ^ ^ http://www.clepsydre.mylog.plPozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Karra
      19 grudnia 2009 o 21:22

      No,też bym wolała żeby do wujaszka wróciła taka styrana.Jestem strasznie ciekawa jak by zareagował.Miałam nadzieję że Armand z Voldem zrobią rozpięduche!no nic.czekam na kolejny rozdział.

      Usuń
    2. 20 grudnia 2009 o 11:05
      Tylko byście te rozpierduchy chcieli. A jeśli czytacie w miare dokłądnie, to zauważycie, że trzymam się faktów z HP, przynajmniej tych najogólnijeszych. Będzie zabójstwo Dumbleodre’a, gdzie Sophie musi oczywiście być, będzie bitka o Hogwart… bitek będzie tyle, że aż Wam zbrzydną xD

      Usuń
    3. 20 grudnia 2009 o 11:04
      Masz bloga na mylogu? Miałam raz jednego, ale nawet nie potrafiłam dodać notki ani szablonu zmienić xD No, a jak myślisz, jakby Barty zareagował? Zawołałby Sharpey, żeby się z niej pośmiała. Nieno, co ja gadam, tylko go bardziej pogrążam xD Załamałby się oczywiście xD

      Usuń
  16. ~Olka
    19 grudnia 2009 o 22:11

    Przynajmniej Armand ratując Sophie pozabijał łowców wampirów,i teraz będą bezpieczniejsi.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 grudnia 2009 o 11:06
      Żeby było bezpiecznie, to Armand musiałby wybić wszystkich Śmierciożerców xD I resztę klanu łowców xD

      Usuń
  17. ~kicysława
    20 grudnia 2009 o 19:43

    Mrrrrau…. Mroczny Rycerz… Brzmi zarąbiście ;] Chociaż miałam nadzieję, że niewola Sophie będzie bardziej urozmaicona, albo jakoś bardziej pogmatana czy coś, ale wybaczam xDCzekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 grudnia 2009 o 18:57
      I tak to opowiadanie jest już zbyt pogmatwane, żeby je jeszcze porwaniem gmatwać xD

      Usuń
  18. ~Doska
    21 grudnia 2009 o 19:23

    A jednak moje gdybania sie sprawdzily, bo Armand wpadl i zrobil krwawa jatke xD swietny odcinek…. jednak troche szkoda mi tej dziewczyny… pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  19. ~Monsmornia
    21 grudnia 2009 o 20:05

    Ojej ojej!Z dedykacją dla mnie!Nie zauważyłam wcześniej.Ojej!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 grudnia 2009 o 20:16
      Ot, proszę, jak uważnie czytasz xD

      Usuń