5 grudnia 2009

Rozdział 215

Do rozpoczęcia się nowego semestru w Hogwarcie pozostały, ja wiem? Dwa, trzy dni. Kiedy przyjdzie pora, Voldemort wyśle mnie do szkoły. Przyjdzie któregoś wieczora z tym swoim zje*anym humorem i wściekłym spojrzeniem i powie, żebym z łaski swojej się pakowała, bo jutro rano będę się musiała teleportować. Z ulgą przyjęłam to, że już niedługo poddam się tej nudnej, szkolnej monotonii.

Po południu przyszła do mnie Sapphire. Pewnie dopiero co weszła do środka, bo na włosach i ramionach miała świeży śnieg. Obserwowałam, jak zdejmuje czarny płaszcz, kładzie go na krześle i siada obok mnie na łóżku.
- Dlaczego cały czas siedzisz zamknięta w pokoju? – zapytała znienacka. – Tata mi powiedział, że coś jest z tobą nie tak.
- Zdradziłam Bartemiusza – odpowiedziałam spokojnym, martwym głosem, bez nawet cienia jakiejkolwiek emocji w głosie.
Opowiedziałam jej wszystko. Jak przez prawie pół roku miałam z nim w tajemnicy przed wszystkimi romans, a gdy wrócił Armand, to… no. Wiadomo co.

Sapphire gapiła się na mnie szeroko rozwartymi oczami.
- Przepraszam, że nic nie mówiłam – dodałam jeszcze.
- Nie ważne – mruknęła. – Ale… nic się już nie da zrobić?
Uśmiechnęłam się z goryczą.
- Barty jest teraz z Sharpey.
Sapphire zaczęła ją głośno pomstować. Wiedziałam, że jej słowa są jak najbardziej szczere, chociaż nawet jakby tak nie było, i tak byłam jej wdzięczna za otuchę, której mi próbowała dodać.
Zapytałam ją, co u niej. Miałam nadzieję, że od ponurych myśli oderwie mnie jej opowieść, jednak nie. Mimo że Sapphire zaczęła opowiadać, jaki śliczny sweter dostała od babci na Gwiazdkę i że Sylwestra spędziła w Anglii z kuzynkami, ja prawie jej nie słuchałam. Nie wzruszyło mnie nic.
Była jednak taka rzecz, która przyniosłaby mi ulgę i wprawiła w stan przynajmniej chwilowego zapomnienia…

Wstałam z łóżka, otworzyłam jedną z szafek i wyciągnęłam pudełko z moimi skarbami. Były to oczywiście cienkie papierosy, skręcone z kocimiętki przez moje zręczne palce. Zapaliłam jeden z nich zaledwie dotknięciem paznokcia jego końcówki i wsadziłam go do ust.
Pierwszy dym, wypełniający moje płuca był cudowny. Usiadłam z powrotem na łóżku, wydmuchując jasnoszary obłoczek prosto w twarz Sapphire. Ta zaczęła machać rękami, żeby go rozwiać, krztusząc się i kaszląc.
- Przestań, to takie odrażające – wyrzuciła z siebie na wydechu.
- To, że poszłam do łóżka z Armandem? – zapytałam dla pewności. – Tak, też tak uważam.
- Nie to, tylko ten śmierdzący papieros – podeszła do okna, żeby otworzyć je na oścież.
Do pokoju wpadło zimne, ostre powietrze. Tej nocy nie byłam na polowaniu, powiedziałam Armandowi przez drzwi, żeby dał mi spokój.

- Słuchaj mnie, kiedy z Draconem zerwałaś, wyszło wam to na dobre – powiedziała. – Może z tego też coś takiego wyniknie?
- Tak, dla Sharpey i Czarnego Pana na pewno – mruknęłam.
Wypaliłam kocimiętkę do końca. Nic mi to nie pomogło, ale tęskniłam za jej zapachem i ciepłym dymem.
Sapphire usiadła na brzegu łóżka. Objęła mnie, żeby trochę pocieszyć swoją najlepszą przyjaciółkę.
- Z czasem zmądrzeje, może chce tylko się na tobie odegrać? – odezwała się.
- Wątpię, oni zawsze coś do siebie czuli.
To była chwila. Ujęłam jej twarz w dłonie i pocałowałam w usta. Nigdy jej tak nie całowałam. Ani ona mnie. Rozchyliła wargami moje usta, a nasze języki zatańczyły ze sobą namiętny taniec. Objęła mnie w talii. Teraz łączyła mnie z nią mocniejsza więź, niż kiedykolwiek z Darlą. Zarzuciłam jej ręce na szyję. Poczułam, jak osuwam się na plecy.

Sapphire pierwsza się ode mnie odsunęła. Jej policzki pokrył szkarłatny rumieniec. Zaśmiałam się, jednak wcale nie było mi do śmiechu.
- To ty zaczęłaś – stwierdziłam.
- Nie prawda – zaprzeczyła z oburzeniem.
- Sprowokowałaś mnie.
Teraz ona się roześmiała. Zamyśliłam się na krótki moment.
- Kocimiętka to za mało – zauważyłam. – Jeśli chcesz, to tutaj zostań. Jak coś chcesz, to idź do Barty’ego, możesz tu nawet na noc zostać, jeśli o mnie chodzi, to zawsze masz moją pełną zgodę. Och, tylko nie zapomnij zapukać do niego, żeby im nie przeszkodzić.
Wstałam i podeszłam do drzwi.
- Zaraz, a ty gdzie? – spytała.
- Idę zająć się własnym życiem, a ty rób co chcesz – odpowiedziałam.
Wyszłam, zanim zdążyła zadać kolejne pytanie. Nie pobiegła jednak za mną. Zorientowała się, że lepiej dać mi święty spokój. I prawidłowo. Prawdę mówiąc, zaskoczyła mnie. Sądziłam, że po tym pocałunku zareaguje jakoś inaczej. Dla mnie to normalne, jestem wampirem, dla nas orientacja nie jest tak ważna, jak dla śmiertelników. Ale ona? Może już wariuję, ale Sapphire byłaby również świetnym wampirem.

Zeszłam po schodach do kuchni, otworzyłam drzwi do spiżarni. Nie zwracając uwagi na rzędy słoików i innych rzeczy, które mogą znajdować się w przeciętnej spiżarni, podniosłam klapę, znajdującą się pod ścianą w podłodze. Moim oczom ukazały się schody, ukryte w mroku.
Schodząc w dół, strzeliłam palcami. Pochodnie zapłonęły natychmiast. Znajdowałam się w wielkiej piwnicy na wino. Dwie wielkie beczki wypełnione były jakimś mugolskim trunkiem, poznałam po zapachu. Resztę kamiennej komnaty zajmowały półki z tysiącami butelek. Pewnie, po co inwestować pieniądze, lepiej przepierdywać je na wina. Ale tym lepiej, przynajmniej w tym momencie.

Weszłam w głąb piwnicy. Wzięłam z półki dwie butelki jakiegoś krwiście czerwonego trunku. Odkorkowałam je zębami. Bez zbędnych ceregieli wypiłam połowę cieczy jednym haustem. Kiedy oderwałam się od butelki, aż skrzywiłam się z niesmakiem. Wino nie smakowało mi, ale było cholernie mocne. Voldemort by mnie zabił, i to dosłownie. Nie pozwalał mi pić, mówił, że to nie dla dzieci.

Osunęłam się na podłogę. Już pierwsza butelka wywołała u mnie stan euforii i chwilowego osłabienia, a warto podkreślić, że miałam mocną głowę. W końcu byłam wampirzycą, czyż nie?  
Odkorkowałam drugą butelkę i wypiłam kilka łyków.
Usłyszałam czyjeś kroki. Owa osoba szybko mnie znalazła. Ja jednak, otumaniona przez alkohol, nie rozpoznałam tego człowieka. Wiedziałam tylko, że był to śmiertelnik. Podniósł mnie z ziemi i bez słowa wyniósł z piwnicy na wina. Po drodze wyrwał mi butelkę z ręki i cisnął ją do zlewu, kiedy dotarliśmy już do kuchni.
- Jesteś szalona – usłyszałam jego słowa. – Przez alkohol jesteś taka niska.
Rozpoznałam głos mężczyzny. Należał do Barty’ego.
Warto podkreślić, że byłam wtedy bardzo pijana, agresywnie do każdego nastawiona. A do niego już na pewno. Wyrwałam się mu.
- Ty bezwstydniku – warknęłam. Miałam bardzo dziwny głos, to pewnie przez ten trunek.

Moja głowa natychmiast oswobodziła się od okropnego uczucia pijaństwa. Myślałam trzeźwo, jednak teraz nie pamiętam wszystkiego, co robiłam wtedy.
Udało mi się wydostać do holu i wbiec na piętro. Przyspieszone kroki Croucha goniły mnie przez całe schody. Poczułam jego uścisk na przedramieniu. Odepchnęłam go bez problemu. Błysnęło, jednak nic Barty’emu nie zrobiłam. Niestety.
Nagły napływ wściekłych emocji to spowodował…

- Rah-rah-ah-ah-ah-ah!
Roma-roma-mamaa!
Ga-ga-ooh-la-la!
Want your bad romance

Rah-rah-ah-ah-ah-ah!
Roma-roma-mamaa!
Ga-ga-ooh-la-la!
Want your bad romance

I want your ugly
I want your disease
I want your everything
As long as it’s free
I want your love
(Love-love-love I want your love)

I want your drama
The touch of your hand
I want your leather-studded kiss in the sand
I want your love
Love-love-love
I want your love
(Love-love-love I want your love)

You know that I want you
And you know that I need you
I want it bad, your bad romance

I want your love and
I want your revenge
You and me could write a bad romance
(Oh-oh-oh--oh-oooh!)
I want your love and
All your lovers' revenge
You and me could write a bad romance

Oh-oh-oh-oh-oooh-oh-oh-oooh-oh-oh-oh-oh!
Caught in a bad romance
Oh-oh-oh-oh-oooh-oh-oh-oooh-oh-oh-oh-oh!
Caught in a bad romance

Rah-rah-ah-ah-ah-ah!
Roma-roma-mamaa!
Ga-ga-ooh-la-la!
Want your bad romance

I want your horror
I want your design
‘Cause you’re a criminal
As long as your mine
I want your love
(Love-love-love I want your love-uuhh)

I want your psycho
Your vertigo stick
Want you in my rear window
Baby you're sick
I want your love
Love-love-love
I want your love
(Love-love-love I want your love)

You know that I want you
And you know that I need you
I want it bad, your bad romance

I want your love and
I want your revenge
You and me could write a bad romance
(Oh-oh-oh-oh-oooh!)
I want your love and
All your lovers' revenge
You and me could write a bad romance

Oh-oh-oh-oh-oooh-oh-oh-oooh-oh-oh-oh-oh!
Caught in a bad romance
Oh-oh-oh-oh-oooh-oh-oh-oooh-oh-oh-oh-oh!
Caught in a bad romance

Rah-rah-ah-ah-ah-ah!
Roma-roma-mamaa!
Ga-ga-ooh-la-la!
Want your bad romance

Walk, walk fashion baby
Work it
Move that bitch crazy
Walk, walk fashion baby
Work it
Move that bitch crazy
Walk, walk passion! baby
Work it
I'm a freak bitch, baby

I want your love and
I want your revenge
I want your love
I don’t wanna be friends

Je veux ton amour
Et je veux ta revanche
Je veux ton amour
I don’t wanna be friends
Oh-oh-oh-oh-oooh!
I don’t wanna be friends
(Caught in a bad romance)
I don’t wanna be friends
Oh-oh-oh-oh-oooh!
Want your bad romance
(Caught in a bad romance)
Want your bad romance!

I want your love and
I want your revenge
You and me could write a bad romance
Oh-oh-oh-oh-oooh!
I want your love and
All your lovers' revenge
You and me could write a bad romance

Oh-oh-oh-oh-oooh-oh-oh-oooh-oh-oh-oh-oh!
Want your bad romance
(Caught in a bad romance)
Want your bad romance

Oh-oh-oh-oh-oooh-oh-oh-oooh-oh-oh-oh-oh!
Want your bad romance
(Caught in a bad romance)

Rah-rah-ah-ah-ah-ah!
Roma-roma-mamaa!
Ga-ga-ooh-la-la!
Want your bad romance

Nigdy jeszcze nie tańczyłam i nie śpiewałam z taką pasją. Ten alkohol daje kopa, przyznaję. Zauważyłam, że niektórzy Śmierciożercy, pracujący w pobliżu się zlecieli. Widziałam też chyba Voldemorta, nie wiem, nie jestem pewna.
I jeszcze raz…

- Tick tock*
Tick tock
Tick tock
Tick tock
Tick tock
Tick tock
Tick tock
Tick tock
(La la la la la)

Like a cat in heat stuck in a moving car
A scary conversations,
Shut my eyes, can't find the brake
What if they say that you're a climber?

Naturally I'm worried if I do it alone
Who really cares cuz it's your life
You never know, it could be great
Take a chance cuz you might grow
Oh... oh ohhh

What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting for!?
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting for!?

Tick tock
Tick tock
Tick tock
Tick tock
Take a chance you stupid Ho

Like an echo pedal, you're repeating yourself
You know it all by heart
Why are you standing in one place?
Born to blossom, bloom to perish
Your moment will run out
Cuz of your sex chromosome
I know it's so messed up how our society all thinks
Life is short, you're capable (uh huh)
Oh... oh ohhh

LOOK AT YOUR WATCH NOW!
YOU'RE STILL A SUPER HOT FEMALE!
YOU GOT YOUR MILLION DOLLAR CONTRACT!
AND THEY'RE ALL WAITING FOR YOUR HOT TRACK!

What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting for!?
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting for!?

I can't wait to go
Back into Japan
Get me lots of brand new fans
Osaka, Tokyo
You Harajuku girls
Damn, you've got some wicked style...

GO!
LOOK AT YOUR WATCH NOW!
YOU'RE STILL A SUPER HOT FEMALE!
YOU GOT YOUR MILLION DOLLAR CONTRACT!
AND THEY'RE ALL WAITING FOR YOUR HOT TRACK!

What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting for!?
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting
What you waiting for!?
What you waiting for?
What you waiting for?
Take a chance, you stupid ho

Take a chance, you stupid ho
What you waiting for?
What you waiting for?
Take a chance, you stupid ho
Take a chance, you stupid ho

Ktoś złapał mnie od tyłu i przerzucił sobie przez ramię. Ale ja patrzyłam tylko na Barty’ego i Sharpey, wiszącą na jego ramieniu. Przestrach na jej twarzy napełnił mnie triumfem i ponurą satysfakcją.
Zaczęłam wykrzykiwać jakieś francuskie przekleństwa, nie rozumiałam polskich słów, które wypowiadane były przez Śmierciożerców.

Mężczyzna zaniósł mnie do komórki, do tej, w której siedziałam kiedyś. Był to jednak Czarny Pan, teraz to wiem. Poznałam te jego kościste dłonie, chycające mnie za ramiona i wrzucające brutalnie do ciemnego, maleńkiego pomieszczenia.
- Posiedzisz tu, aż wytrzeźwiejesz – usłyszałam jego głos, ale nie mogłam zrozumieć słów.
Później była już ciemność. Nic więcej nie pamiętam z tego dnia…

*

Obudziłam się następnego ranka, jak się potem dowiedziałam. Wewnątrz komórki panowała wprost grobowa ciemność i cisza. Mimo całkiem niezłego upicia, jakie przeżyłam wczoraj, nie czułam się źle. Było mi tylko trochę niewygodnie, miałam w kilku miejscach poobijane ciało, pewnie od tego bezceremonialnego wrzucenia mnie tu jak jakiegoś worka ziemniaków do piwnicy. Bolał mnie kark, bo leżałam jakoś tak krzywo.

Westchnęłam przeciągle, przeciągnęłam się i zadrżałam z zimna. Czułam się jakaś taka naga…
Po kilku minutach ktoś wszedł do pokoju, usłyszałam echo, odbijające kroki. Po chwili drzwi się otworzyły. Białe światło padło wprost na mnie. Zmrużyłam oczy, bo aż zapiekły mnie od tej jasności.
- Jak się czujesz?
Był to głos Voldemorta. Nie brzmiał jak głos człowieka całkowicie wkurzonego i wyprowadzonego z równowagi. Nie był też czuły i zatroskany, jak czasami. Był po prosty spokojny.
- Normalnie – mruknęłam. – Straszny tu przeciąg…
Dopiero teraz zauważyłam, że jestem ubrana w jakiś dziwny strój, którego lepiej nie będę tu opisywać.
Czarny Pan rzucił mi swój płaszcz podróżny. Owinęłam się nim.
- Wychodzisz gdzieś? – spytałam.
On tylko skinął sztywno głową. Podniósł mnie i postawił na nogach. Nie zachwiałam się, jednak czułam się strasznie zesztywniała i skostniała. Chwyciłam się jego ramienia i pozwoliłam zaprowadzić do jego komnaty.

- Och, spójrz na mój stan – jęknęłam, podchodząc do lustra, wiszącego nad kominkiem.
- No cóż, niezłe wczoraj przedstawienie dałaś – odpowiedział nieco rozbawionym tonem.
- Dałam? – zdziwiłam się.
Usłyszałam twierdzącą odpowiedź.
Wytężyłam pamięć. Coś mi świtało… moja złość na Barty’ego, to na pewno, okropny w smaku alkohol, piosenka…
Zapytałam, czy Voldemort może pożyczyć mi różdżkę, żebym mogła zmyć z twarzy to okropne mazidło dla plastików i doprowadzić włosy do porządku. Bez słowa spełnił moją prośbę.
Z ulgą powitałam tą Sophie, którą zwykle byłam.
- Idź się przebrać, ja muszę już wyjść – powiedział Voldemort.
- Dokąd?
- Później.
Ujął w dłonie moją twarz i złożył pocałunek na moim czole. Zostawił mnie w swojej komnacie, jakby w ogóle umywał ręce od tego, co działo się wczoraj. A przecież to on mnie tak wychował, po nim mam charakter… To wszystko jego wina, chociaż prawdę powiedziawszy, nie żałuję wczorajszego wieczora.

~*~

Taki mnie dzisiaj podczas nauki fizyki pomysł natchnął. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, co napisać, a tu nagle taka wena… xD Notka trochę długa, tekst piosenki też taki trochę… Ale ogólnie jestem zadowolona. Dedykacja dla carmen37 :*

* Lady GaGa „Bad Romance” TU tłumaczenie xD 

64 komentarze:

  1. ~carmen37
    5 grudnia 2009 o 21:19

    o.O pierwsza na rozdziale z piosenka, i na dodatek jeszcze z dedykiem dla mnie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 grudnia 2009 o 21:24
      Brawo!!! *aplauz* *owacje na stojąco* xD

      Usuń
    2. ~carmen37
      5 grudnia 2009 o 22:17

      no, dziękuję, dziękuje *kłania się* Rozdział obłędny. A żałuję, że wczoraj nie skorzystałam z propozycji, żeby się opić, pewnie bym tak śpiewała jak Sophie xD

      Usuń
    3. 6 grudnia 2009 o 12:52
      Zależy to od alkoholu, co się później okaże, że to żaden z nich nie był xD

      Usuń
  2. ~Lady Sensitive
    5 grudnia 2009 o 21:19

    Wow, czyżbym była pierwsza? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 grudnia 2009 o 21:24
      No, prawie xD Druga jesteś, ale też gratuluję xD

      Usuń
  3. ~Lady Sensitive
    5 grudnia 2009 o 21:27

    Hah, sekunda za późno xDNo nic.Hmm… Szkoda, że Barty’emu nie bardzo się dostało xDA Voldemort ma przy Sophie fajną osobowość :) Nawet zaczynam go lubić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 grudnia 2009 o 21:38
      Nie lubiłaś go?!??!?!?! Jak to możliwe? xD

      Usuń
  4. nadine7@onet.eu
    5 grudnia 2009 o 21:31

    Szczerze powiedziawszy… Nie wiem, co myśleć o tym rozdziale. Taki jakiś inny mi się wydaje. Sophie się zalała, zaśpiewała po pijaku piosenkę dla Barty’ego… A wnerwił mnie głupkowaty wyraz twarzy Sharpey. xD No i zaskoczył pocałunek Soph i Sapphire. oOKurczę, albo ja jestem dzisiaj jakaś zakręcona jak słoik na zimę, albo pokazałaś swój talent pisarski z nieco innej strony. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 grudnia 2009 o 21:44
      No tak, pokazałam z innej strony xD Taki typ weny mnie natchnął xD Nom, ten pocałunek też by mnie zaskoczył, chociaż piosenka nie koniecznie była dla Barty’ego. Jest cudna, strasznie mi się podoba, Lady GaGa z innej strony się pokazała, jak ja dziś przy tym rozdziale xD Już wiem, co zaśpiewam na konkursie xD

      Usuń
    2. ~Nadine
      6 grudnia 2009 o 20:04

      Hej, a tak z innej beczki…Ile zamierzasz pisać rozdziałów? Tutaj, na SCP? xDNie, nie, broń Boże, nie nudzą mi się!!! Chcę tylko wiedzieć, na kiedy mam przygotowywać chusteczki.

      Usuń
    3. 6 grudnia 2009 o 20:09
      A po ci Ci chusteczki do czytania? xD

      Usuń
    4. ~Nadine
      7 grudnia 2009 o 22:36

      Bo się popłaczę. Strasznie się zżyłam z tym opowiadaniem, codziennie wchodzę i sprawdzam, czy nie ma jakiejś nowej notki. xD

      Usuń
    5. 8 grudnia 2009 o 19:30
      Oooch, jakie to sweetaśne xD Rozdział dodam prawdopodobnie jutro, bo dziś napiszę notkę xD Ale niestety, tego dnia nie opublikuję, taki regulamin, muszę się ściśle terminów trzymać xD

      Usuń
  5. ~alice.
    5 grudnia 2009 o 21:46

    O jaa.. xD Najpierw całuje się z Sapphire, potem się upija i śpiewa piosenkę, przy czym tańczy. xD haha. xD zakręcooone! ^^ Wena to Cię dzisiaj dopadła, że ho ho, normalnie. xD Świetna notka! ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. ~alice.
    5 grudnia 2009 o 21:46

    O jaa.. xD Najpierw całuje się z Sapphire, potem się upija i śpiewa piosenkę, przy czym tańczy. xD haha. xD zakręcooone! ^^ Wena to Cię dzisiaj dopadła, że ho ho, normalnie. xD Świetna notka! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 grudnia 2009 o 21:48
      Zostałam natchniona przez fizykę i prawo odbicia światła xD

      Usuń
    2. ~alice.
      5 grudnia 2009 o 21:53

      haha, no to gratuluję! xD Bo ja przy fizyce doła bym złapała, a nie „otrzymała” wenę.. xDD

      Usuń
    3. 5 grudnia 2009 o 21:55
      No widzisz, za to ja bym doła przy chemii załapła. Mam poprawiać jedną dwóję, a jak sobie pomyślę, że najpier się muszę nauczyć, to aż mi się słabo robi xD

      Usuń
    4. ~alice.
      5 grudnia 2009 o 22:00

      haha. xD Tylko nie zemdlej tam. :PP

      Usuń
    5. 6 grudnia 2009 o 12:44
      Ty wiesz, ja muszę wyjść i odpowiadać przed całą klasą, robić zadanie, etc. A na dodatek pani od chemii mnie przeraża xD Więc jest bardzo prawodpodobne, że tam padnę, dobrze, że higienistka jest obok xD

      Usuń
  7. ~Elizabeth Schmitt
    5 grudnia 2009 o 22:44

    Zaczynam mieć coraz uboższe słownictwo. Stać mnie tylko na spoko xD. Obniżona inteligencja, faktycznie jestem prawdziwą blondynką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 grudnia 2009 o 12:49
      Przecież kolor włosów nie ma tu znaczenia xD

      Usuń
    2. ~Elizabeth Schmitt
      6 grudnia 2009 o 13:03

      A może jednak ma, może nie, kto wie… Jedna dziewczyna z mojej klasy powiedziała, że Odyseja opowiada o wojnie trojańskiej, a ona jest brunetką xD.

      Usuń
    3. 6 grudnia 2009 o 13:06
      Może jest farbowaną brunetką? xD

      Usuń
    4. ~Elizabeth Schmitt
      6 grudnia 2009 o 14:06

      Wątpię, chociaż… z nią wszystko jest możliwe. Raz się pomalowała jakąś dziwną szminką, taką jakby bordową.

      Usuń
    5. 6 grudnia 2009 o 20:06
      Też się czasem szminką maluję, na Halloween np xD

      Usuń
    6. ~Elizabeth Schmitt
      7 grudnia 2009 o 15:06

      Ona akurat bez okazji. Ja se raz nie zmyłam. Piszę jedną ręką, drugą żrę chipsy xD.

      Usuń
    7. 7 grudnia 2009 o 22:47
      Co w jedzeniu czipsów złego? xD

      Usuń
    8. ~e
      8 grudnia 2009 o 13:54

      Jedzeniu nic xD. Ja akurat jakbym w życiu ich nie widziała, się rzuciłam i całe poszły. Akurat zimowy smak xD. Chociaż zimy jeszcze nie ma, będzie 22 grudnia. Chyba xD.

      Usuń
    9. 8 grudnia 2009 o 19:27
      Nie wiem, nie znam się na czipsach, nie jem ich, bo są nie zdrowe xD

      Usuń
    10. ~Elizabeth Schmitt
      8 grudnia 2009 o 20:31

      Rozumiem Cię całkowicie xD. Mi mama zakazuje jeść, ale ja i tak czasem pójdę do sklepu i sobie kupię, ale kupuję raz na dwa miesiące. A na mikołajki owoce dostałam xD.

      Usuń
    11. 8 grudnia 2009 o 21:10
      Ja wór żelków xD

      Usuń
    12. ~Elizabeth Schmitt
      9 grudnia 2009 o 14:58

      A jakich? xD

      Usuń
    13. 10 grudnia 2009 o 21:17
      Miśkowych xD

      Usuń
    14. ~Elizabeth Schmitt
      10 grudnia 2009 o 22:52

      Szczere xD. Ja lubię w kształcie butelek colowych xD.

      Usuń
    15. 12 grudnia 2009 o 13:49
      Wg mnie to nie ma znaczenia, ten ich kształt xD

      Usuń
    16. ~Elizabeth Schmitt
      12 grudnia 2009 o 14:05

      Coś w rodzaju różowych babeczek – to jest pyszne. Elizabeth S. poleca! Tak jak szefowa kuchni E. J. K. Black. Ale jednak wolę czekoladę – zwykłą, gorzką, z orzechami, nadziewaną, każdego rodzaju pralinki, bombonierki i do picia jest dobra. Jest taka jak kakao, ale też jest gęsta, rozpuszczana. Piłam taką w Sanoku xD.

      Usuń
    17. 12 grudnia 2009 o 14:28
      Ja się tam na gotowaniu nie znam xD

      Usuń
    18. ~Elizabeth Schmitt
      12 grudnia 2009 o 14:58

      Ja się trochę znam – to moja życiowa pasja xD.

      Usuń
    19. 12 grudnia 2009 o 15:01
      Ja tam nie potrafię gotować, moim największym osiągnięciem w tej dziedzinie było ugotowanie jajecznicy xD Hura ja!!! xD

      Usuń
    20. ~Elizabeth Schmitt
      12 grudnia 2009 o 15:08

      Ja tam mogę robić naleśniki, omlety, ciasta, spaghetti… jajecznica akurat jest wg mnie dosyć łatwa. Mogę dać Ci mój przepis xD.

      Usuń
    21. 12 grudnia 2009 o 15:15
      I tak go nie użyję, bo by mi życia brakło, gdbym się jeszcze gotowaniem zajmowała xD

      Usuń
    22. kroliki505@vp.pl
      13 grudnia 2009 o 14:07

      To mogę dać Ci przepis na ser dla zapracowanych xD. Liz Schmitt

      Usuń
  8. ~Olka
    5 grudnia 2009 o 23:50

    Rozdział jak zawsze fajny………Niezły występ Sophie zrobiła po tym winie……dobrze że Voldemort nie był na nią zły.Czekam na next.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 grudnia 2009 o 12:49
      Był zły, ale tylko przez ten jeden dzień xD

      Usuń
  9. ~kicysława
    6 grudnia 2009 o 11:46

    Hah, Soph zaszalała, chociaż ja tam nie widzę nic złego, gdyby była z Sapphire. Faceci już wiele razy zawiedli ;] Nie mam czasu się rozpisywać, więc dodam jeszcze, że rozdział był naprawdę dobry, szczególnie ta końcówka kiedy nie rozumiała polskiego xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 grudnia 2009 o 12:51
      Ja z niej lesbijki zrobić nie chcę, o nie xD Tak mi wpadło nagle do głowy, że czemu miałabym nie dać ich pocałunku. Na początku myślałam, że może by dać Livię, ale to przecież jej siostra, a ja tu kazirodczych związków nie chcę xD

      Usuń
    2. ~kicysława
      12 grudnia 2009 o 21:08

      O kazirodztwie się zgadzam, ale uważam, że taki homesexualny paring byłby całkiem pikantny ;]

      Usuń
    3. 12 grudnia 2009 o 21:19
      Mam pomysł na bloga Potterowskiego, ale nie jakąś dziką, idiotyczną parodię Pottera i Malfoya z mnóstwem wulgaryzmów. Napisałam kilka rozdziałów (przyznam się, ten pomysł mnie nawiedził, kiedy z drogi krzyżowej wracałam) i jak zakończę Selene i Dlr, to może… xD Może założę, ale nie jestem pewna, więc nie chcę obiecywać. Zależy, czy będę mieć czas i czy będziecie dalej chcieć czytać te moje „opowiadania” xD

      Usuń
  10. ~wiki-pedia
    6 grudnia 2009 o 14:47

    Hehehehe…… szkoda,że Voldex nie wpadl do pokju Sophie kiedy było buzi-buzi… ;] haha… fajne (jak zwykle) xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 grudnia 2009 o 20:07
      Byłoby przełożenie przez kolano i małe lańsko xD

      Usuń
  11. ~kotka
    6 grudnia 2009 o 19:49

    Wow! Coś ma słaba głowę. Wino nie upija tak strasznie szybko. Ale notka fajna. Tylko Lady Gaga? Nie lubię jej. Fajne było to, że „mazidło dla plastików”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 grudnia 2009 o 20:08
      Nie tylko, dodałam też Gwen Stefani xD

      Usuń
  12. ~Doska
    6 grudnia 2009 o 20:41

    chcialabym widziec ten jej pokaz :D musiala byc niezle nawalona jak dala takie show…. fajny ten part… zdecydowanie bardziej wesoly niz poprzedni pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 6 grudnia 2009 o 20:54
      No ba, dwa hity, wtrącenie do lochu, upicie się… pewnie, jaki wesoły rozdział xD

      Usuń
  13. ~Admin
    9 grudnia 2009 o 10:53

    Przepraszam za spam, ale czy lubisz Harry’ego Pottera? Może chciałabyś pisać pamiętnik wraz z innymi autorami to proste! Pierwszym krok to trzeba wejść na mój blog: http://school-hogwart.blog.onet.pl/ a tam masz dalsze instrukcje. Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  14. klaudia1009@autograf.pl
    9 grudnia 2009 o 18:53

    pytałaś się mnie do jakiej kategorii możesz mój blog wstawić w swoich linkach. Tak się składa, że sama nie wiem. Ciężko go zaliczyć do jakiejkolwiek. Myślałam nad „Harry Potter” i nad „Fantastyka”, a do której wstawisz to już twoja sprawa. Ja podałam swoją propozycję. [poemat-zycia]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 grudnia 2009 o 21:15
      A masz postacie z Pottera? Wstawię do HP, a jak się rozmyślisz, to daj znać xD

      Usuń
  15. klaudia1009@autograf.pl
    9 grudnia 2009 o 18:55

    a spam który pojawił się nad moim poprzednim wpisem pojawił się i u mnie… a przecież na dole jest nawet baner… ugh… ten spam

    OdpowiedzUsuń
  16. kasia_kb@buziaczek.pl
    11 grudnia 2009 o 14:22

    zapraszam na ostatnią notkę na blogu http://www.moonlight-serenade.blog.onet.pl Znajdziesz tam wyjaśnienia. DzięKi:)

    OdpowiedzUsuń
  17. ~aga.
    12 grudnia 2009 o 15:10

    uhh! uhh! ;( dodasz dzisiaj w końcu neW?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 grudnia 2009 o 15:17
      Za 15 minut wychodzę na urodziny do koleżanki, więc raczej nie zdążę napisać porządnego rozdziału, czyż nie? Z resztą obiecałam dziś notkę na Dark Love Riddle, jak wrócę, to tam dodam. Ale jutro coś się postaram napisać xD

      Usuń