- Co ty wyprawiasz? – zapytał. – Ujawniasz się. Spójrz na tamtych.
Wskazał palcem na grupkę dziewczyn, wytrzeszczającą na mnie oczy. Pokazałam im środkowy palec i odwróciłam się z powrotem do brata.
- Przecież nie będę udawać, że nie znam Sanguini’ego – odpowiedziałam. – Wychowywał mnie przez krótki czas po odejściu Armanda.
Po dłuższym rozpoznaniu stwierdziłam, że była to dość sztywna impreza. Slughorn zaprosił całe mnóstwo sławnych czarodziejów i myśli, że błyszczy. Nic, tylko gadali, jedli i znów gadali. Co to w ogóle jest za bal?
Usiadłam na brzegu stołu, Victor zrobił to samo.
- Nudno – stwierdził.
- Potwierdzam.
Westchnęłam ciężko. To była tragedia. Dlaczego w ogóle ci wszyscy uczniowie tak chcieli się tu dostać?
Podszedł Sanguini. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Za niedługo wychodzę, przyszedłem się pożegnać – rzekł.
Mój uśmiech nieco zbladł.
- Gdzie teraz lecisz? – spytałam. – Do Francji?
Pokręcił przecząco głową.
- Jeszcze kilka dni zostanę tutaj – odparł. – Wyślę ci wiadomość, kiedy będę się gdzieś wybierał.
Pocałował mnie w policzek. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale nagle zrobiło się jakieś zamieszanie. W gabinecie Slughorna pojawił się skądś Filch.
- Fuj, kto kundla wpuścił – skrzywiłam się z niesmakiem.
Woźny trzymał za ucho wyrywającego się Dracona Malfoya.
- Masz poważne kłopoty, chłopcze! Głuchy jesteś, czy co? Dyrektor mówił, że nie można się włóczyć po nocy, chyba że masz specjalne pozwolenie – wycharczał Filch.
- Już dobrze, Argusie, zostaw go – powiedział Slughorn, machając lekceważąco ręką. – Mamy Boże Narodzenie, a to przecież nie zbrodnia, że chłopak próbował się wkręcić. Ten jeden dzień możemy zapomnieć o karze. Możesz zostać, Draco.
Filch wyglądał na tak wściekłego, że miał chyba ochotę rozwalić najbliższy stół. Malfoy też nie wyglądał na zachwyconego, mimo że Slughorn pozwolił mu zostać. Wątpię, by zależało mu na tym przyjęciu. Może był w drodze do innego miejsca?
Woźny odszedł szybko, mamrocząc jakieś groźby pod nosem, podczas gdy Malfoy dziękował Slughorn’owi za jego wspaniałomyślność.
Prychnęłam zniesmaczona. Nie dość, że Slughorn zaprosił krwiopijcę na swoją imprezę, to jeszcze Śmierciożercę i głupiego zdrajcę. To już znak, że się starzeje.
Nagle pojawił się przede mną Severus Snape, chwycił mnie za ramię i pociągnął za sobą w stronę wyjścia. Zauważyłam Malfoya, czającego się za nami.
Snape wepchnął nas do jakiejś klasy.
- Co to ma znaczyć? – zawołałam, obrażona jego zachowaniem. – Wyjaśnij mi to, Snape.
Usiadłam na brzegu stolika i skrzyżowałam ręce na piersiach. Snape zmierzył mnie wzorkiem.
- Ładna sukienka – skomentował moją fioletową szatę wyjściową. – Wybacz, że wyciągam cię z balu.
Zmarszczyłam brwi.
- Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie ta osoba, która tu się przypałętała za nami – warknęłam.
- Jesteś nadal na mnie zła? – zapytał Draco.
Spojrzałam mu prosto w oczy, a moje tęczówki zapłonęły czerwienią.
- Co to za zuchwałość z twojej strony pytać mnie, czy jestem na ciebie zła – powiedziałam, zeskakując ze stołu. – Zła byłam, kiedy zdradziłeś mnie z Parkinson. Zła byłam, kiedy ponad to zadanie wystawiłeś Pail. Teraz jestem wściekła. Tak bardzo wściekła, że ledwo się powstrzymuję, żeby nie poderżnąć ci gardła.
Obnażyłam kły ze złości.
- Powiedz, o co chcesz mnie prosić – zwróciłam się do Snape’a, nie odwracając wzroku od Malfoya.
- Wydaje mi się, że Draco… potrzebuje pomocy kogoś bardziej doświadczonego – rzekł.
Zaśmiałam się cicho.
- Mam pomóc osobie, która mnie pomogła z tego świata – stwierdziłam, obchodząc Malfoya dookoła. – Co ja będę z tego miała? Co możesz mi zaoferować?
Malfoy milczał. Odsunął kołnierz swojej szaty, ukazując szyję. Wybuchnęłam na to śmiechem.
- Myślisz, że pójdę na to, gdy co najmniej pół godziny temu piłam krew nieśmiertelnego? – zapytałam. – Masz mnie za taką prostaczkę? Mam swoje wymagania. Nie jesteś godzien, bym zatopiła kły w twojej szyi.
Odwróciłam się do Snape’a.
- Malfoy nie ma nic, co mógłby dać mi w zamian – powiedziałam mu. – To jego zadanie, nie moje.
Ruszyłam ku drzwiom, ale Draco zawołał za mną:
- Nie potrzebuję pomocy. Chciałem, żebyś mi wybaczyła.
Zatrzymałam się na chwilę.
- Nie mam do ciebie żalu – odparłam. – Nie zrozumiesz tego, bo masz umysł śmiertelnika.
Na tym skończyłam rozmowę. Otworzyłam na oścież drzwi i wróciłam na imprezę. Spytałam Wrople’a, gdzie jest Sanguini. Ten odpowiedział, że już wyszedł. Zawiedziona, wróciłam do Victora. Oboje stwierdziliśmy, że nie ma już sensu przebywanie na tej dennej imprezie.
Vipi odprowadził mnie pod wejście do dormitorium Slytherinu, pożegnał się i opuścił lochy.
Wypowiedziałam hasło i weszłam do środka. W salonie panowała normalna atmosfera. Niektórzy zbierali z foteli i stolików swoje rzeczy, bo wyjeżdżali następnego dnia do domu na Boże Narodzenie. Ja też musiałam iść się spakować. Jednak nie byłam tak ludzka, żeby podróżować w pociągu razem z tymi pełnymi krwi uczniami…
Krew Sanguini’ego wyeliminowała ze mnie część pragnienia, jednak nie mogła wymazać go ze mnie całkowicie. Jutro znów będę potrzebowała krwi. I, nie myśl, że robię to ze względu na uczniów. Nie chcę się po prostu katować tym zapachem, unoszącym się dookoła mnie.
Weszłam do sypialni dziewczyn. Ktoś był w łazience, a Pansy leżała już w łóżku i czytała „Proroka”.
- Ashley jest w środku – powiadomiła mnie Parkinson.
- Też mi tajemnica – warknęłam i zaczęłam wrzucać ubrania do walizki, którą wyciągnęłam spod łóżka.
Byłam już prawie spakowana, kiedy drzwi do łazienki się otworzyły i wyszła z niej Ashley Pail, z różowym ręcznikiem, owiniętym dookoła głowy jak turban, w różowym szlafroku i uchatych, różowych japonkach. Jednym słowem, raziły w oczy i te kolory, i pozbawiona makijażu, zniszczona twarz.
Minęłam ją bez słowa, zdjęłam buty i odkręciłam kurek. Zimna woda wypełniła umywalkę. Wzięłam trochę wody w obie dłonie i zmyłam z twarzy makijaż. W lustrze zobaczyłam, jak przez niedomknięte drzwi zerka do środka Ashley. Odwróciłam się gwałtownie, wyprostowałam rękę, a drzwi zatrzasnęły się jej przed nosem.
Zdjęłam suknię i weszłam pod prysznic. Krew Sanguini’ego ogrzała moje ciało, więc czułam ciepło wody doskonale. Jutro jednak będzie to tylko wspomnieniem. Chociaż z drugiej strony czułam dziwną ulgę, że nieśmiertelni o mnie nie zapomnieli.
~*~
Przepraszam, że tak kończę nagle, ale głupi brat chyba się za chwilę popłacze, jak mu nie dam. Dedykacja dla Nadine :*
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 15:29
Pierwsza!!! A chciałam Cię tylko zaprosić na nowy rozdział:P
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 15:29
Pierwsza!!! A chciałam Cię tylko zaprosić na nowy rozdział:P
24 października 2009 o 15:32
UsuńGratuluję xD
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 15:32
Pierwsza przeczytałam xD Ba, i to nawet szybko xD ~ Eles.
24 października 2009 o 15:33
UsuńWiem, bo krótko xD
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 15:34
Nooo i dwa razy się dodało z wrażenia. :D Wy obie macie pecha z tym rodzeństwem. A teraz w ogóle nie chce się dodać. Zemsta w wykonaniu rzeczy martwych, ugh, najgorsze co może być. A niech to wszystko diabli poniosą.
24 października 2009 o 19:34
UsuńTaką dziś miałam zemstę rzeczy martwych, że jak się rano z historii uczyłam, to kubusia wylałam na łóżko xD
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 15:35
W KOŃCU!!!!!!!!! JUPI JEJ!!!
24 października 2009 o 19:36
UsuńBrawo xD
~Jeanne & Savnay
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 15:43
Nowy rozdział na http://slodka-jak-krew.blog.onet.pl/Serdecznie zapraszam. Wiara czyni cuda? To niech się w końcu uda!
~kicysława
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 16:00
Myśl „Asz” wcale mi nie pomogła przy grypie żołądkowej- wręcz przeciwnie, ale grunt że tego plastika praktycznie nie było, a Malfoya niewielka ilość. Na marginesie, to dobrze, że Sophie nie pomogła temu tlenionemu knypkowi. Mam nadzieję, że Sanguni albo jakiś inny nieśmiertelny jeszcze się pojawi ;]
~kicysława
Usuń24 października 2009 o 16:02
Zapomniałam dodać, że Draco jest więkyszm idiotą niż myślałam, skoro myśli, że Soph zechciałaby napić się chociaż kropelki jego krwi. Dam głowę że smakuje jak spleśniałe hamburgery, wyciągnięte z rynsztoku…. Ble….
24 października 2009 o 19:49
UsuńProszę Cię, dopiero jadłam kolację xD
24 października 2009 o 19:50
UsuńNo ba. Przecież obiecałam xD
~Nadine
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 19:18
Rozdział fajny, całkiem przyjemnie się go czytało. Taki lekki, rzekłabym. xD Sanguini wyparował, a Malfoy zacznie się za niedługo płaszczyć przed Sophie, żeby mu wybaczyła. Idiota. ;D Chociaż w sumie… czy Draco nie był idiotą od chwili, w której przyszedł na świat? Chyba tak.Wzmianka o Ashley przyprawiła we mnie odruch wymiotny. Niech mi ta różowa lala z oczu zejdzie, bo chyba ją powieszę. Nie, szkoda by było mojego cennego czasu. xDDziękuję za dedykacją :**I czekam na 202 xD
24 października 2009 o 19:39
UsuńDraco był isiotą, nawet zanim go rodzice zrobili, taka jest prawda xD
~Nadine
Usuń25 października 2009 o 17:53
Malfoyowie dobrze wiedzieli, że im taki idiota wyjdzie, ale mimo tego, że zdawali sobie z tego w pełni sprawę, i tak skrzywdzili świat. Ech, ten ludzki egoizm. ;P
25 października 2009 o 22:05
UsuńMalfoy sądzi, że jest pępkiem świata, ale to chyba nie nowość xD
~Nadin
Usuń26 października 2009 o 20:40
Nie, raczej nie.Ale porównywanie go do pępka do rzeczywiście coś nowego. xD
26 października 2009 o 20:51
UsuńA porównanie go do pryszcza na tyłku to chyba znajome, co? xD
~Elizabeth Schmitt
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 19:51
Krótko i konkretnie. Mi się podoba. A po jaką cholerę Snape prosił ją o pomoc?
24 października 2009 o 20:08
UsuńBo się o własny tyłek boi xD
~carmen37
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 20:02
niestety, poprzedni lepszy rozdział, ale nie można wszystkiego wymagać xDDDDDD nie no, najlepszy moment ze Snape’m i Draconem
24 października 2009 o 20:09
UsuńNie miałam dzisiaj czasu, każdy coś ode mnie chciał, masakra normalnie xD Ale się postaram lepszy napisać w poniedziałek xD I jutro na Czwórce xD
~carmen37
Usuń26 października 2009 o 20:03
no fjem xD
~Doska
OdpowiedzUsuń24 października 2009 o 22:21
szkoda ze jej nie przytrzasnela tego nosa… xD najbardziej mi sie podobala rozmowa Soph, Snape’a i Dracona, zgadzam sie z nia, ze Malfoy nie jest godzien niczego, a tym bardziej pomocy z jej strony… a co do wczesniejszej „rozmowy” to Barty ma swoje zycie a Voldzio swoje xD widac Voldemort potrzebuje baby ;)
25 października 2009 o 13:57
UsuńAlbo faceta xD
~Doska
Usuń25 października 2009 o 17:56
to on jest homo czy hetero? xD ja bym powiedziala ze raczej homoniewiadomo xD
25 października 2009 o 22:06
UsuńZgodzę się xD Jest homoniewiadomo xD
gabika138@onet.eu
OdpowiedzUsuń25 października 2009 o 12:53
Na siostrzenicavoldemorta.blog.onet.pl po dość długiej przerwie ;P ukazał się nowy, czwarty już rozdział. Zapraszam serdecznie!Przeczytaj i wyraź swoją opinię.
andziaa131@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń25 października 2009 o 16:14
Cóż, nie wiem, czy czytasz mojego kolejnego bloga, jednak serdecznie zapraszam na 2 część prologu {maudit} :) ~Eles.
ada13@onet.eu
OdpowiedzUsuń25 października 2009 o 17:02
hej1 przeczytalam wszystkie Twoje blogi: Selene Snape, Czworka Hogwartu, Dark-Love-Riddle i oczywiście Siostrzenice Czarnego Pana. Troszke przynudzałas w tej noci ale jest supera$nie. Mam pytanie, moglabys mnie informowac o nowych notach na http://www.tylko-on-tylko-ona.blog.onet.pl?
25 października 2009 o 22:02
UsuńBardzo się cieszę. I wiem, że przynudziłam, ale ostatnio nie mam na nic czasu xD Dodam Cię do linków. Widzę już po szablonie, że nie muszę się pytać, do jakiej kategorii Cię wpisać xD
~Lottie.
OdpowiedzUsuń25 października 2009 o 22:34
Chyba mam siłę tylko czytać, a nie pisać. To wymaga złożonego ruchu palców. Ale z rozdziałem jest dobrze. Jestem w krytycznym nastroju, ale staram się rozchmurzyć.
26 października 2009 o 20:07
UsuńTeż jestem w kiepskim. Zgubiłam kasę xD
~wiki-pedia
OdpowiedzUsuń26 października 2009 o 20:52
Och, ach, ech !!!!!!! Co za wspaniały rozdział (temten też xD ) !!!!! Jest nieśmiertelny !!!! Doczekałm się !!!!! No i najważniejsze…. PRZEŻYŁAM !!!!!xDDDDDDDPrzepraszam że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale mnie nie było =) Mam tylko pytanie : Co to jest Société Vampires ( chyba dobrze napisałam) ????
26 października 2009 o 20:58
UsuńStowarzyszenie Wampirów xD Coś takiego, jak sabat.