Kiedy pociąg zaczął hamować, przebraliśmy się w szkolne szaty, a Crabbe otworzył drzwi. Wszyscy wytoczyli się z przedziału za Goyle’em, który torował nam drogę łokciami, oprócz Malfoya. Ten pochylił się nad swoim kufrem, ale widząc, że zostałam razem z nim w przedziale, uśmiechnął się i powiedział:
- Idź, muszę coś załatwić.
Wzruszyłam ramionami.
- Jak chcesz – mruknęłam i zasunęłam za sobą drzwi. Dotarłam jakoś do wyjścia i wyskoczyłam na zewnątrz. Sapphire czekała na mnie przy jednym z powozów.
- A gdzie Draco? – spytała Pansy, kiedy weszłam do środka za Sapphire.
- Miał coś do załatwienia – odparłam.
Draco pojawił się w powozie kilka minut później z twarzą tak szczęśliwą, jakby dopiero co wygrał dziesięć milionów galeonów.
- Co cię tak cieszy? – zapytał Zabini.
- Nie uwierzycie, ale właśnie przyłapałem Pottera w naszym przedziale, upchniętego na półce bagażowej – odpowiedział. – Podsłuchiwał. To go unieruchomiłem i rozkwasiłem mu nos. Później nakryłem tą jego pelerynką i odszedłem. Znajdą go dopiero na stacji, jeśli ktoś pójdzie zobaczyć, dlaczego zasłony są zasunięte.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Śmiałam się razem z nimi. Ani trochę nie było mi żal Pottera. Dobrze mu tak. Skoro myśli, że ma prawo podsłuchiwać moje rozmowy, to się grubo myli.
Testrale, ciągnące nasz powóz, zatrzymały się przed wejściem do szkoły. Hogwart, to był mój drugi dom. U Bes czułam się wspaniale, a u wuja zawsze robiono, co kazałam, ale to nie to samo. Przecież to w Szkole Magii i Czarodziejstwa przeżyłam swoje najpiękniejsze i najgorsze chwile. W Hogwarcie umierała Darla, poprzez niego też dotarłam do miejsca, w którym odrodził się Voldemort. Tam poznałam Barty’ego, pokłóciłam się i pogodziłam z Draconem… Mogłabym tak opowiadać jeszcze długi, długi czas.
Gdy wysiadaliśmy, zaczął kropić niewielki deszcz. Nieważne. Przecież nie rozmięknę. Z Sapphire udałam się do Wielkiej Sali, w której ulokowała się już część uczniów. Wszyscy wesoło gawędzili i śmiali się, rozmawiając o minionych wakacjach, quidditchu innych nieważnych sprawach. Mój wzrok padł na Rona i Hermionę, którzy właśnie weszli do sali. Miny mieli niepewne, jakby zaniepokojone. Uśmiechnęłam się mściwie, patrząc na nerwowo rozglądającego się Weasleya.
Gdy wszyscy uczniowie zebrali się już w Wielkiej Sali, ze swej sekretnej komnaty wkroczyli nauczyciele. Nie zauważyłam Snape’a i Hagrida, jednak Profesor Slughorn zajął miejsce obok Dumbledore’a z szerokim, pogodnym uśmiechem. Drzwi do Wielkiej Sali otworzyły się i pojawiła się McGonagall, niosąc taboret z Tiarą Przydziału i prowadząc pierwszoroczniaków. Zdziwiłam się, gdy w ogonku niskich dzieciaków kroczyła z nieco zażenowaną miną wysoka blondynka. Przyszło mi do głowy, że to pewnie ta osoba z wymiany. Coś czułam, że się raczej nie zaprzyjaźnimy… Nic dziwnego, że wywalili ją z Beauxbatons. Nie wyglądała na inteligentną. I wątpię, czy znała choć jedno słowo po francusku. Czy mówiłam już, że skądś znam tą buźkę?
Tiara zakończyła swoją pieśń, rozległy się brawa, a McGonagall stanęła obok stołka i oświadczyła:
- Kiedy wyczytam nazwisko, osoba usiądzie na stołku i ubierze Tiarę Przydziału na głowę.
Zaczęła wyczytywać nazwiska i imiona pierwszoroczniaków. Mnie osobiście nie bardzo interesowało, do jakiego domu trafią te dzieciaki. W skupieniu oczekiwałam na przydział sióstr i nieco mniej na usłyszeniu, gdzie umieszczona zostanie owa „błyskotliwa” dziewczyna.
- Ghost, Kitana – powiedziała w końcu McGonagall. Tonia, blada na twarzy, usiadła na stołku i wcisnęła sobie Tiarę na głowę, która opadła jej aż na nos.
- GRYFFINDOR! – zawołała po chwili milczenia Tiara. Brawa wypełniły Wielką Salę, podczas gdy Tonia zmierzała na chwiejnych nogach w stronę stołu Gryfonów.
- Ghost, Sonya – powiedziała McGonagall, gdy wszyscy się już uspokoili. Sonya, równie blada jak siostra, usiadła na stołku, a Tiara, krótką chwilę pozostawiając sobie do namysłu, zawołała:
- GRYFFINDOR!
Eksplozja oklasków znów zawładnęła salą, a Sonya zajęła miejsce obok Toni, poklepywana przyjaźnie przez starszych członków swojego domu.
I znów długa, bardzo długa chwila nudów, zanim McGonagall nie wezwała dziewczyny z przedziału:
- Pail, Ashley.
Serce podskoczyło mi do gardła. Pail. Ashley Pail. Już wiem, skąd znam tą dziewczynę. A właściwie, to skąd znam te rysy twarzy. I znam nazwisko. Sharpey Pail musiała być kimś z rodziny tej dziewczyny. Nie wiem, starszą siostrą, kuzynką… Nieważne. Już i tak wiem, że jej nie lubię. Ashley z pewnością odziedziczyła po tej Sharpey swój wyniosły ton, głupie zachowanie i brak błyskotliwości. Ashley usiadła na stołku, wyszczerzyła jeszcze zęby do publiki i ubrała Tiarę Przydziału na głowę. Ach tak, a więc myśli, że stanie się nową szkolną gwiazdą. Już moja w tym głowa, żeby w jej planach pozostały tylko marzenia o tym.
Tiara milczała przez długą chwilę. Najwyraźniej nie mogła nic odczytać w tym pustym łbie. W końcu zawołała:
- SLYTHERIN!
Mój jęk zagłuszyła burza oklasków. Moje najgorsze obawy i koszmary się spełniły. Ukryłam twarz w dłoniach. No to będzie tragedia. Sapphire poklepała mnie po ramieniu.
- Trafiła do Slytherinu tylko dlatego, że ma wymalowaną gębę i pusto we łbie – powiedziała. Gdybym była w lepszym nastroju, parsknęłabym śmiechem. Ashley Pail zajęła miejsce całkiem daleko ode mnie, to było jedynie pocieszające.
Rozpoczęła się uczta. Przez cały czas jej trwania starałam się nie patrzeć na dziewczynę z wymiany. Nie chciałam zwrócić tego, co dopiero zjadłam. Pod koniec trwania kolacji, nagle drzwi się otworzyły i wszedł Harry. Wszyscy gapili się na niego, gdy szedł przez środek sali. Twarz miał całą uwalaną w zaschniętej krwi. Jej widok jednak nie sprawił, że poczułam głód. Wręcz przeciwnie, musiałam odwrócić wzrok, bo nie mogłam znieść obrzydzenia.
Ślizgoni zaczęli chichotać i drwić, a Malfoy odegrał pantomimę, ukazując, jak rozwala komuś nos, co wywołało jeszcze większą salwę śmiechu. Najgłośniej śmiała się Pansy i Ashley Pail. Chyba masz rywalkę, Parkinson. Nigdy bym tego nie przyznała, że poczuję nagły przypływ sympatii do tej mopsicy.
Gdy resztki deserów zniknęły ze stołów, a talerze znów rozbłysły czystością, Dumbledore wstał. Mój wzrok spoczął na jego poczerniałej dłoni, której nie zdążył zakryć rękawem. Wyglądało to jak skutek czarno magicznego zaklęcia albo jakiejś klątwy.
- Ciekawe, co mu jest w rękę – mruknęła do mnie Sapphire.
- Według mnie, to nic dobrego – odparłam. – Ani dla niego, ani dla nas.
Mówiąc nas, miałam na myśli Czarnego Pana i Śmierciożerców. Wątpię, by tylko przez przypadek dyrektor włożył rękę do beczki z kwasem solnym.
- Nie przejmujcie się, to nic takiego – zaśmiał się Dumbledore. Zaczął swoim dawnym, radosnym sposobem mówić o zakazach i nakazach, o Zakazanym Lesie, prośbach Filcha, coś o produktach Weasleyów… Nie wiem, nie słuchałam. W końcu przeszedł do sprawy, interesującej mnie najbardziej. Jak mi wiadomo, Slughorn uczył w Hogwarcie eliksirów. Nie jest wykwalifikowanym nauczycielem obrony przed czarną magią.
- Miło mi też powitać nowego profesora w gronie pedagogicznym – powiedział Dumbledore, wskazując swą poczerniałą ręką na Slughorna. – Profesor Slughorn jest moim kolegą i byłym nauczycielem w Hogwarcie. Miło mi poinformować, że zajmie stanowisko nauczyciela eliksirów.
W Wielkiej Sali wybuchły rozmowy i okrzyki, mieszane z brawami. Tak, interesująca koncepcja. A więc Dumbledore pragnie śmierci kogoś innego…
- Natomiast profesor Snape – dyrektor próbował przekrzyczeć uczniów, nadal wymieniających ze swoimi sąsiadami zdania – obejmie stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią.
Ktoś krzyknął „NIE!”, Ślizgoni zaczęli klaskać i wiwatować, a reszta jeszcze bardziej się podnieciła i zaczęła rozmawiać.
Gdy już się udało uciszyć rozszalałą hałastrę uczniów, Dumbledore odchrząknął w podobny sposób, jaki to czyniła Umbridge i powiedział poważnym tonem:
- Jak wszyscy wiecie, Lord Voldemort i jego zwolennicy znowu są na wolności i zbierają siły.
Zapadła głucha cisza. Uśmiechnęłam się lekko, kiedy to powiedział. Nareszcie coś ciekawego.
- Dlatego proszę was wszystkich o potraktowanie poważnie wszystkich środków ostrożności, zainstalowanych przez Ministerstwo Magii – mówił. - Proszę też o nie przebywanie poza sypialnią w wyznaczonych godzinach. Jeśli któryś z uczniów dostrzeże coś podejrzanego, proszę donieść o tym nauczycielowi lub prefektowi…
- Ja spostrzegłam coś podejrzanego – mruknęłam do Sapphire. – Podejrzanie tandetna jest ta cała Ashley Pail.
Sapphire parsknęła stłumionym śmiechem, który i tak rozniósł się echem po Wielkiej Sali. Nikt jednak nie zwrócił uwagi na to, bo zbyt wszyscy byli pochłonięci słuchaniem dyrektora.
- Ale teraz czekają na was łóżka, tak ciepłe, jak możecie sobie tylko wymarzyć – zakończył z pogodnym uśmiechem, rozkładając ramiona. – Dobrej nocy.
Wszyscy zaczęli pchać się w stronę wyjścia. Bez większego entuzjazmu, zaczęłam nawoływać pierwszoroczniaków, którzy trafili do Slytherinu.
- Pierwszoklasiści, proszę za mną! – krzyknęłam. Zaprowadziłam ich do lochów i stanęłam przed wejściem. Draco, który mi towarzyszył, jakoś nie garnął się do pomocy. Stał tylko z rękami w kieszeniach i wodził wzrokiem po pierwszoroczniakach. Była wśród nich owa blondynka, na którą nadal nie miałam ochoty patrzeć.
- To jest nasze dormitorium, pokoje chłopców są po prawej stronie, dziewczyn po lewo – objaśniłam. – Hasło brzmi glonojad, nikomu spoza domu nie można go podawać. Były już przypadki, w którym jeden dwójka Gryfonów wdarła się do naszego salonu.
Kiedy powiedziałam hasło, ściana odsunęła się, ukazując ukryte przejście. Weszłam przez dziurę i zaprowadziłam wszystkich do salonu.
- A teraz proszę wszystkich do łóżek – dodałam. Pierwszoroczniacy zaczęli się rozchodzić. Draco bąknął coś, że jest zmęczony i odszedł do sypialni chłopców. Ja ruszyłam w stronę wyjścia. Chciałam pobyć chwilę sama, przemyśleć kilka spraw, uspokoić umysł… ale ktoś mi przeszkodził. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że stoję twarz w twarz z dziewczyną z wymiany. Już wcześniej spostrzegłam, że była ideałem pustej, plastikowej idiotki. Teraz jednak mogłam się jej przyjrzeć bliżej. Była nieco wyższa ode mnie, miała długie nogi, sztuczne, różowe tipsy, długie, nieco poza ramiona blond włosy, jasnoniebieskie oczy, sztuczne rzęsy, a gdy się uśmiechnęła, zauważyłam, że jej zęby były wybielane przez mugolską maszynę.
- Hej – powitała mnie. Żuła gumę. Nic nie irytowało mnie tak, jak osoba, rozmawiająca ze mną i memlająca gumę. – Jestem Ashley Pail, ale mówią mi „Ash”. Mogłabyś mi jeszcze raz powiedzieć, gdzie jest sypialnia dziewczyn?
- Zaiste – mruknęłam, mrożąc ją spojrzeniem. – A ja Sophie Serpens. Sypialnie dziewczyn są po lewej stronie, czyli tam – wskazałam jej ręką czarne drzwi – należysz do szóstej klasy, tak? Więc twoja sypialnia to szóste drzwi w korytarzu. Trafisz sama, czy mam ci to rozrysować?
Dziewczyna była chyba głupsza, niż się tego spodziewałam, bo roześmiała się głupkowato. Nie wyczuła nawet drwiny w moim głosie, więc chyba znalazłam sobie nowy worek treningowy…
- Nie, chyba trafię – zaśmiała się. Odwróciła się, by odejść, ale chwyciłam ją za ramię. Ta spojrzała mi w oczy z niekłamanym przerażeniem. Zrozumiałam. Moja ręka niczym marmurowy kleszcz, zacisnęła się na jej przedramieniu. Takiego uścisku chyba Ashley nigdy nie doświadczyła.
- Chciałabym ci jeszcze przypomnieć – dodałam lodowatym tonem – że taka ilość kolczyków i taki makijaż są w Hogwarcie zakazane.
„Ash” nic nie odpowiedziała, tylko czmychnęła do sypialni, gdy tylko cofnęłam rękę. Nigdy też bym nie pomyślała, że będę kiedyś stosować byłe zakazy Umbridge.
Odwróciłam się i udałam się do łazienki prefektów. Wypowiedziałam hasło [czysty nietoperz] i pchnęłam drzwi. Łazienki dla prefektów bardzo się różniły od tych zwykłych. Były utrzymane w greckim stylu, bardzo podobne do tych, które były w domu Voldemorta. Nie muszę wspominać, że były też tak samo drogie. Zaczęło mnie to męczyć. Chciałam choć przez jeden dzień pożyć jak normalny, przeciętny czarodziej.
Zrzuciłam ubranie i weszłam do wcześniej napuszczonej wody. Usiadłam na dnie basenu, tak więc woda sięgała mi aż pod nos. Cierpiałam. Byłam sama, zagubiona w magicznym świecie, gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią. Nigdy przedtem nie odczuwałam takiej samotności. Po moich policzkach zaczęły płynąć krwawe łzy, które po kilkunastu minutach zabarwiły całą wodę w basenie na czerwono.
Ktoś wszedł do łazienki. Znów zapomniałam zamknąć drzwi. Nie przejęłam się tym. Owa osoba mogła co najwyżej zobaczyć czerwoną jak krew wodę i zemdleć ze strachu.
- Chciałem z tobą porozmawiać – usłyszałam. To był głos Dracona.
- To łazienka dla dziewczyn – uświadomiłam go.
- Nie dbam o to – odparł. Nawet nie drgnął, kiedy zobaczył, jaki kolor ma woda. Chyba musiał mu ktoś powiedzieć, kim naprawdę jestem. – Wyjdź, musimy szczerze porozmawiać.
Wyciągnęłam rękę z wody. Jeden z ręczników posłusznie wylądował na niej.
- Odwróć się – powiedziałam. Draco westchnął ze zniecierpliwieniem, ale zrobił, co kazałam. Wyszłam z wody i owinęłam się ręcznikiem.
- Jesteś moją dziewczyną, musisz przestać z tym wariactwem – rzekł, odwracając się do mnie twarzą.
- Nie łudź się, Draco, że jestem normalną dziewczyną – odrzekłam. – Bo tak nie jest. Moim przeznaczeniem jest krew, nie zaprzeczaj. Nie zależy mi na doznaniach fizycznych, bo żyję tylko doznaniami duchownymi. Taka już jestem.
- Ale kochasz mnie, tak? – spytał. Zawahałam się.
- Tak – odpowiedziałam w końcu. Draco przytulił mnie, nie zważając na to, że brudzi się krwią, którą miałam jeszcze na ramionach. Kiedy uznałam, że dość już tych czułości, odsunęłam się od niego.
- Chcę się ubrać – powiedziałam. – Wiesz, nie będzie mnie tu dziś w nocy. Nie mogę znieść tych wszystkich ludzi.
Draco pokiwał głową i ucałował mnie w czoło, po czym opuścił łazienkę dla dziewczyn. Zmyłam z siebie krew i ubrałam się. Myślałam, że nie będę mogła się teleportować, ale myliłam się. Za pierwszym razem poczułam, jakby ktoś przepychał mnie przez gumową rurę. Pojawiłam się w sypialni Barty’ego. Chciałam z nim porozmawiać, zobaczyć go… cokolwiek. Nie było go nigdzie. Pewnie do późna będzie siedział w swoim gabinecie i uzupełniał nudne dokumenty. Trudno. Poczekam.
Usiadłam przy stole, ale długo nie musiałam czekać. Drzwi otworzyły się po kilkunastu minutach. Równie dobrze mógł to być Voldemort, ale tym razem to Crouch wszedł do środka.
- Nie pożegnałam się z tobą przyzwoicie – powiedziałam na powitanie i podeszłam do niego. Barty objął mnie, jak całkiem niedawno Draco. Objęłam go za szyję i pocałowałam w usta. Zapowiadała się ciekawa noc…
~*~
Długaśny ten rozdział, czyż nie? Mam nadzieję, że się podobało. Chciałabym jeszcze powiedzieć, że niedługo kończę Selene Snape, więc założyłam nowego bloga. TU jest jego adres xD Dedykacja dla Nadine :*
~Lilly
OdpowiedzUsuń17 lipca 2009 o 13:01
1!!!
17 lipca 2009 o 13:08
UsuńGratuluję xD
~Lilly
Usuń17 lipca 2009 o 13:42
No jakbyś Dracusiowi powiedziała o łóżku to by się tak ucieszył że by nauczył się skakać z mostu….”znalazłam pocieszenie w ramionach Barty’ego. W jego ramionach i w jego łóżku.” Rozwaliło mnie to… I jeszcze co do tego akapitu… Szczęśliwa z Malfoy’em ?? Buyahaha < śmiech psychopaty> Nie no naprawdę śmieszne, Kto by był szczęśliwy w ramionach tego tlenionego arystokraty od 7 boleści…Wytoczyliście się z pociągu? Dziwnie to brzmi… Ciekawe co on tam musi załatwić w tym przedziale, żeby to ciebie stamtąd usuwać. A może wygrał jednak te pieniążki? No nic przeczytam i zobaczę… Hahaha Potter… mogłam to przewidzieć… Znów nosek rozkwaszony? Ojojoj… Rudzielec szukał Pottera? Tak rozglądać się… heh…Francuzka co nie zna francuskiego …. Toć to jest śmieszne… Ghost’owie trafiły do Gryfonów? A ja byłam pewna że do Slytherinu będą przydzielone…”Trafiła do Slytherinu tylko dlatego, że ma wymalowaną gębę i pusto we łbie” Hehehe kolejny tekst za którym bym spadła z fotela… I ta sympatia do mopsicy… hahaha i ciekawe co stało się Dyrkowi w rączkę… i jeszcze jedno propos nauczycieli… : CO?! Czemu Snape ma być nauczycielem od czarnej magii…. (a z resztą to chyba w książce było). No i gadka o tym jak to jest bezpiecznie w Hogwardzie, bo Vłodek nie może do niego wejść… śmiech…. A te lóżka to takie…. Hmmm rozmarzyłam się… a teraz spotkanie z wymienniczką… hehe.. plastikowa idiotka… Łazienka prefektów, cóż za wygody. Draco… ładnie to tak podglądywać dziewczynki?No, a tekst: „Zapowiadała się ciekawa noc…” aż chce się czytać kolejny rozdział;))A teraz trzeba podsumować ten jakże treściwy komentarz:Rozdział był przecudowny… miło się go czytało. Szkoda mi tylko troszkę Draco. On tak bardzo kocha Sophie, a nie widzi jak ona go zdradza. Taki mały, biedny i naiwny chłopczyk. Ale cóż. Ta nowa nieźle chyba namąci. Imienia już nie pamiętam. Plastik to plastik… tępić go trzeba ;) o a imię tej dziewoćki jest w tytule A.S.H.L.E.Y. P.A.I.L. musiałam przeliterować… bo nie wiem jak te nazwisko się wymawia… dobra…. A Barty to co? Tak mało go w rozdziale… troszkę u góry i troszeczkę na dole. Ale coś przynajmniej jest. Kurczaki ale się rozpisałam ;) I to jest komentarz! Hmmm każdy tak powinien pisać… a nie: śliczna notka (jak zwykle) czekam na nexta takie komenty to nie komenty… dobra muszę kończyć to pisanie… a tak wiele jeszcze chce sobie popisać… no nic… muszę sprzątnąć w domu (pościelić lóżko, pozmywać poodkurzać, pozamiatać) a jak zdąże to do fryzjera pójdę ;) w końcu ;)) Pozdrowiona ;*
~Lilly
Usuń17 lipca 2009 o 13:43
No jakbyś Dracusiowi powiedziała o łóżku to by się tak ucieszył że by nauczył się skakać z mostu….znalazłam pocieszenie w ramionach Barty’ego. W jego ramionach i w jego łóżku. Rozwaliło mnie to… I jeszcze co do tego akapitu… Szczęśliwa z Malfoy’em ?? Buyahaha < śmiech psychopaty> Nie no naprawdę śmieszne, Kto by był szczęśliwy w ramionach tego tlenionego arystokraty od 7 boleści…Wytoczyliście się z pociągu? Dziwnie to brzmi… Ciekawe co on tam musi załatwić w tym przedziale, żeby to ciebie stamtąd usuwać. A może wygrał jednak te pieniążki? No nic przeczytam i zobaczę… Hahaha Potter… mogłam to przewidzieć… Znów nosek rozkwaszony? Ojojoj… Rudzielec szukał Pottera? Tak rozglądać się… heh…Francuzka co nie zna francuskiego …. Toć to jest śmieszne… Ghost’owie trafiły do Gryfonów? A ja byłam pewna że do Slytherinu będą przydzielone…Trafiła do Slytherinu tylko dlatego, że ma wymalowaną gębę i pusto we łbie Hehehe kolejny tekst za którym bym spadła z fotela… I ta sympatia do mopsicy… hahaha i ciekawe co stało się Dyrkowi w rączkę… i jeszcze jedno propos nauczycieli… : CO?! Czemu Snape ma być nauczycielem od czarnej magii…. (a z resztą to chyba w książce było). No i gadka o tym jak to jest bezpiecznie w Hogwardzie, bo Vłodek nie może do niego wejść… śmiech…. A te lóżka to takie…. Hmmm rozmarzyłam się… a teraz spotkanie z wymienniczką… hehe.. plastikowa idiotka… Łazienka prefektów, cóż za wygody. Draco… ładnie to tak podglądywać dziewczynki?No, a tekst: Zapowiadała się ciekawa noc… aż chce się czytać kolejny rozdział;))A teraz trzeba podsumować ten jakże treściwy komentarz:Rozdział był przecudowny… miło się go czytało. Szkoda mi tylko troszkę Draco. On tak bardzo kocha Sophie, a nie widzi jak ona go zdradza. Taki mały, biedny i naiwny chłopczyk. Ale cóż. Ta nowa nieźle chyba namąci. Imienia już nie pamiętam. Plastik to plastik… tępić go trzeba ;) o a imię tej dziewoćki jest w tytule A.S.H.L.E.Y. P.A.I.L. musiałam przeliterować… bo nie wiem jak te nazwisko się wymawia… dobra…. A Barty to co? Tak mało go w rozdziale… troszkę u góry i troszeczkę na dole. Ale coś przynajmniej jest. Kurczaki ale się rozpisałam ;) I to jest komentarz! Hmmm każdy tak powinien pisać… a nie: śliczna notka (jak zwykle) czekam na nexta takie komenty to nie komenty… dobra muszę kończyć to pisanie… a tak wiele jeszcze chce sobie popisać… no nic… muszę sprzątnąć w domu (pościelić lóżko, pozmywać poodkurzać, pozamiatać) a jak zdążę to do fryzjera pójdę ;) w końcu ;)) Pozdrowiona ;*
~Lilly
Usuń17 lipca 2009 o 13:44
… <- na to uwagi nie zwracaj ;))
~kicyslawa
Usuń19 lipca 2009 o 14:05
ha, zatem skoro juz doszlam do konca to napisze tu swoja historie…wyjechalam sobie 3 tyg temu na wakacje, niestety bez laptopa, bo… hm w sumie nie znm konketnego powodu ale co tam…. wczoraj wrocilam, po ok 12-13 godziach jazd samochodem postanowilam tutaj zajrzec, jednak oczywiscie razem z rodzinka musilsmy opowiadac dziadkowi o wyjezdzie co bylo takie podniecajace jak gapienie sie na brudna skarpeke ktora przed chwila znalazlam w swojej szafie…. nareszcie sie dorwalam do kompa i nadrobilam zalelglosci, przy czym o malo co kilka razy nie przewrocilam sie ( nie siedze na krzesle tylko stoje, bo ak siedzi sie kilka godzin w auie i tylka sie nie czuje… chyba wujasnia sie samo przez siebie no dobra, niewazne XD) i tak…skomentowalam poprzednie notki, poza jedna chyba bo mi sie nie chcialo… ale podsumowyjac zabrzmi to nastepujoca:muahahahahahahahhaa, muehehhheheehhehe, hihi, haha, hehe hle hle, khy khy, ????, !!, ?!!?omgaaaa!!phipfffohah!wow!biedny potter czy jak mu tam…ludu jaka plastikowa laluniazaejjbisteboskiwypasgithmm tyle slow przelatywalo mi prezz glowe ze w sumie to wiecej nie pamietam a bylo ich kikakroc wiecej ;]oo ale sie rozbarzgralam, dobra ide zjesc cos bo mi buuurczy w brzuchu XD
19 lipca 2009 o 14:13
UsuńHehe, nie miałaś aż tak dużo do nadrobienia, bo w międzyczasie zepsół mi się komp xD Ale cieszę się, że Ci się chciało xD
17 lipca 2009 o 15:18
UsuńNo, jak zobaczyłąm ten komentarz, to o mało nie spadłam z krzesła. Coś dziś wyjątkowo miałaś wenę na tworzenie komentów xD Hehe, zobaczysz, co będzie w następnym rozdziale. Wątpię, byś po tym współczóła Draconowi xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń17 lipca 2009 o 13:07
Wszycy wiedzą że najchętniej zabiłabym Malfoy’a, ale (i tu uwaga, bo to jedyna taka chwila) w tym rozdziale było mi go żal. On (tak mi się wydaje) naprawdę czuje coś do Sophie, a ona go zdradza. Nawet to, że uwielbiam Barty’ego nie zmienia faktu, że to troszkę nie fair. Dobrze, że Sophie będzie miała worek treningowy xD Tępić plastiki!
17 lipca 2009 o 13:09
UsuńMoże zmienisz zdanie co do Malfoya po następnych odcinkach xD I, masz rację, tępić plastika – Ashley Pail xD
~Claudia
Usuń17 lipca 2009 o 13:20
Nie zmienię zdania co do Malfoy’a, bo jak za każdym razem podkreślam nie lubię tego typka, i nie polubię go, choćby nawet wstąpił do zakonu. Podejrzewam, że chodziło ci jednak o to, że zmienię zdanie, że mi jest go żal. No cóż, spodziewam się, że Draco prześpi się z Ash. Ale jeszcze nie wiem jak zareaguję. Muszę to przemyśleć.
17 lipca 2009 o 15:20
UsuńTak, chodziło mi o to, że przestaniesz go żałować. Mój blog jest już tak przewidywalny, jak Moda na Sukces? Ooo, co to, to nie xD
~Olka
OdpowiedzUsuń17 lipca 2009 o 14:12
Świetny rozdział.Żal mi Dracona,on tak kocha Sophie ,a ona go zdradza.Uważam że Sophie byłaby szczęśliwa z Draconem.Czekam na next.Pozdrawiam.
17 lipca 2009 o 15:20
UsuńTak, byłaby szczęśliwa, mimo że go nie kocha xD
~1945
OdpowiedzUsuń17 lipca 2009 o 18:13
Avada Kedavra.
17 lipca 2009 o 22:16
Usuń?
~Cam.
OdpowiedzUsuń17 lipca 2009 o 19:39
Bardzo dobry rozdział. Strasznie mi się żal Dracona zrobiło, serio już dawno nikogo mi nie było aż tak żal. Mam wrażenie, że on chyba wie o romansie Sophie… A „Ash” taka nijaka.
17 lipca 2009 o 22:15
UsuńNom, nijaka. Draco też taki nijaki xD
~Destruo.
OdpowiedzUsuń17 lipca 2009 o 22:29
Ha! Dobrze, że się nieprzyzwoicie pożegnają, czekałam na to! XDFrozen bądź bardziej zboczona, a nie cenzurę nakładasz xD
18 lipca 2009 o 08:09
UsuńŁatwo Ci powiedzieć, „bądź bardziej zboczona”. A mnie to będzie trudniej wcielić w opowiadania xD
~Gonia
OdpowiedzUsuń18 lipca 2009 o 00:58
No no, rozdział mi się podoba :) Ciekawy, ciekawy i w ogóle fajny :) Ale Tobie to się kobieto chyba w domu nudzi, prawda? Kolejny blog? Nie no… podziwiam Cię :P Zobaczymy, czy coś ciekawego tam stworzysz… no i w sumie krótka ta Selene, nie to co Siostrzenica… nieźle już dobiłaś, prawie 160 odcinków :) No oby tak dalej, powodzenia i weny życzę :) Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione
18 lipca 2009 o 08:17
UsuńWiesz, Selene założyłam w niecały miesiąc po Siostrzenicy, więc różnica zasadnicza jest. I wręcz przeciwnie, mam tak mało czasu, że szok. A jednak zakładam blogi, by się mobilizować do pracy xD Hehe, proste xD
~Nadine
OdpowiedzUsuń18 lipca 2009 o 11:07
Rozdział jest świetny. xD Zaskoczyłaś mnie dedykacją, więc nie wiem, co napisać. xD Dziękuję. ;p ;*Ach… ciekawa noc. ;) Dobrze wiem, co przez to rozumiesz. xD Ale ja czekam na szczegóły. KONKRETNE szczegóły. xD Głupi Draco. ^^ Głupia. Ash. ^^ Wgl wszyscy prócz Czarnego Pana, Sapphire, Sophie i Barty’ego są głupi. xD
18 lipca 2009 o 11:14
UsuńSzczegóły może będą, zastanowię się xD A kto najgłupszy? xD
~Nadine
Usuń18 lipca 2009 o 22:02
Najgłupszy? Hm, trudno orzec. Wydaje mi się, że po równo są głupi Ashley, Draco i Potter, chociaż Ash to chyba wszystkich w tym pobija na łeb na szyję. xD No i jeszcze jej siostra/kuzynka/czy-kim-tam-dla-niej-jest Sharpey. xD
19 lipca 2009 o 11:25
UsuńAlbo matka xD Niedaleko spada jabłko od jabłoni xD A jej ojciec to pewnie jakiś laluś w różowych bluzkach, sądzący, że różowy jest bardzo męskim kolorem xD
~Nadine
Usuń19 lipca 2009 o 23:37
Bez przesady. Tak nisko by chyba upaść nie mógł. xD Chociaż wiesz… nigdy nic nie wiadomo. Ale czarodziej, który wygląda jak gej?! Nie dobijaj leżącego, Frozen. xD
~Eles.
OdpowiedzUsuń18 lipca 2009 o 16:26
Hooo, miałam zaległości. Ale wybyła rodzicielka z domu i się weszło na komputer xD. Rozdział mi się podoba.Najbardziej podobało mi się to z kwasem solnym XD. Nie pamiętam w którym to rozdziale, no ale xD. I nie rozumiem tego, dlaczego wszyscy uważają blondynki na puste wypicowane i głupie lalki. Czuję się wręcz urażona xD. No a przy okazji to zaproszę na nowy rozdział http://corka-ciemnego-zla.blog.onet.pl/ Rozdział wystawiony, ale onet szwankuje i nie chce pokazać notki. Więc jak się pokaże to będzie dobrze xD.
18 lipca 2009 o 19:28
UsuńNie uważam, że blondynki są puste. No, nie wszystkie przynajmniej. Ale takie idiotki jak Ashley Pail to chyba się zgodzisz, inteligencją nie błyszczy xD
~Eles.
Usuń18 lipca 2009 o 20:04
Taa, z tą akurat się zgodzę. Wyjątkowo mnie rozwaliła. No ale czekam na następny rozdział, bo dziś wyjątkowo siedzę na komputerze xD.
18 lipca 2009 o 21:50
UsuńNom, ja też dziś jakoś tak wcześnie siadłam, o 7:00 wstałam, bo mnie auta obudziły za oknem xD
~Eles.
Usuń19 lipca 2009 o 11:36
Ja mam codziennie pobudkę o 6 rano, kiedy to dziecko z klatki obok zaczyna beczeć xD. Btw. mam pytanie, skoro nie lubisz soamu, to gdzie go u Ciebie zostawiać? xD
19 lipca 2009 o 11:59
UsuńPowiadomienia o nowych notkach to normalnie, tak jak zwykle. Nie lubię tylko spamu o konkursach, czy forach, bo i tak tam nie wchodzę xD
~Eles.
Usuń19 lipca 2009 o 12:20
A, no to spoko xD.