Teraz, jedyną rozrywką uczniów, oczywiście nie wszystkich, stały się zajęcia GD. Nawet ja się do nich przekonałam. Mogę powiedzieć, że z radością obserwowałam zmagania co poniektórych jej członków. Największe postępy robił Neville. Okazało się też, że Spirydion jest wyjątkowo uzdolnionym pierwszoroczniakiem, biorąc pod uwagę fakt, że jego rodzice uznawani są przeze mnie i niektórych członków rodziny Serpens za zdrajców krwi i typowych charłaków. Skoro mieszkają na mugolskim osiedlu…
Niestety, doszły do mnie wieści, że Harry niezbyt sobie radzi na lekcjach oklumencji. Hmm… niestety? Chyba raczej całe szczęście, bo mój głupi pomysł mógł zrujnować plany Czarnego Pana. Choć z drugiej strony, aż żal się człowiekowi robi, jak się słyszy od Hermiony, że Harry nadal ma te okropne sny.
- Te lekcje ze Snape’em tylko to pogarszają, bo cały czas piecze mnie blizna – powiedział kiedyś Harry, kiedy odrabialiśmy właśnie pracę domową z obrony przed czarną magią.
- A może on próbuje szerzej otworzyć twój umysł, żeby Sami-Wiecie-Komu było łatwiej… - wtrącił Ron.
- Przestań, Ronald! – przerwała mu ze złością Hermiona. – Snape pracuje dla Zakonu. Dumbledore mu ufa.
- Kiedyś był Śmierciożercą – upierał się on. – Nigdy nie dostarczył nam dowodu na to, że naprawdę jest po naszej stronie.
- Jeśli tobie go nie przedstawił, to nie znaczy, że służy Czarnemu Panu – odezwałam się z groźną miną.
Ron nieco się zasępił.
- Tak, bo tobie go przedstawił – burknął.
- Żebyś wiedział – prychnęłam, zatrzasnęłam książkę i opuściłam bibliotekę. Nauki było tak dużo, że w końcu straciłam poczucie czasu. Umbridge jeszcze to pogarszała. W końcu, mogłabym nauczyć się znacznie więcej, gdybym nie traciła czasu na jej głupie lekcje, na których nadal czytaliśmy te beznadziejne podręczniki.
Nadszedł dzień walentynek. Nie lubiłam tego dnia. Te wszystkie aż do przesady, słodkie, mdłe i śliczne ozdoby doprowadzały mnie do szału. Najgorsze było też zachowanie co niektórych par, udających szczęśliwe, a naprawdę była to tylko maska. Wiedziałam coś o tym, w końcu już kilka lat siedzę w showbiznesie.
Rano, zaraz po śniadaniu, podbiegła do mnie Hermiona. Miała rozwiane włosy i zaróżowioną twarz, jakby dopiero co obiegła cały Hogwart dookoła.
- Słuchaj… - wydyszała. – Czy mogłabyś się ze mną spotkać w Trzech Miotłach około południa?
- Wiesz… idę z Draconem, więc… - zaczęłam. – Ale jeśli to coś ważnego, to Ok, wpadnę.
- Świetnie, bo będzie też Harry – ucieszyła się. – No to, do zobaczenia.
I pobiegła w stronę schodów, prowadzących do korytarza, w którym znajdował się portret Grubej Damy. Byłam tak zaskoczona tym nagłym spotkaniem i szybką wymianą zdań, że stałam przez chwilę, wpatrując się w miejsce, w którym zniknęła Hermiona.
W końcu postanowiłam pójść się przebrać. W sumie, to tylko głupie walentynki, a ja idę z Malfoyem tylko do Hogsmeade, więc nie musiałam się specjalnie poświęcać. I tak już to robię, bombardując swoją twarz całą masą makijażu do tych dziwnych mugolskich teledysków. Nie potrafię zrozumieć, po co nagrywać filmy do piosenek, które, teoretycznie, służą do słuchania… Mugole są dziwni.
Ubrałam więc czarną szatę, bardzo podobną do szaty Śmierciożercy i poszłam na spotkanie z Draconem. Ten czekał na mnie przy wejściu, gdzie Filch sprawdzał listę.
- Myślałem, że zechcesz założyć swoją ulubioną szatę – powitał mnie.
- Nie chciałam ryzykować – odparłam.
Kiedy już Filch postanowił nas wypuścić, straciłam całkiem ochotę na tą wyprawę do Hogsmeade.
Przez całą drogę rozmawiałam z Draconem o quidditcha. Powoli doszłam do wniosku, że ten związek prędzej czy później i tak się rozpadnie. Była to tylko kwestia czasu, bo tak an prawdę trwaliśmy razem jedynie z przyzwyczajenia. Jeśli czegoś nie zrobię, to będzie to definitywny koniec, zanim zdążę się zorientować. Ale czy to moja wina, że nigdy nie nauczyłam się naprawdę kochać, tylko dla tego, że chciałam osiągnąć tyle, co mój wuj?
Dotarliśmy do wioski i przystanęliśmy po środku głównej uliczki. Mijały nas pary, udające szczęśliwe do szaleństwa. Żałowałam, że ja nie potrafię tak udawać.
- No to gdzie idziemy? – spytałam.
- Pansy mówiła, że niedaleko jest całkiem miłe miejsce – odpowiedział Malfoy, wskazując na wąską dróżkę, prowadzącą do jakiejś małej herbaciarni. Skoro Pansy mu to poleciła, to na pewno będzie to miłe miejsce…
Był to ciasny, zaparowany lokaik, przystrojony kokardkami i falbankami. Nawiedziło mnie paraliżujące wspomnienie gabinetu Umbridge. Nazwa też była bardzo „zachęcająca”. Kawiarnia u pani Puddifoot. Cudnie. Spojrzałam na Dracona ; on też nie miał zachwycone miny, jednakże nie wypadało od razu wypadać stąd z krzykiem rozpaczy, więc zajęliśmy miejsce przy pobliskim stoliku. Nadleciał mały aniołek i obsypał nas garścią różowego konfetti. Tak, teraz wyglądałam mega seksownie. Z niezbyt zachęcającą miną, z różowymi płatkami na głowie i trochę rozczochranymi przez wiatr włosami. Draco nie wyglądał lepiej.
- Rozkosznie tutaj – mruknęłam. – Prawie jak na imprezce u Umbridge. Sztywna atmosfera, ohydny wystrój i towarzystwo Pottera.
Malfoy obejrzał się w stronę drzwi, które właśnie otworzyły się i wszedł Harry z Cho Chang.
- Jeszcze brakuje do tego tej szlamy, Granger – powiedział. Zacisnęłam mocno usta, co Dracona wyraźnie zmieszało. W tym samym momencie, podeszła do nas jakaś bardzo tęga kobieta z lśniącym czarnym kokiem. Jak ona się zdołała przecisnął przez te wszystkie stoliki, to ja nie wiem…
- Co podać, moi kochani? – zapytała pani Puddifoot.
- Dwie kawy – odparłam nieco chłodnym tonem.
Pani Puddifoot odeszła, a ja wbiłam wzrok w cukiernicę. Kiedy przyniesiono nam kawy, pochwyciłam swoją filiżankę i upiłam trochę ciemnobrązowego płynu. Co mnie napadło?! Przecież ja nienawidzę kawy!
Odłożyła filiżankę, z trudem powstrzymują się od skrzywienia.
- Nie przepadam za kawą – wyjaśniłam szeptem. Draco wypił swoją. Nadal milczeliśmy. Zaczęłam się zastanawiać, jaki sens był w naszej randce. No, jeśli to można było nazwać randką.
Podparłam podbródek łokciem, co chwilę zerkając na zegar, wiszący nieopodal drzwi. Jeszcze pół godziny i wyrwę się z tego nudnego, przesyconego słodkim zapachem kawy miejsca i pójdę na spotkanie z przyjaciółmi. Ciekawe, czy Sapphire też będzie…
- Widzisz, za chwilę mam się spotkać z Hermioną Granger – poinformowałam Dracona, któremu twarz się wydłużyła i przybrała wrogiego wyrazu.
- Z Granger? – spytał. – Nie zostawiaj mnie jeszcze.
Ujął moją dłoń i pocałował mnie. O nie, mnie nie jest tak łatwo przekupić.
Nagle naszą uwagę przyciągnął osobliwy hałas płaczu. Ku swojej radości doszłam do wniosku, że to Harry pokłócił się z Cho, która zrobiła mu publiczną scenę. Ah, jakże miał udaną pierwszą randkę…
Cho odwróciła się i wybiegła z herbaciarni, a Harry rzucił na stół galeona i wyszedł za nią. Nie chciał postać dłużej? Myślałam, że zawsze zależało mu na rozgłosie…
- Poczekasz na mnie chwilę, co? – zapytałam Malfoya. – To naprawdę ważne, wrócę za kilka minut.
Draco westchnął.
- A mam inne wyjście?
Wstałam, zarzuciłam płaszcz na ramiona i opuściłam herbaciarnię. W progu uderzyło mnie mroźne, zapierające oddech powietrze. Pobiegłam w stronę Trzech Mioteł i wpadłam do środka. Zorientowałam się, że jestem trochę za wcześnie. Wypatrzyłam więc Hermionę, która siedziała gdzieś po środku lokaju i ruszyłam ku niej. Przy jej stoliku dostrzegłam też Harry’ego, nie wiedzieć czemu – Lunę, i…
Zatrzymałam się gwałtownie, a moja twarz poczerwieniała ze złości.
- Nie zasiądę do jednego stolika z tą osobą – warknęłam, wskazując na Ritę Skeeter.
- Przyszłaś trochę za wcześnie – zauważyła Hermiona.
- Tak, nie chciałam się spóźnić, przynajmniej choć raz w życiu – odparłam zrezygnowanym tonem i zajęłam miejsce jak najdalej od Rity. – A więc, co to za ważny powód, dla którego musiałam urwać się z randki? – tu zwróciłam się do Rity: - I nie waż się wypisywać o mnie bezsensownych bzdur, bo pożałujesz.
Rita schowała pióro z wielce niezadowoloną miną i upiła trochę ze swojej małej szklaneczki. Brak zatrudnienia bynajmniej jej nie służył. Włosy, które zwykle podkręcała w wyszukane loczki, teraz zwisały byle jak naokoło twarzy. Z długich paznokci pozłaził szkarłatny lakier, a w oprawce okularów brakowało kilku fałszywych brylancików. Nagle wpadłam na świetny pomysł.
- No to co, Rita – zagadnęłam ją, radując się z jej niedoli. – Chcesz sobie dorobić? A więc, nadarzyła ci się ku temu sposobność.
Ta zmierzyła mnie podejrzliwym spojrzeniem.
- A co ja niby mogę zrobić dla takiej zarozumiałej dziewczyny? – zapytała.
- Tylko nie zarozumiałej, dobrze? – odparłam groźnym tonem. – Przeprowadzisz ze mną wywiad. Tak dla zabawy. Muszę zrobić na złość jednej osobie, więc… Co, nie odpowiada ci to? Zawsze tak garnęłaś się do tego, ale to ja cię spławiałam… Wybacz, Hermiono… to ty chciałaś się ze mną spotkać. O co chodzi?
Hermiona łyknęła ze swojej butelki z kremowym piwem [nagle przypomniał mi się Syriusz oraz jego alkoholowy nałóg, a moje włosy trochę się najeżyły ze złości].
- Chcę, żebyś potwierdziła wersję Harry’ego – odrzekła. – Na temat tego, co wydarzyło się w czerwcu.
Zaśmiałam się.
- Zależy jak on to postrzega – powiedziałam. – Nie wymienię oczywiście nazwisk Śmierciożerców, to zrozumiałe. Z resztą mogę się zgodzić, byle Harry opowiedział to wszystko w mojej obecności.
Rita wyciągnęła pergamin i swoje samopiszące pióro, które od razu zaczęło notować. Tak więc, Harry zaczął opisywać wszystko, co zapamiętał z czerwcowej nocy, w której powrócił Czarny Pan. Rita pytała go o najdrobniejsze szczegóły. Kiedy doszliśmy jednak do nazwisk Śmierciożerców, odezwałam się:
- Nie zgodzę się z tym. Malfoya tam nie było.
Hermiona uniosła brwi.
- Skoro Harry mówi, że był, to chyba to prawda – wtrąciła się Luna, której ojciec miał wydrukować wywiad z Harrym w swoim czasopiśmie.
- A więc zrobimy tak – warknęłam. – Skoro nie chcecie działać na moich warunkach, dobrze. Ojciec Luny wydrukuje wywiad z Harrym w „Żonglerze”, a „Prorok” wydrukuje mój. Co wy na to?
Hermiona jakby trochę się zmieszała, Rita wyglądała na bardzo uradowaną, za to Luna była spokojna. Jak zwykle.
Tak więc, Rita po przeprowadzeniu wywiadu z Harrym, wysłuchała mojej opowieści, w której na koniec stwierdziłam, że Harry miewa czasem halucynacje i osoby, które podał jako Śmierciożerców, są jak najbardziej niepoprawne. Gdy skończyłam, wstałam z krzesła i wyciągnęłam z wewnętrznej kieszeni płaszcza skórzaną sakiewkę.
- Jeśli „Prorok” wydrukuje ten wywiad bez najmniejszej zmiany, dostaniesz drugą połowę – zwróciłam się do Rity i rzuciłam jej sakiewkę, zawierającą 50 galeonów. Pożegnałam Hermionę jadowitym spojrzeniem i opuściłam Trzy Miotły. Draco czekał na zewnątrz. Wyjaśnił, że nie chciał mi przeszkadzać.
- Eh, głupi jesteś – odpowiedziałam. – Jakbyś się przeziębił, wyszłoby, że to moja wina. Chodź, wracamy do szkoły.
Gdybym miała podsumować ten wypad do Hogsmeade, to powiem, że nie był udany. Parkinson na pewno nie chciała uprzyjemnić nam tego, polecając nam ten beznadziejny lokal. Ale cóż, to już jej sprawa, że jest głupia.
Później, kiedy kładłam się spać, poczułam się okropnie, mówiąc te wszystkie okropności o Harrym. No i to najprawdopodobniej następnego dnia ukaże się w „Proroku”. Już widzę minę Bes, która czyta, że jej córka opowiada takie głupoty o Potterze, który przecież według wszystkich w Zakonie jest „Wybrańcem”. Już widzę minę Syriusza, który dostaje od Lupina ten okropny szmatławiec i dowiaduje się, co jego księżniczka mówi Ricie. Chciałabym to wszystko cofnąć…
~*~
Cóż, wiem, że beznadziejny rozdział, mało akcji i ogólnie same nudy, ale nie miałam czasu. Teraz, kiedy zbliża się koniec semestru, nauczyciele stwierdzili, że czas na sprawdziany, toteż nie mam głowy do niczego innego. Ale następnym razem się postaram xD Dedykacja dla Olki, która świetnie „streszcza” w komentarzach każdy mój rozdział xD
~maika
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 17:10
ojojojj, no to nagmatwała…, zawsze najpierw porządnie myślała nad tym, co zrobi, ale teraz jej coś chyba nie wyszło… no ciekawa jestem, jaka będzie reakcja innych z Zakonu, hehe xDDa panicza Dracona nie podejrzewałam o aż takie poświęcenia;]]
19 stycznia 2009 o 17:20
UsuńNo widzisz, jaki Draco jest uczynny? xD Hehe, a Sophie jest raczej zbyt żywiołowa xD
~AdriAnnkA
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 17:33
fajnieeee ;) choć musze powiedzieć ze sophie troszkę się chamsko zachowała.. Randka.. zajeeebista ;| nie dziwie jej się… ;D świetnie;*
19 stycznia 2009 o 17:23
UsuńOna nie za bardzo lubi Harry’ego, może qmpluje się z nim ze względu na to, że ma łatwy dostęp do „Wybrańca” i może sprawdzać, czy Voldkowi dobrze idzie robota xD
~AdriAnnkA
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 17:33
fajnieeee ;) choć musze powiedzieć ze sophie troszkę się chamsko zachowała.. Randka.. zajeeebista ;| nie dziwie jej się… ;D świetnie;*
19 stycznia 2009 o 17:24
UsuńNom, tylko nie wiem, czy wszyscy dojrzeli… Tytuł głosi UDAWANE walentynki, czyli takie do kitu, a nie UDANE xD
Cameron_Riddle
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 17:45
Bardzo dobry rozdział. Jestem ciekawa jak będzie wyglądał wywiad xD
19 stycznia 2009 o 17:24
UsuńZnając Ritę, na pewno ciekawie xD
~Leanne
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 18:22
5?
~Leanne
Usuń17 stycznia 2009 o 18:29
, Miałam, nie komentować, ale nie będę taka xD Ogólnie całkiem nieźle, ale szkoda, że Sophie nie zastnowi się 10x zanim coś powie.
19 stycznia 2009 o 17:25
UsuńMożna tak powiedzieć xD
~m.
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 18:27
Nareszcie mogę skomentować na bierząco. Świetna notka :) Sama nie wiem co napisać… genielna notka. serio :) chyba zrezygnuję z tamtego bloga zmrok. Dowiadujesz się o tym jako pierwsza. Ale the story zostaje :)
19 stycznia 2009 o 17:26
UsuńChyba nie usuniesz tamtego bloga „zmrok”? Niech inni mają co czytać, a możę i do niego wrócisz kiedyś? xD
~K&M
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 19:01
Tak chamsko potraktować Hermione… Nie ładnie tak… xD Więc można powiedzieć, że randka jak najbardziej udana…
19 stycznia 2009 o 17:27
UsuńRandka może i tak, ale szlamie się należało xD Sophie to nie pies, żeby za nią decyzje podejmować xD
~Olka
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 19:40
Fajny rozdział.Bardzo dziękuję za dedykację.Widać że mimo tego że Sophie poszła na spotkanie z Hermioną,to randkę z Draconem miała udaną.Czekam na następny.Pozdrawiam.
19 stycznia 2009 o 17:30
UsuńAle nie koniecznie cały wypad do Hogsmeade… xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 20:07
Powiem szczerze, że dziwię się Dumbledorowi ze nadal ufa Sophie (zresztą nie tylko jemu) Ona przecież jasno pokazuje po czyjej jest stronie. Ale nie wiem co z tym więcej będzie więc już nie nudzę. PS fajniutką miała randkę
19 stycznia 2009 o 17:33
UsuńNom, ale przecież każdy może coś palnąć po kocimiętce, uwież mi, wiem to z własnego doświadczenia xD
~Princess of blood
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 20:15
Ze wzruszeniem to mnie jednak nie popchnęłaś. Notka nie jest NUDNA, ale stać cię na 100x lepszą ;P
19 stycznia 2009 o 17:34
UsuńHehe, wiem wiem xD
leannelestrange7@amorki.pl
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 20:34
Zapraszam na nową notkę na http://www.wspomnienia-elizabeth-malfoy.blog.onet.pl
19 stycznia 2009 o 17:35
UsuńDziękuję, ale mi się zrobiło zaległości… dzień cię nie ma na kompie i widzisz co się dzieje? xD
szczere_oceny@vp.pl
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 22:43
Tak, wiemy, to kolejny wnerwiający SPAM (przepraszamy za niego) i zaraz zaczniesz nam wyrzucać nasza wrodzona głupotę, ale nie ma innego sposobu na zareklamowanie bloga. Gdybyśmy notkę skomentowali, to mijałoby się z celem. Wyrobilibyśmy o Twoim blogu zdanie i nie byłoby sensu, abyś się zgłaszał/a.Przejdźmy do sedna. Jeśli chcesz być sprawiedliwie oceniony/a, poznać prawdę o swoim blogu i dostać parę rad, dzięki którym poprawisz co nieco, to zapraszamy na http://szczera–krytyka.blog.onet.pl/Pozdrawiamy Załoga SK
19 stycznia 2009 o 17:36
UsuńSzkoda, niestety się spóźniliście, bo ja właśnie też założyłam bloga z ocenkami i to by było trochę nie fair, gdybym się zgłaszała… xD
savnay_snape@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuń17 stycznia 2009 o 23:20
Super.Bardzo mi się podoba.Z resztą jak wszystkie.Sorry że wcześniej nie komętowałam,ale miałam małą przerwę szkolną na pobyt u facetów w bieli.Powodzenia i udanych feri,niezaleznie kiedy się rozpoczynają.A,i nowa notka na http://vivian-jak-to-bylo.blog.onet.pl/.Wiem że szablon beznadziejny:D
19 stycznia 2009 o 17:37
UsuńRozumiem, brak czasu… ah, to dotyka nas wszystkich… xD
~Lilka
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2009 o 12:47
Wow jaki Blog! Jestem pod wrażeniem naprawdę:) a informujesz o notkach? bo jeżeli tak to ja poprosze;) http://www.zpamietnikalilkievans.blog.onet.pl
19 stycznia 2009 o 17:38
UsuńMogę informować, w końcu z tego żyję xD
~Kate
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2009 o 13:08
jak zawsze fajnie:)
19 stycznia 2009 o 17:39
UsuńHehe, dziękuję xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2009 o 14:30
Zawsze myślała a teraz? Ale cóż ja mogę więcej powiedzieć jak ten odcinek jest cudowny?:D
19 stycznia 2009 o 17:39
UsuńMózg się jej wyłączył xD
~.fabi.
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2009 o 14:35
łojej. Podoba mi sie ta notka, jest naprawdę rewelacyjna i nie sadzę, aby była choć trochę nudna!Masz za niska samoocenę Kochana!Musze jeszcze trochę nadrobić, ale staram się być na bieżąco!Co do Twojego pytania, to sadzę, że bardziej w linkach mój blog pasowałby do działu ”Slytherin”.[cien-slytherinu]Jeju, i ciągle nie mogę się napatrzeć na nagłówek.Buziaki! :*
19 stycznia 2009 o 17:41
UsuńNiską samoocenę? Gdybyś słyszała, jak siebie opisywałam [oczywiście wszystkie moje cechy] na godinie wychowawczej w budzie, to byś z krzesła spadła. Cytuję: „Mam tyle zalet, że nie sposób wszystkiego wymienić”. I może rzeczywiście tam Cień pasuje… mam tyle tych kategorii, że już sama się gubię xD
princess_of_blood@vp.pl
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2009 o 15:57
HejU mnie nowa notka Pozdrawiam
19 stycznia 2009 o 17:41
UsuńThx xD
~Pisarka.
OdpowiedzUsuń18 stycznia 2009 o 22:37
Nowy rozdział na lily-evans-james-potter.blog.onet.pl Zapraszam i czekam na opinie! :**
19 stycznia 2009 o 17:41
Usuń^^ dzięx xD
leannelestrange7@amorki.pl
OdpowiedzUsuń19 stycznia 2009 o 10:48
Chcę poinformować, że na http://www.wspomnienia-elizabeth-malfoy.blog.onet.pl pojawił się new rozdział. Zapraszam!
19 stycznia 2009 o 17:41
UsuńDżyzys, aż 2 ?! xD
~Suvi!
OdpowiedzUsuń19 stycznia 2009 o 20:23
A mnie sie podobal :pp! Byl swietny serio. I czekam na nexta :)) Pozzdrawiam