29 stycznia 2009

Rozdział 95

Następnego dnia, tuż po lekcjach, kiedy właśnie szłam do lochów, nagle poczułam jakbym zderzyła się ze ścianą.
- Shit – zaklęłam pod nosem i zaczęłam zbierać książki z podłogi. Sięgałam właśnie po historię magii, kiedy zobaczyłam czarne, lśniące buty i brzeg czarnej szaty. Moja ręka zastygła w powietrzu, a ja podniosłam głowę i zobaczyłam Snape’a.
- Ah, to ty – mruknęłam. – Wystraszyłam się, że to ktoś inny.
- A kto mianowicie? – zapytał Snape, pomagając mi wstać. Wzruszyłam ramionami.
- Na pewno by go nie ucieszyło moje słownictwo – odpowiedziałam i zerknęłam na zegarek. – Jak tam lekcje z Harrym? Wydaje mi się, że za godzinę powinieneś mieć następne spotkanie…
- Potter nie robi żadnych postępów, jest tak otępiały, jak twoi bracia na eliksirach – odparł Severus. Przeszyła mnie fala gniewu.
- Nie robią żadnych postępów? – spytałam ze złością.
- Przykro mi, ale stoją w miejscu, jak każdy ich klasy – powiedział Snape. Dziwne, że to zawsze akurat mnie znajdują problemy.
- A Spirydion? – zapytałam.
- Nie jest orłem, ale jakoś sobie radzi. Mogę postawić mu najwyżej zadowalający.
- No to mamy do pogadania ze Spirytusem – wycedziłam i minęłam Snape’a. Niestety, w salonie nie zastałam brata, za to spotkałam Pansy, malującą paznokcie i siedzącą w moim ulubionym fotelu na „odludziu”.
- YHM, YHM.
Pansy podniosła leniwie głowę i uśmiechnęła się, gdy mnie ujrzała. Taak, ma powód do radości…
- Dobrze, że we środę mamy mało lekcji – odezwała się i powróciła do swojej dawnej czynności.
- Wow, jak ty dobrze umiesz liczyć – zadrwiłam i zajęłam miejsce jak najdalej od niej. Przecież o jakiś głupi fotel bić się nie będę. Choć z drugiej strony, powinna wiedzieć, gdzie jej miejsce, skoro popadła w niełaskę.
Wyciągnęłam z torby podręcznik do transmutacji i zaczęłam się uczyć na pamięć regułek z dzisiejszej lekcji. Nie miałam pojęcia, dlaczego to robię, skoro znam je doskonale. Może po to, żeby zająć czymś ręce? Albo umysł?

Gdzieś około 17:00, z góry dobiegł nas huk, jakiś wrzask kobiety i tupot wielu nóg. Wstałam i klnąc pod nosem, że mi przerwano naukę, opuściłam lochy. Po środku sali wejściowej stała profesor Trelawney. Wyglądała, jakby naprawdę była wariatką. Okulary przekrzywiły się tak, że jedno oko miała powiększone bardziej od drugiego, włosy jej sterczały, w jednej ręce trzymała prawie pustą butelkę sherry oraz niezliczone szale i chusty, które wlokły się za nią po podłodze. Kiedy udało mi się przedrzeć się przez tłum gapiących się na to wszystko uczniów, dostrzegłam tego nieco podniszczone kufry i Umbridge, stojącą na schodach i uśmiechającą się w swój obrzydliwy, triumfalny sposób.
- Nie zdawałaś sobie sprawy, że to nastąpi? – zapytała piskliwym, podnieconym głosem.
- Nie mooożecie mnie stąd wyrzuuucić! Hogwart to mój dooom! – zawyła profesor Trelawney, wzbudzając we mnie niewyjaśniony żal. Biedaczka…
- To BYŁ twój dom – powiedziała głośno Umbridge. – Niecałą godzinę temu, minister osobiście wydalił cię z tej szkoły.
Z tłumu wyszła profesor McGonagall. Podała chusteczkę nauczycielce wróżbiarstwa i objęła ją ramieniem.
- Masz, Sybillo… wytrzyj sobie nos – powiedziała. – Wcale nie opuścisz Hogwartu.
- Czyżby, pani profesor McGonagall? – zapytała oburzonym tonem Umbridge, wytrzeszczając małe oczka ze złości. – A z czyjego upoważnienia pozwala sobie pani na takie stwierdzenie?
- Z mojego – rozległ się głęboki, donośny głos. Drzwi wejściowe otworzyły się, tłum rozstąpił się i pojawił się profesor Dumbledore. Jego twarz wyglądała prawie przerażająco. Wyszedł do stojących po środku kobiet.
- Z pańskiego? – zdziwiła się Umbridge, cofając się o krok od niego, jakby mogła się od niego czymś zarazić. – Dałam jej wypowiedzenie, jako Wielki Inkwizytor Hogwartu! Mam prawo zwalniać nauczycieli tej szkoły…
- Ale nie ma pani prawa usuwać ich z tego budynku – wpadł jej w słowo Dumbledore. – Ten przywilej posiada jedynie dyrektor szkoły.
Profesor Trelawney parsknęła histerycznym chichotem, po którym dostała silnej czkawki.
- Nie… nie, Dumbledore. Ja sobie p-pójdę! Op-opuszczę Hog-g-wart i poszukam szczęścia gdzie indziej…
- Nie – oświadczył dyrektor. – Moim życzeniem jest, abyś pozostałą w tej szkole. Profesor McGonagall, proszę odprowadzić Sybillę na górę.
McGonagall machnęłam różdżką, by kufry profesor Trelawney uniosły się w powietrze i razem z Sybillą opuściły salę wejściową.
- A co pan z nią zrobi, profesorze? – zapytała Umbridge głośnym szeptem, który było słychać w całej sali. – Przecież Kidy mianuję nowego nauczyciela wróżbiarstwa, będzie musiał gdzieś zamieszkać…
- O no nie musi się pani martwić – przerwał jej Dumbledore ze swoim ciepłym, pobłażliwym uśmiechem. – Już znalazłem odpowiedniego nauczyciela, który z pewnością będzie pani odpowiadał.
Wskazał ręką w stronę drzwi, które ponownie się otworzyły i stanął w nich centaur o bladozłotej sierści na grzbiecie i przenikliwych, niebieskich oczach.
- To jest Firenzo – rzekł Dumbledore.
*
Szedł ciemnym, mrocznym korytarzem. Jego kroki odbijały się szerokim echem od ścian. Mężczyzna zdawał się tym nie przejmować. Wbiegł po schodach na pierwsze piętro i zapukał do drzwi.
- Wejść – rozległ się chłodny, donośmy głos. Mężczyzna przekręcił gałkę w kształcie głowy węża i wszedł do środka. Na wielkim, kamiennym tronie siedział człowiek, całkiem nie podobny do normalnego śmiertelnika, ale przybysz dobrze go znał. Paskudny uśmiech na twarzy tego drugiego również świadczył o tym, że się znają.
- Snape – odezwała się istota, siedząca na kamiennym tronie. – Zastanawiałem się, kiedy znów raczysz odwiedzić swego pana.
Snape zamknął drzwi i stanął tuż przed tronem Voldemorta. Jego właściciel wstał i obszedł Snape’a, jakby go osądzał.
- Mam kilka informacji, które mogą ci się przydać, panie – odezwał się czarnowłosy.
- Śmiało – zachęcił go Voldemort, ten, który nie miał żadnym włosów na głowie.
- Dumbledore mianował centaura na nauczyciela wróżbiarstwa, choć to może mało istotne – odparł Snape. – Nie pozwolił opuścić zamku profesor Trelawney, tej wieszczce, która niegdyś uczyła tego przedmiotu.
Voldemort zamyślił się.
- Myślisz, Severusie, że ta kobieta mogła mieć jakiś związek z proroctwem? – zapytał.
Snape wzruszył lekko ramionami.
- Nie mam zdania na ten temat – odrzekł.
- Cóż, Barty będzie musiał nad tym popracować – mruknął Lord, bardziej do siebie, niż do Snape’a. – Severusie, chciałbym cię o coś poprosić.
Snape, zdziwiony, że jego bezwzględny pan o coś prosi, uniósł lekko brwi.
- Oczywiście, panie mój – powiedział pokornie.
- Ty widzisz Sophie na co dzień, jesteś jej… wychowawcą – zaczął Czarny Pan. – Rozmawiałem już na ten temat z Dumbledore’em, ale on chyba nie raczy się przejąć jej losem… Bądź co bądź, miej na nią oko. To moja siostrzenica, moje dziecko…
-Kochanka – poprawił go Snape. Voldemort przechylił głowę. Pierwszy raz ktoś zarzucił mu coś takiego. Sophie? Jego kochanką? To absurd.
- Nie, to moja Darkie – warknął. – Ma głupie pomysły, pilnuj jej, żeby sobie czegoś nie zrobiła.
- To twoja kochanka, panie – upierał się Snape. – Ale będę miał na nią oko.
Ukłonił się lekko i wyszedł, pozostawiając zszokowanego Voldemorta po środku pokoju.

~*~


Wybaczcie, że tak krótko i nudno, ale zbliżają się ferie, pogoda jest okropna, a ja mam mało czasu, więc nic nie wymyślę więcej. Dziś, kiedy „spałam” na matmie, zaczęłam się zastanawiać, czy mój pomysł jest dobry, więc zrobiłam sondę. Dobrze jest przecież wiedzieć, czego chcą czytelnicy. Nie zanudzam więc i pozdro xD 

36 komentarzy:

  1. ~galaxxy69
    29 stycznia 2009 o 17:31

    Widzę że znowu jestem pierwsza xD Kruko wcale nie jest i nudno też nie. Bardzo ciekawie tu piszesz na tym blogu http://www.galaxxy69.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:35
      Hehe, nie możesz się ze mną nie zgodzić, że ten rozział był długi, bo nie był xD

      Usuń
  2. ~galaxxy69
    29 stycznia 2009 o 17:31

    Widzę że znowu jestem pierwsza xD Kruko wcale nie jest i nudno też nie. Bardzo ciekawie tu piszesz na tym blogu http://www.galaxxy69.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:36
      I czy ciekawie było, to też mam pewne wątpliwości xD

      Usuń
  3. ~K&M
    29 stycznia 2009 o 17:45

    Snape odważył się o coś takiego posądzić Voldemorta? Nie spodziewałabym się tego po nim… xD Ale tak właściwie po czym on to wywnioskował? Sophie nie spała z Voldemortem, prawda? No chyba, że coś mnie ominęło…^^ I widzę, że szykuje się pogawędka z młodszym braciszkiem… Współczuje mu…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:38
      Nie, Sophie nie spała z Voldkiem, bo gdzie ta moralność, która w kulturze i religii Sophie jest najważniejsza? Co do Spirytusa, to rzeczywiśćie, już może się bać, tak jak ja przed wywiadówką xD

      Usuń
  4. ~Olka
    29 stycznia 2009 o 18:58

    Fajny rozdział.Wcale nie było krótko.Czemu Snape tak powiedział? przecież Voldemort mu powiedział:”Sophie jest tylko moją siostrzenicą”.Czekam na następny.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:41
      Nobo Snape jest inteligentny i nie potrzeba mu rzeczowych dowodów. Owszem, Voldek nie spał z Sophie, przecież jest, jak trafnie zauważyłaś, tylko jego siostrzenicą. Oni są ze sobą tylko w sposób psychiczny, jeśli mogę to tak nazwać xD Fizycznie, to tylko obrzucają się szklankami, plują sobie w twarz i biją się jak ja i mój brat xD

      Usuń
  5. ~Leanne
    29 stycznia 2009 o 19:06

    5?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Leanne
      29 stycznia 2009 o 19:12

      Nooo. Snape uświadomił Voldemortowi pare spraw. Fajnie.

      Usuń
    2. 31 stycznia 2009 o 16:42
      Tak xD

      Usuń
  6. Anfortunately
    29 stycznia 2009 o 19:39

    Dobry rozdział, choć czegoś mi zabrakło w tej wymianie zdań między Umbridge a Dumbledore’m… Chyba uczuć Sophie.. [Cam.]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:42
      Uczucia Sophie: zdziwko xD

      Usuń
  7. ~Ms.Riddle
    29 stycznia 2009 o 20:54

    No , no dogadał Snape Voldziowi ;d;p haha ciekawa jestem co wymyśliłass?? mam nadzieje, ze szybko sie przekonamy ;d;p prawddaa ??:> noo ;d;p bardzo fajnie;) i nie tak krotko:) nadia-riddle-love ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:43
      Ale teraz się Voldek na Sevku zemści xD Możesz być pewna xD

      Usuń
  8. ~Clumsy
    30 stycznia 2009 o 13:53

    Snape posądził Voldzia?Łał :DCudny odcinek ;**BuSsi ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:44
      Posądził go, a teraz Voldek posądzi Snape’a… ale to mrocznie brzmi… xD

      Usuń
  9. ~Jeanne
    30 stycznia 2009 o 18:16

    Widzę że krutko.Ale fajny rozdział.Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:46
      Każdy ma swoje lepsze i gorsze dni… xD

      Usuń
  10. ~Lilka
    30 stycznia 2009 o 19:44

    Hej:) Miałam nie informować o notkach ale teraz mam ferie i troszke czasu więc poinformuję że przez ten czas ukazało sie kilka notek:) http://www.zpamietnikalilkievans.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:48
      Spoko xD A ja właśnie w czasie ferii mam czasu jeszcze mniej xD

      Usuń
  11. ~Adriannka
    30 stycznia 2009 o 20:40

    Kochanka? y heh xD nie no ok ;Dfajny rodział ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:52
      Boże, widzę, że po tym rozdziale w sondzie chcecie, żeby Sophie była z Voldkiem! Oni nigdy nie będą razem, przynajmniej na razie, bo gdzie tam im do czasów starożytnych, gdzie się siostra z bratem żeniła? xD

      Usuń
  12. savnay_snape@poczta.onet.pl
    30 stycznia 2009 o 22:16

    Zapraszam na nową notkę na http://nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl/Proszę o krytykę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:54
      Dobzre przeczytałam? Prosisz o krytykę? xD

      Usuń
  13. ~m.
    30 stycznia 2009 o 22:44

    Kurcze, jak dla mnie extra :) Sama nie iwem co napisac…. świetne, po prostu świetne n:) zapapraszam do mnie na next :)http://the-story-about-dark-angels-love.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. zakoscielny1980@buziaczek.pl
    31 stycznia 2009 o 00:05

    Jak ja lubie opowiadania związane z Hp…:):)Sama prowadzę taki blog (www.i-need-you.blog.onet.pl)Odważanie powiem szczerze…nie czytałam wszystkiego od początku ale kilka części i musze powiedzieć że mi się bardzo podoba twój „styl pisania” :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:56
      Dziękuję i powiem szczerze, nie dziwie Ci się, że wszystkiego nie czytałaś, to przecież 95 rozdziałów… xD

      Usuń
  15. ~Claudia
    31 stycznia 2009 o 12:45

    Wcale nie nudno. Chociaż badzo opierasz się na książce. Ja tam mam ferie dopiero za dwa tygodnie :/ PS nowa notka na http://jedna-krew-dwa-oblicza.blog.onet.pl/ serdecznie zapraszam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:57
      A u mnie się zaczynają już 2 lutego, prawdę mówiąc, już się zaczęły, bo mamy 31 styczeń xD

      Usuń
  16. ~Pisarka.
    31 stycznia 2009 o 13:18

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział i nowy wygląda bloga. To wszystko na [lily-evans-james-potter]. Liczę na Twój komentarz i opinię. Pozdrawiam ! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 16:59
      Tak, ale nie teraz, bo mam jeszcze tylko 2 godziny do końca mojegoc czasu na kompie i muszę jeszcze napisać coś na bloga… xD

      Usuń
  17. ed_al_winry@amorki.pl
    31 stycznia 2009 o 13:34

    Za Trelavney to ja nie przepadam, ale przy Umbridge wydaje mi się znacznie przyjemniejsza. Jak ja nie cierpię tej starej ropuchy. Wrrrrrrrrrrr.PS. No i stało się. Na http://next-to-you.blog.onet.pl pojawił się drugi rozdział, na który serdecznie zapraszam. Melissa Mao

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 stycznia 2009 o 17:00
      Nom, choć można się z Umbridge trochę pośiać… ah te jej miny w filmie… xD

      Usuń
  18. savnay_snape@poczta.onet.pl
    31 stycznia 2009 o 22:11

    Zapraszam na nowy rozdział na:http://nowa-w-szkole-hogwart.blog.onet.pl/Proszę o krytykę.

    OdpowiedzUsuń