Dzień Wigilii wyglądał identycznie, jak poprzednie. Siedziałam „po turecku” na dywanie, patrząc to na lustro, to na zakurzony dywan. Zewsząd słychać było śpiew kolęd, wycie matki Syriusza i wesołą, przedświąteczną krzątaninę. Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wtoczył się Ron, Victor i Syriusz. Ledwo ich rozpoznałam, bo w ramionach trzymali ogromną ilość dekoracji, które prawie całkiem ich przysłoniły.
- Była sobie cisza… - mruknęłam.
- Mówiłaś coś? – zapytał Syriusz. Już dawno przestał zabraniać mi przesiadywania przed lustrem, ponieważ ja i tak robiłam swoje.
- Nie, nie – powiedziałam szybko znudzonym tonem. – Wy tu sobie rozwieszajcie te śmieci, a ja poczekam, aż raczycie zostawić mnie samą.
- Nie pomożesz nam? – spytał Ron, pozbywszy się uprzednio wszystkich świecidełek.
- Daj spokój – prychnęłam. – Przecież wiesz, że jestem niewierząca.
W lustrze zobaczyłam, jak Ron i Victor wymieniają znaczące spojrzenia. Syriusz podniósł mnie z podłogi [poszło mu to dość łatwo, bo ostatnio niewiele jadłam] i wcisnął mi w ręce brodę Świętego Mikołaja.
- Dam w prezencie Voldemortowi, będzie mu pasować do jego uroczej łysiny – stwierdziłam, patrząc na sztuczną brodę.
- Pomożesz nam i nie chcę słyszeć odmowy – powiedział surowym tonem Syriusz.
Tak więc, przez resztę dnia dekorowaliśmy salon. Przyznam, że nie było tak źle, chociaż i tak wolę swoją własną tradycję buddyjską.
Po obiedzie przyjechała Hermiona. Oświadczyła, że idzie szczerze porozmawiać z Harrym.
- Nie idź tam – powiedziałam z udawaną trwogą. – Pożre cię żywcem. Przecież opętał go Czarny Pan.
- Bardzo śmieszna – prychnęła Hermiona. – Przemówię mu do rozumu.
Wycelowała nosem w sufit, jak to zwykle robiła, i wspięła się po schodach na drugie piętro, gdzie znajdował się pokój Hardodzioba. Po 15 minutach wróciła, prowadząc Pottera.
- I co, nadal twierdzisz, że Czarny Pan w tobie siedzi? – zapytałam. Hermiona rzuciła mi miażdżące spojrzenie, ale to bynajmniej nie zbiło mnie z tropu.
- Śmiejesz się, bo nie wiesz, jak to jest – powiedział Harry buntowniczym tonem.
- Masz rację, Harry – odrzekłam i wstałam z krzesła. – I raczej się tego nie dowiem.
Ruszyłam ku drzwiom.
- A ty gdzie się wybierasz? – spytała Hermiona.
- Uciekam, bo się boje, że Harry mnie zaatakuje – zaśmiałam się. – Mam kilka spraw do załatwienia… jak zwykle z resztą…
Zamknęłam za sobą drzwi i teleportowałam się.
Pojawiłam się w zadbanym, teraz prawie całkowicie pokrytym śniegiem ogrodzie. Przeszłam krętą dróżką aż pod drzwi i zapukałam. Po kilku chwilach rozległy się kroki i drzwi otworzył mi uśmiechnięty profesor Dumbledore.
- Właśnie się zastanawiałem, czy przyjdziesz – odezwał się. – Wejdź do środka.
Zaprowadził mnie do jakiegoś przestronnego, wytapetowanego różową boazerią pokoju. Wyglądał jak skrzyżowanie sklepu z antykami i rupieciarni. Było w nim mnóstwo stolików do herbaty, a na każdym z nich stał jakiś dziwny, srebrny przedmiot. Przez moment stałam jak wryta, wpatrując się z lekkim obrzydzeniem w różowe ściany. Wiecie, co mam na myśli. Uroczy gabinet Umbridge.
- Siadaj – z nieprzyjemnego szoku wyrwał mnie głos Dumbledore’a. Zajęłam więc miejsce w najbliższym fotelu i zaczęłam nerwowo kręcić młynki palcami.
- Widzisz, profesorze – odezwałam się. – Mam pewien problem i dotyczy on po części wizji Harry’ego oraz mojego pochodzenia.
Dumbledore usiadł naprzeciwko mnie i skinął głową.
- Mi nie było pisane to zobaczyć, czyż nie? – spytałam niepewnie.
- Czy było ci pisane, nie wiem – odpowiedział Dumbledore. – Ale Voldemort źle zrobił, że ci nie powiedział.
Westchnęłam. Zaczęłam odczuwać naprawdę uciążliwe wyrzuty sumienia.
- Może udałoby się jakoś temu zapobiec – mruknęłam, bardziej do siebie, niż do nauczyciela.
Dumbledore uśmiechnął się dobrodusznie.
- Nie powinnaś brać sobie do serca słów swojej matki – rzekł. Uniosłam brwi. Ja tu o wizji Harry’ego mówię, a ten mi wyjeżdża ze słowami mojej matki. Dumbledore to wielki czarodziej, ale chyba z głową to dobrze nie ma…
Uśmiechnęłam się cierpko.
- Nie biorę sobie ich do serca – odpowiedziałam. – I przyszłam tu załatwić sprawę tej wizji, czy jak to zwał. Czuję się odpowiedzialna, bo mogłam temu zapobiec. Nie zrobiłam tego. Przyszłam więc prosić cię, Albusie, byś nauczał Harry’ego oklumencji.
Sama nie uwierzyłam w to, że te słowa wydobyły się z mojego gardła. Jęknęłam w duchu. W ten oto sposób zaprzepaściłam szansę Voldemorta na zdobycie przepowiedni.
Dumbledore uśmiechnął się szeroko.
- To miłe, że martwisz się o Harry’ego – powiedział. – Tyle że ja nie mam obecnie na to czasu. Ale spokojnie mogę powierzyć to komuś innemu. Severusowi na przykład.
Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza.
- Że co? – zdziwiłam się. – Snape ma uczyć Harry’ego? Zaraz, to nie wchodzi w rachubę…
-Więc może ty zechcesz go uczyć? – spytał Dumbledore, lecz ja pokręciłam gwałtownie głową.
- Dumbledore, Severus nie nauczy Pottera oklumencji – powiedziałam stanowczo. – Oni pałają do siebie zbyt wielką nienawiścią. Ten pomysł z oklumencji jest do bani. Wybacz mi, Albusie. Pójdę do Czarnego Pana i…
- Ależ ten pomysł jest świetny – przerwał mi Dumbledore. – Już dawno miałem coś takiego na myśli, ale stwierdziłem, że to może poczekać. Myliłem się.
Westchnął, pogrążony we własnych myślach.
- Skoro taka jest twoja decyzja – mruknęłam, wstając. – Chyba już pójdę.
- Skoro musisz…
- Dowidzenia – powiedziałam krótko i zniknęłam. Pojawiłam się w salonie w domu Syriusza. Ominęłam choinkę i usiadłam naprzeciwko lustra, całkowicie ignorując pozostałe ozdoby pokoju. Liczyło się tylko ono. Niekiedy, gdy tak przed nim siedziałam, odczuwałam, jakby było żywe. Jakby było moim przyjacielem, który mnie rozumiał.
Wpatrzyłam się w choinkę, odbijającą się w zwierciadle. Nagle coś pojawiło się w lustrze i zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Wstałam i zbliżyłam się do niego tak blisko, że prawie dotykałam nosem jego czystej powierzchni. Stałam tak przez jakiś czas, ale nic już się w nim nie pojawiło.
Odsunęłam się od lustra i usiadłam pod ścianą. Życie, przynajmniej moje, było tak zagmatwane… Miałam wszystko, a zarazem nie miałam nic. Moje umiejętności magiczne były bardzo rozwinięte, jak na niecałe 15 lat, ale co mi po nich, skoro wykorzystuję je do złych celów? Co mi po mojej inteligencji, skoro nie mogę jej właściwie wykorzystać? Eh, jestem beznadziejna…
- Wcale nie jesteś…
Zerwałam się z podłogi, a w mojej ręce natychmiast pojawiła się różdżka. Jednak nikogo nie zauważyłam.
- Kim jesteś? – zapytałam niespokojnie. – Pokaż się.
Nie otrzymałam jednak odpowiedzi. Wiedziałam jedno. Ta istota, kimkolwiek jest, potrafi przedrzeć się przez moją ochronę umysłu i na pewno nie jest śmiertelna. Czy ja tracę zmysły?
~*~
Jakoś się z tym rozdziałem wygrzebałam. Jeśli coś z tego zrozumiecie, to będzie cud, bo ja sama nic z tego nie wiem. Ale takie są skutki siedzenia do 5 nad ranem… xD
Cameron_Riddle
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 20:11
Niezły rozdział. Najciekawsza była końcówka. Coraz krócej piszesz :P A i jeszcze taki mały błąd: „do widzenia” pisze się osobno :)) Ogólnie to ciekawie xD Pozdrawiam.
7 stycznia 2009 o 20:44
UsuńEeetam, będziesz mi zwracać uwagę na błędy? Zajmij się lepiej swoim „na fotelu” xD Hehe nie no, spox xD I krótkie piszę, bo nie mam czasu xD
april_amelia@op.pl
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 20:34
Ja jak najbardziej zrozumiałam, co więcej bardzo mi się podobało. Końcówka oczywiście najbardziej, bo to lustro jest strasznie fascynujące, teraz jeszcze jakieś głosy, robi się coraz ciekawiej wokół niego. Pozdrawiam i czekam na następną notkę.
april_amelia@op.pl
Usuń1 stycznia 2009 o 20:36
A co do odciętej głowy Tonks, to nie jest to taki zły pomysł :D
7 stycznia 2009 o 20:46
UsuńSpox xD Ta, żeby tylko to lustro Sophie do środka nie wciągnęło xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 20:41
Mimo iż czuję sie, jak rojechana i nie wiem, co jeszcze po udanym, nawet bardzo sylwestrze, musze nadrobic 2 rozdzialy :) przepraszam, ze wczesniej nic nie napisalam ,ale nie mialam czasu. Teraz jestem tak padnieta, ze wymiekam ;d;p ale dobra;p te dwa rozdzialy przypadly mi do gustu ;d;p fajne jest to lustro, a to jak zachowali sie rodzice Sophi to bylo okrutne :( i przygnebiloby mnie, jakby cos takiego uslyszlaam :( przepraszam, ze tylko tyle, ale jeszcze spie :*** nadia-riddle-love < WODY !>
7 stycznia 2009 o 20:47
UsuńWeź, ja po sylwku nie miałam na nic siły, a ten rozdział to nawet nie wiem jakim cudem napisałąm… WODY xD Ja też jej potrzebuję xD
~Łapa
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 20:58
I znowu muszę nadrabiać :P. Notki śliczne, szczególnie podobała mi się poprzednia – było się z czego pośmiać. Ta była taka… poważna? tajemnicza? Możliwe. Przede wszystkim straszliwie krótka! Co do nowego wyglądu, jest bardzo ładnie. Spodobały mi się te motylki w tle notki ^^. Tylko jedno mogłabyś zmienić – napisy przy obrazku, na tak samo zdobne jak te w tytułach ramek. Myślę, że tak by było lepiej. I, dlaczego muzyka? Rozumiem, że ona kocha śpiewać i w ogóle, ale przecież to nie jest główna tematyka… Chyba, że tylko mi się tak wydaje xD. Motylki, też za bardzo nie pasują do Sophie. Co ona, taka kobieta-motyl jest? Coś mi umknęło. :DŁaaa, jaki komentarz długi się zorbił!
7 stycznia 2009 o 20:50
UsuńTa, ale w PS nie ma trupich czaszek ! xD A co do muzyki, to nie chodzi o samą jej karierę. Właśnie zbliżamy się [nieubłagalnie] do pierwszego jej magiczno-muzycznego wyczynu, kluczowej sprawy, jak nie umiejętności robienia z muzyki pożytku xD Ale nic nie powiem xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 21:18
Sophie wariuje?? Takie są skutki wpatrywania się w lustro xD Niezły domek ma Dumbledore, dziwię się, że Sophie jeszcze nie pobiegła do Voldzia powiedzieć mu o lekcjach Harrego.
7 stycznia 2009 o 20:50
UsuńAż tak nielojalna nie jest xD
~Gonia
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 21:56
Taa, swoje opowiadanie to masz czas pisać, a mojego przeczytać to już nie xD też poszłam spać coś koło piątej, więc cię rozumiem :) xD Notka jak zwykle fajna, to lustro jest świetne :) i ciekawy wątek tak poza tym ;P Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione
7 stycznia 2009 o 20:51
UsuńPowiem prawdę. Tego dnia nie czytałam żadnej notki xD
~P_O_B
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 22:39
W takim momencie przerwać?! Wstydź się! xD Nie wypowiem się na temat rozdziału bo zbyt ciekawy moment na przerywanie i teraz się nie da! Pff… Wyrażę opinie jak będzie c.d. ;PPozdrawiam
7 stycznia 2009 o 20:52
UsuńJakbym przerwała w momencie jakiegoś zamachu na życie powiedzmy… Pottera, to by było czego żałować, bo lustro się odezwało i koniec. Poniosło je. A dlaczego, to dowiesz się dopiero za miesiąc, może więcej xD
~http://bezczelnosc-to-moje-drugie-imie.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 23:09
Świetnie nie będę męczyć.Piszesz coraz krócej albo mi się tylko zdaje.:DWszystkiego najlepszego w nowym roku.Zapraszam na mojego nowego bloga http://hogwart-za-czasow-hucwotow.blog.onet.pl/ Prosze wyraź opinie,a błędy są dla ozdoby:P
7 stycznia 2009 o 21:06
UsuńSpox xD Ta, piszę krócej… niestety xD
~Olka
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 23:13
Fajny rozdział.Podobało mi się.Na końcu tego tego rozdziału Sophie słyszała jakieś głosy,ciekawe co to były za głosy.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.
7 stycznia 2009 o 22:04
UsuńSophie wariuje…. jak niektórzy z nas… xD
~maika
OdpowiedzUsuń1 stycznia 2009 o 23:21
dzisiaj ja też nie jestem w stanie napisać żadnego sensownego komenta…xD heh, ale rozdział mi się podobał, czyżby głos dochodził z lustra?? pasowałoby przynajmniej xDD, pzdr;*
7 stycznia 2009 o 22:08
UsuńTa, wessało tam kogoś i teraz wessie też Sophie xD
~Coccaine
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 00:55
Przepraszam, że to zrobię, ale to jedyna forma, aby blogi z ocenami mogły funkcjonować. Poza tym, to nie widzę na twoim blogu innego miejsca, aby ten „spamowy komentarz” zostawić. Przepraszam.Chciałam tylko zapytać, czy nie chciałabyś się zgłosić do oceny na naszym blogu? Ocenimy Cię szczerze, według naszego wypaczonego zdania i gustu. Do wyboru masz dwie oceniające Tweety i Coccaine, która przyjęła sobie nick Heroina na rzecz bloga. To tak, gdybyś była zainteresowana zostawiam Ci nasz adres: http://szkatulka-ocen.blog.onet.pl/ .Jeszcze raz przepraszam za ten SPAM.I mam nadzieję, że napisałam go w miarę wartościowo:)
7 stycznia 2009 o 22:09
UsuńSpox, fajnie, jestem happy itp itd xD
~Leilo
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 10:58
Jak zwykle świetne. Tak dobrze mi się czytało. buddyjskie święta? ciekawe jak to wygląda…
7 stycznia 2009 o 22:12
UsuńOni mają inne święta, nie taki jak my xD
~Claudia
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 10:58
Zapraszam na jedna-krew-dwa-oblicz.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka. PS: wiesz że nie masz mnie w linkach?? xD
~AdriAnnkA
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 11:58
no no fajny rodział jak i poprzednie sory zd nie komentowałm ale brak czasu ;P
7 stycznia 2009 o 22:18
UsuńTeż cierpię na brak czasu xD
~Kate
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 12:06
Slicznie:)
7 stycznia 2009 o 22:20
UsuńMiło mi xD
leannelestrange7@amorki.pl
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 16:01
Mam komentarz 4000 xD. Fajnie, Frozen/ko…
7 stycznia 2009 o 22:24
UsuńKongratulejszons xD
~K&M
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 19:19
Intrygujący koniec. Czyżby lustro przemówiło ludzkim głosem? Ja tego roku wcale nie spałam xD Ale sylwester się udał, a jak twój?
7 stycznia 2009 o 22:25
UsuńTa, lustro zmienia się w człowieka xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń2 stycznia 2009 o 20:10
Końcówka najlepsza :DA czy ty piszesz coraz krótsze?Coo??Ale cały odcinek jest cudny ;*BuSsi ;*
7 stycznia 2009 o 22:26
UsuńDobra, przyznam się. Piszę coraz krócej. Happy? Ale się poprawię xD
~Adminek
OdpowiedzUsuń3 stycznia 2009 o 19:14
Hej :) Widzę, że interesuje Cię tematyka HP. To podobnie jak nas! Zapraszamy na wspaniałe forum, dla ludzi w wyobraźnią. Tutaj możesz poznać przyjaciół i wrogów. Razem z nami spędzać świetnie czas i wspaniale się bawić, odwiedzać wirtualnie miejsca, toczyć walki i zdobywać wszystko co chcesz. Tutaj liczy się tylko nasza historia, nasze wyobrażenia. :) Zapraszam na forum : http://www.hogwart.fora.pl P.S. Jeżeli uznasz to za spam, po prostu usuń ten komentarz. :)Pozdrawiam!
7 stycznia 2009 o 22:26
UsuńTa, interesuje, ale bynajmniej nie forum xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń3 stycznia 2009 o 20:59
Tak sobie się siedziałam i myślałam co zrobić, w przerwie w nauce i postanowiłam włączyć mojego bloga. Zauważyłam, że dawno nie było notki, więc Serdecznie Zapraszam na NOWY rozdział na nadia-riddle-love :) < Z góry przepraszam za jego stan > :****
~ja
OdpowiedzUsuń5 stycznia 2009 o 16:12
Na początku przepraszam za to co napisze, prosze nie usuwaj tego komenta. Napisałam kiedyś kawałek opowiadania, jeśli ktokolwiek ma chęci je dokończyć z przyjemnością prześle materiały. Piszcie na maila: xxolciaxxx@buziaczek.pl
7 stycznia 2009 o 22:33
UsuńOki, qmam xD
~Princess of blood
OdpowiedzUsuń5 stycznia 2009 o 20:48
Te, Frozen, co ty tutaj odstawiasz?! Gdzie nowa notka?! Nie ma notki, nie ma odpowiedzi na komentarze czytających- wstydź się dziewczyno! xD A tak na serio to napisz jakiegoś news’a, co? ;)
7 stycznia 2009 o 22:36
UsuńMiałam remonta, no co… xD
~Fi_
OdpowiedzUsuń6 stycznia 2009 o 16:06
Chcesz poznać prawdę o swoim blogu ?Zgłoś się do oceny nawww.zjem-twojego-bloga.blog.onet.plPrzepraszam za spam, ale jakos trzeba sie rozleklamować.
~Kandahar
OdpowiedzUsuń6 stycznia 2009 o 17:58
Serdecznie zapraszam cie na nowy rozdział na http://corka-szefa-mafii.blog.onet.pl/ Miło mi będzie jeśli przeczytasz i skomentujesz.
~Tylko Anioł
OdpowiedzUsuń7 stycznia 2009 o 00:23
Droga Frozen,po pierwsze – dziękuję Ci.Po drugie nic już dla mnie nie ma znaczenia a dzięki Tobie oderwałam się choc na chwilę od tego co tak boli.Rozdział wspaniały,ale naprawdę cięzko mi się usmiechnąć właściwie to już nie wiem,co to uśmiech,mimo to jak zwykle rozdział czarujący..Mówiłaś,że nie spałaś do piątej?Ehh ja nie pamietam kiedy ostatnio spałam..jest mi strasznie,bo boli,dziękuję,że jesteś i prowadzisz bloga na którego berdzo lubię zaglądać choć nie zawsze czas mi pozwala,teraz uciekam od wszystkiego na twoja-utracona-ja.blog.onet.pl tam sobie powoli umieram,póki co trzymaj się i dziękuję za budujące słowa u mnie na romans-hogwart-moja-wizja,życzę miłej nocy,pozdrawiam
7 stycznia 2009 o 22:50
UsuńNa prewdę? Miło mi a za razem… smutno. Może Ci humor wróci, co? xD
~Princess of blood
OdpowiedzUsuń7 stycznia 2009 o 17:09
Oh, no dobra…powiem ;DNIE MASZ MNIE W LINKACH wstrętna Frozenko! xD Bo co to ja nie „Volemort’s family”?! A jak- zawsze się znajdzie pomysł na focha! ;] A tak ogólnie to ja mam do Ciebie Frozen ‚romansik’ ;) Doradź-niebieski czy zielony?Nie powiem Ci dokładniej o czym mówię- sama zobaczysz ;P W każdym razie była by to dla mnie duża pomoc i rozw. dylematu ;P
7 stycznia 2009 o 22:51
UsuńMAM CIĘ w linkach, na pewno xD